Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gdyby Bóg okazał sie mało wyrozumiały dla swoich wyznawców.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:16, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Cytat:
Ależ ta pewność oraz "wspaniała moc dowodów" jest ulotna

Ja rozważałem sytuację raczej po mojej śmierci. Tak sobie gdybałem, zresztą każdy ateista, każdy człowiek który przekonałby się po śmierci, że ten nieskończenie dobry Bóg jednak istnieje przyjąłby Jego łaskę. Tak, czy owak Bóg jeśli jest nieskończenie dobry nie ma prawa mnie wtrącić do piekła, więc dlaczego miałbym w Niego na siłę wierzyć? Bóg dając mi niebo, pomimo, że podważam jego istnienie czyni mój ateizm w pełni dozwolonym poglądem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:07, 09 Kwi 2007    Temat postu:

navigator napisał:
Akurat teologia apokatastazy do mnie w pewien sposób przemawia.
U kresu ewolucji powstałby byt doskonały i całkowicie pozbawiony zła. Tylko czy możliwy jest kres ewolucji albo kres czasu? Może w plus nieskończoności?

Wystarczy zbieznosc asymptotyczna. Poza tym przy pewnej odleglosci od idealu nie wystepuje juz sklonnosc do zla. A to dlatego, ze pojawia sie bezgraniczne zaufanie do Boga - On zas jest wlasnie owym idealem. W efekcie, po przekroczeniu odleglosci granicznej, stworzenie "przykleja" sie do idealnego rozwiazania, choc w rzeczywistosci wcale go nie osiagnelo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:10, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Bruce napisał:
każdy człowiek który przekonałby się po śmierci, że ten nieskończenie dobry Bóg jednak istnieje przyjąłby Jego łaskę

Kluczowe pytanie brzmi jednak: czy kazdy czlowiek po smierci rozpozna Go jako nieskonczenie dobrego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:17, 10 Kwi 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Kluczowe pytanie brzmi jednak: czy kazdy czlowiek po smierci rozpozna Go jako nieskonczenie dobrego?

Dobre pytanie, jednak jeśli będę miał okazję ocenić Go nie po Jego dziełach z perpektywy ziemskiej, ale po bezpośrednim kontakcie, to nie ma możliwości bym nie rozponał w nim nieskończonej miłości. To byłoby niesprawiedliwe, gdybym poszedł do piekła za odrzucenie nie Boga, ale boga którego fałszywy obraz miałem w głowie, to byłaby parodia sądu. Stąd Bóg musi dać mi się rozpoznać i wtedy zapytać czy przyjmuję, czy odrzucam Jego miłość. Ale wtedy pojawia się problem jak to możliwe, że ktoś odrzuci Jego miłość? :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:38, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Bog nie wejdzie ci do glowy "w bezposrednim kontakcie" :D (gdyby mial zamiar narzucac sie w tak bezwzgledny sposob, to nie czekalby z tym do twojej smierci, lecz uczynilby to od razu w momencie, gdy cie stworzyl). Z tego kontaktu pojmiesz i postrzezesz tylko tyle, na ile pozwola ci twoje doswiadczenia i oczekiwania.

A jesli o pojscie do piekla chodzi, to przypominam, ze jestem nieprzejednanym zwolennikiem teorii apokatastazy. Uwazam, ze bez niej twierdzenie o Bogu bedacym wszechmocna miloscia jest wewnetrznie sprzeczne: odrzucenie apokatastazy oznacza, ze Bog albo nie jest wszechmocny, albo jest okrutny, albo jest kompletnie niezrozumialy dla czlowieka. Nie widze powodu, by wierzyc w zadna z tych wersji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:06, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Cytat:
Bog nie wejdzie ci do glowy "w bezposrednim kontakcie" (gdyby mial zamiar narzucac sie w tak bezwzgledny sposob, to nie czekalby z tym do twojej smierci, lecz uczynilby to od razu w momencie, gdy cie stworzyl). Z tego kontaktu pojmiesz i postrzezesz tylko tyle, na ile pozwola ci twoje doswiadczenia i oczekiwania.

No to ładnie, zostanę skazany na piekło (do którego trafiają ci co odrzucili Boga) nie za odrzucenie Boga, ale za odrzucenie fałszywego obrazu Boga. Ten Bóg to żartowniś.
Cytat:
A jesli o pojscie do piekla chodzi, to przypominam, ze jestem nieprzejednanym zwolennikiem teorii apokatastazy. Uwazam, ze bez niej twierdzenie o Bogu bedacym wszechmocna miloscia jest wewnetrznie sprzeczne: odrzucenie apokatastazy oznacza, ze Bog albo nie jest wszechmocny, albo jest okrutny, albo jest kompletnie niezrozumialy dla czlowieka. Nie widze powodu, by wierzyc w zadna z tych wersji.

Ale w to, że ktoś trafi na jakiś okres do piekła wierzysz prawda?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:31, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Kto ci nagadal, ze zostaniesz na cos skazany? :shock:

Jesli sie do nieba sie nie dostajesz, to dlatego, że sie tam jeszcze NIE NADAJESZ. Czulbys sie tam GORZEJ, niz w piekle. Czulbys się zniewolony, przymuszany, oszukiwany. Czulbys sie jak Adam i Ewa, gdy stali przed wiadomą jabłonką i rozważali słowa węża.

Tak, do piekła zapewne trafi niejeden (choć mam nadzieję, że ja się tam nie załapię). Alternatywą byłoby zbawianie na siłę. Czyli zniewalanie. Ale Bóg jest Bogiem wolności, a nie Bogiem niewoli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:27, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Tak, czy owak trafię do piekła nie za odrzucenie Boga, ale za odrzucenie fałszywego obrazu Boga. Co za parodia :rotfl:. Mhm, sąd ostateczny, wielki sprawiedliwy Bóg, sędzia łaskawy nie zapyta mnie nawet czy Go przyjmuję czy odrzucam. Nie zapyta, bo aby zadać mi takie pytanie musiałby mi się objawić. Przecież nie zapyta o to, czy odrzucam Jego fałszywy obraz, ale gdy zadawałby takie pytanie to tylko mówiąc o sobie a nie o fałszywym obrazie. Na sądzie ostatecznym nie będzie pytania "Czy odrzucasz Mnie Boga", to będzie mniej więcej tak "Zatem robaczku wierzysz w głupoty które mówi Ci Szatan? ...że jestem niedoskonały, zły i okrutny? Jeśli tak Ja temu nie zaprzeczę, smaż się piekle!". Zresztą ja zawsze deklaruję, że gdyby Bóg nieskończenie dobry istniał to niezależnie od wszystkiego przyjmuję Jego łaskę, nawet kosztem wolności - dlatego Bóg jeśli jest nieskończenie dobry nie może mnie wtrącić do piekła - bo wie, że Go przyjmę. Nie piszę tego dlatego, bo boję się piekła, ale dlatego, by usiadowmić Wam, że mój ateizm w oczach Boga jest równouprawniony z teizmem. Bo ja nie piszę złych rzeczy na Boga nieskończenie dobrego, ale na Boga tyranicznego i nie odrzucam Boga nieskończenie dobrego, ale tyrana. Z takim poglądem powinienem mieć przygotowane miejsce w niebie. :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:21, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Trafisz do piekla nie "za" (to nie jest kara), lecz "żeby".

Jesli sie do nieba sie nie dostajesz, to dlatego, że sie tam jeszcze NIE NADAJESZ. Czulbys sie tam GORZEJ, niz w piekle. Czulbys się zniewolony, przymuszany, oszukiwany. Czulbys sie jak Adam i Ewa, gdy stali przed wiadomą jabłonką i rozważali słowa węża.

Gdybym przyjął cię na posadę gołębia pocztowego, choć nie umiałbyś fruwać, to nie byłbym miłosierny, lecz albo głupi albo złośliwy.

Bruce napisał:
mój ateizm w oczach Boga jest równouprawniony z teizmem

Niezbędnym warunkiem do tego, by być szczęśliwym w niebie, jest szczere, biorące się z głębi jestestwa pragnienie całkowitego zaufania Bogu. Jeśli rozpoznasz Boga jako godnego takiego zaufania, Bóg cię nie odrzuci.

To nie Bóg odrzuca człowieka. To człowiek odrzuca Boga. Bóg jedynie prześwietla ludzkie intencje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:49, 21 Kwi 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Trafisz do piekla nie "za" (to nie jest kara), lecz "żeby".

Jesli sie do nieba sie nie dostajesz, to dlatego, że sie tam jeszcze NIE NADAJESZ. Czulbys sie tam GORZEJ, niz w piekle. Czulbys się zniewolony, przymuszany, oszukiwany. Czulbys sie jak Adam i Ewa, gdy stali przed wiadomą jabłonką i rozważali słowa węża.

Właściwie to piszesz o piekle jak o czymś dobrym, skoro nie trafię do piekła "za", ale "żeby", to właściwie, jeśli ma mi to w czymś pomóc, polepszyć mnie, to chętnie tam pójdę. Jeśli możliwa jest sytuacja w której lepiej będę czuł się w piekle niż w niebie, to w takiej sytuacji wolę iść do piekła. Jednak jak to możliwe, że w niebie - królestwie szczęścia mogę czuć się źle? Gdyby tak było, to nie byłoby to niebo! W niebie bezwzględnie powinieniem czuć się dobrze, gdy już tam trafię. Stąd znów nie rozumiem dlaczego Bóg zgodzi się na moje pójście do piekła. To absurd, nie sądzisz? Nawet, gdy tego nie chcę (bo mnie Szatan omamił) Bóg powinien mnie dać do nieba - bo jest 100% pewności, że nie pożałuję i będę wdzięczny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:31, 22 Kwi 2007    Temat postu:

Bruce napisał:
Właściwie to piszesz o piekle jak o czymś dobrym, skoro nie trafię do piekła "za", ale "żeby", to właściwie, jeśli ma mi to w czymś pomóc, polepszyć mnie, to chętnie tam pójdę.

Na tej samej zasadzie: jesli masz zlamana noge, to wlasciwym miejscem dla ciebie jest lozko z wyciagiem, a nie dyskoteka. Z tego nie wynika, ze powinienes chetnym okiem patrzec na lozko z wyciagiem; wynika natomiast, ze powinienes starac sie nie lamac nog.

Bruce napisał:
Jednak jak to możliwe, że w niebie - królestwie szczęścia mogę czuć się źle?

Bo pełna szczęśliwość wymaga, by wszyscy ufali Bogu. Jeśli ty nie ufasz i jednocześnie ma to nie niszczyć szczęśliwości innych, to musisz zachowywać się tak, jakbyś ufał - czyli musisz być zniewolony.

Niebo to nie stoisko z obowiązkowymi ciastkami dla każdego, lecz miejsce dla WOLONYCH istot, które swoje szczęście same aktywnie budują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:35, 22 Kwi 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Na tej samej zasadzie: jesli masz zlamana noge, to wlasciwym miejscem dla ciebie jest lozko z wyciagiem, a nie dyskoteka. Z tego nie wynika, ze powinienes chetnym okiem patrzec na lozko z wyciagiem; wynika natomiast, ze powinienes starac sie nie lamac nog.

No tak, rozmumiem. Czyli złamaną nogę w piekle będą mi leczyć, jeśli się na to zgodzę, natomiast jeśli nie to złamią mi drugą, potem całego mnie połamią, aż w końcu zacznę błagać "nie łamcie mnie już, tylko zacznijcie leczyć". Jak narazie wydaje mi się to sensowne.
Bruce napisał:
Jednak jak to możliwe, że w niebie - królestwie szczęścia mogę czuć się źle?

wujzboj napisał:
Bo pełna szczęśliwość wymaga, by wszyscy ufali Bogu. Jeśli ty nie ufasz i jednocześnie ma to nie niszczyć szczęśliwości innych, to musisz zachowywać się tak, jakbyś ufał - czyli musisz być zniewolony.

Zatem niech Bóg mnie zniewoli i sprawi bym ufał. Przecież chyba lepsze jest zniewolenie przez Boga niż wolny wybór Szatana? Niech Bóg sprawi bym po prostu czuł się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i nie pyta mnie czy się zgadzam czy nie, bo ja się zgadzam i każdy by się zgodził na to. Jeśli Bóg myśli, że nie każdy to jest naiwniakiem. I niech Bóg nie uzależnia mojego bycia szczęśliwym w żadnym stopniu ode mnie, ale absolutnie od siebie - niech po prostu narzuci mi szczęście. Bo ja gdzieś mam taką wolną wolę, że sobie mogę wybrać łamanie kości.
Dla mnie zniewolenie przez szczęście absolutne (nawet jeśli szczęściem absolutnym miałaby być jedność z Bogiem) nie jest zniewoleniem, tylko prawdziwą wolnością. I dla mnie taka wolność w której mogę wybrać prawdziwe zło dla siebie, choćby na krótki czas nie jest wolnością, a na pewno nie jest dobrem. Nie chcę takiej wolności. Dla mnie największym dobrem jest po prostu moje największe prawdziwe szczęście, czyli jak zapewne twierdzisz zjednoczenie z Bogiem bo ja tak chcę i każda inna sytuacja będzie niechciana przeze mnie. Zatem niech Bóg sprawi bym tak chciał, jednak niech to sprawi zanim wybiorę dla siebie piekło. Skoro jest wszechmogący to może przyspieszyć swój plan zbawienia, a raczej zniwelować ilość zła którego muszę doświadczyć w ramach tego planu, prawda? No właśnie, czy Bóg może zniwelować ilość zła w swoim planie doprowadzenia stworzeń do siebie do zera? Tu znowu łączy nam się wątek z innym wątkiem - "dowodem II". Czy Bóg może zrobić tak, by nikt nie poszedł do piekła, tylko, aby wszyscy poszli do nieba (oczywiście nie pozbawiając ich wolnej woli)? A może to nielogiczne? Niech po prostu Bóg narzuci mi szczęscie, bo ja się na to zgadzam (a w razie problemów niech narzuci mi świadomość tego, że sam wybrałem sobie to szczęście - też się na to zgadzam).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:16, 01 Maj 2007    Temat postu:

wuj napisał:
jesli masz zlamana noge, to wlasciwym miejscem dla ciebie jest lozko z wyciagiem, a nie dyskoteka. Z tego nie wynika, ze powinienes chetnym okiem patrzec na lozko z wyciagiem; wynika natomiast, ze powinienes starac sie nie lamac nog.
Bruce napisał:
Czyli złamaną nogę w piekle będą mi leczyć, jeśli się na to zgodzę, natomiast jeśli nie to złamią mi drugą, potem całego mnie połamią, aż w końcu zacznę błagać "nie łamcie mnie już, tylko zacznijcie leczyć".

Nie wiem, co ci beda robic w piekle z twoja zlamana noga ani z czymkolwiek innym. Chodzi mi wylacznie o to, ze pieklo to miejsce dla tych, ktorzy w niebie czuliby sie mniej wiecej tak, jak ty ze swiezo zlamana noga czulbys sie na dyskotece. Chodzi mi o to, ze pieklo - podobnie jak lozko z wyciagniem - nie jest czyms, do czego trzeba dążyć, ale jednak jest czyms, co staje sie w pewnej sytuacji jedyną alternatywą. I nalezy starac sie, by sie taką alternatywą nie stalo. Podobnie jak nalezy sie starac, by jedyną alternatywą nie stalo sie szpitalne łózko z wyciągiem.

Bruce napisał:
Zatem niech Bóg mnie zniewoli i sprawi bym ufał.

Nie, Bog ciebie nie zniewoli, bo ani ty nie jestes automatem, ani Bog nie jest szatanem. Niebo to nie odlot narkomana, lecz pelnia wolnosci. Nie jestes stworzony do niewoli wsrod zludzen, lecz do wolnosci wsrod prawdy. Bog stworzyl cie na Swoj obraz i podobienstwo. Nie uczynil tego po to, by potem dzialac przeciwko temu obrazowi i temu podobienstwu, lecz po to, by ten obraz i to podobienstwo moglo rozkwitnac w tak pelny sposob, jak rozkwitaja one w Bogu.

Bruce napisał:
Dla mnie zniewolenie przez szczęście absolutne (nawet jeśli szczęściem absolutnym miałaby być jedność z Bogiem) nie jest zniewoleniem, tylko prawdziwą wolnością.

To namiastka wolnosci. Wolnosc jest wtedy, gdy sam ją wybrales. A nie wtedy, gdy twoje postepowanie, mysli i wybory są tobie narzucane z gory.

Ale jesli bezgranicznie zaufasz Bogu, PONIEWAZ szczerze uwazasz, ze wlasnie takie zaufanie jest wyrazem najglebszej istoty twojego jestestwa, to pieklo raczej ci nie grozi!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:47, 04 Maj 2007    Temat postu:

wuj napisał:
Chodzi mi wylacznie o to, ze pieklo to miejsce dla tych, ktorzy w niebie czuliby sie mniej wiecej tak, jak ty ze swiezo zlamana noga czulbys sie na dyskotece.

Gdyby ktoś tak się czuł w niebie, to nie byłoby to niebo. Niebo to stan najwyższej szczęśliwości nie rozumiem co miałoby powstrzymywać Boga, albo kogokolwiek przed niebem, czyli stanem najwyższej szczęśliwości. To niemożliwe, by ktoś nie pragnął nieba. I nie wiem jak to możliwe, że wolna wola jest cenniejsza niż stan najwyższej szczęśliwości, nie wiem po co czynić wolny wybór warunkiem osiągnięcia tego stanu – skoro logiczne jest, że każda odpowiednio poinformowana istota która nie ma jakiegoś fałszywego obrazu rzeczywistości (o ile niebo i nieskończenie dobry Bóg jest rzeczywisty) wybierze niebo. Jeśli ktoś wybierze piekło to tylko dlatego, bo Bóg ukrył przed nim pewne fakty, nie pokazał mu całej prawdy – czyli sprytnie go okłamał. Podobnie jest z Szatanem. Szatan mógł odrzucić Boga tylko dlatego, bo nie znał prawdy o nim, o tym, że odrzucenie Boga wiąże się z okropnym stanem. Z tego wynika, że Bóg to nie tylko tyran, ale także kłamca.
wuj napisał:
Ale jesli bezgranicznie zaufasz Bogu, PONIEWAZ szczerze uwazasz, ze wlasnie takie zaufanie jest wyrazem najglebszej istoty twojego jestestwa, to pieklo raczej ci nie grozi!

Nie wierzę w Boga, uważam, że On nie istnieje (Bóg nieskończenie dobry), więc jak mogę Mu zaufać? Mam dowody jasne i oczywiste, że Go nie ma. Mam powody, aby myśleć o Nim, że jest tyranem, kłamcą i twórcą zła. Świat jest skonstruowany tak, że często robimy rzeczy których wcale nie chcieliśmy uczynić jak się potem okazuje. Wszystko wynika z braku informacji na temat choćby konsekwencji naszego czynu, na temat prawdziwej jego istoty. Tak samo jest ze złem, ludzie którzy czynią zło robią to tylko z braku informacji na temat okropności swojego czynu. A kto tak zmyślnie ten świat skonstruował, że dostęp do tych informacji jest tak bardzo ograniczony? Podobnie jest z niewiarą. Nie wierzę, bo to co wiem daje mi podstawy do niewiary. Jeśli Bóg nieskończenie dobry istnieje, to albo mam niedobór informacji o Nim, albo jestem zbyt ograniczony, by w Niego uwierzyć. Jednak już same przyczyny mojej niewiary są wystarczającym dowodem na to, że Boga nieskończenie dobrego nie ma (o ile poniosę za moją niewiarę niemiłe konsekwencje w drugim życiu). Bo przecież to, że nie wierzę nie jest moją zachcianką (nie wierzę, bo dla mnie prawdą jest nieistnienie Boga, a nie Jego istnienie), to nie moja wina, ale mojej ograniczoności i braku należytej ilości odpowiednich informacji. Na podstawie tego co widzę i tego co mogę się domyślić nie mam szans uwierzyć, nie ma takiej możliwości (chyba, że mi coś padnie na mózg). A jeśli np. Ty Wuju wierzysz to nie dlatego, że jesteś taki dobry i pragniesz Boga nieskończenie dobrego bardziej niż ja, ale dlatego, bo różnimy się przeżyciami, IQ itd. Zatem dlaczego miałbym ponieść karę za swoją niewiarę, kiedy ja tylko staram się ustalić co jest prawdą, na tej samej zasadzie co Ty? Nie rozumiem dlaczego w ogóle jakiś grzesznik miałby trafić do piekła, skoro przyjdzie taki moment, że zrozumie on, że to co robił było okropnym złem. Jeśli nie wiedział on tego w momencie popełniania zła, to znaczy, że był niedoinformowany. Czy za niedoinformowanie mamy trafiać do piekła? A dlaczego już teraz Bóg nie obdarzy nas tymi informacjami i nie oszczędzi cierpienia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:00, 05 Maj 2007    Temat postu:

wuj napisał:
Chodzi mi wylacznie o to, ze pieklo to miejsce dla tych, ktorzy w niebie czuliby sie mniej wiecej tak, jak ty ze swiezo zlamana noga czulbys sie na dyskotece.
Bruce napisał:
Gdyby ktoś tak się czuł w niebie, to nie byłoby to niebo.

Dokladnie. I dlatego nie ma czegos takiego, jak niebo z kims takim w srodku.

Bruce napisał:
Niebo to stan najwyższej szczęśliwości nie rozumiem co miałoby powstrzymywać Boga, albo kogokolwiek przed niebem, czyli stanem najwyższej szczęśliwości.

Brak zaufania Bogu jest tym czyms, co powstrzymuje.

Bruce napisał:
To niemożliwe, by ktoś nie pragnął nieba.

Ale mozliwe, zeby nie byl gotow na zbawienie.

Bruce napisał:
nie wiem jak to możliwe, że wolna wola jest cenniejsza niż stan najwyższej szczęśliwości

Rzeczywista pelnia wolnej woli jest osiagalna jedynie w niebie, czyli w pewnym sensie pokrywa sie ona ze stanem najwyzszej szczesliwosci. Do tego stanu dochodzi KAZDY - ale dochodzi poprzez stany, ktore UWAZA za pelnie wolnej woli. Kazdy krok do niebia jest krokiem, ktory twoim zdaniem czynisz z wlasnej woli, i w zadnym takim przypadku nie jestes kuszony czy oslepiany przez Boga. Jesli w niebie zapytasz Boga, czy kiedykolwiek popychal cie wbrew tobie, to uslyszysz od Niego ZGODNIE Z PRAWDA: "nie, nigdy". Gdyby zgodna z prawda odpowiedz brzmiala "tak", wtedy pojawiloby sie wrazenie zniewolenia, a wraz z nim - mysl: "moze jednak On mnie robi w konia".

Bruce napisał:
każda odpowiednio poinformowana istota która nie ma jakiegoś fałszywego obrazu rzeczywistości (o ile niebo i nieskończenie dobry Bóg jest rzeczywisty) wybierze niebo /.../ Czy za niedoinformowanie mamy trafiać do piekła? A dlaczego już teraz Bóg nie obdarzy nas tymi informacjami i nie oszczędzi cierpienia?

W prawdziwosc tych informacji trzeba UWIERZYC. I w tym sie rzecz ma cala. A wiara to nie informacja przekazana z zewnatrz. Wiara to skutek oparcia sie ma wlasnych doswiadczeniach dotyczacych siebie i swiata.

Bruce napisał:
Wszystko wynika z braku informacji na temat choćby konsekwencji naszego czynu, na temat prawdziwej jego istoty

A ten brak informacji sprowadza sie do braku zaufania Bogu. Pelna wiedza jest nieosiagalna dla czlowieka (takie sa prawa logiki), i dlatego jedynie pelne, bezwarunkowe zaufanie Wszechwiedzacemu pozwala czlowiekowi poruszac sie po swiecie bez obijania sie o kanty.

Bruce napisał:
Szatan mógł odrzucić Boga tylko dlatego, bo nie znał prawdy o nim, o tym, że odrzucenie Boga wiąże się z okropnym
stanem.

Szatan byl POINFORMOWANY, ale NIE WIERZYL w prawdziwosc tej informacji, bo uwazal, ze Bog cos tam kreci, by go sobie podporzadkowac. A aktualny stan rzeczy szatan uwaza za WINE BOGA - i nadal nie wierzy, ze jest to naturalny, nieunikniony skutek buntu przeciwko sobie samemu.

Bruce napisał:
Jeśli Bóg nieskończenie dobry istnieje, to albo mam niedobór informacji o Nim, albo jestem zbyt ograniczony, by w Niego uwierzyć.

Nie, masz po prostu zbyt malo wlasnego doswiadczenia O SOBIE, by moc uwierzyc Bogu. To doswiadczenie musisz zebrac, nikt ci go do ciebie nie powklada.

To tak, jak w pewnym koanie. Pewien wybitny adept zen wybieral sie w daleka podroz do klasztoru. Chcial, zeby jego przyjaciel towarzyszyl mu w podrozy. Lecz przyjaciel odmowil, zauwazajac: "moge pomoc ci niesc twoje rzeczy, ale co z tego, kiedy swoje cialo i tak bedziesz musial poniesc sam"...

Bruce napisał:
Nie wierzę w Boga, uważam, że On nie istnieje (Bóg nieskończenie dobry), więc jak mogę Mu zaufać?

Jak wiec mozesz uzyskac zbawienie, jesli do zbawienia jest niezbedne zaufanie Bogu, a to wymaga uwierzenia, ze Bog jest nieskonczenie dobry? Nawet, gdyby Bog stanal przed toba, nie uwierzylbys w Jego nieskonczona dobroc - choc moglbys uwierzyc, ze On istnieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:53, 10 Maj 2007    Temat postu:

wuj napisał:
Brak zaufania Bogu jest tym czyms, co powstrzymuje.

A czy gdy np. Twoje dziecko nie zaufa Ci, że w szkole nauczy się wiele mądrych rzeczy, to nie poślesz dziecka do szkoły? A czy gdy nie zaufa, że dentysta wyleczy mu ząb, to nie poślesz go do dentysty? Zapewne poślesz, jednak gdy taki dzieciak bardzo się boi i z dużą niechęcią podchodzi do wizyty u lekarza to normalny rodzic tłumaczy mu dokładnie co go tam czeka i przekonuje dotąd aż dziecko mu zaufa, albo aż zabraknie mu argumentów, wtedy i tak prowadzi dziecko do lekarza, bo rodzic wie, że wie lepiej i wie, że dziecko nie pożałuje, ale jeszcze kiedyś podziękuje za to co zrobił.
wuj napisał:
Ale mozliwe, zeby nie byl gotow na zbawienie.

Wtedy taki człowiek idzie do piekła za to, że jest niedoinformowany. Podobnie ja jestem ateistą, bo jestem zdecydowanie niedoinformowany, a nawet „przeinformowany”. Gdybym widział Boga na co dzień nigdy bym w Niego nie wątpił (o ile wiedziałbym przy tym kogo widzę).
wuj napisał:
W prawdziwosc tych informacji trzeba UWIERZYC. I w tym sie rzecz ma cala. A wiara to nie informacja przekazana z zewnatrz. Wiara to skutek oparcia sie ma wlasnych doswiadczeniach dotyczacych siebie i swiata.

Pisałem już gdzieś na tym forum, że jeśli do tego sprowadza się wiara, to wiara jest absurdem. Podobnie mogę od Ciebie i od wszystkich zarządać oparcia się na swoich doświadzeniach i zarządać wiary w UFO. A jeśli ktoś nie wierzy to niech będzie porwany przez UFO na zawsze! :mrgreen: Jaką wartość ma wiara w UFO? Jaką wartość ma wiara w ogóle? Nie chodzi o wirę w sensie czynienia dobra itd., ale o zwykłą wiarę w istnienie Boga, albo UFO. To nie ma żadnego sensu, bo nie mamy żadnych pewnych informacji na temat UFO, ani Boga. Oczywiście są objawienia, ale są również i realcje świadków którzy widzieli jakieś dziwne obiekty, są kręgi w zbożu. Po co ludzie mieliby robić tak pracochłonne przecież kręgi? Po co mieliby opowiadać co to oni nie widzieli, gdy ich porwały zielone ludziki? Myślę, że warto odpowiedzieć sobie na te pytania, bo na podobnej zasadzie powstawały opowieści o Jezusie.
wuj napisał:
Jak wiec mozesz uzyskac zbawienie, jesli do zbawienia jest niezbedne zaufanie Bogu, a to wymaga uwierzenia, ze Bog jest nieskonczenie dobry? Nawet, gdyby Bog stanal przed toba, nie uwierzylbys w Jego nieskonczona dobroc - choc moglbys uwierzyc, ze On istnieje.

Bo nie wystarczy stanąć przed człowiekiem, ale wypadałoby się również przedstawić, powiedzieć coś o sobie, kilka rzeczy wyjaśnić. Jeśli Bóg chce abym w Niego uwierzył przy tym stanie informacji, gdy moim jedynym aparatem do analizowania tych informacji jest logika to żartowniś z tego Boga. Sam Bóg nie uwierzyłby w siebie, gdyby wiedział to co ja wiem i nie wiedział tego czego nie wiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce Willis




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:53, 10 Maj 2007    Temat postu:

wuj napisał:
Brak zaufania Bogu jest tym czyms, co powstrzymuje.

A czy gdy np. Twoje dziecko nie zaufa Ci, że w szkole nauczy się wiele mądrych rzeczy, to nie poślesz dziecka do szkoły? A czy gdy nie zaufa, że dentysta wyleczy mu ząb, to nie poślesz go do dentysty? Zapewne poślesz, jednak gdy taki dzieciak bardzo się boi i z dużą niechęcią podchodzi do wizyty u lekarza to normalny rodzic tłumaczy mu dokładnie co go tam czeka i przekonuje dotąd aż dziecko mu zaufa, albo aż zabraknie mu argumentów, wtedy i tak prowadzi dziecko do lekarza, bo rodzic wie, że wie lepiej i wie, że dziecko nie pożałuje, ale jeszcze kiedyś podziękuje za to co zrobił.
wuj napisał:
Ale mozliwe, zeby nie byl gotow na zbawienie.

Wtedy taki człowiek idzie do piekła za to, że jest niedoinformowany. Podobnie ja jestem ateistą, bo jestem zdecydowanie niedoinformowany, a nawet „przeinformowany”. Gdybym widział Boga na co dzień nigdy bym w Niego nie wątpił (o ile wiedziałbym przy tym kogo widzę).
wuj napisał:
W prawdziwosc tych informacji trzeba UWIERZYC. I w tym sie rzecz ma cala. A wiara to nie informacja przekazana z zewnatrz. Wiara to skutek oparcia sie ma wlasnych doswiadczeniach dotyczacych siebie i swiata.

Pisałem już gdzieś na tym forum, że jeśli do tego sprowadza się wiara, to wiara jest absurdem. Podobnie mogę od Ciebie i od wszystkich zarządać oparcia się na swoich doświadzeniach i zarządać wiary w UFO. A jeśli ktoś nie wierzy to niech będzie porwany przez UFO na zawsze! :mrgreen: Jaką wartość ma wiara w UFO? Jaką wartość ma wiara w ogóle? Nie chodzi o wirę w sensie czynienia dobra itd., ale o zwykłą wiarę w istnienie Boga, albo UFO. To nie ma żadnego sensu, bo nie mamy żadnych pewnych informacji na temat UFO, ani Boga. Oczywiście są objawienia, ale są również i realcje świadków którzy widzieli jakieś dziwne obiekty, są kręgi w zbożu. Po co ludzie mieliby robić tak pracochłonne przecież kręgi? Po co mieliby opowiadać co to oni nie widzieli, gdy ich porwały zielone ludziki? Myślę, że warto odpowiedzieć sobie na te pytania, bo na podobnej zasadzie powstawały opowieści o Jezusie i Bogu. Zresztą nie tylko o Jezusie przecież krążą legendy, o każdym charyzmatycznym przywódcy jakiejś większej grupy krążą mniej lub bardziej znane opowieści nieprawdopodobne. Np. mówi się, że twórca Aikido Morihei Ueshiba potrafił unikać kul z pistoletów, czy karabinów, że potrafił czytać w myślach, albo, że potrafił ożywiać obumarłe rośliny przekazując im swoją energię ki. Jaką wartość ma wiara w energię ki?
wuj napisał:
Jak wiec mozesz uzyskac zbawienie, jesli do zbawienia jest niezbedne zaufanie Bogu, a to wymaga uwierzenia, ze Bog jest nieskonczenie dobry? Nawet, gdyby Bog stanal przed toba, nie uwierzylbys w Jego nieskonczona dobroc - choc moglbys uwierzyc, ze On istnieje.

Bo nie wystarczy stanąć przed człowiekiem, ale wypadałoby się również przedstawić, powiedzieć coś o sobie, kilka rzeczy wyjaśnić. Jeśli Bóg chce abym w Niego uwierzył przy tym stanie informacji, gdy moim jedynym aparatem do analizowania tych informacji jest logika to żartowniś z tego Boga. Sam Bóg nie uwierzyłby w siebie, gdyby wiedział to co ja wiem i nie wiedział tego czego nie wiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:55, 11 Maj 2007    Temat postu:

Bruce napisał:
normalny rodzic tłumaczy mu dokładnie co go tam czeka i przekonuje dotąd aż dziecko mu zaufa, albo aż zabraknie mu argumentów, wtedy i tak prowadzi dziecko do lekarza, bo rodzic wie, że wie lepiej i wie, że dziecko nie pożałuje, ale jeszcze kiedyś podziękuje za to co zrobił.

Wszystko zalezy od sytuacji. Analogiem opisanej przez ciebie sytuacji jest SMIERC. Czlowiek nie zyje na tym swiecie wiecznie - chocby nawet sie modlil do upadlego, to i tak kiedys umrze. Bo smierc otwiera drzwi, a nie zamyka wieko; zamknieciem wieka byloby pozostanie tu na wiecznosc, ten swiat jest zaprojektowany na jakis czas, nie za zawsze. Ale Bóg - jak i rozsądny rodzic - nie prowadzi za rączkę w każdej sytuacji.

wuj napisał:
Ale mozliwe, zeby nie byl gotow na zbawienie.
Bruce napisał:
Wtedy taki człowiek idzie do piekła za to, że jest niedoinformowany.

Nie. Do piekla sie nie idzie "za cos", do piekla sie idzie "dlatego, ze". Dlatego, ze w niebie czuloby sie jak w jeszcze gorszym piekle. Pieklo - podobnie, jak śmierć - jest ratunkiem przed prawdziwą wiecznością klęski. Jest ratunkiem dla tych, co tak bardzo nie potrafią zaufać Bogu, że ten świat nie jest w stanie im pomóc.

wuj napisał:
W prawdziwosc tych informacji trzeba UWIERZYC. I w tym sie rzecz ma cala. A wiara to nie informacja przekazana z zewnatrz. Wiara to skutek oparcia sie ma wlasnych doswiadczeniach dotyczacych siebie i swiata.
Bruce napisał:
Pisałem już gdzieś na tym forum, że jeśli do tego sprowadza się wiara, to wiara jest absurdem. Podobnie mogę od Ciebie i od wszystkich zarządać oparcia się na swoich doświadzeniach i zarządać wiary w UFO.

I dlatego wiara Bogu musi opierac sie na WLASNYCH doswiadczeniach, a nie na doswiadczeniach cudzych. Musisz potrzebe i tresc tej wiary odkryc w sobie, a nie przeczytac o niej w ksiazce lub uslyszec w glosie z krzaka.

Bruce napisał:
Jaką wartość ma wiara w ogóle?

Podstawową. Każdy pogląd na świat opiera się na wierze; to fundamentalny fakt, biorący się z tego, że bez aksjomatów nie można zbudować żadnej teorii, a aksjomatów nie da się ani dowieść, ani nawet nie da się oszacować prawdopodobieństwa ich prawdziwości.

wuj napisał:
Jak wiec mozesz uzyskac zbawienie, jesli do zbawienia jest niezbedne zaufanie Bogu, a to wymaga uwierzenia, ze Bog jest nieskonczenie dobry? Nawet, gdyby Bog stanal przed toba, nie uwierzylbys w Jego nieskonczona dobroc - choc moglbys uwierzyc, ze On istnieje.
Bruce napisał:
Bo nie wystarczy stanąć przed człowiekiem, ale wypadałoby się również przedstawić, powiedzieć coś o sobie, kilka rzeczy wyjaśnić.

A czlowiek skad ma wiedziec, ze nie jest robiony w konia? Tym bardziej, jesli widzial kiedys w telewizji [tu wstaw ulubione nazwisko].

Bruce napisał:
Sam Bóg nie uwierzyłby w siebie, gdyby wiedział to co ja wiem i nie wiedział tego czego nie wiem.

WIdocznie dla ciebie jeszcze nie czas. Na mnie tez nie od razu byl czas. Swojego czasu bylem ateistą, i to nawet "walczącym".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Myszeńka




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Śro 21:05, 30 Maj 2007    Temat postu:

Przyznaję,że nie czytałam całośći, ale zainteresował mnie tytuł. Gbydy Bóg okazał się mało wyrozumiały...- myślę,że Bóg nie byłby Bogiem, gdyby był mało wyrozumiały dla ludzi. Sadzę,że w Jego naturze tkwi wyrozumiałość jako jedna z pozytywnych istniejących cech.
Bóg nie zmusza do szczęścia- sądzę,żę Bóg do niczego nie może zmuszać i to "nie może " nie wynika z Jego autentycznej niemocy, lecz z tego,że jest Bogiem.
Poza tym myślę,że my jako ludzie trochę teoretyzujemy, jeśłi chodzi o Boga, Jego Boskość i sprawy. Że Go nie znamy i że potrafi nas zaskoczyć swymi "pomysłami". Zawsze pisanie na temat BOGA jest czymś dobrym, lecz nigdy nie wyczerpiemy tego tematu, a jeśli chodzi o słuszność twierdzeń, które padają w tym wątku, to myslę,że sporo z nich jest uzasadnionych. Kiedy będę miała czas, napiszę bardziej szczegółowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:08, 31 Maj 2007    Temat postu:

Myszeńka napisał:
Gbydy Bóg okazał się mało wyrozumiały...- myślę,że Bóg nie byłby Bogiem, gdyby był mało wyrozumiały dla ludzi....
Poza tym myślę,że my jako ludzie trochę teoretyzujemy, jeśłi chodzi o Boga, Jego Boskość i sprawy. Że Go nie znamy i że potrafi nas zaskoczyć swymi "pomysłami".

Skoro jest jak mowisz "Boga nie znamy", to nie mozesz mowic jaki powinien byc, to tylko Twoje chciejstwo ;) . Bog jesli jest Wszechmocny to nic go nie ogranicza, w tym zadna moralnosc i moze byc rownie dobrze zly co dobry, wyrozumialy co zawistny.
Moze byc nawet w 100% zly i kto mu tego zabroni?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Myszeńka




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Czw 19:36, 31 Maj 2007    Temat postu:

mat napisał:
Myszeńka napisał:
Gbydy Bóg okazał się mało wyrozumiały...- myślę,że Bóg nie byłby Bogiem, gdyby był mało wyrozumiały dla ludzi....
Poza tym myślę,że my jako ludzie trochę teoretyzujemy, jeśłi chodzi o Boga, Jego Boskość i sprawy. Że Go nie znamy i że potrafi nas zaskoczyć swymi "pomysłami".

Skoro jest jak mowisz "Boga nie znamy", to nie mozesz mowic jaki powinien byc, to tylko Twoje chciejstwo ;) . Bog jesli jest Wszechmocny to nic go nie ogranicza, w tym zadna moralnosc i moze byc rownie dobrze zly co dobry, wyrozumialy co zawistny.
Moze byc nawet w 100% zly i kto mu tego zabroni?

troche w tym racji. To wszystko to nasze załóżenia na tema Boga, nasze wyobrazenia na Jego temat. Opieraja sie na tym, czego bysmy sobie zyczyli, czego pragneli od Niego. Ale faktem jest, e On czesto "dopasowuje" sie do tych naszych wyobrazen i na tym wlasnie opieramy nasza wiedze o Nim. Dlatego twierdze, ze powinien byc wyrozumialy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:24, 03 Cze 2007    Temat postu:

Bog "może" być zły. Ale nie ma żadnego powodu, by w takiego bożka wierzyć. Satanizm to wiara albo bardzo smutna, albo wiara psychopaty, którego choroba pozbawiła sumienia.

Tak, w miłość Boga wierzymy, miłości Boga nie udowadniamy (miłości zresztą się nie da udowodnić). I na tym polega piękno naszej wiary. Podobnie jak piękno miłości polega na tym, że się pragnie kochać i pragnie ufać.

Wiara świadczy o wierzącym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:25, 06 Cze 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ale nie ma żadnego powodu, by w takiego bożka wierzyć.


Wrecz przeciwnie. Na swiecie jest znacznie wiecej zla niz dobra, wiecej nedzy niz bogactwa, wiecej biedakow niz bogaczy, brak srodkow na leczenie chorych, ale nie brak srodkow na bron ( w tym masowej zaglady), itp. itd. Tak wiec dowodow na istnienie Zla, czyli Szatana (albo zlego Boga), nie brakuje. Dowodow na istnienie Absolutnego i Wszechpoteznego Dobra ani na przyslowiowe lekarstwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odyseusz




Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 0:18, 07 Cze 2007    Temat postu: Re: Gdyby Bóg okazał sie mało wyrozumiały dla swoich wyznawc

Cytat:
Ale ci z was, którzy byli dobrzy i sprawiedliwi, nie wierząc we mnie ani w życie wieczne i nie oczekując niczego w zamian budzą mój największy szacunek. Ten typ człowieka udał mi się najbardziej, bo są dobrzy bezinteresownie i sami z siebie a nie w zamian za coś. :brawo:


Człowieku miły, to mogli byc tylko Synowie Boży. Tylko tacy mogą byc dobrzy i sprawiedliwi. Tylko tacy nie oczekują niczego w zamian bo w danej chwili czynu odbierają zań nagrodę. Tylko tacy bezinteresownie dają siebie innym. Spotkałeś kogoś takiego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Czw 9:10, 07 Cze 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Satanizm to wiara


Wuj... satanizm to nie "wiara" tylko "religia"....
Ufam, że Tobie nie muszę tłumaczyć, czym różni się wiara od religii?

***

Ale wiem.... masz ostatnio obniżenie intelektu, no to wybaczam...


HASTA LA VICTORIA SIEMPRE!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin