Autor Wiadomość
Przerażony
PostWysłany: Pon 9:46, 15 Sie 2011    Temat postu:

Może być też z palonym, jednak palone musi być polane wodą. Wtedy metoda miękka, będzie miękko przechodziła w twardą.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pon 0:16, 15 Sie 2011    Temat postu:

Przerażony napisał:
Czyli na początek do gułagu, a potem do dołu z wapnem?

Ale z wapnem gaszonym, a nie palonym.
Przerażony
PostWysłany: Nie 22:02, 14 Sie 2011    Temat postu:

Czyli na początek do gułagu, a potem do dołu z wapnem?
Michał Dyszyński
PostWysłany: Nie 22:00, 14 Sie 2011    Temat postu:

Przerażony napisał:
Panie Dyszyński, na boga, co też za herezje pan wypisujesz? Przecież przymuszanie koncernów, to znienawidzona przez pana metoda twarda. Nie możemy tak przecież robić, trzeba miękko, koncerny możemy miękko poprosić, aby były łaskawe.

Miękkie metody preferuję, ale jak się nie da miękko, to trzeba trochę twardziej...
Przerażony
PostWysłany: Nie 21:52, 14 Sie 2011    Temat postu:

Panie Dyszyński, na boga, co też za herezje pan wypisujesz? Przecież przymuszanie koncernów, to znienawidzona przez pana metoda twarda. Nie możemy tak przecież robić, trzeba miękko, koncerny możemy miękko poprosić, aby były łaskawe.
krowa? zdrowa!
PostWysłany: Sob 16:29, 13 Sie 2011    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Osobiście też jestem przekonany, że Z ISTOTY MECHANIZMU BIZNESOWEGO....

MECHANIZM nie ma ISTOTY.
Istota siedzi w domu i je śniadanie.





Zrozumiał pan błąd filozoficzny?

To teraz pytanie:
Jeżeli człowieka potraktujemy jako jakiś związek chemiczny
cghdyu65
I ten człowiek zachoruje że związek rozpadnie się na
cghd + yu65
To farmaceuta dostarczy człowiekowi dwie brakujące piguły że
cghdyu65 + cghdyu65

i co się stanie?

Człowiek chory ponownie je rozłoży:
cghd + yu65 + cghd + yu65

Wtedy farmaceuta ponownie zechce przywrócić chemicznie cghdyu65 lecz zastosuje podwójne dawki.

To jest filozofia.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Sob 14:06, 13 Sie 2011    Temat postu:

Osobiście też jestem przekonany, że Z ISTOTY MECHANIZMU BIZNESOWEGO koncerny farmaceutyczne są kompletnie nie zainteresowane wprowadzeniem do użytku leku, którego nie da się opatentować.
Dlatego W ICH INTERESIE jest blokowanie (wszelkimi możliwymi sposobami) wszystkich doniesień, prób produkowania, wprowadzania do obrotu specyfików nie poddających się biznesowej kontroli.
To co napisałem nie jest jeszcze oskarżeniem nikogo!

To jest po prostu spostrzeżenie, które dotyczy praktycznie każdej firmy farmaceutycznej. Teraz OSOBNYM PYTANIEM jest, czy owe firmy faktycznie działają w duchu blokowania dostępu do tanich leków. Konflikt interesów na pewno występuje!
Dlatego od lat niezależne (ale także częściowo rządowe) organizacje starają się ożywić "martwe" (biznesowo z punktu widzenia koncernów) obszary badań medycznych - np. przeciw chorobom występujących w biednych krajach świata, związane z działaniem substancji, na które nie ma praw patentowych. Istnieją konkretne inicjatywy w tym względzie. Tylko, jak na razie, nie osiągnęły chyba wystarczającego wpływu na medycynę.

Myślę, że kwitowanie różnych zarzutów wobec koncernów farmaceutycznych wrzucaniem ich do jednego worka ze spiskowymi teoriami może jednak łatwo zagubić istotne problemy, realne zagrożenia. Problem poruszony w tym wątku jest jednak podnoszony przez wielu ludzi - także naukowców (gdzieś tu na sfinii cytowałem sławetny "cytat roku" jednego z noblistów, który w dość dosadnej formie skomentował dysproporcję nakładów koncernów na leki wzmagające erekcję, w stosunku do leków na choroby neurodegeneracyjne, będące przecież źródłem większych cierpień ludzkości). Chyba warto byłoby o tym jak najwięcej pisać, popierać inicjatywy w kierunku przymuszenia koncernów do zajęcia się co prawda mniej dochodowymi, jednak bardziej ważnymi z punktu widzenia ludzkiego cierpienia chorobami.
Jednocześnie jednak chyba jedynym naprawdę skutecznym rozwiązaniem byłoby powołanie niezależnej od koncernów organizacji międzynarodowej zajmującej się np. badaniem możliwości użycia "osieroconych" biznesowo substancji. Ja sam chętnie dołożyłbym się do takiej inicjatywy.
konrado5
PostWysłany: Sob 10:43, 13 Sie 2011    Temat postu:

Wuj Zbój: a jak wytłumaczysz ten fakt? To chyba jednak dowód na istnienie spisku medycznego:
tomakin napisał:
Hmm, im więcej czytam o tej substancji, tym ciekawsza się wydaje

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/6291176

W skrócie - pewne gość machnął sobie hipotezę, jakoby rak był niczym innym jak tylko objawem m.in. niedoboru kwasu gamma-linolenowego. Oczywiście sprawdzono hipotezę, podając tenże kwas do hodowli tkankowej nowotworu wątroby. Efektem było spowolnienie wzrostu guza nawet do 87%. Nie jest znana obecnie terapia dająca tak dobre rezultaty bez zabójczych skutków ubocznych, więc teoretycznie znaleziono najlepszy lek na raka.

Niestety (dla pacjentów), kwas gamma-linolenowy jest darmowy, koncerny farmaceutyczne nie mają najmniejszej szansy aby na nim zarobić. Lek, który odkryto w zasadzie w 1982, a nawet dużo wcześniej (bo hipoteza jest dużo starsza od testu), został oczywiście całkowicie zapomniany.

http://zdrowiej.vegie.pl/viewtopic.php?p=56980&sid=16104248d6161e82a0d7fade0d82c4e5#56980
Przerażony
PostWysłany: Śro 17:13, 10 Sie 2011    Temat postu:

Jest tylko jeden problem, problem uparty - fakt. Takim faktem może być powtarzająca się seria przypadków, których przypadkowość wyklucza rachunek prawdopodobieństwa. Innym faktem jest stały beneficjent osiągający korzyści z wydawałoby się przypadkowo złożonych okoliczności itp. Takie fakty domagają się uparcie interpretacji i na pewno nie da się ich zinterpretować stwierdzeniem przypadkowości trafiania szóstki w totolotka, co tydzień przez tę samą osobę. Przecież pan, jako fizyk doskonale wie, że gdyby rachunek prawdopodobieństwa wyczyniał takie figle, na jakie pozwalają sobie, wcale nie tak rzadko, oficjalne interpretacje drwiące sobie z tego rachunku, to przecież Słońce byłoby czarne i zimne, synteza jądrowa takich figli by nie zniosła, a i równowaga umysłowa każdego człowieka czuje się tym równie zagrożona, dlatego broni się jak może, jedne bardziej, ale większość mniej metodologiczną interpretacją. Problem różnic interpretacyjnych byłby mniejszy, gdyby nie degradacja pozycji społecznej elit, które obecnie coraz powszechniej czują się zwolnione z fundamentalnego obowiązku dźwigania ciężaru odpowiedzialności za społeczeństwo, decydując się na uprawianie najstarszego zawodu świata, wysługując się hojnym panom.

Stłuczenie termometru nie zlikwiduje gorączki.
wujzboj
PostWysłany: Śro 0:37, 10 Sie 2011    Temat postu:

Tomakin nie uzasadnił dobrze. O tym z kolei pisałem ja.

To, co tobie kiedyś mówiłem o przyczynie, dla której teorie spiskowe są niedopuszczalne, było zbliżone do tego, co powiedział Przerażony, chociaż wyraziłem to innymi słowami. Do tego dodaj fakt, że teorie spiskowe, jako oparte na plotkach i świetnie wpisujące się w ludzką podejrzliwość, zawiść i pragnienie sensacji, są doskonałym nośnikiem wszelkich populistycznych agitacji. Można za ich pomocą doskonale manipulować społeczeństwem; widać to chociażby na przykładzie syndromu smoleńskiego, albo na przykładzie tego, co zaczyna rosnąć wokół samobójstwa Leppera. Każda społeczność jest podzielona na grupy interesów i grupy te mogą najłatwiej zwalczać grupy konkurencyjne właśnie za pomocą rozsiewania pomówień, za pomocą szerzenia teorii spiskowych - pod warunkiem, że dostatecznie szerokie masy słuchają tych bzdur. Jest to tym łatwiejsze, im większy jest kryzys zaufania do mediów, do nauki, do władzy, do medycyny, do ludzi wykształconych. Ten brak zaufania się sumuje - a pewno nawet więcej, niż się sumuje, to działa z grubsza jak reakcja łańcuchowa, efekt jest eksponencjalny. Nic więc dziwnego, że agitatorzy zorientowani mniej więcej w psychologii tłumu chętnie wspierają wszelkie pogłoski nadwątlające taki zaufanie. Czasami są to fakty, czasami zupełne brednie, to nie ma znaczenia, liczy się ilość no i ważne tylko, żeby czasami trafił się fakt lub przynajmniej półfakt. Tłum już sobie z tego wybierze coś, co mu się spodoba. Podchwyci, "uzasadni", uwierzy. Następną bajkę kupi już łatwiej.

I także właśnie z tego powodu należy tego typu teorie zwalczać. Może nawet właśnie przede wszystkim z tego powodu.
konrado5
PostWysłany: Śro 0:09, 10 Sie 2011    Temat postu:

Przerażony odpowiedział mi, ale ta odpowiedź akurat jest nieprzydatna, bo nie abstrachuje od tego czy tomakin wystarczająco uzasadnił swoją teorię spiskową.
Przerażony napisał:
Teorie spiskowe nie mogą z założenia być prawdziwe, ponieważ nie dysponują wystarczającą ilością faktów pozwalających na stworzenie niesprzecznego wewnętrznie modelu przyczynowo skutkowego. Fakty, na których się opierają, pozwalają jedynie na hipotezy oparte na poszlakach, a na dodatek, takie teorie są zaśmiecane absurdami, aby układające się jako tako w deterministyczny związek poszlaki wymieszać z gównem, co zupełnie zaciemnia taką teorię. Jednak fakty na których stoją te teorie, pozostają, a są uparte i z reguły doczekują się poprawnej metodologicznie interpretacji i dopiero taka interpretacja przestaje być teorią spiskową.

No właśnie nie wiadomo czy tomakin nie dysponuje wystarczającą ilością faktów, by uznać, że współczesna medycyna nas oszukuje. Nie mogę tego sam sprawdzić, ale po jego sposobie pisania widzę, że wie co mówi.
Wuj Zbój mi kiedyś na PW podał jakieś inne uzasadnienie dlaczego teorie spiskowe są fałszywe, ale nie pamiętam jakie ono było.
wujzboj
PostWysłany: Wto 23:32, 09 Sie 2011    Temat postu:

Konrado napisał:
Wuj Zbój: dlaczego odrzucasz teorie spiskowe? Czyżby nie mogły być niektóre prawdziwe?

Przerażony ci odpowiedział. Czasami zdarza mi się z nim zgadzać.

A propos Przerażonego:

Przerażony napisał:
Działania sądu najwyższego USA w sposób wybiórczy, tą wybiórczością spowodowały, przejęcie majątków tysięcy właścicieli przez inną grupę osób, co w rozumieniu potocznym nazywamy rabunkiem. I faktem jest to, co jest, a drugim faktem jest to, kto dokonywał rabunku. Nazywanie tych faktów półaktami, jest interpretacją, a wiec teorią, a ponieważ ta teoria jest nieweryfikowalna, to śmiało można ją zaklasyfikować, jako tak zwaną teorię spiskową, którą to pan, panie Wuju Zbóju, prezentuje tu pod nazwą teorii półaktów.

Ponieważ istnieje znacznie prostsze i niespiskowe wyjaśnienie zaobserwowanych faktów (wyroki, przejmowanie fabryk), oskarżanie sądów o przekupstwo i przestępstwo jest tutaj właśnie przykładem teorii spiskowej. Aby uczciwie mówić o spisku, należy przedtem wykluczyć inne rozwiązania. W przeciwnym wypadku działa się jak sędzia fetujący wyrok skazujący w procesie poszlakowym, podczas gdy istnieje naturalne wytłumaczenie poszlak tak, aby nie oskarżały podejrzanego. Przypominam: cywilizowane prawo nakazuje rozstrzygać wątpliwości na korzyść podejrzanego.

Przerażony napisał:
No i teoria sprzedawania chłamu, jest wyśmienita.

Dziękuję za uznanie. Właśnie tak to działa (pominąwszy te przerażające spiski - dlaczego, o tym też pisałem). Na szczęście, otręby i sieczka nam nie grozi, ponieważ mechanizm wypływania chłamu na wierzch nie jest jedynym mechanizmem ekonomicznym, są też procesy bełtające tę zupkę.
Przerażony
PostWysłany: Pon 15:08, 08 Sie 2011    Temat postu:

Uwaga filozofowie. Ja jestem natrętny jak obrzydliwa mucha i będę siadał na każde gówno.
Przerażony
PostWysłany: Pon 15:05, 08 Sie 2011    Temat postu:

No i co panie Konrado, nie zniży się pan do rozmowy z łotrem? No tak, no tak…, łotr mógłby do dupy nakopać, a toż to, nie uchodzi filozofowi narażać się na taki afront. Filozofia jest dobra o tyle, o ile jest bezpieczna, niebezpieczna filozofia niewarta jest narażania godności filozofa, toż to by nawet nie uchodziło przyzwoitemu filozofowi, jakim jest pan i inni tu obecni przyzwoici filozofowie.
Przerażony
PostWysłany: Pon 11:22, 08 Sie 2011    Temat postu:

Acha, oczywiście istnieją spójne wewnętrznie interpretacje zjawisk, pomimo, nazywane z przyczyn politycznych, w brew ich poprawności metodologicznej naukowo, teoriami spiskowymi. Jednak, aby się zgodzić z takim politycznym oszustwem, trzeba być matołem, a jak wiadomo, matołów jest przytłaczająca większość. Ponieważ matoł zawsze będzie weryfikował po uważaniu, to i prawdą dla matoła zawsze będzie przekaz silniejszy. Tak więc, prawda zawsze będzie po stronie tego, kto potrafi głośnie krzyczeć.
Przerażony
PostWysłany: Pon 11:07, 08 Sie 2011    Temat postu:

Teorie spiskowe nie mogą z założenia być prawdziwe, ponieważ nie dysponują wystarczającą ilością faktów pozwalających na stworzenie niesprzecznego wewnętrznie modelu przyczynowo skutkowego. Fakty, na których się opierają, pozwalają jedynie na hipotezy oparte na poszlakach, a na dodatek, takie teorie są zaśmiecane absurdami, aby układające się jako tako w deterministyczny związek poszlaki wymieszać z gównem, co zupełnie zaciemnia taką teorię. Jednak fakty na których stoją te teorie, pozostają, a są uparte i z reguły doczekują się poprawnej metodologicznie interpretacji i dopiero taka interpretacja przestaje być teorią spiskową.
konrado5
PostWysłany: Pon 10:39, 08 Sie 2011    Temat postu:

Wuj Zbój: dlaczego odrzucasz teorie spiskowe? Czyżby nie mogły być niektóre prawdziwe?
Przerażony
PostWysłany: Śro 9:35, 03 Sie 2011    Temat postu:

Działania sądu najwyższego USA w sposób wybiórczy, tą wybiórczością spowodowały, przejęcie majątków tysięcy właścicieli przez inną grupę osób, co w rozumieniu potocznym nazywamy rabunkiem. I faktem jest to, co jest, a drugim faktem jest to, kto dokonywał rabunku. Nazywanie tych faktów półaktami, jest interpretacją, a wiec teorią, a ponieważ ta teoria jest nieweryfikowalna, to śmiało można ją zaklasyfikować, jako tak zwaną teorię spiskową, którą to pan, panie Wuju Zbóju, prezentuje tu pod nazwą teorii półaktów.

No i teoria sprzedawania chłamu, jest wyśmienita. Trzeba tylko poczekać troszeczkę, aż się upowszechni w innych branżach, a wtedy będziemy jedli chleb bardziej opłacalny, z otrębami i sieczką słomianą, bo przecież skoro ludzie kupią taki chleb, a kupić będą musieli, bo inaczej zdechną z głodu, to wypiekać innego chleba nie będzie potrzeby, aby niepotrzebnie podnosić koszty i zysk przedsiębiorcy czynić niepotrzebnie mniejszym. Aby gospodarkę pchnąć na te ekonomiczne tory, trzeba kilku małym piekarzom zasądzić po 500 milionów odszkodowania dla chorych na raka żołądka, Niezawisłe sądy zrobią to w trymiga, a nie minie tydzień, jak wszyscy piekarze polikwidują swoje piekarnie, w tedy już nikt koncernom wypiekającym otręby ze słomą nie zagrozi konkurencją i nowoczesny produkt będzie schodził jak chrupiące bułeczki.

Wyśmienicie, wyśmienicie panie Wuju Zbuju, przy swojej tak wybitnej inteligencji, jako wybitny ekonomista zarobi pan miliony, ba, miliardy.
wujzboj
PostWysłany: Śro 0:16, 03 Sie 2011    Temat postu:

wuj napisał:
jeśli coś argumentuje jak teoria spiskowa i ma konsekwencje teorii spiskowej, to mówi się o tym: teoria spiskowa.
Przerażony napisał:
Można się śmiać z głupoty, jednak, jakkolwiek byłaby to głupia interpretacja faktu, to faktu to nie zmieni, bo fakty, to najbardziej uparta rzecz na świecie.

Teoretycznie to ty masz rację. Tyle, że w praktyce to chodzi tu nie tylko o fakty, lecz o także półfakty.

Faktem jest, że im dłużej i lepiej ludzie żyją, tym bardziej umierają od chorób trudnych do wyleczenia. Faktem jest, że skuteczna medycyna osłabia genetycznie ludzkość, bo jednostki słabe fizycznie, zamiast uczciwie umrzeć młodo i bezpotomnie, roznoszą swoje nieudane geny. Faktem jest, że przyrodzie obojętni są ludzie starsi, bo najlepiej mnożą się młodzi; skoro statystyczny obywatel jest coraz starszy, to coraz mniej jest chroniony przez swój naturalny system obronny i coraz bardziej jest podatny także na wszelkiego rodzaju choroby cywilizacyjne. Faktem jest, że wygodniejsze życie jest zazwyczaj mniej zdrowym życiem. Faktem jest, że lekarz to człowiek, a nie anioł, i że popełnia błędy, szczególnie jeśli mu się nie chce, jeśli jest niedouczony, jeśli siedzi w jakiejś trzeciorzędnej przychodni czy klinice, jeśli czuje się zabezpieczony przed wszelką odpowiedzialnością, jeśli z mentalności jest urzędnikiem. Faktem jest, że celem koncernów medycznych jest robienie pieniędzy, a nie leczenie ludzi.

Z tych faktów łatwo buduje się półfakty. Półfakt, jak każda półprawda, składa się z faktu nafaszerowanego bzdurą. Smakuje to jak fakt, zatruwa zaś jak bzdura.

Przerażony napisał:
Drwiąc z faktów, pogłębia się głupotę interpretacji tych faktów przyczyny, a to niebezpieczna zabawa panie Dąbrowski. Historia pokazała już wielokrotnie, jak tragicznie potrafi się to zemścić.

Powiedzmy może tak: mści się przeoczenie faktu, że półfakty są świetnym nośnikiem histerii i agitacji populistycznej. Fakty są świetnym nośnikiem dla kłamstw, bo ludzie patrzą na opakowanie, nie na zawartość.

wuj napisał:
Jaki koncern zmonopolizował przemysł medyczny?
Przerażony napisał:
A interesy jakiego koncernu są sprzeczne z interesami pozostałych koncernów na tyle, aby pozwolił sobie na rezygnację ze wspólnej z innymi koncernami polityki gospodarczej i społecznej?

Interes to bardzo duże słowo, wspólna polityka - też. Wspólnota interesów i polityki niewątpliwie istnieje, co ma swoje zady i walety. Ale trzeba pamiętać też o tym, że dokąd masz przynajmniej dwa koncerny starające się doić tę samą krowę (wybacz, krowo), dotąd pilnują one wzajemnie, żeby udoić więcej, niż konkurencja. Co w praktyce znaczy na przykład, że jeśli ktoś gdzieś wykombinuje sobie metodę dużo lepszego dojenia, to co prawda o ile nie należy do koncernu, o tyle sam sobie nie podoi, ale za to koncern metodę w taki czy inny sposób przejmie i zastosuje. Nawet jeśli jest to metoda darmowego upuszczania mleka. Bo zyskiem dla koncernu są też straty konkurencji. Jeśli ja rozwinę i wprowadzę na rynek metodę odbierającą wymię i mnie i konkurencji, to mam szansę na prosty zysk. Otóż ja jestem przygotowany na utratę mleczka z tego wymiona i od razu przysysam się całą siłą do wymiona innego. Natomiast konkurencja jest przez ileś tam tygodni czy miesięcy zagubiona i działa chaotycznie. W efekcie moje zyski idą w górę, bo rozepchnąłem się tam, gdzie da się ciągnąć zyski. Słabszego można tym nawet całkowicie wykończyć. Tak działa od dziesiątków lat na przykład przemysł elektroniczny (coś o tym wiem) i naprawdę nie widzę żadnego powodu, żeby był pod tym względem niechlubnym wyjątkiem. Tym bardziej, że wielkie koncerny stosują zasadę "mydło, benzyna i lody śmietankowe" - zasadę dywersyfikacji produkcji. Wymion zastępczych im więc nie brakuje.

wuj napisał:
Gdyby istniał taki monopol, byłby to problem. Ale w większości państw istnieje ustawodawstwo antymonopolistyczne.
Przerażony napisał:
Oczywiście, że istnieje, najbardziej istnieje w USA, kolebce wolnej konkurencji na straży, której stoją niezawisłe od niczego sądy. Oto przykład tej niezawisłej straży, na której stoją.

Podałeś właśnie półfakt. Faktem jest, że wielkie konsorcja wiele łatwiej mogą przetrzymać pomysły sprytnych prawników. Faktem jest, że jeśli tani chłam dobrze się sprzedaje, to nie ma powodu, aby wypychać na rynek drogi lepszy towar - bo do tego trzeba w efekcie dopłacać. Dopłacać, bo jeśli po uruchomieniu produkcji całkowity zysk jest mniejszy, niż przed jej uruchomieniem, oraz perspektywa długoterminowa nie wróży poprawy tej sytuacji, wtedy jest czysta strata. Natomiast wspomniane przez ciebie wyroki dotyczyły nie praktyk monopolistycznych, lecz nieumyślnego spowodowania utraty zdrowia. Przejmując stare fabryczki na odpowiednio sformułowanych warunkach oraz opatrując nowe już produkty odpowiednimi ostrzeżeniami, koncerny zrobiły piękny interes. Z niezawisłym czy zawisłym staniem na straży ustaw antymonopolistycznych nie ma to absolutnie nic wspólnego.

Oczywiście, nie twierdzę, że sędziego nie da się przekupić (chociaż pewno wiele taniej i bezpieczniej jest wynająć prawnika sprytniejszego od sędziego) i że nie ma wyroków rzekomo antymonopolistycznych, które w rzeczywistości służyły wykończeniu konkurencji i zmonopolizowaniu rynku. Ale fakt monopolizacji trzeba głęboko ukrywać, bo diabeł nie śpi; takie monopole mogą więc bezpiecznie egzystować tam, gdzie rzecz nie budzi emocji i szansa na atak prawniczy o kosztownych skutkach jest na tyle nieduża, że warto zaryzykować. Pozwolę sobie wobec tego nieśmiało przypuścić, że wszelkie ewidentne przykłady funkcjonowania monopoli (poza obszarami, na których jest to prawnie dozwolone lub wręcz nakazane) są półfaktami. Tym bardziej, że zazwyczaj nietrudno jest podać zupełnie niemonopolistyczne wyjaśnienia tych przykładów. Naturalnie, zawsze można utrzymywać, że niemożliwość wykazania, że istnieje Układ, jest najlepszym dowodem istnienia Układu. To jednak byłaby już klasyczna teoria spiskowa.

Jeśli natomiast rzeczywiście wykryłeś udowadnialny przypadek nielegalnej monopolizacji w społecznie czułej części rynku, to gratuluję. Przy twojej inteligencji nie wątpię, że potrafisz zrobić z tego majątek.

Przerażony napisał:
Pan Wuj Zbój przerażony zagrożeniem totalitaryzmu:

O zagrożeniach to ja wyczytuję tutaj. Jeśli zaś chciałbyś porozmawiać o tym, jak się mają mechanizmy wyboru decydentów do realizowania przez nich interesów ogólnospołecznych (i w ogóle co to jest interes ogólnospołeczny), to chyba nie w tym wątku.
Przerażony
PostWysłany: Wto 2:54, 02 Sie 2011    Temat postu:

Pan Wuj Zbój uważa, że jak kto głupi, to i ślepy:
Cytat:
To ja ci krowo łopatologiczniej...
jeśli coś argumentuje jak teoria spiskowa i ma konsekwencje teorii spiskowej, to mówi się o tym: teoria spiskowa.


To ja też łopatologicznie. Dla zrozumienia przyczyn, potrzebna jest teoria wymagająca intelektu, a do zaobserwowania skutków wystarczają zmysły, jednak ludzie prości tłumaczą to sobie jak potrafią, a że potrafią niewiele, to i teorie ich są niewiele warte. Nie zmienia to faktu, że jednak skutki widzą. Można się śmiać z głupoty, jednak, jakkolwiek byłaby to głupia interpretacja faktu, to faktu to nie zmieni, bo fakty, to najbardziej uparta rzecz na świecie. Drwiąc z faktów, pogłębia się głupotę interpretacji tych faktów przyczyny, a to niebezpieczna zabawa panie Dąbrowski. Historia pokazała już wielokrotnie, jak tragicznie potrafi się to zemścić.
Przerażony
PostWysłany: Wto 0:20, 02 Sie 2011    Temat postu:

Pan Wuj Zbój przerażony zagrożeniem totalitaryzmu:
Cytat:
Jaki koncern zmonopolizował przemysł medyczny?


A interesy jakiego koncernu są sprzeczne z interesami pozostałych koncernów na tyle, aby pozwolił sobie na rezygnację ze wspólnej z innymi koncernami polityki gospodarczej i społecznej?

Pan Wuj Zbój przerażony zagrożeniem totalitaryzmu:
Cytat:
Gdyby istniał taki monopol, byłby to problem. Ale w większości państw istnieje ustawodawstwo antymonopolistyczne.


Oczywiście, że istnieje, najbardziej istnieje w USA, kolebce wolnej konkurencji na straży, której stoją niezawisłe od niczego sądy. Oto przykład tej niezawisłej straży, na której stoją.
Jeszcze trzydzieści lat temu istniały tysiące wytwórni papierosów, a setki z nich wytwarzały papierosy o niepowtarzalnych indywidualnych cechach, co było efektem kilkusetletnich doświadczeń i praktyki. Specyficzny aromat i zapach, był skutkiem specjalnie dobranych procesów doboru, selekcji i przygotowania tytoniu, jednak najistotniejszym czynnikiem indywidualizującym, były pleśnie, którymi szczepiono tytoń i one właśnie były patentami najpilniej strzeżonymi. I dzieki temu, każdy mógł sobie palić papierosy, jakie mu odpowiadały, ze świadomością, że korzysta z wyrobu, który jest efektem pracy wielu pokoleń fachowców. Aż niezawisły sąd stojący na straży wolnej konkurencji i strasznie bardzo antymonopolistyczny, wydawać zaczął wyroki zasadzające miliardowe odszkodowania chorym na raka palaczom. Palaczy były miliardy, a wykoków kilka, jednak te kilka, wystarczyło, aby pozostali producenci papierosów, szybko sobie wyliczyli, że jedno takie odszkodowanie i dorobek pracy pokoleń całej rodziny właścicieli takie fabryczki idzie w pizdu. No, ale na ich „szczęście” pojawiły się trzy grupy kapitałowe z ofertą kupna tych przecież ryzykownych, a więc już bardzo tanich firm. Właściciele ze strachu przed stojącym na straży ich wolnej konkurencji, sądem, sprzedali za grosze dorobek swoich dziadów, a nowi właściciele, kupili pomimo ogromnego ryzyka. Jak już kupili wszystkie fabryki tytoniu, to nagle, niezawisłość sądów stojących na straży wolnej konkurencji i jak najbardziej antymonopolistycznych, zaprzestała (ta niezawisłość) zasądzać biednym schorowanym palaczom tytoniu, odszkodowania, nie tylko miliardowe, ale w ogóle jakiekolwiek, jak to niezawisłość niezawisła od niczego, zaprzestała i już, bo jest niezawisła i wolno jej. No i tak znikła konkurencja dla, teraz już tylko trzech właścicieli 95% światowego rynku papierosów. Choć koncerny są aż trzy, to nie widać najmniejszej oznaki konkurencji pomiędzy nimi, wszyscy trzej, produkują takie samo syntetyczne gówno, a pleśnie, które nadawały papierosom wartość szlachetnego wyrobu z ciężkiej pracy pokoleń, zostały zamknięte w sejfach, aby z gównem nic nie mogło konkurować. Jednak okazuje się, że gówno gównu nie jest równe i w jednych krajach, gówno musi być lepsze, a w innych, już może być gorsze. Ale jak to zrobić, aby lepsze gówno nie mogło być sprzedawane w krajach, w których można sprzedawać gówno gorsze, aby w skali globalnej na różnicy pomiędzy gównami zarobić setki miliardów? Otóż jest taki sposób, bo okazuje się, że w krajach demokratycznych, oprócz stania na straży wolnej konkurencji, jest jeszcze straż, stojąca na straży ochrony zdrowia swoich jakże drogich sercu strażników, obywateli. Otóż ta demokratyczna straż, w trosce o zdrowie strzeżonych, nakazała pod groźnym rygorem prawa, aby do sprzedaży mogły być dopuszczone tylko papierosy w opakowaniach z napisem ostrzegającym o straszliwym niebezpieczeństwie palenia papierosów dla zdrowia i życia nieświadomych niczego obywateli i ażeby ich dobrze ustrzec, napis musi być w języku kraju, w którym jest sprzedawany. Tak więc, dzięki ogromnej trosce stojących na straży zdrowia, koncerny mogą różnicować jakość swoich papierosów i jak już pisałem, zarabiać na tym dodatkowe setki miliardów. Tak to, panie Dabrowski, wygląda w praktyce pańska strzeżona przez demokracje wolna konkurencja i ochrona antymonopolistyczna.

Pan Wuj Zbój przerażony zagrożeniem totalitaryzmu:
Cytat:
A gdzie istnieje konkurencja, tam możliwości blokowania badań nad nowymi produktami i wdrażania nowych technologii są ograniczone, właśnie przez korzyści, jakie potrafi z takich prób wyciągnąć dla siebie konkurencyjna firma, która blokowaną tematykę rozwija w swoich laboratoriach.


Oczywiście, demokratyczne prawo, broń panie boże, nie zabrania wolnej konkurencji, jednak nie udało mi się dostrzec, aby kto w garażu konkurował z koncernami w produkcji medykamentów i tymże garażu prowadził konkurencyjne dla koncernów badania naukowe nad rakiem, czy jaką inną cholerą.

Pan Wuj Zbój przerażony zagrożeniem totalitaryzmu:
Cytat:
Problemem są natomiast systemy totalitarne
ponieważ w żadnym niedemokratycznym systemie nie istnieje nic takiego jak ogólnospołeczna kontrola, to realizowany jest tak czy owak tylko interes grupy rządzącej.


Jak rozumiem, odnosi pan to również do totalitarnego PRL-u. Zgadza się, władcy tego totalitaryzmu potrafili zadbać o swój interes, łupiąc społeczeństwo bez opamiętania. Mając absolutną władzę, na straży, której stał potężny aparat ucisku uniemożliwiający kontrolę społeczną, zagarnęli ogromny majątek, który przecież mógł przynieść społeczeństwu ogrom pożytku. Na przykład, taki Gierek, obrabował naród tak bardzo, że ze zrabowanego mógł sobie wybudować ogromny pałac o niewyobrażalnej powierzchni mieszkalnej 250 metrów kwadratowych, toż to zgroza. Ale to było mu jeszcze mało, dodatkowo, z ukradzionego narodowi, wybudował gdzieś w lesie zamczysko o powierzchni aż 150 metrów kwadratowych. To samo Gomułka, Bierut, Jaruzelski. Tyle dobra społecznego poszło na zatracenie. Nie możemy więcej dopuścić, aby na powrót powstał taki socjalistyczny reżim, bo przecież takiego powtórnego rabunku, społeczeństwo by już drugi raz nie przeżyło.

Tak wiec, panie Dąbrowski, precz ze złodziejski reżimem socjalistycznym i nich nam jak najdłużej rozwija się jeszcze bardziej dobrze, demokracja stojąca swoimi parlamentami i niezawisłymi sądami na straży wolnej konkurencji przynoszącej społeczeństwu dobrobyt zdrowie i wolność od rabunkowego totalitaryzmu socjalistycznego.
wujzboj
PostWysłany: Pon 20:02, 01 Sie 2011    Temat postu:

To ja ci krowo łopatologiczniej... Ludzie, których sposób myślenia tutaj krytykuję, zachowują się dokładnie tak, jak ludzie przyjmujący teorię spiskową. Jeśli coś wygląda jak krowa i zachowuje się jak krowa, to mówi się o tym: krowa. Podobnie jeśli coś argumentuje jak teoria spiskowa i ma konsekwencje teorii spiskowej, to mówi się o tym: teoria spiskowa.
krowa?
PostWysłany: Pon 19:44, 01 Sie 2011    Temat postu:

wujzboj napisał:
Bo mówię o bardzo negatywnym zjawisku, które ma wszelkie cechy ulegania teorii spiskowej.


Zjawisko ulega teorii... i ono jest negatywne.

EUREKA !

Zmień Wuju teorię na nie spiskową i zobaczymy jak się zachowa zjawisko.

Jak zmienisz, to zjawisko elegnie dobrej teorii... i ono będzie pozytywne.
krowa?
PostWysłany: Pon 19:41, 01 Sie 2011    Temat postu:

wujzboj napisał:
Bo mówię o bardzo negatywnym zjawisku, które ma wszelkie cechy ulegania teorii spiskowej.


Zjawisko ulega teorii... i ono jest negatywne.

EUREKA !

Zmień Wuju teorię na nie spiskową i zobaczymy jak się zachowa zjawisko.

Jak zmienisz, to zjawisko elegnie nowej teorii... i ono będzie pozytywne.
wujzboj
PostWysłany: Pon 18:27, 01 Sie 2011    Temat postu:

Przerażony napisał:
ale chyba nie jest teorią spiskową stwierdzenie faktu monopolizacji przemysłu medycznego?

Teorią spiskową to nie jest, ale czy jest stwierdzeniem prawdy, to rzecz co najmniej dyskusyjna. Jaki koncern zmonopolizował przemysł medyczny?

Przerażony napisał:
No, a skoro taki fakt ma miejsce, to skutki społeczne monopolu, który funkcjonuje w interesie grupy kapitałowej, a nie w interesie ogólnospołecznym, z samej definicji muszą generować negatywny bilans efektów dla interesu ogólnospołecznego.

Gdyby istniał taki monopol, byłby to problem. Ale w większości państw istnieje ustawodawstwo antymonopolistyczne. A gdzie istnieje konkurencja, tam możliwości blokowania badań nad nowymi produktami i wdrażania nowych technologii są ograniczone, właśnie przez korzyści, jakie potrafi z takich prób wyciągnąć dla siebie konkurencyjna firma, która blokowaną tematykę rozwija w swoich laboratoriach.

Problemem są natomiast systemy totalitarne, bo w nich monopol na sprawowanie władzy łączy się z monopolem na kontrolę przepływu informacji oraz z monopolem na kontrolę działalności gospodarczej. Tam faktycznie nierzadko trąbi się o "interesie ogólnospołecznym", ale ponieważ w żadnym niedemokratycznym systemie nie istnieje nic takiego jak ogólnospołeczna kontrola, to realizowany jest tak czy owak tylko interes grupy rządzącej. Który w systemie niedemokratycznym nie pokrywa się na dłuższą metę z interesem ogólnospołecznym z tego prostego powodu, że brak jest mechanizmów korelujących interes władzy i interes ogólnospołeczny. Jedynym takim mechanizmem jest zagrożenie przewrotem politycznym, ale z tym reżimy totalitarne radzą sobie metodami policyjnymi. Dokąd mają dostateczną siłę, by zapewnić sobie posłuszeństwo policji i wojska.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group