 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37560
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:30, 03 Lis 2025 Temat postu: Prawda kontra lans buńczucznych sformułowań |
|
|
Prawda umysłu wyrasta w ciszy. Tylko taki umysł jest w stanie postrzegać rzeczy "prawdziwie", czyli w duchu ADEKWATNOŚCI DO TEGO, CO JEST OBIEKTYWNIE, który JEST W STANIE ODSUNĄĆ NA BOK ZAKŁÓCENIA, przywalanie rozpoznań emocjami, ambicjami, prywatą, albo i złą lojalnością na różne sposoby.
Największym wrogiem postrzegania przez umysł rzeczy w prawdzie jest pokusa LANSOWANIA SIĘ JUŻ TU I TERAZ NA NIEOMYLNIE ROZPOZNAJĄCEGO. Na prawdę umysłu - tę szczerą, nieudawaną, godną zaufania - trzeba bowiem sobie dopiero ZAPRACOWAĆ, czyli wcześniej wymaga to zduszenia w sobie tendencji, aby iść do sukcesu poznawczego szeroką (emocjonalnie) bramą, która pozwala dowolnie hasać ambicjom, pragnieniom wywyższenia siebie i poniżenia innych ludzi. Tu trzeba się - W IMIĘ POKORY - zatrzymać w tym marszu, który incydentalne teraz i pragnący tryumfu nad innymi ja postawią ponad TRUD DOCIERANIA DO GŁĘBSZYCH WARSTW ROZPOZNANIA.
Brama do prawdy jest wąska i niewygodna, a dla emocji upierdliwa. Bo tu zamiast szybkiego ogłoszenia sukcesu i stłamszenia przeciwników, niezbędne jest cofnięcie się do samych podstaw, skupienie na tym co małe, ciche, niepozorne, co jest niczym ziarenko, które - choć nosi w sobie skoncentrowaną moc kiełkowania - jednak na start jest łatwe do przeoczenia. Ale to właśnie start od tego co małe i skromne, a nie od razu buńczucznie ogłoszone jako sukces, jest tą poprawną drogą do prawdy.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37560
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:32, 03 Lis 2025 Temat postu: Re: Prawda kontra lans buńczucznych sformułowań |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | | Prawda umysłu wyrasta w ciszy. |
W innym wątku stworzyłem tekst o zerowaniu życzeń i nastawień przed dokonywaniem ocen. http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/metoda-epistemiczna,21455.html#858219
Cisza jest formą wyzerowania bodźców, jest zminimalizowaniem szumu. W ciszy zaczynamy słyszeć nie tylko te najgłośniejsze dźwięki, ale również te subtelne, które w innych warunkach zostałyby zagłuszone.
Gdy rozpoznaję, staram się być neutralny, niemający ambicji, nie pragnący aby odpowiedź na pytanie "jak jest?" miała postać taką, a nie inną.
Jeśli nie umiem zupełnie zniwelować wpływu w jakąś stronę, to staram się zmienić punkt wyjścia, staram się podejść do sprawy z różnych stron, narzucając czasem nawet tendencje odwrotne od pierwotnie odczuwanych, aby dopiero w zestawieniu różnych odczytów, dopiero na bazie jakiejś statystyki tych odczytów wnioskować o danej sprawie.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 20:48, 03 Lis 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37560
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:55, 05 Lis 2025 Temat postu: Re: Prawda kontra lans buńczucznych sformułowań |
|
|
Kiedyś pomyślałem sobie, że będę rzeczywiście obiektywny w swoich ocenach, jeśli całkowicie odsunę na bok wszystkie społeczne odniesienia.
Dopiero zablokowanie wszelkich celów społecznych, ambicjonalnych, związanych z pragnieniem okazania się jakimś przed kimś wyczyściłoby mentalnie świadomość do stanu, w którym dokonywałoby się pełne skupienie na celu rozważań.
Czyli właściwie powinienem udać się na pustynię, zamknąć wszystkie konta w serwisach społecznościowych, zerwać kontakt z resztą ludzkości. Dopiero wtedy pozbyłbym się owych zakłóceń, które wpływają na obiektywizm. Taki radykalny krok ma jednak jedną fundamentalną wadę - BLOKUJE MOTYWACJĘ, DRENUJE ENERGIĘ PSYCHICZNĄ.
Jakoś trzeba wyważyć te dwa elementy
- generowanie się w osobowości energii do działania, istnienia, bycia inicjatywnym
a
- bycia w pełni kontrolującym, opanowanym, blokującym destabilizacje i nieautoryzowane wtręty.
Doświadczenie mi podpowiada, że całkowita samotność, co prawda spełniłaby cel eliminowania zakłóceń względem postawy obiektywizmu, lecz jednocześnie usunęłaby sam ten cel, który w ogóle obiektywizm czyni wartościową kategorią - bo usunęła by POWÓD DO POZNAWANIA rzeczywistości. Bo obiektywizm ma sens tylko wtedy, gdy POZNAJEMY, czyli gdy skądś generują się impulsy mentalne do tego, aby coś wiedzieć.
Wiedza sama dla siebie, wiedza postawiona jako jedyny cel dla świadomości, mimowolnie wyłoni pytanie; ale PO CO właściwie miałbym coś wiedzieć, rozumieć, jeśli nie mam celu dla swojego bytowania, działania, życia?...
Dlatego chyba w jakiejś formie (jakiej?!... ) trzeba dopuścić do układanki w poszukiwanie obiektywizmu ten element ego - samoświadomości, ale i wartościowania osoby własnej (może w kontekście i porównaniu do innych osób). Czy da się zrobić tak, aby wilk był syty i owca cała?...
- Czy da się zachować motywację do życia i trwania, ale jednocześnie nie sprawić, iż owa motywacja przesłoni obiektywizm, prawdę, a dalej szansę na sprawczość, czyli też i spełnienie osobowe?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:40, 05 Lis 2025, w całości zmieniany 5 razy
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37560
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:58, 05 Lis 2025 Temat postu: Re: Prawda kontra lans buńczucznych sformułowań |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | Kiedyś pomyślałem sobie, że będą rzeczywiście obiektywny w swoich ocenach, jeśli całkowicie odsunę na bok wszystkie społeczne odniesienia.
Dopiero zablokowanie wszelkich celów społecznych, ambicjonalnych, związanych z pragnieniem okazania się jakimś przed kimś wyczyściłoby mentalnie świadomość do stanu, w którym dokonywałoby się pełne skupienie na celu rozważań. |
Moje osobiste rozumienie idei obiektywizmu jest złożone. Nie jest łatwo je przedstawić, nie da się wg mnie tu po prostu podać definicji, która pod postacią kilku zdań określi jednoznacznie tę ideę.
Każda głębsza idea ma bowiem w sobie dwie komponenty:
- intuicyjną, związaną z wyczuciem, z przeświadczeniem niekoniecznie dającym się ubrać w słowa
- zewnętrzną, bardziej werbalną, intersubiektywną.
Idea obiektywizmu też ma obie te komponenty.
W prostym rozumieniu obiektywizm byłby forma powiązania z faktami, czyli z dającymi się określić jednoznacznie zdarzeniami w materialnym świecie. Ale ograniczenie tej idei wyłącznie do faktów kłóciłoby się z tym pojmowaniem obiektywizmu, jaki mamy w praktyce jęyzkowej. Często bowiem słowo "obiektywne" odnosimy nie tylko do faktów, ale do pewnych idei, czy do przekonań jednoznacznie współdzielonych w danej społeczności. Dla wielu osób "obiektywne" (przynajmniej w ich deklaracjach) stają się ich najbardziej utrwalone w odczuwaniu przekonania. Czy to rzeczywiście zasługuje na miano "obiektywne", jest osobną kwestią...
Ale na pewno większość ludzi uznałaby, iż np. 2+2 obiektywnie daje wartość 4. Matematykę (przynajmniej te najbardziej podstawowe jej działy i stwierdzenia) wielu włącza do idei obiektywizmu, a wręcz czasem żąda, aby "obiektywizm" był (w szczególnej postaci) "matematyczny".
Dlatego też moje rozumienie obiektywizmu, które stara się uwzględnić szeroką gamę językowych kontekstów w ramach jednej syntetycznej idei jest takie złożone, jest to trudna do opisania KONSTRUKCJA.
Tu zdaję sobie sprawę, że pewna cześć osób zechce zaprotestować z łączeniem idei obiektywizmu z konstruktywizmem. Oni zaoponują, twierdząc coś w stylu: "obiektywne nie jest konstruowane, bo ono po prostu jest, bo jest prawdziwe". A jak akurat tego rodzaju podejście uważam za formę filozoficznego i logicznego eskapizmu - bo takie mielenie słów, że 'prawdziwe = obiektywne", a za chwile pewnie "obiektywne znaczy, ze jest prawdziwe, albo rzeczywiste" - właśnie to jest tłumaczenia masła jego maślanością, czyli podmienianie słów karuzelowo, bez wychodzenia poza czysto werbalne podejście, które de facto niczego nie wyjaśnia, bo jedynie odwołuje się do niejasnych intuicji.
Jest z zasady raczej konstruktywistą, bo uważam, ze tylko konstruktywizm wychodzi poza problem błędnokołowości, czyli właśnie "tłumaczenie" słów karuzelowo, tworzeniem fraz, które tak naprawdę nie są w stanie niczego wnieść do zrozumienia sprawy, niczego nie tłumaczą.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37560
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:00, 11 Lis 2025 Temat postu: Re: Prawda kontra lans buńczucznych sformułowań |
|
|
Nieraz, gdy mnie w dyskusji "przyciska" nawała arbitralności ze strony wyjątkowo buńczucznych oponentów mam myśli o tym, aby odciąć się od takich dyskutantów całkowicie, ale przede wszystkim, aby ODCIĄĆ SIĘ W SWOICH REAKCJACH I PISANIU OD CZEGOKOLWIEK PODOBNEGO.
Zamiast emfazy stwierdzania i okazania pewności, pisać łagodnie, podkreślając "tak mi się tylko wydaje, to jest moja opinia"
Zamiast jakiegokolwiek odniesienia personalnego, formułować uwagi WYŁĄCZNIE w trybie uogólnienia na teoretyczne postawy, czyli np. "istnieją grupy ludzi, których postawy dają się dobrze opisywać przez sformułowanie ..." (a dalej ani jednego odniesienia do konkretnej osoby).
Gdy ktoś epatuje zjadliwością, napiera krytycyzmem stwierdzającym wadliwość odgórnie, bez żadnych prób wyjaśnienia czegokolwiek, reagować tylko łagodnym i zdystansowanym: "wolno ci tak uważać, twoje prawd do oceny, ja mam tu inne zdanie..."
itp. itd.
Jak najmniej okazywania
- pewności
- autorytetu
- stwierdzania siebie epitetem jako ...
- stwierdzania oponenta epitetem jako ...
- starając się NIE URAZIĆ NIKOGO, BO NIE BYĆ W OGÓLE AGRESYWNYM.
Ale z doświadczeń praktycznych mi wynika, iż to nie przechodzi. Agresywny oponent moją najbardziej zdystansowaną wypowiedź i tak zinterpretuje w trybie, który sam uznaje - tzn. dopatrzy się w niej jakiegoś "ad hominem", przeinaczy sugestię ogólną na rzekomo personalny atak itp.
Z pewnym dyskutantami należałoby przerywać dyskusję, bo wszystko przekręcają na odwrót, bo nie szanują intencji, z którą się pisze.
Przyznam, że zaskoczyły mnie te praktyki przekręcania moich słów na odwrót w stosunku do intencji; nie sądziłem, że "(aż) tak można". Ale można. Można upierać się przy tym, że kompletnie odwrotne potraktowanie sprawy, niż ktoś to napisał, jest "tym prawdziwym", czyli że czyjaś wypowiedź interpretująca na temat napisanego tekstu jest bardziej zasadna niż sam ten tekst, który wyraźnie stwierdza coś innego.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|