Autor Wiadomość
JaKrów Fiurer
PostWysłany: Pią 3:54, 18 Wrz 2015    Temat postu:

zbigniewmiller napisał:
rewelacyjana diagnoza: DYSLEKTYK- zawsze miałem podejrzenie ,że wszyscy dookoła mnie to ADEHADOWCY I DYSLEKTYCY,ale moze byc jeszcze gorzej ,moge byc AUTYKIEM...


Nie miałem na myśli choroby diagnozowanej przez amerykańskich uczonych. Człowiek w swej istocie jest całkiem zdrowy. Oczywiście (dla oka obserwatora) on może i chory jest, ale na co?
Współczesny Człowiek ma dwa rodzaje chorób:
- samotność
- społeczność
To są te dwie skrajne choroby zdrowego Człowieka. One są jak schizofrenia, rozszczepiająca mózg na dwoje. Schizofreniczna jest też płeć ludzi, bo każdy płciowy samiec dybie na samicę i odwrotnie. W tym pojęciu zdrowym jest homoseksualista.


Ja też jestem uczonym, tylko nie amerykańskim a słowiańskim. Ja diagnozuję Dyslektyczne porażenie mózgowe. Kto jest na to chory?
Po pierwsze Kopernik, Nicolaus Copernicus.
Dyslektyczne porażenie mózgowe Kopernika polegało na przestawieniu ważności rzeczy, że mianowicie żyjąc na Ziemi, podczas obiegania Słońca wokół Kopernik dyslektycznie uznał, ze jest odwrotnie.

Od tego momentu Kopernikowskiej dyslekcji, większość znakomita ludzi uważa że kręci się wokół Słońca i że są prochem marnym na bezradnej Ziemi.
Dyslektyczni są wszyscy naukowcy, badacze zjawisk. Gdy naokoło wszystko prze do syntezy, oni analizują.

Gdyby mnie spytać, jaki odruch jest charakterystyczny dla dyslektyków, to bym wskazał dziecko w piaskownicy. Jeśli dziecko rozsypuje piasek na boki to jest dyslektyczne, a jeśli dziecko skupia piasek w babki to nie.
zbigniewmiller
PostWysłany: Czw 21:52, 17 Wrz 2015    Temat postu:

rewelacyjana diagnoza: DYSLEKTYK- zawsze miałem podejrzenie ,że wszyscy dookoła mnie to ADEHADOWCY I DYSLEKTYCY,ale moze byc jeszcze gorzej ,moge byc AUTYKIEM... I TAK WŁASNIE PISZE DO SAMEGO SIEBIE I O SOBIE;

DZIEKI...,sobie i dla siebie;

SŁOWIANIE TO NIE DYSLEKTYCY I ADEHADOWCY!!!!!-5 WYKRZYKNIKÓW,powiem wiecej TO IMPERIALISTYCZNA PROPAGANDA ANGLOSASÓW,a szczególnie LONDON SCHOL OF EKONOMICS...
krowa
PostWysłany: Czw 18:35, 17 Wrz 2015    Temat postu:

Zalogowałem się Zbigniewie Millerze, abyś mógł przeczytać o mnie, jako o komisarzu ludowym ds. walki z porażeniem mózgowym Centum.
Tak to jest z osobami porażonymi że Cent jest dla nich ważniejszy niż Złoty.
Zalogowałem się, ale to JA jestem Istotą Rzeczy Wszystkich, a nie zalogowanie.


Gdy idziesz Millerze do sądu z oskarżeniem, to powodem jesteś TY, a nie skarga. Ty jesteś powodem i przyczyną zarazem. A skutek również będzie twój.

Ludzie SATEM, Słowianie, wiedzą co mówić. Oto początkiem każdej sprawy, jest Podmiot, a następnie Przedmiot.
Podmiot, ten powód wszystkich zjawisk się może ruszyć. Ale on musi mieć przedmiot. Przedmiot do ruszenia, przedmiot z którym podmiot wyruszy.


Oto ty Zbigniewie Millerze, powodzie sprawy, powodzie zjawisk, powodzie czynności musisz mieć przedmiot jakowyś abyś się ruszył w sprawie.
Przedmiotem może być pióro i atrament. Gdy masz już to pióro i atrament, wtedy piszesz skargę na jakąś rzecz wymyśloną, na przykład na Krawca.
Że mianowicie Krawiec ci źle spodnie uszył....
Ale znów, gdyby nie spodnie, nie byłoby przedmiotu sprawy.

Ty Zbigniewie Millerze jako dyslektyk, zawsze będziesz szukał nierzeczywistego powodu. Dyslektykom się zdaje, że sami są przedmiotem w rękach kogoś innego. I że ten ktoś krzywdzi dyslektyka, że nim miotnął nie tam gdzie przedmiot chciał być miotnięty.
zbigniewmiller
PostWysłany: Czw 11:49, 17 Wrz 2015    Temat postu:

krowo!!! mylisz rzeczy z istota! ja pisałem,ze istota"rzeczy" zjawiska przyczyny i skutku jest w tym wypadku kopniako-ból; bez kopa w dupe dupa nie boli tak specyficznie,zwłaszcza ,gdy odbywa sie to publicznie;

...MOZESZ SIE ZABAWIC : "istota rzeczy jest RZECZ", ale absolutnie nie czesci mowy ,choc czesci zdania to sa pwene quasi rzeczy...;

ale wyszło nie zabawnie...
JaKrów Fiurer
PostWysłany: Czw 7:27, 17 Wrz 2015    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Panie Krowa, przecie z własnego doświadczenia Pan wie najlepiej, że samogwałt jest właśnie samoistną istotą rzeczy.

Adam Barycki


Istotą (rzeczy) jest chuj, cipa, kościół (jako budynek), a nawet krzesło
To jaka czynność czasownikowa będzie miała miejsce nie stanowi istoty rzeczy
Ja mogą dowolnie postąpić z chujem, cipą , kościołem, krzesłem
A one nadal istnieją w świadomości jako istoty
Świat tworzy się z istot
Z kotów
Z żebraków
Każdy kot może się kocić lub nie kocić
Każdy żebrak może żebrać lub nie żebrać
Każde miejsce można zmienić lub pozostawić niezmienione

zaprawdę nie módlcie się do własnego bólu, cierpienia, wstydu, bogacenia
Bo i tak one przemijają wobec nieśmiertelnej istoty rzeczy
Adam Barycki
PostWysłany: Czw 2:22, 17 Wrz 2015    Temat postu:

Panie Krowa, przecie z własnego doświadczenia Pan wie najlepiej, że samogwałt jest właśnie samoistną istotą rzeczy.

Adam Barycki
JaKrów Fiurer
PostWysłany: Śro 21:57, 16 Wrz 2015    Temat postu:

zbigniewmiller napisał:
istota rzeczy jest KOPNIAK
.....i odpowiadajacy temu ból I wstyd ...



Ciemniaku!
Istota rzeczy MUSI BYĆ RZECZOWA, a taką jest albo RZECZ albo OSOBA, a nie czynność wykonana przez RZECZOWNIK.

Ciemniaku!
Istota rzeczy nie może być pochodzenia CZASOWNIKOWEGO, a taki jest kopniak (czynność kopania) a także ból (czynnościowy) i wstyd (też czynnościowy, w związku z wykonaną czynnością, np. odlaniem się w miejscu publicznym).



Ciemniaku!
Nie może być samoistną istotą rzeczy żadna czynność, żadne uczucie, żadna robota.
zbigniewmiller
PostWysłany: Śro 21:44, 16 Wrz 2015    Temat postu:

istota rzeczy jest KOPNIAK W DUPE NIE JAKO NAZWA WŁASNA=POWSZECHNIK,ALE prawdziwy kopniak w dópe i odpowiadajacy temu ból I wstyd ,jasli to kopniak ANALNA NAGRODA...; CÓZ RÓZNE SFERY EROGENNE MAJA LUDZIE...
hikari33
PostWysłany: Śro 10:37, 16 Wrz 2015    Temat postu:

Ech...... :(
hikari33
PostWysłany: Śro 10:36, 16 Wrz 2015    Temat postu:

Żal to może być strata, ale również może ona dotyczyć różnych spraw, sytuacji, rzeczy i Osób... czasem śmierci... :(
JaKrów Fiurer
PostWysłany: Wto 20:33, 15 Wrz 2015    Temat postu:

zbigniewmiller napisał:
to sie nazywa MATERIALIZM DIALEKTYCZNY;
SZERZEJ POJETY TO: MATERIALIZM HISTORYCZNY,bowiem strazak to twór społeczno historyczny;
jednak jakby kopnał nas w dupe ,to by było doznanie istotne ,a dla niektórych po prostu SEXY...;zaden jednak twór informacyjny? zmysłowo dany KOPNIAK W DÓPE..


Jesteś dość tępy.
Doznanie zawiera rdzeń słowotwórczy ZNA i należy to rozumieć na zasadzie gry literowej ZNAć NAZwę, poZNAć jekieś NAZwisko.

Istoty rzeczy nie oddaje nazwa ani doznanie nazwy:
- Nazywam się Jan Kowalski.
- Bardzo mi przyjemnie, Nowak jestem. Sławomir Nowak. Z Otwocka.
- O! A ja z Wąchocka. Co za zbieg okoliczności, nieprawdaż?
- Tak.

Istotę rzeczy oddaje pojęcie, od rdzenia słowotwórczego JĄĆ; pokrewne słowa to JEnieC, zdJĘCie, JĄTrzyć, JATka. Wszystkie te słowa dotyczą złapania kogoś dla siebie, lub takiego zamiaru. I to właśnie oddaje słowo pojęcie.

Doznać to se możesz krzywdy ale nie osoby ani rzeczy. Osobę lub rzecz można tylko pojąć lub być przez nią pojętym.
zbigniewmiller
PostWysłany: Wto 17:11, 15 Wrz 2015    Temat postu:

to sie nazywa MATERIALIZM DIALEKTYCZNY;
SZERZEJ POJETY TO: MATERIALIZM HISTORYCZNY,bowiem strazak to twór społeczno historyczny;
jednak jakby kopnał nas w dupe ,to by było doznanie istotne ,a dla niektórych po prostu SEXY...;zaden jednak twór informacyjny? zmysłowo dany KOPNIAK W DÓPE..
JaKrów Fiurer
PostWysłany: Wto 16:02, 15 Wrz 2015    Temat postu:

zbigniewmiller napisał:
..słusznie,ale predyspozycje jako mozliwosc doznawania są chyba dane jako PROGRAM,JAKO ARCHETYP...


Całe powyższe zdanie jest nie po polsku i złe. A mogłoby być dobre.
Predyspozycje, program i archetyp wsadź sobie do dópy, a i tak nie poczujesz. Bo dópa nie pojmuje definicji tylko zwykłe gówno.

Tak powinieneś napisać:
Podstawowym uczuciem Człowieka jest .... OCZEKIWANIE.
Oczekiwanie, jest łagodną gotowością do pojęcia czegoś.
Jeśli już zdarzyło się że coś zostało pojęte, budzi się w Człowieku PRZYJEMNOŚĆ.
Przyjemność też jest z początku łagodna, ale nie jest ona tylko miła, bo może być przykra przyjemność.
Co przyjmujemy? Jakąś rzecz do siebie, lub też sami zostajemy wzięci, mile wzięci lub niemile.
Następnym odczuciem po przyjęciu czegoś jest POŻĄDANIE lub OBRZYDZENIE. Można tę parę nazwać inaczej, jako GŁÓD i ODRAZĘ.


Wałkowane przez filozów słowo "doznanie" nie oddaje istoty rzeczy. Wyobraźmy sobie że ta RZECZ mówi:
- Jestem Strażakiem
I co się dzieje z nami? Nic ! Poznaliśmy Strażaka, on od tej pory jest nam znany, ale do kórwy nędzy nie kopnął nas w dópe, ani też nie popgłaskał nas po gówce.

Doznanie, poznanie, to są określenia bez pojęcia. Ani Strażak nas nie pojmał ani my nie pojęliśmy Strażaka.
zbigniewmiller
PostWysłany: Wto 9:36, 15 Wrz 2015    Temat postu:

..słusznie,ale predyspozycje jako mozliwosc doznawania są chyba dane jako PROGRAM,JAKO ARCHETYP...
JaKrów fiurer
PostWysłany: Pon 19:11, 14 Wrz 2015    Temat postu:

Semele napisał:
goścććććccććć napisał:
Żal to jest takie odczucie (wyuczone), że się wyobraża swoją bezsilność w podobnej sytuacji. Żal tak jak wstyd, litość, miłosierdzie czy współczucie (empatia) - nie są uczuciami przyrodniczymi.


Żal Chciałbyś aby było wyuczone to uczucie. Niestety tak nie jest. To naturalne!! :)


Żal jest związany ze stratą.
To wystarczy aby go uznać za odczucie wyuczone. Albowiem Człowiek przychodzący na Świat niczego nie posiada, żadnego dobra które mógłby utracić.
Najpierw Człowiek musi coś pojąć i przekonać się że to jest dobre. Najprostszym pojęciem jest złapanie czegoś (łapami=rękami) i pierwszą stratę jakiej można doznać jest wymsknięcie się złapanej rzeczy z rąk. Od tego momentu Człowiek uczy się tak łapać aby nie stracić, albo też uczy się pozbywania się rzeczy złapanej (pojętej).

Trudno mi coś przekonującego powiedzieć na temat straty matki, jakiej niby dozna dziecko podczas porodu. Powołam się zatem na przypadek kaczątek, które idą za podstawioną kurą i nie widać aby odprawiały żale za matką.
Semele
PostWysłany: Pon 15:30, 14 Wrz 2015    Temat postu:

goścććććccććć napisał:
Żal to jest takie odczucie (wyuczone), że się wyobraża swoją bezsilność w podobnej sytuacji. Żal tak jak wstyd, litość, miłosierdzie czy współczucie (empatia) - nie są uczuciami przyrodniczymi.


Żal Chciałbyś aby było wyuczone to uczucie. Niestety tak nie jest. To naturalne!! :)
Semele
PostWysłany: Pon 15:24, 14 Wrz 2015    Temat postu:

JaKrów napisał:
widziałem ją wczoraj
gdy dobrnąłem przez wysokie trawy w obłędzie
stała w oknie
i chyba widziała mnie

gruba matka przemawiała do okna z podwórka
przy gnoju zaś kury i niespokojne perliczki
kundel się obudził
i zaczął szczekać

gdy byłem mały chciałem być odkrywcą
i wynalazłem w dużym pudle miejsce na pudełko zapałek
a potem się rozjeździłem po świecie
pożywiałem tam i posrałem

dzisiaj jestem już bardzo duży
oszczędzam na jedzeniu i zapalaniu zapałek
odnajduję myszy w nieużywanej wannie
łapię myśl o sposobnej pannie

żeby nie było gołosłownie
zjadłem ziemniaki z kiełbaską
na werandzie wdepnąłem w jakąś plamę krwawą
i tyle wszystkiego


Niezłe. Twoje czy Wojaczka?
krowa
PostWysłany: Pon 14:05, 14 Wrz 2015    Temat postu:

dosyć piękne, dosyć piękne... Bo to wszystko jest prawdziwe!

Patrycja jest prawdziwa. Stoi na baczność w środkowym rzędzie > http://szkolawielgus.pl/images/ART/Absolwenci/Rok2014A.jpg
Ta z czarną kieszonką na lewej piersi.
Gdy chciałem sprawdzić jak się rusza, kazałem jest stanąć na baczność.
- A teraz naprzód marsz!
I Patrycja ruszyła prawą nogą w moim kierunku.
- Czemu ruszyłaś prawą nogą?
- Bo tak mi się chciało.
- Gówno prawda. Chciałaś ruszyć lewą, ale w szkole cię uczą respektu dla prawa. Chciałaś lewą?
- Tak.
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 9:39, 14 Wrz 2015    Temat postu:

dosyc piekne...
krowa
PostWysłany: Pon 7:23, 14 Wrz 2015    Temat postu:

No i MUZYKA! Kurwa Józek, dawaj muziku... https://www.youtube.com/watch?v=zaij98ifv0k
JaKrów fiurer
PostWysłany: Pon 7:17, 14 Wrz 2015    Temat postu:

krowa napisał:
Na temat filozofii nie chce mi się pisać...
Natomiast (na to miejsce) napiszę, ze jak jutro spotkam Patrycję, chociaż może wypaść zła pogoda, to odwołam moje słowa, żeby nikomu nie mówiła o słoneczku. Może mówić co chce, zdaję się na jej młode racje, jej głody.

Nie będę się w ogóle dalej tak wymądrzał. Że wiem jak jest świat zbudowany, co znaczy to lub inne. No i będę unikał wierszy na temat gówna.


Miałem do niedawna trzy narzeczone. I już już bym jedną chciał tylko, już już, lecz dlaczego tylko jedną? Powróciłem do mojej koncepcji dwóch narzeczonych z trzecią.

Wczoraj, jak zwykle dzień kościelny. Ja słuchałem sobie śpiewów prawosławnych i rapu. Miksowałem to dla zabawy. Niedzielne zabawy bardzo są smaczne. Ale o godzinie tej a tej wyszedłem na spotkanie z moją pierwszą narzeczoną. Trwało to dobre pół godziny jak czekałem. No i przyjechali z kościoła.
Patrycja wyszła z czarnego Mercedesa w czarnej spódnicy i od razu było widać jej zadowolenie. Ha, doprawdy nie widziałem jej zadowolenia takiego jakim ono było w istocie.
Przywitałem całe towarzystwo wesołym "Dzień Dobry państwu", podałem rękę bratu Patrycji i jej oczywiście, i zabrałem się ją odprowadzić do domu. Chłopak powinien dziewczynę odprowadzać!

A potem co? Powiedziałem "Do zobaczenia. Pa." i wróciłem do siebie. Tam zjadłem zimne ziemniaki i położyłem się na desce pod gankiem aby odpocząć oglądając chmury i samoloty.

Po dwóch, trzech godzinach słyszę że Nadzia znów zabija muchy na swoim ganku. Głupia Natka. Poszedłem do niej i mówię:
- Czekaj ty... Od kiedy te muchy się pojawiły?
- Od sześciu dni.
- Od sześciu dni? A nie od roku?
Nadzia miała na swej dużej dupie przykrótkie spodenki spod których wystawały czarne majtki. I znów rzecz w dobrym guście w istocie jej...
- Ty nie zabijaj tych much. To są moje myśli.
- Ale lubię.
- Moja żona też pasjami zabijała muchy, a gdy do niej mówiłem nerwowo odpędzała me słowa jak natrętne myśli. Naprawdę myśli to muchy.
A po chwili:
- Wiesz, wy wszyscy mnie będziecie kochać. Ty również.... A może już mnie kochasz?
Nadzia popatrzyła na mnie spojrzeniem cielęcym z uśmiechem naiwnym o nieprzypisanym wyrazie.
krowa
PostWysłany: Sob 20:19, 05 Wrz 2015    Temat postu:

Na temat filozofii nie chce mi się pisać, wystarczy że się podpiszę.
https://www.youtube.com/watch?v=4rx76fZR3t4
Natomiast (na to miejsce) napiszę, ze jak jutro spotkam Patrycję, chociaż może wypaść zła pogoda, to odwołam moje słowa, żeby nikomu nie mówiła o słoneczku. Może mówić co chce, zdaję się na jej młode racje, jej głody.

Nie będę się w ogóle dalej tak wymądrzał. Że wiem jak jest świat zbudowany, co znaczy to lub inne. No i będę unikał wierszy na temat gówna.
krowa
PostWysłany: Sob 6:41, 05 Wrz 2015    Temat postu:

[quote="JaKrów"]Ja mam czas [/quote]


https://www.youtube.com/watch?v=1tInDGPrYZ8
JaKrów
PostWysłany: Sob 6:14, 05 Wrz 2015    Temat postu:

Rozmyślam nadal, co czynić aby być ciągle
Nie mogę być zapobiegliwym, liczyć się ze śmiercią
Ja mam czas
Nie powinienem zabiegać - nie o nic, nie o kogoś, nie o czyjeś zabiegać względy
Powinienem być bezwzględny wobec wszystkiego
Bezwzględny wobec pogody?

Uważam, że pogoda zależy ode mnie
No, nie tylko ode mnie, bo od Patrycji mojej znaczącej wiedźmy też
A mam być bezwzględny wobec niej
Zatem wolny a nie związany
A przy tym chciałbym ukochany i zarazem zakochany
Oraz mieć dużo czasu

Pisanie wierszy wymaga doboru słów do myśli
I dla zabawy szuka się końcówek rymowanych
Najlepiej wychodzą końcówki czasownikowe
Stop! Chyba nie powinienem liczyć na ... koniec czasownika
Dobrze, będę liczył rzeczy i osoby

Kot
Psa nie chcę widzieć
Ptak
Dwa ptaki
Ptaków sześć
Sosna z szyszkami
Śliwki pouwieszane na gałęziach
Patrycja fikająca nogami
Dym
Pył
Patyki
Sucha trawa
I nagle potop

Chciałbym aby był potop, żeby zalało drogi prowadzące do nikąd
Gość
PostWysłany: Czw 9:54, 03 Wrz 2015    Temat postu: dópa

zbigniewmiller napisał:
uczucie i tajemnica własnego sumienia...



nie mam żadnego sumienia
nie mam też serca w niby osierdziu
jak wdycham dym to nie leci do płuc
gdyby mi do wewnątrz ludożerca zaglądnął nie znalazł by Nic!

nie mam wstydu za pazuchą
już zazwyczaj jestem bezwzględny
nie lituję się nad biednym ani modlę pod bogatym
gdyby mię kto pytał o cel jaki - to nie mam żadnego, żyję na raty

nie mam już żadnych chorób
ale nie jestem też całkiem zdrowy
do Nikąd nie pędzę, nie zdążam na Czas
bawi mnie rozsądek czy zdobywać co? czy umykać w las?

dawno się nie całowałem
a to jest wielka rozkosz
zda mi się, ze na pierwszy pocałunek
oddałbym jakiej pannie wszystko

nie interesuje mnie co kogo gdzie boli
nie cieszę się z cudzego niby szczęścia
nie chodzę do kościoła, nie chodzę do kina
nie czytam mądrości, nie odświeżam wspomnień

kocham tylko te chwile o których marzę
i utwierdzam się w przekonaniu że sam sobie je okażę
....no dobra, muszę iść przybić co gwoździami
żeby moje marzenie nie leżało pod gruzami


Jakrów w dzień listopadowy


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group