Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozważania ateisty nad wiecznością i doskonałością.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 14:49, 02 Lip 2009    Temat postu:

Radek. Nie w tym problem z konstrukcją aboga o której piszesz. Konstrukcja aboga miała by sens tylko i wyłącznie w przypadku odrzucenia przez ateistów jakiejkolwiek formy boskiej. W tej materii np. deiści nie wierzą w aboga ponieważ dopuszczają istnienie boga a jednocześnie światopoglądowo w praktyce są ateistami.

Ja przyładowo nie wykluczam istnienia bytu zwanego przez was bogiem. Mieści się on w moim światopoglądzie tak samo jak nieistnienie boga. To co nie mieści się w moim światopoglądzie to bóg chrześcijan, islamu i jakiejkolwiek znanej mi religii. Ale ciągle nie wyklucza to istnienia boga w formie deistycznej, panteistycznej czy też wszelakich form agnostycyzmu. Z agnostycyzmem i jego sporem z ateizmem jest ciekawy temat. Generalnie większość ateistów to agnostycy ale nazywają siebie ateistami z czystej uczciwości. Między innym ja tak siebie nazywam ale nie dlatego, że posiadam jakąkolwiek pewność co do definitywnego nieistnienia ale dlatego że w moim rozumieniu agnostycyzm praktyczny prezentuje większość katolików, którzy generalnie w boga nie za bardzo wierzą ale na wszelki wypadek biegają do kościółka bo a nóż bozia się zdenerwuje.


Dlaczego tak rysuję linie podziału? Z prostej przyczyny zwanej praktycznością. W praktyce semantyczny ateizm niczym się nie rózni od agnostycyzmu. W obydwu przypadkach nie praktykujemy żadnej religii. W przypadku rysowania lini podziału wedle kryterium praktyczności to: ateiści nie praktykują wcale
agnostycy zwykle nie praktykują ale twierdzą że wierzą, a co za tym idzie biernie zgadzaja się na wszelakie szaleństwa watykanu, zawsze uczesniczą w ceremoniałach takich jak chrzty, komunie, śluby ale na co dzień nie mają z religią za wiele wspólnego
teiści to ci którzy praktykują wedle danych im zasad i wierzą w to co praktykują.

Jeszcze raz zaznaczam, że nie jest to podział w oparciu o definicje a w oparciu o praktyczność czy jak kto woli stopień wpływu religii na zachowania dnia codziennego. W praktyce według definicji agnostykami jest zdecydowana większość ateistów i bardzo liczna grupa teistów sklasyikowanych wedle kryterium praktyczności jako agnostyków.

Swego czasu Dawkins bardzo ładnie to opisał za pomocą 7 stopni swobody. Nawet on, największy wojownik ateizmu sklasyfikował siebie na 6 punkcie co oznacza, że nie wyklucza definitywnie istnienia postaci boskich.


Ostatnio zmieniony przez Budyy dnia Czw 14:55, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:51, 02 Lip 2009    Temat postu:

void
Cytat:
void napisał:
Tak z ciekawosci - co maja anioly i kosmici do ateizmu(no to jeszcze zalezy co to sa owe anioly - jezeli uznac je za emanacje jakiegos bostwa, to tak,

Radoslaw napisał:
anioły bywają też uważane nie tyle emanacje co za oddzielne byty, stworzone przez Boga. Jeśli uważasz, że wiara lub nie wiara nijak ma się do ateizmu wytłumacz mi dlaczego na 99,9999% przypadków spotkania jakiegoś ateisty możemy mieć pewność, że on w nie nie wierzy, albo uznaj klasyczną definicję za nieadekwatną, pomijającą czym on jest faktycznie


Jezeli anioly to osobne istoty stworzone przez Boga, to ateizm jednoznacznie wyklucza wiare w nie(wiara w istote Y stworzona przez istote X, przy jednoczesnym odrzuceniu istnienia istoty X bylaby troche nielogiczna).
Bycie stworzonym jest pewną cechą i to relacyjną, nasz ateista jednak zaczną wątpić w Boga zastanawiając się nad tym czy faktycznie on je stworzył, tak jak sugerowałem.
Cytat:
Z tego powodu nie ma nic dziwnego w tym, ze 99,9999% ateistow w takie anioly nie wierzy(a raczej dziwny jest ten 0,0001% ateistow, zakladajac ze te dane sa prawdziwe).
Te dane wyssałem z palca ale jeśli takowe zwątpienie jest możliwe i można się stać ateistą na tej drodze, pozostaje problem dlaczego jest ich tak mało? W każdym razie są tacy, którzy wierzą w dychy i senny kontakt ze zmarłymi na przykład Feyerabend utrzymywał, że wierzy a jego wiara w dzieciństwie kręciła się wokół aniołów, Bóg był mało ważny. Inna sprawa, że do tego i wszystkiego innego miał dość luźny i swobodny stosunek, którego wyrazem jest cała jego filozofia.
Cytat:
Poza tym chyba zdajesz sobie sprawe z tego, ze podobnie argumentujac, mozna by kazdy z mozliwych systemow teistycznych podzielic na nieskonczenie wiele odlamow? Dlatego dla mnie to troche absurdalna teza..
Zgadzam się, że istnieje nieskończona liczba możliwych odmian teizmu, czy jednego systemu teistycznego, jednakże z powodu ludzkich ograniczeń ludzkość wygeneruje ich tylko część, zapewne również w wyniku sprzężeń zwrotnych wynikłych z kontaktów z wieloma najróżniejszymi odmianami ateizmu. Zapewne będzie też zwracać uwagę tylko na te różnice, które wydadzą się istotne lub którym zostanie owa istotność nadana.
Cytat:
Wiara lub niewiara w kosmitow, ma tyle samo wspolnego z ateizmem co wiara lub niewiara w pojscie po bulki do sklepu, dlatego zapytalem czy w takim razie bedzie to kolejna odmiana ateizmu.
Zwróciłem ci uwagę, że w pewnych kontekstach, może to być wyraz ateizmu, tak jak tutaj niektórzy protestując piszą Boga z małej litery, tak w Izraelu jakiś ateista może celowo kupować w sobotę żeby roić na złość ortodoksyjnym Żydom. Ponadto można interpretować kosmitów jako zmodernizowaną wersję politeistycznych bóstw i niektórzy tak robą. Jedni dla krytyki inni dla nadania swym poglądom głębi. [/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:38, 02 Lip 2009    Temat postu:

Nie zgadzam się Buddy. Ta część ludzi, która pozostaje w spoczynku względem spraw religii lub "walki" z nią jest częścią pozostającą w spoczynku i dlatego jeśli jej "członków" określa się mianem obojętnych religijnie, ateistów lub agnostyków (to ostatnie jakże często bywa jedynie zasłoną dymną dla bardziej "bezstronnego" uzasadniania swego stanowiska), to jedynie dlatego, że próbuje się ich wciągnąć w aktywizm w tych sprawach. Po milczeniu może nastąpić dowolny akt mowy, podobnie jak po bezczynności dowolny akt możliwego działania, a nie tylko te negujące coś bądź afirmujące coś. Jest dla mnie absurdem swoista akceptacja niewierzących dla mówienia o wierzących niepraktykujących, jest to akceptacja myślenia o niewierze w kategoriach braku a nie "odnoszenia się do niebytu". To ostatnie dałem w cudzysłów ponieważ to co dla nas faktycznie jest niebytem traktujemy jako niebyt a nie jako jakiś byt. Ateizm jako myślenie o wierze ukierunkowane przez kategorię braku, może się też pojawić przy negatywnym przedstawianiu religii czy też instytucji religijnych, bo zło potocznie postrzegamy jako brak dobra, konsekwentnie brak braku nie jest brakiem.

Zilustruję to powiastką o lisie. W ogrodzie rosły słodkie winogrona, ale lis nie mógł się do nich dobrać, choć miał na nie chrapkę. Długo mu ciekła ślina aż wpadł na pomysł, wmówię sobie, że winogrona są kwaśne! Inny zaś lis, który faktycznie ich nigdy nie jadał, omijał bramę ogrodu nawet o nich nie myśląc. Ten pierwszy zachował się jak ateista, ten drugi jak ktoś określany kulawo mianem obojętnego religijnie.

Ponadto nie zgadzam się, że sfera teoretyczna musi mieć jasne przełożenie na praktykę, od deisty wymagam jedynie deistycznej deklaracji, tak jak od fizyka nie będę wymagał aby w pełni odgrywał role słońca w układzie planetarnym, choć mogę wymagać od lekarza, aby sam siebie wyleczył. Religia wprawdzie często chce zrównania i zjednania teorii z praktyką ale jest to myślenie religijne właśnie. Owo oczekiwanie pełnego pojednania praktyki i teorii, sfery teoretycznej i praktycznej daje się realizować jedynie na polu mitologii, cząstkowo zaś w naukach społecznych, dla nauk przyrodniczych orzekających o świecie jest to wykluczone..


Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Czw 16:04, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:41, 02 Lip 2009    Temat postu:

Budyy napisał:


Co do definicji Boga to nie zgodzę się z GRGH. Tych definicji jest tysiące i w zależności od tego z kim rozmawiasz będziesz rozmawiał z wyznawcą innej definicji.

Może nie napisałem tego jasno, ale dokładnie to miałem na myśli. To JA nie posiadam definicji boga. Ale to nie zmienia sytuacji. Dla dowodu, którym rozpoczynałem tę dyskusję, ta definicja jest w ogóle zbędna. Jaka by nie była, to podlega redukcji, która pozbawia ją wszystkich cech szczegółowych. A takie cechy szczegółowe zawsze można obalić, niezależnie od tego, co tu mówię o dowodzie ogólnym.
Cytat:


Dowodzić nieistnienia? Niezły żart. Ale za to dośc łatwo da się obalić dowody na istnienie boga. Cały Ciężar dowodu leży na teistach ale jak do tej pory nie sprawili się i swojego wyimaginowanego bytu nie udowodnili.

Dowody na istnienie dają się obalać łatwo ze względu na te "cechy szczególne", które, by były idealne, muszą być sprzeczne.

Ale mój dowód na nieistnienie jest logicznie poprawny.

Opiera się na systemie Świat-ModelŚwiata, a także niepodważalnych, jedynych poprawnych metodach konstrukcji modelu. Czy mam Ci go jeszcze raz wypisać, choć to już parę razy robiłem?

Nie zauważasz niezwykle istotnej różnicy w tych dowodach. Odnoszą się do innego rodzaju systemów. Jesteś tak przyzwyczajony do dowodzenia twierdzeń w systemach pierwszego rodzaju, a więc takich, które są oparte na ZNANYCH wcześniej założeniach (bo niemal wszystkiego dowodzi się w nich właśnie, zawsze odnosząc się do założeń), że odruchowo przenosisz reguły działania na systemy drugiego rodzaju. Te drugie, a jest nim - tutaj, dla nas - tylko świat, mają jakieś założenia, ale ich nigdy na pewno nie poznamy (bo jesteśmy jego częścią, jego działaniem).

Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że istnieje "metoda naukowa" badania świata? Na pewno tak. A jak myślisz, dlaczego jest ona właśnie taka? Co jest jej treścią?

Cokolwiek ustalimy o świecie na zasadzie empirii jest tymczasowe. Jest niepewne i nigdy pewne nie będzie. Jeśli "przymierzymy" elementy jakiegoś systemu pierwszego rodzaju do fragmentu widzianego przez nas obrazu świata, to nie wiemy, czy użylismy właściwego opisu, choć wewnętrznie jest on spójny jako system pierwszego rodzaju ze względu na "swoje" aksjomaty.

Metoda naukowa wymusza na nas stosowanie brzytwy Ockhama. Model jest TYLKO sklejanką przymierzanych prowizorycznie, zgodnych metodologicznie elementów systemów pierwszego rodzaju. Ta ockhamowska redukcja (minimalizacja nadmiarów) wynika właśnie i bezpośrednio z braku możliwosci odniesienia się do założeń świata.

Opracowując model świata dostajemy do ręki metodę naukową i bezwzględny wymóg redukcji nadmiarów, a z nią możliwość przeprowadzania dowodów nieistnienia. W modelu nie istnieje nic, co jest nadmiarowe, bo jest po prostu niepotrzebne. Niepotrzebnych elementów jest nieskończenie wiele, ile sobie tylko możemy wyobrazić, i chyba dla wszystkich jest jasne, że tak postępować musimy. Za każdym razem, gdy odrzucamy to, co jest nadmiarowe, co nie opisuje świata (systemu drugiego rodzaju) w gruncie rzeczy przeprowadzamy taki dowód na nieistnienie.

Bóg jest zbędny. Przede wszystkim nie ma swojej definicji - tak jak mówisz, każdy wierzący ma inną. Jeśli ją ujawni, to można ją obalić. I znów pozostaje bez definicji. Stosowanie tożsamości, tzn. bóg=srutututu, eliminuje boga, gdy srutututu jest zdefiniowane wcześniej, gdy już samo w sobie jest osadzone w systemie definicji i relacji między nimi. I znów, jest to pojęcie zbędne. A to, co zbędne w modelu świata, modelu systemu drugiego rodzaju, to NIE ISTNIEJE.

A czym jest w ogóle istnienie? Jeśli nie są to aksjomaty, to istnienie musi być ich konsekwencją, musi jakoś z nich wynikać.

Wciskanie bożków w opis świata to buta, arogancja. Wolę pokorne wątpienie, takie, jakie za sprawą nauki, a więc sposobu na tworzenie modelu istniejącego świata, tworzy ten opis. Choć jest niepewny i tymczasowy, ale nie zawiera tego, co mogłoby być w nim nadmiarowe. A jest to możliwe, bo odrzucając nadmiary, dokonujemy w nim dowodów na nieistnienie.

Dowód na nieistnienie jest w tej konkretnej sytuacji poprawny. I żadnych "niezłych żartów". ;) Sto procent powagi.

Przekonałem Cię?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:32, 02 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Pozwolę sobie zacytować w całości:
Grgkh napisał:
wujzboj napisał:
wuj napisał:
wypisz proszę tę tezę i założenia...
Grgkh napisał:
Bóg nie istnieje.Założenia są wewnątrz tej tezy.
Wypisz je więc, proszę.
Są wypisane. Nie widzisz ich? Według mnie bóg nie ma definicji, a więc założenia są takie, jakie można dla niego sobie wyobrazić dla tej sytuacji. Dla nieistniejącego indywiduum są "niewidoczne" ;).

Na razie to ja czekam na Twoją definicję boga, bo my o bogu rozmawiamy. I nie ma to być POWTÓRZENIE pojęcia, które ja mam w swoim słowniku, z inną etykietką, bo wtedy nadal taki bóg nie istnieje.
Jedno z niewidocznych założeń: Bóg ma wąsy. Ale wąsy mają koty i psy. Nie jest to więc atrybut boski.
Ta odpowiedź zawiera w sobie tyle niekonsekwencji i niejasności, że trudno z jej pomocą odtworzyć tok twojego rozumowania.
Jesteś... chyba mało sprawny umysłowo, wujek. Zaczynam dochodzić do przekonania, że bredzenie jest Twoją zwyczajną metodą myślenia. Mogę Ci współczuć. To duża ułomność. A może i sztuka - udawać głupiego ;), pod warunkiem, że się nim nie jest. Rozmawiamy tu naprawdę długo, a Ty, zamiast cokolwiek kreatywnie posuwać się do przodu, cofasz się w rozwoju. Nie szkodzi, mogę od czasu do czasu coś Ci tu dorzucić. Po każdej porcji takich prostych prawd, które i tak do Ciebie nie dotrą, bo nie są w stanie, spadasz w rankingu na niższy poziom. Bawimy się obaj dobrze. Oprócz Ciebie zdarzają się tu także i inni, inteligentniejsi, potrafiący "pojmować" sprawy w mig. To na ich tle zaczynasz wyglądać tak nędznie.
Cytat:
Problemy są
Nie "są". To Ty je masz. Problem to Twoje widzenie spraw prostych jako trudne.
Cytat:
chociażby następujące:
1. Z jednej strony twierdzisz, że Bóg nie ma definicji, a z drugiej strony - że przedstawiłeś dowód nieistnienia Boga.
Bóg nie ma definicji. Ja nie znam takiej, która byłaby niesprzeczna lub nie utożsamiałaby boga z innym bytem, pojęciem itp. W obu przypadkach byt taki jest nieistniejący "z definicji". I kropka. Czekam na Twoją definicję boga. Ostateczną i pełną, bym ją mógł, z największą przyjemnością :), obalić. Na razie Twój bóg nie istnieje, ponieważ nie mamy jego definicji. Ty też jej nie masz, jak widzę, bo proszę Cię o nią od paru "odcinków", ale nie potrafisz jej z siebie wykrztusić. Czy to takie trudne? A może ona jest tajna, a ja nie mam odpowiednich uprawnień?
Cytat:
Aby dowód miał sens, musisz przedtem sprecyzować, czego on dotyczy!
Abyś mógł w ogóle ze mną dyskutować MUSISZ powiedzieć, o czym (o jakim bogu) chcesz ze mną rozmawiać. Ja stawiam odważną tezę, że obalę każdego boga, jakiego sobie uroisz.
Cytat:
Dowód, że umpifumpi nie istnieje, nic nie znaczy i niczego nie dotyczy.
Twierdzenie, że srutututu=bóg musisz poprzeć dowodem, że nazywanie srutututu bogiem jest konieczne, i że nie wystarczy srutututu nazywać tylko srutututu.
Cytat:
Bo dowód to konkretne rozumowanie, a rozumowanie nie może dotyczyć nie wiadomo czego.
Bo dowód to konkretne rozumowanie, a rozumowanie nie może dotyczyć nie wiadomo czego.
Cytat:
2. Nie jest jasne, czy brak definicji Boga jest w twoim rozumowaniu założeniem czy wnioskiem.
Nie wiem, co to jest bóg i w związku z tym, jako pojecie niezdefiniowane, nie istnieje on. Nie istnieją w opisie świata żadne niezdefiniowane i odnoszące się doń nadmiarowo pojęcia. Dawaj tę definicję, na co czekasz... ;)
Cytat:
3. [i]Z jednej strony twierdzisz, że Bóg nie ma definicji, a następnie odwołujesz się do definicji Boga, którą "masz w swoim słowniku".
Powtarzasz się.
Cytat:
4. [i]Jeśli założeniem twoim jest rzeczywiście, że Bóg ma wąsy,
A gdzie to widziałeś? :) Czy nie było CZARNO NA BIAŁYM, że ja nie znam definicji boga? :)
Cytat:
to twój dowód nie dotyczy tego, o czym mówią twoi oponenci - jest więc dla nich zupełnie nieinteresujący. Prawdę mówiąc, nie znam nikogo, kogo by mógł on w tej sytuacji zainteresować.
Mów TYLKO za siebie. Twoje imaginacje mnie nie interesują.
Cytat:
Nie bez powodu powtarzam więc moją prośbę: ...bo zostaniesz w domyśle wyśmiany. OK?
Nie bez powodu powtarzam więc moją prośbę: podaj mi definicję swojego boga... bo zostaniesz w domyśle wyśmiany. OK?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:01, 02 Lip 2009    Temat postu:

Grgkh napisał:
Bóg nie ma definicji.

Co zamyka sprawę: "Udowodniłeś" nieistnienie czegoś niezdefiniowanego, czyli niczego nie udowodniłeś. Bo dowód to konkretne rozumowanie, a rozumowanie nie może dotyczyć nie wiadomo czego.

Zamiast dowodu, mamy więc deklarację niewiedzy: "Nie wiem, o czym ludzie mówią, gdy mówią o Bogu". To jest jak deklaracja najbardziej do przyjęcia. Skończ więc opowiadanie o rzekomych "dowodach" i po prostu ogranicz się do tej deklaracji uzupełnionej żądaniem: "Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie 'Bóg'".

_______________________
PS.
Grgkh napisał:
Jesteś... chyba mało sprawny umysłowo, wujek. Zaczynam dochodzić do przekonania, że bredzenie jest Twoją zwyczajną metodą myślenia. Mogę Ci współczuć. To duża ułomność.

Opowiem ci anegdotkę.

Na rynku miasta N stał ratusz. Nad wejściem do ratusza był okazały balkon, podtrzymywany okazałymi kolumnami. Pewnego burmistrz miasta N potknął się wchodząc do ratusza, stracił równowagę i uderzył głową w jednł z kolumn. Rozległ się wtedy odgłos taki, jakby ktoś uderzył kamieniem w pustą rurę. Burmistrz pomyślał trochę i kazał rozebrać kolumnę, bo doszedł do wniosku, że skoro jest pusta w środku, to jest zbyteczna i tylko zajmuje miejsce. Kolumnę rozebrano. Niestety, balkon się przy tym zawalił: okazało się, że kolumna była pełna.

Wiesz, jaki jest morał z tej anegdotki?

Jeśli nie wiesz, to ja ci powiem. Gdy słychać pusty odgłos, to nie jest oczywiste, z której strony jest ta pustka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:07, 02 Lip 2009    Temat postu:

Budyy napisał:
To co nie mieści się w moim światopoglądzie to bóg chrześcijan, islamu i jakiejkolwiek znanej mi religii. Ale ciągle nie wyklucza to istnienia boga w formie deistycznej, panteistycznej czy też wszelakich form agnostycyzmu.

Jeśli ten "bóg" jest nieosobowy, to jest abogiem. Abóg jest przeciwstawieniem koncepcji osobowego Boga. A jeśli jest osobowy, to jest Bogiem nawet, jeśli nie widać Jego związku z żadną religią.

Budyy napisał:
Generalnie większość ateistów to agnostycy ale nazywają siebie ateistami z czystej uczciwości.

I bardzo słusznie, ponieważ traktują świat tak, jakby istniał abóg. Ja też jestem agnostykiem, ale od drugiej strony: traktuję świat tak, jakby istniał Bóg. Nie wyobrażam sobie racjonalnej filozofii, która nie byłaby agnostyczna!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:09, 02 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie wyobrażam sobie racjonalnej filozofii, która nie byłaby agnostyczna!
No teraz to już nic nie rozumiem, agnostyczna znaczy jaka ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:36, 02 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Grgkh napisał:
Bóg nie ma definicji.

Co zamyka sprawę: "Udowodniłeś" nieistnienie czegoś niezdefiniowanego, czyli niczego nie udowodniłeś. Bo dowód to konkretne rozumowanie, a rozumowanie nie może dotyczyć nie wiadomo czego.
Definicję boga miałeś mi podać Ty, a jeśli jej nie podasz, to potwierdzisz, że, także według Ciebie, bóg nie istnieje. Przecież muszę mieć do czego się odnieść. Chyba powinniśmy rozmawiać o tych samych urojeniach i posługiwać się tą samą definicją, prawda?
Cytat:
Zamiast dowodu, mamy
Zamiast dowodu mamy oczekiwanie na Twój następny krok. Dawaj tę definicję swojego bożka, a żwawo... :) Tłum ludzi czeka, nie wypada dalej zwlekać.
Cytat:
Opowiem ci anegdotkę. [...] Wiesz, jaki jest morał z tej anegdotki?
Jeśli nie wiesz, to ja ci powiem. Gdy słychać pusty odgłos, to nie jest oczywiste, z której strony jest ta pustka.
Wiem, jaki jest morał: Jeśli ktoś jest głupi i czegoś nie wie, to liczy, że powie mu to bóg. Najwidoczniej teza o bogu jest fałszywa, bo burmistrz niczego nie usłyszał, a że kontakt z bogiem pozbawia także samodzielności myślenia, to i balkon mu w końcu spadł na łeb. Trzeba myśleć, a nie "wierzyć". :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:01, 02 Lip 2009    Temat postu:

Superstar napisał:
wujzboj napisał:
Nie wyobrażam sobie racjonalnej filozofii, która nie byłaby agnostyczna!
No teraz to już nic nie rozumiem, agnostyczna znaczy jaka ?


To nie wiesz, że wuj ma w głowie filozoficzny groch z kapustą? To dogmatyk, a dogmatyk potrafi się swojej matki zaprzeć dla dogmatu, który nim rządzi.

Agnostyk to de facto wierzący w boga, teista.

Ale można w ogóle nie wierzyć w żadnego takiego cudaka, choćby dlatego, że się o nim nigdy nie słyszało i nie ma się chorej wyobraźni. Tacy ludzie, to też ateiści, mają swoją "filozofię" i elegancko interpretują rzeczywistość. Ja to potrafię. Nic mi się nie "sypie". Wszystko mi się zgadza. I bez boga potrafię się obejść.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:04, 02 Lip 2009    Temat postu:

wuj napisał:
Nie wyobrażam sobie racjonalnej filozofii, która nie byłaby agnostyczna!
Superstar napisał:
agnostyczna znaczy jaka ?

Czyli taka, która zdaje sobie sprawę z tego, że każda metafizyka oparta jest na arbitralnie przyjętych założeniach i że nie ma światopoglądu bez metafizyki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:11, 02 Lip 2009    Temat postu:

wuj napisał:
Co zamyka sprawę: "Udowodniłeś" nieistnienie czegoś niezdefiniowanego, czyli niczego nie udowodniłeś. Bo dowód to konkretne rozumowanie, a rozumowanie nie może dotyczyć nie wiadomo czego.
Grgkh napisał:
Definicję boga miałeś mi podać Ty

Na razie mówimy o twoim "dowodzie". Proszę potwierdź i dostosuj się, albo powiedz jasno i wyraźnie, że twoim zdaniem dowód może dotyczyć nie wiadomo czego:

wuj napisał:
Zamiast dowodu, mamy więc deklarację niewiedzy: "Nie wiem, o czym ludzie mówią, gdy mówią o Bogu". To jest deklaracja najbardziej do przyjęcia. Skończ więc opowiadanie o rzekomych "dowodach" i po prostu ogranicz się do tej deklaracji uzupełnionej żądaniem: "Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie 'Bóg'".

Czekam na twoje jednoznaczne stwierdzenie. Żeby było wiadomo, czy jest o czym dalej dyskutować, czy zostało tylko spuszczenie zasłony miłosierdzia.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Czw 23:12, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:24, 03 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Na razie mówimy o twoim "dowodzie".

Jest to dowód na idiotyzm Twoich bredni. Ale wpierw musisz je tu DOKŁADNIE zdefiniować. Czekam na Twoją definicję boga. Chcę ją obalić, mam taki plan. Pokaż mi boga, a go obalę.

Dopóki nie powołasz go do "istnienia", dopóty nie mam czego obalać. Czekam, wujek.

Rozumiesz? Teraz jest Twój krok, a nie mój.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:27, 03 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Nie wyobrażam sobie racjonalnej filozofii, która nie byłaby agnostyczna!
Superstar napisał:
agnostyczna znaczy jaka ?

Czyli taka, która zdaje sobie sprawę z tego, że każda metafizyka oparta jest na arbitralnie przyjętych założeniach i że nie ma światopoglądu bez metafizyki.


Mój światopogląd jest bez nawet cienia metafizyki. On jest. O, widzisz go?

Ja we wszytko wątpię. I mówię tylko o minimum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:33, 03 Lip 2009    Temat postu:

Proszę potwierdź poniższe i dostosuj się, albo powiedz jasno i wyraźnie, że twoim zdaniem dowód może dotyczyć nie wiadomo czego:

wuj napisał:
Zamiast dowodu, mamy więc deklarację niewiedzy: "Nie wiem, o czym ludzie mówią, gdy mówią o Bogu". To jest deklaracja najbardziej do przyjęcia. Skończ więc opowiadanie o rzekomych "dowodach" i po prostu ogranicz się do tej deklaracji uzupełnionej żądaniem: "Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie 'Bóg'".

Czekam na twoje jednoznaczne stwierdzenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:56, 03 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie bóg... Czekam na twoje jednoznaczne stwierdzenie.


Czy mam rozumieć to tak, że gdy mówię o bogu, to nie wiesz o co chodzi?

Ewoluujesz, wujek, już zapomniałeś o czym rozmawiasz. No więc, co to jest bóg, bo chyba jakąś definicję masz? Nie masz? Biedactwo... ;)

Nasza rozmowa zmierza do końca, co wyraźnie widać. Wszyscy to widzą. Jej finałem będzie uznanie Twojej ograniczonej poczytalności. Po przekroczeniu pewnego progu, wobec istniejących tutaj Twoich wpisów i wynikającego z nich ewidentnego upośledzenia zasobów pamięciowych i myślenia mam prawo ogłosić się zwycięzcą. ;)

I proszę, byś swoich postów nie modyfikował i nie usuwał. Stać Cię na to? Da się to zrobić? :) Chcę, by pozostał "na zawsze" ślad tego, jak można Cię zapędzić do kąta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:57, 03 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Jeśli ten "bóg" jest nieosobowy, to jest abogiem. Abóg jest przeciwstawieniem koncepcji osobowego Boga. A jeśli jest osobowy, to jest Bogiem nawet, jeśli nie widać Jego związku z żadną religią.

Bóg deistów jest bogiem osobowym a mimo to mieści się w dopuszczalnym zbiorze bytów, których istnienie mogę uznać za prawdopodobne. Tym samym nie możesz powiedzieć, że wierzę w aboga. Cała twoja koncepcja jest znów nieprecyzyjna ponieważ zawiera zbiory które nie są dopełnieniem 100%.


Cytat:
Budyy napisał:
Generalnie większość ateistów to agnostycy ale nazywają siebie ateistami z czystej uczciwości.

I bardzo słusznie, ponieważ traktują świat tak, jakby istniał abóg. Ja też jestem agnostykiem, ale od drugiej strony: traktuję świat tak, jakby istniał Bóg. Nie wyobrażam sobie racjonalnej filozofii, która nie byłaby agnostyczna!
[/quote]
A jak mam traktować świat jakby istniał bóg? Mam walić od rana do wieczora zdrowaśki czy może dać się okadzić? Mogę Cię zapewnić, że zachowywałbym sie identycznie nawet gdybym wiedział na 100% że istnieje jakis tam osobowy bóg. Nawet taka wiedza nie zmienia mojego agnostycyzmu co do oczekiwań tego boga. Nawet wiedząc na 100%, że on istnieje nie wiemy absolutnie nic o jego cechach. Nie wiemy nic o jego oczekiwaniach w stosunku do nas. No chyba, że chcesz traktować serio miliony objawień naćpanych religiantów. Tylko czy naprawe chcemy aby o naszym życiu decydowali normalni inaczej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sdx




Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dawniej znany jako void

PostWysłany: Pią 19:48, 03 Lip 2009    Temat postu:

void napisał:
Jezeli anioly to osobne istoty stworzone przez Boga, to ateizm jednoznacznie wyklucza wiare w nie(wiara w istote Y stworzona przez istote X, przy jednoczesnym odrzuceniu istnienia istoty X bylaby troche nielogiczna).

Radoslaw napisał:
Bycie stworzonym jest pewną cechą i to relacyjną, nasz ateista jednak zaczną wątpić w Boga zastanawiając się nad tym czy faktycznie on je stworzył, tak jak sugerowałem.


Nie rozumiem tego :think: . Nasz ateista nie zaczyna, lub nie zacznie watpic w Boga, on tego Boga juz odrzuca, a co za tym idzie odrzuca wszystkie potencjalne istoty ktore sa w relacji stworzenia z Bogiem.

void napisał:
Z tego powodu nie ma nic dziwnego w tym, ze 99,9999% ateistow w takie anioly nie wierzy(a raczej dziwny jest ten 0,0001% ateistow, zakladajac ze te dane sa prawdziwe).

Radoslaw napisał:
Te dane wyssałem z palca ale jeśli takowe zwątpienie jest możliwe i można się stać ateistą na tej drodze, pozostaje problem dlaczego jest ich tak mało? W każdym razie są tacy, którzy wierzą w dychy i senny kontakt ze zmarłymi na przykład Feyerabend utrzymywał, że wierzy a jego wiara w dzieciństwie kręciła się wokół aniołów, Bóg był mało ważny. Inna sprawa, że do tego i wszystkiego innego miał dość luźny i swobodny stosunek, którego wyrazem jest cała jego filozofia.


Tego ze te dane sa wyssane z palca to sie akurat domyslilem, szczerze bym sie zdziwil gdyby ktos prowadzil takie badania(chociaz wszystko mozliwe). Wiara w duchy i senny kontakt ze zmarlymi, z ateizmem nie ma nic wspolnego, jak juz pisalem w poprzednim poscie, ateizm to odrzucenie wiary w Boga/bogow. Co maja z tym wspolnego duchy?

void napisał:
Wiara lub niewiara w kosmitow, ma tyle samo wspolnego z ateizmem co wiara lub niewiara w pojscie po bulki do sklepu, dlatego zapytalem czy w takim razie bedzie to kolejna odmiana ateizmu.

Radoslaw napisał:
Zwróciłem ci uwagę, że w pewnych kontekstach, może to być wyraz ateizmu, tak jak tutaj niektórzy protestując piszą Boga z małej litery, tak w Izraelu jakiś ateista może celowo kupować w sobotę żeby roić na złość ortodoksyjnym Żydom. Ponadto można interpretować kosmitów jako zmodernizowaną wersję politeistycznych bóstw i niektórzy tak robą. Jedni dla krytyki inni dla nadania swym poglądom głębi.


Osobiscie nie widze zadnych takich kontekstow, z definicji ktora tutaj przytoczylem(i ktora jest dosc powszechna) jednoznacznie wynika ze kosmici nijak sie maja do wiary/niewiary w Boga.

Co do pisania Boga z duzej i malej litery - kwestia gustu. Ja piszac Bog z duzej litery mam na mysli Boga "filozofow", osobowa przyczyne sprawcza, ontologiczna podstawe rzeczywistosci jakby to wuj napisal. I tylko tyle. Moze inni piszac bog z malej litery maja na mysli bogow z roznych systemow religijnych - ja jakbym pisal o np. bogu chrzescijanskim, takze bym pisal z malej litery, z takiego powodu, ze ja po prostu nie wierze w to ze bog chrzescijanski = Bog. Oczywiscie ktos inny moze uwazac inaczej, ale ja jego przekonan podzielac nie musze.

Co do kosmitow i ich interpretacji - rozne zjawiska, fakty i teorie mozna interpretowac na rozne sposoby, ale to nie znaczy ze kazda taka interpretacja jest sensowna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sdx




Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dawniej znany jako void

PostWysłany: Pią 19:52, 03 Lip 2009    Temat postu:

Buddy napisał:
Bóg deistów jest bogiem osobowym a mimo to mieści się w dopuszczalnym zbiorze bytów, których istnienie mogę uznać za prawdopodobne. Tym samym nie możesz powiedzieć, że wierzę w aboga. Cała twoja koncepcja jest znów nieprecyzyjna ponieważ zawiera zbiory które nie są dopełnieniem 100%.


Jezeli wziac wujowa definicje Boga, jako "istote ktora jest miloscia", to mysle ze juz z tej definicji jasno wynika, ze dopelnienie Boga w przestrzeni wszystkich mozliwych podstaw rzeczywistosci i sprawczych przyczyn, nie jest abogiem, czyli bytem nieosobowym. Hipotetycznie istnieje mnostwo bytow osobych, ktore by sie zawieraly w tym dopelnieniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:55, 03 Lip 2009    Temat postu:

@Grgkh
Szczerze Grgkh czy ty czytasz czasem własne posty ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:53, 03 Lip 2009    Temat postu:

wuj napisał:
Proszę potwierdź poniższe i dostosuj się, albo powiedz jasno i wyraźnie, że twoim zdaniem dowód może dotyczyć nie wiadomo czego:

wuj napisał:
Zamiast dowodu, mamy więc deklarację niewiedzy: "Nie wiem, o czym ludzie mówią, gdy mówią o Bogu". To jest deklaracja najbardziej do przyjęcia. Skończ więc opowiadanie o rzekomych "dowodach" i po prostu ogranicz się do tej deklaracji uzupełnionej żądaniem: "Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie 'Bóg'".

Czekam na twoje jednoznaczne stwierdzenie.
Grgkh napisał:
wujzboj napisał:
Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie bóg... Czekam na twoje jednoznaczne stwierdzenie.


Czy mam rozumieć to tak, że gdy mówię o bogu, to nie wiesz o co chodzi?

Odwrotnie: że gdy mówisz o Bogu, to - jak sam przyznajesz - nie wiesz, o czym mówisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:58, 03 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Proszę potwierdź poniższe i dostosuj się, albo powiedz jasno i wyraźnie, że twoim zdaniem dowód może dotyczyć nie wiadomo czego:
wuj napisał:
Zamiast dowodu, mamy więc deklarację niewiedzy: "Nie wiem, o czym ludzie mówią, gdy mówią o Bogu".
Przeciwnie, jest to deklaracja wiedzy o bogach (lub ogólnie bogu, kategorii) ludzi, z którymi rozmawiałem, a którzy swoje definicje mieli i mi je podali. Każdego z bogów tak określanych, a także ich uogólnienie obaliłem. Twojego boga zaś obalam, ponieważ nie ma on definicji. Coś, co nie posiada definicji, nie istnieje i zdechło samo zanim się urodziło. Poronienie poronionego, Twojego pomysłu.

A Ty wychodzisz w tym wszystkim na idiotę. Czcisz coś, czego nie ma i czego nie potrafisz zdefiniować. No, bo taka jest prawda, niestety, a może stety.

Czas minął, wuju. Miałeś go pod dostatkiem, a ja Ci wciąż przypominałem, żeś mi winien definicję swojego cudaka. Zrozumiałby to nawet najbardziej tępy człowiek, ale dla Ciebie okazało się to zadaniem ponad siły. Twoja nieudolność w prowadzeniu takiej rozmowy, w nieprzewidywaniu skutków tego, co do mnie piszesz i jak można to łatwo skontrować, jest... "porażająca". :)

I ten post też niech tu pozostanie po wsze czasy jako świadectwo Twojej nieudolności w obronie własnego dogmatu. Tak sobie tego życzę.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
To jest deklaracja najbardziej do przyjęcia. Skończ więc opowiadanie o rzekomych "dowodach" i po prostu ogranicz się do tej deklaracji uzupełnionej żądaniem: "Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie 'Bóg'".
Nie, wuju. Ja naprawdę potrafię obalić każdego boga. ;) Proszę, spróbuj mi cokolwiek podsunąć. Nie wierzysz? To podaj definicję całej klasy o nazwie bóg.

Twój problem polega na tym, że mój dowód jest dowodem na NIEISTNIENIE. Nie istnieje cokolwiek, co jest zbędne, a ewentualną niezbędność NAJPIERW MUSI udowodnić ktoś taki jak Ty, właściciel bożka. Jak widzisz, MUSISZ podać definicję swego pojęcia, bo dotyczy ona ISTNIENIA. I to nie ja, a właściwie Ty obalasz swojego, świeżutko zdefiniowanego boga.

A przecieżem mówił, że obalimy tę poczwarę razem. I stało się. Prowadzisz mnie przez meandry logiki ku celowi pożądanemu przez nas obu, ku jedynemu możliwemu rozwiązaniu. A Ty jak myślałeś, że istnieją rozwiązania alternatywne? Że Ci się uda ocwanić kolejny raz? Wujek, logika jest tylko jedna, a w niej tylko jedna prawda i fałsz.

Trochę się rozpisałem, ale to dla "potomności", która będzie garściami stąd czerpała wiedzę o metodach dyskusji z oszołomami. :)
Cytat:
Cytat:
Czekam na twoje jednoznaczne stwierdzenie.
I znów zaciąłeś się jak stara płyta.
Cytat:
Cytat:
Grgkh napisał:
wujzboj napisał:
Jeśli chcesz, bym ustosunkował się do twierdzenia o istnieniu Boga, proszę najpierw zdefiniuj mi pojęcie bóg... Czekam na twoje jednoznaczne stwierdzenie.
Czy mam rozumieć to tak, że gdy mówię o bogu, to nie wiesz o co chodzi?
Odwrotnie: że gdy mówisz o Bogu, to - jak sam przyznajesz - nie wiesz, o czym mówisz.
Nie, gdy mówię o bogu, to otwieram się na Twoją definicję, jedną z nieskończenie wielu wariantów. Nie wariatów, ale wariantów, wujek. A co z tą "osobą"? To już nie OSOBA tylko znów bóg? Bój się boga, co Ty wyprawiasz z tym nazewnictwem. ;)

No widzisz? I znów porażka Twoich, imbecylnych bełkotów. Wybacz, ale naprawdę inaczej tego nazwać się nie da. Są naiwne i durne. Naiwne, bo wciąż traktujesz swoich rozmówców jak gorszych od siebie - a to już ogromna i nieuzasadniona megalomania. A durne, bo są naprawdę łatwe do skontrowania. I do tego są świadectwem jak nisko upadła filozofia w służbie religii, i do czego wam, cynicznym oszustom służy.

PS. Co słychać u Twoich kibiców? Jak nastroje? ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:01, 03 Lip 2009    Temat postu:

Superstar napisał:
@Grgkh
Szczerze Grgkh czy ty czytasz czasem własne posty ?

Tak, czasem czytam. Czasem. A co? Wal prosto z mostu. Jestem otwarty na krytykę. Nie jestem nieomylny i gdy wskażesz mi błąd, postaram się go naprawić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:53, 03 Lip 2009    Temat postu:

Grgkh napisał:
jest to deklaracja wiedzy o bogach (lub ogólnie bogu, kategorii) ludzi, z którymi rozmawiałem, a którzy swoje definicje mieli i mi je podali.

Wypisz więc przynajmniej niektóre z tych definicji.

Grgkh napisał:
Twojego boga zaś obalam, ponieważ nie ma on definicji.

Po pierwsze, ja nie mam żadnego boga - a że do tej pory tego nie zauważyłeś, świadczy to o uwadze, z jaką czytasz moje posty. Po drugie, definicję Boga podawałem nie tylko tobie, ale i każdemu, kto się jej ode mnie domagał (a czasami nawet, gdy się nie domagał, lecz gdy była przydatna w dyskusji). Po trzecie, jeśli nie znasz definicji, to możesz co najwyżej powiedzieć, że nie możesz się wypowiadać o tym, dokąd definicji nie poznasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grgkh




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:22, 04 Lip 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Grgkh napisał:
jest to deklaracja wiedzy o bogach (lub ogólnie bogu, kategorii) ludzi, z którymi rozmawiałem, a którzy swoje definicje mieli i mi je podali.
Wypisz więc przynajmniej niektóre z tych definicji.
A Ty znów o tym Pipidówku. Wuju, porozmawiajmy o Twoim bogu. TWOIM, twoim, TwOiM, TwoiM... Jakie ma on cechy. On lub ona, bo jeśli osoba, to samiczka, tak? Ma płeć? A chuć?
Cytat:
Grgkh napisał:
Twojego boga zaś obalam, ponieważ nie ma on definicji.
Po pierwsze, ja nie mam żadnego boga - a że do tej pory tego nie zauważyłeś, świadczy to o uwadze, z jaką czytasz moje posty.
Teraz nie masz, każdy może zmienić poglądy, ale kiedyś miałeś. Dyskusja zakończona? Uff... Obaliliśmy go. Wreszcie. Kiedy to opijemy?
Cytat:
Po drugie, definicję Boga podawałem nie tylko tobie, ale i każdemu, kto się jej ode mnie domagał (a czasami nawet, gdy się nie domagał, lecz gdy była przydatna w dyskusji).
Miałeś SWOJĄ definicję? Czy byle jaką, taką - otwórz encyklopedię i pac grubym palcem, co się nawinie? Jak byle jaka, to pewnie masz parę przykładów. Kopsnij linki do swoich wypowiedzi z tego forum, z innych wątków. Ale jak się powtarzała, to już TWOJA. I właśnie o tę Twoją mi chodzi.
Cytat:
Po trzecie, jeśli nie znasz definicji, to możesz co najwyżej powiedzieć, że nie możesz się wypowiadać o tym, dokąd definicji nie poznasz.
W dowodzie na istnienie pewnie bym nie mógł. Ale tu mogę. W dowodzie na nieistnienie wolno mi. Otóż o pojęciu, którego Ty nie chcesz weryfikować doświadczalnie (np. jakimś metafizycznym) ja mogę mówić, że jest zbędne. I wiesz, co dalej...

Ale mnie korci, żeby z Twoim bogiem tak jakby bardziej konkretnie, bo to Twój, wujowy, osobisty.

Dawaj tę definicję, wuju.
______________________
PS. Umiem zapisywać pliki mht. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 15 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin