Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego wierzysz że Bóg istnieje/nie istnieje
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:10, 19 Mar 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Czyli jeśli Bóg nie istnieje, a ja już uwierzę, to mózg roz...any. Jeśli się nie uda, to pasuje do teorii, bo to oznacza, że niewystarczająco wierzyłem, albo nie osiągnąłem stanu minimalnego świadomości (czyli takiego, który jest dopasowany do tezy o istnieniu Boga). Jeśli uda się dzięki autosugestii, to przypiszesz to Bogu i będziesz myślał, że to dowód. Wg mnie ten model jest strasznie słaby z tych względów, które wymieniłem, oraz z jeszcze jednego względu - każe Ci wyrzec się siebie takiego jaki jesteś i narzuca Ci coś w zamian za rozwiązanie problemu cierpienia.

Zupełnie (!) nie tak. Bóg nie każe mi się wyrzec mnie, lecz stara się SKŁONIĆ MNIE, abym w końcu ZROZUMIAŁ JAKI JESTEM!
Podstawiłeś pod mój model mnóstwo swoich dodatkowych założeń, które są sprzeczne z moim modelem. Bóg nie narzuca mi niczego, co nie byłoby jakoś zgodne z moją PRAWDZIWĄ naturą. Z resztą w ogóle niczego nie narzuca, tylko wciąż do mnie przemawia "ubierz się w prawdziwego siebie, ubierz się w prawdziwego siebie!".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:38, 19 Mar 2016    Temat postu:

Czyli Twojego modelu nie mozna w zaden sposob odniesc do mnie, czyli nie jest to zaden boski model tylko Twoja indywidualna interpretacja, ktora wg mnie jest maslem maslanym i wprowadza wiare w "ja" jednoczesnie negujac Twoje "ja" ktore masz z natury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:01, 19 Mar 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Czyli Twojego modelu nie mozna w zaden sposob odniesc do mnie, czyli nie jest to zaden boski model tylko Twoja indywidualna interpretacja, ktora wg mnie jest maslem maslanym i wprowadza wiare w "ja" jednoczesnie negujac Twoje "ja" ktore masz z natury.

Ja tu Cię nie rozumiem. :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:40, 19 Mar 2016    Temat postu:

Nie wiem co uwazasz za prawdziwa nature. Gdybym mowil o calosci siebie to ta natura jest sprzeczna, a entropia rosnie wraz z doswiadczeniem i wiedza. Nie potrzebuje do niczego modelu Boga i religii. Poza samym poczuciem spojnosci i swiadomoscia wlasnej przyczynowosci nie ma zadnego mnie. Sa rozne elementy ale one nie sa mna. Moja natura to skutek uboczny swiata i doswiadczen, a takze przyczyn. Jest np struktura pragnien ktore sa programami zapisanymi w nas. Jest tez ten kto to ocenia i sa narzucone przez swiat modele sluzace do oceny. Co nazywasz soba?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:25, 19 Mar 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Nie wiem co uwazasz za prawdziwa nature. Gdybym mowil o calosci siebie to ta natura jest sprzeczna, a entropia rosnie wraz z doswiadczeniem i wiedza. Nie potrzebuje do niczego modelu Boga i religii. Poza samym poczuciem spojnosci i swiadomoscia wlasnej przyczynowosci nie ma zadnego mnie. Sa rozne elementy ale one nie sa mna. Moja natura to skutek uboczny swiata i doswiadczen, a takze przyczyn. Jest np struktura pragnien ktore sa programami zapisanymi w nas. Jest tez ten kto to ocenia i sa narzucone przez swiat modele sluzace do oceny. Co nazywasz soba?

Nie mam żadnego kompletnego modelu na bycie sobą. Nie mogę więc powiedzieć Ci, wskazać na coś konkretnego - oto cały Ja. Takiego czegoś nie ma. Uczę się być sobą. Bycie sobą nie jest niczym jednostkowym. Jeśli takie rozmyte JA jest dla Ciebie nie przyjęcia, to będziesz przeciwny owej idei. Dla mnie jednak ów rozmyty charakter JA, ta niemożliwość wskazania elementu, nieporadność modeli językowych, brak konkretów nie jest problemem. Dalej jestem JA - trochę na zasadzie chmury obliczeniowej. Wiemy co to jest Facebook, choć ma wiele funkcji, zmienia się każdego dnia, jest na wielu serwerach (nie daje się ściśle lokalizować), ma coraz to nowe treści, nowe funkcjonalności. I Facebook, G+, Twitter, czy NK "jest". Ludzie posługują tymi znaczeniami, odróżniają od siebie, ogólnie wiedzą o co chodzi. Zarzut, że Facebook nie jest jakąś wskazaną jedną funkcją - np. tylko osadzaniem zdjęć - nie byłby chyba jakiś zasadniczy, dowodzący, że jednak tego portalu społecznościowego "nie ma".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 23:54, 19 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:15, 19 Mar 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Moja natura to skutek uboczny swiata i doswiadczen, a takze przyczyn.


Bycie skutkiem nie jest tożsame z byciem KIMŚ. Dostrzegam pewne następstwa między mną i różnymi sprawami (doświadczenia, przyczyny) w przeszłości. np. Gdybym poszedł do innej szkoły pewnie miałbym innych znajomych, i inaczej to życie, by mi się układało, inne doświadczenia i być może inaczej bym też patrzył na życie. Ale bycie skutkiem i bycie mną to dwie różne sprawy, a zatem nie mogę zrozumieć siebie poprzez identyfikacje ze skutkiem. Myślenie o sobie jako skutku jest myśleniem wybrakowanym, ponieważ takie myślenie nie oddaje mnie w pełni. :think:


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Sob 19:15, 19 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agent Tomek
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 12 Mar 2015
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:54, 19 Mar 2016    Temat postu:

Błażej napisał:
Myślenie o sobie jako skutku jest myśleniem wybrakowanym, ponieważ takie myślenie nie oddaje mnie w pełni.
O jaką pełnię chodzi? Co chcesz wypełnić i komu oddać?
Cóż może brakować Twoje myślenie i jakie to coś może mieć kryteria do tego brakowania - Allach, Jahwe, Manitu ...?
_____________________________
„Łatwiej powiedzieć „nie” na początku, niż na końcu.” L. da Vinci
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:25, 19 Mar 2016    Temat postu:

Agent Tomek napisał:
O jaką pełnię chodzi?


Ważnym zagadnieniem, jest kwestia rozważenia tego, co to znaczy "ja". Czy to kim jesteś jest zależne tylko i wyłącznie od czegoś z gruntu wobec ciebie obcego ? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:40, 20 Mar 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nie mam żadnego kompletnego modelu na bycie sobą. Nie mogę więc powiedzieć Ci, wskazać na coś konkretnego - oto cały Ja. Takiego czegoś nie ma. Uczę się być sobą. Bycie sobą nie jest niczym jednostkowym. Jeśli takie rozmyte JA jest dla Ciebie nie przyjęcia, to będziesz przeciwny owej idei. Dla mnie jednak ów rozmyty charakter JA, ta niemożliwość wskazania elementu, nieporadność modeli językowych, brak konkretów nie jest problemem. Dalej jestem JA - trochę na zasadzie chmury obliczeniowej. Wiemy co to jest Facebook, choć ma wiele funkcji, zmienia się każdego dnia, jest na wielu serwerach (nie daje się ściśle lokalizować), ma coraz to nowe treści, nowe funkcjonalności. I Facebook, G+, Twitter, czy NK "jest". Ludzie posługują tymi znaczeniami, odróżniają od siebie, ogólnie wiedzą o co chodzi. Zarzut, że Facebook nie jest jakąś wskazaną jedną funkcją - np. tylko osadzaniem zdjęć - nie byłby chyba jakiś zasadniczy, dowodzący, że jednak tego portalu społecznościowego "nie ma".


O, i to jest dobry punkt odniesienia.

W moim modelu to akurat jest jasne. Ty jesteś wewnątrz modelu "ja", utożsamiasz się z nim i mówisz o tym jak to wygląda od wewnątrz.

To tak jak ktoś pali lolka i ma mistyczną fazę, a ktoś opisuje to jako "THC reaguje z receptorami CB1 i CB2 itd". Bardziej wartościowe jest przeżycie wewnętrzne, ale nie zawsze, np w przypadku psychoz, paranoi, złych emocji potrzebna jest kontrola, ale nie taka przymusowa, tylko wręcz przeciwnie - autouspokajanie się. Ty piszesz o tym jak możesz opisać wewnętrzne odczucie z perspektywy "ja" (kiedy się w nie wcielasz, bo nim nie jesteś), a ja piszę, że "ja" to mentalny model w głowie człowieka, który jest reprezentacją "samego siebie".

Powstaje taki skrót "ja", ale on jest całkowicie sprzeczny i jest skutkiem przyczyn. To mechanizm. Kto doświadcza tego mechanizmu? Kto ma doświadczenie "bycia sobą"? I czy w ogóle pytanie "kto?" jest tu dobrze zadane?

Błażej - nie opisałeś czym jest "ja". W moim modelu to jest jasne i to ten model jest zewnętrzny do Twojego i opisuje dlaczego Ty masz takie, a nie inne wrażenia, a w dodatku jest spójny z teorią ewolucji, metodą naukową i naturalizmem. I uważam, że to "mój" model jest korzystniejszy, może dać więcej szczęścia niż model personalistyczny z personalistycznym Bogiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:51, 28 Cze 2016    Temat postu:

Cytat:
Wierzę że istnieje Coś doskonałego. Istota, która jest Miłością, wszechmogąca i nieopisanie niezwykła.


Wyobraźnia ludzka jest płodna i można wierzyć w wiele rzeczy, ale nie ma sensu wierzyć w coś na co nie ma wystarczających dowodów. A na Boga nie ma (przynajmniej teistycznego), natomiast dociekanie ludzkie prowadzi do przekonania, że świat istnieje bez Boga. A przynajmniej więcej na to wskazuje. Wierzenie że wszechświat stworzyła jakaś doskonała, wszechmocna, dobra i świadoma istota jest wierzeniem bezpodstawnym, czyli wiarą, bo nie wiemy o żadnym przykładzie działania i istnienia takiej istoty.
Wierzenie, że świat został stworzony skutkiem nieintencjonalnego, nieświadomego i niecelowego działania zjawisk naturalnych jest wierzeniem nieskończenie bardziej uzasadnionym, bo znamy przykłady procesów naturalnych stwarzających rzeczy. Wiemy, że natura i procesy naturalne istnieją, a nie ma żadnej wiedzy o procesach nadnaturalnych. Oczywiście nie jestem wstanie udowodnić, że wszechświat jest produktem działań naturalnych, ale jest to wierzenie nieskończenie bardziej wartościowe niż wierzenie że spowodowały go przyczyny nadnaturalne. Pośród wierzeń bezpodstawnych też możemy wyróżnić gradacje, gdzie i jedne są bardziej bezpodstawne, niż inne. Przykład:

Dwie osoby idą ścieżką w parku, natykamy się na odchody:

Osoba "A" twierdzi, że kupa została zrobiona przez psa.
Osoba "B" twierdzi, że magiczny elf sypnął mistycznym pyłkiem, i z pyłku uformował się kał.

Żadna z nich nie może tego udowodnić, ale oczywistym jest które twierdzenie jest bardziej wiarygodne.
W wypadku twierdzenia "A" nie mamy dowodu na to, że zrobił to pies. Mamy natomiast dowody na to, że psy istnieją, że posiadają zdolność do tworzenia kup i że ludzie wyprowadzają je w tym parku.
W wypadku twierdzenia "B" nie mamy dowodów na to, że to sprawa elfa, niestety, nie mamy też dowodów na to że elfy istnieją, że tutaj występują, ani że są zdolne do stwarzania odchodów.




Ale ponad to myślę, że dowody, które posiadamy wręcz przeczą jego istnieniu, a potwierdzają przekonania "świata bez Boga". Rozmiary Wszechświata jasno pokazują jak nieważna i przypadkowa jest ludzkość. Teoria ewolucji jest dokładnie tym czego oczekiwalibyśmy gdyby żaden Bóg nie istniał. Nie ma żadnego powodu aby Bóg bawił się w taką trwającą miliardy lat telenowelę. Wielkie wymierania, ślepe uliczki ewolucji (99% gatunków wymarło). Bóg mógłby po prostu pstryknąć palcem i powołać wszystko do życia. Coś na kształt historyjki z Genesis.

Ale nawet jeśli chciał się w takie coś bawić to mógłby zrobić to w lepszy sposób. Mógł zaprogramować ewolucję tak aby ta unikała błędów. Musimy pamiętać, że dobór naturalny jest procesem lokalnym, w czasie i przestrzeni. Działa tylko tu i teraz i rzecz jasna nie ma zdolności przewidywania (Bóg zgaduję, że ma). Jeśli jakaś zmiana okaże się godnym pożałowania błędem tym gorzej dla przyszłości: dobór naturalny nie może przewidzieć, że prowadzi gatunek ku ewolucyjnej pułapce; nie może przewidzieć niczego. Żyje chwilą obecną carpe diem .

Przykład? Budowa oka u ssaków (więc i u nas): na skutek kaprysu ewolucji pierwotna światłoczuła plamka, która w swoim czasie miała przekształcić się w oko, była zasilana nayczniami krwionośnymi, które jak się później okazało przykryły siatkówkę. Bóg mógłby temu zapobiec i zakazać ewolucji tak działać np. oko kałamarnic pod wpływem przypadku jest w tym względzie lepsze. Ale wrażliwość na światło jest tak potężną bronią, że organizmowi bardziej się opłacało zachować to nieszczęśliwe rozwiązanie, niż je odrzucić jako wybrakowane i wrócić na poprzedni poziomu z perspektywą uzyskania lepszego wzroku. Czuwający Inteligentny Projektant mógłby to zrobić. Przykładów jest mnóstwo.

Bóg mógłby zablokować możliwość powstania w wyniku ewolucji wirusów. Wstawić boskiego firewalla - nie zrobił tego.

Inna sprawa to tzw. świetnie dopasowany wszechświat do naszego istnienia. Ja myślę, że wszechświat jest kompletnie nie dopasowany do nas. To my jesteśmy dopasowani do małej jego części a mianowicie prowincjonalnej drobinki Ziemi. We wszechświecie istniejącym dla nas moglibyśmy żyć wszędzie nawet w przestrzeni. Tym czasem zobaczcie na ten ogrom, który zabije nas w ciągu sekundy. Prawdopodobnie nigdy w naszej formie ludzkiej nie opuścimy Układu Słonecznego bo promieniowanie kosmiczne zabiłoby astronautów już za Jowiszem...

"Im bardziej Wszechświat wydaje się zrozumiały, tym bardziej sprawia wrażenie bezcelowego."
Steven Weinberg


Ostatnio zmieniony przez Azael dnia Wto 10:57, 28 Cze 2016, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:13, 28 Cze 2016    Temat postu:

Azael napisał:
Cytat:
Wierzę że istnieje Coś doskonałego. Istota, która jest Miłością, wszechmogąca i nieopisanie niezwykła.


Wyobraźnia ludzka jest płodna i można wierzyć w wiele rzeczy, ale nie ma sensu wierzyć w coś na co nie ma wystarczających dowodów.

Gdyby bez sensu było wierzenie w coś, na co nie ma wystarczających dowodów, to nauka powinna przestać formułować hipotezy. Bo hipoteza to właśnie jest takie twierdzenie, na które nie ma dowodów, a które dopiero wymagałoby jakichś potwierdzeń. Powinno się więc zlikwidować (zakazać?) rozwoju nauki, poza jakimiś absolutnie oczywistymi przypadkami, gdy coś jest pewne i dowodliwe już na starcie. Oznacza to zablokowanie rozwoju intelektualnego ludzkości - gdyż właśnie hipotezy, pytania, ścierające się nie sprawdzone na danym etapie koncepcje są mechanizmem i źródłem tego rozwoju.
Jak by tak być rygorystycznym, to należałoby chyba ustalić jakiś nieprzekraczalny odstęp czasu, który upływa od sformułowania hipotezy do udowodnienia jej - aby uniemożliwić zbyt długie utrzymywanie w przestrzeni naukowej koncepcji, które udowodnione nie zostały. Może zawołajmy "precz z bozonem Higgsa" - który tak długo funkcjonował w świadomości fizyków, zanim ostatecznie zbudowany za miliardy akcelerator umożliwił jego potwierdzenie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:21, 28 Cze 2016    Temat postu:

Azael napisał:
Cytat:
Wierzę że istnieje Coś doskonałego. Istota, która jest Miłością, wszechmogąca i nieopisanie niezwykła.


Wyobraźnia ludzka jest płodna i można wierzyć w wiele rzeczy, ale nie ma sensu wierzyć w coś na co nie ma wystarczających dowodów.


Na nic nie ma w sumie "wystarczających dowodów", w tym na genezę świata popieraną przez ateistów, z czym już nie mają jednak żadnego problemu

Poza tym twierdzenie, że "nie ma sensu wierzyć w coś na co nie ma wystarczających dowodów" jest samowywrotne gdyż samo domaga się dowodu i tym samym może skończyć albo w błędnym kole albo w regressie ad infinitum, co pozbawia to twierdzenie jakiejkolwiek zasadności i sensu

Azael napisał:
A na Boga nie ma (przynajmniej teistycznego), natomiast dociekanie ludzkie prowadzi do przekonania, że świat istnieje bez Boga.


Nie wiem czyje to niby dociekanie ale na pewno nie moje

Azael napisał:
A przynajmniej więcej na to wskazuje.


Jak dotąd wszystko to na co ateiści w tej kwestii "wskazują" okazuje się pomyłką lub w najlepszym przypadku jakimś pomieszaniem pojęć

Azael napisał:
Wierzenie że wszechświat stworzyła jakaś doskonała, wszechmocna, dobra i świadoma istota jest wierzeniem bezpodstawnym, czyli wiarą, bo nie wiemy o żadnym przykładzie działania i istnienia takiej istoty.


Każdy światopogląd sprowadza się do subiektywnej wiary i takiej samej interpretacji przesłanek, w tym ateistyczny światopogląd, więc nie widzę w tym nic zdrożnego

Azael napisał:
Wierzenie, że świat został stworzony skutkiem nieintencjonalnego, nieświadomego i niecelowego działania zjawisk naturalnych jest wierzeniem nieskończenie bardziej uzasadnionym, bo znamy przykłady procesów naturalnych stwarzających rzeczy.


Nie znamy procesów "stwarzających" rzeczy, znamy jedynie procesy odtwarzające rzeczy. W świecie naturalisty wszystko ma wyłącznie naturalną przyczynę, każdy proces czy zjawisko, więc można mówić jedynie o odtwarzaniu się rzeczy a nie "stwarzaniu" bo stwarzanie zakłada proces istniejący poza naturalnym światem. To po pierwsze. Po drugie, nawet gdyby tak było jak piszesz to nie wiem jak niby zmierzyłeś, że wierzenie naturalistyczne jest "nieskończenie bardziej uzasadnione". Wniosek taki pozostaje jak na razie jedynie w sferze czystej wiary gdyż naturalista obserwuje jedynie wycinkowy świat na podstawie którego formułuje holistyczny wniosek poznawczy. Sąd taki jest oparty na błędzie logicznym Hasty Generalization a więc jego prawdopodobieństwo jest równe zeru w takim wypadku. Ponadto każdy osąd naturalistyczny jest obarczony błędnym kołem bo jakikolwiek hermetycznie zamknięty system, w tym wypadku naturalizm, nie może orzekać sam o sobie na podstawie wyłącznie siebie samego. Tak więc w stanowisku jakie przedstawiłeś są obecne aż dwa poważne błędy logiczne i w żadnym wypadku nie da się z niego wyprowadzić wniosku, że jest to koncept "nieskończenie bardziej uzasadniony". Przeciwnie, jest to wyłącznie nieuzasadnione wyznanie wiary w tym wypadku o prawdopodobieństwie równym zeru gdyż każdy skończony zbiór przesłanek podzielony przez nieskończoność daje zero lub do niego dąży

Azael napisał:
Wiemy, że natura i procesy naturalne istnieją, a nie ma żadnej wiedzy o procesach nadnaturalnych.


Co w żaden sposób nadal nie uzasadnia wniosku, że procesy naturalne są całą rzeczywistością

Azael napisał:
Oczywiście nie jestem wstanie udowodnić, że wszechświat jest produktem działań naturalnych, ale jest to wierzenie nieskończenie bardziej wartościowe niż wierzenie że spowodowały go przyczyny nadnaturalne.


Nie wiem skąd wyciągnąłeś wniosek, że jest to "wierzenie nieskończenie bardziej wartościowe", skoro nie istnieje wyczerpujący zestaw przesłanek uzasadniający takie twierdzenie. W tym wypadku naturalizm może się odwołać jedynie do skończonego ciągu obserwacji naturalnych, na podstawie których chce orzec o nieskończonej naturze rzeczywistości, co jest nieuprawnione logicznie i przenosi jego osądy w obszar równy zeru

Linki do tekstów pokazujących, że naturalizm jest samowywrotny i nieuzasadnialny możesz znaleźć tutaj

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/naturalizm-obalony,8116.html#250284

Azael napisał:
Pośród wierzeń bezpodstawnych też możemy wyróżnić gradacje, gdzie i jedne są bardziej bezpodstawne, niż inne. Przykład:

Dwie osoby idą ścieżką w parku, natykamy się na odchody:

Osoba "A" twierdzi, że kupa została zrobiona przez psa.
Osoba "B" twierdzi, że magiczny elf sypnął mistycznym pyłkiem, i z pyłku uformował się kał.

Żadna z nich nie może tego udowodnić, ale oczywistym jest które twierdzenie jest bardziej wiarygodne.
W wypadku twierdzenia "A" nie mamy dowodu na to, że zrobił to pies. Mamy natomiast dowody na to, że psy istnieją, że posiadają zdolność do tworzenia kup i że ludzie wyprowadzają je w tym parku.
W wypadku twierdzenia "B" nie mamy dowodów na to, że to sprawa elfa, niestety, nie mamy też dowodów na to że elfy istnieją, że tutaj występują, ani że są zdolne do stwarzania odchodów.


Ten przykład jest do niczego gdyż po pierwsze jest fałszywą analogią (nawet poprawna analogia nie może być zresztą argumentem) a po drugie jest obarczony błędnym kołem bo oczywiste dla każdego nieistnienie elfów jest zarazem wnioskiem i przesłanką, czyli przykład ten jest klasycznym bezużytecznym przypadkiem ateistycznej retoryki, która nie wykazuje nic poza osiągnięciem pewnego błyskotliwego efektu dla już dawno utwierdzonych w ateizmie

Azael napisał:
Ale ponad to myślę, że dowody, które posiadamy wręcz przeczą jego istnieniu, a potwierdzają przekonania "świata bez Boga". Rozmiary Wszechświata jasno pokazują jak nieważna i przypadkowa jest ludzkość.


Z rozmiarów Wszechświata odniesionego do gatunku ludzkiego nie wynika absolutnie nic druzgocącego dla teizmu. Ateiści błędnie przypisują rozmiarowi jakiekolwiek znaczenie, co jest zupełnie bezzasadne i jest sprawą wyłącznie uczucia. Bo to tak jakby stwierdzić, że głowa jest mniej ważna niż noga bo jest mniejsza od nogi. Jest to jak widać jakaś obłędna pseudologika

Poza tym zarzut powyższy upada gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że obecny Wszechświat ma taki a nie inny kształt jedynie tymczasowo w skali doczesnej. Innymi słowy - nie musi być zawsze taki jak jest teraz

Azael napisał:
Teoria ewolucji jest dokładnie tym czego oczekiwalibyśmy gdyby żaden Bóg nie istniał.


Teoria ewolucji, pomiąwszy to że jest jedynie życzeniową fantazją, wcale nie jest logiczną alternatywą w tym miejscu skoro są też agnostycy a nawet ateiści, którzy ją odrzucają jako niezadowalające wyjaśnienie genezy

Azael napisał:
Nie ma żadnego powodu aby Bóg bawił się w taką trwającą miliardy lat telenowelę.


Skoro Bóg i Jego plany są nieskończone to może jak najbardziej bawić się w każdą trwającą wiele miliardów lat telenowelę. Ja nie widzę tu najmniejszego problemu

Azael napisał:
Wielkie wymierania, ślepe uliczki ewolucji (99% gatunków wymarło). Bóg mógłby po prostu pstryknąć palcem i powołać wszystko do życia. Coś na kształt historyjki z Genesis.


Mógłby ale nie wiem po co. Znowu jakieś sztywne i zarazem płaskie ateistyczne myślenie pełne bezzasadnych założeń w stylu "Bóg powinien to lub tamto bo jakiś ateista ma taki a nie inny kaprys"

Azael napisał:
Ale nawet jeśli chciał się w takie coś bawić to mógłby zrobić to w lepszy sposób. Mógł zaprogramować ewolucję tak aby ta unikała błędów.


Odpowiedź

[link widoczny dla zalogowanych]

Azael napisał:
Musimy pamiętać, że dobór naturalny jest procesem lokalnym, w czasie i przestrzeni. Działa tylko tu i teraz i rzecz jasna nie ma zdolności przewidywania (Bóg zgaduję, że ma). Jeśli jakaś zmiana okaże się godnym pożałowania błędem tym gorzej dla przyszłości: dobór naturalny nie może przewidzieć, że prowadzi gatunek ku ewolucyjnej pułapce; nie może przewidzieć niczego. Żyje chwilą obecną carpe diem .


Dobór naturalny to [link widoczny dla zalogowanych], które nie przenosi w sobie żadnej sensownej treści i jest pustą tautologią

Azael napisał:
Przykład? Budowa oka u ssaków (więc i u nas): na skutek kaprysu ewolucji pierwotna światłoczuła plamka, która w swoim czasie miała przekształcić się w oko, była zasilana nayczniami krwionośnymi, które jak się później okazało przykryły siatkówkę. Bóg mógłby temu zapobiec i zakazać ewolucji tak działać np. oko kałamarnic pod wpływem przypadku jest w tym względzie lepsze. Ale wrażliwość na światło jest tak potężną bronią, że organizmowi bardziej się opłacało zachować to nieszczęśliwe rozwiązanie, niż je odrzucić jako wybrakowane i wrócić na poprzedni poziomu z perspektywą uzyskania lepszego wzroku. Czuwający Inteligentny Projektant mógłby to zrobić. Przykładów jest mnóstwo.


Odpowiedź tu

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Azael napisał:
Bóg mógłby zablokować możliwość powstania w wyniku ewolucji wirusów. Wstawić boskiego firewalla - nie zrobił tego.


Tego fragmentu nie rozumiem. Jeśli chodzi tu o to, że wirusy są czymś jednoznacznie negatywnym, to wcale tak nie jest i ateiści nie rozumieją również i tego zagadnienia

[link widoczny dla zalogowanych]

Azael napisał:
Inna sprawa to tzw. świetnie dopasowany wszechświat do naszego istnienia. Ja myślę, że wszechświat jest kompletnie nie dopasowany do nas. To my jesteśmy dopasowani do małej jego części a mianowicie prowincjonalnej drobinki Ziemi. We wszechświecie istniejącym dla nas moglibyśmy żyć wszędzie nawet w przestrzeni. Tym czasem zobaczcie na ten ogrom, który zabije nas w ciągu sekundy. Prawdopodobnie nigdy w naszej formie ludzkiej nie opuścimy Układu Słonecznego bo promieniowanie kosmiczne zabiłoby astronautów już za Jowiszem...


Słabiutki zarzut. Wystarczy wskazać na doczesną tymczasowość obecnego stanu świata w niemal każdej koncepcji teistycznej

Ateistyczne myślenie jest ciasne, sztywne i płaskie jak naleśnik

Azael napisał:
"Im bardziej Wszechświat wydaje się zrozumiały, tym bardziej sprawia wrażenie bezcelowego."
Steven Weinberg


"wydaje się zrozumiały" - trafnie ujęte


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Wto 19:40, 28 Cze 2016, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:18, 16 Paź 2016    Temat postu:

Cytat:
Gdyby bez sensu było wierzenie w coś, na co nie ma wystarczających dowodów, to nauka powinna przestać formułować hipotezy. Bo hipoteza to właśnie jest takie twierdzenie, na które nie ma dowodów, a które dopiero wymagałoby jakichś potwierdzeń. Powinno się więc zlikwidować (zakazać?) rozwoju nauki, poza jakimiś absolutnie oczywistymi przypadkami, gdy coś jest pewne i dowodliwe już na starcie. Oznacza to zablokowanie rozwoju intelektualnego ludzkości - gdyż właśnie hipotezy, pytania, ścierające się nie sprawdzone na danym etapie koncepcje są mechanizmem i źródłem tego rozwoju.
Jak by tak być rygorystycznym, to należałoby chyba ustalić jakiś nieprzekraczalny odstęp czasu, który upływa od sformułowania hipotezy do udowodnienia jej - aby uniemożliwić zbyt długie utrzymywanie w przestrzeni naukowej koncepcji, które udowodnione nie zostały. Może zawołajmy "precz z bozonem Higgsa" - który tak długo funkcjonował w świadomości fizyków, zanim ostatecznie zbudowany za miliardy akcelerator umożliwił jego potwierdzenie...


Poniekąd tak, ale… Hipoteza bozonu, hipoteza Boga nie są na tej samej płaszczyźnie. Inne przesłanki były na hipotezę bozonu, a inne są na hipotezę Boga. Nie da się porównać wysoce prawdopodobnej i uwiarygodnionej przez zaawansowaną matematykę teorii do bajań ze starej książki. To chyba oczywiste. Należy zauważyć na jakich zasadach działa hipoteza naukowa. Hipoteza nie bierze się z kapelusza ale jest wynikiem obliczeń matematycznych i wnioski muszą być zgodne z wynikami. Hipoteza musi tłumaczyć rzeczy, które tłumaczą już obowiązujące teorie i więcej. A nawet wtedy taka teoria strun jest krytykowana gdy istnieją trudności z eksperymentalnym potwierdzeniem.
Teoria Względności to były tylko równania matematyczne i zostały potwierdzone obserwacyjnie. Model Standardowy sformułowany w latach 70 również przewiduje matematycznie istnienie cząstki Higgsa, który został odnaleziony.
A teraz skąd bierzemy hipotezę Boga? Z ksiąg spisanych w epoce brązu, które nie zawierają żadnej wiedzy naukowej. A więc istnieje różnica pomiędzy hipotezą naukową a hipoteza z tyłka. Po za tym w hipotezę nie trzeba wierzyć. Wobec hipotezy jesteśmy w stosunku "nie wiem" i dopiero chcemy ją sprawdzić. Natomiast jeśli naszym kryterium nie są dowody to jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie do akceptacji tysiąca różnych bytów, które powstały w ludzkiej wyobraźni. Oddajesz hołd tylko jednej, a nie wszystkim mimo, że dowodów nie ma na żadną. Możesz tylko nie mieszaj tego z nauką, która uczciwe stara się dochodzić do tego jak jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:25, 17 Paź 2016    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Gdyby bez sensu było wierzenie w coś, na co nie ma wystarczających dowodów, to nauka powinna przestać formułować hipotezy. Bo hipoteza to właśnie jest takie twierdzenie, na które nie ma dowodów, a które dopiero wymagałoby jakichś potwierdzeń. Powinno się więc zlikwidować (zakazać?) rozwoju nauki, poza jakimiś absolutnie oczywistymi przypadkami, gdy coś jest pewne i dowodliwe już na starcie. Oznacza to zablokowanie rozwoju intelektualnego ludzkości - gdyż właśnie hipotezy, pytania, ścierające się nie sprawdzone na danym etapie koncepcje są mechanizmem i źródłem tego rozwoju.
Jak by tak być rygorystycznym, to należałoby chyba ustalić jakiś nieprzekraczalny odstęp czasu, który upływa od sformułowania hipotezy do udowodnienia jej - aby uniemożliwić zbyt długie utrzymywanie w przestrzeni naukowej koncepcji, które udowodnione nie zostały. Może zawołajmy "precz z bozonem Higgsa" - który tak długo funkcjonował w świadomości fizyków, zanim ostatecznie zbudowany za miliardy akcelerator umożliwił jego potwierdzenie...


Poniekąd tak, ale… Hipoteza bozonu, hipoteza Boga nie są na tej samej płaszczyźnie. Inne przesłanki były na hipotezę bozonu, a inne są na hipotezę Boga. Nie da się porównać wysoce prawdopodobnej i uwiarygodnionej przez zaawansowaną matematykę teorii do bajań ze starej książki. To chyba oczywiste.


To że dla ciebie coś jest "oczywiste" w żaden sposób nie oznacza, że jest to oczywiste. Taki choćby Larry Laudan napisał ciekawy artykuł pt. The Demise of Demarcation w którym rozpatrując popperowskie zagadnienie demarkacji wyraził się jasno, że pomiędzy nauką science a tradycyjnymi wierzeniami kultury ludzkiej nie ma żadnej różnicy jakościowej, z zabobonami i praktykami magicznymi włącznie

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie masz więc tak naprawdę nic poza swoimi wyznaniami wiary w to, że jakaś niepotwierdzona hipoteza naukowa jest w jakiś sposób lepsza od dowolnej innej hipotezy, w tym teistycznej

Kruchy04 napisał:
Należy zauważyć na jakich zasadach działa hipoteza naukowa. Hipoteza nie bierze się z kapelusza ale jest wynikiem obliczeń matematycznych


Twierdzenia matematyczne nie mówią nic o świecie i są jedynie tautologiami więc w żaden sposób nie uwiarygadnia to hipotezy

[link widoczny dla zalogowanych]

Poza tym są hipotezy w nauce nie wsparte nawet matematyką. Niemiecki chemik Kekule stworzył na przykład hipotezę, że atom benzenu jest sześciokątny bo..... zasnął przy kominku i miał sen o tańczących wężach, formujących sześciokątne pierścienie (za Carl G. Hempel, Filozofia nauk przyrodniczych, Warszawa 2001, s. 37). Pewnie nie miałeś w ogóle pojęcia, że takie rzeczy się dzieją w nauce :mrgreen:

Kruchy04 napisał:
i wnioski muszą być zgodne z wynikami. Hipoteza musi tłumaczyć rzeczy, które tłumaczą już obowiązujące teorie i więcej. A nawet wtedy taka teoria strun jest krytykowana gdy istnieją trudności z eksperymentalnym potwierdzeniem.


I jakoś nie widziałem ateisty krytykującego teorię strun, która jest tak samo nieudowodniona jak hipoteza Boga. Ateiści wierzą za to pełnym sercem w zupełnie nieudowodnioną bajkę darwinowską, co pokazuje jak niekonsekwentny i wybiórczy jest ich niby "sceptycyzm"

Kruchy04 napisał:
Teoria Względności to były tylko równania matematyczne i zostały potwierdzone obserwacyjnie. Model Standardowy sformułowany w latach 70 również przewiduje matematycznie istnienie cząstki Higgsa, który został odnaleziony.


Problem w tym, że ty jednak nigdy nie sprawdziłeś tych hipotez i jedynie wierzysz w to, że sprawdził je ktoś inny

Kruchy04 napisał:
A teraz skąd bierzemy hipotezę Boga? Z ksiąg spisanych w epoce brązu, które nie zawierają żadnej wiedzy naukowej. A więc istnieje różnica pomiędzy hipotezą naukową a hipoteza z tyłka.


Hipoteza Boga nie pochodzi wyłącznie z Biblii. Przekonanie o konstruktorze świata jest powszechne dla wszystkich kultur ludzkich, w tym tych, które Biblii nie znały i nie znają. Ateista tworzy tu więc jedynie kolejnego Strawmana i ponadto jedynie wierzy w to, że jedne hipotezy są w jakiś sposób lepsze od innych

Kruchy04 napisał:
Po za tym w hipotezę nie trzeba wierzyć. Wobec hipotezy jesteśmy w stosunku "nie wiem" i dopiero chcemy ją sprawdzić.


He he he he he he i pewnie w stosunku do pozbawionej jakichkolwiek sensownych dowodów bajki darwinowskiej też jesteś na "nie wiem" :mrgreen:

Kruchy04 napisał:
Natomiast jeśli naszym kryterium nie są dowody to jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie do akceptacji tysiąca różnych bytów, które powstały w ludzkiej wyobraźni. Oddajesz hołd tylko jednej, a nie wszystkim mimo, że dowodów nie ma na żadną.


Nonsens, to że nie uznaję utopijnej koncepcji dowodu, która jest w zasadzie samowywrotna, nie oznacza, że wierzę we wszystko jak leci

Kruchy04 napisał:
Możesz tylko nie mieszaj tego z nauką, która uczciwe stara się dochodzić do tego jak jest.


Nauka pomoże ateiście jak umarłemu kadzidło

[link widoczny dla zalogowanych]

A nawet gdyby pomagała to jest cała kupa nieprzezwyciężalnych problemów związanych z tym czy w ogóle dociera ona do jakiejkolwiek prawdy o świecie

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/jak-poprawnie-filozofowac,8905.html#288429


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pon 14:29, 17 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:52, 18 Paź 2016    Temat postu:

Uważam, że nie istnieje osobowy bóg, ale w sumie tylko dlatego, iż wydaje się niepotrzebny dla obserwowanego. Chociaż może by się przydał...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Wto 7:56, 18 Paź 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Powstaje taki skrót "ja", ale on jest całkowicie sprzeczny i jest skutkiem przyczyn. To mechanizm. Kto doświadcza tego mechanizmu? Kto ma doświadczenie "bycia sobą"?

Człowiek postrzega tylko zmianę. "Ja" będąc niezmiennym, nie jawi się nam bezpośrednio. Czasem przesunięcie się zdarza, ale jest tak rzadkie i tak niesamowite, że skuteczna analiza jest praktycznie niemożliwa. Nigdy nie zgłębiałem tematu, ale wiem, że ciągłe skupienie na "ja" daje dziwne doznania emocjonalne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:30, 19 Paź 2016    Temat postu:

Jakie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:39, 19 Paź 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Uważam, że nie istnieje osobowy bóg, ale w sumie tylko dlatego, iż wydaje się niepotrzebny dla obserwowanego. Chociaż może by się przydał...
Nie istnieje z pewnoscia ale wielu wydaje sie, ze istnieje. Najgorszym jest jak te osoby nie rozumieja, ze jesli ich Bog nienawidzi tych samych osob co oni, to stworzyli go mentalnie na wlasne podobienstwo. Preferuje tradycje zydowska, ktora w miejsce slowa Bog ma puste miejsce. Wielka Ksiega Tao przekazuje, ze Tao okreslone to nie Tao. Wystarczy przejzec karty historii (przepisywanej przez "bogow" na piedestalach) aby zweryfikowac, ze kondycja ludzka jest w stanie inspirowac (in Spirit - uduchowiony) lub desperowac. God or IHVH is the manifested cosmic principle, the Creation itself.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Śro 6:26, 19 Paź 2016    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Jakie?

Sobie spróbuj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:38, 19 Paź 2016    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Uważam, że nie istnieje osobowy bóg, ale w sumie tylko dlatego, iż wydaje się niepotrzebny dla obserwowanego. Chociaż może by się przydał...
Nie istnieje z pewnoscia ale wielu wydaje sie, ze istnieje. Najgorszym jest jak te osoby nie rozumieja, ze jesli ich Bog nienawidzi tych samych osob co oni, to stworzyli go mentalnie na wlasne podobienstwo. Preferuje tradycje zydowska, ktora w miejsce slowa Bog ma puste miejsce. Wielka Ksiega Tao przekazuje, ze Tao okreslone to nie Tao. Wystarczy przejzec karty historii (przepisywanej przez "bogow" na piedestalach) aby zweryfikowac, ze kondycja ludzka jest w stanie inspirowac (in Spirit - uduchowiony) lub desperowac. God or IHVH is the manifested cosmic principle, the Creation itself.
Nie możemy stwierdzić, czy nie istnieje z pewnością. Brak dowodów nie jest dowodem braku (istnienia).
"God or IHVH is the manifested cosmic principle, the Creation itself." Dziwne to nieco stwierdzenie. Bo zasady- na ile mi wiadomo- są tylko wyobrażeniami, pojęciami ludzkich rozumów, świadomości. Więc taką zasadę, jak Kreacja musiałby również stworzyć chyba czyjś rozum, jakaś świadomość. Prawdopodobnie m.in. z tego powodu wujzboj uznaje, że jednak istnieje Bóg osobowy. Ale skoro ty Jego [Boga] nie uznajesz, to jak możesz pisać o zasadach? Natura nie ma zasad... Czyżbyś uważała, że Kosmos, Natura mają rozum, świadomość? Ale wtedy już uzasadnione, a nawet słuszne byłoby nazywać To Bogiem.


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 6:40, 19 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Śro 7:06, 19 Paź 2016    Temat postu:

Cytat:
Kosmos, Natura mają rozum, świadomość?

Poprzez człowieka. To dość oczywiste.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:39, 19 Paź 2016    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Kosmos, Natura mają rozum, świadomość?

Poprzez człowieka. To dość oczywiste.
:shock: :rotfl: Jeszcze cię Kosmos chyba nie kopnął w dupę tak, żebyś się obudził! Czasem jesteś podobnie upierdliwie antropocentryczny, jak naczelny wujzboj. Natura, a właściwie Rzeczywistość(i), Kosmos się po prostu dzieje. A to, że durne ludziska usiłują w tym dopatrzeć się jakichś zasad, porządku, to tylko ich cech i ich ewentualnie problem. Chociaż właściwie to jest to ogromne szczęście ludzi, że nie są świadomi pól sił różnego rodzaju ciągle "tańczy" tworząc różnorodne zjawiska. Nie dość, że osoby doznają ich ze słabym natężeniem, to jeszcze świadomości "obcinają", filtrują prawie wszystko, do tego stopnia, że pozostaje tylko ułamek wrażeń. "Worek ego" jest prawie pusty, nawet u najstarszego mędrca, w porównaniu z tym, ile się w niego "nie złapało"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Śro 14:52, 19 Paź 2016    Temat postu:

Cytat:
Natura, a właściwie Rzeczywistość(i), Kosmos się po prostu dzieje

A co to niby znaczy? Twoja świadomość też się po prostu dzieje.
Cytat:
A to, że durne ludziska usiłują w tym dopatrzeć się jakichś zasad, porządku, to tylko ich cech i ich ewentualnie problem.

Rozumiem, że piszesz o sobie, bo to ty jesteś tu naczelnym wizjonerem.
Cytat:
"Worek ego" jest prawie pusty, nawet u najstarszego mędrca, w porównaniu z tym, ile się w niego "nie złapało"...

Czyli rozum natury musi ogarniać wszystko? Pierdzenie. Ogarnia tyle, ile ogarnia, czyli w obecnej chwili, tyle ile zrozumiał przy użyciu człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:20, 19 Paź 2016    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Natura, a właściwie Rzeczywistość(i), Kosmos się po prostu dzieje

A co to niby znaczy? Twoja świadomość też się po prostu dzieje.
Cytat:
A to, że durne ludziska usiłują w tym dopatrzeć się jakichś zasad, porządku, to tylko ich cech i ich ewentualnie problem.

Rozumiem, że piszesz o sobie, bo to ty jesteś tu naczelnym wizjonerem.
Cytat:
"Worek ego" jest prawie pusty, nawet u najstarszego mędrca, w porównaniu z tym, ile się w niego "nie złapało"...

Czyli rozum natury musi ogarniać wszystko? Pierdzenie. Ogarnia tyle, ile ogarnia, czyli w obecnej chwili, tyle ile zrozumiał przy użyciu człowieka.
Wszystko się po prostu dzieje, świadomość też na tej zasadzie funkcjonuje. Z tą różnicą, że właśnie chyba jedynie świadomość próbuje rozumować, czyli schematyzować to dzianie się. Stąd przede wszystkim wynika, że to właśnie rozum, świadomość są największymi oszustami.

Jeślibyś czytał mnie uważnie, to chyba byś zauważył, że moja Teoria Wszystkiego jest raczej swoistą "teorią chaosu", a nie ładu...

Co do trzeciej kwestii, to znów przeczytałeś tak, jak chciałeś to odczytać, a nie tak, jak ja to zapisałem- z czego inny sens wynika. Ale nie chce mi się tego prostować, tym bardziej, że zauważyłem, iż nierzadko ci się to zdarza: czytasz czyjeś wpisy "po łebkach", a potem komentujesz własną, nieadekwatną interpretację tego. Zauważ tylko, że w zacytowanym przez ciebie moim zdaniu z poprzedniego postu wcale nie pisałem już o żadnym "rozumie natury", a jedynie o zawartości i częściowo funkcji ludzkiej świadomości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Śro 21:27, 19 Paź 2016    Temat postu:

Cytat:
Stąd przede wszystkim wynika, że to właśnie rozum, świadomość są największymi oszustami.

Aha...
Nic innego, w znanym nam świecie, nawet nie zna pojęcia oszustwa ani prawdy.

Cytat:
Jeślibyś czytał mnie uważnie, to chyba byś zauważył, że moja Teoria Wszystkiego jest raczej swoistą "teorią chaosu", a nie ładu...

Jakbyś oglądnął ten dokument, co ci sugerowałem, to byś wiedział, że chaos i ład to to samo...

Cytat:
Ale nie chce mi się tego prostować, tym bardziej, że zauważyłem, iż nierzadko ci się to zdarza: czytasz czyjeś wpisy "po łebkach", a potem komentujesz własną, nieadekwatną interpretację tego.

Odpuść mi ten ból dupy. Specjalnie dostałeś obrazem z innej perspektywy, żeby tak nie kozaczyć.

Cytat:
Zauważ tylko, że w zacytowanym przez ciebie moim zdaniu z poprzedniego postu wcale nie pisałem już o żadnym "rozumie natury", a jedynie o zawartości i częściowo funkcji ludzkiej świadomości.

Jeszcze się chwalisz tym, że wątku nie trzymasz. A jak z moczem? :)


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 21:27, 19 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin