Autor Wiadomość
krowa
PostWysłany: Sob 8:26, 20 Kwi 2019    Temat postu:

nie pamiętam muzyki do Pana Jezusa jak wisiał a czy to ważne? Pan Jezus nie krzyczał. https://www.youtube.com/watch?v=QX8CiG4aRLo
krowa
PostWysłany: Sob 8:21, 20 Kwi 2019    Temat postu:

Gienia

Dałem czadu wczora. Przed wieczorem myśle położyłem się spać i już nakryłem kocami gdy usłyszałem pukanie. To co sie potem działo, jak ściągnąłem piżamowe legginsy a założyłem sztruksowe spodnie, o nogawkach na wymiar obciętych nożyczkami nie powiem.

Summa Summarum darłem się na całą wieś, że piję mleko, bułke jem, Pan Jezus wisi w męce a sie z tego szydzi. Świetnie mi szło Disco Polo, Pop, MiX Remix.

I już wstałem. Na polu gdzieśmy wczoraj leżeli z kotem, samiec bażanta pasie trzy kury. On też sie drze na całą wieś. Nie wstydzi się swojej ideologii.

PS
Gieniu, wiem że twoja wnuczka ma kota na punkcie kotów. Córka nie. Gdy pytałem kompana czy byłaś ładna, powiedział że za młodu wszystkie są ładne.
towarzyski.pelikan
PostWysłany: Sob 6:42, 20 Kwi 2019    Temat postu:

Michal

Czy innym jest nieuczciwość intelektualna wobec samego siebie, a czym innym okłamywanie innych ludzi. Człowiekowi, który nie jest w swojej ocenie obiektywny, możesz zarzucić jednostronność, brak wiedzy albo że nie przemyślał do końca swoich poglądów. Jednak kłamstwo oznacza świadome wprowadzanie kogoś w błąd. To gruby zarzut.

Druga rzecz, mam wrażenie, że podchodzisz do polityków jak do naukowców. A to zupełnie inna sfera działalności człowieka. Polityk takie teoretyczne rozważania na temat tego, co należy forsować, przynajmniej z założenia powinien mieć za sobą, zanim otwiera usta. To co podaje wyborcom do wiadomosci to już gotowa propozycja. Ew. w trakcie debat z innymi politykami albo wywiadów z dziennikarzami może pokusić się o jakieś wyjaśnienia, przedyskutowanie postulatów.

Trzecia rzecz - ideologia. Jeśli polityk kieruje się jakąś ideologią (a dobrze by było żeby się kierował, a nie formułował postulatów podług własnego widzimisię), to ta ideologia w dużej mierze narzuca określone rozwiązania. Konserwatysta czym innym się będzie kierował niż liberał, zwolennik państwa narodowego czym innym się będzie kierował niż imperialista albo euroentuzjasta. Oparcie się na konkretnej ideologii ogranicza w znacznym stopniu opcje do wyboru.
krowa
PostWysłany: Pią 22:50, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
nie potrafię postawić tej granicy pomiędzy jednostronnością spojrzenia, a kłamstwem.
Jeślibym sam nie postawił sobie pytania: "a jak to wygląda z drugiej strony?" i "jak całościowo, patrząc na rzecz w równowadze wygląda dana rzecz?", będę się uważał za kłamcę.


Była u mnie 11-letnia dziewczyna. Uśmiechała się tak :)
Zrobiła zdjęcie studni, tak jak widać gdy się popatrzy na dno. Dla mnie studnia z kołowrotem, taka jak u mojej babci była 50 lat temu jest całkowicie pojęta. Jestem pewny, że ta dziewczyna, dziewczynka, nie kojarzy tak jak ja. Ona najpewniej nigdy nie ciągnęła wody ze studni....

Mimo że ja przez pięćdziesiąt lat doświadczałem "historii pozyskiwania wody" od kołowrota do pompy, wydaje mi się że ta dziewczyna będzie mieć inną prawdę na temat wody.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pią 21:41, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Problem w tym, że...
... po prostu nie mogę. Jeśli uważam kogoś za kłamcę, to oddanie na niego głosu, odczuwam jako kolejne kłamstwo z mojej strony - że oto rzekomo ja się z kłamcą zgadzam. A jednak kłamstwo nie należy do mojego "standardu". Po prostu - kłamiąc/głosując na osobę, której nie ufam (niestety, nie potrafię zaufać nikomu z polityków) czuję wewnętrzny opór, wyrzuty sumienia, przekonanie, że robię coś złego. Nie potrafię usprawiedliwić (na tyle) z kłamstwa innych osób, aby potem usprawiedliwić to kłamstwo udawania zaufania do tych osób u siebie.

A po czym wnosisz, ze polityk kłamie? Tylko po kompromitującej biografii lub braku spójności czy też po tym, że według Ciebie nie mówi całej prawdy (czytaj: stanowczo opowiada się za czymś co dla Ciebie nie jest oczywiste, np. za tym żeby wprowadzić/nie wprowadzać euro)?

Nie mówienie prawdy (może nie koniecznie "całej", bo to jest albo niemożliwe, albo przynajmniej nieprecyzyjnie zdefiniowane) ZRÓWNOWAŻONEJ, czyli przedstawiającej BEZSTRONNIE z maksymalnym dążeniem do uczciwości danej sprawy, jest dla mnie zwyczajnym kłamstwem. Albo inaczej: nie potrafię postawić tej granicy pomiędzy jednostronnością spojrzenia, a kłamstwem. Dla mnie jest to ten sam byt myślowy.
Jeślibym sam nie postawił sobie pytania: "a jak to wygląda z drugiej strony?" i "jak całościowo, patrząc na rzecz w równowadze wygląda dana rzecz?", będę się uważał za kłamcę.
towarzyski.pelikan
PostWysłany: Pią 21:35, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Problem w tym, że...
... po prostu nie mogę. Jeśli uważam kogoś za kłamcę, to oddanie na niego głosu, odczuwam jako kolejne kłamstwo z mojej strony - że oto rzekomo ja się z kłamcą zgadzam. A jednak kłamstwo nie należy do mojego "standardu". Po prostu - kłamiąc/głosując na osobę, której nie ufam (niestety, nie potrafię zaufać nikomu z polityków) czuję wewnętrzny opór, wyrzuty sumienia, przekonanie, że robię coś złego. Nie potrafię usprawiedliwić (na tyle) z kłamstwa innych osób, aby potem usprawiedliwić to kłamstwo udawania zaufania do tych osób u siebie.

A po czym wnosisz, ze polityk kłamie? Tylko po kompromitującej biografii lub braku spójności czy też po tym, że według Ciebie nie mówi całej prawdy (czytaj: stanowczo opowiada się za czymś co dla Ciebie nie jest oczywiste, np. za tym żeby wprowadzić/nie wprowadzać euro)?
krowa
PostWysłany: Pią 21:06, 19 Kwi 2019    Temat postu:

otworzyłem okno i puszczam przypadkowe to > https://www.youtube.com/watch?v=_QnUIIyH1Go

Edytka albo Nadźka lub obydwie
krowa
PostWysłany: Pią 21:03, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

- A za przeproszeniem g..w..o prawda.

Dla mnie właśnie niezrozumiały jest ten polityczny idealizm


Właśnie wyszedł ode mnie niegdysiejszy stolarz. Rozmawialiśmy o wszystkim. I uzyskałem wiadomość, że widuje Edytkę w autobusie.
= powiedz jej, że mam na nią ochotę a nic mi się nuie udaje

Ma stole rozlana wódka, papierosy zgaszone w pudełku na gwoździe, a ja nie wuiem czy Edytka jest dobra czy córka Nadźka.
Acha.... "gówno prawda" kojarzy mi się z księdzem Tisznerem, przepraszam za liternictwo.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pią 21:02, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Wydaje mi sie, ze te osoby, co tak narzekaja, ze nie ma na kogo glosowac, muszą byc względnie zadowolone z kształtu państwa. Stąd ta niezrozumiała dla mnie obojętność...

U mnie to nie jest obojętność. Przynajmniej ja w sobie takich uczuć nie diagnozuję - idę na wybory, interesuję się, nawet próbuję w necie wyszukać informacje o kandydatach.
Problem w tym, że...
... po prostu nie mogę. Jeśli uważam kogoś za kłamcę, to oddanie na niego głosu, odczuwam jako kolejne kłamstwo z mojej strony - że oto rzekomo ja się z kłamcą zgadzam. A jednak kłamstwo nie należy do mojego "standardu". Po prostu - kłamiąc/głosując na osobę, której nie ufam (niestety, nie potrafię zaufać nikomu z polityków) czuję wewnętrzny opór, wyrzuty sumienia, przekonanie, że robię coś złego. Nie potrafię usprawiedliwić (na tyle) z kłamstwa innych osób, aby potem usprawiedliwić to kłamstwo udawania zaufania do tych osób u siebie.
towarzyski.pelikan
PostWysłany: Pią 20:54, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

- A za przeproszeniem g..w..o prawda. Idę na wybory właściwie z jednego powodu - aby mnie zapisano, że w ogóle byłem. Ostatnio coraz częściej - z premedytacją - oddaję głos nieważny. Inaczej mówiąc, demokrację popieram, bo uważam że bez niej będzie jeszcze gorzej. Ale żaden ze znanych polityków nie jest w stanie zaskarbić sobie mojego zaufania, wiary.
Przy czym, żeby było śmieszniej, nie uważam też, że właściwie W KAŻDEJ frakcji politycznej nie znalazłbym czegoś, co uważałbym za warte wsparcia w ich programie, czy stylu politycznym. Nie, nikogo tak całkowicie nie uważam za złego. Ale programy, dokonania polityczne (historia dokonań bardzo mi się liczy do koncepcji zaufania), styl politykowania są według mnie tak w partiach zagmatwane, tak wymieszane sa elementy sensowne z tymi totalnie nie do przyjęcia, że po prostu nie jestem w stanie dać wyrazistego plusa żadnemu polskiemu stronnictwu.

Dla mnie właśnie niezrozumiały jest ten polityczny idealizm wielu osób, że nie idą do wyborów albo oddają nieważny głos, ponieważ nie ma polityka czy partii, który/a całkowicie by do nich przemawiał/a.
Dla mnie to jest oczywiste, że takiej idealnej zgodności nigdy z żadnym politykiem czy partią nie uzyskam. Bez przesady, to nie szukanie kandydata na męża :rotfl:
Jednak ponieważ mam jakąś wizję tego, jak chciałabym, zeby wyglądało państwo i nie jestem zadowolona z tego, jak wygląda teraz i w jakim kierunku idzie i są politycy, którzy na moją potrzebę odpowiadają, to nie tylko nie mam problemu a la "nie mam na kogo zaglosowac", ale wręcz czuje się zobowiazana ten głos oddać.

Wydaje mi sie, ze te osoby, co tak narzekaja, ze nie ma na kogo glosowac, muszą byc względnie zadowolone z kształtu państwa. Stąd ta niezrozumiała dla mnie obojętność...
Gość
PostWysłany: Pią 18:02, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nie dyskutuję po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafię.


mam jeszcze parę lasek. Miałem cztery, dwie dałem jednemu inwalidzie a drugie dwie powiesiłem na drzwiach, jak sie wchodzi na ganek. Możesz wziąć za darmo.

Jak przyjdziesz do lokalu wyborczego o dwóch laskach, zrobią ci zdjęcia.
Gość
PostWysłany: Pią 17:57, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W KAŻDEJ frakcji politycznej nie znalazłbym czegoś, co uważałbym za warte wsparcia w ich programie, czy stylu politycznym.


Był u mnie jeden wyborca. Skarżył mi się że ma złą laskę, albo za długą albo za krótką. A miałem laski po Żydzie jakimś, jak kupowałem drzwi, to ten co mi sprzedawał drzwi, dodał mi do tego laski. On się pozbywał wszystkiego po Żydzie a nabył dom Żyda.

Inwalidzie dałem dwie laski do wyboru. On sam nie mógł się zdecydować, tak jakby nie wiedział czy ma nogę za długą czy za krótką.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pią 17:46, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Polacy chyba właśnie najbardziej wierzą politykom bezideowym. Celują w jakiś "rozsądny środek", który w praktyce okazuje się zgniłym kompromisem.

Ideowość od pewnego poziomu jej natężenia staje się fanatyzmem i oszołomstwem. Natomiast nie wiem do końca jaki sens ma stwierdzenie "Polacy wierzą ..." (w miejsce kropek podstawmy dowolne). Właściwie to każda frakcja znajdzie sobie jakichś wybierających ją.
Poza tym np. ja - czy wybieram, bo komuś wierzę?... :shock:
- A za przeproszeniem g..w..o prawda. Idę na wybory właściwie z jednego powodu - aby mnie zapisano, że w ogóle byłem. Ostatnio coraz częściej - z premedytacją - oddaję głos nieważny. Inaczej mówiąc, demokrację popieram, bo uważam że bez niej będzie jeszcze gorzej. Ale żaden ze znanych polityków nie jest w stanie zaskarbić sobie mojego zaufania, wiary.
Przy czym, żeby było śmieszniej, nie uważam też, że właściwie W KAŻDEJ frakcji politycznej nie znalazłbym czegoś, co uważałbym za warte wsparcia w ich programie, czy stylu politycznym. Nie, nikogo tak całkowicie nie uważam za złego. Ale programy, dokonania polityczne (historia dokonań bardzo mi się liczy do koncepcji zaufania), styl politykowania są według mnie tak w partiach zagmatwane, tak wymieszane sa elementy sensowne z tymi totalnie nie do przyjęcia, że po prostu nie jestem w stanie dać wyrazistego plusa żadnemu polskiemu stronnictwu.
Gość
PostWysłany: Pią 17:13, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Hitler wierzył w to co mówił. Zwiódł wielu


Polacy chyba właśnie najbardziej wierzą politykom bezideowym. Celują w jakiś "rozsądny środek", który w praktyce okazuje się zgniłym kompromisem. Co zresztą też jest do przewidzenia, takiej wycentrowanej partii łatwiej jest zjednac sobie zwolenników o bardzo zróżnicowanych profilu, a tym samym zwiększyć zasięgi.


Ja nie widzę różnicy pomiędzy Polską a np. USA. Praktycznie w każdej demokracji wyborczej wybiera się na zmianą lewicę a potem prawicę. I nie jest ważne co kto za lewicę uważa a co za prawicę.

Jeśli człowiek idzie, to musi przebierać nogami na zmianę.


Dziękuję za uwagę, wszystkim promotorom za wsparcie, a także tym, bez których mój przekaz nie odbył by się.
towarzyski.pelikan
PostWysłany: Pią 14:31, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Hitler wierzył w to co mówił. Zwiódł wielu.
Oczywiście każdy ma swoją moc rozumu. Może się dawać zwodzić, może też użyć rozumu niezależnego i krytycznego. Tłumy patrzące na to, co im "ładnie brzmi" pójdą za demagogiem. Bo to tłumy. Albo i "tłumoki".
Tak, zgadzam się z Tobą - to tak działa. Ale będzie działać bez mojej akceptacji. :)

Zgoda, że nie nalezy bezrefleksyjnie wierzyć w jakąś ideę tylko dlatego, ze fajnie brzmi, ale nie można też przeginać w drugą stronę i z góry odrzucać jakiegoś polityka tylko dlatego, ze wierzy w to co mówi :)

Z moich obserwacji polskiej sceny politycznej wynika, ze Polacy wolą głosować na tych, co nie wierzą w to co mówią. Zarówno PiS, jak i PO i jej pochodne wielokrotnie udowodnili, ile warte są ich obietnice wyborcze, a obie partie niezmiennie cieszą się największym poparciem. Natomiast ugrupowania wychodzące ze zdecydowanymi postulatami (czy to na lewicy, czy prawicy), odbiera się jako niepoważne i populistyczne.

Polacy chyba właśnie najbardziej wierzą politykom bezideowym. Celują w jakiś "rozsądny środek", który w praktyce okazuje się zgniłym kompromisem. Co zresztą też jest do przewidzenia, takiej wycentrowanej partii łatwiej jest zjednac sobie zwolenników o bardzo zróżnicowanych profilu, a tym samym zwiększyć zasięgi.
Gość
PostWysłany: Pią 14:28, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Tak, zgadzam się z Tobą - to tak działa. Ale będzie działać bez mojej akceptacji. :)


Lis pewien, łgarz i filut, wychudły, zgłodniały,
Zobaczył winogrona rosnące wysoko.
Owoc, przejrzystą okryty powłoką,
Zdał się lisowi dojrzały.

Więc rad z uczty, wytężył swoją chudą postać,
Skoczył, sięgnął, lecz nie mógł do jagód się dostać.
Wprędce przeto zaniechał daremnych podskoków
I rzekł: "Kwaśne, zielone, dobre dla żarłoków.
krowa
PostWysłany: Pią 14:17, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Prawdomówny polityk to taki, który wierzy w to, co mówi.

Hitler wierzył w to co mówił.


Skąd wiesz?

Hitler jak widziałem na obrazkach przemawiał. Jak wygląda przemowa?
W czasie przemowy autor nakręca się, o ile nie ma kartki. Jak ma na kartce napisane, zawczasu przemyślane, to nie może trafić w gusta publiki.

Przemowa musi porywać tłumy. I podczas tego porywu autor wznosi się na wyżyny, tam gdzie tłum nie sięga, a chciałby.


tłumoku
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pią 13:28, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Prawdomówny polityk to taki, który wierzy w to, co mówi. Jednak nie jest powiedziane, czy sama idea jest słuszna oraz czy rzeczywiście takie a nie inne działania sprzyjają realizacji tej idei. Mozna być prawdomównym a jednocześnie nierozsądnym i nieskutecznym.

Hitler wierzył w to co mówił. Zwiódł wielu.
Oczywiście każdy ma swoją moc rozumu. Może się dawać zwodzić, może też użyć rozumu niezależnego i krytycznego. Tłumy patrzące na to, co im "ładnie brzmi" pójdą za demagogiem. Bo to tłumy. Albo i "tłumoki".
Tak, zgadzam się z Tobą - to tak działa. Ale będzie działać bez mojej akceptacji. :)
krowa
PostWysłany: Pią 13:10, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Co dalej z Atakiem na Księżyc?

Zniszczyć całkowicie Księżyca się nie da. By to trwało kupę lat. Ale można go wyprowadzić z równowagi. Księżyc poddenerwowany musi popełnić jakiś błąd. Na przykład wpadnie w mimośród. pełnia będzie trwała dłużej niż Nów albo na odwrót.

Nie można jednak dopuścić aby w sprawie mimośrodu Księżycowego obrotu zapanowała zgoda narodowa. Nie można również organizować referendum w tej sprawie, gdyż lud zasadniczo jest ciemnogrodem.

Pomysł Ataku na Księżyc jest twóprczym rozwinięciem myśli braci Kaczyńskich. Nie zdążyli go zrealizować, sprzeciw wniosła matka. Tymczasem Amerykanie chcieli się porozumieć z Putinem i wspólnie zaatakować Księżyc swoimi siłami nuklearnymi, ale Putin z kolei, ten łotr zniszczył samolot Lechowi Kaczyńskiemu.
Być może, że to Amerykanie zestrzelili Kaczyńskiego. To niekoniecznie należy wyjaśniać. Politycy zawsze najpierw strzelają a dopiero potem dopasowuje się historię.
krowa
PostWysłany: Pią 11:30, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Zaatakujmy wspólnymi siłami Xiężyc !

https://www.youtube.com/watch?v=QAq2ilLg41o
Gość
PostWysłany: Pią 11:26, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Gdyby polityk powiedział tak: nie wiadomo, czy euro będzie dla nas dobre, ale ja bardziej skłaniam się ku opcji X. Ale bez ściemniania przy okazji.

Przekaz musi być zobiektywizowany. Polityk musi się powołać na jakiś absolut, jakąś prawdę obiektywną.


Właśnie zjadłem śledzia. I przyszła mi do głowy taka myśl polityczna, żeby wspólnymi siłami zaatakować Księżyc.
Cały zgromadzony arsenał nuklearny użyć do ataku na Księżyc.
Niech mi wolno będzie powołać się na literę X która jek miecz Demoklesa wisi nad Człowiekiem w postaci KS.

Nie może być dalej tak, żeby kobiety były pod wpływem X. To ogromnie ciąży nad umysłami kobiet, nie pozwala im się rozwijać intelektualnie, duchowo, artystycznie.

Atak na Księżyć! Rakiety z głowicami jądrowymi!! Wyklęty powstań Ludu Ziemi. Nie rzucim ziemi. Panny z Wilka. Konstantynopolitańczykiewiczówna.


Oczywiście bez ściemy. Słońce zostaje.
towarzyski.pelikan
PostWysłany: Pią 11:07, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Gdyby polityk powiedział tak: nie wiadomo, czy euro będzie dla nas dobre, ale ja bardziej skłaniam się ku opcji X, to byłoby ok. I to tez byłoby działanie. Ale bez ściemniania przy okazji.

Tylko że taki polityk, który się powołuje na samego siebie brzmi dość narcystycznie. To, ze on się skłania ku jakiejś opcji, mówi nam tylko o jego preferencjach.
Przekaz musi być zobiektywizowany. Polityk musi się powołać na jakiś absolut, jakąś prawdę obiektywną. Innymi słowy musi mieć jakąś narzędną ideę, której się podporządkowuje i ją w swoich działaniach reprezentuje.

I prawdziwość tego przekazu będzie polegala na tym, czy polityk rzeczywiscie wyznaje ideę, na którą się powołuje, czy tylko udaje. Prawdomówny polityk to taki, który wierzy w to, co mówi. Jednak nie jest powiedziane, czy sama idea jest słuszna oraz czy rzeczywiście takie a nie inne działania sprzyjają realizacji tej idei. Mozna być prawdomównym a jednocześnie nierozsądnym i nieskutecznym.
Gość
PostWysłany: Pią 10:36, 19 Kwi 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Gdyby polityk powiedział tak:


Wiecie towarzysze, wprowadzimy euro albo i nie. No. Pomożecie?
Gość
PostWysłany: Pią 10:32, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja chyba jestem wyborcą z innej planety.
Trzeba podjac ryzyko i zdecydowac sie na jakąś wizje mimo swiadomosci, ze tak naprawde do konca nie wiadomo, czy sie nie mylimy.


Lepiłem Światowida gliną. Lepiłem bo chciałem. Nie wyrabiałem tej gliny jak w książce, tylko taka była jaka mi została z wczorajszego lepienia podwaliny.

Ja po prostu robiłem cokolwiek, a potem dorabiałem prawdę. Glina była sucha, a nie chciało mi się jej moczyć w wodzie to plułem na nią śliną. I wymyśliłem że ślina jest dobra dla gliny, bo się ciągnie jak lina i wiąże jak lina, to po co używać cementu wody wapna i piasku?
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pią 10:30, 19 Kwi 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jednym prawdomównym politykiem bedzie ten, który nie bedzie mial zdania, bo widzi plusy i minusy. Jednak w polityce trzeba działac. Nie da się jednoczesnie euro nie wprowadzic i wprowadzic. Trzeba podjac ryzyko i zdecydowac sie na jakąś wizje mimo swiadomosci, ze tak naprawde do konca nie wiadomo, czy sie nie mylimy.

Gdyby polityk powiedział tak: nie wiadomo, czy euro będzie dla nas dobre, ale ja bardziej skłaniam się ku opcji X, to byłoby ok. I to tez byłoby działanie. Ale bez ściemniania przy okazji.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group