Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wszczynanie burd, konfliktów i delektowanie się nimi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:51, 08 Maj 2023    Temat postu: Wszczynanie burd, konfliktów i delektowanie się nimi

Znam pewną osobę, która zarzuca ludziom, światu, iż "wszyscy są przeciwko niej". Świat się jakoś tak sprzysiągł przeciwko owej osobie, uwziął się...

Skądinąd z mojej oceny kontaktów z tą osobą wynika mi wniosek taki, że trudno jest z nią poruszyć jakikolwiek temat, aby nie spotkać się z zarzutem, że się ów temat poruszyło nieodpowiednio, że to nie ten temat, a tak w ogóle to, że się popełniło przy tej okazji jakichś tam uchybień tej, czy innej natury. Z innymi osobami da się porozmawiać na taki temat bez toczenia od razu sporu, da się na przykład określić, czy się zgadzamy z czymś, czy nie, a jeśli nawet się nie zgadzamy, to rozchodzimy się w przekonaniu, że tu akurat mamy odrębne zdania, lecz w ogóle lubimy się i jest ok.
Wspomniana osoba jest chyba przypadkiem dość skrajnym, ale jak spojrzę sobie po znanych mi ludziach, to bez problemu da się wskazać typ osobowości, który da się określić zasadnie jako OSOBA KONFLIKTOWA.

Osoba konfliktowa charakteryzuje się tym, że wokół niej powstaje dużo konfliktów. Zazwyczaj jest tak, że te konflikty mają różny charakter, dotyczą różnych spraw, ale wspólne jest to jedno - powstają ze znacznie większym prawdopodobieństwem przy styczności z tą - konfliktową - osobą, niż średnio z innymi osobami. I ja twierdzę, że to nie jest przypadek. Twierdzę dalej, że jednak najczęściej (praktycznie to niemal zawsze) konfliktowość wynika z cech właśnie tej osoby, a nie z właściwości "agresywnego otoczenia" wokół niej. Jeśli zatem ktoś twierdzi, że za częste konflikty wokół konfliktowego osobnika odpowiedzialni są inni, to zwyczajnie się myli - to on sam jest głównych źródłem konfliktów konfliktów!

Osoby konfliktowe czasem się (w końcu) do tego przyznają, a czasem to wypierają. Jeśli wypierają, to najczęściej świadczy to o tym, iż traktują zarzucanie innym konfliktowości (którą da facto zwykle oni prowokują) jako jeszcze jeden pretekst do...
kolejnego konfliktu, a także dodatkowy powód do podtrzymania tegoż konfliktu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:26, 08 Maj 2023    Temat postu: Re: Wszczynanie burd, konfliktów i delektowanie się nimi

Jeśli ktoś odnalazł w tym moim opisie konfliktowej osobowości jakąś cząstkę siebie, to chciałbym ewentualnie dodać swoją diagnozę DLACZEGO właściwie bywamy (nadmiernie) konfliktowi?
Część osób konfliktowych nie chce być taka, tylko "jakoś to tak wychodzi". Z czego się bierze w nas konfliktowość?...
Osobiście uważam, że jest tu cały zestaw okoliczności, które razem konstruują jakąś formę predyspozycji ku tego rodzaju postawie (rzadko u jednej osoby konfliktowej występują wszystkie te elementy, ale najczęściej przynajmniej kilka z nich):
- naturalna skłonność do działań odwetowych (zwierzęta też ją mają)
- umysł poszukujący zagrożeń, który często dostrzega zagrożenie nie tylko tam, gdzie ono ewidentnie jest, ale domyśla się i w sytuacjach neutralnych, czy o małym prawdopodobieństwie napastliwej czyjejś reakcji.
- ambicja bycia silnym, tym, który się nie dał, nie jest ciapciakiem, looserem, słabeuszem, powiązana często ze środowiskiem, w którym ideały twardości, nieustępliwości, zwyciężania za wszelką cenę są wysoko cenione, zaś każde ustępstwo jest oceniane jako słabość i poniżenie osoby, która ustępuje.
- naturalne dążenie do dominacji (instynkt dominacji), nakazujący w konfliktach ustalanie reguł hierarchii stadnej.
- wychowanie - na twardego mężczyznę, czy nieustępliwą kobietę
- wrodzone genetyczne skłonności do agresji, która w życiu będzie poszukiwała okazji do okazania się, będzie organizowała (niekoniecznie uświadomione) prowokacje.
- brak poczucia spełniania się osobowego inaczej, jak tylko jako dominator, zwycięzca. Często jest tu brak szerszych zainteresowań, płycizna myślowa, prostactwo. Instynkt walki jest silnym instynktem, więc jeśli ktoś nie ma nic jako alternatywę mentalną, to będzie umiał się spełniać wyłącznie jako wojownik, który wszczyna burdy, angażuje się w awantury.
- nadmierna potrzeba jednoznaczności, wyrazistości emocjonalnej
- brak umiejętności rozwiązywania sporów w sposób niekonfliktowy. Niektórzy, jeśli nie spotkali się z dobrymi wzorcami prowadzenia rozmów, szczególnie sporów w sposób nie powodują zadrażnień, bezwiednie powielają różne emocjonalne wzorce zachowań agresywnych. Czasem wystarczyłoby takim osobom uczestnictwo w jakimś kursie argumentowania, reagowania bez eskalowania konfliktów.
- chwilowe rozdrażnienia, nagminne złe nastroje, przy jednoczesnym luzowaniu sobie odreagowywania "humorów" na innych. Są pewne osobowości, typy reaktywności hormonalnej, które szczególnie silnie na zewnątrz objawiają swoje złe psychiczne samopoczucie.
- głębokie stałe poczucie zdeprywowania, nie zaspokojenia istotnych dla danej osoby potrzeb, czasem poczucie odrzucenia, brak miłości i akceptacji od najbliższych.
...

Ta lista, choć nie jest kompletna, jest dość długa. Prawie każdy (nawet osoby mało konfliktowe) może się dopasować do któregoś z jej elementów. Przy czym o ile u osób niekonfliktowych epizody napastliwego humoru są sporadyczne, to u tych konfliktowych stają się normą.
Każdy - przynajmniej do pewnego stopnia - może się zmienić. Jest jednak pytanie: czy chce się zmienić?
Bo też pewnego rodzaju "tajemnicą" konfliktowości jest też i to, że zawiera ona pierwiastek przyjemności, w części może on być zbliżony do odczuć seksualnych. Nie na darmo dominacja jest jednym z elementów gry seksualnej. Złoszczenie się jest dla wielu osób po prostu przyjemne. Poniżanie innych też bywa przyjemne, czasem stając się źródłem zaspokojenia seksualnego (jak wykazują liczne badania psychologów, gwałt jest nie tyle związany z potrzebą rozładowania seksualnego, co raczej potrzebą okazania dominacji). I to jest ta tajemnica, która powoduje, że niejeden dominator - złośnik nosi w sobie nutkę...
zboczenia seksualnego. I można by rzec, że dopóki nad tym panuje (jak to jest w układach sado - maso), to jeszcze nie ma tu jakiegoś zła. Gorzej jest, gdy ktoś podświadomie dąży to rozładowywania swojego napięcia emocjonalno - seksualnego za pomocą nieuświadamianych, a przez to sprawujących nad nim ukrytą kontrolę epizodów złości, agresji, poniżania innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:07, 09 Maj 2023    Temat postu: Re: Wszczynanie burd, konfliktów i delektowanie się nimi

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli ktoś odnalazł w tym moim opisie konfliktowej osobowości jakąś cząstkę siebie, to chciałbym ewentualnie dodać swoją diagnozę DLACZEGO właściwie bywamy (nadmiernie) konfliktowi?
Część osób konfliktowych nie chce być taka, tylko "jakoś to tak wychodzi".

Chyba najbardziej krótką, choć może nie zawsze poprawną odpowiedzią na to, dlaczego jakiś człowiek jest konfliktowy, byłyby dwie przyczyny:
1 bo tak lubi, bo nurzanie się w konflikty mu się po prostu podoba.
2. bo dał się wmanewrować w te konflikty przez kogoś, komu się one podobają.


Gdzieś jest tu chęć, intencja, poszukiwanie emocjonalnego zaspokojenia - albo w nas samych, albo w tych bliskich nam, którzy te konflikty prowokują.
A która opcja w danym przypadku zachodzi?...
Najprościej to byłoby zdiagnozować, gdyby ktoś, kto widzi, że uczestniczy w wielu konfliktach, a właściwie nie wie skąd one się biorą, postawienie pytania: czy owe konflikty są z jedną konkretną osobą, czy może jednak pojawiają się w różnych okolicznościach, z różnymi osobami.
Jeśliby dało się dostrzec, że owe konflikty towarzyszą komuś wszędzie, to jest to bardzo silna przesłanka, aby uznać, że to on właśnie jest ich źródłem.
Jeśli jednak konflikty pojawiają się z konkretną osobą, to z kolei trzeba rozważyć dwie opcje:
1. relacja z tą osobą jest jakaś ogólnie patologiczna, być może obie strony jakoś się nakręcają do awanturnictwa.
2. może to faktycznie ta osoba jest głównym źródłem konfliktów. Tę hipotezę można sprawdzić obserwując, czy z kolei ona na zewnątrz, już nie tylko z nami, wykazuje wiele postaw agresywnych, zaczepnych, prowokacyjnych.

Problemem dodatkowym jest skłonność do prowokacji, pewien rodzaj pragnienia, aby z naszej przyczyny działy się emocje u innych ludzi. Chcemy być zauważani, chcemy być ważni dla naszych bliskich, a takim dość naturalnym sposobem potwierdzania sobie owej ważności dla kogoś, jest sprowokowanie konfliktu z nim. Podświadomość będzie wtedy do nas wołała: niech tamten/tamta odczuje naszą obecność, niech się odniesie, niech zareaguje, niech pokaże, że mu na nas zależy!
Czasem te prowokacje, w których chcemy sobie jakoś potwierdzać naszą ważność i wartość wymykają się spod kontroli, przechodzą w rutynowe nękanie się nawzajem. W przypadku związków przekroczenie pewnej granicy, gdy jedna ze stron przestaje już w owych zaczepkach widzieć jakikolwiek efekt pozytywny, zacznie się kurs na narastanie niechęci, pojawia się groźba rozstania, albo przejścia związku w fazę rozkładu, w fazę relacji patologicznej. Do pewnego stopnia prowokacje mogą pełnić rolę pozytywną, ale gdy przekroczy się granicę przesady, pozytyw zniknie, a zostanie tylko wzajemnie sobie aplikowana udręka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin