Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg stworzył człowieka?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:43, 03 Lip 2018    Temat postu:

Mam wrażenie, że w ogóle nie przeczytałaś co napisałem bo powtórzyłaś kropka w kropkę to wszystko do czego się już odniosłem

Ircia napisał:
Moim zdaniem ciemna materia jest dobrym przykładem , właśnie dlatego że równie dobrze może jej nie być i w sumie nic o niej nie wiadomo, ale przynajmniej są jakieś poszlaki i mniej więcej można zdefiniować co to jest, do jakiej kategorii to to zaliczyć, choćby opisując jakie to dziury w teoriach i obserwacjach ma zatykać i tak samo nie wiadomo jak to to obserwować


Tylko w tym jednym zdaniu jest cała kupa błędów i sprzeczności. Piszesz, że nic nie wiadomo o ciemnej materii i po chwili stwierdzasz, że można ją zdefiniować. Te dwa człony zdania są sprzeczne. Nie jest też prawdą, że można zdefiniować ciemną materię. Nie ma ona definicji. Są tylko sprzeczne względem siebie propozycje opisowe. A to nie jest jeszcze definicja w ścisłym znaczeniu. W sumie to żądając definicji Boga nie określiłaś nawet czym powinna być taka definicja. Jak na ironię, stosowanemu przez ciebie pojęciu definicji można więc postawić dokładnie takie same zarzuty jak ty stawiasz próbom definiowania pojęcia Boga

Ircia napisał:
Różnica między Bogiem a ciemną materią jest taka że o ciemnej materii chociaż nie ma aż tak wielu totalnie sprzecznych teorii, które na dobitkę z zasady są wewnętrznie sprzeczne...


Oczywiście, że są. Piszą o tym nawet na Wikipedii

Ircia napisał:
O Bogu co wiadomo? Można i to sporo powiedzieć o konkretnych Bogach, ale gdy się dochodzi do ogólnego pojęcia to robi się problem, bo jedyną wspólną cechą bóstw wszelakich jest chyba to że niektórzy wierzą że taka istota istnieje... Jak udało Ci się znaleźć coś jeszcze wspólnego to się podziel


Jest wiele charakterystyk pojęcia Boga i jego atrybutów. Wystarczy poszukać, zamiast pokrzykiwać, że nie ma. Jedna z takich charakterystyk jest choćby tu

[link widoczny dla zalogowanych]

i to pewnie nie jedyna. Oczywiście zawsze można się czepiać, że coś tam nie jest doprecyzowane. Ale dokładnie ten sam zarzut można postawić próbie opisania czegokolwiek więc nic z takiego zarzutu właściwie nie wynika akurat w przypadku Boga. Jeśli Bóg jest z natury nieskończony to jego charakterystyka zawsze będzie z zasady niewyczerpalna. Ale co z tego. Dokładnie ten sam zarzut można postawić wszystkiemu, włącznie z materią, która też jest niewyczerpalna w swej charakterystyce. Można ją definiować bez końca. Wszystko można definiować bez końca, nawet pojęcia najbardziej podstawowe. Czym jest "prawda" lub "wiedza"? Czym jest sama "informacja"? Kiedy wiemy, że już coś wiemy? Nikt nawet nie zdefiniował czym w ogóle jest myślenie. Kolejny temat rzeka. Dlaczego więc razem z pojęciem Boga nie odrzucasz tych wszystkich pojęć? To jest niekonsekwencja u ateistów czepiających się o brak zadowalającej definicji Boga. Nawet tak prozaiczne terminy jak "kupka" można śmiało uznać za niezdefiniowane. Kiedy możesz już mówić o "kupce" siana? Od kiedy się zaczyna i na czym się kończy? Nie wiadomo bo przecież nikt nigdy tego nie ustalił. Nawet tak prozaicznej kwestii nie byłabyś więc w stanie zdefiniować bez ucieczki w jakąś arbitralność

Ircia napisał:
Z tym że np o punkcie przynajmniej wiem tyle że jest to obiekt bezwymiarowy o określonym położeniu i pojęcie to odnosi się do przestrzeni geometrycznych oraz tak jak inne pojęcia pierwotne z matematyki mogę go sobie z łatwością wyobrazić i zaznaczyć


Pusty ciąg słów ponieważ nie zdefiniowałaś w tym zdaniu choćby takich trudnych pojęć jak "obiekt", "bezwymiarowy", "przestrzeń", "zaznaczyć" itd. W arytmetykach niestandardowych istnieje właśnie problemat nieoznaczoności granic liczby i innych pojęć matematycznych. Zastanawiają się tam na przykład jak dokładnie wyznaczyć pojęcie "około 3". Nawet słowo "wiem" i "wyobrazić" w tym twoim zdaniu jest kompletnie enigmatyczne bo odnosi się do bezwymiarowości i wytraca przez to jakąkolwiek ekstensjonalność swej denotacji. Mogę uznać to twoje zdanie za kompletnie pusty wywód z dokładnie tych samych powodów dla których ty krytykujesz zagadnienie definicji Boga. Nie czepiam się ciebie i w ten sposób jedynie uświadamiam ci niekonsekwencję i samowywrotność twoich własnych wywodów

Ircia napisał:
To jak zdefiniować Boga albo go narysować ? I to nie konkretnego Boga a jako pojęcie, wiem że dla Ciebie pewnie ten problem nie istnieje ,bo arbitralnie uznałeś że prawdziwy jest Bóg Twojego kręgu kulturowego a reszta to podróbki ,ale ja nie mam podstaw aby uznać że jeden Bóg jest bardziej prawdopodobny od innego, ew mogę tego dokonać na podstawie analizy cech i gdy są sprzeczne to prawdopodobieństwo spada


Samowywrotny wywód. To tak jakbyś uznała, że skoro nie jesteśmy w stanie zdefiniować niewyczerpalnej materii i w tej chwili istnieją cztery główne niezgodne ze sobą definicje materii, to od dziś przestajesz wierzyć w materię. Mylisz opis z tym co opisywane. Ja wierzę w materię i nie potrzebuję do tego żadnej nieomylnej lub choćby częściowo kompletnej definicji. I tak samo jest z całą resztą rzeczy w które wierzę pomimo tego, że nie umiem ich zadowalająco zdefiniować. Poza tym co to znaczy "zadowalająco"? To też kompletnie puste pojęcie, którego nikt nie zdefiniował

Ircia napisał:
Przy zastosowaniu pewnych definicji wręcz uważam że Bóg istnieje, natomiast są to definicje bardzo nie teistyczne że tak to ujmę ( wizję brahmana wręcz uważam za wielce prawdopodobną)


W tym zdaniu sama podałaś rozwiązanie własnego problemu. Przyjmujesz taką definicję, która jest ukierunkowana pod kątem twoich potrzeb. I to w zupełności wystarczy

Ircia napisał:
Co do niedefiniowania to Newton pisał że definiować czasu i przestrzeni nie trzeba bo sprawa jest oczywista, a jednak wcale tak nie jest


Oczywiście, że tak nie jest. Trwają ożywione spory na temat tego czym jest przestrzeń, czas, skończoność, nieskończoność etc. Wystarczy poczytać jakąś książkę na ten temat i aż się w głowie kręci

Ircia napisał:
Stwierdzenie że Boga się nie definiuje nawet mi się podoba, bo pozwala na automacie uznać że wszelakie jego definicje są błędne


Wszelkie definicje są w jakiś sposób błędne bo są skażone subiektywizmem i niepełne. A charakterystyka wszystkiego jest niewyczerpalna bo ilość aspektów jakie podlegają kombinacji jest nieskończona wraz z samymi tymi kombinacjami dążącymi do nieskończoności. Wszystkie definicje są tylko robocze i nawet ich stosunkowa błędność nie neguje tego co próbują one opisywać. Nie myl opisu z tym co opisywane. Definicje są ucelowione i służą tylko określonym subiektywnym potrzebom danej chwili. Tyczy się to nawet wszystkich słów jakich używasz na co dzień i mimo to nie widzisz przeszkód w ich używaniu


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 15:57, 03 Lip 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:05, 03 Lip 2018    Temat postu:

fedor napisał:

Piszesz, że nic nie wiadomo o ciemnej materii i po chwili stwierdzasz, że można ją zdefiniować. Te dwa człony zdania są sprzeczne. Nie jest też prawdą, że można zdefiniować ciemną materię. Nie ma ona definicji. Są tylko sprzeczne względem siebie propozycje opisowe. A to nie jest jeszcze definicja w ścisłym znaczeniu.

Oczywiście że definicja nie jest ścisła, jednak dla mnie jest zadowalająca, bo pozwala mi zorientować się co plus minus to by mogło być.
Niezależnie od teorii ją opisującej zawsze jest to materia wywierająca wpływy grawitacyjne , czyli posiadająca masę ,nieodbijająca ani nie emitująca promieniowania elektromagnetycznego. Wyraźnie zaznacza się także że jest to materia hipotetyczna.
Cytat:

W sumie to żądając definicji Boga nie określiłaś nawet czym powinna być taka definicja. Jak na ironię, stosowanemu przez ciebie pojęciu definicji można więc postawić dokładnie takie same zarzuty jak ty stawiasz próbom definiowania pojęcia Boga

Cytat:
I tak samo jest z całą resztą rzeczy w które wierzę pomimo tego, że nie umiem ich zadowalająco zdefiniować. Poza tym co to znaczy "zadowalająco"? To też kompletnie puste pojęcie, którego nikt nie zdefiniował

Właśnie dlatego podałam przykład z ciemną materią, bo też o niej praktycznie nic konkretnego nie wiadomo, ale mimo to zdefiniowano ją w sposób dla mnie zadowalający.

Cytat:
Ircia napisał:
Różnica między Bogiem a ciemną materią jest taka że o ciemnej materii chociaż nie ma aż tak wielu totalnie sprzecznych teorii, które na dobitkę z zasady są wewnętrznie sprzeczne...

Oczywiście, że są. Piszą o tym nawet na Wikipedii

Nie, te teorie nie są wewnętrznie sprzeczna a tylko wykluczające się wzajemnie i wcale nie ma ich tak strasznie dużo jak wykluczających się i na ogół wewnętrznie sprzecznych wizji Boga.
Cytat:

Ircia napisał:
O Bogu co wiadomo? Można i to sporo powiedzieć o konkretnych Bogach, ale gdy się dochodzi do ogólnego pojęcia to robi się problem, bo jedyną wspólną cechą bóstw wszelakich jest chyba to że niektórzy wierzą że taka istota istnieje... Jak udało Ci się znaleźć coś jeszcze wspólnego to się podziel


Jest wiele charakterystyk pojęcia Boga i jego atrybutów. Wystarczy poszukać, zamiast pokrzykiwać, że nie ma. Jedna z takich charakterystyk jest choćby tu

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak, ja o ogólnej definicji Boga Ty o Bogu chrześcijańskim...
Definicje konkretnych wizji Boga oczywiście potrafię znaleźć, brakuje mi definicji ogólnej, bo w sumie w wielu przypadkach granica między tym co uznać za Boga a co nie jest bardzo śliska...

Cytat:
To tak jakbyś uznała, że skoro nie jesteśmy w stanie zdefiniować niewyczerpalnej materii i w tej chwili istnieją cztery główne niezgodne ze sobą definicje materii, to od dziś przestajesz wierzyć w materię.

Są niezgodne co do zakresu ale w dużym zakresie się pokrywają, definicje Boga nie mają praktycznie wcale pokrywającego się zakresu i w tym widzę główny problem, może u Ciebie on nie istnieje bo arbitralnie wybrałeś sobie jedną konkretną wizję Boga automatycznie odrzucając resztę, a mi zależy na ogólnej definicji bo jednak mianem Boga określa się nie tylko Twojego Boga ale tysiące innych Bogów którzy są dla ich wyznawców tak samo realni jak Twój dla Ciebie.

Cytat:

Ircia napisał:
Przy zastosowaniu pewnych definicji wręcz uważam że Bóg istnieje, natomiast są to definicje bardzo nie teistyczne że tak to ujmę ( wizję brahmana wręcz uważam za wielce prawdopodobną)


W tym zdaniu sama podałaś rozwiązanie własnego problemu. Przyjmujesz taką definicję, która jest ukierunkowana pod kątem twoich potrzeb. I to w zupełności wystarczy

Czekaj, czyli że Bóg jest taki jak sobie go ktoś zdefiniuje i jeśli coś uważa za Boga to jest Bogiem??? Super, ale jak za dużo osób się dowie np że siebie uważam za Boga to mogę spędzić urocze wakacje w psychiatryku...

Cytat:

Ircia napisał:
Stwierdzenie że Boga się nie definiuje nawet mi się podoba, bo pozwala na automacie uznać że wszelakie jego definicje są błędne


Wszelkie definicje są w jakiś sposób błędne bo są skażone subiektywizmem i niepełne. A charakterystyka wszystkiego jest niewyczerpalna bo ilość aspektów jakie podlegają kombinacji jest nieskończona wraz z samymi tymi kombinacjami dążącymi do nieskończoności. Wszystkie definicje są tylko robocze i nawet ich stosunkowa błędność nie neguje tego co próbują one opisywać. Nie myl opisu z tym co opisywane. Definicje są ucelowione i służą tylko określonym subiektywnym potrzebom danej chwili. Tyczy się to nawet wszystkich słów jakich używasz na co dzień i mimo to nie widzisz przeszkód w ich używaniu

Czyli mamy kolejne coś w czym się zgadzamy.
Serio mój problem to ogólna definicja Boga ujmująca całokształt zagadnienia i chyba wychodzi na to że Bogiem jest to co ktoś uznał za Boga i Bóg jest taki jak ktoś wierzy że jest, ale jest ona raczej kompletnie nieprzydatna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:38, 03 Lip 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
fedor napisał:

Piszesz, że nic nie wiadomo o ciemnej materii i po chwili stwierdzasz, że można ją zdefiniować. Te dwa człony zdania są sprzeczne. Nie jest też prawdą, że można zdefiniować ciemną materię. Nie ma ona definicji. Są tylko sprzeczne względem siebie propozycje opisowe. A to nie jest jeszcze definicja w ścisłym znaczeniu.

Oczywiście że definicja nie jest ścisła, jednak dla mnie jest zadowalająca, bo pozwala mi zorientować się co plus minus to by mogło być


Tylko, że wciąż nie jest to "definicja". Nawet nie rozumiesz czym jest definicja. To primo. Secundo - "bo pozwala mi zorientować się co plus minus to by mogło być" - teista tego zdania znowu może użyć do obrony definicji Boga

Ircia napisał:
Cytat:

W sumie to żądając definicji Boga nie określiłaś nawet czym powinna być taka definicja. Jak na ironię, stosowanemu przez ciebie pojęciu definicji można więc postawić dokładnie takie same zarzuty jak ty stawiasz próbom definiowania pojęcia Boga

Cytat:
I tak samo jest z całą resztą rzeczy w które wierzę pomimo tego, że nie umiem ich zadowalająco zdefiniować. Poza tym co to znaczy "zadowalająco"? To też kompletnie puste pojęcie, którego nikt nie zdefiniował

Właśnie dlatego podałam przykład z ciemną materią, bo też o niej praktycznie nic konkretnego nie wiadomo, ale mimo to zdefiniowano ją w sposób dla mnie zadowalający.


Bierzesz za definicję to co nią nie jest. Poza tym taki ogólnikowy opis można też podać w stosunku do Boga. No i nadal nie zdefiniowałaś co to znaczy "zadowalający". To pojęcie jest w twoim przypadku tak ogólnikowe i działające przeciw twoim własnym zarzutom bo teista może je zastosować do opisu swojego stanu mentalnego odnośnie do przyjętej przez siebie definicji Boga

Ircia napisał:
Cytat:
Ircia napisał:
Różnica między Bogiem a ciemną materią jest taka że o ciemnej materii chociaż nie ma aż tak wielu totalnie sprzecznych teorii, które na dobitkę z zasady są wewnętrznie sprzeczne...

Oczywiście, że są. Piszą o tym nawet na Wikipedii

Nie, te teorie nie są wewnętrznie sprzeczna a tylko wykluczające się wzajemnie i wcale nie ma ich tak strasznie dużo jak wykluczających się i na ogół wewnętrznie sprzecznych wizji Boga


Jak to policzyłaś i porównałaś? Poza tym nie widzę żadnych "wewnętrznych sprzeczności" w definicjach Boga więc nie wiem jaką definicję konkretnie masz na myśli

Ircia napisał:
Cytat:

Ircia napisał:
O Bogu co wiadomo? Można i to sporo powiedzieć o konkretnych Bogach, ale gdy się dochodzi do ogólnego pojęcia to robi się problem, bo jedyną wspólną cechą bóstw wszelakich jest chyba to że niektórzy wierzą że taka istota istnieje... Jak udało Ci się znaleźć coś jeszcze wspólnego to się podziel


Jest wiele charakterystyk pojęcia Boga i jego atrybutów. Wystarczy poszukać, zamiast pokrzykiwać, że nie ma. Jedna z takich charakterystyk jest choćby tu

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak, ja o ogólnej definicji Boga Ty o Bogu chrześcijańskim...
Definicje konkretnych wizji Boga oczywiście potrafię znaleźć, brakuje mi definicji ogólnej, bo w sumie w wielu przypadkach granica między tym co uznać za Boga a co nie jest bardzo śliska...


Żaden problem opracować sobie taką definicję ogólną. Na przykład sprowadzając atrybuty do jakiegoś minimum lub uogólnić wspólne cechy z różnych definicji na jedną. Możliwości jest tu multum, tylko trzeba chcieć. No i oczywiście kryteria zawsze będą tu arbitralne i nic w tym złego bo tak zawsze się robi. Dziwne jest to zabieranie się przez ateistę za Boga jak za przepis na ciasto

Ircia napisał:
Cytat:
To tak jakbyś uznała, że skoro nie jesteśmy w stanie zdefiniować niewyczerpalnej materii i w tej chwili istnieją cztery główne niezgodne ze sobą definicje materii, to od dziś przestajesz wierzyć w materię.

Są niezgodne co do zakresu ale w dużym zakresie się pokrywają, definicje Boga nie mają praktycznie wcale pokrywającego się zakresu


Nieprawda, definicje materii się wcale nie pokrywają aż tak, a jeśli już to nie bardziej niż definicje Boga, znowu to przeinaczasz i generalnie cały czas opierasz się na jakichś mitycznych wyobrażeniach w tych kwestiach bo konkretów żadnych tu po prostu nie ma

Ircia napisał:
i w tym widzę główny problem, może u Ciebie on nie istnieje bo arbitralnie wybrałeś sobie jedną konkretną wizję Boga automatycznie odrzucając resztę, a mi zależy na ogólnej definicji bo jednak mianem Boga określa się nie tylko Twojego Boga ale tysiące innych Bogów którzy są dla ich wyznawców tak samo realni jak Twój dla Ciebie[


No to wymień mi te rzekome "tysiące" sprzecznych względem siebie "bogów" bo cały czas opierasz się tylko na jakichś ateistycznych obiegowych stereotypach w tej kwestii

Ircia napisał:
Cytat:

Ircia napisał:
Przy zastosowaniu pewnych definicji wręcz uważam że Bóg istnieje, natomiast są to definicje bardzo nie teistyczne że tak to ujmę ( wizję brahmana wręcz uważam za wielce prawdopodobną)


W tym zdaniu sama podałaś rozwiązanie własnego problemu. Przyjmujesz taką definicję, która jest ukierunkowana pod kątem twoich potrzeb. I to w zupełności wystarczy

Czekaj, czyli że Bóg jest taki jak sobie go ktoś zdefiniuje i jeśli coś uważa za Boga to jest Bogiem??? Super, ale jak za dużo osób się dowie np że siebie uważam za Boga to mogę spędzić urocze wakacje w psychiatryku...


Nie zrozumiałaś, a raczej zrozumiałaś to po swojemu. Przeczytaj jeszcze raz co sama napisałaś w zdaniu na jakie linijkę wyżej odpisałem i jak to się ma do tego co ty na to teraz odpisałaś. Strasznie masz rozbiegany i rozlazły umysł ale to chyba po prostu już taka kobieca cecha

Ircia napisał:
Cytat:

Ircia napisał:
Stwierdzenie że Boga się nie definiuje nawet mi się podoba, bo pozwala na automacie uznać że wszelakie jego definicje są błędne


Wszelkie definicje są w jakiś sposób błędne bo są skażone subiektywizmem i niepełne. A charakterystyka wszystkiego jest niewyczerpalna bo ilość aspektów jakie podlegają kombinacji jest nieskończona wraz z samymi tymi kombinacjami dążącymi do nieskończoności. Wszystkie definicje są tylko robocze i nawet ich stosunkowa błędność nie neguje tego co próbują one opisywać. Nie myl opisu z tym co opisywane. Definicje są ucelowione i służą tylko określonym subiektywnym potrzebom danej chwili. Tyczy się to nawet wszystkich słów jakich używasz na co dzień i mimo to nie widzisz przeszkód w ich używaniu

Czyli mamy kolejne coś w czym się zgadzamy.
Serio mój problem to ogólna definicja Boga ujmująca całokształt zagadnienia


Nie masz całokształtu zagadnienia w żadnej sprawie bo rzeczywistość jest niewyczerpalna w swym opisie więc nie wiem czemu uparłaś się akurat na całokształt w sprawie Boga. Jest to zupełnie pozbawione konsekwencji


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 19:42, 03 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:55, 03 Lip 2018    Temat postu:

Fedor - skoro znasz względnie dobrą ogólną definicję Boga to się nią podziel, może to ja jestem taka ślepa... Serio nie liczę na definicję spełniającą pełne kryteria definicji, taka jak w przypadku ciemnej materii mnie zadowoli. Po prostu ma być tak skonstruowana aby nie wykluczała jakiegokolwiek bytu uważanego za Boga - tylko tyle, czy serio mam za duże oczekiwania?

Jeśli serio nie widzisz wewnętrznych sprzeczności w atrybutach Boga chrześcijańskiego to może to na spokojne omówimy: wymienisz listę tych atrybutów a ja zadam parę pytań i serio będę zadowolona jeśli ktoś w końcu mi wyjaśni moje wątpliwości, bo ja tam ciągle sprzeczności widzę.

Tak samo sprzeczności między bogami różnistymi też dostrzegam, jeśli nie dostrzegasz to może mi pomożesz się przekonać że jednak ich nie ma, bo ja widzę tylko jedną opcję i to hinduistyczną - jest niguna brahman a cała reszta to jego saguna czyli manifestacje - tylko już widzę katolika czy wyznawcę islamu, który uzna że jego Bóg to tylko jeden z niezliczonej ilości aspektów brahmana, do tego sama wizja brahmana nie jest jednolita, bo jest jeszcze wisznuicki podział w którym Brahman, Paramatma i Bhagavan jednym i tym samym, ale oczywiście nie ma to absolutnie nic wspólnego z Trójcą... I aby było ciekawiej sam hinduizm ma odłam Adwajtawedantę gdzie wygląda to jeszcze inaczej i w sumie ta wizja mi się podoba bo według niej i ja i Ty jesteśmy Bogiem.

Każda większa religia jest porozbijana na mnóstwo wyznań i odłamów i każdy twierdzi że ma rację.

Ja chętnie się dokształcę, tylko nie trawię tekstów typu - 'to tajemnica wiary','jak uwierzysz to zrozumiesz', 'tak jest i koniec' oraz 'nie zadawaj głupich pytań, bo to oczywiste '( tak samo oczywiste jak pojęcie czasu ;) )
Skoro uważasz że opieram się na ateistycznych obiegowych stereotypach to może je sprostujesz , serio chętnie się dokształcę i zweryfikuję swoje poglądy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14111
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 10:11, 06 Lip 2018    Temat postu:

Gdy Lewandowskiego przyciśniesz do muru celnym pytaniem, wtedy robi się kompletnie bezradny.
Nie trzeba się nawet specjalnie starać - wystarczy go zapytać o podstawy jego światopoglądu.
Czego efekt masz okazję obserwować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:44, 06 Lip 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Fedor - skoro znasz względnie dobrą ogólną definicję Boga to się nią podziel


Nie znam i nigdy jej nie potrzebowałem. Tak samo jak nie znam żadnej "względnie dobrej i ogólnej" definicji samego pojęcia definicji, nie znam żadnej "względnie dobrej i ogólnej" definicji materii lub antymaterii, nie znam "względnie dobrej i ogólnej" definicji siebie samego, swojego ja, swojej świadomości, swojego jadłospisu na jutro, definicji "zdrowia", nie znam w zasadzie żadnej "względnie dobrej i ogólnej" definicji czegokolwiek i do niczego nie jest mi to potrzebne aby funkcjonować w różnych obszarach. Gdybym myślał tak jak ty to nie mógłbym zacząć nawet myśleć bo nie znam też w zasadzie żadnej "względnie dobrej i ogólnej" definicji myślenia. Twoje założenia światopoglądowe są samowywrotne i niekonsekwentne, do tego nie pozwalają w ogóle wystartować z miejsca z jakimkolwiek sensownym wnioskowaniem ale pisałem o tym już w kilku poprzednich postach i nie widzę sensu się powtarzać bo sama generalnie powtarzasz się już tylko cały czas. Twoje ateistyczne założenia nie są moimi założeniami i tym samym twoje problemy nie są moimi problemami

Ircia napisał:
Jeśli serio nie widzisz wewnętrznych sprzeczności w atrybutach Boga chrześcijańskiego to może to na spokojne omówimy: wymienisz listę tych atrybutów a ja zadam parę pytań i serio będę zadowolona jeśli ktoś w końcu mi wyjaśni moje wątpliwości, bo ja tam ciągle sprzeczności widzę


Z tego, że "widzisz" gdzieś "sprzeczności" nie wynika jeszcze, że one tam są. Ateiści niestety z reguły nie rozumieją nawet pojęcia "sprzeczności" bo na potęgę nadużywają go i mylą "sprzeczność" na przykład z różnicami, które sprzecznościami same w sobie jeszcze nie są. Prawdziwa sprzeczność zachodzi rzadko i jest trudna do wykazania. W swoim spierdolonym od podstaw światopoglądzie pozbawionym trwałych umocowań ateista nie jest zresztą w stanie wykazać nawet czegoś tak elementarnego jak to, że sprzeczność jest zarzutem zasadnym bo jak pisał choćby znany polski logik Jan Łukasiewicz - zasada niesprzeczności to sąd logicznie bezpodstawny, to jest taki o którym nie wiemy czy jest prawdziwy, czy fałszywy (J. Łukasiewicz, O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa, Kraków 1910, s. 150)

Ircia napisał:
Każda większa religia jest porozbijana na mnóstwo wyznań i odłamów i każdy twierdzi że ma rację


To tylko kolejny ateistyczny mit bo nie każda religia upiera się, że tylko ona ma rację, a nawet gdyby tak było to nadal nie wynika z tego nic negatywnego i do tego ten sam zarzut można postawić nawet poglądom samych ateistów, którzy nie są zgodni nawet w kwestii tak elementarnej jak to czym w ogóle jest ateizm

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/mam-wiare-w,10615-150.html#389763

Na forum było już wiele dyskusji o rozbieżności poglądów w kontekście słuszności tych poglądów - najwięcej i najtrafniej pisał o tym Michał

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/sprzeczny-charakter-nauki-religii-i-niesymetrycznosc-stano,10491-300.html#375457

Pisał też o tym dużo O.K., który nawet podsumował swe rozważania w specjalnym artykule na ten temat

[link widoczny dla zalogowanych]

Ircia napisał:
Ja chętnie się dokształcę, tylko nie trawię tekstów typu - 'to tajemnica wiary','jak uwierzysz to zrozumiesz', 'tak jest i koniec' oraz 'nie zadawaj głupich pytań, bo to oczywiste '( tak samo oczywiste jak pojęcie czasu ;) )
Skoro uważasz że opieram się na ateistycznych obiegowych stereotypach to może je sprostujesz , serio chętnie się dokształcę i zweryfikuję swoje poglądy


Każdą dyskusję wcześniej czy później sprowadzisz do tego, że masz problem z definicją Boga i z tym, że są różni bogowie. Tę dyskusję też sprowadziłaś do tego off-topu. Ja już się zresztą do tego wszystkiego wiele razy odniosłem. Załóż sobie może specjalny osobny wątek dla tego zagadnienia, wypisz swoje problemy i wtedy na pewno znajdziesz więcej chętnych do dyskusji niż w przypadku gdy żebrzesz o wyjaśnienia u dyskutantów zainteresowanych czym innym w danym wątku. Ja i tak długo z tobą ciągnąłem tego off-topa tutaj i przy okazji nie bardzo rozumiem czemu mam być terapeutą twoich ateistycznych rozterek w tej kwestii (bez urazy). Tak jak pisałem, twoje ateistyczne założenia nie są moimi założeniami więc i twoje problemy nie są moimi problemami


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 8:38, 16 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14111
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 18:37, 06 Lip 2018    Temat postu:

fedor napisał:
Tak jak pisałem, twoje ateistyczne założenia nie są moimi założeniami więc i twoje problemy nie są moimi problemami

Przy twoim zrównywaniu wszystkich wiar masz trochę inne problemy, których my nie mamy.
Chociaż pewnie już się przyzwyczaiłeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 5:20, 07 Lip 2018    Temat postu:

Cytat:
Ircia

A dlaczego tyle czasu gadałam z Michałem i z Wujem próbując zrozumieć ich tok myślenia? Może właśnie po to aby móc przetestować założenie że Bóg istnieje i w efekcie obecnie mam jeszcze większy mętlik w głowie niż miałam, bo już nawet nie potrafię Boga zdefiniować, bo ilu ludzi tyle wizji Boga... Ogólniki jako tako się pokrywają, ale znów jak zaczęłam się dopytywać co dla kogo znaczy że Bóg jest osobowy okazuje się że są spore rozbieżności...
Jedyną opcją zostaje założyć istnienie Boga a potem dopisać mu takie cechy aby pasowały do całości, ale coś mi w tym nie gra i to mocno, bo przecież wówczas to ja tworzę Boga


Tak ja mam tez niedosyt. Wuj nie chce sprecyzować o co chodzi z tym ciałem Boga.
Nieraz mam wrażenie ze wuj bawi się tu z nami w kotka i myszkę. :wink:

Jest temat o Bożym ciele, gdzie można byłoby to rozwinąć. Stawiam tam tezę, że wierni potrzebują ciała nie tylko ducha. Jest to chba powrót do wierzeń pogańskich. Mnie się to podoba.nie jest to dziwne. Wszak niektorzy , księża też nazywaja ateistów czy bezboznikow poganami..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 5:25, 07 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:04, 11 Lip 2018    Temat postu:

Cytat:
więc dla kogo jesteś tak bardzo ważny? W czym ta ważność się objawia? Gdzie masz przejaw tego ukochania?


fedor napisał:
Znasz jakiś bardziej zaawansowany rozwojowo gatunek niż człowiek?


Jeszcze chwilę temu zarzucałeś mi że bezpodstawnie utożsamiam np. wielkość ze znaczeniem, a sam w tej chwili czynisz bezpodstawne korelacje. Wytłumacz mądralo na jakiej podstawie zaawansowanie rozwoje ludzkiego gatunku miałoby być świadectwem ukochania nas przez Boga chrześcijańskiego? Oprócz arbitralnych mniemań nic tu nie będziesz miał więc twój argument to będzie takie bezpodstawne gadania jakich tysiące przez obłąkanych w psychiatryku.

Pomyśl też, co ze zwierzątkami "mniej rozwojowo zaawansowanymi", czy są mnie ukochane przez Boga? Gorsze? Stworzone z kaprysu, a może żeby męczyć jak te biedne gady kilka milionów lat do tyłu?

No i oczywiście przesadzasz z zaawansowaniem rozwojowym. Mamy trochę większy mózg, lepiej rozwinięte pewne obszary mózgu, co pozwoliło nam się wybić, ale wystarczy, że ktoś urodzi się z niedorozwojem mózgu i taki, ktoś nie będzie wstanie wykazać żadnych wyszczególnionych form zachowania.
Nic nie stoi za przekonaniem, że potrzeba specjalnej interwencji Boga, by taki gatunek jak my mógł powstać na drodze ewolucji. Nie ma powodu, aby dopatrywać się w tym procesie nadprzyrodzonej interwencji, a nawet gdyby coś takiego było to równie dobrze logicznie nic nie stoi na przeszkodzie że to sprawka tysiąca innych bóstw innych religii, a nawet kosmitów. Tak więc, z której strony nie patrzeć nic tu nie ugrasz, aby wykazać wyższość intelektualną swojego światopoglądu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:53, 12 Lip 2018    Temat postu:

Azael napisał:
Cytat:
więc dla kogo jesteś tak bardzo ważny? W czym ta ważność się objawia? Gdzie masz przejaw tego ukochania?


fedor napisał:
Znasz jakiś bardziej zaawansowany rozwojowo gatunek niż człowiek?


Jeszcze chwilę temu zarzucałeś mi że bezpodstawnie utożsamiam np. wielkość ze znaczeniem, a sam w tej chwili czynisz bezpodstawne korelacje


W zdaniu jakie komentujesz nigdzie nie dokonałem korelacji wielkości ze znaczeniem. Tak więc właśnie dokonałeś bezpodstawnej korelacji

Azael napisał:
Wytłumacz mądralo na jakiej podstawie zaawansowanie rozwoje ludzkiego gatunku miałoby być świadectwem ukochania nas przez Boga chrześcijańskiego? Oprócz arbitralnych mniemań nic tu nie będziesz miał więc twój argument to będzie takie bezpodstawne gadania jakich tysiące przez obłąkanych w psychiatryku


Podałem wiele różnych kryteriów w dyskusji z Ircią wraz z kryterium zaawansowania rozwoju i zdolności do panowania nad innymi gatunkami, która nigdzie nie jest tak rozwinięta jak u człowieka. Jedyne co jak na razie byłeś w stanie z tym zrobić to arbitralnie nazwać to "arbitralnym"

Azael napisał:
Pomyśl też, co ze zwierzątkami "mniej rozwojowo zaawansowanymi", czy są mnie ukochane przez Boga? Gorsze? Stworzone z kaprysu, a może żeby męczyć jak te biedne gady kilka milionów lat do tyłu?


Na podstawie czego uroiłeś sobie, że one się "męczą"?

Azael napisał:
No i oczywiście przesadzasz z zaawansowaniem rozwojowym. Mamy trochę większy mózg, lepiej rozwinięte pewne obszary mózgu, co pozwoliło nam się wybić


Czyli właśnie niechcący potwierdziłeś tezę z którą tak nieudolnie próbujesz polemizować

Azael napisał:
wystarczy, że ktoś urodzi się z niedorozwojem mózgu i taki, ktoś nie będzie wstanie wykazać żadnych wyszczególnionych form zachowania


Ale przecież to odstępstwo od normy, którą omawiamy jako argument. Nie omawiamy odstępstw od normy jako argumentu. Zaprezentowałeś głupi argument na poziomie gimbusa. Miało wyjść efektownie ale wyszła z tego niestety tylko marna kupa jagodowa

Azael napisał:
Nic nie stoi za przekonaniem, że potrzeba specjalnej interwencji Boga, by taki gatunek jak my mógł powstać na drodze ewolucji. Nie ma powodu, aby dopatrywać się w tym procesie nadprzyrodzonej interwencji, a nawet gdyby coś takiego było to równie dobrze logicznie nic nie stoi na przeszkodzie że to sprawka tysiąca innych bóstw innych religii, a nawet kosmitów. Tak więc, z której strony nie patrzeć nic tu nie ugrasz, aby wykazać wyższość intelektualną swojego światopoglądu.


A tutaj to już pobłądziłeś do reszty i piszesz już kompletnie nie na temat. Znowu chciałeś zabłysnąć ale znowu wyszła z tego tylko marna kupa jagodowa. Bajka darwinowska, kosmici, matrix etc. to wiele z nieskończonych alternatyw. Tylko co to ma tutaj do rzeczy. Nic na razie. Piszesz nie na temat i off-topujesz swój własny wątek, który sam założyłeś


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 1:56, 12 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:10, 12 Lip 2018    Temat postu:

A to Bóg stworzył człowieka??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:59, 13 Lip 2018    Temat postu:

Semele napisał:
A to Bóg stworzył człowieka??
Jesli Boga zdefiniujesz roboczo jako zycie, ktore trwa przez wspolzaleznosc subtelnych czynnikow jako nieskonczona zmiennosc form, to bedzie prawda :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:18, 15 Lip 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Ładnie to ująłeś, choć powoli jako cel zabaw modelami myślowymi stawiam sobie dojście do czegoś bardziej ogólnego, do jakiegoś metamodelu, do poskładania 'puzzli' w konkretną całość.

A Ty uważasz że Twoje myślenie jest racjonalne i poprawne? Jeśli tak to podziel się tym jak do tego doszedłeś, uwzględniając że jestem blondynką i trzeba mi tłumaczyć łopatologicznie ;)


Ja też jestem blondynką i do tego idiotka. Wuj mi napisał, ze wiara musi być racjonalna.
To najdziwniejsza rzecz jaka usłyszałam od osoby wierzacej w Boga.Wuj bardzo się stara aby zintelektualizowac i zracjonalizowac swą wiarę w Boga.
Do tego jest fizykiem.
Teraz dyskutujemy czym jest materia i zadalam mU pytanie czy jest kreacjonista.
Panie Lewandowski pan jest kreacjonista?
Jak minęła niedziela. Msza zaliczona?

:wink: :wink: :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:14, 18 Lip 2018    Temat postu:

fedor napisał:
I znowu błędne łączenie rozmiaru ze znaczeniem, na co już odpowiadałem. Powtarzasz już tylko od nowa te same ateistyczne gówno-prawdy. Czyli w takim razie powinieneś uznać, że skoro rozmiar jest skorelowany nieodłącznie ze znaczeniem to twoja noga jest ważniejsza od twojej głowy tylko dlatego, że twoja noga jest większa od głowy


Wszystko przekręcasz. Wyjaśniam ci to ostatni raz. To według teisty człowiek na niezwykle małym pyłku świata z miliardami galaktyk jest centralnym tworem, dla którego Bóg poświecił syna. Ale to jakby człowiek poświęcił syna, aby uratować jednego komara żyjącego w mokradłach Amazonki. O to chodzi w tym całym ''rozmiarze''.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:14, 18 Lip 2018    Temat postu:

Azael napisał:
fedor napisał:
I znowu błędne łączenie rozmiaru ze znaczeniem, na co już odpowiadałem. Powtarzasz już tylko od nowa te same ateistyczne gówno-prawdy. Czyli w takim razie powinieneś uznać, że skoro rozmiar jest skorelowany nieodłącznie ze znaczeniem to twoja noga jest ważniejsza od twojej głowy tylko dlatego, że twoja noga jest większa od głowy


Wszystko przekręcasz. Wyjaśniam ci to ostatni raz. To według teisty człowiek na niezwykle małym pyłku świata z miliardami galaktyk jest centralnym tworem, dla którego Bóg poświecił syna. Ale to jakby człowiek poświęcił syna, aby uratować jednego komara żyjącego w mokradłach Amazonki. O to chodzi w tym całym ''rozmiarze''.


Twoja analogia jest idiotyczna i jak zwykle fałszywa (co jest zresztą typowe dla ateistów) ale nawet jakby nie była to i tak nadal nic byś w sumie nie wykazał poza tym, że coś jest twoim zdaniem "niemożliwe" tylko dlatego, że nie mieści ci się to w głowie. Bóg może sobie zechcieć poświęcić Syna dla zbawienia ludzkości i nie masz przeciwko temu nadal żadnego argumentu poza twoim "nie mieści mi się to w głowie" oraz błędnym utożsamieniem znaczenia z rozmiarem, co dalej zakładasz gdzieś w tle (bo gdybyś tego nie zakładał to już by ci się to przestało nie mieścić w głowie)


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 8:41, 19 Lip 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:19, 18 Lip 2018    Temat postu:

Postawiony temat w tymże dziale świadczy, że to ateistom potrzebna jest wiedza, której nauka nie potrafi ogarnąć.
Dlaczego?
Ano dlatego, że naukowcy nie potrafią zbudować takiego laboratorium, by udowodnić istnienie lub nieistnienie Boga.

Teiści nie muszą bronić swego stanowiska wszak wiara jest wystarczająca by wierzyć/być przekonanym o istnieniu Boga i stworzeniu człowieka, który realizuje to; do czego został powołany, co chce doświadczyć, co wybrał/zaplanował przed narodzeniem.
W moim myśleniu jestem przekonana, że ateiści tak naprawdę wcale nie są pewni, że Bóg nie istnieje, bo wciąż poszukują Boga.
Gdyby mieli pewność swej niewiary nie byłoby tylu tematów, pytań na ten temat.
A tak naprawdę to, jak można mówić o niewierze w Boga skoro dla takiegoż człowieka On nie istnieje.
Jak można mówić, że nie wierzę w COŚ/KOGOŚ, jeśli COŚ/KTOŚ nie istnieje.
Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:58, 18 Lip 2018    Temat postu:

Isa_bel napisał:
W moim myśleniu jestem przekonana, że ateiści tak naprawdę wcale nie są pewni, że Bóg nie istnieje, bo wciąż poszukują Boga. Gdyby mieli pewność swej niewiary nie byłoby tylu tematów, pytań na ten temat.

Rozumiem, że według ciebie jeśli ktoś specjalizuje się w historii III Rzeszy to znaczy, że jest skrytym nazistą i szuka natchnienia u Adolfa Hitlera? Dziwaczne rozumowanie prezentujesz.

Isa_bel napisał:
A tak naprawdę to, jak można mówić o niewierze w Boga skoro dla takiegoż człowieka On nie istnieje.
Jak można mówić, że nie wierzę w COŚ/KOGOŚ, jeśli COŚ/KTOŚ nie istnieje.
Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?

Można mówić o krasnoludkach, dobrych wróżkach, złych czarnoksiężnikach, Marsjanach koloru zielonego z antenkami na czubku głowy, bogu wszechmogącym, który jednocześnie jest nieśmiertelny czyli niezupełnie wszechmogący, bo nie możne biedaczek się sam zabić jakby mu istnienie zbrzydło, itp. fantastycznych istotach. Ale czy to znaczy, że powyższe istoty istnieją? Odróżnij wyobraźnie od rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14111
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 8:53, 19 Lip 2018    Temat postu:

Isa_bel napisał:

Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?

Jeżeli wg ciebie logicznie jest wierzyć w coś czego nie ma, to wiele to wyjaśnia w mechanizmie myślenia teisty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:12, 20 Lip 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Isa_bel napisał:

Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?

Jeżeli wg ciebie logicznie jest wierzyć w coś czego nie ma, to wiele to wyjaśnia w mechanizmie myślenia teisty



logika materialisty tez jest pokrętna wierzyć w to o co się potykamy..w to co jest...

Kamienie :) :wink:

Cytat:
Tak, ja o ogólnej definicji Boga Ty o Bogu chrześcijańskim...
Cytat:
Definicje konkretnych wizji Boga oczywiście potrafię znaleźć, brakuje mi definicji ogólnej, bo w sumie w wielu przypadkach granica między tym co uznać za Boga a co nie jest bardzo śliska...


dużo definicji Boga jest w książce jak przypomnę tytuł to dam link.. :cry:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 11:53, 20 Lip 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:25, 20 Lip 2018    Temat postu:

Isa_bel napisał:
Postawiony temat w tymże dziale świadczy, że to ateistom potrzebna jest wiedza, której nauka nie potrafi ogarnąć.
Dlaczego?
A tak naprawdę to, jak można mówić o niewierze w Boga skoro dla takiegoż człowieka On nie istnieje.
Jak można mówić, że nie wierzę w COŚ/KOGOŚ, jeśli COŚ/KTOŚ nie istnieje.
Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?


Ja nie wierzę w coś co jest. Jest w umyśle teistów Izabel...
znowu potykamy się o słowo istnieje.. :wink:

Mi niepotrzebna jest wiedza. Nie jestem naukowcem. Scjentysta też nie.
Potrzebny jest dobry człowiek i dobre miejsce dla wszystkich ludzi, myślących w różny sposób..
niebo chrześcijan chyba takim nie będzie.. :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 11:27, 20 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:05, 20 Lip 2018    Temat postu:

"mat"
Cytat:
Rozumiem, że według ciebie jeśli ktoś specjalizuje się w historii III Rzeszy to znaczy, że jest skrytym nazistą i szuka natchnienia u Adolfa Hitlera? Dziwaczne rozumowanie prezentujesz.

Nie staraj się rozumieć za mnie.
Odnoszę się do konkretów Twej wypowiedzi, a poprzedzę pytaniem:
Jeśli nie lubi ktoś matematyki to, czy będzie zabiegał o rozwijanie/poznawanie tej wiedzy?

Jeśli ktoś specjalizuje się w dziedzinie wymienionej to, z pewnością jest tematem zainteresowany, a jakie są takiego człowieka emocje i światopogląd toż to jego sprawa bez względu czy skrywa czy manifestuje, stąd nie naszą sprawą jest ocena człowieka lecz to, co przekazuje.
Widzisz, czepiłeś się dziwaczności, ale to nie jest odpowiedź na pytanie: czemu ateiści mówią nie wierzę w to czego nie ma (oczywiście tu chodzi o Boga).
Cytat:
Można mówić o krasnoludkach, dobrych wróżkach, złych czarnoksiężnikach, Marsjanach koloru zielonego z antenkami na czubku głowy, bogu wszechmogącym, który jednocześnie jest nieśmiertelny czyli niezupełnie wszechmogący, bo nie możne biedaczek się sam zabić jakby mu istnienie zbrzydło, itp. fantastycznych istotach. Ale czy to znaczy, że powyższe istoty istnieją? Odróżnij wyobraźnie od rzeczywistości.


Widzisz rzeczywistość nie jest dla wszystkich jednakowo widzialna: jedni ją postrzegają bezpośrednio, inni mają wyobrażenia na podstawie tego co inni widzieli.
By doświadczyć tegoż potrzebne są nakłady i tak gdybyś chciał zobaczyć Ziemię z Kosmosu musisz mieć mnóstwo kasy, a przy braku znasz ją z opisu co inni widzieli. Czy tu rzeczywistość i wyobrażenia są jednakowe?
Także przy zobaczeniu faktów objawionych potrzebne są nakłady tylko w te jest inna inwestycja, rozwijanie duchowe.
Tu nakładem jest czas, samodyscyplina i pragnienie oddania się sprawie.

O postaciach wymienionych nie miejsce do dyskusji.
Współcześnie nie istnieją wg naszego rozumowania, ale wcale nie ma pewności czy kiedyś nie istniały.
Teraz stwierdzone, że Atlanci nie istnieli, a czy to prawda?

Jeszcze wieków kilka do przodu i będzie się mówić, że Indianie to sf. jak wspomniane postacie.
To taka tam marginalna wypowiedź, gdzie daje domyślenie o zacierającej się rzeczywistości i automatycznym jej nieakceptowaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:08, 20 Lip 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Isa_bel napisał:

Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?

Jeżeli wg ciebie logicznie jest wierzyć w coś czego nie ma, to wiele to wyjaśnia w mechanizmie myślenia teisty

Łał jakież "mundre" wnioski, a gdzie przedstawienie sprawy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14111
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 15:28, 20 Lip 2018    Temat postu:

Isa_bel napisał:
Irbisol napisał:
Isa_bel napisał:

Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?

Jeżeli wg ciebie logicznie jest wierzyć w coś czego nie ma, to wiele to wyjaśnia w mechanizmie myślenia teisty

Łał jakież "mundre" wnioski, a gdzie przedstawienie sprawy?

To nie wniosek, tylko przypuszczenie na podstawie stwierdzenia przez ciebie nielogiczności braku wiary w rzeczy nieistniejące.
Skoro taki brak wiary nie jest logiczny, więc zapewne logiczne jest przeciwne zachowanie, czyli wiara w rzeczy nieistniejące.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:06, 20 Lip 2018    Temat postu:

Semele napisał:


Ja nie wierzę w coś co jest. Jest w umyśle teistów Izabel...
znowu potykamy się o słowo istnieje.. :wink:

Myślę, że takie uogólnienie to zonk.
Wszak umysł w 100% nie jest rozpoznawalny naukowcom, nawet w grupie o której wspominasz, ale chętnie poznam Twoje stanowisko; co ciekawego dzieje w umysłach teistów.

Semele napisał:

Mi niepotrzebna jest wiedza. Nie jestem naukowcem. Scjentysta też nie.
Potrzebny jest dobry człowiek i dobre miejsce dla wszystkich ludzi, myślących w różny sposób..
niebo chrześcijan chyba takim nie będzie.. :)

Sama wiara nie zaspakaja człowieka, moim zdaniem wiara musi być rozszerzana wiedzą, doświadczeniem i weryfikowaniem...rozwój człowieka to zdobywanie/rozszerzanie wiedzy.

To co piszesz brzmi to cudownie, ale zapewne wiesz, że w przyrodzie musi panować równowaga, a zatem nie może być samej dobroci o jakiej marzysz.
Człowiek jest po to by dokonywał wyborów i nie zawsze zły wybór jest złem.
Taki przykład: Psychopaci kojarzą się nam wszystkim ze złem, bo tacy ludzie z reguły dokonują morderstw/zbrodni, ale psychopatyczny szef wzbudzający lęk wśród leniwych pracowników może osiągnąć dobre wyniki w firmie.

Wg mnie niebo nie jest jednolitym "tworem" dla idealnych dusz.
Mnie się marzy tak jak napisała Miszczukowa w "Ja diablica", "Ja anielica".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:25, 20 Lip 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Isa_bel napisał:
Irbisol napisał:
Isa_bel napisał:

Gdzie tu logika: nie wierzyć w coś czego nie ma?

Jeżeli wg ciebie logicznie jest wierzyć w coś czego nie ma, to wiele to wyjaśnia w mechanizmie myślenia teisty

Łał jakież "mundre" wnioski, a gdzie przedstawienie sprawy?

To nie wniosek, tylko przypuszczenie na podstawie stwierdzenia przez ciebie nielogiczności braku wiary w rzeczy nieistniejące.
Skoro taki brak wiary nie jest logiczny, więc zapewne logiczne jest przeciwne zachowanie, czyli wiara w rzeczy nieistniejące.

Widzę tutaj stwierdzenie zawężone...jeśli chodzi logikę jako naukę...pomieszaj sobie p z q i zapewne dojdziesz do jakiś tam prawdziwości.

No tak...stawiasz hipotezy co jest przeciwstawne czynnościom uzasadniającym, ale do końca nie jest to negatywne, bo jak rozpatrywać mając na uwadze metody heurystyczne, które nie są metodami tworzenia to w pewnych okolicznościach tworzeniu sprzyjają...podobnie jak u Ciebie.

Takaż hipoteza (jak piszesz przypuszczenie) ma odmianę falsyfikacji, a nie logicznego myślenia, chyba, że wypowiedź ma swoje/Twoje prawo logiczne, czyli przekręcić tak by zdanie zawsze było prawdziwe...zupełnie jak polityce pisowskiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin