Autor Wiadomość
anbo
PostWysłany: Pią 18:54, 24 Lis 2006    Temat postu:

Wskazałem i wyjaśniłem. Nie widać? Przyjmijmy, że z mojej winy. Poddaję się.
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Pią 18:17, 24 Lis 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Uczy napisał:
Kwestie wiary/niewiary nie da się ująć w terminologii typu "przyjął takie a takie reguły gry/zmienił grę" itp. Jeśli tego nie dostrzegasz, to przykro mi, ale nie mamy o czym mówić.

Ależ da się ująć! Nawet ty to zrobiłeś, tylko nie nazwałeś tego w taki sposób.


:shock: Gdzie???!!!
anbo
PostWysłany: Pią 18:13, 24 Lis 2006    Temat postu:

Uczy napisał:
Kwestie wiary/niewiary nie da się ująć w terminologii typu "przyjął takie a takie reguły gry/zmienił grę" itp. Jeśli tego nie dostrzegasz, to przykro mi, ale nie mamy o czym mówić.

Ależ da się ująć! Nawet ty to zrobiłeś, tylko nie nazwałeś tego w taki sposób.
Uczy napisał:
I w końcu, od rzemyczka do koniczka - szubieniczka: odrzucił wiarę i zadowolony pieprzy się bez oporów.

Z wiarą nie mógłby się pieprzyć; wiara mu na to nie pozwalała. Dlaczego? Bo jest typem człowieka przestrzegającego reguł gry. By móc grzeszyć, przekonuje więc siebie, że wiara to głupota. Prawdziwym powodem odrzucenia wiary nie jest przekonanie o głupocie wiary, ale chęć grzeszenia. Tamto było mu potrzebne jako alibi.

Uczy napisał:
Chodzi ci o te rozważania rafała-puchatka?

Nie. Chodzi mi o moje dwa zdania z tego wątku, na których temat byłeś łaskaw zabrać głos.

Uczy napisał:
jeśli przez "taki język" rozumiesz taki dialekt teoriogrowy. Spotykam się z nim tu pierwszy raz.

Myślałem, że mówisz ogólnie o moim sposobie mówienia. Ale co do opinii o konkrecie, to może i nie było tego dotąd na tym forum, ale w mowie potocznej to jest w użyciu na pewno. Mniejsza z tym.
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Pią 15:55, 24 Lis 2006    Temat postu:

anbo napisał:


Przy okazji. Nie odróżniasz obietnicy od postawienia warunku?


Chodzi ci o te rozważania rafała-puchatka? No cóż, jeśli okres warunkowy typu "jeśli mnie rzucisz, to się zabiję" interpretować jako obietnicę, to wtedy nie jest to zdanie, ale performatyw (zob. J. L. Austin, Speech Acts).
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Pią 14:55, 24 Lis 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Uczy, jeszcze jedno. Twoje napomknięcie o Wittgensteinie sugeruje mi, że nie zrozumiałeś, o co mi chodzi.


To napisz jeszcze raz dokładnie, "o co chodzi".
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Pią 14:54, 24 Lis 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Uczy napisał:
Anbo, przykro mi, twój język nie nadaje się do dyskusji na temat tak poważnych rzeczy.

To co ty robisz na takich forach jak Śfinia i Ateista? Tu takim językiem wszyscy (no, może wszyscy) rozmawiają. Nie uważam zresztą, żeby - przy odrobinie dobrej woli - to uniemożliwiało sensowną dyskusję. No ale widocznie dla ciebie sensowne takie dyskusje nie są. Skoro nie chcesz, to nie będę na siłę cię w tę dyskusję wciągał poprzez inne sformułowanie moich myśli.


Anbo! Nie zrozumiałeś mnie. Kwestie wiary/niewiary nie da się ująć w terminologii typu "przyjął takie a takie reguły gry/zmienił grę" itp. Jeśli tego nie dostrzegasz, to przykro mi, ale nie mamy o czym mówić. :nie: Przy okazji, ewidentną nieprawdą jest, że "tu (prawie) wszyscy takim językiem rozmawiają", jeśli przez "taki język" rozumiesz taki dialekt teoriogrowy. Spotykam się z nim tu pierwszy raz.
anbo
PostWysłany: Czw 8:56, 23 Lis 2006    Temat postu:

Uczy, jeszcze jedno. Twoje napomknięcie o Wittgensteinie sugeruje mi, że nie zrozumiałeś, o co mi chodzi. Dotyczy to zresztą kwestii mniej istotnej, do tej istotnej wcale się nie odniosłeś. (Wcześniej zrobiłeś to z moim pytaniem.)

Przy okazji. Nie odróżniasz obietnicy od postawienia warunku?
anbo
PostWysłany: Śro 22:38, 22 Lis 2006    Temat postu:

Uczy napisał:
Anbo, przykro mi, twój język nie nadaje się do dyskusji na temat tak poważnych rzeczy.

To co ty robisz na takich forach jak Śfinia i Ateista? Tu takim językiem wszyscy (no, może wszyscy) rozmawiają. Nie uważam zresztą, żeby - przy odrobinie dobrej woli - to uniemożliwiało sensowną dyskusję. No ale widocznie dla ciebie sensowne takie dyskusje nie są. Skoro nie chcesz, to nie będę na siłę cię w tę dyskusję wciągał poprzez inne sformułowanie moich myśli.
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Śro 15:51, 22 Lis 2006    Temat postu:

Anbo, przykro mi, twój język nie nadaje się do dyskusji na temat tak poważnych rzeczy. Z grami Wittgensteina z "Dociekań" i inspirującym się nimi postmodernistycznym chłamem można sobie pobełkotać przy piwie. :pidu:
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Śro 15:48, 22 Lis 2006    Temat postu:

Mateusza 5:28 A ja wam mówię: każdy, kto patrzy pożądliwie na niewiastę, już popełnił z nią grzech cudzołóstwa w sercu swoim.
29 Jeśli twe oko prawe jest ci okazją do grzechu, wyłup je i rzuć daleko od siebie; lepiej jest bowiem stracić jeden z członków ciała, niż być wtrąconym z całym ciałem do piekła.
30 Jeśli twoja prawa ręka jest ci okazją do grzechu, odetnij ją i rzuć daleko od siebie; lepiej bowiem stracić jeden z członków ciała, niż być wtrąconym z całym ciałem do piekła.

Nic nie wskazuje na to, że mowa tu TYLKO o mężczyznach żyjących w małżeństwie. Ostre metafory o unikaniu okazji do grzechu w naturalny sposób interpretuje się jako oddalenie konkubiny/konkubena.

Ale to tylko jeden fragment. Inne są jeszcze bardziej oczywiste:

Mateusza 19:4 A On odpowiedział: Czyż nie czytaliście, że Stwórca stworzył na początku mężczyznę i kobietę,
5 i powiedział: Tak więc opuści mężczyzna swego ojca i swoją matkę, aby się połączyć ze swoją żoną. I będą we dwoje niczym jedno ciało.
6 Przeto nie są już dwoje, lecz stanowią jedno ciało. Co tedy złączył Bóg, tego niech nie rozdziela człowiek. (paralelny fragment: Mk 10, 6-8)

„Aby się połączyć [tj. współżyć – to semicki eufemizm] ZE SWOJĄ ŻONĄ!” – wynika z tego, że współżycie TYLKO w małżeństwie.

1 Koryntian 7:2 Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża.

„żonę…męża” – czemu Paweł nie napisał: „kobietę…mężczyznę”? Nie da się tego wyjaśnić inaczej, jak tylko tak, że współżycie ma sens tylko w małżeństwie.

1 Koryntian 7:36 Jeżeli ktoś jednak uważa, że nieuczciwość popełnia wobec swej dziewicy, jako że przeszły już jej lata, i jest przekonany, że tak powinien postąpić, niech czyni, co chce: nie zgrzeszy; niech się pobiorą.
37 Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni.

Tu „dziewica” (parthenos) znaczy tyle, co nasze „dziewczyna” (w kontekstach typu „moja dziewczyna”). „Zachować nietkniętą” – kolejny semityzm wyrażający BRAK WSPÓŁŻYCIA.

Z TEGO WSZYSTKIEGO wynika, że jedno z najczęściej używanych w NT słów – greckie porneia (i jego synonimy) oznacza WSZELKI SEKS POZAMAŁŻEŃSKI. Co zaś ma do powiedzenia NT w sprawie porneia, nie będę już cytował ze względu na ilość, bo jeśli chodzi o treść, to każdy wie, że jest ona zaliczana do najcięższych grzechów.
levis
PostWysłany: Wto 19:36, 21 Lis 2006    Temat postu:

Zban, gdzie w Piśmie Świętym jest zakaz seksu przedmałżeńskiego? (nie mówię o zdradzie współmałżonka, bo to jest w oczywisty sposób zakazane)
anbo
PostWysłany: Wto 18:59, 21 Lis 2006    Temat postu:

Inaczej mówiąc: nie wierzy w Boga, żeby móc grzeszyć. Wiara nie pozwalała mu grzeszyć, bo jest uczciwym graczem i jak gra, to uczciwie. Albo nie gra; gra w co innego.
anbo
PostWysłany: Wto 18:55, 21 Lis 2006    Temat postu:

Uczy napisał:
I w końcu, od rzemyczka do koniczka - szubieniczka: odrzucił wiarę i zadowolony pieprzy się bez oporów.

Odrzucił grę, bo nie podobały mu się jej reguły. Nie mógł w zgodzie z sobą grać nie przestrzegając reguł, więc odrzucił grę. Taki rodzaj uczciwości. Przekonujący przykład, przyznaję. Ale mnie tu interesuje odpowiedź na pytanie, dlaczego taki był, że wolał odrzucić grę niż grać uczciwie?
miki
PostWysłany: Wto 17:52, 21 Lis 2006    Temat postu:

Zbanowany a w ogóle to sobie uważaj bo:


rafal3006 napisał:
To jest logika nie do podważenia nawet przez Boga, trzeba tylko zapomnieć o rachunku zdań ... a co niektórzy nie sa w stanie tego zrobić, oczywiście nie mam na myśli ciebie Anbo bo wiem, że ty założyć mozesz wszystko


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

a kto mysli inaczej zostanie zamknięty przez prechistorycznych do domu wariatów ... (też rafał - coś w tym rodzaju) :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
miki
PostWysłany: Wto 17:46, 21 Lis 2006    Temat postu:

Zbanowany napisał:
Oba wyrażenia, jeśli je interpretować jako klasyczne implikacje, znaczą to samo. Pytanie CZY wolno je tak interpretować.


poniżej masz właściwa interpretację :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

anbo napisał:
Zdanie "Jeśli zdasz egzamin dostaniesz komputer" jest obietnicą.
Zdanie "Dostaniesz komputer, jeśli zdasz egzamin" jest postawieniem warunku.
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 17:39, 21 Lis 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Uczy napisał:
Nie podam, bo nie znam takich konkretnych osobników.

Może być fikcja. (Nawet przez chwilę nie pomyślałem o sytuacjach z życia.)


Niestety nie. Są osobnicy, co do których mogę się DOMYŚLAĆ, że są winni apsotazji, ale nie mogę być na 100% pewny. Na przykład, jest taki jeden chłopak, który był bardzo pobożnym katolikiem, nawet ministrantem, lektorem itp. Poznał dziewczynę. Niespecjalnie wierzącą. Polubili się. W końcu chciał się z nią ożenić, ale ona nie chciała "ceregieli" i zaproponowała współżycie pod chmurką, by tak rzec (Ni, nie obraź się! to czysty przypadek). Chłopak walczył ze sobą: katolicka etyka seksualna, wierna nauczaniu Jezusa, mówi wyraźnie, że współżycie pozamałżeńskie jest grzechem. Wtedy zaczął sobie myśleć tak: a może to nie grzech? za jakiś czas: a może Ewangelię ktoś podrasował w tym miejscu? (tu sięgnął do stosownej literatury antykościelnej) za jakiś czas: a może cała jest w ogóle sfałszowana? w końcu: a więc Jezus nie jest żadnym Bogiem? I w końcu, od rzemyczka do koniczka - szubieniczka: odrzucił wiarę i zadowolony pieprzy się bez oporów. :mrgreen: Sądzę, że z tej historyjki można wyciągnąć z dużym prawdopodobieńtwem wniosek, że niewiara w przypadku naszego chłopaka jest ZAWINIONA.
miki
PostWysłany: Wto 17:16, 21 Lis 2006    Temat postu:

Zbanowany napisał:
O co ci chodzi?

anbo jedynie przestawił kolejność notacji

p=>q
q<=p

ale to to samo :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
anbo
PostWysłany: Wto 17:15, 21 Lis 2006    Temat postu:

Uczy napisał:
Nie podam, bo nie znam takich konkretnych osobników.

Może być fikcja. (Nawet przez chwilę nie pomyślałem o sytuacjach z życia.)
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 17:14, 21 Lis 2006    Temat postu:

:shock: O co ci chodzi? Oba wyrażenia, jeśli je interpretować jako klasyczne implikacje, znaczą to samo. Pytanie CZY wolno je tak interpretować.
miki
PostWysłany: Wto 17:12, 21 Lis 2006    Temat postu:

Anbo napisał:
Jeśli zdasz egzamin dostaniesz komputer.
Dostaniesz komputer, jeśli zdasz egzamin.




Zbanowany Uczy napisał:
A, to o to idzie. No to w takim razie posłużyliśmy się wyrażeniem 'warunek' w różnych znaczeniach. I nie dziwota: jest to pojęcie mętne. Czemu nie powiedzieć tak: z 'jeśli p, to q' nie wynika, że 'jeśli nie p, to nie q' (gdyby wynikało, oznaczałoby to - via transpozycja - że zachodzi też 'jesli q, to p', czyli - że mamy równoważność).
Oczywiście, cały czas zakładamy tu klasyczny rachunek zdań.


Zbanowany uważaj - widać - głupota jest zaraźliwa :mrgreen: :mrgreen:
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 17:07, 21 Lis 2006    Temat postu:

Nie podam, bo nie znam takich konkretnych osobników. O apostatach jest mowa w kilku cytatach w pierwszym poście w temacie "rekolekcje Zbana" (kawiarnia).
anbo
PostWysłany: Wto 17:03, 21 Lis 2006    Temat postu:

Uczy napisał:
w wielu przypadkach tylko Bóg (i delikwent) wie, czy jest winny czy nie.

Ale nie we wszystkich? To daj przykład, w którym ty wiesz (uważasz), że delikwent jest winny.
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 17:00, 21 Lis 2006    Temat postu:

I tu jest pies pogrzebany. Otóż nie łatwo dać tu ogólną odpowiedź, trzeba by znać wiele okoliczności. Ba, w wielu przypadkach tylko Bóg (i delikwent) wie, czy jest winny czy nie. :think:
anbo
PostWysłany: Wto 16:55, 21 Lis 2006    Temat postu:

Uczy napisał:
Poczytaj Katechizm Kościoła Katolickiego:

"Kto bez własnej winy nie wierzy w Chrystusa,

A co jest własną winą nie wierzenia w Chrystusa, a co nie jest własną winą (i czyją)?
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 16:49, 21 Lis 2006    Temat postu:

:shock: O rany, a o co zapytał?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group