Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg miałby być miłością ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:50, 25 Cze 2008    Temat postu: Re: Dlaczego Bóg miałby być miłością ?

Nie bylo to zbyt mile. Prosze o zmiane tego sformulowania.

Cudownie, niestety nie pamiętam co napisałem :)


Ostatnio zmieniony przez 9741 dnia Śro 22:11, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
levis
Wizytator



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:03, 26 Cze 2008    Temat postu:

Gwoli informacji: powyzszy post zostal uposledzony przeze mnie, Levisa mediatora, przez omylowe wcisniecie "zmien" zamiast "cytuj", za co serdecznie przepraszam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:56, 27 Cze 2008    Temat postu:

levis napisał:
Gwoli informacji: powyzszy post zostal uposledzony przeze mnie, Levisa mediatora, przez omylowe wcisniecie "zmien" zamiast "cytuj", za co serdecznie przepraszam.


Shit happens ;) Nic się nie stało.

Napisałem tam tylko, że w Boga się wierzy, bo wiara w istnienie desygnatu tego pojęcia (jakimkolwiek by nie był) zaspokaja nerwicowe lęki.

Pozdr.


Ostatnio zmieniony przez 9741 dnia Pią 0:57, 27 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Barah/konto usunięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konto usunięte na prośbę użytkownika. Patrz: przycisk WWW

PostWysłany: Pią 18:42, 27 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
... w Boga się wierzy, bo wiara w istnienie desygnatu tego pojęcia (jakimkolwiek by nie był) zaspokaja nerwicowe lęki.

Automatycznie generuje ich jeszcze więcej, przez co osoba boska staje się coraz potężniejsza, aby zapchać nowopowstałe dziury. Błędne koło się zamyka, a człowiek zamiast wziąść krzyż na swoje barki, nakłada go na barki Boga. Problem występuje zawsze, gdy mamy do czynienia z Bogiem osobowym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:46, 28 Cze 2008    Temat postu:

Barah napisał:
Cytat:
... w Boga się wierzy, bo wiara w istnienie desygnatu tego pojęcia (jakimkolwiek by nie był) zaspokaja nerwicowe lęki.
Automatycznie generuje ich jeszcze więcej

Np. boja sie grzeszyc bo pojda do piekla. Boja sie nie posluchac ksiedza bo ksiadz wie co jest grzechem. Boja sie smierci, niebytu dlatego chca wierzyc w boga opiekuna ktory im da zycie po smierci. Religinaci sa przesiaknięci panicznym strachem. Wszystkiego sie boja. Boja sie zycia i boja sie smierci. Boja sie nawet z tego powodu ze sie boja, dlatego wmawiaja sobie ze nie ma sie czego bac bo aniol stroz nad nimi czuwa. Religinaci panicznie boja sie bac. I tym podsycaja swoj paniczny strach jeszcze bardziej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rozumujesz




Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:30, 28 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Napisałem tam tylko, że w Boga się wierzy, bo wiara w istnienie desygnatu tego pojęcia (jakimkolwiek by nie był) zaspokaja nerwicowe lęki.
Może jeśli chodzi o Boga który Nas kocha, tylko czemu miał by nas kochać ? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremita




Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:41, 28 Cze 2008    Temat postu:

mat napisał:

Np. boja sie grzeszyc bo pojda do piekla. Boja sie nie posluchac ksiedza bo ksiadz wie co jest grzechem. Boja sie smierci, niebytu dlatego chca wierzyc w boga opiekuna ktory im da zycie po smierci. Religinaci sa przesiaknięci panicznym strachem. Wszystkiego sie boja. Boja sie zycia i boja sie smierci. Boja sie nawet z tego powodu ze sie boja, dlatego wmawiaja sobie ze nie ma sie czego bac bo aniol stroz nad nimi czuwa. Religinaci panicznie boja sie bac. I tym podsycaja swoj paniczny strach jeszcze bardziej.

Ale o kim mówisz :think: o wszystkich wierzących :shock:
To zdecydowanie przesadziłeś.

PS. Dlaczego boisz się wiary? :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 20:56, 28 Cze 2008    Temat postu:

Kto się boi wiary? Czy ty klegumie boisz się krasnoludków? Czy boisz się wiary w krasnoludki? Zastanów się nad tym a odpowiesz sobie na pytanie czy można bać się wiary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:55, 28 Cze 2008    Temat postu:

9847 napisał:
w Boga się wierzy, bo wiara w istnienie desygnatu tego pojęcia (jakimkolwiek by nie był) zaspokaja nerwicowe lęki.
Barah napisał:
Automatycznie generuje ich jeszcze więcej, przez co osoba boska staje się coraz potężniejsza, aby zapchać nowopowstałe dziury. Błędne koło się zamyka, a człowiek zamiast wziąść krzyż na swoje barki, nakłada go na barki Boga. Problem występuje zawsze, gdy mamy do czynienia z Bogiem osobowym.
mat napisał:
Np. boja sie grzeszyc bo pojda do piekla. Boja sie nie posluchac ksiedza bo ksiadz wie co jest grzechem. Boja sie smierci, niebytu dlatego chca wierzyc w boga opiekuna ktory im da zycie po smierci. Religinaci sa przesiaknięci panicznym strachem. Wszystkiego sie boja. Boja sie zycia i boja sie smierci. Boja sie nawet z tego powodu ze sie boja, dlatego wmawiaja sobie ze nie ma sie czego bac bo aniol stroz nad nimi czuwa. Religinaci panicznie boja sie bac. I tym podsycaja swoj paniczny strach jeszcze bardziej.

W Boga się nie wierzy, bo pycha kleru irytuje, Al Kaida przeraża, a Dawkins wróżąc z nauki wbija w puste głowy wiarę w zbyteczność wiary.

I w ten sposób odrzucenie katolicyzmu napełnia przekonaniem, że zrobiło się coś dla sprawiedliwości społecznej i dla dobra kraju, rzut oka na zdjęcia ruin WTC upewnia, że religianci to zbrodniarze, a mocna wiara, że się odrzuciło wiarę, zaspokaja nerwicowy strach przed samodzielnością, skrywając fakt konieczności opierania się na własnych ocenach pod dywanik zabobonnego wierzenia, że ateizm oparty jest na nauce, a ta jest wiarygodna. Znerwicowany, bojący się spojrzenia na samego siebie ateista dodaje do tego chaosu myślowego swoje fantastyczne uogólnienia o wierze w Boga, dopuszczając do swojej świadomości istnienie tylko takich rozwiązań teologicznych, które są dla niego na tyle paskudne moralnie lub odrzucające intelektualnie, że czuje się oczyszczony, gdy je odrzuca.

Rozmowa ze znerwicowanym ateistą przebiega zazwyczaj wedle schematu: ty starasz się od niego wydobyć konsekwentny opis jego poglądów, aby przyjrzał się krytycznie, co mu się w głowie zalęgło, on zaś w najlepszym przypadku powoła się na autorytety, których nie rozumie, a najczęściej po prostu nazwie cię idiotą, opowie ci, w jakie to głupoty wierzysz, zaś wszelkie próby wytłumaczenia mu, że to przecież nie twoja wiara, starannie zignoruje lub po godzinie wszystko zapomni i znów będzie ci wciskał swoje fantazje...

Niesprawiedliwie uogólniam? Nie bardziej, niż przedmówcy :P.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Barah/konto usunięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konto usunięte na prośbę użytkownika. Patrz: przycisk WWW

PostWysłany: Nie 0:22, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Niesprawiedliwie uogólniam? Nie bardziej, niż przedmówcy

Jeśli nie zrozumiałeś mojego posta to napiszę go w innej formie.

Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje; przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie wódź nas na pokuszeni, ale nas zbaw ode Złego. Amen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:08, 29 Cze 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:

W Boga się nie wierzy, bo pycha kleru irytuje, Al Kaida przeraża, a Dawkins wróżąc z nauki wbija w puste głowy wiarę w zbyteczność wiary.

I w ten sposób odrzucenie katolicyzmu napełnia przekonaniem, że zrobiło się coś dla sprawiedliwości społecznej i dla dobra kraju, rzut oka na zdjęcia ruin WTC upewnia, że religianci to zbrodniarze, a mocna wiara, że się odrzuciło wiarę, zaspokaja nerwicowy strach przed samodzielnością, skrywając fakt konieczności opierania się na własnych ocenach pod dywanik zabobonnego wierzenia, że ateizm oparty jest na nauce, a ta jest wiarygodna. Znerwicowany, bojący się spojrzenia na samego siebie ateista dodaje do tego chaosu myślowego swoje fantastyczne uogólnienia o wierze w Boga, dopuszczając do swojej świadomości istnienie tylko takich rozwiązań teologicznych, które są dla niego na tyle paskudne moralnie lub odrzucające intelektualnie, że czuje się oczyszczony, gdy je odrzuca.

Rozmowa ze znerwicowanym ateistą przebiega zazwyczaj wedle schematu: ty starasz się od niego wydobyć konsekwentny opis jego poglądów, aby przyjrzał się krytycznie, co mu się w głowie zalęgło, on zaś w najlepszym przypadku powoła się na autorytety, których nie rozumie, a najczęściej po prostu nazwie cię idiotą, opowie ci, w jakie to głupoty wierzysz, zaś wszelkie próby wytłumaczenia mu, że to przecież nie twoja wiara, starannie zignoruje lub po godzinie wszystko zapomni i znów będzie ci wciskał swoje fantazje...

Niesprawiedliwie uogólniam? Nie bardziej, niż przedmówcy :P.


Powiedziec sobie raz na zawsze, ze wszystkie bajki o "Panu Bogu" to tylko bajki. Powiedziec sobie,ze to nikt inny ale ludzie decyduja o wlasnym losie. Powiedziec sobie, ze kosciol kat. to organizacja wykorzystujaca w perfidny sposob (jak inne sekty) normalna zadze poznania racji zycia, wymaga odwagi, czasem duzej. Sprobuj znalezc w sobie troche odwagi i odrzuc narzucone ci, prostackie czesto schematy od starych kawalerow w czarnych sukienkach wykorzystujacych twoj strach egzystencjalny. Amen. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:54, 29 Cze 2008    Temat postu:

Barah napisał:
Cytat:
... w Boga się wierzy, bo wiara w istnienie desygnatu tego pojęcia (jakimkolwiek by nie był) zaspokaja nerwicowe lęki.

Automatycznie generuje ich jeszcze więcej, przez co osoba boska staje się coraz potężniejsza, aby zapchać nowopowstałe dziury. Błędne koło się zamyka, a człowiek zamiast wziąść krzyż na swoje barki, nakłada go na barki Boga. Problem występuje zawsze, gdy mamy do czynienia z Bogiem osobowym.


Ok, poprawiam to co napisałem. Desygnat pojęcia musi być osobowy, bo do bezosobowego nikt się nie zwraca i go nie obarcza problemami ;)

Your right :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 2:06, 29 Cze 2008    Temat postu:

rozumujesz napisał:
Cytat:
Napisałem tam tylko, że w Boga się wierzy, bo wiara w istnienie desygnatu tego pojęcia (jakimkolwiek by nie był) zaspokaja nerwicowe lęki.
Może jeśli chodzi o Boga który Nas kocha, tylko czemu miał by nas kochać ? :think:


Może sam ma nerwicę i nie potrafił być sam ze sobą? ;) Oczywiście tylko żartuję.

wujzboj napisał:
W Boga się nie wierzy, bo pycha kleru irytuje, Al Kaida przeraża, a Dawkins wróżąc z nauki wbija w puste głowy wiarę w zbyteczność wiary.


Ja bym chciał, żeby Bóg był i niech tam... żeby mnie nawet zmuszał do chodzenia do kretyńskiego kościoła, meczetu itd. Tylko nie widzę najmniejszego powodu, aby zjawisko takie miało pełnić jakąkolwiek funkcję w przyrodzie ze stworzeniem jej w przeszłości włącznie. Natomiast widzę bardzo wiele źródeł tego pojęcia (piszą o Wszechmogącym Bycie Osobowym) w psychice człowieka, także w swojej. Niejednokrotnie jako ateistę w sytuacjach trudnych przypilało mnie, żeby klękać i prosić tam o coś. I TYLKO wówczas. W tym jest źródło Boga, a nie w nim samym. Zatem nie potrzebuję bać się kapłanów muzułmańskich albo wkurwiać się na katolickich księży, żeby odrzucić Boga. Ja się na nich wkurwiałem kiedy wierzyłem jeszcze w osobowego boga i wcale mi to nie wadziło w mojej wierze. NATOMIAST...

Cytat:
I w ten sposób odrzucenie katolicyzmu napełnia przekonaniem, że zrobiło się coś dla sprawiedliwości społecznej i dla dobra kraju, rzut oka na zdjęcia ruin WTC upewnia, że religianci to zbrodniarze, a mocna wiara, że się odrzuciło wiarę, zaspokaja nerwicowy strach przed samodzielnością,


(...jej brakiem raczej ;) )

Cytat:
skrywając fakt konieczności opierania się na własnych ocenach


...TO PRAWDA CO NAPISAŁEŚ i wcale nie przeczy temu, co ja napisałem o wierzących w Boga ;)

Nerwicowe lęki mogą i prowadzą zarówno do odrzucania z obrazu świata Osobowego Bytu Wszechmogącego jak też do panicznego kurczowego trzymania go za jaja gdziekolwiek się jest i cokolwiek się robi ;)

Cytat:
pod dywanik zabobonnego wierzenia, że ateizm oparty jest na nauce, a ta jest wiarygodna.


To natomiast nie ma z nerwicą nic wspólnego, a raczej z fatalnym systemem edukacji na świecie, który - jako narzędzie polityków w kształtowaniu ciemnogrodu dojnego - na pewno prędzej wprowadzi religię do szkół niż filozofię :rotfl:

Cytat:
Niesprawiedliwie uogólniam? Nie bardziej, niż przedmówcy :P.


Przedmówca (Ja ;P) się poprawił w uogólnianiu jak WIDZISZ (>?), ciekawe co teraz napiszesz :grin:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 2:09, 29 Cze 2008    Temat postu:

mat napisał:
Sprobuj znalezc w sobie troche odwagi i odrzuc narzucone ci, prostackie czesto schematy...


Oooo... chwileczkę!!!

Kto jak kto, ale akurat WUJZBÓJ (którego co prawda osobiście nie znam) jest OSTATNIĄ osobą, którą mógłbyś posądzić wogóle o kierowanie się schematami narzuconymi. Jego poziom świadomości teoriopoznawczej i ontologicznej przewyższa takich cieniasów jak Dawkins, więc może raczej przejdźmy do dyskusji niepersonalnej, bo nietrafiłeś niestety z takim zarzutem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremita




Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:06, 30 Cze 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
Kto się boi wiary? Czy ty klegumie boisz się krasnoludków? Czy boisz się wiary w krasnoludki? Zastanów się nad tym a odpowiesz sobie na pytanie czy można bać się wiary.

A widzisz, jak się rzucasz :brawo: , bo wcisnąłem Ci strach przed wiarą.
Mat i Ty natomiast możecie wciskać mi strach przed śmiercią :fight:
Powiem Ci, sram na śmierć, staram się żyć tu i teraz, rozwijać się, korzystać z życia, poznawać świat.
W wolnych chwilach zwracam się ku Bogu, bo taką mam potrzebę, nadaje to większy sens mojemu życiu, w niczym nie przeszkadza i nie wynika z żadnego strachu :grin:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 19:41, 30 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
widzisz, jak się rzucasz :brawo: , bo wcisnąłem Ci strach przed wiarą.

Nie rozśmieszaj mnie. Chciałbyś abym się bał wiary ale pokazałemCijak twoje chciejstwo jest nieracjonalne.



Cytat:
Mat i Ty natomiast możecie wciskać mi strach przed śmiercią :fight:
Powiem Ci, sram na śmierć, staram się żyć tu i teraz, rozwijać się, korzystać z życia, poznawać świat.

Zobaczysz jak staniesz w z nią oko w oko. Póki co się nie mądruj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rozumujesz




Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:32, 01 Lip 2008    Temat postu:

9741 napisał:
Ja bym chciał, żeby Bóg był i niech tam... żeby mnie nawet zmuszał do chodzenia do kretyńskiego kościoła, meczetu itd. Tylko nie widzę najmniejszego powodu, aby zjawisko takie miało pełnić jakąkolwiek funkcję w przyrodzie ze stworzeniem jej w przeszłości włącznie. Natomiast widzę bardzo wiele źródeł tego pojęcia (piszą o Wszechmogącym Bycie Osobowym) w psychice człowieka, także w swojej. Niejednokrotnie jako ateistę w sytuacjach trudnych przypilało mnie, żeby klękać i prosić tam o coś. I TYLKO wówczas. W tym jest źródło Boga, a nie w nim samym. Zatem nie potrzebuję bać się kapłanów muzułmańskich albo wkurwiać się na katolickich księży, żeby odrzucić Boga. Ja się na nich wkurwiałem kiedy wierzyłem jeszcze w osobowego boga i wcale mi to nie wadziło w mojej wierze. NATOMIAST...
Hmm a jest jakaś możliwość, żeby w Boga wierzyć bo jest to jakiś logiczny model, ciekawszy od materializmu, czy panteizmu(tu też jest Bóg ale to taki tam Bóg cienias) ? Ot tak z zamiłowania do filozofowania uwierzyć :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 20:33, 01 Lip 2008    Temat postu:

Wracając do tematu. Jeżeli Bóg jest zły, to niby czemu stworzył świat i człowieka? Może ktoś znaleźć uzasadnienie tej tezy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malachi




Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:06, 01 Lip 2008    Temat postu:

Jacol napisał:
Wracając do tematu. Jeżeli Bóg jest zły, to niby czemu stworzył świat i człowieka? Może ktoś znaleźć uzasadnienie tej tezy?


Jeżeli już zakładamy, że jest zły , powinniśmy brać pod uwagę, że zawsze jest to wyrafinowane zło Tak więc człowiek został stworzony aby uzmysłowić sobie swoja sytuację "Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie" D.A.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:54, 01 Lip 2008    Temat postu:

Po co zastanawiać się czy jest zły czy dobry? Może lepiej uznać że jeżeli jest to jest nijaki. Ani zły ani dobry. Nie mamy dowodów na to że jest jakikolwiek więc najbliżej zawsze będzie pośrodku. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malachi




Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:58, 01 Lip 2008    Temat postu:

Zakładając neutralność pozbywamy się sensu istnienia boga, bo skoro istnieje ale w niczym nam nie jest pomocny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:13, 02 Lip 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
Po co zastanawiać się czy jest zły czy dobry? Może lepiej uznać że jeżeli jest to jest nijaki. Ani zły ani dobry. Nie mamy dowodów na to że jest jakikolwiek więc najbliżej zawsze będzie pośrodku. :)


Zatem BÓG to z jednej strony miłość Jezusa z drugiej mściwość Jahwe- "oko za oko ząb za ząb", czyli Szatan i Bóg w jednym czy dwie strony medalu czy dwa końce kija, dwa bieguny baterii....
Samo życie a nie jakieś bzdurne abstrakcyjne ideały, religijne dogmaty i filozoficzne domniemania.

Jeśli Bóg jakiś jest a zachowuje się jakby go nie było, to czy jest czy nie, to i tak go nie ma.
Bardziej obiecująco wygląda czekanie na przyjście Jezusa.
Kto nie może się doczekać, idzie do niego. Może go znajdzie? :wink: :grin:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 8:40, 02 Lip 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
Po co zastanawiać się czy jest zły czy dobry? Może lepiej uznać że jeżeli jest to jest nijaki. Ani zły ani dobry. Nie mamy dowodów na to że jest jakikolwiek więc najbliżej zawsze będzie pośrodku. :)


Akt stworzenia miałby być neutralny - ani dobry, ani zły? To trochę tak, jakby dla Boga stworzenie wszechświata nie miało znaczenia. Nie wydaje mi się, aby Bóg mógł stwarzać coś (i robić cokolwiek) bez zwracania uwagi na to co robi.

Zresztą takiego Boga nalezało by uznać za złego - obojętnego na cierpienie. Zły Bóg stwarza świat - po co? Aby przyglądać się cierpieniu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 9:16, 02 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Akt stworzenia miałby być neutralny - ani dobry, ani zły? To trochę tak, jakby dla Boga stworzenie wszechświata nie miało znaczenia. Nie wydaje mi się, aby Bóg mógł stwarzać coś (i robić cokolwiek) bez zwracania uwagi na to co robi.

Zresztą takiego Boga nalezało by uznać za złego - obojętnego na cierpienie. Zły Bóg stwarza świat - po co? Aby przyglądać się cierpieniu?


Już sam fakt, iż oceniasz swego boga miarą ludzką deprecjonuje go w roli którą chciałbyś dla niego widzieć. Bóg nie może być dobry bo wtedy nie byłby wszechmogący. To samo dotyczy zła. Pojęcie dobro i zło nie ma wymiaru absolutnego a jedynie kolokwialny funkcjonujący tu i teraz. Uważam tak samo jak bol, że ponieważ nie ma dowodów na istnienie boga interweniującego w świat rzeczywisty to jego istnienie pozapoznawcze nie ma dla nas żadnego znaczenia. Prawdopodobieństwo że nagradza on dobro jest takie samo jak to że nagradza zło. Ot taki deistyczny punkt widzenia świata.


Ciekawym jest to że wszechświat wedle naszej wiedzy liczy sobie 15 mld lat. Istnieją hipotezy że jest jednym z serii kolapsów i wybuchów, istnieją tez hipotezy o wszechświatach równoległych. Może się okazać że wszechświat istniał zawsze więc akt stworzenia nie mógł się dokonać. Ale nie to jest istotne. 15mld lat świetlnych to niewyobrażalna ilość przestrzeni. Przestrzeni w której pojęcie dobra i zła nie mają oczywistego sensu, przestrzeni w której dominują pustka, poprzecinana skupiskami niezgranulowanej materii. I ten niby bóg który niby stworzył to wszystko miałby być oceniany wedle kryteriów obowiązujących w niewyobrażalnie małej skali. To tak jakby napisać że Jezioro Bajkał jest słone bo pływa w nim jedna molekuła soli. I ta molekuła soli upiera się że bóg jezioro jest w naturze swojej słony choć pojęcie słoność dla molekuły wody nie ma żadnego znaczenia. Ale według soli ten bóg jezioro stworzył cały Bajkał po to aby umieścić w nim molekułę soli. (PS. porównianie z jeziorem Bajkał jest niedoszacowane. Aby było to choć troszkę zbliżone to jezioro musiałoby być większe niż nasz cały układ słoneczny)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 14:02, 02 Lip 2008    Temat postu:

Budyy napisał:

Już sam fakt, iż oceniasz swego boga miarą ludzką deprecjonuje go w roli którą chciałbyś dla niego widzieć.


Po pierwsze Bóg nie jest mój. Jest tak samo mój jak i Twój. Ja wierzę w Boga wszyskich ludzi, a Ty nie wierzysz w takiego Boga.
Po drugie Boga możemy mierzyć wyłącznie miarą ludzką, bo innej nie mamy. Więc co to za zarzut?

Rozmawiamy o tym, czy Bóg (jeśli istnieje) pragnie naszego dobra czy nie. Jesli pragnie - jest dobry. Jesli nie pragnie - jest zły.

Pytam prosto - jakie racje mogły by stać za stworzeniem świata dla którego nie pragnie się dobra?

Budyy napisał:
Bóg nie może być dobry bo wtedy nie byłby wszechmogący.

Mógłbyś to rozwinąć? Bóg może wszysko z pominięciem tego, że sam sobie nie może być przeciwny (sprzeczny). Zgodzisz się?

Budyy napisał:
ponieważ nie ma dowodów na istnienie boga interweniującego w świat rzeczywisty to jego istnienie pozapoznawcze nie ma dla nas żadnego znaczenia


Dlaczego wg. Ciebie Bóg nie może interweniować w świat rzeczywisty w sposób przez nas niezauważalny? Toż świat rzeczywisty, jak pokazują to dokonania fizyków, kosmologów itd. jest dla nas także niezauważlny. Poznajemy go za pomocą matematyki. Ale nasza matematyka nie potrafi nam pokazać wielu aspektów wszechświata. Może nigdy nasz mózg nie bedzie w stanie takiej matematyki odkryć. Matematyki pozwalającej zrozumieć świat rzeczywisty i jego działanie. Jak nasz mózg mógłby więc odkryć działanie Boga? Jeśli jest, oczywiście :grin:

Cytat:
Ciekawym jest to że wszechświat wedle naszej wiedzy liczy sobie 15 mld lat. Istnieją hipotezy że jest jednym z serii kolapsów i wybuchów, istnieją tez hipotezy o wszechświatach równoległych. Może się okazać że wszechświat istniał zawsze więc akt stworzenia nie mógł się dokonać.


Akt stworzenia mie musi być związany z początkiem wszechświata. "Początek" jest złudzeniem zwiazanym z punktem naszego widzenia. Dla Boga "początek" i "koniec" to być może te same punkty. Bóg jest pozaczasowy bo jest poza materialny. Czas jest elementem meterii. Jest pojęciem względnym. Już wiemy, że czas związany jest z przestrzenią dlatego posługujemy się pojeciem "czasoprzestrzeni". Swoją drogą nie za bardzo wiem co twoje kosmologiczne wywody wnoszą do dyskusji o tym, czy Bóg jest czy nie jest dobry.

Ja się z tobą zgadzam, że w świecie fizycznym nie da się spotkać Boga. Nie ma żadnego eksperymentu, który poświadczałby jego obecność i dobroć. taki eksperyment nie jest możliwy. Gdyby Bóg był dany w doświaczeniu nie było by pytania nad którym się zastanawiamy. Zastanawiamy się bo jesteśmy, co jest dziwne, jak na przykład to, że świat jest badalny matematycznie, jak to, że poddany jest on działaniu praw fizycznych i matematycznych, że np. działają w nim prawa prawdopodobieństwa.

Swoją drogą wszyskie hipotezy istnienia nieskończonej ilości wszechświatów mają zastąpić koncepcje Boga prawami fizyki i matematyki. Skąd jednak wzięłysię te prawa????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 5 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin