Autor Wiadomość
Semele
PostWysłany: Czw 15:24, 15 Maj 2025    Temat postu: Niepokojący temat

https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/problem-kosciola-nie-do-rozwiazania-miliony-wiernych-tego-nie-wie/n7kdlks,2b83378a


Cały paradoks polega na tym, że Jezus historyczny był przecież Żydem — i to gorliwym. Urodził się, żył i zmarł jako pobożny żydowski nauczyciel (rabin) w Palestynie I wieku. Działał w kontekście brutalnej okupacji rzymskiej, wśród swoich współbraci, głosząc im odnowę wiary. Nie zamierzał tworzyć nowej religii przeciwko Żydom — pragnął raczej reformy i pojednania Izraela. Jak pokazują badacze życia Jezusa (m.in. Geza Vermes), Nazarejczyk mieścił się w tradycji żydowskich proroków i mistyków tamtej epoki. Jego spór z niektórymi faryzeuszami czy kapłanami był wewnętrzną debatą w łonie judaizmu, a nie odrzuceniem judaizmu jako takiego. Dopiero po śmierci Jezusa jego uczniowie, głosząc wśród pogan, stopniowo przeformułowali przesłanie Mistrza. W miarę rozchodzenia się dróg Kościoła i Synagogi narastała pokusa, by winą za odrzucenie Mesjasza obarczyć "tych drugich". W ten sposób chrześcijaństwo przechwyciło postać Jezusa i oderwało ją od jej żydowskich korzeni. Ewangelie spisane kilkadziesiąt lat po ukrzyżowaniu są już dokumentami tej zmiany: Jezus jawi się w nich nie tyle jako żydowski reformator, lecz jako założyciel nowej wspólnoty w opozycji do Żydów. Konsekwentnie, lud Izraela przedstawiono tam jako ślepy i zawistny — niezdolny przyjąć prawdy, którą nie-Żydzi (Rzymianie, Grecy) chętniej akceptują. Historia Jezusa została zniekształcona tak, by legitymizować młody Kościół kosztem synagogi. Niestety, to zniekształcenie stało się świętą historią chrześcijaństwa. Trudno się dziwić, że późniejsze pokolenia odczytywały je dosłownie, pielęgnując uprzedzenie: skoro Żydzi zabili Syna Bożego, to są zdolni do największego zła

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group