Autor Wiadomo¶ć
luzik
PostWysłany: Wto 16:05, 05 Cze 2012    Temat postu: Re: Magiczne przygody Kubusia Puchatka

ja geniusz krowa napisał:


Spółkujesz z moimi my¶lami po bosku czy z nimi obcujesz jak przekorna dewiantka, jak wynaturzeniec?



My¶lę, że i obcuję i spółkuję.
Dr House
PostWysłany: Wto 15:35, 05 Cze 2012    Temat postu:

Pisz±c: "Ja też Krowę rozumiem ...", miałem na my¶li Krowę! :)
Forged
PostWysłany: Wto 15:13, 05 Cze 2012    Temat postu:

Dr House napisał:
Ja też Krowę rozumiem, sk±dsi¶ się dowiedział jaki był pierwotny zamysł Stwórcy!
Pytanie, czy to już patologia, czy tylko grzech pychy? :think:


Judejskiego "stfurce" to Ty se wsadĽ w odbyt. Pisz±c "Jego" miałem na my¶li Krowę.
Stwórca (ten prawdziwy) jest zawarty w Osobliwo¶ci. W samym centrum każdej Czarnej Dziury. I jest to Fizyka. Ta jeszcze nie osi±galna dla zarozumiałych "naukofców" traktuj±cych dziedzinę swej wiedzy jak religię...
Judejskimi bajaniami i krzyżykami możesz sobie wytapetować pokój.
Do mnie nawet z takimi tekstami nie wyskakuj. Nie mam zamiaru dyskutować o rzeczach, które s± równie wiarygodne jak Sierotka Marysia czy Królewna ¦nieżka...
Dr House
PostWysłany: Wto 15:00, 05 Cze 2012    Temat postu:

Ja też Krowę rozumiem, sk±dsi¶ się dowiedział jaki był pierwotny zamysł Stwórcy!
Pytanie, czy to już patologia, czy tylko grzech pychy? :think:
Forged
PostWysłany: Wto 14:28, 05 Cze 2012    Temat postu:

Coraz czę¶ciej, ku mojemu zdziwieniu, stwierdzam, że rozumiem Krowę. Mimo, że i tak wiele z Jego postulatów jest mi odległe, ale... no wła¶nie ale...
Albo głupieję, albo m±drzeję. W dłuższym zetknięciu z Krow± nie można pozostać obojętnym...
ja geniusz krowa
PostWysłany: Wto 7:12, 05 Cze 2012    Temat postu: Re: Magiczne przygody Kubusia Puchatka

luzik napisał:
Z tym, ze grzechu nie ma w dupie, on ma swoj± geneze w głowie.
I nie jest nim obcownie z kobiet±, lecz niechęć wzięcia odpowiedzialnosci za ni± i ewentualny produkt tego obcowania.
Zrozumiale?


No wła¶nie o takim grzechu pisałem, że się mylnie ustanawia prawidła ludzkie.

Na ten przykład, koleżanka pisze o obcowaniu z kobiet±.

Obcować, to jest to co ludzie robi± z psami mieszkaj±c z nimi pod jednym dachem, że razem się karmi± i ¶pi± w jednym łóżku.

Natomiast Pierwotny Zamysł Stwórcy miał znaczenie spółkowania.
Spółkowanie to nie tylko ruszanie w ¶rodku kobiety przyrodzeniem męskim. Spółkowanie to również zaopatrywanie i spólne zjadanie mięsiwa, chleba, popijanie miodem i po prostu wsio co spółkowaniem tworzy szczę¶liw± spólnotę, pospolito¶ć.
Spółkowanie wystarcza aby spełnione były Zamysły Stwórcy. On to bowiem opatentował zarówno macierzyństwo jak i ojcostwo, jako władaj±ce umysłem ludzi uczucia.

Naturalne spółkowanie gwarantuje uczucia ojcowskie na takiej samej jak uczucia erotyczne zasadzie Przemy¶lanego Zamiaru Stwórcy.

Tymczasem władczy ludzie z kręgów Panów i Plebanów ustanowili prawidła obcowania co okazało się grzechem nie wyzwalaj±cym zarówno pragnień przeżywania uczuć ojcowskich jak też i macierzyńskich.

Obcowanie ludzkie zamiast Spółkowania Boskiego, stało się dla ludzi przekornych grzechem.

Zrozumiała bł±d stanowienia prawideł cywilizacyjnych zamiast Boskich?

Spółkujesz z moimi my¶lami po bosku czy z nimi obcujesz jak przekorna dewiantka, jak wynaturzeniec?
luzik
PostWysłany: Wto 5:12, 05 Cze 2012    Temat postu: Re: Magiczne przygody Kubusia Puchatka

ja geniusz k. napisał:


Zrozumiały ?


Owszem.
Z tym, ze grzechu nie ma w dupie, on ma swoj± geneze w głowie.
I nie jest nim obcownie z kobiet±, lecz niechęć wzięcia odpowiedzialnosci za ni± i ewentualny produkt tego obcowania.
Zrozumiale?
ja geniusz k.
PostWysłany: Pon 23:47, 04 Cze 2012    Temat postu: Re: Magiczne przygody Kubusia Puchatka

rafal3006 napisał:
MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA

CZĘŚĆ TRZECIA: THE SILENTS OF THE LAMBS


Serdeczna pro¶ba, aby Prosiaczek pisał i mówił po polsku.
Kubusiu, wiesz, Wisła, Warszawa, Kraków, Polska Piastów i Jagiellonów, Zwycięstwo nad Germanami i Sowietami.

Ojczyzna polszczyzna.

Bardzo proszę sie dostosować do miejsca na ziemi w którym żyjemy od wieków i gdzie nas matki nauczyły mówić.

******************************************************************************************

W podzięce Kubusiowi twórcy, przesyłam krótki utwór, który pewnie spotka się jak to mówimy "z żywym zainteresowaniem" co będę rozumiał jako "półżywe". Ze zwykłego powodu, że czytelnicy s± "półżywymi" konsumentami pasztetu "żywego" twórcy, jakim też jestem ja.

Czy Marta jest więcej warta niż jej boska dupa? - Oto jest pytanie !

Stwórca naszego ¶wiata, poczynił Martę aby ta mogła wyhodować w swem brzuchu dziecko z woli ojca.
I uczynił Stwórca z tego Sztukę Tworzenia a Ojca uczynił Stworzycielem na swoje podobieństwo.
Lecz zazdro¶ni i władczy ludzie roznie¶li po ¶wiecie głupi os±d, iż sztuka tworzenia dziecka przez ojca jest ohydnem grzechem, je¶li sztuka ta wymyka się ustanowionym przez zazdro¶ników prawidłom ludzkim.
¬le się stało, że władczy ludzie ustanawili przekorne prawidła aby zapanować nad Pierwotnym Projektem Stwórcy.

Tak to oto, boska dupa Marty stała się w mniemaniu prawników ludzkich siedliskiem grzechu, o ile nie została prawem głupich władców po¶więcona.
Ali¶ci stanie się, że to co się mylnie grzechem nazwało, obróci się w grzech rzeczywisty i zostanie naturalnie ukarane i jako błędne wyeliminowane w ogniu i potopie.

Zrozumiały ?
rafal3006
PostWysłany: Sob 5:21, 02 Cze 2012    Temat postu: Magiczne przygody Kubusia Puchatka

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA

CZĘŚĆ TRZECIA: THE SILENTS OF THE LAMBS

Była piękna majowa noc. Bezchmurne niebo wspaniale ukazywało miliony gwiazd i niesamowitą tarczę pełnego księżyca.
- Ciągle leje... Czy ten jebany deszcz nigdy nie przestanie padać ? Jeszcze trochę a wyrosną mi płetwy! - Tygrysek nie krył poirytowania.
- Ma to swoje plusy... Na przykład Gófer, jeśli jeszcze żyje, popierdala teraz z wiadrami i wylewa wodę ze swoich tuneli. - stwierdził z uśmiechem na ustach Puchatek. Wtem cała czwórka wpadła do wielkiej rwącej rzeki...
- Ppppanowie, tu tego nie było... - stwierdził niepewnie Prosiaczek.
- Rollyn..., rollyn..., rollyn on the river... - podśpiewywał głucho Kłapołuchy.
- Sprawa jest poważna... Myślę, że dość już tej kąpieli. Wychodzimy - stwierdził tygrysek, po czym nasi bohaterowie wstali i wyszli z wody.
- To był chyba najbardziej psychodeliczny kwas dzisiejszej nocy... - powiedział Puchatek.
- A tak fajnie mi się śpiewało... - wystękał Kłapołuchy.
- Myślę, że dobrym pomysłem byłoby rozpalenie ogniska i osuszenie się - stwierdził Prosiaczek.
- No a nie łatwiej byłoby iść do domu i tam się wysuszyć ? - zapytał lekko zdziwiony Tygrysek.
- No byłoby, ale tak jest bardziej romantycznie. Niech Kłapouch i Tygrysek skoczą po jakieś drewno a ja z Prosiaczkiem rozpalimy ognisko - rzekł Puchatek.
Już po chwili Puchatek, Prosiaczek i Tygrysek grzali się przy ognisku. Po pewnym czasie dołączył do nich Kłapołuchy.
- Panowie znalazłem wino i trochę mięsa. Upieczemy ? - zapytał Kłapołuchy.
- No co ty głupi ? Wino chcesz piec ? - Puchatek nie krył zdziwienia.
- Nie wino tylko mięsko. Będą dobre szaszłyki. - odparł Kłapołuchy. Po czym cała czwórka obaliła wino i zabrała się do jedzenia szaszłyków.
- A ciekawe co się dzieje z Góferem. Czy nadal wylewa wodę ze swoich kanałów ? Jak myślicie ? - zapytał Puchatek.
- Ja tak właściwie to go nigdy nie lubiłem... - stwierdził Tygrysek.
- To nie jedz - Odparł leniwie Kłapołuchy.
- Oooo kkkkurwwwa! - wystękał przerażony Prosiaczek.
- Coś czułem, że to mięso jest jakieś lewe. Strasznie śmierdziało stęchlizną... - Stwierdził odgryzając kość przedramienia Puchatek.
- Mam nadzieję, że chociaż ketchup był prawdziwy... - jęknął polewając udko czerwonym płynem Tygrysek.
- A skąd niby o tej porze w lesie wziąłbym pomidory, konserwanty, barwnik naturalny E-20, kwasek cytrynowy i wreszcie butelkę ? - zapytał Kłapołuchy.
- Uff. Ale dobrze, że dodałeś cebulki bo byłby nie do zjedzenia... - wycedził przez zęby Puchatek.
- A tak w ogóle to skąd ty się Kłapołuchy tu wziąłeś ? Przecież nie mieszkasz z nami w lesie od początku ? - zapytał Tygrysek.
- Dobrze, że o to pytasz. No więc przyjechałem do was ze Stanów Zjednoczonych. Uciekłem tam z zamkniętego zakładu dla morderców-psychopatów. Tak naprawdę nazywam się Hannibal Lektor. Na mnie był właśnie wzorowany bohater "Milczenia Owiec".
- To świetnie. Wiedziałem, że tylko pozornie jesteś taki spokojny. Wiedziałem, że twoja dusza jest rozrywana setką krzyczących jaźni... - rzekł z dumą w głosie Puchatek.
- Ale skąd oni wzięli ten tytuł ? - zapytał Tygrysek.
- Bo "Star Wars" był już zajęty - odparł smutnie Kłapouch.
- Dobra. Nażarci, napojeni, wyschnięci. A teraz do domów spać! - Wrzasnął Tygrysek. Po chwili wszyscy rozeszli się do domów. Ranek okazał być się jak zwykle piękny i słoneczny.
- Jak zwykle kurwa pada. Ja to pierdolę, dziś nigdzie nie wychodzę...! No może oprócz stawienia się na komisję wojskową !?... - Zdziwił się Tygrysek otwierając poranną pocztę. Wśród sterty dwóch listów znajdowało się wezwanie na komisję wojskową.
- To jakiś przekrent... W tej bajce nie ma wojska! Był Wojski ale to nie to... A z resztą cholera ich tam wie... Dziś za godzinę... Dobra coś się wymyśli... - Rzekł smętnie Tygrysek włączając telewizor. Właśnie "leciał" serial "Wujek dobra rada" ze S. Mikulskim w roli głównej.
- ..."Wujek dobra rada" ...co...? Znajdź jakąś radę dla mnie wuju... - wycedził przez zęby Tygrysek.
- To proste. Zrób sobie krzywdę, złam nogę lub coś innego. Nie będziesz mógł brykać przez pewien czas ale armia uzna cię za nieprzydatnego do służby - odezwał się z ekranu "Wujek dobra rada".
- Jasne!!! Połamię sobie ręce i nogi... Nie będę mógł co prawda brykać przez pewien czas ale... Co tam... ważne, że mnie armia nie wcieli... - to mówiąc Tygrysek rozpędził się i przypierdolił w pobliskie drzewo.
Pogotowie stwierdziło liczne złamania oraz potłuczenia, wstrząs mózgu, ginekomastię, chorobę wrzodową odbytnicy, stulejkę, raka macicy, wrzody żołądka, arytmię serca, chorobę wieńcową, kiłę, rzeżączkę, syfa i wilka. Pacjent został zapakowany na wózek i odwieziony na komisję wojskową. Tam czekali już Puchatek, Prosiaczek, Kłapołuchy, Krzyś i zapakowany w kaftan bezpieczeństwa, przeżywający jeszcze resztki złego trip'a Królik. Pierwszy wezwany został Krzyś. Po chwili jednak wyszedł z hukiem zamykając za sobą drzwi.
- Motyla noga! A tak chciałem być żołnierzem! - rzekł zawiedziony Krzyś.
- Ooo kurwa, jakie on ma fajne przekleństwa... - jęknął głucho Kłapołuchy.
- Co, nie wzięli? - zapytał z niedowierzaniem Prosiaczek.
- Niee tam... Najpierw zaglądali mi do dupy, potem coś mówili o jakiś częściach rowerowych...
- O pedałach? - zapytał Puchatek.
- Tak, tak! I za raz mnie wykopali bo podobno takich jak ja to nie biorą! Niech to kurzy dziób! - dodał zawiedziony Krzyś.
- Powiedz tak jeszcze raz a jak ci przypierdolę... - wycedził przez zęby Prosiaczek.
- Och... Jak ty mówisz... Nie wolno tak brzydko mówić... Powiem maaamieee... łeeeeee! - i Krzyś z płaczem pobiegł do domu.
- Taaa. Przyprowadź ją tutaj. Nakręcimy pornola ze świniami i twoją starą! - krzyknął Tygrysek.
- Smarkam na ciebie synu szklarza! Twoja matka była chomikiem a ojciec śmierdział skisłymi jagodami! - dodał Prosiaczek.
- Jak coś takiego jeszcze chodzi po ziemi... Ciekawe dlaczego te łowiące pipy go jeszcze nie dopadły... Jak bym był nieco młodszy to dopiero bym mu dał motylą nogę... - stęknął głucho Kłapołuchy. W tym właśnie momencie wkroczyli do sali Łowcy Pip.
- Oddział stać! - wrzasnął piąty z nich.
- A wam co? Macie mózgi w kolorze kamuflażu ? - Tygrysek patrzył na łowców jak na bandę idiotów.
- Rekrutancie Tygrysku! Służba ojczyźnie to nasz wspólny zbiorowy obowiązek! - rzekł trzeci z nich.
- Frajerscy Łowcy! Służba ojczyźnie w czerwonych beretach jest niczym innym jak całowanie lwa w dupę. Przyjemność żadna a niebezpieczeństwo utraty życia ogromne! - dodał Kłapołuchy.
- Mylicie się rekrutancie Kłapołuchy! Jesteśmy dumni, że możemy bronić ojczyzny od wszelkich wrogów i pip. - przerwał mu ósmy z nich.
- Zetną wam włosy... Hehe! - uśmiechnął się Puchatek.
- Łowcy! Spierdalamy! - wrzasnął trzeci z nich po czym obydwaj w pośpiechu wybiegli z sali.
- Do dupy z nimi robota. - stwierdził Prosiaczek. Po paru godzinach nasi bohaterowie byli w domach i żaden z nich nie został zaakceptowany przez komisję wojskową. Najbardziej zły z nich był Tygrysek, który musiał spędzić na wózku następne dwa miesiące a do wojska go nie wzięli ze względu na płaskostopie.


KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group