Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg miałby być miłością ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 17:04, 02 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Po pierwsze Bóg nie jest mój. Jest tak samo mój jak i Twój. Ja wierzę w Boga wszyskich ludzi, a Ty nie wierzysz w takiego Boga.
Po drugie Boga możemy mierzyć wyłącznie miarą ludzką, bo innej nie mamy. Więc co to za zarzut?

Zarzut jest istotny. Wyobraź sobie mrówkę która patrząc na człowieka widzi w nim boga. W pojęciu mrówczanym człowiek jest mrówczo użyteczny. Z twojego punktu widzenia pojęcie mrówczo pożyteczny nie istnieje bo twój świat jest inny niż świat mrówki. Ba, być moze mrówki stworzą określenie dobry i stwierdzą że człowiek jest dobry choć ingerując w uch świat burzymy mrowiska, zatruwamy atmosferę i glebę.
Czy to pojęcie człowiek jest dobry ma ludzki sens?

Cytat:
Rozmawiamy o tym, czy Bóg (jeśli istnieje) pragnie naszego dobra czy nie. Jesli pragnie - jest dobry. Jesli nie pragnie - jest zły.

Jacol. Na miłość boską. Co oznacza pragnie dobra z punktu widzenia boga? Skąd wiesz jaką bóg ma definicję dobra.

Cytat:
Pytam prosto - jakie racje mogły by stać za stworzeniem świata dla którego nie pragnie się dobra?

Ja zapytam skośnie. jakie racje mogły by stać za stworzeniem świata dla którego nie pragnie się zła.


Cytat:
Mógłbyś to rozwinąć? Bóg może wszysko z pominięciem tego, że sam sobie nie może być przeciwny (sprzeczny). Zgodzisz się?

Twierdzenie1. - Jacol jest bardzo wysoki i ciężki = bóg jest dobry
Twierdzenie2. - Jacol może wykonywać dowolny zawód = Jacol jest wszechmogący.

Czy jacol może być Dżokejem.? Nie. Więc twierdzenie 2 jest fałszywe.


Cytat:
Dlaczego wg. Ciebie Bóg nie może interweniować w świat rzeczywisty w sposób przez nas niezauważalny? Toż świat rzeczywisty, jak pokazują to dokonania fizyków, kosmologów itd. jest dla nas także niezauważlny. Poznajemy go za pomocą matematyki. Ale nasza matematyka nie potrafi nam pokazać wielu aspektów wszechświata. Może nigdy nasz mózg nie bedzie w stanie takiej matematyki odkryć. Matematyki pozwalającej zrozumieć świat rzeczywisty i jego działanie. Jak nasz mózg mógłby więc odkryć działanie Boga? Jeśli jest, oczywiście

Oj. Pachnie mi tu bogiem zapchajdziurą. Skoro czegoś nie umiemy to pewnie tam siedzi schowany ten bóg.

Cytat:
Akt stworzenia mie musi być związany z początkiem wszechświata. "Początek" jest złudzeniem zwiazanym z punktem naszego widzenia. Dla Boga "początek" i "koniec" to być może te same punkty. Bóg jest pozaczasowy bo jest poza materialny. Czas jest elementem meterii. Jest pojęciem względnym. Już wiemy, że czas związany jest z przestrzenią dlatego posługujemy się pojeciem "czasoprzestrzeni". Swoją drogą nie za bardzo wiem co twoje kosmologiczne wywody wnoszą do dyskusji o tym, czy Bóg jest czy nie jest dobry.

Ja się z tobą zgadzam, że w świecie fizycznym nie da się spotkać Boga. Nie ma żadnego eksperymentu, który poświadczałby jego obecność i dobroć. taki eksperyment nie jest możliwy. Gdyby Bóg był dany w doświaczeniu nie było by pytania nad którym się zastanawiamy. Zastanawiamy się bo jesteśmy, co jest dziwne, jak na przykład to, że świat jest badalny matematycznie, jak to, że poddany jest on działaniu praw fizycznych i matematycznych, że np. działają w nim prawa prawdopodobieństwa.

Swoją drogą wszyskie hipotezy istnienia nieskończonej ilości wszechświatów mają zastąpić koncepcje Boga prawami fizyki i matematyki. Skąd jednak wzięłysię te prawa????


Do tej pory miałem tylko wrażenie że czepiasz się nieistotnych tematów a omijasz to co istotne. Teraz już mam pewność że tak robisz specjalnie. Wprowadziłeś elaborat do kwestii pobocznej, niejako luźnej uwagi co zresztą podkreśliłem [quote= "Budyy"]Ale nie to jest istotne[/quote]. A sprytnie ominąłeś niewygodne dla Ciebie tematy, którym poświęciłem ponad 3/4 miejsca w akapicie


I jeszcze jedno:

Cytat:
Ja się z tobą zgadzam, że w świecie fizycznym nie da się spotkać Boga. Nie ma żadnego eksperymentu, który poświadczałby jego obecność i dobroć. taki eksperyment nie jest możliwy.

Vs
Cytat:
Dlaczego wg. Ciebie Bóg nie może interweniować w świat rzeczywisty w sposób przez nas niezauważalny?


Hurra. Jacol nie jest bogiem bo jest sam w sobie sprzeczny.


Ostatnio zmieniony przez Budyy dnia Śro 17:08, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rozumujesz




Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 17:12, 02 Lip 2008    Temat postu:

malachi napisał:
Zakładając neutralność pozbywamy się sensu istnienia boga, bo skoro istnieje ale w niczym nam nie jest pomocny
:shock:

Buddy napisał:
Cytat:
Rozmawiamy o tym, czy Bóg (jeśli istnieje) pragnie naszego dobra czy nie. Jesli pragnie - jest dobry. Jesli nie pragnie - jest zły.

Jacol. Na miłość boską. Co oznacza pragnie dobra z punktu widzenia boga? Skąd wiesz jaką bóg ma definicję dobra.
Nom, ja też Cię Jacol o to prosiłem, to jest klucz do tej dyskusji ;) Jak ty widzisz dobroć, czym dla Ciebie jest i jak to odnosisz do Boga ?

Ostatnio zmieniony przez rozumujesz dnia Śro 17:43, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 4:20, 03 Lip 2008    Temat postu:

rozumujesz
Cytat:
Jak ty widzisz dobroć, czym dla Ciebie jest i jak to odnosisz do Boga ?

Załóżmy, że Ty sprzedajesz auto, ja kupuję.
Ty prosisz Boga o wysoką cenę, ja o niską.
Jednego z nas Bóg może wysłuchaćm czyli dla jednego z nas będzie dobry dla drugiego zły w wyniku tej samej decyzji.
Ogólnie rzecz biorąc jest dobry czy zły?

1) Niewyjaśnione jest czy Bóg wogóle jest.
2) Niewiadomo czy tymi sprawami się zajmuje - jeśli jest.
3) A moze patrzy ile kładziemy dla Niego na tacę? :wink: :grin:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rozumujesz




Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:39, 03 Lip 2008    Temat postu:

Taca to ciekawa rzecz, wszechmocny który zbiera środki na działalność :D
No ale Jacol pewnie widzi to inaczej, czekamy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:13, 04 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Taca to ciekawa rzecz, wszechmocny który zbiera środki na działalność :D

Zbankrutowany żebrak, ten Bóg, na którego żebrzą już po trzy razy w niektórych kościołach na niego na każdej mszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 10:32, 04 Lip 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
Jacol. Na miłość boską. Co oznacza pragnie dobra z punktu widzenia boga? Skąd wiesz jaką bóg ma definicję dobra.


Dla Boga dobre jest to co dla mnie jest na prawdę dobre. Dobry Bóg chce dla mnie tego co na prawdę dobre.
Problemem, moim zdaniem, nie jest definicja dobra. Problemem jest nieznajomość przez nas prawdy. Dobro związane jest z prawdą. My mamy bardzo ograniczone rozeznanie, tak w rozumieniu świata jak i siebie samych. Nie wiemy kim i dlaczego jesteśmy. Jeżeli nawet rozumiemy, że wszechświat w którym żyjemy to bardzo dziwne miejsce, to absolutnie nie pojmujemy jego natury. Nie znamy też swojej natury.

Ale ty i ja, choć jesteśmy bardzo ograniczonymi ludźmi, zgadzamy się i to dość często w ocenie co jest dobre a co złe. Nie rozumiem więc skąd Twoja wątpliwość, że sądy moralne nie są możliwe, że dobro lub zło zależy od punktu patrzenia.





Jacol napisał:
Ja się z tobą zgadzam, że w świecie fizycznym nie da się spotkać Boga. Nie ma żadnego eksperymentu, który poświadczałby jego obecność i dobroć. taki eksperyment nie jest możliwy.

Vs
Jacol napisał:
Dlaczego wg. Ciebie Bóg nie może interweniować w świat rzeczywisty w sposób przez nas niezauważalny?


Budyy napisał:
Hurra. Jacol nie jest bogiem bo jest sam w sobie sprzeczny.


Gdzie jest sprzeczność?
Widzę takie możliwości:
1. Bóg w żaden sposób nie interweniuje w świat. Nie ma jego działania.
2. Bóg interweniuje w świat i jego działanie można eksperymentalnie stwierdzić i dowieść matodami naukowymi
3. Bóg interweniuje w świat, ale jego działeń nie można w żaden sposób zaobserwować i stwierdzić metodami naukowymi, gdyż Bóg nie jest z tego świata i metody z tego świata z definicji nie są w stanie zarejestrować jego działań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 10:40, 04 Lip 2008    Temat postu:

bol999 napisał:
Załóżmy, że Ty sprzedajesz auto, ja kupuję.
Ty prosisz Boga o wysoką cenę, ja o niską.
Jednego z nas Bóg może wysłuchaćm czyli dla jednego z nas będzie dobry dla drugiego zły w wyniku tej samej decyzji.
Ogólnie rzecz biorąc jest dobry czy zły?


Moim zdaniem zbyt wiele czynników trzeba by zbadać, aby stwierdzić co byłoby nalepsze w tej sytuacji. Często zyskanie pieniędzy nie jest najlepsze. Co nie oznacza, że nie jest możliwe w ogóle co jest najlepsze. Prawdę zna Bóg (jesli istnieje) bo tylko on zna wszyskie konsekwencje działań i tylko on rozumieć może naturę każdego z nas. Bol999 sugeryje, że życie to gra o sumie zerowej w której zawsze dobro jednej osoby jest złem dla drugiej. Takie twierdzenie trzeba by dowieść. Ja sądzę, że ostatecznie wygrywamy albo wszyscy, albo nikt. :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 10:54, 04 Lip 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
Do tej pory miałem tylko wrażenie że czepiasz się nieistotnych tematów a omijasz to co istotne. Teraz już mam pewność że tak robisz specjalnie. Wprowadziłeś elaborat do kwestii pobocznej, niejako luźnej uwagi co zresztą podkreśliłem.Ale nie to jest istotne.A sprytnie ominąłeś niewygodne dla Ciebie tematy, którym poświęciłem ponad 3/4 miejsca w akapicie


Sorry Buddy, nie zawsze łapię co dla Ciebie jest istotne. Nie ma dla mnie tamatów niewygodnych, bo choć nasza rozmowa sprawia mi przyjemność, nie wywołuje we mnie jakiś specjalnych emocji. Nie jestem specjalistą w kwestiach o których sobie gawędzimy i nie zamierzam nim być. Najmilesze jest poznawanie innych argumentów i sposobów widzenia świata. Budując własną argumentację, poznaję siebie i własą tożsamość. Nie zależy mi na przekonaniu Ciebie. Było by mi miło oczywiście, gdybyś tak jak ja w tej rozmowie bardziej poznał własne poglądy. Ja nie jestem przyspawany do moich poglądów, więc za bardzo się nie podniecam. Nie uważam też, że posiadanie jakiś poglądów jest dobre a innych złe. Trochę sobie myslę, że Ty tak uważasz. :grin:

Acha, jeszcze jedno - wiara w Boga, w moim przypadku nie jest wynikiem kalkulacji, ale wewnętyrznych przeżyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 12:56, 04 Lip 2008    Temat postu: :)

Cytat:
Dla Boga dobre jest to co dla mnie jest na prawdę dobre. Dobry Bóg chce dla mnie tego co na prawdę dobre.
Problemem, moim zdaniem, nie jest definicja dobra. Problemem jest nieznajomość przez nas prawdy. Dobro związane jest z prawdą. My mamy bardzo ograniczone rozeznanie, tak w rozumieniu świata jak i siebie samych. Nie wiemy kim i dlaczego jesteśmy. Jeżeli nawet rozumiemy, że wszechświat w którym żyjemy to bardzo dziwne miejsce, to absolutnie nie pojmujemy jego natury. Nie znamy też swojej natury.

Ot i Jacol który nie zna swojej natury poznał naturę boga. Cud.

Cytat:
Ale ty i ja, choć jesteśmy bardzo ograniczonymi ludźmi, zgadzamy się i to dość często w ocenie co jest dobre a co złe. Nie rozumiem więc skąd Twoja wątpliwość, że sądy moralne nie są możliwe, że dobro lub zło zależy od punktu patrzenia.

Już raz odsyłałem Cię do mojego wątku o nieistnieniu absolutnego dobra i zła. Jacol- już mówiłem że sądy są możliwe ale zależą one od uwarunkowań ludzkich a nie boskich.


Cytat:
Gdzie jest sprzeczność?
Widzę takie możliwości:
1. Bóg w żaden sposób nie interweniuje w świat. Nie ma jego działania.
2. Bóg interweniuje w świat i jego działanie można eksperymentalnie stwierdzić i dowieść matodami naukowymi
3. Bóg interweniuje w świat, ale jego działeń nie można w żaden sposób zaobserwować i stwierdzić metodami naukowymi, gdyż Bóg nie jest z tego świata i metody z tego świata z definicji nie są w stanie zarejestrować jego działań.

Ad1. NIe o tym gadamy.
Ad2. To też nie jest sprzeczne i nie o tym gadamy.
Ad3. Taką postawiłes tezę od początku. Ale jeżeli interweniuje to musi interweniować w materię bo niczego innego nie znamy. Jeżeli interweniuje w materię więc da się to mierzyć. Nie da się interweniować tak aby nikt tego nie mógł zobaczyć. A że dziś być może nie mamy środków to nie oznacza że z jakiejś definicji się tego nie da.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 13:38, 04 Lip 2008    Temat postu: Re: :)

Budyy napisał:
Ot i Jacol który nie zna swojej natury poznał naturę boga. Cud.


Gdzie napisałem, że znam naturę Boga? Moje przypuszczenie, że Bóg jest dobry, tzn. pragnie mojego dobra, nie oznacza przecież że znam naturę Boga. Nasze poznanie nie jest całkowite, ale nie oznacza to, że go nie ma wcale. Nie znam swojej natury, ale coś o niej powiedzieć mogę (chyba :grin: )

Budyy napisał:
Ale jeżeli interweniuje to musi interweniować w materię bo niczego innego nie znamy. Jeżeli interweniuje w materię więc da się to mierzyć. Nie da się interweniować tak aby nikt tego nie mógł zobaczyć. A że dziś być może nie mamy środków to nie oznacza że z jakiejś definicji się tego nie da.


Moim zdaniem się da. Bóg utrzymuje materie w istnieniu, więc interweniuje nieustannie. To co widzimy przypisujemy innym czynnikom niż Bóg, ale jaką masz gwarancję, że za tymi czynnikami nie stoi Bóg? Może, skoro nie da się Boga "zmierzyć" należy przestać się nim zajmować? Nie da rady, gdyż ludzie zawsze będą starali się odpowiedzieć na pytania na które w świcie materialnym nie znajdą odpowiedzi. Dlaczego coś jest skoro logiczniej by było, aby nic nie było? Dlaczego świat daje się poznawać matodami empiryczno-matematycznymi? itd.


Ostatnio zmieniony przez Jacol dnia Pią 13:41, 04 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wuk.




Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Radzyń Podlaski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:20, 15 Lip 2008    Temat postu:

Jeżeli o Bogu nic nie da się powiedzieć, to skąd wiem, że nie oddaję czci Szatanowi albo czemuś innemu? Taki pogląd przeczy możliwości Objawienia: w ludzkim jezyku nie da się niczego o Bogu powiedzieć, ergo nie ma żadnych sensownych wypowiedzi o Bogu.
Niestety istnieje semantyka religii i to jest fakt, taki sam jak istnienie innych semantyk np. fizyki.

Odnośnie zakwestionowań definicji prawdy przez Wuja to jest definicja Tarskiego, co znaczy wyraz "prawda" i jak go rozumie, każdy kto go używa. Przypomnijmy: zdanie p jest prawdziwe, gdy zachodzi to, co zdanie p stwierdza, że zachodzi.
Zatem prawda jest właściwością pewnych zdań. Jako taka (właściwość takiego a takiego zdania) jest niezmienna. Zdanie jest prawdziwe albo fałszywe na wieki wieków, albo nie jest zdaniem. Nasza wiedza nie ma wpływu na prawdziwość zdania (nota bene jest to podstawa intuicyjnych przekonań człowieka o istnieniu Boga). Zatem zdanie "Bóg istnieje" jest prawdziwe lub fałszywe. Zdanie "Bóg jest wieczny" tak samo itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 32 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:55, 09 Sie 2008    Temat postu:

Wuk. napisał:

Odnośnie zakwestionowań definicji prawdy przez Wuja to jest definicja Tarskiego, co znaczy wyraz "prawda" i jak go rozumie, każdy kto go używa. Przypomnijmy: zdanie p jest prawdziwe, gdy zachodzi to, co zdanie p stwierdza, że zachodzi.
Zatem prawda jest właściwością pewnych zdań. Jako taka (właściwość takiego a takiego zdania) jest niezmienna. Zdanie jest prawdziwe albo fałszywe na wieki wieków, albo nie jest zdaniem. Nasza wiedza nie ma wpływu na prawdziwość zdania (nota bene jest to podstawa intuicyjnych przekonań człowieka o istnieniu Boga). Zatem zdanie "Bóg istnieje" jest prawdziwe lub fałszywe. Zdanie "Bóg jest wieczny" tak samo itd.

zdanie p jest prawdziwe, gdy zachodzi to, co zdanie p stwierdza, że zachodzi.
Ziemia jest z cukru - zdanie fałszywe
Ziemia nie jest z cukru - zdanie prawdziwe, bo zachodzi to co stwierdza p
... co to ma wspólnego z definicją prawdy ?

Definicja prawdy jako właściwość zdania jest bez sensu, bowiem każde zdanie prawdziwe po jego zanegowaniu przechodzi w zdanie fałszywe i odwrotnie (algebra Boole'a). Taka definicja prawdy jest pijana bo zależy od tego "jak go rozumie każdy kto go używa"
Czyli dla katolika prawdą jest Chrystus, dla buszmena prawdą jest to co mówi "czarownik" itp

Fundament algebry Boole’a:
0=~1
1=~0

czyli:
fałsz = nie prawda
prawda = nie fałsz

To oczywiście algebra Boole'a i to jest prawdziwe czyli:

Jeśli cokolwiek JA uznam za prawdę, to negacja tego będzie dla mnie fałszem.

Ziemia jest kulą - na dzień dzisiejszy to jest prawda obiektywna, bo żaden zdrowy na umyśle człowiek temu nie zaprzeczy.

Szukając definicji prawdy trzeba iść w tym kierunku ...

Definicja prawdy Kubusia:
Prawda, cokolwiek w co wierzy (twierdzi) 99% ludzkości.

Oczywiście kwestia istnienia takiego czy innego Boga jest poza tą definicją. O procenty można się spierać. Bywają rewolucje zamieniające ogólnie przyjętą prawdę w fałsz np. Kopernik. Są to jednak wyjątki, nie obalające powyższej definicji.

Wracając do prawdziwości zdań.

Nie jest żadną sztuką określić prawdziwość zdania w czasie przeszłym, jeśli znamy prawdę np.
Wczoraj byłem w kinie - zdanie prawdziwe

Oczywiście to samo zdanie w czasie przyszłym:
Jutro pójdę do kina
może okazać się zdaniem prawdziwym albo fałszywym, nie ma innych możliwości czyli może zajść:
Byłem w kinie - prawda
Nie byłem w kinie - fałsz

Także w implikacji możemy określić prawdziwość/fałszywość zdań w czasie PRZYSZŁYM, tu będą możliwe cztery kombinacje.

Jeśli ubrudzisz spodnie dostaniesz lanie
B~>L

Prawo Kubusia:
B~>L = ~B=>~L - prawo zamiany implikacji odwrotnej na implikację prostą
~B=>~L
Jeśli nie ubrudzisz spodni to "na pewno" => nie dostaniesz lania

p=>q = ~p + q = ~(p*~q) - definicja implikacji prostej
~B=>~L = ~[~(~B)*(~L)] = ~(B*~L) =1
~(~B=>~L) = ~B*L =0
Kłamstwo (fałsz) wystąpi wtedy i tylko wtedy gdy przyjdę w czystych spodniach (~B) i dostanę lanie (z powodu czystych spodni). W każdym innym przypadku implikacja będzie prawdziwa.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Sob 12:51, 09 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:57, 07 Gru 2008    Temat postu:

wuj napisał:
Odnośnie zakwestionowań definicji prawdy przez Wuja to jest definicja Tarskiego, co znaczy wyraz "prawda" i jak go rozumie, każdy kto go używa. Przypomnijmy: zdanie p jest prawdziwe, gdy zachodzi to, co zdanie p stwierdza, że zachodzi.

Teoria prawdy Tarskiego jest matematyczna: pokazuje w jaki sposób prawdziwość zdania jest wyznaczona poprzez właściwości elementów składowych zdania i poprzez odniesienie właściwości tych elementów do właściwości pewnych wzorcowych obiektów. Odnosi się ona bezpośrednio do relacji pomiędzy elementami zdania i tymi obiektami. Nie ma większego znaczenia, jaki jest ontologiczny sens nadawany przy tym obiektom służącym za wzorzec.

(Nieco więcej o prawdzie: rozdział [link widoczny dla zalogowanych] w artykule [link widoczny dla zalogowanych] [J. Dąbrowski, Otwarte Referarium Filozoficzne 1, 35, (2005)]).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:38, 28 Sie 2015    Temat postu: Re: Dlaczego Bóg miałby być miłością ?

rozumujesz napisał:
Witam
Ja mam od lat taki jeden światopogląd i koncepcję i wiarę, w to że Bóg istnieje, w jakiś sposób jest mi ta koncepcja miła, i myślę że mimo braku dowodów Bóg jest.

Ale twierdzę też że nic o samym Bogu powiedzieć się nie da. Nawet tego że istnieje.

Oczywiście pewne założenia trzeba postawić, choćby takie czym jest ten Bóg o którym nic powiedzieć się nie da ?
Choć podobno definicji brak to ja sądzę że za Boga każdy używający języka Polskiego ma:
Istotę, nieograniczoną, wszechwiedzącą, wszechmocną, odpowiedzialną za istnienie jego świadomości.
Trochę zaryzykowałem tak radykalnie określając definicję Boga, ale myślę że właśnie te przymioty bezwarunkowo Bogu każdy z nas przypisuje, nie zależnie od tego jak je rozumuje.

Każdą z powyższych opcji obgadaliśmy 1000 razy i każdy z nas(forumowiczów) ma własną koncepcję: wszechmocy, wiedzy absolutnej, własnego ja itd. co pozwala na skonstruowanie miliona różnych wyobrażeń Boga.
Tylko po co brnąć dalej ?
To oczywiste że Bóg jest tak ważny przy tworzeniu ontologi że nie sposób o nim nie powiedzieć paru zdań, założyć paru aksjomatów.
Ale czy nie wystarczy tylko tyle jak podałem powyżej ?
Często , baaardzo często w literaturze, na forach w TV padają zdania typu "Bóg jest miłością", litości !! Dlaczego Bóg miał by być miłością? Albo koncepcja szatana, po co Bogu jakiś urwis, czemu to on sam nie może terroru się dopuszczać?
To oczywiste że niektóre filozofie potrzebują określić Boga konkretem, wspomnianą miłością choćby, ale lubość z jaką przypisuje się Bogu atrybuty przeraża, mówienie że ma świadomość, że jest wolny albo że ma cel :cry: masakra !

Tak więc pytanie po co określać Boga, po co mówić że "jest miłością", że "nas kocha ale jest zdolny do zła", to pytanie do Hioba, konrado5, wuja zbója, ale i do każdego kto z przyczyn przyjętej ontologi lubi powiedzieć jakiż to ten Bóg jest.

Czy nie lepiej przyjąć że o Bogu nic nie da się powiedzieć i na tym zakończyć, po co tyle aksjomatów, tyle teorii ?

Oskarżam was o bajdurzenie ! ;P Także do broni :fight:


Można pochwalić ten post??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31055
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:26, 29 Wrz 2015    Temat postu: Re: Dlaczego Bóg miałby być miłością ?

Postanowiłem napisać tutaj swoje spojrzenie na temat pytania zawartego w tytule wątku, czyli Dlaczego Bóg miałby być miłością?
Co ciekawe, odpowiedź jest chyba w jakimś stopniu oczywista, niejako "zawarta" w definicji Boga - istoty, która stworzyła świat.
Jeśli Bóg wykonał tę gigantyczną pracę, zorganizowania istnienia bytów - od najmniej skomplikowanych, poprzez te bardziej złożone, aż do obdarzonych wolnością i świadomością, a jednocześnie jeśli założymy, że jest On z tymi bytami związany swoim istnieniem, że są one niejako w nim "zawarte" (koncepcja chrześcijańska), to chyba brak akceptacji dla owych bytów oznaczałby jakoś brak szacunku dla własnej pracy, dla swojego stworzenia, dla samego siebie.
Jeśli przy tym założymy, że Bóg jest niewyobrażalnie inteligentny, też obdarzony wolnością, to chyba wie co robi, gdy coś robi, coś stwarza, do czegoś dąży. Postawa "sam nie wiem czego chcę" jest mu obca, bo zaprzeczałaby właśnie owej inteligencji, rozumowi Boga. Tak więc Bóg akceptuje co stworzył, bo - w przeciwnym wypadku - by tego po prostu nie stwarzał.
Jeśli nawet wolność istot stworzonych przez Boga w jakiś sposób wykracza poza Jego kontrolę, nawet przewidywanie (to jest dopiero ta prawdziwa wolność), jeśli np. Człowiek może Bogu w jakimś sensie powiedzieć NIE, to dalej w takiej nieposłusznej istocie jest zawarta ta tytaniczna praca tworzenia świadomości owej istoty, jest wiedza o tym jak bardzo owa istota jest niepowtarzalna, a przez to cenna, warta zachowania po wszystkie czasy. To wszystko - ta akceptacja stworzenia, szacunek dla wolności, pragnienie rozwoju składa się właśnie na miłość. I jeśli Bóg jest wewnętrznie niesprzeczny, jeśli naprawdę wie co robi, to niejako z samego tego "musi" kochać to wszystko co jest dziełem jest życia, wyborów, istnienia.
Tutaj trochę wychodzi mi też, że Wuj ma (sporą) rację twierdząc, że ostatecznie piekło musi być puste (może gdzieś po przewaleniu się tego wszystkiego, co przejściowe) - bo trudno jest mi pogodzić niesprzeczność, wielką inteligencję i miłość Boga z jakimś pełnym zaprzeczeniem dla istoty, którą Bóg sam stworzył, obdarzył wolnością, dał jej miejsce w przestrzeni świadomości. To jest trudne do wyobrażenia. Choć być jednak wolność, którą Bóg daje jest tak bardzo dogłębna, tak bardzo istotowo wpisana w istnienie, że w jakichś przypadkach Bóg nie byłby sobie w stanie z nią poradzić... W sumie nie wiem - na pewno sercem i przynajmniej połową rozumu, jestem za koncepcją Wuja. Ale ta druga płowa (chyba "mniejsza połowa") rozumu jednak tu wątpi - może faktycznie wolność jest albo tak do końca pełna, tak do końca niezależna, że może zaprzeczyć wszystkiemu, nawet samej sobie i osobie, która z niej korzysta, albo nie ma jej wcale. W tym ostatnim przypadku Bóg mógłby jednak odnieść porażkę w swoim dziele wydobywania świadomości z otchłani, do której owa świadomość sama się stoczy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yatzeck




Dołączył: 19 Gru 2017
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:43, 20 Gru 2017    Temat postu:

nas kocha ,ale jest zdolny do zła?
a czym jest zło?
mówi się - nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło....
dziecko,które dostaje klapsa mówi,że to zło...i ma te z swojego rzecznika praw...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:00, 24 Gru 2017    Temat postu: Re: Dlaczego Bóg miałby być miłością ?

rozumujesz napisał:
Witam
Ja mam od lat taki jeden światopogląd i koncepcję i wiarę, w to że Bóg istnieje, w jakiś sposób jest mi ta koncepcja miła, i myślę że mimo braku dowodów Bóg jest.

Ale twierdzę też że nic o samym Bogu powiedzieć się nie da. Nawet tego że istnieje.

Oczywiście pewne założenia trzeba postawić, choćby takie czym jest ten Bóg o którym nic powiedzieć się nie da ?
Choć podobno definicji brak to ja sądzę że za Boga każdy używający języka Polskiego ma:
Istotę, nieograniczoną, wszechwiedzącą, wszechmocną, odpowiedzialną za istnienie jego świadomości.
Trochę zaryzykowałem tak radykalnie określając definicję Boga, ale myślę że właśnie te przymioty bezwarunkowo Bogu każdy z nas przypisuje, nie zależnie od tego jak je rozumuje.

Każdą z powyższych opcji obgadaliśmy 1000 razy i każdy z nas(forumowiczów) ma własną koncepcję: wszechmocy, wiedzy absolutnej, własnego ja itd. co pozwala na skonstruowanie miliona różnych wyobrażeń Boga.
Tylko po co brnąć dalej ?
To oczywiste że Bóg jest tak ważny przy tworzeniu ontologi że nie sposób o nim nie powiedzieć paru zdań, założyć paru aksjomatów.
Ale czy nie wystarczy tylko tyle jak podałem powyżej ?
Często , baaardzo często w literaturze, na forach w TV padają zdania typu "Bóg jest miłością", litości !! Dlaczego Bóg miał by być miłością? Albo koncepcja szatana, po co Bogu jakiś urwis, czemu to on sam nie może terroru się dopuszczać?
To oczywiste że niektóre filozofie potrzebują określić Boga konkretem, wspomnianą miłością choćby, ale lubość z jaką przypisuje się Bogu atrybuty przeraża, mówienie że ma świadomość, że jest wolny albo że ma cel :cry: masakra !

Tak więc pytanie po co określać Boga, po co mówić że "jest miłością", że "nas kocha ale jest zdolny do zła", to pytanie do Hioba, konrado5, wuja zbója, ale i do każdego kto z przyczyn przyjętej ontologi lubi powiedzieć jakiż to ten Bóg jest.

Czy nie lepiej przyjąć że o Bogu nic nie da się powiedzieć i na tym zakończyć, po co tyle aksjomatów, tyle teorii ?

Oskarżam was o bajdurzenie ! ;P Także do broni :fight:


Cytat " Bóg jest miłością" jest ok. To metafora. Boga da się opisac tylko metaforycznie. Pasuje ona nawet do Boga, ktorego nie ma.[/img]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:02, 24 Gru 2017    Temat postu:

Wesołych Świąt.
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 7:08, 24 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yatzeck




Dołączył: 19 Gru 2017
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:56, 26 Gru 2017    Temat postu:

Boga tylko metaforycznie? "Bóg jest miłością" brzmi jak zaklinanie rzeczywistości.
mówienie o Bogu w języku ludzi stało się wyrażaniem chciejstwa,myślenia życzeniowego.
obliczonego na jakiś efekt,w kontekście sterowania MOCĄ..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5545
Przeczytał: 106 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:54, 26 Gru 2017    Temat postu:

A można mówić o Bogu nie za pomocą języka, który zarazem nigdy go nie opisze? Ponieważ nie można, wiara w coś takiego jak "istnienie Boga", czy jego wyobrażenie, jest niczym innym jak myśleniem życzeniowym i zaklinaniem rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yatzeck




Dołączył: 19 Gru 2017
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:24, 27 Gru 2017    Temat postu:

a może ta niemożność opisania Boga wynika z błędnego podejścia do obiektu,który chce się opisać?
może jak w mechanice kwantowej wynik każdej obserwacji jest zmienną losową o określonym rozkładzie prawdopodobieństwa?

" Przed dokonaniem pomiaru układ istnieje zatem w superpozycji stanów dozwolonych (w pewnym sensie we wszystkich dozwolonych stanach jednocześnie). Stan układu staje się znany dopiero po dokonaniu obserwacji." -- wikipedia,efekt obserwatora.

kolejna obserwacja to poznawanie stanu układu różnego od poprzedniego.
dlaczego sugerujesz,iż Boga nalezałoby opisywać jako obiekt stały,niezmienny i najlepiej w bezruchu?
i dodatkowo w Twojej wypowiedzi zawiera się sugestia,iż jakoby niemożliwym było opisanie czegoś zmiennego,jakbyś chciał opisywać nie Boga,ale pomnik. bo to ułatwiłoby opisanie.
na swój sposób więc kierujesz się i mysleniem zyczeniowym, i zaklinaniem rzeczywistości,wedle którego podmiot badany miałby być przedmiotem badanym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21422
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:22, 28 Gru 2017    Temat postu:

yatzeck napisał:
Boga tylko metaforycznie? "Bóg jest miłością" brzmi jak zaklinanie rzeczywistości.
mówienie o Bogu w języku ludzi stało się wyrażaniem chciejstwa,myślenia życzeniowego.
obliczonego na jakiś efekt,w kontekście sterowania MOCĄ..


W dziesiątkę!! :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5545
Przeczytał: 106 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:14, 28 Gru 2017    Temat postu:

yatzeck napisał:
a może ta niemożność opisania Boga wynika z błędnego podejścia do obiektu,który chce się opisać?
może jak w mechanice kwantowej wynik każdej obserwacji jest zmienną losową o określonym rozkładzie prawdopodobieństwa?

" Przed dokonaniem pomiaru układ istnieje zatem w superpozycji stanów dozwolonych (w pewnym sensie we wszystkich dozwolonych stanach jednocześnie). Stan układu staje się znany dopiero po dokonaniu obserwacji." -- wikipedia,efekt obserwatora.

kolejna obserwacja to poznawanie stanu układu różnego od poprzedniego.
dlaczego sugerujesz,iż Boga nalezałoby opisywać jako obiekt stały,niezmienny i najlepiej w bezruchu?
i dodatkowo w Twojej wypowiedzi zawiera się sugestia,iż jakoby niemożliwym było opisanie czegoś zmiennego,jakbyś chciał opisywać nie Boga,ale pomnik. bo to ułatwiłoby opisanie.
na swój sposób więc kierujesz się i mysleniem zyczeniowym, i zaklinaniem rzeczywistości,wedle którego podmiot badany miałby być przedmiotem badanym.


Nie mogąc pojąć "Boga" i wychodząc z założenia że pojąć się go nie da, nazywasz go "podmiotem" i rozprawiasz o tym dlaczego nie można go pojąć? To ja myślę życzeniowo i zaklinam rzeczywistość? Co to jest ten cały Bóg?
Na tym właśnie polega paradoks wiary w Boga, gość wie że nie wie o czym mówi, ale jest przekonany że wie o czym mówi. Bóg jest czymś niepojętym, ale przecież wiadomo że istnieje i jest czymś tak bliskim człowiekowi. Jak mogłoby być inaczej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yatzeck




Dołączył: 19 Gru 2017
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:02, 28 Gru 2017    Temat postu:

Bóg jest miłością,bo byla taka piosenka - "miłość ci wszystko wybaczy.." ;)


szaryobywatelu...

"Za nic nie mogę pojąć walki Jakuba z Bogiem, o której mówi Księga Rodzaju 32,25-33. Żeby niewidzialny, nieskończony i wszechmocny Bóg dał się pochwycić przez człowieka i siłować się z nim, i w dodatku nie mógł tego człowieka pokonać? I żeby człowiek mógł wymusić od samego Boga błogosławieństwo? Nic mi się tu nie zgadza. Moim zdaniem, jest to albo naiwna ludowa powiastka, albo jakaś niepojęta tajemnica."


tak,Bóg jest [wydaje się być obiektem] ,którego nalezy uczyć się wykorzystywać dla jakiegoś celu.
również i jezus nauczał,by naprzykrzać się Bogu,gdyż mozna coś zyskać,znaczy w sensie tego,że coś zrobi,by zyskać święty spokój ;)

"1 Opowiadał im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: 2 «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. 3 W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” 4 Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, 5 to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”».
6 I Pan dodał: «Słuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia. 7 A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? 8 Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»"

______łukasza 18,1-8


tak,Bóg jest podmiotem...
"Intuicja (z łac. intuitio – wejrzenie) – sądy oraz przekonania pojawiające się bezpośrednio, niebędące świadomym operowaniem przesłankami, rozumowanie bez uświadamiania procesu dochodzenia do rozwiązania problemu"


Ostatnio zmieniony przez yatzeck dnia Czw 22:35, 28 Gru 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5545
Przeczytał: 106 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:57, 28 Gru 2017    Temat postu:

Bóg musi być obiektem który jest do czegoś ludziom potrzebny, inaczej wiara w niego nie byłaby aż tak stara. Intuicja nie podpowiada istnienia Boga komuś kto z tym memem nie miał styczności.

PS. Zabawny efekt psychologiczny można zaobserwować u niektórych ateistów, dla których mem Boga ma nawet większą wartość emocjonalną niż dla ludzi regularnie odwiedzających tanich mistyko-filozofów w czarnych sukienkach.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Czw 23:14, 28 Gru 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 6 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin