Autor Wiadomość
wujzboj
PostWysłany: Pią 0:41, 21 Maj 2010    Temat postu:

abi napisał:
Zamiast szukać linków lepiej od razu wstąpić na moją stronkę....

...gdzie można znaleźć (jeśli się czyta teksty, a nie komentarze) potwierdzenie słów neko:

neko napisał:
między rzeziami a wprowadzeniem katolicyzmu nie było żadnego przyczynowego związku. Indian wykańczali - głównie przez zmuszanie ich do pańszczyźnianej pracy w swoich majątkach i kopalniach oraz zarażanie ich swoimi chorobami - hiszpańscy osadnicy, którzy przybywali do Ameryki, żeby się wzbogacić. Mnisi (głównie franciszkanie, dominikanie i augustianie) pragnęli wśród "niewinnych", niezepsutych cywilizacją Indian stworzyć prawdziwe państwo Boże - co polityka kolonistów skutecznie im uniemożliwiała. Dlatego mnisi występowali do królów hiszpańskich w obronie Indian i przeciwko działaniom kolonistów. Karol V zakazał nawet, na nalegania mnichów, zmuszania Indian do pańszczyzny, ale ten zakaz, rzecz jasna, został przez kolonistów storpedowany.
Więc o ile np. w XIII i XIV Krzyżacy zaprowadzali chrześcijaństwo wśród Prusów i Litwinów rzeczywiście za pomocą rzezi, to nie może być mowy o tym, żeby Kościół ponosił odpowiedzialność za zbrodnicze działania kolonistów hiszpańskich z XVI w.

a nie słów Eremita:

Eremit napisał:
wprowadzenie katolicyzmu odbyło się za pomocą rzezi

Kościół nie jest instytucją czystą jak łza, ale to nie powód, żeby wierzyć w każdą bajkę, w której mówi się o zbrodniach ludzi przyznających się do wiary katolickiej. W ten sposób nie tylko traci się wiarygodność u myślących krytycznie, lecz - co gorsze - ułatwia się propagowanie swoich wypaczeń historii "fundamentalistom" katolickim, przenosząc "debatę" na poziom bruku.

Nawiasem mówiąc, dokładnie to samo (chociaż krócej) o Bartłomieju de las Casas, co napisali dominikanie w tekście cytowanym przez abi, można przeczytać w Historii Hiszpanii (Tadeusz Miłkowski i Paweł Machcewicz, "Historia Hiszpanii", Ossolineum, Wrocław 1998), bynajmniej nie chwalącej hiszpańskiego Kościoła (fragmenty dla abi, z przypadkowo otwartych stron: str. 381, "Kazania w kościołach często nosiły charakter politycznej agitacji na rzecz Franco"; str. 387-388 "Z jednej strony Hiszpania konserwatywna, tradycjonalistyczna i katolicka, opowiadająca się [...] przeciw liberalnej demokracji,. Z drugiej: Hiszpania liberalna i demokratyczna [...], antyklerykalna, nastawiona na rewolucję [...]. W wyniku wojny zwyciężyła ta pierwsza [...], unicestwiając drugą na kilkadziesiąt lat faszystowskiej dyktatury"). Czytamy tam m.in:

Historia Hiszpanii, str. 152-153 napisał:
Zakonnicy chcieli stworzyć w oparciu i Indian idealną społeczność chrześcijańską. Destrukcyjny wpływ i napór Hiszpanów uniemożliwił realizację tego planu. Jednak do dziś wyniki ich działalności są widoczne. tam, gdzie zakonnicy trzech zakonów żebraczych (a później jezuici) prowadzili misje, Indianie są chrześcijanami nie tylko z nazwy.

Zakonnicy próbowali wywierać wpływ na Koronę, aby ta ograniczyła wyzysk i złe traktowanie Indian. Efektem tych starań były "Prawa z Burgos" uchwalone w 1512 r. Nie weszły one w życie wobec oporu hiszpańskich kolonizatorów. [...] Hieronimici [tj. komisja wysłana z Europy na Hispanolę] oparłszy się na opiniach pierwszych osadników wyrazili wątpliwość, czy Indianie są zdolni do życia jako osoby wolne. Wywołało to burzę niezadowolenia ze strony większości zakonów [...].

[De las Casas zdołał doprowadzić] do wydania przez Karola V Nowych Praw (Nuevas Leyes, 1542), które likwidowały encomiendę i czyniły wolnymi wszystkich Indian. Hiszpanie w Ameryce odpowiedzieli na to rewoltą (Peru) lub zbiorowym nieposłuszeństwem Meksyk). Rewolta Pizarrów została stłumiona, lecz głosy nadchodzące z Ameryki (w tym także zakonników uważających wprowadzenie nowych praw za nierealne) wpłynęły na częściowe wycofanie się Korony z tych postanowień. [...] Dla poparcia swoich tez Las Casas napisał słynną Krótką relację o wyniszczeniu Indian (1552). Została ona wykorzystana w propagandzie protestanckiej, dając początek "czarnej legendzie" o okrucieństwie Hiszpanów wobec Indian.

Jeśli zaś o katastrofę ludnościową chodzi:

Historia Hiszpanii, str. 152 napisał:
[...] Z 25 mln Indian zamieszkujących terytorium dzisiejszego Meksyku (lub 6 mln według ostrożniejszych obliczeń) zostało około jednego miliona. Liczebność indiańskiej ludności Peru spadła z 9 (lub 6) mln do 600 tys. Na wielkich wyspach Morza Karaibskiego (Kubie, Hispanoli, Puerto Rico i Jamajce) z rodzimej ludności ne pozostał prawie nikt. Mogło tam mieszkać około miliona mieszkańców.

Przyczyny tej największej w dziejach ludzkości katastrofy demograficznej są wielorakie. Oczywiście straty ludzkie wynikłe z hiszpańskiego podboju i późniejszego wyzysku nie podlegają dyskusji, lecz one tylko zapoczątkowały cały ten proces. Zetknięcie się Indian z obcym, zwycięskim światem [...] wywołało długotrwały szok, objawiający się masowymi samobójstwami i usuwaniem ciąży. Epitemie chorób [...] zebrały największe żniwo śmierci [...]. Po epidemiach największe straty spowodowało wprowadzenie europejskiego sposobu żywienia. [...] Bydło zaczęło wypierać Indian z już i tak nie najlepszych ziem, na które zostali zepchnięci po konkwiście. Pszenica jest mniej wydajna, niż kukurydza. Wprowadzenie jej uprawy spowodowało znaczne zmniejszenie plonów. Każdy z tych czynników potęgował następny. Koło śmierci kręciło się nieprzerwanie aż do samego końca (jak na Antylach) lub do momentu, gdy ocalała ludność uodporniła się na europejskie choroby (przełom XVI i XVII w.).

Nawiasem mówiąc, co do syfilisu, to Europejczycy nie tyle zawlekli go do Ameryki, ile z Ameryki go przywieźli.
mat
PostWysłany: Czw 20:33, 20 Maj 2010    Temat postu:

"W książce ks. Odera i dziennikarza Saverio Gaety, która niebawem ukaże się także w Polsce, postulator procesu beatyfikacyjnego potwierdził też pogłoski, że papież umartwiał się biczowaniem. Używał do tego pasa, który trzymał w biurku." za gazeta.pl

Ponizej wiosenna kolekcja pasow "JP II". Dla biczownikow.

dojonykatolik
PostWysłany: Czw 18:52, 20 Maj 2010    Temat postu:

abangel666 napisał:
Zamiast szukać linków lepiej od razu wstąpić na moją stronkę....
Proszę:

ab.

:brawo:

Czytałem Deschner'a
abangel666
PostWysłany: Śro 17:11, 19 Maj 2010    Temat postu:

Zamiast szukać linków lepiej od razu wstąpić na moją stronkę....
Proszę:
http://legaba.6te.net/am_polud.htm (artykuł)
http://legaba.6te.net/indie.htm (książka dominikanina z 1552 r.)

ab.
neko
PostWysłany: Śro 15:56, 19 Maj 2010    Temat postu:

Nie odbyło się, tyle że między rzeziami a wprowadzeniem katolicyzmu nie było żadnego przyczynowego związku. Indian wykańczali - głównie przez zmuszanie ich do pańszczyźnianej pracy w swoich majątkach i kopalniach oraz zarażanie ich swoimi chorobami - hiszpańscy osadnicy, którzy przybywali do Ameryki, żeby się wzbogacić. Mnisi (głównie franciszkanie, dominikanie i augustianie) pragnęli wśród "niewinnych", niezepsutych cywilizacją Indian stworzyć prawdziwe państwo Boże - co polityka kolonistów skutecznie im uniemożliwiała. Dlatego mnisi występowali do królów hiszpańskich w obronie Indian i przeciwko działaniom kolonistów. Karol V zakazał nawet, na nalegania mnichów, zmuszania Indian do pańszczyzny, ale ten zakaz, rzecz jasna, został przez kolonistów storpedowany.
Więc o ile np. w XIII i XIV Krzyżacy zaprowadzali chrześcijaństwo wśród Prusów i Litwinów rzeczywiście za pomocą rzezi, to nie może być mowy o tym, żeby Kościół ponosił odpowiedzialność za zbrodnicze działania kolonistów hiszpańskich z XVI w. (Tak samo, jak Kościół protestancki nie może odpowiadać za zachowanie się Holendrów, którzy twierdzili, że "na południe od równika nie obowiązuje dziesięć przykazań".)
Eremit
PostWysłany: Śro 1:35, 19 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ale pochwalił wprowadzenie katolicyzmu, a nie rzezie. Proszę odróżniaj zjawiska.

Tyle że wprowadzenie katolicyzmu odbyło się za pomocą rzezi :fuj:
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 23:20, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

W jednych kościołach serwuje się omlety przypalone, w innych - nie. Jedni wierni żrą przypalone z lubością, inni starają się, by kucharze nauczyli się swojego zawodu.

Właśnie o to chodzi, żeby kościół się zreformował. W historii jego już tak było i wyszło mu na dobre. Powinni się przyznać do wszystkich nieprawidłowości i zbrodni i tym samym oczyścić.
Nie jestem przeciwnikiem wiary w Boga, a wykorzystywaniem idei Boga dla partykularnych celów.
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 23:15, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

Ano właśnie o to chodzi. Nie, linku podawać nie musisz, przecież to oczywiste, że wprowadzenie katolicyzmu papież pochwalił. Ale pochwalił wprowadzenie katolicyzmu, a nie rzezie. Proszę odróżniaj zjawiska. A przynajmniej bierz pod uwagę to, że osoba, do której słów się odnosisz, te zjawiska odróżniała. W przeciwnym razie bardzo wypaczasz treść tych słów, nadając im znaczenie, którego ich autor w żadnym wypadku im nie nadawał; przeciwnie, z jego całej postawy wynika, że takim opiniom był dokładnie przeciwny.


Jeśli nie zaprzeczasz słowom JPII wypowiedzianych podczas tej nieszczęsnej wizyty, to nie będę szukać w necie.
Natomiast JPII doskonale znał historię i wiedział w jakich okolicznościach zaprowadzano tam katolicyzm. A więc na pewno uważał, ze cel uświęca środki. Poza tym znał realia tamtejszych ludzi i musiał wiedzieć, że znają swoją historię i pomimo tego odważył się na taką pochwałę.
Czy uważasz JPII za niekumatego i że Sprawy z tego sobie nie zdawał?
wujzboj
PostWysłany: Wto 22:58, 18 Maj 2010    Temat postu:

dostojnykatolik napisał:
Myślę, że te przypalone omlety serwują w polskim kościele, a wierni żrą to kiepskie żarcie.

W jednych kościołach serwuje się omlety przypalone, w innych - nie. Jedni wierni żrą przypalone z lubością, inni starają się, by kucharze nauczyli się swojego zawodu.
wujzboj
PostWysłany: Wto 22:54, 18 Maj 2010    Temat postu:

dostojnykatolik napisał:
Najlepiej podam ci linka o tym, że JPII będąc w Ameryce Łacińskiej pochwalił zaprowadzenie tam katolicyzmu.

Ano właśnie o to chodzi. Nie, linku podawać nie musisz, przecież to oczywiste, że wprowadzenie katolicyzmu papież pochwalił. Ale pochwalił wprowadzenie katolicyzmu, a nie rzezie. Proszę odróżniaj zjawiska. A przynajmniej bierz pod uwagę to, że osoba, do której słów się odnosisz, te zjawiska odróżniała. W przeciwnym razie bardzo wypaczasz treść tych słów, nadając im znaczenie, którego ich autor w żadnym wypadku im nie nadawał; przeciwnie, z jego całej postawy wynika, że takim opiniom był dokładnie przeciwny.
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 22:53, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

Nasze katolickie społeczeństwo znam zaś dość dobrze. Nie wiem, co to ma do katolicyzmu jako takiego. Czy jak w pewnej restauracji zawsze przypalają omlety, to znaczy, że omlet musi być przypalony?


Nie chodzi, że nasz katolicyzm różni się od katolicyzmu w ogóle. Chociaż mówi się o kościele polskim, jako odszczepieństwo. Ale na pewno kościół rydzykowy różni się bardzo od nawet polskiego.
Myślę, że te przypalone omlety serwują w polskim kościele, a wierni żrą to kiepskie żarcie.
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 22:44, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

Skąd wiedza wyrażona tym ostatnim zdaniem?


Najlepiej podam ci linka o tym, że JPII będąc w Ameryce Łacińskiej pochwalił zaprowadzenie tam katolicyzmu. Muszę poszukać w necie i później podeślę.
wujzboj
PostWysłany: Wto 22:35, 18 Maj 2010    Temat postu:

Ach, gdzież że nie ma. Internetu nie widziałeś? Nawet na śfini tego pełno :P

Nasze katolickie społeczeństwo znam zaś dość dobrze. Nie wiem, co to ma do katolicyzmu jako takiego. Czy jak w pewnej restauracji zawsze przypalają omlety, to znaczy, że omlet musi być przypalony?

dojnykatolik napisał:
Słowo Boże szerzone u Indian także niewiele miało z dobrych manier i szacunku dla inności. A JPII pochwalił te rzezie.

Skąd wiedza wyrażona tym ostatnim zdaniem?
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 22:02, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

Mianowicie propagandy antykatolickiej. Wszystko, co katolickie, jest dla ciebie czarne i złe, z definicji. Przeginasz w drugą stronę.


W naszym katolickim kraju właściwie nie ma propagandy antykatolickiej. Nawet politycy PO łykają opłatki przed kamerami.
Wuju, wystarczy przyjrzeć się naszemu katolickiemu społeczeństwu, to wnioski same się nasuwają. My jesteśmy Talibami Europy.
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 21:56, 18 Maj 2010    Temat postu:

krowa napisał:
wtrącę się ze swoim zdaniem
niezależnie czy się wierzy czy nie, powinno się zachować dobre maniery i szacunek do rozmówcy, szczególnie gdy się porusza w temacie dla niego bardzo istotnym
zatem piszmy Bóg jeśli spodziewamy się że czytał to będzie ktoś wierzący, klękajmy jak będziemy wchodzili do czyjegoś kościoła, cerkwi, zachowujmy się tak jakbyśmy wchodzili do czyjegoś domu


Oczywiście, że należy kierować się kulturą, a to, o czym mówisz należy respektować. Jednak ten respekt powinien działać w obydwie strony i wchodząc do kościoła pogańskiego, też należy uszanować ich wierzenia, a nie ciąć mieczem.
Także wyprawy krzyżowe nie miały nic z szacunku dla czyjejś kultury i kościołów.
Słowo Boże szerzone u Indian także niewiele miało z dobrych manier i szacunku dla inności. A JPII pochwalił te rzezie.
wujzboj
PostWysłany: Wto 21:42, 18 Maj 2010    Temat postu:

wuj napisał:
Obawiam się jednak, że twoje komentarze o katolicyzmie świadczą o wpływach innej propagandy
dojnykatolik napisał:
Mianowicie?

Mianowicie propagandy antykatolickiej. Wszystko, co katolickie, jest dla ciebie czarne i złe, z definicji. Przeginasz w drugą stronę.
wujzboj
PostWysłany: Wto 21:39, 18 Maj 2010    Temat postu:

Krowo :brawo:
krowa
PostWysłany: Wto 21:23, 18 Maj 2010    Temat postu:

wykasowano
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 21:09, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Obawiam się jednak, że twoje komentarze o katolicyzmie świadczą o wpływach innej propagandy :)

Mianowicie?
Gość
PostWysłany: Wto 20:48, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Obawiam się jednak, że twoje komentarze o katolicyzmie świadczą o wpływach innej propagandy :)


Mianowicie?
barycki/konto usunięte
PostWysłany: Wto 20:46, 18 Maj 2010    Temat postu:

Miałem wielkie szczęście, religii nauczał mnie wspaniały katecheta, wszyscyśmy go kochali. Na moje nieszczęście uczęszczałem na te nauki miłości tylko jeszcze pól roku po pierwszej komunii i tylko udało mi się rozbić nos koledze Żydowi za zamordowanie pana Jezuska przez jego przodków i drugiemu, ateiście za niewiarę w boga. Myślałem też intensywnie nad skonstruowaniem bomby z saletry i węgla drzewnego w celu wysadzenia kościoła odszczepieńców baptystów. Jednak nie doszło do tego wspaniałego aktu miłości, ponieważ nad naukę miłości przedkładałem zabawę w Indian i zdradziecki kościół ocalał.

Adam Barycki
wujzboj
PostWysłany: Wto 20:33, 18 Maj 2010    Temat postu:

Obawiam się jednak, że twoje komentarze o katolicyzmie świadczą o wpływach innej propagandy :)
dojonykatolik
PostWysłany: Wto 10:38, 18 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Zwykle w rynnie jest nie tylko to, co w deszczu, ale i to, co zebrało się na dachu w porze suchej :).

A tak poważnie to chodzi mi po prostu o to, że uwalniając się od jednej propagandy, łatwo jest dać się zniewolić drugiej propagandzie. Człowiekowi wydaje się bowiem, że skoro "po tej stronie" jest tyle brudu, to "po tamtej stronie" musi być czysto, gdyż "tamta strona" jest przeciwieństwem "tej strony". Albo, że przynajmniej "tamten brud" jest lepszy od "tego brudu".


Deszcz jest od Boga i jest zawsze czysty. Kiedy spada na ziemię, zostaje zanieczyszczony oparami z szamba, tudzież inną indoktrynacją. Kiedy deszcz wylatuje rynną, jest częściowo oczyszczony, ponieważ nieczystości wspomniane pozostaną w poziomach rynien.
Kiedyś taką rynnę czyściłem i nie mogłem się nadziwić ile tam śmiecia, które zatruwa umysły ludzi kościołowych.

Też poważnie - jeśli uwolnimy się od jednej propagandy, wcale nie musimy poddać się innej propagandzie. Można mieć własną ideologię i własną wiarę na przykład w dobrego Boga.
Budyy
PostWysłany: Pon 8:41, 17 Maj 2010    Temat postu:

Cytat:
Zauważ, że takie czyszczenie zapowiada się właśnie po stronie, od której starasz się uwolnić. Może więc lepiej co prawda uwolnić się z brudu, ale z przeskakiwaniem przez płot nieco poczekać?

Oj wujek. To są tylko twoje pobożne życzenia. Żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują, że jakiekolwiek oczyszczenie może nastąpić. No chyba, że za takie oczyszczenie uznajesz strach przed sankcjami karnymi. Te pełne hipokryzji biadolenie papieża o tym, jak to bardzo cierpi kościół katolicki jest najdobitniejszym dowodem na to, że to nie etap czyszczenia szamba ale próba podrzucenia go gdzie indziej.
wujzboj
PostWysłany: Nie 21:54, 16 Maj 2010    Temat postu:

Zwykle w rynnie jest nie tylko to, co w deszczu, ale i to, co zebrało się na dachu w porze suchej :).

A tak poważnie to chodzi mi po prostu o to, że uwalniając się od jednej propagandy, łatwo jest dać się zniewolić drugiej propagandzie. Człowiekowi wydaje się bowiem, że skoro "po tej stronie" jest tyle brudu, to "po tamtej stronie" musi być czysto, gdyż "tamta strona" jest przeciwieństwem "tej strony". Albo, że przynajmniej "tamten brud" jest lepszy od "tego brudu".

Tymczasem brud jest brudem, i pełno go po obu stronach, chociaż może mieć inny kolor czy konsystencję. Brud po każdej stronie służy dokładnie temu samemu celowi i używają go ludzie o dokładnie tej samej psychice - to zresztą właśnie czyni brud brudem, kolorystykę zaś nadaje ideologia. Oczywiście, czasami jedna strona jest po jakimś oczyszczającym wstrząsie, czyli - używając terminologii ściekowej - po okresowym czyszczeniu szamba. Wtedy jest tam rzeczywiście czyściej.

Zauważ, że takie czyszczenie zapowiada się właśnie po stronie, od której starasz się uwolnić. Może więc lepiej co prawda uwolnić się z brudu, ale z przeskakiwaniem przez płot nieco poczekać?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group