Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co to znaczy, że Bóg istnieje ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:17, 11 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
twoja definicja, która stwierdza, że istnieje tylko to co da się powąchać, zobaczyć lub dotknąć a jej samej nie da się dotknąć, zobaczyć lub powąchać. To proste ale tylko kutasiarz twojego pokroju może to tak bezczelnie zamanipulowywać od połowy lutego, odkąd trwa już ta dyskusja


Tu nie ma żadnej sprzeczności Janie Lewandowski. Bo niby co z czym jest tutaj sprzeczne ? Uroiłeś sobie coś :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:23, 11 Kwi 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
twoja definicja, która stwierdza, że istnieje tylko to co da się powąchać, zobaczyć lub dotknąć a jej samej nie da się dotknąć, zobaczyć lub powąchać. To proste ale tylko krętacz twojego pokroju może to tak bezczelnie zamanipulowywać od połowy lutego, odkąd trwa już ta dyskusja


Tu nie ma żadnej sprzeczności Janie Lewandowski. Bo niby co z czym jest tutaj sprzeczne ? Uroiłeś sobie coś :rotfl:


W sumie takie puste zaklęcia to jedyne co ci już pozostało w ramach twojego efektu wyparcia


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Wto 13:26, 11 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 16:21, 11 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
twoja definicja, która stwierdza, że istnieje tylko to co da się powąchać, zobaczyć lub dotknąć a jej samej nie da się dotknąć, zobaczyć lub powąchać.

Jeżeli definicji nie da się zobaczyć, to skąd wiesz, jak ona wygląda na przykładzie tej konkretnej?
Nie użyłeś aby zmysłu wzroku, żeby się z tą definicją zapoznać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:38, 11 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
twoja definicja, która stwierdza, że istnieje tylko to co da się powąchać, zobaczyć lub dotknąć a jej samej nie da się dotknąć, zobaczyć lub powąchać.

Jeżeli definicji nie da się zobaczyć, to skąd wiesz, jak ona wygląda na przykładzie tej konkretnej?


I gdzie pisałem, że "wiem" jak ona "wygląda"?

Irbisol napisał:
Nie użyłeś aby zmysłu wzroku, żeby się z tą definicją zapoznać?


Zmysł wzroku odczyta jedynie sam zapis definicji a to co opisywane nie jest tym co zapis. W przeciwnym wypadku musiałbyś uznać, że na przykład napis "pies" sam jest już psem. Było to już wałkowane i nawet Iksranbed to zakumał, który zresztą sam twierdzi, że ta definicja nie istnieje w swoim własnym sensie ujmowania tego co istnieje jedynie za pomocą kryterium percepcji zmysłowej więc tym bardziej nie wiem jak miałbym ją "zobaczyć" zmysłem wzroku


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 5:51, 12 Kwi 2017, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:46, 11 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol, “definicja” to nic innego jak mysl oparta na bodzcu systemu nerwowego czlowieka na bazie wspolpracy emocji, uczuc, odczuc, I nieskonczonosci innych czynnikow, ktorych czlowiek konceptualnie nie pojmuje ale bada nadal. Aby dotknac, popatrzec na, posluchac, posmakowac, powachac emocji czyli nosnikow bodzcow do regionow interpretacyjncyh w mozgu potrzebujemy przeniesc sie z paradygmatu fizyki Newtona do neuronauki czyli wyzszej szkoly samopoznania. Wiele osob okresla ten stan Najwyzszego Instynktu Samopoznania jako Bog I bedac w tym stanie sa autentyczni I naturalnie nie czynia z tego procesu dogmatu czy religii jak cesarz Konstantyn w roku 325.

W sobote 22 kwietnia udaje sie na warsztaty “Badz mistrzem swojej intuicji”. Na testach wyniki mam superintuicyjne, ale zweryfikowac pokora nie przeszkadza. Opisze jak “dotykam” swojej intuicji. Pozdrawiam :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:11, 11 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
W sumie takie puste zaklęcia to jedyne co ci już pozostało w ramach twojego efektu wyparcia


No ty niczego nie zakląłeś, bo nawet nikt z wypowiadających się tutaj nie zgodził się z tobą. Naprawdę nie dziwi cię że tylko ty widzisz tutaj sprzeczność ? Naprawdę sprawdziłeś co oznacza to słowo ? Jesteś funkcjonalnym analfabetą matematycznym, bo nawet nie potrafisz użyć dostępnych źródeł aby sprawdzić co oznaczają pojęcia których nie rozumiesz. Jaki poziom merytoryczny to reprezentuje ? Wrzeszczysz, zapluwasz się, nie używasz słów w ogólnie przyjętym znaczeniu, wreszcie autorytarnie bez poprawnego dowodu stwierdzasz coś na temat mojej definicji. Może najpierw chamie pokażesz co jest w tej definicji sprzeczne z czym, bo jak dotąd od lutego nie jestem w stanie tego wyegzekwować.

Jan Lewandowski napisał:
Zmysł wzroku odczyta jedynie zapis definicji a to co opisywane nie jest tym co zapis. W przeciwnym wypadku musiałbyś uznać, że na przykład napis "pies" sam jest już psem. Było to już wałkowane i nawet Iksranbed to zakumał. No chyba, że ty "widzisz" samą tę definicję zmysłem wzroku więc podziel się jak to robisz


Względem reprezentacji w introspekcji można podnieść identyczne zarzuty jak względem reprezentacji graficznej. Gdyby prawdą było to co piszesz musiałbyś np. uznać, że myśl o psie sama jest psem. Wyjaśniałem to ale najwyraźniej nie zrozumiałeś. Miejscem twojego błędu może być jednak to że sama definicja nie jest znaczeniem a jedynie reprezentacją, która o nim informuje. Skoro definicja jest "wypowiedzią" jak wskazywał Karol Ustaw to jest sposobem opisu, który tylko informuje o znaczeniu a nie samym znaczeniem. A opis można już zobaczyć bądź usłyszeć w przeciwieństwie do znaczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:15, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Iskranbed napisał:
Miejscem twojego błędu może być jednak to że sama definicja nie jest znaczeniem a jedynie reprezentacją, która o nim informuje ...
Oczywiście, bo zależy od kontekstu kulturowego na bazie symboli, norm, ikon, etc. jakie dana kultura czy tradycja używa. Porozumiewając się przez to forum w języku polskim ale z różnych zakątków świata, potrzebujemy wyjaśnić innym osobom z którymi dyskutujemy w jakim kontekście używamy danego terminu z pokornym założeniem, że nasza “definicja” jest “robocza” czyli jest procesem mentalnym w toku, bo za każdym razem kiedy o niej myślimy to wzbogacamy jej ramy referencji o nowe obserwacje, doznania, odczucia, etc. To jest proces podobny do rzeki, do której nie sposób wejść 2 razy, bo ulega ciągłej zmianie otwartego systemu czynników.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 5:28, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
W sumie takie puste zaklęcia to jedyne co ci już pozostało w ramach twojego efektu wyparcia


No ty niczego nie zakląłeś, bo nawet nikt z wypowiadających się tutaj nie zgodził się z tobą


Nie ma to żadnego znaczenia

Iksranbed napisał:
Naprawdę nie dziwi cię że tylko ty widzisz tutaj sprzeczność ?


Wystarczy

Iksranbed napisał:
Naprawdę sprawdziłeś co oznacza to słowo ?


Jak już nie wiesz co odpisać to zaczynasz uciekać w spór o znaczenie słów i w rozmywanie pojęć. Typowo trollowska taktyka. Ale to tak naprawdę ukazuje jedynie twoją bezradność

Iksranbed napisał:
Jesteś funkcjonalnym analfabetą matematycznym, bo nawet nie potrafisz użyć dostępnych źródeł aby sprawdzić co oznaczają pojęcia których nie rozumiesz


Odpuść sobie takie dyrdymały bo nie robią na mnie wrażenia od lat. Problem z tobą jest taki, że jesteś "niewolnikiem źródeł" i dlatego właśnie myślisz płasko jak typowy ateista walczący. Nie widzisz innych perspektyw. Poczytałeś trochę Wittgensteina i myślisz, że myślisz. Ale jak na razie to jedynie coś tylko bezwolnie odtwarzasz. Masz więc problem bo dla mnie nie ma żadnych świętości jeśli chodzi o zasady i niszczę wszystko jak zechcę

Iksranbed napisał:
Jaki poziom merytoryczny to reprezentuje ? Wrzeszczysz, zapluwasz się, nie używasz słów w ogólnie przyjętym znaczeniu, wreszcie autorytarnie bez poprawnego dowodu stwierdzasz coś na temat mojej definicji. Może najpierw chamie pokażesz co jest w tej definicji sprzeczne z czym, bo jak dotąd od lutego nie jestem w stanie tego wyegzekwować


Pokazuję to od pierwszych postów w tym wątku

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/co-to-znaczy-ze-bog-istnieje,9453.html#314333

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/co-to-znaczy-ze-bog-istnieje,9453.html#314345

i jak będzie trzeba to będę pokazywał bez końca. Zresztą sam dopiero co przyznałeś, że twoja własna definicja nie istnieje w swoim sensie więc nie mogłem dostać lepszego potwierdzenia tego, że jest samowywrotna i wewnętrznie sprzeczna

Powiadasz, że nie możesz tego wszystkiego ogarnąć. Czyli sam przyznałeś, że problemem tutaj jest jedynie upośledzenie funkcji poznawczych twojego mózgu. No tego rzeczywiście nie jestem w stanie przeskoczyć

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Zmysł wzroku odczyta jedynie zapis definicji a to co opisywane nie jest tym co zapis. W przeciwnym wypadku musiałbyś uznać, że na przykład napis "pies" sam jest już psem. Było to już wałkowane i nawet Iksranbed to zakumał


Względem reprezentacji w introspekcji można podnieść identyczne zarzuty jak względem reprezentacji graficznej. Gdyby prawdą było to co piszesz musiałbyś np. uznać, że myśl o psie sama jest psem. Wyjaśniałem to ale najwyraźniej nie zrozumiałeśł


Nigdzie nie twierdziłem, że "widzenie" definicji przez introspekcję jest widzeniem jej samej. Dlatego nie wynika w żaden sposób z tego co napisałem, że sama myśl o psie jest już psem. Zafiksowałeś się na bzdurnych i samowywrotnych założeniach Wittgensteina i nie widzisz nic innego, dlatego jest z tobą problem. Ciągniesz to za sobą jak balast przez wszystkie dyskusje. Nawet głupia Dyskurs lepiej od ciebie ogarnia zagadnienia genezy języka w poście wyżej

Jeśli przesuniemy zagadnienie "istnienia" twojej pożal się Boże definicji z poziomów liter na poziom myśli to możemy co najwyżej powiedzieć, że dokonaliśmy przesunięcia na poziomie odtworzenia. I nic więcej nie możemy powiedzieć. W tym momencie twa pożal się Boże "definicja" jest jedynie odtwarzana w myślach jak płyta Beatlesów, ale płyta Beatlesów to wciąż nie sami Beatlesi. W żaden sposób nie pomaga to twojej pożal się Boże "definicji" ani trochę, przesuwa jedynie problem gdzie indziej, w obszar gdzie trwa spór o to czy powszechniki istnieją gdzieś w jakimś domniemanym świecie idei platońskich realnie, czy nie. Spór o realność istnienia powszechników trwa od tysięcy lat i wątpię żebyś akurat ty rozwiązał go swoim niestety upośledzonym rozumkiem. Brak rozwiązania tego problemu pogrąża ciebie a nie mnie bo ja w ogóle nie potrzebuję w tej dyskusji rozwiązywać w sposób ostateczny statusu ontologicznego twej definicji, czyli zagadnienia w jaki sposób ona istnieje, mówiąc nieco prościej. Wystarczy, że odnotuję, że nie da się stwierdzić jej istnienia drogą zmysłów, czyli na mocy tego jak ona sama definiuje co jedynie istnieje. Tego niestety nie rozumiał Karol Ustaw, który myślał, że jak zacznie powielać filozoficzne problemy związane z zagadnieniem istnienia to odeprze moje zarzuty. Niestety nie odparł i jedyne co zrobił to zaplątał się tylko w morzu puszek pandory, które sam otworzył. Gdy już to pojął to po prostu poddał dyskusję. Idziesz dokładnie tą samą błędną drogą ale osobiście wątpię czy ty to też pojmiesz

Iksranbed napisał:
Miejscem twojego błędu może być jednak to że sama definicja nie jest znaczeniem a jedynie reprezentacją, która o nim informuje. Skoro definicja jest "wypowiedzią" jak wskazywał Karol Ustaw to jest sposobem opisu, który tylko informuje o znaczeniu a nie samym znaczeniem. A opis można już zobaczyć bądź usłyszeć w przeciwieństwie do znaczenia


Pomoże ci to jak umarłemu kadzidło skoro nawet wedle tego co piszesz opis nadal nie jest samym znaczeniem a jedynie opisem. Poza tym wciąż ciągniesz tu podział zagadnienia zgodnie z tą Wittgensteinowską nowomową, która jest po prostu bełkotem i wprowadza tylko sztuczne podziały tam gdzie one wcale nie istnieją. Nikt inny poza nim i tobą tego nie uznaje


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 5:48, 12 Kwi 2017, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 9:36, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Zmysł wzroku odczyta jedynie sam zapis definicji a to co opisywane nie jest tym co zapis.

Tyle tylko, że definicja to właśnie OPIS, OBJAŚNIENIE (bez używania definiowanego słowa) - i to właśnie zobaczyłeś.
Podobnie możesz zobaczyć dowód matematyczny, obliczenia lub czyjeś zdanie.

Cytat:
W przeciwnym wypadku musiałbyś uznać, że na przykład napis "pies" sam jest już psem.

Byłoby tak, gdybym twierdził, że napis "definicja" jest definicją.


Ostatnio zmieniony przez Irbisol dnia Śro 9:47, 12 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:16, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Zmysł wzroku odczyta jedynie sam zapis definicji a to co opisywane nie jest tym co zapis.

Tyle tylko, że definicja to właśnie OPIS, OBJAŚNIENIE (bez używania definiowanego słowa) - i to właśnie zobaczyłeś.
Podobnie możesz zobaczyć dowód matematyczny, obliczenia lub czyjeś zdanie


Nie "zobaczyłem" przy pomocy zmysłu wzroku definicji tylko co najwyżej sam ciąg znaków, które dopiero mój umysł a nie narząd wzroku połączył w definicję, objaśnienie, opis (bez względu na to jak zmienisz tu nazwę nic ci to nie da). To samo tyczy się każdego innego zdania lub dowodu matematycznego, bez względu na jego status logiczny. Ktoś patrzący na dowód matematyczny i nie znający zasad matematyki też nie zobaczy "dowodu", co najwyżej ciąg znaków. Nadal więc mylisz zapis z tym co on opisuje. Weźmy zapis omawianej od początku tego wątku definicji ale po pewnej modyfikacji:

"Nlanemori dyg iómęw eż ośc "teijesni" amm an lśyim ein oc nienog żni ot eż gmęo oegt, tćndoką. aćybczoz, aćcąhpwo pti dit"

To ta sama definicja i przestawiłem jedynie litery. Gdybyś miał rację to ten zapis powinien dać mi z automatu identyczne objaśnienie bo go po prostu zobaczyłem. Ale nie daje. Nie mówi mi już kompletnie nic. Sam suchy zapis nie jest więc definicją per se, objaśnieniem, opisem lub jakkolwiek inaczej to nazwiesz (bez różnicy). Nie musisz nawet podmieniać znaków. Możesz po prostu przejechać po nich wzrokiem bezrefleksyjnie i znowu żadnego "objaśnienia" ani "opisu" nie zobaczysz, z samą definicją włącznie. Narząd wzroku nie widzi tu więc nic poza kształtem liter. Bez względu na to czy zamiast o definicji będziesz mówił tu o opisie, objaśnieniu etc. Próbujesz jedynie przesunąć problem na inny zakres pojęciowy ale wcale go w ten sposób nie rozwiązujesz

Irbisol napisał:
Cytat:
W przeciwnym wypadku musiałbyś uznać, że na przykład napis "pies" sam jest już psem.

Byłoby tak, gdybym twierdził, że napis "definicja" jest definicją.


Twierdzisz tak w sumie wyżej


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 11:44, 12 Kwi 2017, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 15:03, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Nie "zobaczyłem" przy pomocy zmysłu wzroku definicji tylko co najwyżej sam ciąg znaków

Ten ciąg znaków jest jedną z reprezentacji definicji. Definicja może być tym ciągiem znaków; może być też falami dźwiękowymi, które jednak - zgodnie z definicją definicji - COŚ opisują (o ile faktycznie opisują), więc są definicją.
Definicja może istnieć w umyśle, ale to tylko kolejna z reprezentacji.
Nie ma konkretnego wymogu, jaką postać definicja musi mieć. Więc postać zserializowana do znaków jest równie dobra. I można ją zobaczyć.

Równie dobrze możesz powiedzieć, że przeczytawszy coś, nie otrzymałeś objaśnienia, a wyłącznie ciąg znaków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:06, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Nie "zobaczyłem" przy pomocy zmysłu wzroku definicji tylko co najwyżej sam ciąg znaków

Ten ciąg znaków jest jedną z reprezentacji definicji


Tylko, że nie rozmawialiśmy o zobaczeniu "reprezentacji" definicji ale definicji. Więc przesuwając to co widziane zmysłem wzroku gdzie indziej nie rozwiązujesz nadal problemu. Samej "reprezentacji" też zresztą nie widać zmysłem wzroku i jest to kolejny nieuchwytny zmysłowo powszechnik

Irbisol napisał:
Definicja może być tym ciągiem znaków


Ale nie jest skoro oko widzi jedynie ciąg znaków a nie definicję lub nawet jej reprezentację. Nadal więc nie odpowiedziałeś na pytanie jak ująć zmysłem wzroku definicję i odpowiadasz jedynie na pytanie jak ująć wzrokowo ciąg znaków. Pokaż ten ciąg znaków komuś kto nie zna alfabetu lub języka polskiego i spytaj go gdzie widzi definicję lub jej reprezentację. Obie te rzeczy nie będą dla niego po prostu istnieć, co pokazuje, że nie są ujmowalne samym narządem wzroku

Irbisol napisał:
może być też falami dźwiękowymi, które jednak - zgodnie z definicją definicji - COŚ opisują (o ile faktycznie opisują), więc są definicją


Przejście na fale dźwiękowe nie rozwiąże żadnego z powyższych problemów a jedynie je sklonuje w innej formie. Przy okazji, możliwość opisania definicji za pomocą ciągu dźwięków pokazuje, że wcale nie jest ona zawarta w polu percepcji narządu wzroku. Na tej samej zasadzie jak zapisanie jej w systemie Braille'a pokaże, że nie jest ona też obecna w systemie dźwięków. Takie przesunięcie opisu można kontynuować w nieskończoność, co pokazuje, że tak naprawdę żaden ze zmysłów nie uchwyca ani tej definicji, ani nawet jej reprezentacji

Irbisol napisał:
Definicja może istnieć w umyśle, ale to tylko kolejna z reprezentacji


To co w umyśle nie jest ujmowane zmysłowo a my rozmawiamy właśnie o dostrzeżeniu definicji zmysłem, w tym wypadku wzroku

Irbisol napisał:
Nie ma konkretnego wymogu, jaką postać definicja musi mieć


W tym wypadku jest taki wymóg bo ta definicja ujmuje jedynie percepcję zmysłową skierowaną do zewnątrz jako kryterium weryfikacji istnienia i nie traktuje konceptów tworzonych w umyśle jako realnie istniejących. Nie ma już mowy o żadnym zmysłowym postrzeganiu tego co jest w umyśle. Masz rację, że w umyśle też może zajść reprezentacja i sam tego stanowiska wcześniej broniłem w rozmowie z Karolem Ustaw ale sęk w tym, że ta definicja jej już po prostu nie uznaje i wybiegłeś poza tę definicję. Gdyby uznawała to raczej nie byłaby już samowywrotna i tak proponowałem rozwiązanie jej problemu ale autor tej definicji olał to. Poza tym wciąż pozostaje problem relacji reprezentacji do samej definicji jeśli rozpatrujemy ją już tylko w umyśle. Jeśli istnieniu tego co w umyśle przypiszemy jakąś realną kategorię istnienia to zaczynamy ontologizować byty umysłu a to jest już mocno arbitralne i problematyczne dla każdego ateisty tworzącego "empiryczne" definicje pokroju omawianej. No i poza tym nieudowodnione. Chyba nie chcesz otwierać tej puszki pandory

Jest też wiele innych problemów, na przykład kwestia braku niezmienności znaczeń w każdej definicji i tym samym wielości możliwych jej interpretacji ale tę puszkę pandory zostawię na później

Irbisol napisał:
Więc postać zserializowana do znaków jest równie dobra. I można ją zobaczyć


Ale nie zmysłem wzroku lub innym i od tego zaczęła się niniejsza dyskusja

Irbisol napisał:
Równie dobrze możesz powiedzieć, że przeczytawszy coś, nie otrzymałeś objaśnienia, a wyłącznie ciąg znaków


Więc podsuń do przeczytania to swoje zdanie na które w tej właśnie chwili odpowiadam komuś kto w ogóle nie zna języka polskiego i zapytaj go w jego języku ile "objaśnienia" otrzymał z tego zdania patrząc na nie jedynie przy pomocy swojego zmysłu wzroku


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 7:34, 13 Kwi 2017, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 14:51, 13 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Tylko, że nie rozmawialiśmy o zobaczeniu "reprezentacji" definicji ale definicji.

Cały dowcip polega na tym, że reprezentacja definicji spełnia definicję definicji - czyli objaśnia pewne kwestie. Reprezentacja definicji jest zatem definicją - nie ma znaczenia, czy są to znaki, dźwięki, czy jakiś proces myślowy.

Cytat:
ta definicja ujmuje jedynie percepcję zmysłową skierowaną do zewnątrz jako kryterium weryfikacji istnienia i nie traktuje konceptów tworzonych w umyśle jako realnie istniejących

To inny problem tej definicji, która wg mnie nie jest poprawna.
Teraz piszę jedynie o tym, że tę definicję można jednak zobaczyć - czyli nie jest samowywrotna.

Cytat:
Więc podsuń do przeczytania to swoje zdanie na które w tej właśnie chwili odpowiadam komuś kto w ogóle nie zna języka polskiego i zapytaj go w jego języku ile "objaśnienia" otrzymał z tego zdania patrząc na nie jedynie przy pomocy swojego zmysłu wzroku

To, że ktoś nie rozumie objaśnienia nie oznacza, że to coś objaśnieniem nie jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:21, 13 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Tylko, że nie rozmawialiśmy o zobaczeniu "reprezentacji" definicji ale definicji.

Cały dowcip polega na tym, że reprezentacja definicji spełnia definicję definicji - czyli objaśnia pewne kwestie. Reprezentacja definicji jest zatem definicją - nie ma znaczenia, czy są to znaki, dźwięki, czy jakiś proces myślowy


I nadal to kompletnie nic nie zmienia gdyż nawet jeśli wprowadzimy te utożsamienie, czy nie, obu tych pojęć z klasy uniwersaliów nie da się nadal tak samo dostrzec narządem wzroku. Jak pisałem, przesunąłeś tylko problem gdzie indziej, na obszar kolejnej umownej definicji do definicji, ale nic w ten sposób nie rozwiązałeś

Irbisol napisał:
Cytat:
ta definicja ujmuje jedynie percepcję zmysłową skierowaną do zewnątrz jako kryterium weryfikacji istnienia i nie traktuje konceptów tworzonych w umyśle jako realnie istniejących

To inny problem tej definicji, która wg mnie nie jest poprawna.
Teraz piszę jedynie o tym, że tę definicję można jednak zobaczyć - czyli nie jest samowywrotna


No ale ja nadal nie "widzę" nic poza wprowadzaniem przez ciebie tylko kolejnych czysto teoretycznych pojęć więc samowywrotność tej definicji pozostaje. To co piszesz w żaden sposób nie posuwa widzenia tej definicji wzrokiem choćby o krok do przodu bo dokładasz jedynie jakieś teoretyczne konwencje nie istniejące same w sobie w strefie percepcji wzroku. Nadal nie jesteś więc w stanie wskazać na nic więcej niż jakiś tylko kolejny umowny powszechnik z zakresu pojęć zaliczających się gdzieś do pozazmysłowego świata platońskiego. A to absolutnie nie jest już obszar widziany wzrokiem

Irbisol napisał:
Cytat:
Więc podsuń do przeczytania to swoje zdanie na które w tej właśnie chwili odpowiadam komuś kto w ogóle nie zna języka polskiego i zapytaj go w jego języku ile "objaśnienia" otrzymał z tego zdania patrząc na nie jedynie przy pomocy swojego zmysłu wzroku

To, że ktoś nie rozumie objaśnienia nie oznacza, że to coś objaśnieniem nie jest.


Czyli sam właśnie przyznałeś, że rozmawiamy o "rozumieniu" i "objaśnieniu" a to nie są kategorie należące do obszaru czysto zmysłowej percepcji wzrokowej. I o to mi właśnie chodziło gdy pisałem powyższe zdanie. Jedyne na co jesteś w stanie wskazać na poziomie zmysłu wzroku to wygibasy, zwane potocznie literkami, które sensu per se nie mają żadnego poza tym, który po odpowiedniej interpretacji dokonuje się dopiero w umyśle razem z reprezentacją i definicją. Nawet nazwanie wygibasów "literkami" i "językiem" dokonuje się dopiero w umyśle. Dlatego osoba nie znająca alfabetu lub języka zapisu nie będzie widziała żadnego sensu patrząc na litery i jest to dobry przykład. A jeśli nie widać sensu to nie ma też żadnego sensu mówienie o jakiejkolwiek "definicji" lub jej reprezentacji


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pią 5:08, 14 Kwi 2017, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:05, 13 Kwi 2017    Temat postu:

Cytat:
Nie ma to żadnego znaczenia


Duże ma znaczenie, bo jak się okazało nikomu oprócz ciebie nie zabrakło inteligencji, aby dostrzec kto tu ma racje w kwestii rzekomej "wewnętrznej sprzeczności" mojej definicji.

Cytat:
Jak już nie wiesz co odpisać to zaczynasz uciekać w spór o znaczenie słów i w rozmywanie pojęć. Typowo trollowska taktyka. Ale to tak naprawdę ukazuje jedynie twoją bezradność


Bzdura. Niczego nie rozmywam a wręcz przeciwnie, bardzo rygorystycznie odnoszę się właśnie do tego co zostało przez ciebie napisane.

Cytat:
Odpuść sobie takie dyrdymały bo nie robią na mnie wrażenia od lat.


No nic dziwnego, że nie pierwszy raz to słyszysz. Problemy z logicznym rozumowaniem ujawniłeś także w dyskusji ze mną, a nawet pomyliłeś podstawowe pojęcia i sylogizmy.

Cytat:
Problem z tobą jest taki, że jesteś "niewolnikiem źródeł" i dlatego właśnie myślisz płasko jak typowy ateista walczący. Nie widzisz innych perspektyw. Poczytałeś trochę Wittgensteina i myślisz, że myślisz. Ale jak na razie to jedynie coś tylko bezwolnie odtwarzasz. Masz więc problem bo dla mnie nie ma żadnych świętości jeśli chodzi o zasady i niszczę wszystko jak zechcę


Chodzi o ten twój filozoficzny bełkot pełny błędnych kółeczek i samosprzeczności ? Bełkot nie ma mocy obalania czegokolwiek imbecylu.

Cytat:
Pokazuję to od pierwszych postów w tym wątku


Konia z rzędem temu kto widzi jakąś "wewnętrzną sprzeczność" w mojej definicji. Co w tej definicji jest sprzeczne z czym to nie napisałeś i nie napiszesz bo nie potrafisz. Głupotę palnąłeś bo tępy jesteś, ale że uparty przy tym to ten wątek będzie się ciągnął jeszcze 10 następnych stron.

Cytat:
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/co-to-znaczy-ze-bog-istnieje,9453.html#314333
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/co-to-znaczy-ze-bog-istnieje,9453.html#314345

Jeśli wykażesz, że coś na podstawie mojej definicji nie istnieje, to wykażesz tylko i wyłącznie, że to coś na podstawie mojej definicji nie istnieje. Więc nie ma tam rzekomej sprzeczności logicznej o której piszesz, a sprzeczność która ci się uroiła wynika tylko i wyłącznie z używania dodatkowo własnego znaczenia "istnienia". Także durniu nie wykazałeś nic ponad wzajemną sprzecznością dwóch różnych znaczeń tego słowa. Przewaliłeś kolejną dyskusje ze mną więc jedyne co ci pozostało to powtarzać w kółko to co już dawno ci zostało wyjaśnione, nawet nie tylko przeze mnie ale nawet przez innych czytelników.

Cytat:
Powiadasz, że nie możesz tego wszystkiego ogarnąć. Czyli sam przyznałeś, że problemem tutaj jest jedynie upośledzenie funkcji poznawczych twojego mózgu. No tego rzeczywiście nie jestem w stanie przeskoczyć


Twojego kretynizmu ogarnąć nie potrafię. Nie rozumiesz prostych pojęć z zakresu logiki, nie rozumiesz implikacji, brak stwierdzenia że x traktujesz jako stwierdzenie ~x i wiele, wiele innych oznak świadczących o tym, że z twoimi zdolnościami logicznego wnioskowania jest coś nie w porządku. Ale nie martw się, mam tu coś dla ciebie akurat na twój poziom intelektualny:

[link widoczny dla zalogowanych] (Krzysztof A. Wieczorek)

..przyda ci się.

Cytat:
Nigdzie nie twierdziłem, że "widzenie" definicji przez introspekcję jest widzeniem jej samej. Dlatego nie wynika w żaden sposób z tego co napisałem, że sama myśl o psie jest już psem. Zafiksowałeś się na bzdurnych i samowywrotnych założeniach Wittgensteina i nie widzisz nic innego, dlatego jest z tobą problem. Ciągniesz to za sobą jak balast przez wszystkie dyskusje. Nawet głupia Dyskurs lepiej od ciebie ogarnia zagadnienia genezy języka w poście wyżej


Wspominałeś o tym w pierwszym poście, gdzie piszesz o "myśli" o tej definicji. Jednak definicja nie jest myślą o niej, ale właśnie wyrażeniem pisemnym lub ustnym, które można już bez wątpienia zobaczyć. Na przykład ty ją musiałeś zobaczyć skoro ją krytykujesz. Ale tak czy owak nie ma to żadnego znaczenia dla kwestii "wewnętrznej sprzeczności" mojej definicji. Żeby wykazać takową musiałbyś powiedzieć co jest sprzeczne z czym w mojej definicji a jedyne co dotąd zrobiłeś to wskazanie na wzajemną sprzeczność dwóch różnych znaczeń tego słowa. A to nijak się ma do kwestii "wewnętrznej sprzeczności" mojej definicji.

Cytat:
Spór o realność istnienia powszechników trwa od tysięcy lat i wątpię żebyś akurat ty rozwiązał go swoim niestety upośledzonym rozumkiem. Brak rozwiązania tego problemu pogrąża ciebie a nie mnie bo ja w ogóle nie potrzebuję w tej dyskusji rozwiązywać w sposób ostateczny statusu ontologicznego twej definicji, czyli zagadnienia w jaki sposób ona istnieje, mówiąc nieco prościej. Wystarczy, że odnotuję, że nie da się stwierdzić jej istnienia drogą zmysłów, czyli na mocy tego jak ona sama definiuje co jedynie istnieje.


Piszesz nie na temat, bo te rzeczy nie mają jakiegokolwiek związku z problemem spójności mojej definicji. Stwierdziłeś autorytarnie że definicja jest wewnętrznie sprzeczna, ale nie przedstawiłeś nic poza trefnym logicznie chwytem erystycznym, który zdemaskowałem prawie natychmiast po tym gdy go wymyśliłeś. Spór o uniwersalia to oczywiście kolejny typowy pseudoproblem, który nie tylko nie ma żadnego znaczenia dla meritum tej dyskusji, ale ogólnie nie ma żadnego znaczenia. Jeśli sugerujesz, że twój Jehowa "istnieje" właśnie tak jak rzekomo "istnieje" znaczenie mojej definicji czyli tylko jako wytwór wyobraźni to myślę, że nie ma nawet sporu pomiędzy ateistami a teistami.

Cytat:
Poza tym wciąż ciągniesz tu podział zagadnienia zgodnie z tą Wittgensteinowską nowomową, która jest po prostu bełkotem i wprowadza tylko sztuczne podziały tam gdzie one wcale nie istnieją. Nikt inny poza nim i tobą tego nie uznaje


Tylko idiota nie uznaje. Jeśli nie odróżniasz reprezentacji od znaczenia tej reprezentacji to jak wyjaśniasz, że np. słowo brzmiące tak samo a więc mające identyczną reprezentacje w postaci fali dźwiękowej może mieć zupełnie różne znaczenia ? A bełkotem to jest tu jedynie twoje marne filozofowanie gwałcące logikę. Wittgenstein zjadał takich metafizycznych durniów jak ty na kolacje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:10, 14 Kwi 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Cytat:
Nie ma to żadnego znaczenia


Duże ma znaczenie, bo jak się okazało nikomu oprócz ciebie nie zabrakło inteligencji, aby dostrzec kto tu ma racje w kwestii rzekomej "wewnętrznej sprzeczności" mojej definicji


Nawet Irbisol już wyżej zatrybił to o czym mówię od początku tej dyskusji, czyli że jak się nie wybroni zaistnienia twojej definicji na poziomie percepcji zmysłowej to ciąży na niej zarzut o samowywrotność, który jej postawiłem. Więc co z tego, że ty tu czytasz co piszą inni jak i tak nadal niewiele z tego rozumiesz. Tak samo jak nie rozumiesz tego, że nawet gdyby tu wszyscy się ze mną nie zgadzali to i tak nie oznaczałoby, że nie mam racji. Racji nie ustala się przez głosowanie. Gdyby tak było to w średniowieczu Ziemia byłaby płaska i Słońce krążyłoby wokół niej tylko dlatego, że niemal wszyscy tak wtedy uważali. Rozumujesz płasko i schematycznie więc nic dziwnego, że jesteś ateistą

Iksranbed napisał:
Cytat:
Jak już nie wiesz co odpisać to zaczynasz uciekać w spór o znaczenie słów i w rozmywanie pojęć. Typowo trollowska taktyka. Ale to tak naprawdę ukazuje jedynie twoją bezradność


Bzdura. Niczego nie rozmywam a wręcz przeciwnie, bardzo rygorystycznie odnoszę się właśnie do tego co zostało przez ciebie napisane


Tak ci się tylko wydaje. Żyjesz w świecie wyparcia i generalnie fantazji

Iksranbed napisał:
Cytat:
Odpuść sobie takie dyrdymały bo nie robią na mnie wrażenia od lat.


No nic dziwnego, że nie pierwszy raz to słyszysz. Problemy z logicznym rozumowaniem ujawniłeś także w dyskusji ze mną, a nawet pomyliłeś podstawowe pojęcia i sylogizmy


I znowu nic więcej niż tylko schematyczne dyrdymały i powoływanie się na zdanie innych. Dlatego dostajesz non stop łomot na tym forum bo myślisz schematycznie i nie rozumiesz, że to jest forum filozoficzne i tu nie ma żadnych świętości. Dopiero tu wpadłeś więc nie wiesz najwyraźniej, że od lat stawia się tu pod znakiem zapytania całe tradycyjne rozumowanie naszej współczesnej kultury, nie tylko naukę i matematykę ale nawet nad zasadnością logiki były tu prowadzone rozważania. Nie ma tu żadnych świętości i dlatego myślący schematycznie ateiści twojego pokroju dostają tu non stop łomot bo nie przynoszą nic poza wyświechtanym myśleniem schematycznym i realizmem metafizycznym, gdzie aż roi się od uproszczeń i błędnych założeń

Iksranbed napisał:
Cytat:
Problem z tobą jest taki, że jesteś "niewolnikiem źródeł" i dlatego właśnie myślisz płasko jak typowy ateista walczący. Nie widzisz innych perspektyw. Poczytałeś trochę Wittgensteina i myślisz, że myślisz. Ale jak na razie to jedynie coś tylko bezwolnie odtwarzasz. Masz więc problem bo dla mnie nie ma żadnych świętości jeśli chodzi o zasady i niszczę wszystko jak zechcę


Chodzi o ten twój filozoficzny bełkot pełny błędnych kółeczek i samosprzeczności ? Bełkot nie ma mocy obalania czegokolwiek imbecylu


Żadnych "kółeczek" i "sprzeczności" nigdzie nikomu nie wykazałeś. Bełkot to właśnie wyprodukowałeś nie tylko w tych dwóch zdaniach na które w tej sekundzie odpisuję, ale w ogóle w całym tym poście i generalnie we wszystkich postach na tym forum

Iksranbed napisał:
Cytat:
Pokazuję to od pierwszych postów w tym wątku


Konia z rzędem temu kto widzi jakąś "wewnętrzną sprzeczność" w mojej definicji


Nawet Irbisol już wyżej zatrybił, że jak się nie wybroni zaistnienia twojej definicji na poziomie percepcji zmysłowej to ciąży na niej zarzut o samowywrotność, który jej postawiłem. Ale cierpisz na efekt wyparcia i dalej nie widzisz, że bełkot jaki wypociłeś w pierwszym poście tego wątku jest samowywrotny i wewnętrznie sprzeczny

Iksranbed napisał:
Co w tej definicji jest sprzeczne z czym to nie napisałeś i nie napiszesz bo nie potrafisz


Oczywiście, że napisałem i to już na samym początku i przez pozostałe 9 stron wątku w każdym poście. Więc jedyne co mogłeś zrobić w ramach swojego efektu wyparcia to po prostu zakryć oczka i twierdzić, że nic nie ma, tylko dlatego, że ty nic nie widzisz. Typowe "rozumowanie" dla ateisty

Iksranbed napisał:
Głupotę palnąłeś bo tępy jesteś


Bełkot na który nawet nie ma co odpisywać

Iksranbed napisał:
, ale że uparty przy tym to ten wątek będzie się ciągnął jeszcze 10 następnych stron


Super, że wyraziłeś taką ochotę, bardzo chętnie skorzystam z okazji żeby przez kolejne 10 stron punktować fantazje ateisty

Iksranbed napisał:
Cytat:
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/co-to-znaczy-ze-bog-istnieje,9453.html#314333
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/co-to-znaczy-ze-bog-istnieje,9453.html#314345

Jeśli wykażesz, że coś na podstawie mojej definicji nie istnieje, to wykażesz tylko i wyłącznie, że to coś na podstawie mojej definicji nie istnieje


Ona sama nie istnieje na mocy siebie samej więc jest ewidentnie sprzeczna i samowywrotna. Poza tym co właściwie może "wykazać" twoja definicja poza samowywrotnością siebie samej? Nic. Jest to pewne arbitralne stwierdzenie i nic więcej. Takie po prostu pozytywistyczne wyznanie wiary w to co istnieje i nie istnieje. Koło Wiedeńskie też produkowało identyczne bezsensy w ramach "empiryzmu logicznego" i upadło. Poczytaj sobie choćby "Spór o zdania protokolarne" wydane przez Aletheia to zobaczysz jak sami siebie zarżnęli krok po kroku pitoląc takie same farmazony pozytywistyczne jak te co ty wysmarowałeś w pierwszym poście tego wątku. Idziesz prostą drogą na cmentarz na którym inni spoczywają już od dawna ze swoimi potworkami myślowymi tego typu. Poza głupiutkim Dawkinsem, z którego książki śmieje się aktualnie elita światowej filozofii akademickiej i nie tylko, niewiele w sumie w życiu przeczytałeś i dlatego jeszcze tego nie kumasz

Iksranbed napisał:
Więc nie ma tam rzekomej sprzeczności logicznej o której piszesz


Oczywiście, że jest skoro wedle niej istnieje tylko to co da się powąchać, dotknąć lub zobaczyć, czego nie da się właśnie zrobić przede wszystkim z twoją własną definicją. Obala ona więc samą siebie lub jak kto woli nie istnieje ona w świetle zasad, które sama definiuje i tym samym jest wewnętrznie sprzeczna oraz samowywrotna

Iksranbed napisał:
a sprzeczność która ci się uroiła wynika tylko i wyłącznie z używania dodatkowo własnego znaczenia "istnienia"


Powtarzasz tę bzdurę już przez 9 stron tego wątku i nigdy nie byłeś w stanie wskazać jakiej to niby "własnej" definicji istnienia użyłem. Nie byłeś w stanie tego zrobić z tej prostej przyczyny, że tego właśnie nie zrobiłem i używam wyłącznie twojej definicji istnienia i inna nie jest mi już potrzebna. To proste i tylko efekt wyparcia powstrzymuje cię przed tym wnioskiem. Ale powtórz jeszcze 80 razy Strawmana, że to niby moja definicja a nie twoja

Iksranbed napisał:
Także durniu nie wykazałeś nic ponad wzajemną sprzecznością dwóch różnych znaczeń tego słowa


Brednie, nie było żadnych "dwóch różnych znaczeń" bo wszystkie znaczenia do jakich się ograniczyłem są znaczeniami wyłącznie z twojej własnej definicji tego co istnieje i nie istnieje. Mówię wyłącznie o twojej definicji istnienia, czyli istnieje jedynie to, co można dotknąć, powąchać lub zobaczyć. To "moja" definicja istnienia? Gdzie taką definicję niby "podałem"? Nic takiego nie zrobiłem. Po prostu zmyśliłeś to sobie. Posługuję się wyłącznie twoją definicją istnienia z twojego pierwszego postu:

Iksranbed napisał:
Normalnie gdy mówię, że coś "istnieje" mam na myśli nie co innego niż to, że mogę tego dotknąć, zobaczyć, powąchać


Napisał to niejaki Iksranbed dnia 14 lutego, 16 minut po północy. To ja jestem Iksranbed i to ja napisałem tę definicję? A może ty już nie wiesz kim ty jesteś i myślisz, że ja jestem tobą?

Zgodziłeś się też wyżej w poście z 14 lutego (godz. 16:45), że twoja definicja określa również co nie istnieje:

Iksranbed napisał:

1. Istnieje wyłącznie to co da się powąchać, dotknąć lub zobaczyć [...]
Z 1 możesz co najwyżej uzyskać zdanie, że nie istnieje coś czego nie da się dotknąć, zobaczyć, powąchać


Tak więc pozamiatane, skoro nie da się zobaczyć twojej definicji tego co istnieje to ta definicja na mocy siebie samej również nie istnieje i tym samym jest wewnętrznie sprzeczna i samowywrotna. Nie ma tu żadnych rzekomych "moich" definicji istnienia lub nieistnienia. Podałeś je wyłącznie ty

Iksranbed napisał:
Przewaliłeś kolejną dyskusje ze mną


Możesz sobie o tym co najwyżej pomarzyć

Iksranbed napisał:
więc jedyne co ci pozostało to powtarzać w kółko to co już dawno ci zostało wyjaśnione, nawet nie tylko przeze mnie ale nawet przez innych czytelników


Jak na razie inni czytelnicy nic tu specjalnie nie "wyjaśnili". Zaplątali się co najwyżej we własne dylematy filozoficzne nie związane z tematem, których to dylematów nikt nie rozwiązał od tysięcy lat. Tak było choćby z Karolem Ustaw. Inni jadą po prostu na błędnych założeniach wziętych z sufitu i nie widzą, że robią babola w rozumowaniu już na starcie. To również będę konsekwentnie punktował aż do bólu

Iksranbed napisał:
Cytat:
Powiadasz, że nie możesz tego wszystkiego ogarnąć. Czyli sam przyznałeś, że problemem tutaj jest jedynie upośledzenie funkcji poznawczych twojego mózgu. No tego rzeczywiście nie jestem w stanie przeskoczyć


Twojego kretynizmu ogarnąć nie potrafię. Nie rozumiesz prostych pojęć z zakresu logiki, nie rozumiesz implikacji, brak stwierdzenia że x traktujesz jako stwierdzenie ~x i wiele, wiele innych oznak świadczących o tym, że z twoimi zdolnościami logicznego wnioskowania jest coś nie w porządku


Wyprodukowałeś w tym punkcie jedynie kolejny stek pustych bzdur i nic więcej więc przejdźmy dalej, może tam będzie choć cień pozornego sensu

Iksranbed napisał:
Ale nie martw się, mam tu coś dla ciebie akurat na twój poziom intelektualny:

[link widoczny dla zalogowanych] (Krzysztof A. Wieczorek)

..przyda ci się


Logikę to ja zaliczałem na studiach już wtedy jak ty dopiero byłeś na etapie odróżniania nocnika od talerza. Sam sobie to więc poczytaj. A tak przy okazji to znowu wychodzi na to, że jesteś tylko niewolnikiem jakiegoś podręcznika, co jest typowe dla schematycznie myślących ateistów

Iksranbed napisał:
Cytat:
Nigdzie nie twierdziłem, że "widzenie" definicji przez introspekcję jest widzeniem jej samej. Dlatego nie wynika w żaden sposób z tego co napisałem, że sama myśl o psie jest już psem. Zafiksowałeś się na bzdurnych i samowywrotnych założeniach Wittgensteina i nie widzisz nic innego, dlatego jest z tobą problem. Ciągniesz to za sobą jak balast przez wszystkie dyskusje. Nawet głupia Dyskurs lepiej od ciebie ogarnia zagadnienia genezy języka w poście wyżej


Wspominałeś o tym w pierwszym poście, gdzie piszesz o "myśli" o tej definicji. Jednak definicja nie jest myślą o niej, ale właśnie wyrażeniem pisemnym lub ustnym, które można już bez wątpienia zobaczyć. Na przykład ty ją musiałeś zobaczyć skoro ją krytykujesz


Robisz ten sam skostniały błąd w rozumowaniu co wyżej Irbisol. Definicja jaką przedstawiłeś nie jest ani wyrażeniem ustnym, ani pisemnym. Na poziomie ustnym lub pisemnym istnieje tylko ciąg wygibasów i dźwięków, które nawet dopiero na poziomie umysłu musisz nazwać literami lub słowami. Dopiero twój mózg przekształca to za pomocą impulsów elektrycznych w coś, co nazywasz "definicją" i ją ujmujesz jako tę właśnie. Definicja i jej reprezentacja istnieje dopiero w umyśle. Nawet stwierdzenie, że jej zapis w ogóle istnieje jest tylko hipotezą bo wcale nie wiadomo czy po tym jak przestajesz na ten zapis patrzeć istnieje on w ogóle nadal

Iksranbed napisał:
Ale tak czy owak nie ma to żadnego znaczenia dla kwestii "wewnętrznej sprzeczności" mojej definicji. Żeby wykazać takową musiałbyś powiedzieć co jest sprzeczne z czym w mojej definicji a jedyne co dotąd zrobiłeś to wskazanie na wzajemną sprzeczność dwóch różnych znaczeń tego słowa. A to nijak się ma do kwestii "wewnętrznej sprzeczności" mojej definicji


O żadnych "różnych znaczeniach" nie ma tu mowy bo wszelkie znaczenia jakich użyłem pochodzą wyłącznie od ciebie. Tak więc powielasz ten bezsens już od 9 stron w dyskusji a ja odpowiadam na niego od samego początku

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/co-to-znaczy-ze-bog-istnieje,9453-50.html#314599

Iksranbed napisał:
Cytat:
Spór o realność istnienia powszechników trwa od tysięcy lat i wątpię żebyś akurat ty rozwiązał go swoim niestety upośledzonym rozumkiem. Brak rozwiązania tego problemu pogrąża ciebie a nie mnie bo ja w ogóle nie potrzebuję w tej dyskusji rozwiązywać w sposób ostateczny statusu ontologicznego twej definicji, czyli zagadnienia w jaki sposób ona istnieje, mówiąc nieco prościej. Wystarczy, że odnotuję, że nie da się stwierdzić jej istnienia drogą zmysłów, czyli na mocy tego jak ona sama definiuje co jedynie istnieje.


Piszesz nie na temat, bo te rzeczy nie mają jakiegokolwiek związku z problemem spójności mojej definicji


Jak najbardziej mają

Iksranbed napisał:
Stwierdziłeś autorytarnie że definicja jest wewnętrznie sprzeczna, ale nie przedstawiłeś nic poza trefnym logicznie chwytem erystycznym, który zdemaskowałem prawie natychmiast po tym gdy go wymyśliłeś


Tutaj ateista po raz kolejny popuszcza jedynie wodzę swojej wybujałej fantazji (wyjaśnienie dla mniej obytych z tego typu polemikami)

Iksranbed napisał:
Spór o uniwersalia to oczywiście kolejny typowy pseudoproblem, który nie tylko nie ma żadnego znaczenia dla meritum tej dyskusji, ale ogólnie nie ma żadnego znaczenia


Jak najbardziej ma gdyż bełkot jaki wypociłeś w pierwszym poście tego wątku, nazywając go potem jeszcze buńczucznie "definicją", nie tylko jest ideą ze świata pojęć idei platońskich, czyli właśnie powszechnikiem, ale mało tego bo również pojęcia wchodzące w skład tegoż twojego bełkotu również należą do klasy uniwersaliów/powszechników. Weźmy choćby pojęcie: "istnieje". Pojęcie to jest bardzo idealistyczne i filozoficzne nawet wtedy gdy próbujemy je zawęzić do spektrum postrzegania zmysłowego, jak przyjąłeś w swej pożal się Boże "definicji". Postrzeganie zmysłowe to wrażenia i epistemologia a zagadnienie "istnienia" to już ontologia i te dwa obszary w żaden sposób nie pokrywają się, a są wręcz rozłączne. Oj niewiele jeszcze wiesz gimbusie

Iksranbed napisał:
Jeśli sugerujesz, że twój Jehowa "istnieje" właśnie tak jak rzekomo "istnieje" znaczenie mojej definicji czyli tylko jako wytwór wyobraźni to myślę, że nie ma nawet sporu pomiędzy ateistami a teistami


Pojęcie "istnienia" to temat rzeka i spór na ten tema trwa od tysięcy lat wśród filozofów. Nie wiadomo nawet w jaki sposób "ja" istnieje. Dużo o tym pisze choćby Rokobungi ale jesteś jeszcze lata świetlne za nim, gimbusie

Iksrabned napisał:
Cytat:
Poza tym wciąż ciągniesz tu podział zagadnienia zgodnie z tą Wittgensteinowską nowomową, która jest po prostu bełkotem i wprowadza tylko sztuczne podziały tam gdzie one wcale nie istnieją. Nikt inny poza nim i tobą tego nie uznaje


Tylko idiota nie uznaje. Jeśli nie odróżniasz reprezentacji od znaczenia tej reprezentacji to jak wyjaśniasz, że np. słowo brzmiące tak samo a więc mające identyczną reprezentacje w postaci fali dźwiękowej może mieć zupełnie różne znaczenia ?


Żeby odkryć wieloznaczność pojęć potrzebowałeś aż Wittgensteina? No trzymajcie mnie :mrgreen:

Iksrabned napisał:
A bełkotem to jest tu jedynie twoje marne filozofowanie gwałcące logikę


Szkoda, że nigdy nie byłeś w stanie tego wykazać

Iksrabned napisał:
Wittgenstein zjadał takich metafizycznych durniów jak ty na kolacje


Nie istnieją zdania wolne od metafizyki, w tym zarówno twoje jak i nawet zdania obserwacyjne teorii naukowych i pisał o tym już nie tylko Popper oraz Lakatos ale nawet twój ulubiony Feyerabend (Jak być dobrym empirystą, Warszawa 1979, s. 27, 52, 55, 57 itd.). Każda próba wyrugowania metafizyki kończyła się w historii jedynie wytworzeniem kolejnej metafizyki pod postacią ułomnych kryteriów, które nie potrafiły skutecznie wyrugować metafizyki z dowolnych twierdzeń gdyż jest to po prostu utopia. Jeśli Wittgenstein twierdził, że wyrugował metafizykę to pogrąża go tylko do reszty. On sam zresztą twierdził, że rozwiązał wszelkie problemy filozofii co pokazuje w jak wielkim świecie fantazji w rzeczywistości egzystował. To samo można powiedzieć o tobie. Niewiele jeszcze czytałeś i niewiele jeszcze wiesz gimbusie. Poza Dawkinsem, Wittgensteinem i fragmentami Feyerabenda, którego zresztą i tak nie zrozumiałeś, niewiele jeszcze czytałeś i jeszcze mniej zrozumiałeś. A Wittgenstein jest tylko kolejną metafizyką ale najwidoczniej o tym nie wiedział i dziś ma zresztą bardzo wielu krytyków, masakrował Wittgensteina choćby Chomsky i Fodor. Nie tylko oni i choćby tu można znaleźć namiary na inne prace

[link widoczny dla zalogowanych]

Wittgenstein jest tylko kolejnym pisarzem, który opowiedział po prostu o swoich subiektywnych przekonaniach na temat innych przekonań i nic więcej. Możesz uważać go za swojego boga i nawet cytować go ale niewiele ci to pomoże


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pią 7:36, 14 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 9:15, 19 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
I nadal to kompletnie nic nie zmienia gdyż nawet jeśli wprowadzimy te utożsamienie, czy nie, obu tych pojęć z klasy uniwersaliów nie da się nadal tak samo dostrzec narządem wzroku.

"Takie samo dostrzeganie narządem wzroku" nie jest warunkiem koniecznym żeby coś uznać za definicję.
Definicja to objaśnienie jakiegoś pojęcia.
Jeżeli znaki objaśniają jakieś pojęcie - są objaśnieniem, a zatem są definicją.
Jeżeli widzisz znaki objaśniające jakieś pojęcie - widzisz definicję.

Cytat:
Irbisol napisał:
To, że ktoś nie rozumie objaśnienia nie oznacza, że to coś objaśnieniem nie jest.

Czyli sam właśnie przyznałeś, że rozmawiamy o "rozumieniu" i "objaśnieniu" a to nie są kategorie należące do obszaru czysto zmysłowej percepcji wzrokowej.

Pisząc, że rozumienie nie ma tu nic do rzeczy przyznałem, że rozmawiamy o "rozumieniu"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:03, 19 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
I nadal to kompletnie nic nie zmienia gdyż nawet jeśli wprowadzimy te utożsamienie, czy nie, obu tych pojęć z klasy uniwersaliów nie da się nadal tak samo dostrzec narządem wzroku.

"Takie samo dostrzeganie narządem wzroku" nie jest warunkiem koniecznym żeby coś uznać za definicję


No właśnie. A zacząłeś rozmowę od tego, że definicja ta jest w zasięgu wzroku, a teraz już przechodzisz na poziom umysłu bo uznanie czegoś za definicję może się odbyć tylko tam

Irbisol napisał:
Definicja to objaśnienie jakiegoś pojęcia.
Jeżeli znaki objaśniają jakieś pojęcie - są objaśnieniem, a zatem są definicją.
Jeżeli widzisz znaki objaśniające jakieś pojęcie - widzisz definicję


Nie, widzę tylko znaki, wygibasy zwane umownie literami i ułożone w umowne słowa, które mogłyby nawet postać w wyniku przypadkowej erozji na jakiejś skale przez miliony lat, nie jest to więc "objaśnienie". Objaśnienie nie zachodzi na poziomie "znaków" i wzroku, gdyby zachodziło odczytywaliby je wszyscy nawet bez istnienia jakiegokolwiek języka powiązanego ze znakami lub w ogóle bez istnienia samego umysłu

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
To, że ktoś nie rozumie objaśnienia nie oznacza, że to coś objaśnieniem nie jest.

Czyli sam właśnie przyznałeś, że rozmawiamy o "rozumieniu" i "objaśnieniu" a to nie są kategorie należące do obszaru czysto zmysłowej percepcji wzrokowej.

Pisząc, że rozumienie nie ma tu nic do rzeczy przyznałem, że rozmawiamy o "rozumieniu"?


Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 13:44, 19 Kwi 2017, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 14:58, 20 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Irbisol napisał:
Jeżeli widzisz znaki objaśniające jakieś pojęcie - widzisz definicję

Nie, widzę tylko znaki, wygibasy zwane umownie literami i ułożone w umowne słowa, które mogłyby nawet postać w wyniku przypadkowej erozji na jakiejś skale przez miliony lat, nie jest to więc "objaśnienie". Objaśnienie nie zachodzi na poziomie "znaków" i wzroku

ZROZUMIENIE objaśnienia zachodzi w umyśle - nie zawsze, ale jeżeli już, to tam.
Natomiast same znaki już są objaśnieniem, gdyż są informacją, która coś objaśnia. Kto z tego skorzysta i czy w ogóle - to nie ma nic do rzeczy.

Cytat:
Irbisol napisał:
Pisząc, że rozumienie nie ma tu nic do rzeczy przyznałem, że rozmawiamy o "rozumieniu"?

Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?

To też nie ma nic do rzeczy.
Poza tym piszę o rozumieniu definicji (a raczej braku wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją), a nie o rozumieniu, czym jest definicja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:10, 21 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Irbisol napisał:
Jeżeli widzisz znaki objaśniające jakieś pojęcie - widzisz definicję

Nie, widzę tylko znaki, wygibasy zwane umownie literami i ułożone w umowne słowa, które mogłyby nawet postać w wyniku przypadkowej erozji na jakiejś skale przez miliony lat, nie jest to więc "objaśnienie". Objaśnienie nie zachodzi na poziomie "znaków" i wzroku

ZROZUMIENIE objaśnienia zachodzi w umyśle - nie zawsze, ale jeżeli już, to tam.
Natomiast same znaki już są objaśnieniem, gdyż są informacją, która coś objaśnia. Kto z tego skorzysta i czy w ogóle - to nie ma nic do rzeczy


O tym cały czas mówię. Wszystko co możesz powiedzieć o "znakach" masz tylko w umyśle, bez interpretacji dokonanej jedynie na poziomie twojego umysłu są to jedynie puste wygibasy nierozróżnialne od dowolnej przypadkowej erozji na kamieniu

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Pisząc, że rozumienie nie ma tu nic do rzeczy przyznałem, że rozmawiamy o "rozumieniu"?

Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?

To też nie ma nic do rzeczy


Coś ma skoro w ogóle o definicji coś pisałeś

Irbisol napisał:
Poza tym piszę o rozumieniu definicji (a raczej braku wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją), a nie o rozumieniu, czym jest definicja


Rozumienie definicji lub brak wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją, to nadal jedynie zagadnienia należące do obszaru umysłu a nie wzroku


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pią 6:10, 21 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pon 13:40, 24 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
bez interpretacji dokonanej jedynie na poziomie twojego umysłu są to jedynie puste wygibasy nierozróżnialne od dowolnej przypadkowej erozji na kamieniu

Jeżeli jest jakaś interpretacja tych wygibasów, to znaczy że one coś OBJAŚNIAJĄ.
A jeżeli objaśniają jakieś pojęcie, to są definicją.
Objaśnienie jest na zewnątrz - w formie widocznych znaków.
Nie ma tu znaczenia fakt, gdzie ta interpretacja zachodzi ani że rozum jest potrzebny, by to objaśnienie zrozumieć.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Pisząc, że rozumienie nie ma tu nic do rzeczy przyznałem, że rozmawiamy o "rozumieniu"?

Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?

To też nie ma nic do rzeczy

Coś ma skoro w ogóle o definicji coś pisałeś

Nie ma nic do rzeczy w konktekście tego, czy definicję da się zobaczyć.

Cytat:
Irbisol napisał:
Poza tym piszę o rozumieniu definicji (a raczej braku wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją), a nie o rozumieniu, czym jest definicja


Rozumienie definicji lub brak wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją, to nadal jedynie zagadnienia należące do obszaru umysłu a nie wzroku

I nie będące definicją, więc poza obszarem tej dyskusji. Stąd to, czy to rozumienie da się zobaczyć, nie ma znaczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:30, 24 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
bez interpretacji dokonanej jedynie na poziomie twojego umysłu są to jedynie puste wygibasy nierozróżnialne od dowolnej przypadkowej erozji na kamieniu

Jeżeli jest jakaś interpretacja tych wygibasów, to znaczy że one coś OBJAŚNIAJĄ


I gdzie masz niby to "objaśnienie"?

Irbisol napisał:
A jeżeli objaśniają jakieś pojęcie, to są definicją


I gdzie w tych wygibasach znalazłeś to "jeżeli"? A może na jakimś punkcie siatkówki oka?

Irbisol napisał:
Objaśnienie jest na zewnątrz - w formie widocznych znaków


Patrzę na same te znaki i nic takiego tam nie widzę. A twierdziłeś, że jest to w percepcji wzroku. Jeśli by tak było to nawet ktoś nie znający tego alfabetu widziałby tam tę definicję, ale tak właśnie nie jest

Irbisol napisał:
Nie ma tu znaczenia fakt, gdzie ta interpretacja zachodzi ani że rozum jest potrzebny, by to objaśnienie zrozumieć


Oczywiście, że ma gdyż rozpocząłeś dyskusję od tego, że definicja istnieje na poziomie wzroku. A ja wciąż nie wiem gdzie ty to widzisz i wszystkie argumenty jakie w tej całej sprawie przytaczasz nie są na poziomie wzroku

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Pisząc, że rozumienie nie ma tu nic do rzeczy przyznałem, że rozmawiamy o "rozumieniu"?

Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?

To też nie ma nic do rzeczy

Coś ma skoro w ogóle o definicji coś pisałeś

Nie ma nic do rzeczy w konktekście tego, czy definicję da się zobaczyć


No to nie wiem po co o tym pisałeś

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Poza tym piszę o rozumieniu definicji (a raczej braku wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją), a nie o rozumieniu, czym jest definicja


Rozumienie definicji lub brak wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją, to nadal jedynie zagadnienia należące do obszaru umysłu a nie wzroku

I nie będące definicją, więc poza obszarem tej dyskusji. Stąd to, czy to rozumienie da się zobaczyć, nie ma znaczenia.


Jak punkt wyżej


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pon 14:43, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 12:05, 25 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
I gdzie masz niby to "objaśnienie"?
(...)
I gdzie w tych wygibasach znalazłeś to "jeżeli"?

W trzecim zdaniu mojego poprzedniego posta jest rozwiązanie tej zagadki, na które nawet odpowiedziałeś:


Irbisol napisał:
Objaśnienie jest na zewnątrz - w formie widocznych znaków


Cytat:
Patrzę na same te znaki i nic takiego tam nie widzę. A twierdziłeś, że jest to w percepcji wzroku. Jeśli by tak było to nawet ktoś nie znający tego alfabetu widziałby tam tę definicję

Objaśnieniem jest coś, co zawiera w sobie informację objaśniającą - bez względu na to, czy ktoś tę informację rozumie, czy nie.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Pisząc, że rozumienie nie ma tu nic do rzeczy przyznałem, że rozmawiamy o "rozumieniu"?


Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?

To też nie ma nic do rzeczy

Coś ma skoro w ogóle o definicji coś pisałeś

Nie ma nic do rzeczy w konktekście tego, czy definicję da się zobaczyć


No to nie wiem po co o tym pisałeś

Napisałem, że to nie ma nic do rzeczy - to ty uzależniasz fakt, czy coś jest objaśnieniem od tego, czy zostało ono zrozumiane.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Poza tym piszę o rozumieniu definicji (a raczej braku wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją), a nie o rozumieniu, czym jest definicja



Rozumienie definicji lub brak wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją, to nadal jedynie zagadnienia należące do obszaru umysłu a nie wzroku

I nie będące definicją, więc poza obszarem tej dyskusji. Stąd to, czy to rozumienie da się zobaczyć, nie ma znaczenia.


Jak punkt wyżej

Nie do końca - to jest odpowiedź na twoje pytanie
Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?
Które to pytanie nie ma nic do rzeczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:19, 25 Kwi 2017    Temat postu:

Irbisol napisał:
Jan Lewandowski napisał:
I gdzie masz niby to "objaśnienie"?
(...)
I gdzie w tych wygibasach znalazłeś to "jeżeli"?

W trzecim zdaniu mojego poprzedniego posta jest rozwiązanie tej zagadki, na które nawet odpowiedziałeś:


Irbisol napisał:
Objaśnienie jest na zewnątrz - w formie widocznych znaków


Cytat:
Patrzę na same te znaki i nic takiego tam nie widzę. A twierdziłeś, że jest to w percepcji wzroku. Jeśli by tak było to nawet ktoś nie znający tego alfabetu widziałby tam tę definicję

Objaśnieniem jest coś, co zawiera w sobie informację objaśniającą - bez względu na to, czy ktoś tę informację rozumie, czy nie


Przytaczasz kolejne jedynie teoretyczne założenie wzięte po prostu z głowy, podczas gdy ja pytam gdzie to założenie widzisz swą percepcją wzroku. I nic takiego nadal nie wskazujesz

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Poza tym piszę o rozumieniu definicji (a raczej braku wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją), a nie o rozumieniu, czym jest definicja



Rozumienie definicji lub brak wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją, to nadal jedynie zagadnienia należące do obszaru umysłu a nie wzroku

I nie będące definicją, więc poza obszarem tej dyskusji. Stąd to, czy to rozumienie da się zobaczyć, nie ma znaczenia.


Jak punkt wyżej

Nie do końca - to jest odpowiedź na twoje pytanie
Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?
Które to pytanie nie ma nic do rzeczy.


Skoro zatem dla ciebie nie ma nic do rzeczy czym w ogóle jest definicja to jesteś w jeszcze większym lesie bo rozmawiamy właśnie o czymś co ma być rzekomo definicją


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Wto 13:23, 25 Kwi 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 14:36, 25 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Irbisol napisał:
Objaśnieniem jest coś, co zawiera w sobie informację objaśniającą - bez względu na to, czy ktoś tę informację rozumie, czy nie

Przytaczasz kolejne jedynie teoretyczne założenie wzięte po prostu z głowy, podczas gdy ja pytam gdzie to założenie widzisz swą percepcją wzroku. I nic takiego nadal nie wskazujesz

Już dawno to wskazałem - to te znaczki. One są objaśnieniem.
Rozumienie ich to zupełnie inna kwestia, nie zmieniająca faktu, że są one objaśnieniem.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Poza tym piszę o rozumieniu definicji (a raczej braku wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją), a nie o rozumieniu, czym jest definicja


Rozumienie definicji lub brak wpływu tego rozumienia na fakt, czy coś jest definicją, to nadal jedynie zagadnienia należące do obszaru umysłu a nie wzroku

I nie będące definicją, więc poza obszarem tej dyskusji. Stąd to, czy to rozumienie da się zobaczyć, nie ma znaczenia.

Jak punkt wyżej

Nie do końca - to jest odpowiedź na twoje pytanie
Skoro więc "rozumienie nie ma tu nic do rzeczy" to skąd bierzesz choćby samo pojęcie definicji?
Które to pytanie nie ma nic do rzeczy.

Skoro zatem dla ciebie nie ma nic do rzeczy czym w ogóle jest definicja to jesteś w jeszcze większym lesie bo rozmawiamy właśnie o czymś co ma być rzekomo definicją

Jeżeli by dla mnie nie miało nic do rzeczy czym w ogóle jest definicja, to faktycznie byłoby tak jak piszesz.
Ale ja nie napisałem że nie ma nic do rzeczy, czym jest definicja, tylko że nie ma nic do rzeczy rozumienie, czy coś jest definicją w kwestii tego, czy to coś rzeczywiście tą definicją jest, czy nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 9 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin