Autor Wiadomość
Janek 4500lat
PostWysłany: Czw 21:23, 28 Lip 2016    Temat postu: Re: po pijaku

Franciszek Ferdynand papież napisał:
Drodzy młodzi, w tych dniach Polska przybiera się świątecznie; w tych dniach Polska chce być wiecznie młodym obliczem Miłosierdzia. Na tej ziemi, wraz z wami, a także łącząc się z wieloma młodymi, którzy nie mogą być dziś tutaj, ale towarzyszą nam za pośrednictwem różnych środków przekazu, wszyscy razem uczynimy z tego dnia prawdziwe święto jubileuszowe, święto miłosierdzia.

W ciągu lat mojego biskupstwa nauczyłem się jednego. No, wiele się nauczyłem, ale o jednym chcę powiedzieć. Nie ma nic piękniejszego niż podziwianie pragnień, zaangażowania, pasji i energii, z jaką wielu młodych ludzi przeżywa swoje życie. To jest piękne. A skąd się to bierze? Kiedy Jezus dotyka serca młodego mężczyzny, czy młodej dziewczyny, to są oni zdolni do naprawdę wielkich dzieł. To budujące, słyszeć jak dzielą się swoimi marzeniami, swoim pytaniami oraz swoim pragnieniem, by przeciwstawiać się tym wszystkim, którzy mówią, że nic nie może się zmienić. To ci, których nazywam milczkami. Młodzi mają moc, by się temu przeciwstawić. Pytam was, czy to można zmienić? Czy świat można zmienić?

Znając żarliwość z jaką podejmujecie misję, śmiem powiedzieć: miłosierdzie ma zawsze młode oblicze. Serce miłosierne ma bowiem odwagę, by porzucić wygodę; serce miłosierne potrafi wychodzić na spotkanie innych, potrafi objąć wszystkich.

Serce miłosierne potrafi być schronieniem dla tych, którzy nigdy nie mieli domu lub go stracili, potrafi stworzyć atmosferę domu i rodziny dla tych, którzy musieli emigrować, jest zdolne do czułości i współczucia.

Serce miłosierne potrafi dzielić swój chleb z głodnym, serce miłosierne otwiera się, aby przyjmować uchodźców oraz imigrantów. Powiedzieć wraz z wami „miłosierdzie”, to powiedzieć: szansa, przyszłość, zaangażowanie, zaufanie, otwartość, gościnność, współczucie, marzenia.

Chcę też wam wyznać coś innego, czego nauczyłem się przez te lata. Napełnia mnie bólem, gdy spotykam ludzi młodych, którzy zdają się być przedwczesnymi „emerytami”. To mnie martwi, to sprawia mi ból. Martwi mnie, gdy widzę ludzi młodych, którzy „rzucili ręcznik” przed rozpoczęciem walki. Którzy się „poddali”, nie rozpocząwszy nawet gry. Którzy idą ze smutną twarzą, jak gdyby ich życie nie miało żadnej wartości. Są to ludzie młodzi zasadniczo znudzeni... i nudni. To trudne, a zarazem jest dla nas wyzwaniem, kiedy ludzie młodzi porzucają swoje życie w poszukiwaniu „oszołomienia” czy też owego wrażenia, że żyją, wchodząc na mroczne drogi, które w końcu zmuszają do zapłaty... i to do zapłacenia wysokiej ceny. Zastanawiające jest, gdy widzisz młodych, którzy tracą piękne lata swego życia i swoje siły na uganianiu się za sprzedawcami fałszywych iluzji (w mojej ojczyźnie powiedzielibyśmy „sprzedawców dymu”), którzy okradają was z tego, co w was najlepsze. Oj sprawia mi to ból. Jestem pewny, że pośród was nie ma takich ludzi, ale tacy młodzi są.

Dlatego, drodzy przyjaciele, zgromadziliśmy się, aby pomóc sobie nawzajem, bo nie chcemy pozwolić, żeby okradziono nas z tego, co w nas najlepsze, nie chcemy pozwolić, żeby nas ograbiono z energii, radości, marzeń, dając w zamian fałszywe złudzenia.

Drodzy przyjaciele, pytam was: czy chcecie dla waszego życia tego wyobcowującego „oszołomienia”, czy też chcecie poczuć moc, która sprawia, że czujecie się żywi, pełni? Wyobcowujące oszołomienie, czy moc łaski? Jest jedna odpowiedź, by być spełnionymi, aby mieć odnowione siły: nie jest to rzecz, nie jest to jakiś przedmiot, ale żywa osoba – która nazywa się Jezus Chrystus. I proszę o brawa.

Czy Jezusa można kupić? Czy Jezusa się sprzedaje sklepach? Jezus jest darem Ojca!

Jezus Chrystus jest tym, który potrafi obdarzyć prawdziwą pasją życia, Jezus Chrystus jest tym, który nas prowadzi do tego, byśmy nie zadowalali się byle czym i dawali to, co w nas najlepsze; to Jezus Chrystus, stawia nam wyzwania, zachęca nas i pomaga nam, by powstawać za każdym razem, kiedy uważamy siebie za przegranych. To Jezus Chrystus pobudza nas do podniesienia wzroku i do wzniosłych marzeń.

Ktoś może powiedzieć, że to takie trudne. Ja upadam, ja się staram, ale wiele razy upadam. Alpiniści kiedy idą w góry śpiewają piękną pieśń, która mówi mniej więcej tak: "w sztuce wspinaczki to co się liczy, to nie to by nie upadać, ale aby nie zostać w upadku". Jeśli jesteś słaby, to popatrz trochę do góry, a tam jest ręka Jezusa, która ci powie powstań i chodź. I tak cały czas. Ręka Jezusa jest zawsze gotowa by nas podnosić, kiedy upadamy. Czy to rozumiecie?


Dzieci to świnie!
Pan Jezus dzieli owoce swej pracy i rzuca dzieciom do koryta? NIE !
Jezus nie miał dzieci. To było dla niego niewyobrażalne.

I teraz Ja podejmę trud wyjaśnienia kwestii dzieci. One są tylko wtedy, gdy ich rodzice myślą o śmierci.
Janek 72kg
PostWysłany: Czw 21:07, 28 Lip 2016    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Rozumny napisał:
Naklepałeś literek


Niestety, to nie jest obłęd, to jest powszechny obecnie stan umysłów. To nie jest kwestia niewiedzy, którą można uzupełnić, to jest po prostu niedorozwój biologiczny mózgu, a tym, absolutna niezdolność do ułożenia puzzli. To już nawet nie są umysły dwunastolatków, a znacznie młodszych dzieci? Tu już nie ma żadnego ratunku, to musi pierdolnąć i pozostawić po sobie ruiny i w tych ruinach jest tylko nadzieja, rodzące się dzieci z egzystującej na takim gruzowisku patologii, które będą musiały walczyć, jak zwierzęta o przetrwanie, będą tym zmuszone do rozwijania myślenia analitycznego i tym, rozwoju wzrostu połączeń neuronowych w mózgu, a to daje nadzieję, że staną się zdolne do analizy rzeczywistości ich otaczającej i może stworzą jakieś podwaliny społecznego rozwoju.

Adam Barycki


Moja hipoteza, moja teoria, moja myśl.
"Dzieci to świnie".
Gdy zabraknie świń, Człowiek Rozumny na powrót będzie żył powietrzem. Będzie długo żył, bo nie będą mu potrzebne dzieci.
Chciałem mieć jakieś dzieci. Nowe dzieci. Ale poszedłem po rozum do głowy i znalazłem:
"Dzieci to świnie".

Ja wiem, że dzieci się bronią rękami i nogami. Czytałem ogłoszenia dzieci, mniej więcej tej treści:
"Poszukuję chłopaka nie więcej niż 15 lat. Mam 13 lat. Jestem z Sosnowca"

Pełno jest niechcianych już dzieci nie tylko w Sosnowcu. Dzieci bezbronnych jak świnie. One pokładają płonne nadzieje w społeczeństwie, że uosobione społeczeństwo da im żryć. Same dzieci nie dają rady.

Ja mam ileś tam lat. Były to lata dzietne. Lata świńskiego jadła. Dziś przechodzę na wegetariańską dietę bezpłciowych kontaktów z kobietą.
Janek Maślanka
PostWysłany: Nie 22:52, 26 Cze 2016    Temat postu: po pijaku

o0czywiście że Boga nie ma.

Piszę te nieskromne słowa p wypiciu niedużej ilości bimbru. Ale jestem tak wycieńczony robotą na mojej niwie, że nieomal pijany.
Jak Boga kocham nigdy nie widziałem onego i chyba nikt nie widział. Nie wiadomo jak Bóg wygląda na wysokość. No bo, trójkąty mog a być podobne a jeden bardzo mały a drufi bardzo duży.

Jest taka ewentualność że Bóg podobny do ludzia, jest tak duży, że zwyczajny ludź widzi jego mały palec przez szkiełko powiększające..... Chyba źle się wyraziłem.


Dobranoc!

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group