Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kim jest Bóg i jak poprawić swoje relacje
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iruqee




Dołączył: 12 Cze 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z innego wymiaru świadomości
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:49, 18 Cze 2011    Temat postu: Kim jest Bóg i jak poprawić swoje relacje

Jest nikim innym jak miłością... Ameryki tym stwierdzeniem co prawdę nie odkryłem... gdybym tam był to pewnie palił bym skręty z Indianinami i rozmawiał z duchami ich przodków... Bóg jest prawdziwą miłością... i może nie, że się wkurwia na to, że ludzie nie potrafią kochać... prędzej wyrywa sobie włosy z głowy i ma ogromną depresję a tabletki uspokajające łyka każdego dnia całymi butelkami. Dla niego kocha się tylko i wyłącznie wtedy gdy właściwie rozumiemy znaczenie tego słowa... a kochać to znaczy nie mieć najmniejszych wątpliwości mieć tą jebaną 100 % pewność, że stoi przed nami osobą z którą rzucamy się w ogień z którą mamy tą pewność, że pragniemy spędzić wieczność. Co prawda ludzie mają w tendencji wyolbrzymianie swoich uczuć oszukiwanie siebie samych, że bez względu na to jakie wysyła nam znaki, krzyki to wszystko jest cacy... choć w rzeczywistości tak nie jest... Dla niego najważniejsze jest to uczucie które tworzy się pomiędzy dwojgiem ludzi podczas procesu poznania... im więcej rzeczy wiemy o drugiej osobie tym bardziej uczucie rośnie. Każdy jeden dzień jest bogaty w nowy wydarzenia o których powinniśmy sobie opowiadać tym samym zdradzając to jak zachowujemy się w konkretnych sytuacjach. Jeżeli są osoby które tego nie oczekują od partnera to zaprawdę nie wiedzą z kim tak naprawdę mają do czynienia... nie powinniśmy wstydzić się swojego zachowania i skrywać tego przed partnerem... wszelkie obawy są niczym innym jak strachem przed brakiem zrozumienia naszej postawy naszego zachowania... Jeżeli nie czujesz się rozumiany... zaprawdę powiadam Ci nie jesteś szczęśliwy w pełni bo nie jesteś sobą... Gdybyś był sobą a ludzie mieli okazję Cię poznać dostrzegał swoje własne piękno w każdej napotkanej osobie... każdy jeden ludek byłby dla Ciebie okazją do otrzymania kilku piór z których budujesz wachlarz swoich skrzydeł... Jeżeli jednak wstydzisz się mówić o tym jaki jesteś naprawdę... to pomyśl sobie, że z Tobą coś nie tak, jesteś nieuczciwy gdyż przeczuwasz, że twoja osoba sposób bycia i zachowania nie jest dobry, atrakcyjny. Jeżeli nie widzisz niczego złego w oszukaniu jednej osoby, to zapewne nie będziesz również miał skrupułów oszukać mnie... Prawda wskazuje drogę i to nią tak naprawdę pielęgnuje się sens Twojego życia. Nie każda prawda jest równie atrakcyjna, gdyż nie każda stwarza poczucie bezpieczeństwa, dlatego w życiu tak wielką uwagę należy przykładać do wartości nie tylko o nich mówić, lecz być w pełni spójny w swoim zachowaniu... Jeżeli twierdzisz, że zajebałbyś faceta który uderzyłby Twoją kobietę... a sam na jaką kolwiek podnosisz rękę to jesteś osobą bez tej wartości, jest ona plamą na Twoim honorze... przez takie zachowanie możesz owszem zmylić innych lecz w głębi siebie nigdy nie będziesz czuł się osobą wartą zachodu.
W dzisiejszym świecie nie dostrzegam jednak tej namiętności tego uczucia, które sprawia, że się unosisz... patrzysz na opinię innych osób na Twój temat... pamiętaj jednak, że to tak naprawdę sam przed sobą odpowiadasz i na opinii sam o sobie samym najbardziej powinno Ci zależeć... Gdyby ktokolwiek zachciał spojrzeć w lustro i dać świadectwo swojej prawdzie, opowiedzieć drugiej osobie swoje poglądy swoje życie , każda chwila byłaby kreacją nowych rozwiązań, u kresu opowieści stałby się cud... i to jest właśnie ta łamigłówka która stoi nad ludzkością, by każdy dał się tak naprawdę poznać, zrozumiał czym jest miłość - dlatego też warto o tym rozmawiać, wymieniać poglądy i doświadczenia w celu opracowania złotego środka... Mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak niewiele czasu potrzeba by zobaczyć światełko w tunelu... to takie proste, prostsze niż myślisz. Co natomiast widzę wokół siebie? Widzę jak ludzie na milion możliwych sposobów komplikują sobie życie... puknijcie się w czoło... życie nie polega na napierdalaniu się, kłótniach, obrażaniu się wyzwiskami, kłamaniu, oszukiwaniu... życie polega na wymianie myśli... myśli są głosem sumienia, nie powinniśmy kombinować jak je tu przerobić. Człowiek jest naprawdę doskonale skonstruowany myśli są po to by o nich mówić. To jakie mamy myśli zależy od priorytetów w naszym życiu, od sensu naszego życia... Sens życia to coś w każdej chwili jest dla nas najważniejsze i nie ma innych rzeczy które byłby w stanie zbić nas z tropu...
Idiotą jest ten, który dostrzega profity z prawdy, a jednak usprawiedliwia sam przed sobą najmniejsze kłamstwo

Dlaczego mężczyźni nie rozmawiają o miłości?
- bo są okaleczeni emocjonalnie
- bo za to jacy są to uczucie omija ich szerokim łukiem
- bo tak naprawdę nigdy jej nie poczuli
- bo to tchórze, który wierzą w stereotypy i nie mają odwagi mówić o tym co tak naprawdę w życiu ważne
- bo to miękkie pizdy które wierzą w to, że facet powinien wstydzić się uczuć

Powodów jest więcej... te wymienione są na bazie mojego doświadczenia

http://www.youtube.com/watch?v=lJ_-2_smODI


Ostatnio zmieniony przez iruqee dnia Sob 0:51, 18 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymon




Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WROCŁAW
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:21, 18 Cze 2011    Temat postu:

Dużo mówisz o ludziach,a mało o sobie i Twoich relacjach z nimi i z Bogiem.Na jakich zasadach je budujesz i co konkretnie chcesz osiagnąć ,a co osiągasz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:54, 19 Cze 2011    Temat postu: Re: Kim jest Bóg i jak poprawić swoje relacje

iruqee napisał:
Jest nikim innym jak miłością...


Rownie dobrze mozna powiedziec, ze bog jest nienawiscia, a tymczasem boga nic nie ogranicza, ani milosc ani nienawisc, zadne uczucia.. On jest ponad nie, a juz napewno ponad twoja marna miare.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iruqee




Dołączył: 12 Cze 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z innego wymiaru świadomości
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:05, 21 Cze 2011    Temat postu:

mat mam nadzieję, że jest doskonalszy niż ja myślę i niż ty myślisz, niż wszyscy myślą... aczkolwiek dla wielu to w dalszym ciągu teren niezbadany... nie każdy jest w stanie wyobrazić sobie to w jaki sposób należy myśleć i co należy robić by dojść do doskonałości... mam nadzieję, że w ostatnim wpisie nie chciałeś mnie obrazić... bo przecież nawet mnie nie znasz... nie wiesz jaki jestem... a bardzo łatwo jest płytkim i powierzchownym stwierdzeniem komuś opinię spierdolić... Wiesz Mat Bóg jest Bogiem pewnie jakby chciał to mógłby nas wszystkich pozabijać... a jednak tego nie robi, gdyż wierzy w swoje możliwości a miłość daje mu o wiele więcej satysfakcji. Pozdrawiam, mam nadzieję, że kiedyś Cię dopadnie... w najmniej spodziewanym momencie

Szymonie swoje relacje z Bogiem buduję na kobietach... staram się je zrozumieć i zapewnić ich bezkres szczęścia... wiesz chce być taką maszyną, której żadna kobieta nie będzie mogła się oprzeć, wtedy będę miał wszystkich facetów w garści... bo tak naprawdę to kobieta jest dla faceta sensem życia... której w pełni nigdy nie zadowoli kiedy będzie miał na pieńku z Bogiem i swoim bezmyślnym zachowaniem w dalszym ciągu będzie innym życie pierdolił. Mając Boga za plecami, możesz mieć wszystko... wystarczy tylko, że wbrew temu co inni mówią będziesz chciał go poznać.... w ogóle to prowadzę blog... zainteresowanych zapraszam
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:29, 04 Cze 2014    Temat postu:

Bóg jest Kosmosem, Naturą. A relacje poprawisz poprzez życie zgodne z FAKTYCZNĄ rzeczywistością i jej zasadami funkcjonowania; szczególnie relacje ze sobą samym. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:47, 04 Cze 2014    Temat postu:

Bóg nie istnieje, natura jest losowaniem. Jest obojętne, co sobie na temat Boga wyobrazisz, jeśli będziesz mieć dobry humor dzięki temu. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:20, 04 Cze 2014    Temat postu:

malaavi, ty nie istniejesz, bo twoi starzy wylosowali sobie tak, że cię nie "wyprodukują". :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:05, 04 Cze 2014    Temat postu:

Nie dziwi, że jesteś agresywny i osobę, która zauważa braki w Twoich wypowiedziach obrażasz. Ale bardzo mnie dziwi, że to, co serwujesz, masz za żarty dobre. Da się dociąć ciekawie drugiemu człowiekowi, a Ty serwujesz docinki naprawdę niskiej jakości. Za dużo myślałeś o bogu, a za mało o praktycznym chamstwie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:20, 04 Cze 2014    Temat postu:

Sam zauważam te braki, na które ty wskazujesz. Ale raczej ty nie zauważasz braków w twoich wypowiedziach, na które ja wskazuję. ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:29, 04 Cze 2014    Temat postu:

Masz racje, są przydługie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:08, 05 Cze 2014    Temat postu:

Tak.. A reszta jest milczeniem.. Oj, przepraszam- matematyką. :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:37, 29 Lip 2014    Temat postu:

W sumie, każdy buduje sobie światopogląd według własnego upodobania.

Nikt nie wie nie tylko, czy istnieje jakaś Istota Najwyższa i jeśli istnieje, to jaka ona jest; nikt nie wie nawet, czy istnieje ktokolwiek poza nim samym, ani co poza jego chwilowym wrażeniem dzieje się "gdziekolwiek" i "kiedykolwiek" (użyłem cudzysłowów, bo nikt nie wie też, co - poza jego wyobrażeniem - znaczy "miejsce" i "czas"). Co nam na co dzień w niczym nie przeszkadza - po prostu śmiało traktujemy swoje chwilowe wrażenia na serio, podchodzimy do siebie poważnie, wierzymy z praktycznie dostatecznie dużą i dostatecznie małą siłą we własne zdolności do rozpoznawania i do decydowania. I tylko czasami zastanawiamy się właśnie: jakie jest to czy owo "na prawdę". Co w praktyce znaczy tylko i wyłącznie: "jaka byłaby dla mnie konsekwencja, gdyby TO było takie, a nie inne". Dla "mnie", bo nawet jeśli myślimy o jakiejś dalekiej przyszłości czy przeszłości i/lub odległym miejscu, to wyobrażamy sobie siebie jako obserwatora i oceniamy to z własnego punktu widzenia (choćbyśmy starali się przy tym "wejść w inną skórę").

Mówiąc "Bóg jest miłością" deklarujemy więc przekonanie, że gdyby dane by nam było mieć z Bogiem do czynienia (bo niekoniecznie musimy przy tym twierdzić, że istnieje), to byłoby to dla nas ekstremalnie korzystne. Odwrotnie: mówiąc "Bóg jest nienawiścią" deklarujemy przekonanie, że dyby dane by nam było mieć z Bogiem do czynienia , to byłoby to dla nas ekstremalnie niekorzystne. Stwierdzenie "nie wiem, czy i jaki jest Bóg" nie ma tu nic do rzeczy, bo tego i tak nit z nas nie wie. Ważne jest, jakie możliwości przyjmujemy i dlaczego. Dotyczy to nie tylko Boga, ale w ogóle całego stosunku do świata, w tym do siebie samego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:21, 30 Lip 2014    Temat postu:

Otóż to: ja zastanawiam się dość często jakie to wszystko jest NAPRAWDĘ, a nie tylko czy mi się dobrze WYDAJE, jakie to jest. Ale nie myślę wtedy wyłącznie o konsekwencjach dla mnie. Wydaje mi się, że mało istotne dla mnie jest czy poznanie prawdy dawałoby mi poczucie, iż należę do jedynego tak wyjątkowego gatunku we wszechświecie, czy odwrotnie- dawałoby mi poczucie, iż jestem błędem i pomyłką Natury (Boga) albo przypadkiem, zupełnie zbędnym we wszechświecie.
Myślę też, że wyobrażając zawsze siebie jako obserwatora, stawiamy proces obserwacji na "przegranej pozycji"- bo człowieka zwodzą często jego własne zmysły, jego sposób rozumowania, również jego odczucia, a także aparatura badawcza [choć ta w mniejszym stopniu].
Tak więc właściwe byłoby "wchodzenie w inną skórę"- lecz wtedy raczej ograniczylibyśmy się do fantazji, przypuszczeń i domysłów, z kolei. O czym wujzboj chyba właśnie dość często wspomina.
A czy w kolejnym akapicie wujzboj sugeruje, że jedynym kryterium oceny czegokolwiek dostępnym człowiekowi jest kryterium własnych korzyści?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:07, 30 Lip 2014    Temat postu:

Problem w tym, że tak czy owak wynikiem tego zastanawiania się może być jedynie kolejne "wydaje mi się".

Oczywiście, można sobie wymyślać różne miłe i niemiłe hipotezy. Ale skoro są one niesprawdzalne w żaden absolutny sposób i jedynym kryterium weryfikacji jesteś ty sam, to powiedz mi, po co przejmować się tym, że można i niemiłe hipotezy stawiać? Zauważ, że takie hipotezy są zawsze przynajmniej o jeden stopień MNIEJ spójne z doświadczeniem: mniej harmonizują z tobą. Gdyby bowiem bardziej harmonizowały, to byłyby dla ciebie milsze (ex definitione).

W tym sensie, jedynym kryterium dostępnym człowiekowi jest kryterium własnych korzyści. Tak, to niebezpieczne - ale życie ma do siebie to, że jest niebezpieczne. A dobra strona tego wszystkiego jest tak, w końcu prowadzi człowieka do takiego świata, na jaki sam sobie zasłużył całym sobą. Jak by nie było, jest to sprawiedliwe, sprawiedliwiej się nie da :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:21, 31 Lip 2014    Temat postu:

Cytat:
W tym sensie, jedynym kryterium dostępnym człowiekowi jest kryterium własnych korzyści. Tak, to niebezpieczne - ale życie ma do siebie to, że jest niebezpieczne. A dobra strona tego wszystkiego jest tak, w końcu prowadzi człowieka do takiego świata, na jaki sam sobie zasłużył całym sobą. Jak by nie było, jest to sprawiedliwe, sprawiedliwiej się nie da.
Tak- to dość głębokie i słuszne; również uważam, że tak jest najsprawiedliwiej. Chociaż czasem nawet taka naturalna sprawiedliwość ulega zaburzeniu, gdy funkcjonujemy w środowisku, w grupie, która ponad własną korzyść stawia własną satysfakcję, a niekorzyść (choćby pozorną) "tych drugich".
Cytat:
Problem w tym, że tak czy owak wynikiem tego zastanawiania się może być jedynie kolejne "wydaje mi się".
Z tym zgadzam się całkowicie.
Ale właśnie problem mam z potwierdzaniem spostrzeżeń, odkryć. Ponieważ, moim zdaniem, nie jest nam dostępny sposób ani technika weryfikowania czegokolwiek w absolutny sposób.
Bo czy to, że spostrzeżenia, obserwacji dokona nie jedna osoba, a np. tysiąc, lub że kilkaset przyrządów pomiarowych zwróci bardzo podobny wynik- czy to na pewno jest już warunek wystarczający, aby dana obserwacja, odkrycie, jak również objaśniająca je teoria naukowa, były uznane za pewne i "prawdziwie" tłumaczące każde zdarzenie danego rodzaju?
Poza tym, badając jakieś obiekty, procesy, możemy jedynie INTERPRETOWAĆ ich OBJAWY. Aby spróbować poznać i zrozumieć "od podszewki" należałoby dany proces przeprowadzić eksperymentalnie od podstaw lub dany obiekt stworzyć od podstaw, z najmniejszych "cegiełek"- tak jak prawdopodobnie robi to Natura.
A instrumenty badawcze, urządzenia pomiarowe są konstruowane pod pewne założenia i oczekiwane wyniki. Tak więc rejestrują dany fragment procesu, a raczej sam wynik "końcowy"- "mówiąc" niewiele, albo prawie nic o początkach i przyczynach danego procesu.
Poza tym wchodzą w interakcję z obiektem badanym, co również "zakłóca" ten obiekt.
No i jeszcze następna kwestia właśnie INTERPRETOWANIA wyników przez "czynnik ludzki".
I tym, raczej nieoptymistycznym akcentem, zakończę ten post..
;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:34, 04 Sie 2014    Temat postu:

Odkrycia czy spostrzeżenia nie tylko nie mogą, ale - co ważniejsze - wcale nie muszą być weryfikowane w absolutny sposób. One mogą - i powinny - być weryfikowane pragmatycznie: trzeba sprawdzać, czy nadają się do tego celu, do jakiego nadawać się wydają. Co w sumie sprowadza się do szacowania obszaru w miarę bezpiecznego ich stosowania.

Nie ma tu więc nic nieoptymistycznego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:08, 07 Sie 2014    Temat postu:

Wolałbym chyba najstraszniejszą i najbardziej nie do "ogarnięcia" Prawdę, niż bezpieczny [w miarę] utylitaryzm szkiełka i oka. ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:54, 08 Sie 2014    Temat postu:

Jak możesz woleć coś, co jest na tyle niezrozumiale, że nawet nie wiadomo, co miałoby znaczyć, że to jest Prawda, albo co miałoby znaczyć, że się to woli?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:43, 09 Sie 2014    Temat postu:

Dobrze- ujmę to inaczej. Chciałbym znać choćby fragment Rzeczywistości w taki sposób, w jaki zna go sama Natura (lub, powiedzmy, Bóg- jeśli ktoś woli to określenie). I dobrze, gdyby było to dla mnie zrozumiałe. Lecz jeśli by nie było wcale zrozumiałe, to możliwe, że same doznania zmysłowe lub emocjonalne byłyby już sporą "gratyfikacją" dla mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:39, 20 Sie 2014    Temat postu:

wujzboj napisał:
W sumie, każdy buduje sobie światopogląd według własnego upodobania.

Nikt nie wie nie tylko, czy istnieje jakaś Istota Najwyższa i jeśli istnieje, to jaka ona jest; nikt nie wie nawet, czy istnieje ktokolwiek poza nim samym, ani co poza jego chwilowym wrażeniem dzieje się "gdziekolwiek" i "kiedykolwiek" (użyłem cudzysłowów, bo nikt nie wie też, co - poza jego wyobrażeniem - znaczy "miejsce" i "czas"). Co nam na co dzień w niczym nie przeszkadza - po prostu śmiało traktujemy swoje chwilowe wrażenia na serio, podchodzimy do siebie poważnie, wierzymy z praktycznie dostatecznie dużą i dostatecznie małą siłą we własne zdolności do rozpoznawania i do decydowania. I tylko czasami zastanawiamy się właśnie: jakie jest to czy owo "na prawdę". Co w praktyce znaczy tylko i wyłącznie: "jaka byłaby dla mnie konsekwencja, gdyby TO było takie, a nie inne". Dla "mnie", bo nawet jeśli myślimy o jakiejś dalekiej przyszłości czy przeszłości i/lub odległym miejscu, to wyobrażamy sobie siebie jako obserwatora i oceniamy to z własnego punktu widzenia (choćbyśmy starali się przy tym "wejść w inną skórę").



Po pierwsze są ludzie, którzy budują sobie światopogląd w oparciu o badanie świata. Niejednokrotnie dochodzą do wniosków, do których dojść nie chcieli, na przykład Hilbert zaakceptował częściową katastrofę swojego programu.
Można zatem tworzyć światopogląd przez upodobanie w intelektualnej uczciwości, wtedy przyjmie się i wnioski, których się nie lubi, a można tworzyć światopogląd tylko z tych wniosków, które są wygodne. Jest to wyraźna jakościowa różnica mimo tego, że oczywiście i w tym pierwszym przypadku istnieją założenia metafizyczne, kategorie językowe i wszystko, co nam utrudnia dotarcie do sedna spraw. :)

Po drugie piszesz o Istocie Najwyższej. Najwyższa, czyli zapewne chodzi o element największy w sensie jakiegoś porządku.
Widzisz, zasadne jest pytać o istnienie istot wyższych (z doprecyzowaniem porządku). Na przykład o istnienie w kosmosie strongmenów lepszych od najlepszych ziemskich strongmenów albo piwoszy więcej piwa pijących niż najwięcej pijący ziemscy piwosze. Jeśli jakaś cecha jest nam znana, jakiś jej poziom też, to zazwyczaj nie stanowi problemu wyobrażenie, że inny osobnik tę cechę ma na jeszcze wyższym poziomie. Można sobie wyobrażać kogoś, kto czyta szybciej niż ludzie, kto szybciej biega (gepard, o), kto więcej kolorów rozróżnia, etc etc.

Nie znaczy to natomiast, że pozostaje sensowne podniesienie umiejętności postulowanego bytu aż do granicy. Czyta tak szybko, że już nie potrzebuje na to dodatniego czasu, biega tak szybko, że ani prędkość światła go nie ogranicza, pije tak dużo, że ani tyle materii we wszechświecie nie ma. Można te "cechy" opisać takim udawanym opisem, ale one są nonsensowne. Czyli znane nam pojęcia w granicy przestają znaczyć. Nieskończona prędkość, dla przykładu, nic nie znaczy. Możemy podawać liczby coraz większe, możemy przewróconą ósemką zaznaczyć fakt, że niezależnie od wybranej liczby znak nierówności się nie zmieni, ale powiedzieć "nieskończona prędkość" to oprzeć się nie na wiedzy o prędkości, ale na niewiedzy, na niezdolności ludzi do wyobrażenia sobie zjawisk przy prędkościach bliskich c, a co dopiero dowolnie "rosnących powyżej c".

Powiedzieć "istota najwyższa" to po pierwsze niedoprecyzować, w czym ta najwyższość się przejawia, czy w piciu piwa czy w noszeniu beczek.

hihi, tak mi się jeszcze pomyślało, w sensie jakich porządków bóg chrześcijański jest elementem największym. Na przykład:
- dokonał największej liczby aborcji w historii, wstrętny morderca dzieci nienarodzonych, taki bóg to "podstawa cywilizacji śmierci", to on nas nauczył, że w ogóle da się dziecko zabić w łonie matki!
- zakładając, że zdrowe wychowanie w normalnej katolickiej heteroseksualnej rodzinie bez dostępu do unijnych lewackich laickich liberalnych propagandowych homoseksualnych treści nie skutkowałoby wychowaniem homoseksualisty, bóg wpłynął na ok 5% dzieci i je skaził homoseksualizmem, zachował się więc gorzej niż to całe lewactwo, które teraz demoralizuje dzieci ludziom. To ten bóg spowodował, że się teraz ci biedni homoseksualiści parzą bez miłości, czyż nie? :)

Po drugie powiedzieć "istota najwyższa" to często nie tylko szukać obiektu wśród tych skończenie wielu w kosmosie, ale jeszcze postulować absolutność, czyli przejście do granicy, stąd zapewne wielka litera ("Istota Najwyższa"), bo "istota najwyższa" małą literą to tylko nazwa złożona wskazująca na jeden (a może być więcej) byt we wszechświecie, największy w sensie jakichś porządków.
Istota Najwyższa to już istota absolutnie, zawsze, w każdym sensie najwyższa, to już jest przejście do granicy, taka istota na pewno więcej płodów zabija niż w ogóle jest do zabicia, więcej piwa pije niż jest do wypicia. Robi to tak szybko, że nie mija czas etc etc.
Ot, to tylko przemyt nonsensów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:47, 30 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
są ludzie, którzy budują sobie światopogląd w oparciu o badanie świata

Wszystkie racjonalne światopoglądy są kompatybilne z wynikami badań naukowych. Taką zgodność zapewnić nietrudno; łatwo jednak przy tym rozpędzić się i przelecieć na drugą stronę: zacząć traktować swój światopogląd jako naukę. Wtedy traci się tę zgodność, bowiem nauka ma swoje granice wytyczone przez swoją metodologię. Granice te uniemożliwiają nauce bycie światopoglądem powodując, że nie ma i być nie może światopoglądu zbudowanego na podstawie badań naukowych.

malaavi napisał:
Można zatem tworzyć światopogląd przez upodobanie w intelektualnej uczciwości...

Nie tylko można, ale i należy. Jest to podstawowy warunek racjonalności, a przy tym podstawowy wyznacznik szacunku dla samego siebie.

malaavi napisał:
...wtedy przyjmie się i wnioski, których się nie lubi, a można tworzyć światopogląd tylko z tych wniosków, które są wygodne.

To zależy od kryteriów "lubienia" (czyli i "wygody"). Jeśli najwyższym kryterium lubienia jest zgodność z wynikami intersubiektywnie zweryfikowanych badań, wtedy przyjęcie wszelkich wniosków sprzecznych z tymi wynikami byłoby jak najbardziej niewygodne.

Zakładam, że każdy rozsądny człowiek właśnie w ten sposób podchodzi do rzeczywistości. Kiedy mówię o wygodzie i własnym upodobaniu pisząc, że "każdy buduje sobie światopogląd według własnego upodobania", mam więc - gdy odnoszę te słowa do ludzi rozsądnych - na myśli takie twierdzenia, które nie należą do tych możliwych do zweryfikowania na drodze intersubiektywnej. Tego typu są na przykład wszelkie twierdzenia, na podstawie których dzieli się światopoglądy na teistyczne i ateistyczne.

malaavi napisał:
Po drugie piszesz o Istocie Najwyższej. Najwyższa, czyli zapewne chodzi o element największy w sensie jakiegoś porządku.

Jakąś nazwę trzeba tu nadać. Naturalnie, jest tutaj - jak w każdym nazywaniu - dzielenie na klasy, a to z kolei oznacza użycie pewnego kryterium wyboru, co z kolei wymaga używania jakiejś miary. Względem tej miary jest to Istota Najwyższa. Nie wnikam w to, jaka miara została użyta; jako domyślne uważam, że chodzi o miarę uważaną przez daną osobę za najistotniejszą w sprawach, które uważa ona za najważniejsze.

malaavi napisał:
Widzisz, zasadne jest pytać o istnienie istot wyższych (z doprecyzowaniem porządku).

Ależ oczywiście, że jest zasadne. Podobnie, jak zasadne jest pytać o istnienie czegokolwiek poza sobą samym. Odpowiedzi na takie pytania udzielane są nie na bazie Wiedzy Absolutnej, lecz na bazie tego, co człowiek do tej pory poznał i przemyślał. Istotne jest więc nie tylko zadawanie takich zasadnych pytań, lecz również przyglądanie się temu, jakie kryteria zostały użyte do udzielenia odpowiedzi.

malaavi napisał:
Nie znaczy to natomiast, że pozostaje sensowne podniesienie umiejętności postulowanego bytu aż do granicy.

Umiejętności te podnoszone są do poziomu, który jest potrzebny do tego, żeby postulowany byt spełniał w systemie rolę, dla której został do niego wprowadzony. Postulowanie dodatkowych cech lub przekraczanie granic niezbędności jest, jak słusznie zauważyłeś, przynajmniej zbyteczne, a w efekcie i niesłuszne, bo wprowadza tylko zamęt.

malaavi napisał:
hihi, tak mi się jeszcze pomyślało, w sensie jakich porządków bóg chrześcijański jest elementem największym. Na przykład:
- dokonał największej liczby aborcji w historii, wstrętny morderca dzieci nienarodzonych, taki bóg to "podstawa cywilizacji śmierci", to on nas nauczył, że w ogóle da się dziecko zabić w łonie matki!
- zakładając, że zdrowe wychowanie w normalnej katolickiej heteroseksualnej rodzinie bez dostępu do unijnych lewackich laickich liberalnych propagandowych homoseksualnych treści nie skutkowałoby wychowaniem homoseksualisty, bóg wpłynął na ok 5% dzieci i je skaził homoseksualizmem, zachował się więc gorzej niż to całe lewactwo, które teraz demoralizuje dzieci ludziom. To ten bóg spowodował, że się teraz ci biedni homoseksualiści parzą bez miłości, czyż nie? :)

I tutaj słusznie użyłeś małej litery, bo fragment ten odnosi się jawnie do czynności przypisywanych nie Bogu, a jednemu z bogów, w tym przypadku bogowi Jahwe sterującemu ze swojego tronu w taki czy inny sposób wydarzeniami na tym łez padole.

Nawiasem mówiąc, myślałem, że tezę o największej ilości aborcji uzasadnisz rachunkiem opartym na fakcie, że zapłodnione jajeczko ma większe szanse obumrzeć po mniejszej lub większej ilości podziałów, niż opuścić organizm matki w formie noworodka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:55, 30 Sie 2014    Temat postu:

wuj napisał:
Jak możesz woleć coś, co jest na tyle niezrozumiale, że nawet nie wiadomo, co miałoby znaczyć, że to jest Prawda, albo co miałoby znaczyć, że się to woli?
Piotr napisał:
Dobrze- ujmę to inaczej. Chciałbym znać choćby fragment Rzeczywistości w taki sposób, w jaki zna go sama Natura (lub, powiedzmy, Bóg- jeśli ktoś woli to określenie). I dobrze, gdyby było to dla mnie zrozumiałe. Lecz jeśli by nie było wcale zrozumiałe, to możliwe, że same doznania zmysłowe lub emocjonalne byłyby już sporą "gratyfikacją" dla mnie.

W ten sposób znasz swoje "jestem".

Więcej tak czy owak nie znasz, bo wszystko, co ci jest dostępne, to stany twojego "jestem". To wiesz. Cała reszta jest spekulacją. Spekulacją czynioną na bazie stanów, w których twoje "jestem" się znajduje i znajdowało i do których to stanów możesz sięgnąć pamięcią (co i tak w sumie sprowadza się do aktualnego stanu - zabawne, prawda?).

Nie masz innego racjonalnego wyjścia, jak tylko przyjąć, że patrząc w ten sposób nie ulegasz złudzeniu.

W tym momencie warto się zastanowić, co w takiej sytuacji znaczyć może "ulegać złudzeniu" lub "nie ulegać złudzeniu"!

Jak myślisz, co mogą te wyrażenia znaczyć, gdy wypada użyć je na tak podstawowym poziomie rozważań o poznaniu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:12, 30 Sie 2014    Temat postu:

Cytat:
Nie masz innego racjonalnego wyjścia, jak tylko przyjąć, że patrząc w ten sposób nie ulegasz złudzeniu.
Fakt- innego RACJONALNEGO wyjścia nie ma. Tylko to moje lub czyjeś PRZEKONANIE, że nie ulegam złudzeniu, może być mylne i nawet oddalać od poznania prawdy- skoro ułuda będzie traktowana jak prawda.
Cytat:
W tym momencie warto się zastanowić, co w takiej sytuacji znaczyć może "ulegać złudzeniu" lub "nie ulegać złudzeniu"!
Jak myślisz, co mogą te wyrażenia znaczyć, gdy wypada użyć je na tak podstawowym poziomie rozważań o poznaniu?
Myślę, że "ulegać złudzeniu" oznacza, na podstawowym poziomie, interpretować. A ponieważ chyba każda świadomość- a na pewno ta ludzka- INTERPRETUJE Rzeczywistość, dlatego żadna świadomość nie jest w stanie poznać czystej Prawdy o Rzeczywistości. Inaczej: Prawda absolutna może być tylko nieświadoma i z nieświadomości wynikać. Tak jak najbardziej podstawowa Wola KAŻDEGO bytu, np. fermionu lub bozonu, jest zupełnie nieświadomym popędem aby się przejawiać, aby oddziaływać, aby zachwiać "śmiertelną" równowagą Natury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:53, 01 Wrz 2014    Temat postu:

tak, nie ma gwarancji, że się nie mylisz. Ale tak po prostu jest. Świat to nie przedszkole, w którym pani przedszkolanka wie wszystko i poda ci rękę, gdy się pomylisz. Tu musisz liczyć na siebie i nie bać się tego, że jesteś omylny.

To raz. A po drugie: to wcale nie jest takie straszne. Bo o ile świat nie robi ciebie celowo w konia, o tyle SŁUSZNIE robisz, ufając sobie. Nie tylko dlatego robisz słusznie, że alternatywą jest kompletne szaleństwo, lecz także dlatego robisz słusznie, że takie podejście, jeśli konsekwentnie stosowane, doprowadzi cię lepiej niż jakiekolwiek inne do tego, czego szukasz. Bo przecież nie jesteś idiotą i KORYGUJESZ swoje błędy. A jeśli świat cię nie okłamuje celowo, to jesteś w stanie swoje błędy rozpoznać. Nie ze stuprocentową dokładnością, czyli proces poznawczy wymaga CZASU i do ideału zapewne nie dotrzesz (o ile Boga nie ma), ale jednak, o ile będziesz uczciwy i konsekwentny, pod koniec znajdziesz się bliżej celu, niż byłeś na początku swojej drogi.

Ulegać złudzeniu to nie interpretować, lecz interpretować tak, że skutkiem tej interpretacji będzie DZIAŁANIE prowadzące cię nie tam, gdzie iść zamierzałeś.

(Woli bytu, nieświadomej prawdy i innych takich pozwolę sobie już nie komentować, żeby nie rozpraszać się wciąż na tym samym :P)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:23, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Dzięki, Jarku za ten ostatni również post, zawierający sporo [życiowej] mądrość. :)
Teraz nie będę go zbytnio komentować, bo jedynie nasuwają mi się pewne skojarzenia o treści raczej psychologicznej, w dodatku osobiste...
Nadmienię może tylko tyle, że dość bałem się świata i [może głównie] siebie, właśnie dlatego, że bałem się omyłek, błędów- a przede wszystkim dlatego, że straciłem zaufanie do autorytetów, jak również do siebie samego; a stamtąd do szaleństwa już raczej niedługa droga...

Ale:
Cytat:
Ulegać złudzeniu to nie interpretować, lecz interpretować tak, że skutkiem tej interpretacji będzie DZIAŁANIE prowadzące cię nie tam, gdzie iść zamierzałeś.
Mam to rozumieć tak, że nawet jeśli ulegam złudzeniu, to- o ile mam w tym złudzeniu jakiś "przyzwoity" i dobry dla mnie cel oraz odnajduję własny sens- mam "prawo" działać "wedle" tego złudzenia??
Na ile cię dobrze rozumiałem w innych twoich wypowiedziach, to- tak. Bo sugerowałeś, że właściwie każdy może żyć jedynie w pewnej własnej "ułudzie", wyobrażeniu. I, o ile jest to "dobre", dające osobiste [nie tylko?] szczęście, to wszystko jest all right, am i right? ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin