Autor Wiadomość
abangel666
PostWysłany: Pią 18:53, 28 Wrz 2007    Temat postu:

"Życie tak cenne, by zapić się
w najbliższym barze...."
(Variete)
Myszeńka
PostWysłany: Pią 12:09, 28 Wrz 2007    Temat postu:

abangel666 napisał:
Myszeńka napisał:

Problemem jest jej niedosłuch oraz sięganie do kieliszka.


Dziwisz się?
Ja jestem pełnosprawna umysłowo (chyba) a też zamierzam, bo inaczej się w tym kraju nie da.... "siegać po kieliszek"; jak tylko mi czasu wystarczy....
W tym kraju, gdzie 1/3 dzieci nie je obiadu z biedy, a kiecuchy w sutannach opływają w tłuszcz, faraon Glemp se piramidę buduje, a rząd jeździ na dywanik do Torunia....


Pozdrawiam Ciepło
ab.
"Butelkę po ostatniej whisky" (J.K.)


W tym,. co piszesz, sporo racji. Wobec czego :pidu:

Ale jeszcze na ten temat...
abangel666
PostWysłany: Pią 7:09, 28 Wrz 2007    Temat postu:

Myszeńka napisał:

Problemem jest jej niedosłuch oraz sięganie do kieliszka.


Dziwisz się?
Ja jestem pełnosprawna umysłowo (chyba) a też zamierzam, bo inaczej się w tym kraju nie da.... "siegać po kieliszek"; jak tylko mi czasu wystarczy....
W tym kraju, gdzie 1/3 dzieci nie je obiadu z biedy, a kiecuchy w sutannach opływają w tłuszcz, faraon Glemp se piramidę buduje, a rząd jeździ na dywanik do Torunia....


Pozdrawiam Ciepło
ab.
"Butelkę po ostatniej whisky" (J.K.)
Myszeńka
PostWysłany: Czw 13:08, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Troszkę inaczej. Pamięć to on ma. Mówił mi nawet o szczegółach spraw, które były kilka lat temu. pamięta również fragmenty miast, które odwiedził kiedyś tam ( w moim mieście był i ładnie mi wyjaśnił, w których miejscach przebywał).
Upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim ma różne przejawy, ja niektórych w osobie, o której piszę,w ogóle nie dostrzegam. Ale nie ukrywam,że patrzę trochę emocjonalnie.
Osoba ukończyła szkołe specjalną ( jednak sposób wyrażania się i język ma bogaty), ma zawód, nieistotny chyba, bo mało w nim pracowała. Wszelkie prace pomocowe potrafi wykonywać. Była pomocnikiem pracowników zakładu, w którym mieszka obecnie. Ale starała się poprawiać to, co oni robili... Kiedyś mieszkała samodzielnie, pracowała w spóldzielni inwalidów.
Problemem jest jej niedosłuch oraz sięganie do kieliszka.
Co jeszcze napisać?
abangel666
PostWysłany: Czw 6:43, 27 Wrz 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
A na czym polega jego niepełnosprawność?


A na czym ma polegać? Na uposledzeniu umysłowym.... i tyle.
Chłopak o tym wie, zawsze ma przy sobie notatnik, wszystko zapisuje sobie, bo wie, ze nie zapamięta.... bardzo sympatyczny człowiek, szczery, uczciwy, gdyby wszyscy katolicy byli tacy, to ja bym nic do katolicyzmu nie miała.... za napisanie pracy magistarskiej policzyłam mu bardzo tanio, BARDZO....
wujzboj
PostWysłany: Czw 0:44, 27 Wrz 2007    Temat postu:

A na czym polega jego niepełnosprawność? Jak rozumiem, dotyczy ona takiego obszaru umysłowości, który nie jest specjalnie istotny w jego specjalizacji. Czy możesz mniej więcej powiedzieć, co to za niepełnosprawność i jaka to specjalizacja? Oczywiście, bez podawania szczegółów, które pozwoliłyby go namierzyć.

A może jest to po prostu człowiek szczególnie pracowity? Tak, że potrafił upartą pracą uzyskać to, co innym przychodzi względnie łatwo?
abangel666
PostWysłany: Czw 0:01, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Znam człowieka niepełnosprawnego umysłowo.
W ub. roku zrobił magistra...
(... ja mu pracę napisałam :) )
Bardzo fajny chłopak, bardzo się stara, lubię go choć to katol.... średnio raz w miesiacu w barze wykłócamy się o Wojtyłę.... ale on ze mną szans nie ma... łatwy cel :)

Tak czy inaczej, jak widać, niepełnosprawni, moga zaistnieć, mogą zrobić magistra, muszą tylko chcieć.
wujzboj
PostWysłany: Śro 22:32, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Hmmm, i pełnosprawnym trudno jest zaistnieć w świecie...

W sumie myślę, że jest to kwestia rodzaju niepełnosprawności. Można być niepełnosprawnym (także umysłowo), ale mimo mieć coś do zaoferowania bliższemu (lub nawet dalszemu) otoczeniu. Wtedy nie jest się tak bardzo uzależnionym od pomocy rodziny lub ośrodków pomocy społecznej.
Myszeńka
PostWysłany: Śro 20:19, 26 Wrz 2007    Temat postu: Czy niepełnosprawni mają szansę żyć?

Ciekawa jestem opinii na zasadniczy temat. Chodzi mi o to, czy według Was niepełnosprawni ( szczególnie chodzi mi o niepełnosprawnych umysłowo w stopniu lekkim) mają szansę "zaistnieć" w świecie,żyć w środowisku czy też skazani są na różnorakie ośrodki pomocy społecznej. Co w ogóle społeczeństwo ofiaruje takim ludziom?
Czy słyszeliście o tym, by mieli szasę na pracę?
Jak pomaga się takim ludziom?
Czy mogą oni mieszkać samodzielnie lub w miarę samodzielnie?
A może ktoś z Was zna kogoś takiego, kto funkcjonuje w środowisku? I czy sobie taki ktoś radzi?
Pytania moje mają naprowadzić na pewien trop rozważan, choć wypowiedzi mogą być w luźnym z nmi powiązaniu.
Jednak proszę pisać.
Interesują mnie poglądy na ten temat, mają mi pomóc m.in. w rozwiazaniu problemu tego typu.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group