Autor Wiadomość
Kori
PostWysłany: Czw 17:06, 27 Cze 2013    Temat postu:

odpowiedź jakby do krowy, ale mówię nie patrząc mu w oczy, a przed siebie; siedzimy na ławce, noga na nodze:

teraz komputer transportuje bajki do mózgów.
taki mam obraz w głowie, że dawniej siedziało się po dniu pracy z rodziną, i głowa rodziny, ojciec czy dziadek, snuł historie. o zaświatach, ludach za lasem, elfach. Elfy to może bardziej w stronę czarownic, ale nie znam żadnej czarownicy, co by mi przygotowała magiczną miksturę, by się z elfami zobaczyć.
w pokojach stoją czarne ekrany, tv- bajkopisarz włączony od razu po przyjściu z pracy. Nadaje,gdy myje naczynia i zmienia pieluchę dziecku. Estetyczną budzi to we mnie odrazę, gdy słyszę reklamy, brzdęki i uderzenia jaskrawych krzywych po oczach jadą.
komputer wciąga, świeci i patrzy się w niego człowiek, zamiast w ognisko czy kominek.
śnienie pragnień i gonienie za nimi, "by nie oszaleć".
zastój wydaje się być śmiercią i rozkładem, zatrzymać się w miejscu, nie da się.
te cyfrowe klimaty wygłuszają natury dźwięki, szum liści za oknem i ryk ptaków. Muzyka maszynowych intryg.
dlaczego tv jest ogniskiem domowym, rodzina skupia zmysły w ślepym punkcie, z którego płynie muzyka z zewnątrz, bo od wewnątrz bulgot i krzyki nieugaszone.
łagodzone są napojem alkoholowym, dobre chipsy mniam mniam, zaspokajają jakieś coś, ruch mięśni, ręka-usta, chrupanie, aromat, ach.
nie ma co, bajki trzeba pisać. to się teraz nazywa "korby", korbienie, skorbiony, korba. Bezwładnie poruszam się między nimi, nie mając co ze swoją zrobić, bo ona to się kręci i tylko tyle.
Co zatrzymane w sobie, w końcu się wydostaje, jak penis księdza, potępiony, by znaleźć sobie chłopca.
perwersja i zboczenie moim przeznaczeniem. co raz pokratkowane, nosi się wiecznie w sobie.
zasady zostały spisane, los jest znany. trwa jednak to, co trwa, w bólach i rozdarciu rodzi się życie.
nie sposób oddzielić siebie od swoich wierzeń. zaklęty sen, nie pytaj ludzi na ulicy: czy to prawda?
trafisz w dziwne miejsca.
Umysł nie może znaleźć sensu, bo wszystkie drogi prowadzą Donikąd.
Ślepe są prądy ludzkie, wciąż napływają nowe, gdy jedne gasną, to drugie wschodzą.
Zaprawdę, nie ma recept, i człowiek jest sam. Ktoś znajduje ukojenie w psalmach o 6 rano w kościele.
Żywy proces, drzewo o nieznanym kształcie.
Samouspokojenie moim bogiem. Uciekam od tego złego, co go nazywam niepokojem.
Kości zostały rzucone.
Sumienie mnie rozgryza od środka, zatrważa mnie, moje ruchy cichną. Nie spełniam uwewnętrznionych norm, głos mego guru stoi na baczność przez całą noc. Jego rad nie sposób pojąć, nigdy nie wiadomo, jak się do nich zastosować. Umie on czynić niepokój i śmiać się, gdy nie trzeba. Nigdy się nie pokazuje publicznie, skryty pod płaszczem, nagabuje i rzuca mym ciałem. Czynić on nie potrafi, odgrywać, to, czego nigdy nie było, w tym żyje.
Ból znam i bólu się boję. Jak fikcyjnym on jest. I tylko go znam, bo przyjemność jego brat. Ten spektakl spektaklem zdemaskowanym zostanie.
Światła gasną, milkną głosy widowni, szum reżyserki znika. Poustawiani, na baczność, czekają.
Nie sposób nie mówić o nim, ten proces nie ma końca. W cudzych łachmanach zawsze i wszędzie, nigdy się nie patrzy w lustro.
Mistycy nie żyją, obśmiani i wykluczeni, moim trunkiem aktorzy, cyfrowe teatry, obrazy w głowie, sen amputowany. Jestem i tak na nich utrzymaniu.
krowa
PostWysłany: Pon 20:59, 24 Cze 2013    Temat postu: Świat skomputeryzowany

Kori napisał:
z mojego chwilowego punktu widzenia naukowcy to głównie tacy ludzie, co kontynuują czyjeś narracje, czyjeś bajki. Wkupują się w nie, zmieniają i wykłócają o poszczególne elementy tych bajek, nazywając to dyskusjami, debatami, itp. Nauka, tak jak każda inna realna dziedzina życia, jak każdy inny realny proces, nie jest zinstytucjonalizowana. Nie można jej znaleźć w książkach, nie można jej znaleźć w encyklopediach o największych odkryciach naukowych i najwybitniejszych umysłach, sprzedawanych w kiosku, ze świecącą obwolutą i wybijającą zęby czcionką.
Nauka jest ulotna. Pojawia się Promień, i on niszczy/ stwarza. I znika. Tak jak w religii, pierwotna iskra zostaje przerobiona i przemielona, zmutowana i przekopiowana na obrazki papieży, kartki świąteczne, kawałki drewna wiszące na ścianie.
Nie mamy dziedzin kultury. Mamy tylko narracje posegregowane w dziedziny. Będąc w bibliotece albo empiku, nie masz dostępu do dzieł kultury, a do narracji, opowieści wciągających jak nurt rzeki, lub odpychających jak zapach padliny.

krowa odpisuje:

Powiedzmy że jest tak, że jądro Ziemi emituje Promienie w układzie geocentrycznym i ktokolwiek ziemski znajduje się pod wpływem pewnej wiązki promieniotwórczej.
Oto każdy stwór umysłowo-cielesny plecie z wiązki promieniotwórczej swoją umysłową rozwagę na dwoje babka wróżyła.
I to nie mój żart, tylko prawda bajkowa.
Pisanie i opowiadanie bajek, powoduje komunikacyjne wykosztowanie się, albo inaczej inteligentne rozpraszanie energii wiązek promieniotwórczych.
W przeciwieństwie do tej straty energetycznej, istnieje energetyczny zysk, gdy zamiast bajkopisarstwa ktokolwiek zdolny kumuluje energię wiązki promieniotwórczej w nowe życie... A mam na myśli kumulację twórczą, czyli spełnienie płciowo-artystyczne; chujowo dowcipne.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group