Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Emocjonować się zamiast myśleć

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:40, 26 Lis 2020    Temat postu: Emocjonować się zamiast myśleć

Tak nas zaprogramowała natura, nasze biologiczne dziedzictwo - szczególnie w przypadku zagrożenia - mamy emocjonować się zamiast myśleć.
To jest nawet zrozumiałe w kontekście zagrożeń świata, w jakim żył typowy małpolud. Gdy grozi atak drapieżnika zwykle lepszym wyborem jest wybranie pierwszego narzucającego się sposobu uniknięcia bycia zjedzonym, niż deliberowanie nad tym, który z pięciu możliwych sposobów reakcji jest tym optymalnym. Problem w tym, że program emocji panującej nad rozumem jest totalny, działa nie tylko wtedy, gdy powinien być użyty, lecz z reguły. Dlatego to ludzie, nawet w sytuacjach gdy nic im nie grozi, albo gdy zagrożenie jest małego kalibru, zaś czasu na przemyślenie sprawy mamy do woli, wciąż uruchamiają cały zestaw emocji. Często jest tak, że wręcz owe emocje są przesadzone w stosunku do sprawy, zawłaszczają rozum, wywołują cierpienie. Jednak człowiek nie potrafi się z nimi uporać. Po prostu głupieje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:20, 26 Lis 2020    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Stawiam fundamentalne pytanie: kto jest mądrzejszy - moje biologiczne dziedzictwo, instynkty, jakie dostaję dzięki genom, czy memy środowiskowe, które narzucają mi moje role społeczne, czy ja sam?

Czy to, że się denerwuję różnymi rzeczami, czasem nie specjalnie dla mnie ważnymi, bo moje geny nakazują mojemu ciału się z tego powodu zdenerwować, powinienem uznać za słuszne, mam się pogodzić z tym moim poczuciem rozżalenia, czasem złości, nawet rozpaczy, bo natura to zaprojektowała, a ja muszę być posłuszny?...
A może jednak warto jest się zbuntować?...

Weźmy prostą a typową okoliczność - oto jakiś trol obsmarował nas w internecie, wyśmiał, wyraził swoje niezadowolenie z tego, co pisaliśmy, co podlinkowaliśmy, jakie zdjęcie zamieściliśmy. My się denerwujemy. Po jakimś czasie trochę się orientujemy, że to zdenerwowanie jest bez sensu - w końcu na opinii owego trola nie specjalnie nam zależy, nic naprawdę poważnego nam nie grozi, czyli z racjonalnego punktu widzenia powinniśmy sprawę olać. Tylko, że to często tak trudno jest wprowadzić w życie, tak trudno jest opanować negatywne emocje, cierpienie, które sami sobie aplikujemy.
Albo inna sytuacja - oto coś straciliśmy, spotkała nas porażka. Co się stało, to się nie odstanie - przecież wiemy to. Racjonalnie patrząc na sprawę, powinniśmy umieć szybko się z tym pogodzić. Wiemy dobrze, że sprawa jest nieodwracalna, zaś żyć trzeba. A nie potrafimy skutecznie nakazać sobie tego uspokojenia naszego rozżalenia, poczucia przykrości, czasem poważniejszej traumy.
Jako trzeci przykład rozpatrzmy przypadek nieszczęśliwego zakochania się. Dlaczego tak trudno jest nam powiedzieć sobie: zapominam o tamtej osobie, bo skoro jawnie mnie nie chce, skoro woli z kimś innym układać sobie życie, to racjonalną postawą byłoby poszukać sobie kogoś innego na to miejsce. Ale to też tak nie działa. Nie potrafimy zapanować nad tym żalem, smutkiem, goryczą odrzucenia. Niektórzy w takiej sytuacji z rozpaczy popełniają samobójstwo.
Dlaczego te emocje, tak nam nami potrafią władać?
Dlaczego nie potrafimy być panami samych siebie?

Ja uważam, że czas się zbuntować przeciw tym genom, memom, naciskom świata! :fight:
W końcu kto tu powinien być panem, jak nie my?! :fight:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:10, 09 Gru 2020    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Jeszcze mój opis problemu, w kontekście celów dyskusyjnych, jaki popełniłem w dziale "Rozbieranie irracjonalizmu".
Michał Dyszyński napisał:
Jednym z najbardziej destrukcyjnych poznawczo, a do tego ciekawszych atawizmów w myśleniu, jest podmiana, jaką ludzie mentalnie dokonują w swoim umyśle, czyniąc celem "dociekań poznawczych" nie opis rzeczywistości, a przeciwnika personalnie.
Dyskutując z kimś, będziemy mieli przeciwnika. Dyskusja przyjmie formę sporu, w którym my mamy jedno stanowisko, a nasz przeciwnik drugie, jakoś różniące się. Dla osób pragnących rozwiązać dany problem powinno być oczywiste, iż przedmiotem dyskusji są dostrzeżone powiązania, aspekty sytuacji, model zależności. W sensie poszukiwania rozwiązania istotne powinno w dyskusji być tylko to, co się tyczy aspektów merytorycznych.
Jednak przeciwnik, to przeciwnik. Wraz z jego pojawieniem się po drugiej stronie dysksusyjnej barykady do sytuacji został wprowadzony aspekt "wroga". Oto nagle, oprócz pytania o to "jak jest?" wyłania się też "kto - kogo?". W tej sytuacji dyskutanci, którzy silnie do tego atawizmu walki o dominację i prymat są przywiązani, będą mieli tendencję do porzucania w dyskusji zagadnień merytorycznych, a zajmowania się (w mniejszym, bądź większym stopniu) walką personalną. Bo w emocjach, w genach zapisane jest prawo "będziesz pognębiał przeciwnika swego".
Tymczasem cel "pognębić przeciwnika" ma się nijak do celu "wyjaśnić sporne kwestie w zakresie rozpatrywanego problemu". To spostrzeżenie legło u podstaw budowania nauki, struktury wiedzy. Prace stricte naukowe są ŚWIADOMIE I Z PREMEDYTACJĄ POZBAWIANE ASPEKTÓW PERSONALNYCH. Naukowiec, który by do swojej pracy naukowej wplatał jakieś napastliwe zwroty względem swoich przeciwników, naraża się na zdyskredytowanie, wręcz wyśmianie. Umysł naukowca - z samej metodologii - jest umysłem chłodnym i bezstronnym, on ma widzieć problem w jego całości i ogólności, a nie "zabawiać się emocjami sporu". Aby wyświetlić problem w tej postaci, w jakiej chcielibyśmy to wyświetlenie mieć, niezbędne jest ODSEPAROWANIE WSZYSTKIEGO TEGO, CO DO WŁAŚCIWEGO PROBLEMU NIE NALEŻY. Zatem wszelkie incydentalne, emocjonalne, przypadkowe aspekty, są usuwane z oglądu, jako coś co tylko przeszkadza, co utrudnia rozpatrzenie problemu zgodnie z jego "logiką".
Ale właśnie - logika.
Pytanie jest, o jaką logikę chodzi. Ta logika instynktowna, naiwna, wyssana z genami i mlekiem matki wręcz "wezwie nas" do zajęcia się kwestią walki, dominacji personalnej w sporze. Do tego powołują nas geny i ewolucja - abyśmy wykazywali naszą wyższość, rozumianą jako zdobycie lepszego miejsca w hierarchii stada. Ta logika naiwna "podpowie nam", że rację ma ten, kto pokonał przeciwnika tak ogólnie, nawet na płaszczyźnie pozamerytorycznej. Trochę tak jak w słynnym zdaniu Hitlera: zwycięzców nikt się nie będzie pytał o rację.
W rzeczywistości zatem w dyskusjach będziemy obserwowali "walkę dwóch logik":
1. logika powiązana z celami personalnymi, ukierunkowana najczęściej na dominację nad osobą przeciwdyskutanta
2. logika powiązana z celami stricte merytorycznymi, nakierowana na uzgadnianie opisów.
Tę pierwszą wspierają nasze geny, co oznacza, ze ma ona silne wsparcie w naturalnych emocjach. Ta druga pojawia się dopiero wtedy, gdy WYABSTRAHUJEMY SAM PROBLEM, gdy pozostawimy za sobą mentalnie aspekty z problemem związane przypadkowo, które nie mają WIĘZÓW Z JEGO OGÓLNYM SFORMUŁOWANIEM.

Każdy dyskutant, myśliciel stanie przed tym dylematem: czego właściwie chcę?
Czy chcę WYŚWIETLIĆ ISTOTĘ SPRAWY?
Czy chcę osiągać jakieś cele personalne, społeczne?...

Czego chcę TAK NAPRAWDĘ?

Problem jest w tym, że rodzimy się, jako istoty silnie powiązane z naszymi instynktami. Na początku życia nawet NIE UMIEMY ROZRÓŻNIĆ, co jest merytoryką naszych dociekań. Sami nie wiemy, czego chcemy!
Idąc przez życie, zdobywając doświadczenie, obserwując nasze reakcje w różnych sytuacjach, krystalizujemy w sobie odpowiedź na to pytanie o cel. Wciąż będą się w tym życiu przeplatały te dwa aspekty - personalny i związany z poszukiwaniem rozumienia wyabstrahowanego z personaliów, jak i emocji do tych personaliów dowiązanych. I wciąż będziemy się określali w tym kontekście - o co nam chodzi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:36, 20 Gru 2020    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Emocje w nas są jak banda rozwrzeszczanych przedszkolaków, wydzierających sobie zabawki. Emocjom wytłumaczyć się niczego nie da. Dopiero przychodzi pani przedszkolanka, która robi porządek mocą swojego autorytetu i swojej przewagi.

Człowiek w pierwotnym stanie mentalnym jest zdany na łaskę emocji, które nim chcą rządzić. Aby jakoś dojść do ładu ze sobą, powinien ustanowić w sobie tę panią przedszkolankę, która dzieci weźmie w karby - z tymi najbardziej zgodnymi łatwo sobie da radę, gorzej będzie z tymi większymi małymi egoistami, najbardziej niesforne emocje przedszkolanka postawi do konta,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:40, 16 Lut 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Michał Dyszyński napisał:
Emocje w nas są jak banda rozwrzeszczanych przedszkolaków, wydzierających sobie zabawki. Emocjom wytłumaczyć się niczego nie da. Dopiero przychodzi pani przedszkolanka, która robi porządek mocą swojego autorytetu i swojej przewagi.

Ciekawe badania na temat wpływu emocji na oceny opisano tutaj [link widoczny dla zalogowanych]
Wnioskiem z ich badań było
Cytat:
Uczeni doszli do wniosku, że nasze zastrzeżenia co do wiarygodności źródła nie wpływają na ocenę informacji gdy jest ona nacechowana emocjonalnie.


Artykuł jest ciekawy, bo pokazuje, że chyba większość ludzi (szkoda, że w artykule nie podano rozbicia statystycznego wyników), nawet jak ma świadomość tego, ze źródło jest niewiarygodne, to się tym źródłem posiłkuje w ocenach, o ile przekaz ma emocjonalny charakter.
Smutne to, świadczące o słabości ludzkiej natury.

A jednocześnie...
Jest w tym WIELKIE OSTRZEŻENIE: jeśli nie chcesz dać się zmanipulować, musisz włożyć ogromny wysiłek w odfiltrowanie emocjonalnych sugestii, w kontrolowanie naszej wrodzonej skłonności ulegania emocjonalnym przekazom. Ilu się to uda? Na ile jest to zadanie na ludzką miarę?...
Wg mnie jest właśnie na LUDZKĄ miarę, jest wręcz MIARĄ CZŁOWIECZEŃSTWA. Ale to już kwestia o głębszym podłożu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:09, 23 Mar 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

W mediach króluje dzisiaj hasło "włącz emocje!".
Może będzie to spostrzeżenie miało coś z teorii spiskowych, ale mam nieodparte wrażenie, że ów kierunek bezpardonowo skierowany na emocje, a po macoszemu traktujący rozum, krytyczne, obiektywne myślenie jest oparty o spostrzeżenie, iż widz zbyt krytycznie myślący jest bezużyteczny dla branży reklamowej. Wiele badań socjologicznych, finansowanych przez branżę reklamową wskazuje na prawidłowość, co do której trudno jest mieć wątpliwości - krytycznie myślący konsument, to nie jest konsument, którego łatwo jest namówić do beztroskiego wydawania pieniędzy. A to to na takich beztroskich konsumentach branży reklamowej zależy.
Z punktu widzenia firm pragnących wcisnąć nam wysokomarżowe, często bezużyteczne towary widz krytyczny jest tylko niepotrzebnym balastem. Może już zadecydowano, aby się takimi widzami przestać w ogóle zajmować?... Skoro i tak ten widz nie kupi tego, co chcemy mu drogo wcisnąć, to właściwie nawet nas nie interesuje, czy on obejrzy ten nasz program... - taka byłaby chyba konstatacja tych, co decydują o polityce medialnej.
Tradycyjna telewizja wciąż notuje spadki oglądalności. Dlaczego?...
Według mnie w dużym stopniu właśnie jako pokłosie zoptymalizowania się na widzach, którzy tylko przeżywają, a krytycyzm w sobie wygasili. Bo jednak nawet ten widz poszukujący emocji, jeśli jednak rozum w jakimś tam stopniu sobie ceni, w końcu się zniesmaczy oferta TOTALNIE ZOPTYMALIZOWANA NA BEZMYŚLNOŚĆ. Jednak, nawet szukając emocji, mimowolnie trochę tego rozumu by ludzie chcieli czasem użyć. Takie choćby ciut ciut...
Ale ci co liczą pieniądze we władzach spółek medialnych, zdają się myśleć na zasadzie "dostarczmy naszemu odbiorcy to, czego on najbardziej potrzebuje...". A założeniem jest, że taki widz potrzebuje WYŁĄCZNIE emocji, że bezsensowność, jawny fałsz, naiwność na poziomie ucznia pierwszych trzech klas podstawówki nikogo nie urazi. A jednak wielu aż takiej optymalizacji na bezmyślności nie jest w stanie strawić. Więc widzowi uciekają. I chyba będą uciekali.
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:39, 17 Lip 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Michał Dyszyński napisał:
W mediach króluje dzisiaj hasło "włącz emocje!".
Może będzie to spostrzeżenie miało coś z teorii spiskowych, ale mam nieodparte wrażenie, że ów kierunek bezpardonowo skierowany na emocje, a po macoszemu traktujący rozum, krytyczne, obiektywne myślenie jest oparty o spostrzeżenie, iż widz zbyt krytycznie myślący jest bezużyteczny dla branży reklamowej.

Dwa tytuły z dzisiejszego wydania onetu:
Gmina zachęcała do szczepień, wylała się na nią krytyka. "Żenująco niski poziom"
i
Katastrofa w Niemczech. Klęska powodzi o historycznych rozmiarach. "Można już tylko płakać"
Wyróżniłem "niezbędne dodatki emocjonujące" w tytułach. Dla mnie takie dodatki są powodem do NIE przeczytania artykułu. Ale pewnie dla większości czytelników stanowią element zachęcający. Bo chyba inaczej, by ich nie stosowano.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:11, 19 Lip 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Michał Dyszyński napisał:
Gmina zachęcała do szczepień, wylała się na nią krytyka. "Żenująco niski poziom"

To, że na ludzi argumentacja nie działa, jest właśnie efektem tego, jak "są wychowywani" - do percepcji emocji, a nie do percepcji faktów i ich poprawności interpretacji.
Komuś, kto mimowolnie oczekuje emocji, trudno jest przekazać coś, bo będzie informacją zawierającą się w jakimś modelu, co ukaże jakieś odniesienie w świetle innego odniesienia. Ludzie wdrożeni mentalnie do percepcji emocji zadają sobie znacząco inne pytania w kontekście przedstawianych im informacji, niż ci przyzwyczajeni "do myślenia" (tak, trochę może wartościująco zatytułuję tę drugą stronę modelu percepcji informacji medialnych).
Ktoś, kto informacje procesuje w "ekosystemie myślenia" zada sobie np. następujące pytania w kontekście postulatu zaszczepienia się na koronawirusa:
- Czy szczepionki mają pozytywne i negatywne konsekwencje?
- Czy te pozytywne konsekwencje przeważają nad negatywnymi?
- Czy negatywne są bardziej niebezpieczne, czy też niezaszczepienie się jest bardziej niebezpieczne - jaki jest tu bilans?
- Na ile te informacje można traktować jako pewne, z jakim prawdopodobieństwem się sprawdzają (co je potwierdza, albo co im przeczy)?
_ Jakie argumenty są za, a jakie przeciw szczepieniom?
W "ekosystemie emocjonowania się" zagadnienie szczepienia bądź nie, "obrasta" w pytania raczej następującego rodzaju:
- Skoro jacyś "oni" chcą mnie zaszczepić, to jak im dać odpór okazując swoją samodzielność?
- Kto tu jest wrogiem, a kto przyjacielem, z kim trzymam?
- Moi wrogowie na pewno tu kłamią, aby spowodować moją szkodę - czym chcą mi zaszkodzić?
- Nie dam się pokonać! Jak pokazać wrogom swoją siłę?

Oczywiście taki absolutnie czysty podział na emocjonowanie się vs myślenie będzie rzadkością. W większości sytuacji ten podział objawi się w postaci mieszanej - tzn. widać będzie przewagę albo procesowania aspektów merytorycznych, próby dochodzenia do jakichś uzgodnień opartych o jakiś tam rodzaj wiedzy, czy odwrotnie - raczej skupienie się na tym "kto - kogo?".
Ludziom, którzy z reguły wchodzą w tryb przetwarzania problemów "kto - kogo?", trudno jest w ogóle skłonić do zainteresowania się problemami merytorycznymi. Bo warstwa personalna jest ewolucyjnie wyróżniona, ona dominuje w emocjach, dostaje pierwszeństwo. Dlatego z ludźmi emocjonalnymi, najczęściej nie ma dyskusji w tym sensie, w jakim myślimy o dyskusji, która cokolwiek ustala merytorycznie. Tu argumenty nie działają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:02, 19 Lip 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Michał Dyszyński napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Gmina zachęcała do szczepień, wylała się na nią krytyka. "Żenująco niski poziom"

To, że na ludzi argumentacja nie działa, jest właśnie efektem tego, jak "są wychowywani" - do percepcji emocji, a nie do percepcji faktów i ich poprawności interpretacji.

Kolejny tytuł z jednego z portali: oburzenie... (reszty nawet nie dopisuję, bo kogo ona obchodzi?...).
Coraz więcej informacji dotyczy tego, że
- ktoś się oburza
- ktoś jest zrozpaczony
- ktoś mówi "to niewyobrażalne".
- jeszcze ktoś powiedział "to było straszne!"
itp. itd.
Dalej w treści może być pełne spektrum powiązanych faktów - od katastrofy z setką ofiar, to sytuacji, w której czyjś kotek się zadławił rybką i kichał przez 10 minut.
Bo przecież ani fakty, ani konkretne informacje przestały kogokolwiek interesować...
Najważniejsze jest okazywanie emocji...
:cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:03, 20 Lip 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Michał Dyszyński napisał:
Coraz więcej informacji dotyczy tego, że
- ktoś się oburza
- ktoś jest zrozpaczony
- ktoś mówi "to niewyobrażalne".
- jeszcze ktoś powiedział "to było straszne!"
itp. itd.

Mam wrażenie, że media próbują nam odrealnić ten świat, spowodować przeniesienie naszej percepcji z tego, co się dzieje, na samo odbieranie i produkowania emocji w tym kontekście. Trudno jest nie uznać tego kierunku za raczej lewicowy, wręcz definiujący lewicę najnowszego rodzaju. Ten nowy typ lewicy próbuje promować obraz człowieka, który swoimi pragnieniami, chciejstwami, emocjami zyskuje boskie właściwości. Taki człowiek coraz mniej musi się przejmować czymkolwiek zbliżającym się do obiektywności - on wszystko sam sobie ustala, a najważniejsze jest przy tym jaki ma kaprys, jaką emocję.

W najbardziej odjechanych feministyczno - lewicowych kręgach nawet matematykę, postrzega się jako formę "męskiej opresyjności". Bo matematyka narzuca obiektywne prawa, bo emocjami - z założenia - nie da się jej zmienić. A tu jakby chodziło o wmówienie społeczeństwom, że odpowiednio silną emocją, da się osiągnąć wszystko.

Ja osobiście widzę na końcu ścieżki w tę rozbuchaną emocjonalność STRASZNE, NIEWYOBRAŻALNE CIERPIENIE W TOTALNEJ SAMOTNOŚCI.
Umysł, który uwierzył, że niczego nie musi respektować, bo właśnie ma jakieś tam emocje, a przecież "ma prawo" te emocje uznać za ponad każde ograniczenie, wyląduje ostatecznie w odniesieniach, w których...
SPEŁNI SIĘ TO, W CO WIERZYŁ!
I to będzie dla tego umysłu najgorsze!
Gdy umysł zostanie totalnie wystawiony na łaskę i niełaskę własnych chciejstw, kaprysów, niestabilności emocjonalnej, sprzecznych chęci i tendencji, gdy już nic go nie będzie w stanie stabilizować, bo każdą formę uznawania czegoś poza własną kapryśność odrzuci, to znajdzie się w piekle, w strasznym piekle - co prawda bez kotła ze smołą i diabłów, lecz w rzeczywistosci odniesień tak potężnie odbierających nadzieję, na cokolwiek co umysł jest w stanie znieść, w rzeczywistości tak bardzo przeciw czemukolwiek, co zasługiwałoby na określenia "radość" i "szczęście", a tak bardzo bliskie określeniom "totalne zagubienie", "nieskończona samotność", "tymczasowość totalnie unicestwiająca cokolwiek, czemu dałoby się ufać", to słowo "piekło" najlepiej chyba przybliża nam istotę owej rzeczywistości.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:04, 20 Lip 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:56, 19 Sie 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Michał Dyszyński napisał:
Tak nas zaprogramowała natura, nasze biologiczne dziedzictwo - szczególnie w przypadku zagrożenia - mamy emocjonować się zamiast myśleć.


To, co wyżej sam napisałem jest podstawą dla bardzo popularnej manipulacji, stosowanej powszechnie przez demagogów. Opisałem to w innym swoim poście.

Michał Dyszyński napisał:
blackSun napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Elity od dawna mówią, że ludzi jest za dużo i robią co w swojej mocy, żeby liczbę ludności zmniejszyć. Tak więc człowiek w dużej mierze jest przeznaczony do likwidacji.

Przeświadczenie o tym, że Ziemia jest gumowa i można mnożyć się bez końca doprowadzi do tego, że pozostaniemy bez zasobów, a większość gatunków wyginie, nawet te nieszczęsne robaki serwowane przez UE. I jest wierutną bzdurą, że aby zmniejszyć przeludnienie na planecie, trzeba kogokolwiek likwidować. Ale czas ucieka, jeżeli liczba ludności wzrośnie na tyle, że zaczną się masowe zamieszki i gangsterka za żywność i wodę, to elity zrobią swoje.

Odnoszę nieraz przekonanie, że pewnie ludzie, albo i pewne środowiska, wdrożyły sobie dość niezwykłą "logikę", w której ostatecznym argumentem wykazania swojej racji jest odwołanie się do wskazania jakiegoś wroga. Wróg, czasem ktoś niegodziwy (osobną kwestią jest, na ile wróg rzeczywiście jest wrogiem, zaś czyny "niegodziwca", są rzeczywiście niegodziwe, bo to może być zarówno prawdą, jak i bezpodstawnym oskarżeniem), skoro już się pojawi, to jest dalej argumentacyjnym "wytrychem na wszystko".
Ten chwyt stosują też środowiska polityczne (ostatnio bardzo dobry jest w tym PiS, ale inne partie próbują mu dzielnie dorównać). Polega to na tym, że jak coś się dzieje niefajnie, pojawia się problem, może zagrożenie dla jakichś przedsięwzięć, to się wyciąga skądś tam jakiegoś wroga i głośno deklaruje: patrzcie, oto wróg! Na niego patrzcie! Widzicie go jaki wredny?!...
A niewygodny problem przysycha.

W kontekście ochrony Ziemi, klimatu, atmosfery, środowiska przyrodniczego narracje pewnych środowisk są bardzo silnie powiązane z tym "chwytem na wroga".
Mamy problem przeludnienia? - patrzcie jak się panoszy ta Unia! czyli... nie ma problemu przeludnienia.
Problem kto zadecyduje o konkretnych rozwiązaniach ochrony środowiska?... Odpowiedź mamy znowu: patrzcie jakie wredne są te korporacje, jak zarabiają pieniądze na krzywdzie ludzkiej! Czyli problem dogadania się w kwestii rozwiązań wygasł....
Mamy zatrute wody i powietrze? - A widzicie te wrogie skorumpowane państwa, co nakładają tyle podatków?... Ależ one są winne ale wredne! Czyli na razie nie rozmawiamy o ochronie wód i atmosfery...
Itd. Itp.
Dla mnie, jak ktoś zaczyna dyskusję od wskazywania wrogów, "tamtych", "onych", czyli licho wie jeszcze jakich innych albo i obcych, to od razu jakby się przedstawiał: dzień dobry! Jestem nie zainteresowany wypracowaniem rozwiązań, bo tak mnie przytłacza potrzeba walki, posiadania wroga, bycia tym, który czuje wiatr bitewny na twarzy, że rozmowa ze mnę będzie zapewne czystą stratą czasu. Zanim zrozumiem cokolwiek, zanim o czymkolwiek pomyślę jakoś od strony logicznej, czy praktycznej, to wcześniej sto razy będę się wyżywał na oskarżaniu, dzieleniu kto dobry, a kto zły, wskazywaniu winnych starych i nowych, przeszłych i przyszłych, domaganiu się, tokowaniu, opierdalaniu (to najbardziej lubię, bo czuję się wtedy ważny).
Co prawda rzeczywiście państwa, korporacje, organizacje międzynarodowe, mają niejedno za uszami, jednak stawianie dyskusji na zasadzie: na start opowiemy wam wszystkim jak bardzo was nie lubimy, jak bardzo dla nas jesteście wredni i jak bardzo w ogóle nie chcemy z wami gadać - takie stawianie dyskusji jest według mnie po prostu stoczeniem się całego dyskursu w jedno wielkie g..,no.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:00, 31 Sie 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

W angielskiej wersji Wikipedii [url][link widoczny dla zalogowanych] fajnie zestawiono ze sobą myślenie racjonalne i reagowanie emocjonalne.

Wikipedia napisał:
Comparison of rational and experiential systems
    Rational System vs Experiential System
    Analytic vs Holistic
    Intentional vs Automatic
    Rational vs Emotional
    Mediates behavior by conscious appraisal vs Mediates behavior through "feel"
    Slow for delayed action vs Fast for immediate action
    Easily changed through reason vs Resistant to change
    Conscious vs Preconscious

Tłumacząc na polski
W systemie racjonalnym - rozumowym mamy: podejście analityczne, intencjonalne, racjonalne, działanie w oparciu o świadomą ocenę, opóźnioną i wolniejszą reakcję, łatwość zmiany za pomocą argumentów, świadomość.
W systemie odczuciowym, doznaniowym odpowiednio będziemy mieli podejście: oparte o bezpośrednie doznanie, holistyczne podejście, automatyczne, emocjonalne reakcje, z zachowaniem biorącym się z "poczucia", a także z szybką, nawet natychmiastową reaktywnością, połączoną opornością na zmiany, opartą o przedświadomość.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:05, 31 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:01, 13 Lis 2021    Temat postu: Re: Emocjonować się zamiast myśleć

Dorzucam tu swój esej z innego wątku.

Michał Dyszyński w wątku o potrzebie emocjonowania się napisał:
Uważam, że postawy życiowe sporej części ludzi da się opisać wprowadzając koncept "potrzeby nie myślenia tylko dania priorytetu emocjom i odczuwaniu, które nie wątpi, które poddaje się napływającym doznaniom.
To, na ile ktoś chce głównie odczuwać, a na ile myśleć (dyskursywnie) wydaje się być bardzo indywidualną kwestią. Są ludzie bardzo emocjonalni, których uwiera mentalnie postulat sprawdzania rzeczy, wątpienia, poszukiwania alternatyw. Oni chcą zawsze brać to co pierwsze, narzucające się, co napływa i przepełnia emocje.
Po drugiej stronie są myśliciele - ci odrzucają z zasady pierwszą instancję oceny, poddają ją analizie, krytycznemu oglądowi, poszukując kontekstu, alternatyw, pytając o związki z modelami, innymi sposobami rozumowania.

Gdyby jakoś zatem znaleźć najbardziej elementarny wyróżnik, który rozdziela obie te postawy, to chyba byłoby to coś w pobliżu reakcji na pytanie: jak przyjmujesz to bieżące odczucie, które przychodzi?
- Bierzesz nie pytając, z góry akceptując - wszak to twoje odczucie i chcesz z nim być, chcesz oddać się tym emocjom, które cię właśnie przepełniają
czy
- Szukasz alternatyw, narzucasz dystans, relatywizujesz, aby to pierwsze wrażenie - często przecież mylne, a zwykle niepełne - cię nie zdominowało.

Ja osobiście czuję się zdecydowanie przedstawicielem owego dyskursywnego, zdystansowanego kierunku w podejściu. Ale obserwuję też ludzi, którzy są na przeciwnym biegunie, a także ludzi, którzy (ciekawa grupa) mają swoiste "wydzielone mentalne terytoria" o bardzo odrębnym traktowaniu i w jednych obszarach życia są krytyczni, myślący dyskursywnie, a w innych idą na emocjonalny spontan.

Tutaj bardziej chciałbym skierować się myślą w stronę tych, którzy właśnie na ów spontan stawiają. Co ich motywuje?
- Według mnie jest w naszej psychice takie szczególne, trudne do określenia "coś", co nakazuje nam, nagradza psychicznie poddanie się emocjom i instynktom. Można to chyba tłumaczyć ewolucyjnie - instynktowna reakcja jest niezbędna z punktu widzenia trwania gatunków, zatem musi być wspierana. I chyba jest wspierana właśnie aktywowaniem się ośrodka nagrody wtedy, gdy postępujemy zgodnie z nakazem instynktu, czyli też i związanej z nią emocji (bo instynkty manifestują się konstruując w nas emocje). Krótko mówiąc, bycie emocjonalnym jest przyjemne. Bycie nieemocjonalnym jest jakby "szorstkie", związane z jakąś postacią dyskomfortu, nawet przykrości.
Pewne badania psychologiczne wskazują, że inteligencja koreluje raczej z pesymizmem niż optymizmem. W moim przekonaniu potwierdza to tezę, że myślenie samo w sobie raczej buduje dystans względem bezpośredniej przyjemności. Napędem myślenia jest dyskomfort psychiczny i nie tylko psychiczny (wszak to potrzeba - brak czegoś, dyskomfort - jest matką wynalazków).
Trudno jest nieustannie żyć w dyskomforcie psychicznym. Psychologowie na pewnym etapie badań nad ludzką naturą odkryli, że istnieje limit dla narzucania sobie postaw wbrew emocjom, które mamy. Trening siły woli, funkcjonującej przeciw pragnieniom jest w dużym stopniu ułudą, to najczęściej nie działa. Pewien poziom energii psychicznej, może też optymizmu jest niezbywalny dla sprawnego działania. Także pewien poziom po prostu odczuwania w akceptacji względem tego co przychodzi, jest niezbędny aby mentalnie funkcjonować. Potrzebujemy - przynajmniej w jakimś stopniu - czuć, a nie myśleć. Ładujemy się psychicznie tym czuciem w niemyśleniu, nie konstruowaniu wątpliwości.
Problem w tym, że postawa akceptacji uczuć "jak przychodzą" jest jednocześnie postawą naiwności, otwarcia się na manipulację wrogich sił, czy po prostu głupotę, brak racjonalności w działaniu. Nie myślenie jest przyjemne, ale jest niebezpieczne i niekorzystne pod względem zdobywania zasobów, przetrwania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin