Autor Wiadomość
zbigniewmiller
PostWysłany: Pią 15:14, 02 Gru 2011    Temat postu:

możesz odpowiedzieć,że na trójkąty się nie piszesz!byłoby to jednak za proste i prostackie ,a i PROSTAKER zaraz by się musiał znależc ...,tak zreszta jak prostownik i PROSTAMOL- wiadomośc dla baryckiego :"te wszystkie tajemnicze nazwy ,to nazwy leków na prostatę ale nie na prostactwo ,które od czasu jak WŁADZA LEZY NA ULICY rozproszyło się po naszej kochanej POLSKIEJ ZIEMII;
jeszcze jedno dla oświece3nia publicznego: niejaki JPII w 1976 roku bedąc w chicago otwarcie mówił o powrocie polski na dawne ziemi wschodnie,czyli jakby wpisywał sie w rewizjonistyczna europę ...a potem został PAPIEŻEM....
nie wiem co robić z polska prawicą .moze wy wiecie?
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Czw 11:52, 01 Gru 2011    Temat postu:

Zbigniewie, co ci na to odpowiedzieć?
zbigniewmiller
PostWysłany: Czw 10:45, 01 Gru 2011    Temat postu:

zbigniewmiller napisał:
no widzę,ze PAŁASZ wielka miłościa do KOTASINSKIEGO ,skoro takie długie posty sobie wymieniacie ale dlacvzego tak przeeładowane aktualnościami tego właśnie oto czasu na forum?! czy nie mozecie wznieśc sie choc troche w chmury spekulacji ,a jesli juz tak musicie sie mizdrzyc do siebie ,to ruszcie choćby temat poprawy jakości piwa w posce za czasów SASÓW....,czy chć troche pofiolozofujcie na temat KRYZYSU ,bo w żadnym wypadku nie mozna sie włączyć do tej lirycznej wymiany zdań...
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Wto 15:22, 29 Lis 2011    Temat postu:

Na razie nasz kociak się obraził i wygląda na to, że może jeszcze potrwać zanim wróci, może nawet jeszcze bardziej się uniesie i nie wróci, może bowiem być tak, że poległ ten "mocarz." :)
zbigniewmiller
PostWysłany: Wto 15:10, 29 Lis 2011    Temat postu:

no widzę,ze PAŁASZ wielka miłościa do KOTASINSKIEGO ,skoro takie długie posty sobie wymieniacie ale dlacvzego tak przeeładowane aktualnościami tego właśnie oto czasu na forum?! czy nie mozecie wznieśc sie choc troche w chmury spekulacji ,a jesli juz tak musicie sie mizdrzyc do siebie ,to ruszcie choćby temat poprawy jakości piwa w posce za czasów SASÓW....,czy chć troche pofiolozofujcie na temat KRYZYSU ,bo w zadnym wypadku nie mozna sie włączyć do tej lirycznej wymiany zdań...
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Sob 14:14, 26 Lis 2011    Temat postu:

No i proszę Adam Barycki rozpłakał się. :rotfl:

Uniósł się, obraził, i ogłasza swoje odejście, BEZPOWROTNE, co za dziecinada, wielki bizon zmienia się w małą smutną sarenkę. Co to powietrze z ciebie uleciało?

BACZNOŚĆ BOLSZEWIKU!!! Dezercja jest niedopuszczalna! Co by sobie Marks, Engels, Lenin, Pol Pot, Mao, Kim Ir Sen i inni o tobie pomyśleli?

Przynieść ci chusteczki? :rotfl:
Adam Barycki
PostWysłany: Sob 11:15, 26 Lis 2011    Temat postu:

Nie stało nikomu dźwigania ciężaru miłości do mnie, no, to z czego się śmiejecie, z Kotasińskiego się śmiejcie? Och wy, sami z siebie się śmiejecie. Przecież Pan Kotasiński daje wam miłość, za którą tęsknicie, pragniecie, marzycie, miłość przyjemną jak myzianie po plecach, a nie katorgę obowiązku odpowiedzialności pomimo skurwysyństwa własnych dzieci, obowiązku i odpowiedzialności za starą znienawidzoną żonę za jej codzienną upierdliwość, której ta fałszywa niechciana przez was miłość nie pozwala wyrzucić na śmietnik jak starego krzesła, a zmusza kochać tę wredną jędzę. Chcecie miłości dobrej, dobrej dla was, jakiej ze świetlistą pewnością pewny jest Pan Kotasiński. Ty grzeczny, to i ja grzeczny, ty szanujesz mnie, to i ja ciebie szanuję i tą przepełnioną kupieckim szacunkiem miłością będziecie się jak pawim piórem wyciągniętym z dupy myziać nawzajem, mrugając do siebie wzajemnie. Tym, którym staje jeszcze rozumu, mrugać będą do siebie fałszywie, a durnie, nawet i fałszywości swojej nieświadomi. A jak kto łamie warunki umowy, to w mordę go, w mordę swoją godną, bo jakżeż by być mogło, aby niegodną była, obojętnością. I tak nawzajem godni siebie, maszerujcie dalej godnie. A ja? Jam was niegodny. Opuszczam was bogowie prawd waszych boskich, tak jak opuścił was Pafawag, Archimedes, Elwro, bezpowrotnie.

Adam Barycki

PS. Chcę Panu podziękować Panie Kotasiński, niestety, nie, jako podmiotowi, tak tęskniącemu do swojej podmiotowości, a tylko jako przedmiotowi, który nadał sie wyśmienicie na pretekst do zrzucenie przeze mnie ciężaru tej mojej bezproduktywnej harówy. A może właśnie odwrotnie, może ten pretekst, okaże się właśnie najbardziej produktywnym efektem budzącym refleksje, które przez lat kilka starałem się w was pobudzić.
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Sob 0:57, 26 Lis 2011    Temat postu:

No, to wszystko już chyba pomiędzy nami jasne, tak idolu własnego ego? :)
Ćwicz serdeczność, nie wyzywaj więcej innych i żyj w zgodzie z sobą, to ci pomoże.
Adam Barycki
PostWysłany: Pią 23:57, 25 Lis 2011    Temat postu:

Pycha szatana:
Cytat:
Ja chcę wyjaśnić i wywołać zrozumienie, chęć do Boga i siebie zjednując, a ty osiągasz odwrotność, znowu czegoś nie wiesz.


Kłamco pospolity, to mnie ludzkość pokochała, jam zjednał do dobra tę wszeteczną hołotę, za mną ci ona pójdzie, przed majestatem moim uklęknie i należny hołd odda, a ciebie kanalio leniwa niezdolna lać szubrawcom roztopiony ołów w gardła w poniżeniu mając.

Do mnie łajdaki przeklęte, natychmiast mi tu pochlebstwa wypisywać, a pluć na diabła, aby sukinsyna w czeluść piekielną strącić. Albo. Milczcie pozwalając szatanowi królować, aby z nim razem w plugastwie się nurzać, a majestat mój opuści plugastwo owe na tysiąc lat, aż narodzi się nowy Hiob.

Adam Barycki

PS. Wyrażam zgodę, aby ku przestrodze wydanie plugastwa tego diabelskiego sfinansował Pan Dyszyński.
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Pią 22:52, 25 Lis 2011    Temat postu:

Cytat:
Popatrz kolego drogi na Tę grzesznicę zatwardziałą w grzechu, sam przecież kolega wie dostępną Mu wiedzą bożą, jak czasem trzeba zatwardziałość zmiękczać materialnym kułakiem 

Ja wiem, że nie trzeba, wszystko jest tak skonstruowane, że na podstawie tylko doświadczeń i refleksji każdy prędzej czy później przekona się, że błędów i zaprzeczenia własnej naturze czynić nie chce, bo się tym krzywdzi. Dlatego można robić nawet nic, a robienie coś pomaga i zaoszczędza błędów tym, którzy błądzą. Więc widzę, że nie wiesz, ja zwykle, dodam.
Cytat:
Sam przecież kolega doświadczał kułakiem Pana Dyszyńskiego, jednak nieprzepełniony prawdą absolutną jeszcze całkowicie, doświadczał tego łotra zbyt delikatnie, tym samym oddalając Go od wszechmocy miłości naszej bożej, aby miłość wiekuistą przybliżyć tym łajdakom, trzeba nie żałować kułaka

Ja chcę wyjaśnić i wywołać zrozumienie, chęć do Boga i siebie zjednując, a ty osiągasz odwrotność, znowu czegoś nie wiesz.
Cytat:
A cóż teraz mam począć z ową grzesznicą, czyż mam pozwolić, aby szła na zatracenie w czeluść?

Czegoś takiego nie ma, a ona wcale nie chce jedynie się z tobą bawi, widzi żeś aktor to aktorsko się bawi, o czym i ty wiesz i też się bawisz.
Cytat:
 gorąca żelazem wypalać zło w owych nieszczęśnikach i w ciężkim znoju prowadzić ich ku prawdzie wiekuistej.

Urodziłeś się kilka wieków za późno, to już nie działa.
Cytat:
Drogi kolego, przyjacielem będziesz dopiero jak drugą nogą staniesz na siódmym poziomie

Są jeszcze wyższe poziomy, o których jak widać nie wiesz. A kolega to taki, który może okłamać, dlatego kolegów nie szukam i nie jesteś moim kolegą, przyjaciel to już ktoś inny do tego jeszcze nie dorosłeś.
Cytat:
 to i duch Twój stwardnieje i tak, jako i ja żelazną rózgą będziesz mizerotę ową ludzką naganiał ku prawdzie bożej.

Mój Duch okazał się silniejszy od ciebie, bo oparł się tobie i zwrócił cię ku serdeczności, choć na razie na początku tej drogi jesteś i oszukujesz.
Cytat:
Polubiliście być bogiem, ale to trudny przywilej drogi kolego, to ciężka służba oczyszczania

Nie wiem, a w istocie raczej łatwa wystarczy Świadomość i nic więcej.
Cytat:
zawsze gotowi są wsadzić nam nóż w plecy

Bo Miłości nie wzbudzasz, a strach, dlatego (podobno) chcą ci to zrobić, znowu czegoś nie wiesz?
Cytat:
 Boskość, to służba straceńców gotowych dla miłości wszechmocnej oddać zdrowie, życie i dobre imię,

Ja zyskuję, nie tracę, czyli znowu się mylisz i błędnie wiesz.
Cytat:
potem i tak pochowają nas pod płotem

Bóg żyje wiecznie, nie umiera, czyli Bogiem nie jesteś, ciało jest bez znaczenia.
Cytat:
Tylko stanowczość daje rezultaty kolego malec.

Kocham być wiecznie młody, a stanowczość to nie brutalność, znowu twoja niewiedza.

Nie wiesz, nie wiesz i nie wiesz.

Poddam cię próbie „kolego” wydaję książkę, która zaoszczędzi ci wiele twojego trudu, może zostaniesz sponsorem, po co mam oddawać sponsoring kapitaliście, ty działasz jak mówisz w imię Prawdy i Miłości, mamy zbieżne cele, wspomóżże brata jałmużną, nie odmawiaj, stary jesteś, doświadczenie masz, wiesz przecież jak trudno jest, wspomóc datkiem to drobnostka w stosunku do tych wszystkich dusz, które bez wysiłku same się nawrócą i będziesz mógł odpocząć, a udział w nawracaniu będziesz mieć. Nie wypada odmawiać, no jakżeby tak przecież zaprzeczysz sobie, tym bardziej, że dobro z tego dla ciebie popłynie. Ci nieskrzywdzeni przyjdą i podziękują kiedy poznają, że zaoszczędziłeś im krzywdy i dałeś zrozumieć po ichnemu i wilk syty i owca cała i jeszcze sławy ci przybędzie i odpoczną twe stare kości.
Adam Barycki
PostWysłany: Pią 21:51, 25 Lis 2011    Temat postu:

Drogi kolego, przyjacielem będziesz dopiero jak drugą nogą staniesz na siódmym poziomie, na razie kolego drogi jesteś tam nogą jedną i zajęty poznawaniem prawdy absolutnej, nie możesz jeszcze być jej tak świetliście pewnym, jak jam jest. Popatrz kolego drogi na Tę grzesznicę zatwardziałą w grzechu, sam przecież kolega wie dostępną Mu wiedzą bożą, jak czasem trzeba zatwardziałość zmiękczać materialnym kułakiem ducha prawdy wiekuistej, aby wszechmoc miłości naszej mogła ich dosięgnąć. Sam przecież kolega doświadczał kułakiem Pana Dyszyńskiego, jednak nieprzepełniony prawdą absolutną jeszcze całkowicie, doświadczał tego łotra zbyt delikatnie, tym samym oddalając Go od wszechmocy miłości naszej bożej, aby miłość wiekuistą przybliżyć tym łajdakom, trzeba nie żałować kułaka. Dlatego jam nie żałował, a z miłości do owych łajdaków właśnie nie żałowałem. A cóż teraz mam począć z ową grzesznicą, czyż mam pozwolić, aby szła na zatracenie w czeluść? Nie. Nigdy miłość moja wszechmocna do szubrawców onych nie pozwoli mi na to. Muszę dla dobra tego szubrawstwa dobroć swoją wiekuistą przyodziać we wstrętne dobroci mojej boskiej okrucieństwo płaszcza białego z podbiciem koloru krwawnika, aby czerwonym z gorąca żelazem wypalać zło w owych nieszczęśnikach i w ciężkim znoju prowadzić ich ku prawdzie wiekuistej. Ty drogi kolego jesteś jeszcze bogiem młodym, jak będziesz już bogiem, jako jam jest, starym, to i duch Twój stwardnieje i tak, jako i ja żelazną rózgą będziesz mizerotę ową ludzką naganiał ku prawdzie bożej.

Polubiliście być bogiem, ale to trudny przywilej drogi kolego, to ciężka służba oczyszczania, trzeba tępić, rozgniatać i utrupiać zło i myślicie, że szubrawiec powie nam dobre słowo, boją się nas, nienawidzą, zawsze gotowi są wsadzić nam nóż w plecy. Boskość, to służba straceńców gotowych dla miłości wszechmocnej oddać zdrowie, życie i dobre imię, a potem i tak pochowają nas pod płotem. Dla takiego młodego boga jak Ty drogi kolego, to romantyczne, ale dla mnie starego boga, to ciężka robota, ale ktoś musi wywozić śmiecie, każde zło tkwiące w szubrawcu, to śmieć i trzeba je usunąć. Tylko stanowczość daje rezultaty kolego malec.

Adam Barycki
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Pią 19:33, 25 Lis 2011    Temat postu:

Adam, aby pokazać komuś coś słusznego należy robić to przez pokazywanie słusznego, nie niesłusznego. Dlatego, że sprzecznie postrzegasz (postrzegałeś?) sposób pokazywania tego, co słuszne, to w istocie byłeś (jesteś?) tym kto pokazywał to, co niesłuszne, nie zaś słuszne. Taki sposób świadczy o tym, że sam dokonałeś subiektywnej interpretacji tego, co jest słuszne i jak należy słusznego uczyć. Zachowując się tak jak dotąd przekraczasz obiektywizm, zatem subiektywnie nazywasz siebie bogiem i jest to tylko próżny wyraz twojego ego. Wyraz pragnienia prawdziwego, ale to prawdziwe pragnienie realizowane jest w subiektywny nieprawdziwy sposób, samo sobie znajduje sposób w jaki orzeka o sobie, że jest bogiem, nie będąc nim obiektywnie, obiektywnie jest Bogiem potencjalnie, ale aktualnie jeszcze nie.

Po prostu daj spokój, dziś nie jesteś Bogiem jakiego znam. Jesteś człowiekiem o wyższej niż przeciętna błyskotliwości, który zdaje sobie z tego sprawę i zabawia się innymi, i epatuje swoim ego. To poziom szósty ewolucji świadomości, po prostu jesteś refleksyjny i dzięki refleksjom postrzegasz relacje między sobą, a różnymi sposobami postrzegania siebie (przedmiotami), w które „ubierasz się” i przedstawiasz innym. Tak jak poziom szósty, tak i ty przeżywasz szczyt przedmiotowego traktowania swojego ego, co widać w jego przyozdabianiu, niestety wciąż mam w myśli przyozdabianie w brzydotę, wierzę, że pomimo aktorstwa jakie przedstawiasz w swoich słowach, chcesz potraktować zmianę siebie serio. Choć wiem, że to aktorstwo znaczy również, że bawisz się i może na chwilę tylko ukryłeś brzydotę jaką dotąd ukazywałeś. Czy ją porzucisz trwale, czy też wrócisz do niej zaraz po tym jak przekonasz się, że nie wierzę ci i nie jesteś taki w stanie przekonać mnie do siebie to pokażesz, zobaczymy czym żyjesz naprawdę.

Gdybyś serio mnie traktował, to serio byś pisał, o tym też dobrze wiesz, nuda Adasiu, nuda. Tylko się nie obrażaj, bo wrócisz do tego od czego zdołałeś już odejść.

A ha, Bóg nie ma kolegów, On ma przyjaciół.
luzik
PostWysłany: Pią 17:47, 25 Lis 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:



..... grzeszyć więcej nie będziesz.


będę i to chętnie :rotfl:
Adam Barycki
PostWysłany: Pią 14:58, 25 Lis 2011    Temat postu:

Drogi kolego, masz całkowitą rację, byłem wszeteczny, jednak pomnij na to, że nurzałem się w kale ludzkiej nienawiści dla ofiary złożonej przez siebie, aby ratować ociemniałych na prawdę bożą. Musiałem pokazać owym niecnotom obrzydliwość w jakiej się nurzają, a u mężów sprawiedliwych umocnić wiarę żywą w bożą prawdę, która jak oliwa zawsze na wierzch wypływa. I nie przez krzywdę tych mizerot ludzkich prowadziłem ich ku prawdzie, a przez krzywdę moją złożoną w ofierze dla szczęścia mizerot owych. Przeciem na siebie przyjął obrzydliwego kału nienawiści ataki, aby mizeria owa mogła się sama przekonać jak podle czyni i jak czynami swemi na manowce fałszu schodzi, prawdy bożej się wypierając, a tym miłości wszechmocnej się pozbawiając. Na przykładzie moim w ofierze im złożonym, mogli się mizeroty dopiero przekonać, co tracą i zatęsknić szczerze za prawdą bożą. Taką to z ciała mego materialnego duch mój wiekuisty uczynił ofiarę odkupienia dla mizeroty owej ludzkiej. Teraz Pan Dyszyński będzie mógł przyklęknąć przede mną, a wybaczone mu będzie i będzie mógł iść ku prawdzie i zła nie czynić więcej.

A William Jevons mylił się, jako i bogowie mniejsi się mylą, jakoby to Słońce ocieplając klimat powodowało wzrost gospodarczy. Jest akurat odwrotnie, co wyraźnie można zauważyć na odwróconej klepsydrze, że to wzrost gospodarczy poprzez podniesienie ducha pyłu ludzkiego ku prawdzie bożej powoduje zwiększenie aktywności słońca, a tym ocieplenie klimatu, który sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Oczywistym jest przecie, że nie może masa słoneczna sama z siebie energii wydobyć, musi tę masę do zamiany w energię poruszyć energia duchowa wyzwolona z mizerot owych ludzkich ich szczęściem wzrostu gospodarczego.

Niepodważalnie uwiarygodniłem prawdę absolutną, której jestem świetliście pewien.

Adam Barycki

PS. Ni popadaj w rozpacz grzesznico, też Pani może, Pani Luzik, przyklęknąć przede mną i wybaczone Pani będzie, a wtedy pójdziesz i grzeszyć więcej nie będziesz.
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Pią 13:26, 25 Lis 2011    Temat postu:

Dziękuję ci, że mnie bronisz, niemniej wraz z twoją deklaracją stwarza to nieco niezręczną sytuację, ponieważ nie jestem przekonany, co do twojej Boskości. Dlatego muszę ci zwrócić uwagę na pewne drobiazgi. Interesuje mnie, dlaczego w swojej deklarowanej wielkości zniżasz się do obrzucania innych wulgaryzmami, kłamiesz, obrażasz, a nawet straszysz, w ogóle, pomijając te powyższe trzy posty, nie wyrażasz uprzejmości wobec innych. Co to za metoda i czemu ma służyć? Przecież dla kogoś kto postrzega siebie wzniośle posługiwanie się czymś takim poniża go.

Ponadto wyjaśnij mi proszę jako, jak twierdzisz Bóg sam uważasz, że drogą postępu jest przeciwstawienie, przecież to niszczycielski postęp i prowadzi przez krzywdę. Nadto nawiązuje raczej do ułomnej myśli ludzkiej chcącej uczynić lepiej przez gorzej, bo niedostrzegającej strat i krzywdy jakie niesie ta metoda.

Możesz mi także spróbować wyjaśnić, dlaczego wykluczasz dowody materialne kiedy ich realizm dopiero uwidacznia to, że posiada się Prawdę i Miłość, kiedy te ideały wyraża się przez realne, materialne działania. W jaki inny sposób, jak realnie, mógłby istnieć Ideał? Kto wiedziałby o nim wtedy ponadto, że byłby tylko złudzeniem? Przecież to właśnie realne działania czynią z marzenia o nim realny stan świata i człowieka.

Może ty jesteś bóstwem, nie Bogiem samym i jesteś bóstwem własnego ego? Na czym ta twoja boskość opiera się? Prawdziwy owszem chce, aby wierzyć, ale aby utwierdzić wiarę daje wiedzę, dowody.

Nie chcę też podważać twoich twierdzeń o złotówce i słońcu, ale pragnę zwrócić ci delikatnie uwagę, że w XIX wieku żył pewien ekonomista nazywany William Jevons, który także powiązał cykle słoneczne trwające 11 lat z dynamiką gospodarczo – ekonomiczną obejmując tu zarówno większe zbiory z upraw jak i wzmożone akcje kredytowe banków, zatem kształtowanie się całej ekonomii i gospodarki w każdym sektorze. Może należałoby wyjaśnić coś więcej, jak to dzieje się, co ile, jaki ma wpływ, itd. aby to uwiarygodnić.

Jestem zupełnie przekonany, że jeśli twoja deklaracja jest obiektywnie prawdziwa odniesiesz się do moich wątpliwości z wyrozumiałością podobną do mojej kiedy przez 16 stron tego tematu obrzucałeś mnie impertynencjami, a ja znosiłem to dzielnie. Taki drobiazg jak choćby te powyższe nie powinny stanowić trudności dla kogoś prawdziwego.
Adam Barycki
PostWysłany: Pią 12:15, 25 Lis 2011    Temat postu:

Nakazuję moderacji, aby z działu filozofia usunęła wszeteczne ataki ad personam Pana Dyszyńskiego na majestat Pana Kotasińskiego. Nie można dopuścić do tego, aby w tak poważnym dziale naukowym ten mikrob ludzki plugawił majestat prawdy absolutnej.

Moderacja, oczywiście może być mi wdzięczna, jednak nie musi swojej do mnie wdzięczności manifestować w sposób szczególnie uniżony, wystarczy oficjalne podziękowanie za dostąpienie zaszczytu wykonania mojej woli.

Adam Barycki
Adam Barycki
PostWysłany: Pią 1:03, 25 Lis 2011    Temat postu:

Ja nigdy nie byłem niegrzeczny, toż coś takiego mi nawet nie przystoi. Moja wiekuista miłość wszechmocna nie potrzebuje niczego udowadniać, a wszechwiedzy mojej pokazałem okruszek wyjaśniając w sposób niepodważalny zależność rozbłysków na Słońcu od kursów walut, ładnie nawet namalowałem kredkami kolorowymi na karteczce rozkład tej zależności w kształcie klepsydry, bo większość moja boska od Twojej kolego boże, widzi lepiej od kolegi procesy emceka, których lejek nie opisuje tak dokładnie jak właśnie klepsydra. Łatwo może się kolega o tym przekonać, wystarczy pomyśleć sobie o klepsydrze, a następnie myśl o klepsydrze porównać z kolorowym rysunkiem klepsydry i od razu widać prawdę absolutną klepsydry. Klepsydra to klepsydra.

Drogi kolego boże, muszę koledze zwrócić uwagę, że zachowuje się kolega wobec mnie niegrzecznie, żądając ode mnie - ducha prawdy - plugawych dowodów materialnych. Wierzcie, a będzie wam dane. A kolego co? Niedowiarek? Muszę kolegę uprzedzić, że jeżeli dalej będzie kolega naruszał moją godność, to będę zmuszony ukarać kolegę wstrzymaniem przekazów prawdy. Prawdy nie można przekazywać na siłę i bez godności, można jej przekazać tylko tyle ile mniejszy bóg może przyjąć z największym szacunkiem.

Myślę, że kolega bóg już rozumie z kim ma odczynienia, zadeklarowałem to jasno i deklarację swoją uzasadniłem w sposób niepodważalny.

Adam Barycki
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Czw 20:39, 24 Lis 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
****************************************************************************************************************************
Przyszła pora wyłożyć karty na stół, muszę Pana przeprosić Panie Kotasiński za kalumnie ludzkie, którymi Pana obrzucałem, ale musiałem Pana sprawdzić, musiałem uzyskać pewność Pańskiej boskości, dlatego ciskałem w Pana świetlistą pewność prawdy boże, mizerotą prawdy ludzkiej, aby się przekonać, czy prawda boża jest autentyczna i zmiażdży mizerotę ludzką na proch, i roztarła, Panie Kotasiński, rozbiła w pył.
****************************************************************************************************************************

Wstawiłem sobie w ramkę i wieszam na ścianie. :) Choć to na razie tylko deklaracja, teraz trzeba ją potwierdzić … przez wieczność. :)

Czy to, co powyżej wypowiedziałeś znaczy, że zmieniasz orientację?

CZY Z NIEGRZECZNEGO STAJESZ SIĘ S E R D E C Z N Y ? ? ? :shock:

Cytat:
 jam Panie Kotasiński bogiem ociupinkę większym od Pan.

Pokaż jak kochasz i jak rozumiesz ... bardziej, to ci uwierzę. :)
Adam Barycki
PostWysłany: Czw 19:40, 24 Lis 2011    Temat postu:

Przyszła pora wyłożyć karty na stół, muszę Pana przeprosić Panie Kotasiński za kalumnie ludzkie, którymi Pana obrzucałem, ale musiałem Pana sprawdzić, musiałem uzyskać pewność Pańskiej boskości, dlatego ciskałem w Pana świetlistą pewność prawdy boże, mizerotą prawdy ludzkiej, aby się przekonać, czy prawda boża jest autentyczna i zmiażdży mizerotę ludzką na proch, i roztarła, Panie Kotasiński, rozbiła w pył. Teraz, kiedy już jestem pewien, że jest Pan bogiem, to muszę się Panu przyznać, że i bogiem jam jest. Na pewno bardzo Pana uradowała ta nowina, jednak do beczki miodu Pańskiej radości, muszę dołożyć łyżkę dziegciu, jam Panie Kotasiński bogiem ociupinkę większym od Pan. To jest absolutna prawda, jestem jej świetliście pewien i nie ma sensu najmniejszego, aby Pan z prawdą bożą się sprzeczał. Teraz, kiedy wszystko jest między nami wyjaśnione, zwrócę Panu uwagę na pewne aspekty emceka, na które Pan nie zwrócił uwagi. Otóż, Panie Kotasiński, te miriady pojemników kwantowych po których przeskakują kwanty energii, aby nie runęły w jaką straszliwą otchłań, a mogły się unosić bezpiecznie, są wypełnione lekkim gazem, czyli wodorem, a to grozi strasznym wybuchem, dlatego, kiedy intensywnie myślimy zamieniając naszą masę w energię przeskakującą po pojemnikach kwantowych, to nie możemy głęboko oddychać, bo tak nasycone tlenem myśli nasze mogłyby stać się straszliwą mieszkanką wybuchową i wszystkie pojemniki kwantowe szlag by nagły trafił. Informuję Pana o tym, aby Pan starał się wstrzymywać oddech, kiedy Pan myśli o bożej prawdzie. Jednak nie oddychać całkiem nie można, troszeczkę oddychać trzeba, dlatego dla zneutralizowania tlenu musimy wdychać mocznik, najlepiej mocząc się w nocy podczas snu w trakcie najintensywniejszego kontaktu z prawdą bożą.

Właśnie podczas takiego wylegiwania się w mokrym łóżku intensywnie myśląc, jednak z umiarem wdychając opary mocznika, zauważyłem, że rozbłyski na Słońcu są mocno skorelowane ze spadkiem wartości złotówki. Im więcej rozbłysków, tym złotówka słabsza, ale zaraz emcek przepuszcza przez lejek ten proces przemiany masy w energię i energia na powrót w odwróconym lejku przemienia się w masę, złotówka rośnie w siłę i rozbłyski na Słońcu wygasza. Za tak naładowaną energią złotówkę można kupić więcej masy towarowe, a Słońce dzięki silnej złotówce nie wypromieniuje i jeszcze nam długo poświeci na niebie, byleby tylko złotówka się utrzymała, bo inaczej nam zgaśnie nasze Słoneczko.

Adam Barycki
Marcin Kotasiński
PostWysłany: Czw 16:47, 24 Lis 2011    Temat postu:

Nie dość, że sam wskoczyłeś, to jeszcze podskakujesz na buciku, uuu będzie piekło.
Cytat:
 a antynomia nie może orzekać swojej sprzeczności, to mojej sprzeczności z prawdą nie można stwierdzić

Ale Adaś antynomia orzeka o sobie, bo zdanie istnieje choć przeczy, że istnieje, i to właśnie stwierdza Prawd, bo wie jakie jest naprawdę istnienie, że potwierdza się z wierzchu i w środku. To samo z tobą, przeczysz wrażliwości, przeczysz, że potrzebujesz czyjejś obecności, bo obecności wobec siebie gwałcisz, ale przychodzisz do tych obecności, aby przy nich istnieć, rozmawiać, komunikować się i otrzymywać komunikaty, które zasadniczo znaczą tyle, że widzą, iż jest ktoś z kim można się komunikować, czyli istnienie, ale to istnienie gryzie źródła komunikatów, które otrzymuje i sobie przeczy, że chce mieć komunikaty. Rozumiesz już, raz chcesz, a kiedy już masz, to odrzucasz, a kiedy odrzucisz, to znowu chcesz, bo ci brakuje, a kiedy chcąc znajdujesz, to znowu odrzucasz, itd., itd. antynomio.
Adam Barycki
PostWysłany: Czw 15:47, 24 Lis 2011    Temat postu:

A ja to huj.

Adam Barycki
zbigniewmiller
PostWysłany: Czw 15:09, 24 Lis 2011    Temat postu: wcinanie sie miedzy wódkę a zakąskę

ja jestem ANTYNOMIĄ i orzekam o swojej sprzeczności ,nawet więcej orzekam o swojej pewności w związku ze swoją podłościa ,która manifestuje sie w tym,że jeszcze mam czelność zyc ,co wg . wszelkich neoliberalnych rokowań powinno już nie być problemem;
bezwładność jednak społeczna manifestująca się w tym,że w instytucjach społecznych i po prost w LUZIK zachowana wrażliwiśc pozwalA mi empirycznie zadać kłam rachubom neoliberalnym- straciłem wątek i nie wiem dlaczego się wcinam miedzy baryckiego i dyszyńskiego....;
takie histeryczne zachowania są najlepsza ilustracja zagubienia egzystencjalnego,nawet AGRESJI brak i...cyganów też..
DIALEKTYKÓW PRAWDZIWYCH JUŻ NIEMA!!!
Adam Barycki
PostWysłany: Czw 14:59, 24 Lis 2011    Temat postu:

No to obejrzyj kutasie swojego bucika po tym kopnięciu.

Jeżeli nasze podobieństwo ma się tak do siebie jak podobieństwo prawdy do antynomii, a ja jestem antynomią, a antynomia nie może orzekać swojej sprzeczności, to mojej sprzeczności z prawdą nie można stwierdzić, a więc, twierdzenie kutasa, że jestem sprzeczny z prawdą, jest nieprawdziwe, tym samym zdanie kutasa o mojej antynomii, jest antynomią, czyli kutas pisze zaprzeczenie tego, co chciał napisać i zamiast jak kutas chciał, pokazać ogrom różnicy pomiędzy wszechmocą kutasiej prawdy bożej, a marnotą moją, to mnie - pył marny - zrównał z osobą swoją boską. No niech kutas sam powie, przecież takiego zrównania mógł dokonać tylko debil. No, bo gdyby kutas nie był debilem, który durnotą swoją dokonał takiego zrównania, to by znaczyło, że kutas naprawdę uważa mnie za boga równego sobie. Więc niech kutas się zdeklaruje, czy kutas jest debilem, a ja nazwany bogiem przez durnotę debila, czy kutas nie jest debilem, a ja bogiem prawdziwym?

Adam Barycki
zbigniewmiller
PostWysłany: Czw 14:13, 24 Lis 2011    Temat postu:

barycki! jakże czesto pojawia sie słowo kutas w tym wątku i rosnie on dorangi kategorii dialektycznej..?
we wczesnym dzieciństwie zauważyłem ,ze chój ma jaja,ma w sensie logiki 2-wartościowej,tzn,.ze takie zdanie "chój ma jaja " jest zdaniem egzystencjalnym,tzn. Że słowu " ma" traktowanemu jako operator mozna nadawać moc personifikowania ,czyli uosabiania cześci ciała :chój to osoba ...,OD tego czasu czUje ,ze jest nas-zbigniewów millerów conajmniej dwóch w jednym, ON ,ten chój i JA ten nie chój;
zaczyna sie wiec proces schizofreniczno dialektyczny nasilajacy sie podczas tzw. spółkowania ,tj. powstaje kwestia kto kogo ruchA, ja, czy ten chój ,który jest we mnie i w niebie ,swięć się imie JEGO.......AMEN.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Czw 13:58, 24 Lis 2011    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Panie Dyszyński, zatrważa mnie Pan swoją lekkomyślnością, jakże to tak, zegnać się z bogiem żywym i iść sobie w pizdu, toż to Panu nawet nie uchodzi. Czy Pan oszalał, czy Pan wie, jak teraz jest trudno o boga żywego, toż to deficytowy towar, a Pan jak dziecko sobie bimba. Boga natychmiast trzeba przeprosić i ugiąć karku przed prawdą bożą, pluń Pan na logikę, logika nie ma tu nic do rzeczy, ratuj Pan żywe relacje z bogiem żywym.

Eeee. Co to za bóg, który po prostu nie kuma. Jak by bóg-Marcin miał być bogiem jako tako budzącym szacunek, to jeszcze musiałby mieć intelekt jako tako chwytający co się do niego pisze, który np. pojął takie kwestie jak: tautologia (wiem, trudne słowo, choć nie taka bardzo trudna idea), podstawowe zasady matematyki, obiektywizm myślenia (czyli umiejętność oderwania się od czysto prywatnego sposobu patrzenia). Tymczasem nasz Bóg Marcin nie był w stanie dać odpowiedzi na żadne (!) pytanie, które było do niego kierowane. Żadne. Tzn. Pan Marcin pisał teksty, które nazywał "odpowiedziami", ale te teksty nie podejmowały w ogóle kwestii, jakich dotyczył problem. W zakresie odniesienia się do problemu, równie dobrze w odpowiedzi mógłby cytować książkę telefoniczną, albo listę zakupów z Biedronki.
Bóg, który nie potrafi podjąć prostej kwestii w dyskusji, w zamian jedynie potrafi powtarzać jaką niezwykłą wiedzą dysponuje, nie budzi mojego respektu. Chyba, że jest po prostu bogiem wszystkich bufonów i pozorantów. Wiele raz nasz Bóg miał względem swojego rozumienia i wiedzy zawołanie pokerowe "sprawdzam" i jakoś nigdy nie był w stanie pokazać kart, które cokolwiek by przebiły. W zamian potrafił się jedynie schować w zapewnienia o swojej domniemanej kompetencji.
Zostawmy więc Panu Marcinowi rolę Boga - Zapewniacza O Własnej Mądrości i niech się kisi we własnym sosie.

PS.
Choć tak na marginesie jest i druga strona medalu - Pan Marcin to taki samorodny, nieokrzesany klejnot. Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że podobne indywiduum w ogóle na świecie gdzieś istnieje, to bym nie uwierzył. A jednak. Dla mnie Pan Marcin to kwintesencja ignorancji połączonej z nieprawdopodobnie wysokim mniemaniem o sobie. Co prawda różnych bufonów na tym świecie są miliony i samo to nie jest niczym szczególnym, jednak tutaj mamy niezwykle rzadki przypadek, człowieka który nie rozumiejąc dość podstawowych idei z zakresu myślenia, filozofii, jednocześnie tworzy jakieś gładkie zdania o miłości i oświeceniu. Zdania są na tyle udane, że niezorientowany obserwator musi się jednak nieco wysilić, aby rozszyfrować ich mizerię intelektualną. Naprawdę fajny przypadek i cieszę się, że mogłem go spotkać na swojej drodze, bo brakowało mi jakiegoś potwierdzenia, że tak i charakter człowieka w ogóle jest możliwy. A tu jest i to - że się tak wyrażę - "w stanie czystym".
I jeszcze jedna refleksja - już bardziej ogólna. Jak słucham niektórych polityków, to trochę mi się kojarzą ich słowa ze stylem wypowiedzi Marcina. Tak samo gładkie zdania i brak konkretów, tak samo gorące zapewnienia o własnej kompetencji i zwalanie problemów na przeciwników. Myślę, że w tej branży nasz bóg miałby duże szanse na karierę. Tylko musiałby się nie przyznawać (przynajmniej na początku), że jest bogiem, bo to może zrazić nawet ludzi z niskim wykształceniem.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group