Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bóg ma być odkrywany W CZŁOWIEKU
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:59, 14 Mar 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Może dlatego staram się nie osądzać, a już szczególnie osób, ew czyny i to pamiętając że to tylko subiektywna ocena a nie fakt.
Robię to z czysto egoistycznych pobudek, bo to mi się opłaca:
-Jesteś nieodpowiedzialny!- tego staram się unikać na tyle na ile mogę, bo to nakleja etykietkę jakby na stałe, jest nadinterpretacją.
-Moim zdaniem w tej sytuacji postąpiłeś nieodpowiedzialnie, a Ty co o tym sądzisz? - takie podejście radykalnie zmienia przebieg rozmowy i sporo więcej mogę osiągnąć.

Ogólnie uważam że ani osoby, ani zwierzęta, ani zjawiska, ani rzeczy nie są dobre lub złe, dobre lub złe mogą być skutki zachowań(i to zawsze będzie tylko moja subiektywna i oparta na niepełnych danych opinia), motywy też chyba można w tej kategorii ocenić, choć odnośnie motywów zastanawiam się czy ktokolwiek robi cokolwiek celowo i z własnego punktu widzenia źle, bo nawet jak ktoś kieruje się zemstą, zachowuje agresywnie to z jego specyficznego punktu widzenia robi to co uważa za słuszne...
W takim przypadku człowiek funkcjonuje z instynktu i podświadomość steruje jej/jego życiem. Nie dedukuje (intelekt) ani nie wartościuje dedukcji (intuicja), bo Matka Natura w sytuacji stresu przenosi krew z płatów czołowych do kończyn. Kiedy stres staje się chroniczny i człowiek reaguje z instynktu przez większość czasu wynaturza się - anatomicznie jest nadal człowiekiem ale nie w znaczeniu człowieczeństwa czyli członka społeczności, który dba o swoją psychikę i jest sobie w stanie zadawać kwestie egzystencyjne z wartością dodana dla ogółu.

Przykłady wynaturzenia są smutne a co niepokojące to, że drugi człowiek przechodzi obok bez żadnej odpowiedzi.

http://www.sfinia.fora.pl/blog-irob,67/pierwsze-spuszczanie,7431-4350.html#368021
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:54, 15 Mar 2018    Temat postu:

Sądzę że człowiek zachowujący się agresywnie może kierować się tym co sobie wydedukował, oraz tym co podpowiada mu jego intuicja, z tym że jego dedukcja oraz intuicja oparte są o niepełne informacje, o to czego go nauczyło życie, gdybyś dorastała w rodzinie pełnej przemocy, gdzie liczyłaby się siła, spryt, kombinatorstwo, gdzie opłacałoby się kłamać, poniżać innych, gdzie byłby przekazywane takie a nie inne wzorce zachowania, a potem koledzy i reszta otoczenia tylko by to potwierdzili to na tym by się opierała Twoja intuicja i dedukcja. Naprawdę w takiej sytuacji przeprogramowanie się wymaga ogromnego wysiłku oraz inteligencji i dostrzeżenia naprawdę dobrych powodów aby zacząć kierować się innymi wartościami ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:36, 15 Mar 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Sądzę że człowiek zachowujący się agresywnie może kierować się tym co sobie wydedukował, oraz tym co podpowiada mu jego intuicja, z tym że jego dedukcja oraz intuicja oparte są o niepełne informacje, o to czego go nauczyło życie, gdybyś dorastała w rodzinie pełnej przemocy, gdzie liczyłaby się siła, spryt, kombinatorstwo, gdzie opłacałoby się kłamać, poniżać innych, gdzie byłby przekazywane takie a nie inne wzorce zachowania, a potem koledzy i reszta otoczenia tylko by to potwierdzili to na tym by się opierała Twoja intuicja i dedukcja. Naprawdę w takiej sytuacji przeprogramowanie się wymaga ogromnego wysiłku oraz inteligencji i dostrzeżenia naprawdę dobrych powodów aby zacząć kierować się innymi wartościami ...

Racja. To jest bardzo trudne, wymaga wysiłku, inteligencji, samowiedzy, ale też chyba pewnej NADZIEI.
Tym co szczególnie blokuje nas w naprawie swojej mentalnej kondycji, jest nie dostrzeganie perspektywy innej niż dotychczasowa. Nadzieja, że "gdzieś tam" jest jeszcze świat, inny niż ten nam znany, jest swego rodzaju katalizatorem powrotu do zdrowia mentalnego. Bez tego wszelkie przekonywanie natrafia na bariery związane z przekonaniem: to i tak się nie uda, bo przecież... jest jak jest.
Dlatego największą szansę na wyjście z zamkniętego kręgu mają ludzie wyrwani z toksycznego środowiska. Do wyrwania się samodzielnie niezbędny jest ogromny hart ducha, determinacja, moc psychiczna. To dane jest nielicznym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:53, 16 Mar 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ircia napisał:
Sądzę że człowiek zachowujący się agresywnie może kierować się tym co sobie wydedukował, oraz tym co podpowiada mu jego intuicja, z tym że jego dedukcja oraz intuicja oparte są o niepełne informacje, o to czego go nauczyło życie, gdybyś dorastała w rodzinie pełnej przemocy, gdzie liczyłaby się siła, spryt, kombinatorstwo, gdzie opłacałoby się kłamać, poniżać innych, gdzie byłby przekazywane takie a nie inne wzorce zachowania, a potem koledzy i reszta otoczenia tylko by to potwierdzili to na tym by się opierała Twoja intuicja i dedukcja. Naprawdę w takiej sytuacji przeprogramowanie się wymaga ogromnego wysiłku oraz inteligencji i dostrzeżenia naprawdę dobrych powodów aby zacząć kierować się innymi wartościami ...

Racja. To jest bardzo trudne, wymaga wysiłku, inteligencji, samowiedzy, ale też chyba pewnej NADZIEI.
Tym co szczególnie blokuje nas w naprawie swojej mentalnej kondycji, jest nie dostrzeganie perspektywy innej niż dotychczasowa. Nadzieja, że "gdzieś tam" jest jeszcze świat, inny niż ten nam znany, jest swego rodzaju katalizatorem powrotu do zdrowia mentalnego. Bez tego wszelkie przekonywanie natrafia na bariery związane z przekonaniem: to i tak się nie uda, bo przecież... jest jak jest.
Dlatego największą szansę na wyjście z zamkniętego kręgu mają ludzie wyrwani z toksycznego środowiska. Do wyrwania się samodzielnie niezbędny jest ogromny hart ducha, determinacja, moc psychiczna. To dane jest nielicznym.
U nas osoby toksyczne to wymierający gatunek. Jak przyjechałam do USA w roku 1985 to zaczęła się akcja przeciw paleniu. Teraz nie wiem gdzie ludzie palą, bo ich nie widać ani nie czuć.
Spokojnie, trend przeciw toksyczny dotrze do Polski. To tylko kwestia masy krytycznej. Głowa do góry - pozdrawiam :)

Rycina "powala" :)
[link widoczny dla zalogowanych]

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/polemiki-polemics,10623.html#368171
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:05, 16 Mar 2018    Temat postu:

Pisząc u nas masz na myśli swoje konkretne otoczenie,prawda? Ja w swoim obecnym mimo że to typowe komunistyczne blokowisko dostrzegam że jest dobrze i robi się coraz lepiej, i nie mam na myśli tylko pięknie malowanych ocieplanych fasad bloków, zadbanej i bogatej zieleni, ładnych parków między blokami, czy zewnętrznych siłowni i placów zabaw na konkretnym poziomie ( na tyle że mieszkańcy nowych blokowisk specjalnie podjeżdżają na te stare aby się tym nacieszyć), ale także zachowania ludzi. Z tym że na tej podstawie o całym moim mieście nie będę się wypowiadać, ani tym bardziej o kraju, czy o UE.
Szczególnie że nie tak wcale dawno szlajałam się nocami z znajomymi od kreseczki i nie tylko... Ogólny trend jest dobry ,ale to nie znaczy że między tym nie ma 'ognisk zapalnych', nie wiem za iloma drzwiami ktoś poniża dziecko, bić nie musi, przemoc słowna bywa gorsza, a obojętność może jeszcze bardziej... Często dostrzegamy to co chcemy dostrzec , dochodzi efekt potwierdzenia, wpływ nastroju...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:07, 16 Mar 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
U nas osoby toksyczne to wymierający gatunek. Jak przyjechałam do USA w roku 1985 to zaczęła się akcja przeciw paleniu. Teraz nie wiem gdzie ludzie palą, bo ich nie widać ani nie czuć.
Spokojnie, trend przeciw toksyczny dotrze do Polski. To tylko kwestia masy krytycznej. Głowa do góry - pozdrawiam :)

Acha, to w USA już nie ma tych toksycznych?...
To ja chyba wolę tych polskich "toksycznych", niż tych "nietoksycznych" którzy w USA w szkołach urządzają sobie strzelaniny. I nie tylko w szkołach z resztą.
W tym pozbawionym toksycznosci kraju mamy taką oto mapkę liczby zabójstw na 100 tys. mieszkańców (w porównaniu też Europa).



W USA są ludzie nietoksyczni, ale za to o morderczych skłonnościach. Ale ogólnie, w porównaniu z Europą, to świetny kraj. :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 1:08, 16 Mar 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:58, 16 Mar 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Pisząc u nas masz na myśli swoje konkretne otoczenie,prawda? Ja w swoim obecnym mimo że to typowe komunistyczne blokowisko dostrzegam że jest dobrze i robi się coraz lepiej, i nie mam na myśli tylko pięknie malowanych ocieplanych fasad bloków, zadbanej i bogatej zieleni, ładnych parków między blokami, czy zewnętrznych siłowni i placów zabaw na konkretnym poziomie ( na tyle że mieszkańcy nowych blokowisk specjalnie podjeżdżają na te stare aby się tym nacieszyć), ale także zachowania ludzi. Z tym że na tej podstawie o całym moim mieście nie będę się wypowiadać, ani tym bardziej o kraju, czy o UE.
Szczególnie że nie tak wcale dawno szlajałam się nocami z znajomymi od kreseczki i nie tylko... Ogólny trend jest dobry ,ale to nie znaczy że między tym nie ma 'ognisk zapalnych', nie wiem za iloma drzwiami ktoś poniża dziecko, bić nie musi, przemoc słowna bywa gorsza, a obojętność może jeszcze bardziej... Często dostrzegamy to co chcemy dostrzec , dochodzi efekt potwierdzenia, wpływ nastroju...
Tak, bo rezolutnie zarządzam swoją uwagą i energią życiową. Mądrość życiowa - nie jestem w stanie wystarczająco zbiednieć aby wyeliminować biedę na świecie i nie jestem w stanie się wystarczająco rozchorować aby wyeliminować ludzkie cierpienie a co czynie aby dodawać odnawialnej wartości w świecie wystarczy - mam "wyrytą" w sercu.

Dzięki Rodzicom od wieku 3 lat żyje ze świadomością systemu wartości.

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/polemiki-polemics,10623.html#368171

Może Cię zdziwi a może nie jak "proza życia" czyli ci niewidzialni "oni" potrafią wkradać się do naszego życia przez szczelinki lustrzanych oczekiwań ego i powodować "grzyb" duszy. Dzisiaj byłam na badaniu kontrolnym u mojego chirurga ustnego (znam Go 3 lata), który po tym jak dentysta (którego znam 14 lat) na "żywca" wykręcił mi słupek tytanowy usiłując założyć nadbudowę (Eng. abutment) uratował mi życie instalując nowy słupek nieodpłatnie (3000 USD) tego samego wieczora i gratis zainstaluje mi jeszcze jeden za 2 tygodnie aby implant na dole miał parę do gryzienia. Ile razy spotykam Go, tyle razy zostawiam w jego sercu "pieczęć" aby unieść Go, bo mimo ewidentnej empatii (pochodzi z Iranu) ma gdzieś "szczelinkę" przez która do życia wciska mu się "proza innych". Ma 2 doktoraty - doktor medycyny i doktor medycyny dentystycznej - przystojny, zawsze elegancko ubrany, z manierami, i zasadami. Ale jest spod znaku Skorpiona i to moze ten element wody, który nim "kołysze". Więc staram się Go unosic przez dla przykładu rozszerzenie perspektywy jak w załączonym poemacie:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poezja-filozoficzna-philosophical-poetry,10613-25.html#366461

I zawsze proszę Jego asystenta lub asystentkę aby o Niego dbali. Ale dzisiaj odczułam w sercu jakiś niepokój, bo On nie był w stanie patrzeć mi w oczy i drżał mu głos kiedy tłumaczył mi, że najlepiej zainstalować drugi słupek obok integrującego się za 2 tygodnie. Jak Go przytulam na powitanie i pożegnanie, to przytulam Go sercem. Aby być w stanie to czynić nie tylko w stosunku do mojego chirurga ustnego ale wszystkich osób z którymi dzielę system wartości, przez samodyscyplinę odczuwam "pieczęć" w moim sercu jak wyjaśniłam powyżej a której atestem jest mój tekst w mojej stopce. Pozdrawiam :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 2:59, 16 Mar 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:07, 16 Mar 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
U nas osoby toksyczne to wymierający gatunek. Jak przyjechałam do USA w roku 1985 to zaczęła się akcja przeciw paleniu. Teraz nie wiem gdzie ludzie palą, bo ich nie widać ani nie czuć.
Spokojnie, trend przeciw toksyczny dotrze do Polski. To tylko kwestia masy krytycznej. Głowa do góry - pozdrawiam :)

Acha, to w USA już nie ma tych toksycznych?...
To ja chyba wolę tych polskich "toksycznych", niż tych "nietoksycznych" którzy w USA w szkołach urządzają sobie strzelaniny. I nie tylko w szkołach z resztą.
W tym pozbawionym toksycznosci kraju mamy taką oto mapkę liczby zabójstw na 100 tys. mieszkańców (w porównaniu też Europa).



W USA są ludzie nietoksyczni, ale za to o morderczych skłonnościach. Ale ogólnie, w porównaniu z Europą, to świetny kraj. :rotfl:
Nie muszę inwestować energii i czasu na elaborat o naturze intencji, która rozwinęła się w strukturę lingwistyczną powyżej ale uprzejmie powiadamiam, że się z tekstem zapoznałam, słuchałam "brzuchem" a nie uchem, niekoniecznie słuszna w pojęciu ego ale w stanie spokoju wewnętrznego i wierna "pieczęci' w moim sercu udaje się na zasłużony spoczynek pozdrawiając Cię serdecznie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:29, 16 Mar 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Sądzę że człowiek zachowujący się agresywnie może kierować się tym co sobie wydedukował, oraz tym co podpowiada mu jego intuicja, z tym że jego dedukcja oraz intuicja oparte są o niepełne informacje, o to czego go nauczyło życie, gdybyś dorastała w rodzinie pełnej przemocy, gdzie liczyłaby się siła, spryt, kombinatorstwo, gdzie opłacałoby się kłamać, poniżać innych, gdzie byłby przekazywane takie a nie inne wzorce zachowania, a potem koledzy i reszta otoczenia tylko by to potwierdzili to na tym by się opierała Twoja intuicja i dedukcja. Naprawdę w takiej sytuacji przeprogramowanie się wymaga ogromnego wysiłku oraz inteligencji i dostrzeżenia naprawdę dobrych powodów aby zacząć kierować się innymi wartościami ...
Dzięki Bogu wychowali mnie Rodzice w systemie wartości. Pierwsze zdanie pamiętam do dziś:
Bruno P. napisał:
Na grzeczności nikt nie stracił.
Przekazałam Synom. "Kombinowanie" w fałszu to nie dedukcja logiczna. A intuicja to nadawanie wartości naszej dedukcji logicznej zakładając, że człowiek jest szczęściarzem i został wychowany przez rezolutnych i kochających rodziców i jest w 1% światowej populacji która inwestuje w i pielęgnuję system wartości aby nie ulegał "grzybowi duszy czyli tych ich wszystkiemu winnych". Dzięki Rodzicom poznałam najwyższa niematerialna moc, która jest w każdym człowieku, ale nie w kazym człowieku jest aktywna i za to jestem Im wdzięczna.

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poezja-filozoficzna-philosophical-poetry,10613-50.html#368343
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:54, 16 Mar 2018    Temat postu:

Dyskurs - ja w życiu nie raz straciłam na grzeczności i wybrałam bycie niegrzeczną dziewczynką z premedytacją, bo twierdziłam że to mi się opłaca, dalej w wielu sytuacjach wybieram niegrzeczne/uznawane za niepoprawne zachowanie, choć obecnie rozważam indywidualnie każdą sytuację i nie rozrabiam tylko dla zasady, ale w jakimś konkretnym celu.
Uważam że w pewnych sytuacjach należy skłamać, ale tylko w pewnych specyficznych sytuacjach, tak samo gdy uznam że to najlepsze wyjście sięgnę po rozwiązania siłowe, kombinatorykę( i to nie tą matematyczną), a nawet poniżenie - tak jestem zdolna do sprawienia że ktoś poczuje się poniżony, przy zachowaniu szacunku dla tej osoby i nie twierdzenia że jest zły, nie lubię sięgać po te metody i staram się wybierać inną drogę, ale gdy nie widzę lepszego wyjścia robię to i to bez wyrzutów sumienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:44, 16 Mar 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Nie muszę inwestować energii i czasu na elaborat o naturze intencji, która rozwinęła się w strukturę lingwistyczną powyżej ale uprzejmie powiadamiam, że się z tekstem zapoznałam, słuchałam "brzuchem" a nie uchem, niekoniecznie słuszna w pojęciu ego ale w stanie spokoju wewnętrznego i wierna "pieczęci' w moim sercu udaje się na zasłużony spoczynek pozdrawiając Cię serdecznie :)

Lubię Ci Dyskurs. :*
W jakiś sposób jesteś genialna. :szacunek:
I przyznam, że dzięki Tobie nauczyłem się wiele, sporo rzeczy sobie przemyślałem. Nie spodziewałem się wcześniej, że gdzieś na świecie jest taki "rodzynek" jak Ty. W pewien sposób uroczy rodzynek, osoby która prawdę swoich stwierdzeń, słuszność tego, co uważa rozstrzyga na zasadzie "udaję się na zasłużony spoczynek". Przecież nikt Cię nie zmusi do zajęcia się tematem, argumentem. Temat trudny, nie spodobał się? - Czort z nim, prześpimy się, jutro go już nie będzie.
Nie oglądałem "Przeminęło z wiatrem", bo ten rodzaj produkcji filmowej wywołuje u mnie totalne wywichnięcie szczęki z powodu ziewania, spowodowanego nudą. Ale w jednym z opisów tego filmu znalazłem kultową wypowiedź Scarlett - "Nie mogę już o tym teraz myśleć. Jeśli choć przez chwilę jeszcze będę się nad tym zastanawiać to zwariuję. Pomyślę o tym jutro." A po jutrze jest pojutrze, po nim popojutrze...
Jesteś wspaniałym przypadkiem osoby prezentującej postawę: "nie zepsuję sobie dobrego samopoczucia żadnym poglądem". I jesteś też genialnie konsekwentna i w pewien sposób "logiczna" w tej postawie - gdy coś Ci się nie podoba, przerzucasz myśli na obrazy i koncepty swojego życia, które masz, na dobre intencje, na pozytywne idee. Co tam z niechcianym poglądem, ignorujemy go, trzeba z życiem iść do przodu, a nie marnować ja na to, co kłopotliwe.
Jesteś dla mnie właściwie guru - mistrzynią intelektualnego oportunizmu. Chylę czoło. :szacunek:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 11:45, 16 Mar 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:30, 16 Mar 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Dyskurs - ja w życiu nie raz straciłam na grzeczności i wybrałam bycie niegrzeczną dziewczynką z premedytacją, bo twierdziłam że to mi się opłaca, dalej w wielu sytuacjach wybieram niegrzeczne/uznawane za niepoprawne zachowanie, choć obecnie rozważam indywidualnie każdą sytuację i nie rozrabiam tylko dla zasady, ale w jakimś konkretnym celu.
Uważam że w pewnych sytuacjach należy skłamać, ale tylko w pewnych specyficznych sytuacjach, tak samo gdy uznam że to najlepsze wyjście sięgnę po rozwiązania siłowe, kombinatorykę( i to nie tą matematyczną), a nawet poniżenie - tak jestem zdolna do sprawienia że ktoś poczuje się poniżony, przy zachowaniu szacunku dla tej osoby i nie twierdzenia że jest zły, nie lubię sięgać po te metody i staram się wybierać inną drogę, ale gdy nie widzę lepszego wyjścia robię to i to bez wyrzutów sumienia.

Ircia i Dyskurs.
Z mojego odbioru jesteście na przeciwnych mentalnych biegunach. Ty Irciu, wyraźnie wykonałaś pewną życiową pracę (i cały czas ją wykonujesz) oczyszczania swojej mentalnej przestrzeni z niespójności, zafałszowań. Ty szukasz logiki, sensu, próbujesz usuwać błędy. Jak znajdujesz jakąś niespójność, to jej nie zamiatasz pod dywan, ale starasz się rozwiązać, przebudować swój system rozumowania (może i emocji), aby "wszystko grało". To widać choćby po tym, że wiele naiwnych, obiegowych poglądów zamieniłaś na dojrzalszą wersję. Poza tym, NIE MUSISZ SIĘ BRONIĆ - wszak czujesz, że ten czy inny pogląd, to jeszcze nie Ty. Jak zmienisz zdanie, przyznasz rację, to i tak nie przegrasz. Może nawet wygrasz, wszak poglądy, przekonania, racje, to jakby nasze ludzkie "ubranko" - ono nie jest nami, my je tylko nosimy. Więc choć przy tym ubranku niejedno robimy - przeszywamy guziki, robimy poprawki, dodatki wymieniamy jakiś element garderoby na nowszy, to jednak czujemy, że ten właściwy ja jest pod ubraniem, a nie jest samym ubraniem. A nawet jak nam ktoś powie, że np. jesteśmy niemodnie ubrani, to zawsze możemy mu odpowiedzieć: mody się zmieniają, ja ubieram się po swojemu, a jak sie komuś nie podoba, to niech sobie znajdzie towarzysza z bardziej modnym odzieniem.
Z drugiej strony jednak ten wysiłek wkładany w skomponowanie sobie ubrania w sposób spójny wkładasz. Co prawda nie dopuszczasz każdego do krytyki - tzn. skrytykować każdemu wolno, ale krytyka może zostać odrzucona. Choć z drugiej strony - wcale się owej krytyki nie boisz, nawet gotowa jesteś uznać ją za coś cennego, bo przecież szukasz sobie wciąż tego lepszego ubranka.

Ja postawę Dyskurs odbieram jako dokładnie przeciwną w tym akurat aspekcie - co robimy, gdy pojawia się niespójność, krytyka. U Dyskurs będzie reakcja w stylu: pogląd inny, niż ten co mi się podoba? - odrzucam bez wnikania w szczegóły. To jest strategia odrzucania po zewnętrznych cechach poglądu - bez próby zadawania sobie pytania o to, jak się to ma do naszego "ubranka". Za to Dyskurs inwestuje w coś zupełnie innego - w swój "wybudowany pałac mentalny" - w zbiór przekonań, odczuć, wyobrażeń o pozytywnej stronie myśli, siebie. Ten pałac jest nie związany z problemami życia - jest "gdzieś tam", niezależny. Ta niezależność mentalnego pałacu Dyskurs jest jego wielką zaletą - on może być schronieniem. W KAŻDEJ sytuacji. W tym sensie ów mentalny pałac Dyskurs pełni trochę rolę podobną do Boga u osoby głęboko wierzącej - taka osoba, gdy wszystko zawodzi, gdy jest się wdeptanym w ziemię na maksa, zawsze może zwrócić się myślą do Boga, połączyć z Nim, oddać Mu w zaufaniu. Wtedy wszystko inne robi się nieważne. Niezależność owego mentalnego pałacu ma jednak również tę cechę, iż de facto on niczego nie jest w stanie rozwiązać w świecie, niczego nie naprawia - daje wyłącznie schronienie.

Mi osobiście postawa Twoja - Irciu - jest znacznie bliższa, bo ona polega na ciągnięciu z tego życia nauki, jest wykorzystaniem tego życia do sprawdzenia siebie na wielu płaszczyznach. Mentalny pałac może byłby dobry w jakichś absolutnie dramatycznych sytuacjach, gdy już wszystko zawiedzie. Byłby to pałac na zasadzie "króliczej dziury" - jak trwoga, to się chowamy. Bo ja strategię mentalnego pałacu tak w istocie odbieram - iż jest to (dokładniej patrząc na sprawę) strategia dziury - schronienia. Te zwierzątka, które kopią dziury, gdy cokolwiek niebezpiecznego się pojawi, chowają się do swojego schronienia. Za jakiś czas wystawiają łepek, ale na każdy sygnał - chowają się znowu. To strategia dla zwierzątek SŁABYCH, czyli nie umiejących sobie radzić z tymi problemami, które są na zewnątrz, to strategia ucieczkowa, oportunistyczna. Królik nie ma mocy, aby zwalczyć wrogów zewnętrznych, nie jest graczem w tym układzie - może się tylko schować. Ja będę się trzymał z dala od tej strategii - tak długo, jak długo dam radę. Ale nie wykluczam, że nadejdzie chwila, w której już poczuję, że kompletnie tracę kontrolę nad tym, co na zewnątrz i będą musiał szukać sobie schronienia. To odebrałbym jednak jako życiową porażkę. Dziś więc nawet nie buduję sobie żadnego mentalnego pałacu - nie umacniam o sobie przekonań, tych czy innych. Raczej staram się robić coś odwrotnego - staję "nagi", jakby bezbronny wobec mentalnych ataków świata, licząc na to, że je mocą swojego umysłu, przetransformuję. Jeśli mi się to uda, potwierdzę siebie - przynajmniej w tym konkretnym aspekcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:11, 16 Mar 2018    Temat postu:

Może różnica leży w naszych życiach, ja wiem co przeszłam, wiem co dalej się ciągnie i ciągnąć będzie, z jej opisów wynika że jej życie było dość sielankowe, choć oczywiście każdy swoje przeszedł i bez problemów raczej u nikogo się nie obyło.
Wiem że poglądy mam, a nie że są mną i porównanie z ubraniem uważam za bardzo trafne, bo tak jak z ubiorem nie zachowuję się jak chorągiewka i nie zmieniam swojego stylu przez durne mody, ale też nie przywiązuję się do jakiś tradycji, jestem elastyczna, pewne trendy które uznam za sensowne i wartościowe po prostu włączę w mój styl i to samo robię z poglądami, staram się aby mi pasowały, nie neguję z góry odmiennych poglądów, wręcz przeciwnie, spróbuję je przymierzyć, bo a nuż poczuję się w nich dobrze, co mi szkodzi.
Co do kryjówek, ja uważam że moje poszukiwania sensu życia, dopracowywanie modelu świata to też rodzaj króliczej norki, chowam się przed uczuciami i odczuciami z którymi sobie nie radzę, z którymi jeszcze nie umiem dojść do ładu, po prostu mi łatwiej rozkminić coś umysłowo a dopiero potem bogatsza o pewną wiedzę zabrać się za praktykę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:44, 16 Mar 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Dyskurs - ja w życiu nie raz straciłam na grzeczności i wybrałam bycie niegrzeczną dziewczynką z premedytacją, bo twierdziłam że to mi się opłaca, dalej w wielu sytuacjach wybieram niegrzeczne/uznawane za niepoprawne zachowanie, choć obecnie rozważam indywidualnie każdą sytuację i nie rozrabiam tylko dla zasady, ale w jakimś konkretnym celu.
Uważam że w pewnych sytuacjach należy skłamać, ale tylko w pewnych specyficznych sytuacjach, tak samo gdy uznam że to najlepsze wyjście sięgnę po rozwiązania siłowe, kombinatorykę( i to nie tą matematyczną), a nawet poniżenie - tak jestem zdolna do sprawienia że ktoś poczuje się poniżony, przy zachowaniu szacunku dla tej osoby i nie twierdzenia że jest zły, nie lubię sięgać po te metody i staram się wybierać inną drogę, ale gdy nie widzę lepszego wyjścia robię to i to bez wyrzutów sumienia.
Mój Tato był filozofem utajonym. Mężczyzną niewielu słów. Nie narzucał mi ani roboczej definicji "grzeczności" ani kierunku. Tylko mnie "nakierował" żebym zaczęła myśleć filozoficznie. Nie musiał się starać, bo jestem Strzelcem i bycie filozofem to moja natura.

Moja robocza definicja grzeczności to szacunek do siebie z rownoczesnymi jasno określonymi granicami przez system wartości. Moja grzeczność do siebie może innych "uwierać" ale nie jest to odczucie innych ani moją sprawą ani strawą. Każdy człowiek jest "kowalem swego losu" i przez zwracanie uwagi na artefakty świata kieruje na nie swoja energie zyciowa tworzac własną rzeczywistość percepcyjną. Jeśli obwinia za jej jakość innych, to ... i tutaj jest właśnie moją jasna granica. I wszystko jasne :)

Irena Santor "Kowalem swego szczęścia każdy bywa sam"
https://youtu.be/7hoYPFJQ_mo


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 17:47, 16 Mar 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:05, 16 Mar 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Nie muszę inwestować energii i czasu na elaborat o naturze intencji, która rozwinęła się w strukturę lingwistyczną powyżej ale uprzejmie powiadamiam, że się z tekstem zapoznałam, słuchałam "brzuchem" a nie uchem, niekoniecznie słuszna w pojęciu ego ale w stanie spokoju wewnętrznego i wierna "pieczęci' w moim sercu udaje się na zasłużony spoczynek pozdrawiając Cię serdecznie :)

Lubię Ci Dyskurs. :*
W jakiś sposób jesteś genialna. :szacunek:
I przyznam, że dzięki Tobie nauczyłem się wiele, sporo rzeczy sobie przemyślałem. Nie spodziewałem się wcześniej, że gdzieś na świecie jest taki "rodzynek" jak Ty. W pewien sposób uroczy rodzynek, osoby która prawdę swoich stwierdzeń, słuszność tego, co uważa rozstrzyga na zasadzie "udaję się na zasłużony spoczynek". Przecież nikt Cię nie zmusi do zajęcia się tematem, argumentem. Temat trudny, nie spodobał się? - Czort z nim, prześpimy się, jutro go już nie będzie.
Nie oglądałem "Przeminęło z wiatrem", bo ten rodzaj produkcji filmowej wywołuje u mnie totalne wywichnięcie szczęki z powodu ziewania, spowodowanego nudą. Ale w jednym z opisów tego filmu znalazłem kultową wypowiedź Scarlett - "Nie mogę już o tym teraz myśleć. Jeśli choć przez chwilę jeszcze będę się nad tym zastanawiać to zwariuję. Pomyślę o tym jutro." A po jutrze jest pojutrze, po nim popojutrze...
Jesteś wspaniałym przypadkiem osoby prezentującej postawę: "nie zepsuję sobie dobrego samopoczucia żadnym poglądem". I jesteś też genialnie konsekwentna i w pewien sposób "logiczna" w tej postawie - gdy coś Ci się nie podoba, przerzucasz myśli na obrazy i koncepty swojego życia, które masz, na dobre intencje, na pozytywne idee. Co tam z niechcianym poglądem, ignorujemy go, trzeba z życiem iść do przodu, a nie marnować ja na to, co kłopotliwe.
Jesteś dla mnie właściwie guru - mistrzynią intelektualnego oportunizmu. Chylę czoło. :szacunek:
Ja też Cię lubię, MD. I dzięki Tobie nie tylko się wiele w życiu nauczyłam ale wyewoluowałam się znacznie i jestem Ci za to niezmierrnie wdzięczna. Bo, jak na spowiedzi powszechnej (nie preferowałam na ucho, bo nie ma wartosci dodanej dla Wszystkich) to pokusa, żeby Ci "wylutowac" (termin śląski) za artefakty Twojej percepcji zmysłowej pojawia się zawsze kiedy coś takiego jak w Twoim zacytowanym tekście napiszesz. Ale teraz, ja tą pokusę obejmuje i zapraszam na cappuccino oczywiście bez kofeiny, żeby się nie "rozbrykała". I, jak byczek Fernando, w spokoju wewnętrznym słyszę ponad zmysłami jak "myśli" Bóg. Albert Einstein chcial wiedzieć, ja wiem :)

I pomyśleć, że jak napisałbyś "rodzynka", bo w końcu jestem dziewczynka, to Twoja rzeczywistość percepcyjna mogłaby stworzyć zupełnie inny tekst. Ale to fizyka kwantowa i efektywna żałoba (to szeroki temat) po tym czego nie wybrałeś to też może być szerokim tematem, prawda?

Szepnę Ci do udzka tajemnicę życia - życie z pasją to mądre życiowo kierowanie uwagi a tym samym energii życiowej a najskuteczniejszymi nauczycielami w naszym życiu są ci, którzy nas oceniają i publicznie o tym piszą, bo zapisane słowo to nie tylko energia ale i dokument, który może posluzyc jaka rama referencji na potem w celu godnej kontynuacji podrozy poznania zwanej życiem ludzkim ale z elastycznością ewolucyjnych zmian, żeby Matusia Natura, która przygarnia ramieniem nie musiała "leniwego" tyłeczka podsadzać aby tyczkę przeskoczyć, bo potem jest kolejna :)

No cóż, uściski :)

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poezja-filozoficzna-philosophical-poetry,10613-50.html#368557
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin