Autor Wiadomość
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Czw 13:26, 09 Mar 2006    Temat postu:

Bart, dzięki za info, co dalej się działo z moimi ex-idolami.
Czyli zainteresowałeś się nimi dopiero w 1995? No widzisz, u mnie parareligijny wręcz depechyzm przypadł na lata przebudzenia hormonalnego (1990-1992), stąd wszystko traktowałem śmiertelnie poważnie. :fight:

Na marginesie, chłopak, dzięki któremu zainteresowałem się DM (zaczęło się od "Personal Jesus", fatalnie przegranego z szumami na obskurnej kasecie), spalił się żywcem we własnej bryce (wspomniałem o tym na ateiście.pl). Nie, nie wiążę tego ze "złem" DM - to tylko takie luźne skojarzenie. Jego życie bardzo się poplątało od czasu, gdy wyrzucono go z podstawówki.

Tempus fugit, aeternitas manet.... (jak przypomniał nam JP II, bynajmniej MP3).
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 0:32, 09 Mar 2006    Temat postu:

Najbardziej żałosnym zjawiskiem dla mnie jest ciągłe narzekanie przez wielu ludzi.

Każdy dzień dany jest nam tylko raz, szkoda go martnowac na frustrację
Bart
PostWysłany: Śro 12:34, 08 Mar 2006    Temat postu:

Jeszcze o DM. Oto tekst pierwszego singla, "Precious". Martin napisał go z myślą o swoich dzieciach, po rozwodzie z żoną.


Precious and fragile things
Need special handling
My God what have we done to You?

We always try to share
The tenderest of care
Now look what we have put You through...

Things get damaged
Things get broken
I thought we'd manage
But words left unspoken
Left us so brittle
There was so little left to give

Angels with silver wings
Shouldn't know suffering
I wish I could take the pain for you

If God has a master plan
That only He understands
I hope it's your eyes He's seeing through

I pray you learn to trust
Have faith in both of us
And keep room in your hearts for two
sinner
PostWysłany: Wto 22:21, 07 Mar 2006    Temat postu:

http://video.google.com/videoplay?docid=-847027218027709750&q=szczuka
Bart
PostWysłany: Wto 20:48, 07 Mar 2006    Temat postu:

Zbanowany Uczy napisał:
Ale zaraz, co ty za aluzje robisz z tym odtwarzaniem do tyłu? Ja nigdy nie wierzyłem w te historyjki, którymi straszą ministrantów słuchających rocka.


Żarcik :]

Cytat:
Znam te teksty DM (i dużo z nich, powiedzmy, głęboko przemyślałem).


Fakt, że testy Martina bywają mocno kontrowersyjne. Niekoniecznie jednak jest tak, że on się z nimi identyfikuje. Są artyści, którzy pisząc wyciągają coś, co gdzieś w nich siedzi. Jakieś myśli, których może sami się boją. Nie odbieram tego jako namawianie do czegoś złego - po prostu facet pisze, co mu leży na wątrobie. A że wątrobę ma pojemną - inna sprawa.

Wreszcie, nawet jeśli uznać, iż pewne treści przekazywane przez DM są złe, to przecież słuchanie ich nie oznacza akceptacji. W naszym wieku ;) nie odbiera się już muzyki tak emocjonalnie. Chociaż może źle się wyraziłem - chodzi mi o to, że człowiek nie traktuje już swojej relacji z muzykiem jako czegoś typu "guru - wyznawca". Tak więc cośtam fascynacje Gore'a nie spowodują, że zacznę się rozglądać za jakąś "Little 15", bo to tylko "question of time, before they lay their hands on her".

Słucham i cenię także kapele otwarcie przyznające się do tego, że mają misję krzewienia wiary. W porządku, mówią co myślą i co czują - ja nie muszę czuć podobnie, by mogło mi się to podobać :]

Cytat:
Prawdę mówiąc ciekaw jestem, co się zrobiło z DM od 1992 roku (wtedy z nim zerwałem). Słyszałem nawet plotę, że Gahan się zaćpał na śmierć. Potem w TV było, że wkurzył się (słusznie!) na dominację Gore'a i załozył własną kapelę (nędzną moim zdaniem - "Paper Monsters" to nie przebój, ale klapa dokumentna). Czy teraz są znowu razem??


Więc jednak coś tam się interesowałeś, skoro znasz "Paper Monsters" ;) Z tej płytki znam akurat tylko singlowy "Dirty Sticky Floor".

Dave raz był stanie śmierci klinicznej. Nie udało mu się bez pomocy narkotyków poradzić sobie z wielką sławą i szaloną trasą koncertową po nagraniu "Songs of Faith ad Devotion" (mój ulubiony album swoją drogą - rzeczy wielkie rodzą się w bólach). DM długo nie mógł sie pozbierać. Alan odszedł. W końcu Dave wyszedł zwycięsko z kolejnej próby odwyku i nagrali świetny album "Ultra" (pierwszy album, którego słuchałem "na gorąco" - bo DM zainteresowałem się dopiero w 1995).

Następnie powstała bardzo wyciszona i introwertyczna płyta Exciter, a po kolejnych bodajże czterech latach, po solowych "romansach" muzycznych Dave'a i Martina, nagrali "Playing the Angel". Dave faktycznie zbuntował się przeciwko dyktaturze Martina i trzy kawałki na płycie (w tym piękny "Nothing's Impossible") są jego autorstwa. Cała płyta jest mocno nierówna - genialne utwory sąsiadują z nudnymi gniotami (jak np. wspomnianym wcześniej "Macro"). Słuchając "PtA" połowę utworów po prostu wyrzucam od razu z plejlisty.

Za tydzień w Spodku pierwszy raz zobaczę ekipę DM na żywo. Opiszę jakie były wrażenia :) By rozwiać ewentualne wątpliwości: nie jestem i nigdy nie byłem "depeszem", nie znam wszystkich tekstów na pamięć itp. Chociaż chodzę często na depoteki i nawet leżę na podłodze o północy machając rękami do "Pimpf" ;) Po prostu bardzo mocno trafia do mnie ta muza. Bardziej właśnie muzyka, tekstami jakoś się nigdy mocno nie interesowałem ("Somebody? Taaa, Gore się znowu zakochał" ;) ). Poza DM w mojej czołówce są Dire Straits (a także obecne dokonania pana Marka Knopflera) oraz Metallica. Tak pod względem muzycznym, jak i tekstowym. Ale to już temat na inny wątek ;)
sinner
PostWysłany: Wto 20:07, 07 Mar 2006    Temat postu:

Ale ona się z niej nie nabijała... Naśladowała ją tylko i opowiadała, że ten "wierszy" kiedyś mówiła jak jechala z kolegą na wypad... Nie było chamstwa...
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 20:00, 07 Mar 2006    Temat postu:

Bardzo słuszna uwaga!
:mrgreen:

Tak, piszemy jednocześnie i tak dziwacznie nam wychodzą te posty :*
Bart
PostWysłany: Wto 19:53, 07 Mar 2006    Temat postu:

Spoko, ja też czasem ulegam pokusie uwierzenia w plotkę niesłusznie oczerniającą osobę, której nie lubię :>
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 19:51, 07 Mar 2006    Temat postu:

Wygrałeś - nie... :cry:

Wiem, napiszesz "więcej pytań nie mam". Ale, u licha ciężkiego, przynajmniej będę miał czyste sumienie, że nie napisałem niezgodnie z prawdą!!! :fight:

EJ, Bart, ja chwalę sumarycznie - byłbym wariatem, gdybym liczył na zbiorowo poprawną opinię. A do Pana Mateusza nie odczuwam nic poza wdzięcznością za uświadomienie mi Zła, które uczyniłem nadużywając Bożego Daru języka (i internetu). Zauważ, że ta kuracja wstrząsowa podziałała - od tej pory wkurzyłem się chyba tylko dwa razy: raz jak jeden tutaj narzekał na dziewice, a drugi raz na wspomnienie mojej byłej namiętneeeeeej miłości muzycznej - Depeche Mode.
Ale zaraz, co ty za aluzje robisz z tym odtwarzaniem do tyłu? Ja nigdy nie wierzyłem w te historyjki, którymi straszą ministrantów słuchających rocka. Znam te teksty DM (i dużo z nich, powiedzmy, głęboko przemyślałem). Prawdę mówiąc ciekaw jestem, co się zrobiło z DM od 1992 roku (wtedy z nim zerwałem). Słyszałem nawet plotę, że Gahan się zaćpał na śmierć. Potem w TV było, że wkurzył się (słusznie!) na dominację Gore'a i załozył własną kapelę (nędzną moim zdaniem - "Paper Monsters" to nie przebój, ale klapa dokumentna). Czy teraz są znowu razem??
Bart
PostWysłany: Wto 19:50, 07 Mar 2006    Temat postu:

Zbanowany Uczy napisał:
Tak, trochę mnie trafiło po uświadomieniu sobie, że to zespół zaprzedany Złu


Jeśli się nie odtwarza płyt od tyłu, to da się wytrzymać ;) A z chwaleniem Ateista.pl to bym poczekał. Zerknij, co napisał twój ulubieniec Bohoh :]

edit: a, widzę że już zerknąłeś :)
sinner
PostWysłany: Wto 19:48, 07 Mar 2006    Temat postu:

Zbanowany Uczy a oglądałeś ten program chociaż????
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 19:43, 07 Mar 2006    Temat postu:

Muszę pochwalić Ateistę.pl!!!

[link pusty z powodu hackerów :-( ]

Brawo, chłopcy (niektórzy)! :brawo: :*

Tak się składa, że znam Madzię i słyszałem wielokrotnie jej głos bez pomocy radia. Zresztą, kto wie, jeśli choroba postąpi tak, że Madzia nie będzie już mogła mówić, czemu nie miałby ktoś użyczyć jej swojego głosu?
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 19:08, 07 Mar 2006    Temat postu:

DEPECHE MODE W POLSCE ????

Przez trzy ostatnie lata podstawówki byłem zaprzysięgłym depechem (do tego stopnia, że [...]). Teraz to wszystko (koszulka z pociętą koralową różą z "Violatora", longplaye "Speak and Spell", "A Broken Frame", "Construction Time Again", "Some Great Reward", "Black Celebration", "Music for the Masses", "101", "Violator", mnóstwo singli, teksty (polskie i angielskie) oraz słynna Czarna Księga Marka Sierockiego) gnije w lesie w znanym jedynie mi miejscu...Tak, trochę mnie trafiło po uświadomieniu sobie, że to zespół zaprzedany Złu (Gore zresztą przyznał się, że interesuje się black magic) - dziś bym np. skasował kasety, a nie niszczył je, ale...niech to, stało się.


Cholera, jednak zostało we mnie trochę odruchów jakiegoś uczucia do tej kapeli...(Może dlatego, że skojarzone mam to w pamięci z pewnymi ciekawymi doznaniami).

"Love in itself"
"Wyprowadźcie dźwig - znów nastał czas budowy" (freemasons - ironia, skoro na okładce Gahan rozwala młotem szczyt skały?) - idee Labour Party tego rudego klawiszowca, tórego personalia zapomniałem..."Told You So"...przewrotne "If You Want To Be With Me" i "Something To Do"...
Świetne "Everything Counts in Large Amounts"...
Ludzie są ludźmi (aaale odkrycie, brawo!!!), "Bluźniercze Plotki", "Pan i Niewolnik" (nie, kochani, to nie Hegel, to POZYCJA SEKSUALNA)...Konkubinat Gore'a (bisa? transwesta? Do dziś nie jestem pewien) z ową słynną Niemką w Ober...coś tam ("It's a Small Town")... "Jakaś Wielka Nagroda" - w łóżku, oczywiście -
No i "Czarna Msza" - celebrowanie znowu w miarę proste - "Take me in your arms and..." (reszta już wkodowana ewolucyjnie - pójdzie gładko).
"Księżniczka Di nosi nową suknię" - nie sądzę, by rodacy depechów lubili jeszcze tę piosnkę. Atak na Margaret Thatcher i Dianę - już zdezaktualizował się.
"Dressed in Black" - gdyż czarny jest symbolem seksu (wyczytałem gdzieś w jakiejś czarnoksięskiej księdze)
"Somebody" - tak, Gore solo na pianinie brzdąka, że chce takiej jednej, co by dzień i noc słuchała jego bredni, a laski aż piszczą w tym miejscu na koncertach...
Ohydne "Muchy na przedniej szybie" - w tle złowieszczy szept "DEATH"... owce przeznaczone na rzeź...
Cyniczne "A Question of Lust" (i dalej "A Question of Trust" - o przewrotności!!) - na okładce singla taaaaki "języczek" Gahana z jakąś foto-dziąchą... - podobne "Stripped" ("będziemy się kochać na trawie za miastem"
Znowu przewrotne, ale muzycznie super "Never Let Me Down Again" ("biorę przejażdżkę z moim najlepszym przyjacielem" wskazywałoby jednak conajmniej na biseks Gore'a)
"Święty" - szyderstwo
"You Behind The Wheel" - znowu o p...eniu (videoklip ohydny - stary ksiądz oblizuje się patrząc na dziąchę na skuterze, którą obejmuje Gahan)
"Pleasure, Little Treasure" - sex again; zboczona ewidentnie "Mała Piętnastolatko"

No i super "Gwałciciel":

"Świat w moich oczach"
"Osobisty Jezus" (Gore powiedział w wywiadzie, że tu szydzi z Amerykańskich typów a la Graham i inni ewangelizatorzy) - klip znowu beznadziejny (zwłaszcza ta scena - zblazowany Gahan na rozwalającym się łożu między dwoma laskami ubranymi jak do kabaretu; na okładce singla zaś Gore tulący nagą dz)
"ENJOY THE SILENCE" - SUPER muzyka, treść - anty-Logos (gnoza, Nieznany dostępny w Milczeniu, oraz: "nie mów nic, mała, tylko daj się zrąbać...")
C. D. sexwizji Gore'a (na marginesie: pamiętam, jak na koncercie Gahan raz się tak wczuł, że trzymał się przez całą zwrotkę za narządy): "I'm Waiting For The Night"... w zestawieniu z "Clean" - parodia;
Zamyka "The Policy of Truth" (klip w stylu "Personal Jesus").

TAK, TAK PAMIETAM DM - jeden ksiądz mi pozyczył też na video "101". Na Violatorze skończyłem, nie znam żadnych dalszych ich utworów.

WYBACZCIE MI TYCH KILKA SZCZERYCH SŁÓW BYŁEGO DEPECHA!!!
:gitara:
Bart
PostWysłany: Wto 16:35, 07 Mar 2006    Temat postu:

Dołączam się do życzeń i kończę oftopa dodając własny typ na żałosne zjawisko :]

Martin Gore piejący "Macro", z obleśnymi piórami na ramieniu. Zobaczę go już za tydzień w Spodku ;)
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Wto 12:29, 07 Mar 2006    Temat postu:

Właśnie (mimo lewackiego rodowodu tego święta, trzeba korzystać z okazji)! :serce: :brawo: :* Niech żyją nam długo i szczęśliwie!
Pan Gąsienica
PostWysłany: Wto 8:42, 07 Mar 2006    Temat postu:

neko napisał:

A teraz niech ktos napisze cos pozytywnego i niekontrowersyjnego.


Wszystkim ŚFiŃSKIM Paniom z okazji nadchodzącego święta wszystkiego najlepszego, hip, hip, hura!!! :serce: :serce: :serce: :gitara:
neko
PostWysłany: Wto 8:35, 07 Mar 2006    Temat postu:

Bart napisał:
Czy wujomiłość mająca źródło w moich antypatiach nie jest jedynie gloryfikacją moich własnych poglądów?

Hmm. W jezyku potocznym "madry czlowiek" jest niemalze synonimem "czlowieka podzielajacego moje poglady". Z miloscia za poglady moze byc podobnie.
Bart napisał:
Czy postępowanie według własnych zasad to pycha?

W kazdym razie chyba nie pokora.
A postepowanie wbrew wlasnym zasadom to chyba obluda.
A nieposiadanie wlasnych zasad to chyba bezmyslnosc.

A teraz niech ktos napisze cos pozytywnego i niekontrowersyjnego.
Bart
PostWysłany: Wto 1:57, 07 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
4. Polityka


Wuju! Mówiłem już że Cię kocham? Jeśli nie, to mówię: kocham Cię! Za to jedno stwierdzenie!

Dla wątpiących, oraz dla dzielnych poszukiwaczy moralnych uchybień: moja miłość do Wuja jest jak najbardziej heteroseksualna, platoniczna i metaforyczna :] W pewnych kwestiach nawet się nie zgadzamy, jesteśmy więc związkiem toksycznym :P

Wuja kocham za to, że jako jeden z naprawdę niewielu potrafił dostrzec bezsens zjawiska polityki.

Tylko znowu telepią mną wątpliwości. Czy wujomiłość mająca źródło w moich antypatiach nie jest jedynie gloryfikacją moich własnych poglądów?

Znowu klops... :-/

Czy przekonanie o słuszności własnegpo zdania to pycha?

Czy postępowanie według własnych zasad to pycha?

A miał być humorystyczny temat... ;)
Zbanowany Uczy
PostWysłany: Nie 19:15, 05 Mar 2006    Temat postu:

Kontynuuję listę (uwaga: będzie wybitnie subiektywna - co chyba rozumie się przez się):

# Pani Kazimieha Sz., biorąca dziś udział w pewnej Manifestacji, poza tym prowadząca program będący zhumanizowaną nieco wersją rosyjskiej ruletki


# Pan Piotr G., człowiek o charakterystycznym głosie "miętkiego chłopca", ubrany w (damską?) czapę futrzaną, biorący dziś udział w tej samej Manifestacji

:fuj: ;P
Drizzt
PostWysłany: Sob 19:32, 31 Gru 2005    Temat postu:

Nie bój się :mrgreen:
Pan Gąsienica
PostWysłany: Sob 19:30, 31 Gru 2005    Temat postu:

To oni już doszli do tego, że zapraszają, zamiast być zapraszani? Zaczynam się bać... :?
wanilia
PostWysłany: Sob 19:28, 31 Gru 2005    Temat postu:

Heh, no pewnie bym inaczej mówiła ;) Bo sztuka jest sztuką, a sztuka w kiepskim wykonaniu rzeczywiście bardzo razi :)
Drizzt
PostWysłany: Sob 19:25, 31 Gru 2005    Temat postu:

Nie - to był zaproszony przez nich kabaret neo-nówka.
Totalna porażka...
Pan Gąsienica
PostWysłany: Sob 19:24, 31 Gru 2005    Temat postu:

Proszę Cię powiedz, że to nie był Kabaret Moralnego Niepokoju...
Drizzt
PostWysłany: Sob 19:18, 31 Gru 2005    Temat postu:

Jakbyś widziała ten kabaret co ja, to byś inaczej mówiła...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group