 Wysłany: Pią 13:59, 04 Lis 2016 Temat postu: Re: MOJA PIERWSZA ZUPA |
|||||
Bo mi się kurwa przypomniało o jajkach w toku gotowania ziemniaków a nie grysiku na mleku com jadł rano. A w ogóle to garnek po grysiku na mleku mam płaski, więc musiałbym nalać 2 razy więcej wody. Einstein to głupek! Nikt nie odkrywa garnka tylko przykrywa, jak chce na blasze ugotować jajka. Boże! |
|||||
| Wysłany: Pią 11:27, 04 Lis 2016 Temat postu: Re: MOJA PIERWSZA ZUPA |
|||
W innym garnku? Błąd! Ucz się od mądrzejszych. "Moim drugim co do wielkości odkryciem; po Teorii Względności było to; że jajka mozna gotować w mleku, dzięki czemu myje się tylko jeden garnek" (A. Einstein) |
|||
| Wysłany: Śro 17:33, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|||
Jeszcze jedno: Admin zablokował mnie we wszystkich działach oprócz kawiarni, więzienia i "hasioka Krowy". Wypowiedziałaś się gdzieś na temat ELEKTROMAGNESU w człowieku. Wzorem takiego jest chuj w pochwie. W tym układzie chuj jest rdzeniem a pochwa zwojnicą. |
|||
| Wysłany: Śro 17:19, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|||
Nie szkodzi. Wystarczy że napisałaś to zdanie i ci dziękuję. |
|||
| Wysłany: Śro 16:34, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
| Chciałam sie odnieść do twej zupy ale admin mnie usunął ten pościk. | |
| Wysłany: Śro 14:12, 02 Lis 2016 Temat postu: MOJA PIERWSZA ZUPA |
|
| Dzisiaj, właśnie przed chwilą zjadłem swoją pierwszą ugotowaną zupę. Byłbym nie ugotował gdyby nie chęć napalenia w kuchni. Zimno było po prostu.
Oto przepis, tfu, opis: - napaliłem pod blachą - wziąłem ze zlewu garnek nieumyty z popłuczynami po kawie - wrzuciłem do garnka nazbierane ziemniaki - nastawiłem garnek na blasze dla przygrzania - w ciepłej już garnku pokręciłem wodą dla opłukania ziemniaków z ziemi - zestawiłem garnek na podłogę - kciukiem prawej ręki oskrobałem ziemniaki - ze zlewu wyciągnąłem niedomyty garnek po gotowanym grysiku - przełożyłem ziemniaki z jednego garnka do drugiego - wylałem na ganku pomyje z pierwszego ganka - przełożyłem ziemniaki do niego i nalałem świeżej wody - nastawiłem na blasze i posoliłem No i rzuciłem okiem, a tu jakaś napoczęta cukinia leży na kredensie.... - położyłem cukinię na tekturę co leżała na podłodze - odkroiłem dwa duże plastry - odciąłem zewnętrzną skórę i zepsuty środek - pociąłem plastry na małe kawałki i wrzuciłem do garnka z ziemniakami Przypomniało mi się że dawno nie jadłem jajka na twardo.... - nastawiłem na blasze mały garnek z wodą i trzema jajkami Patrzę a to południe się zbliża więc może kawa?.... - nalałem wody do czajnika i nastawiłem obok jajek i ziemniaków z cukinią - wodą z garnka po grysiku popłukałem garnuszek na kawę Zrobiło się ciepło w kuchni i coraz przyjemniej było patrzeć na efekty do jakich okazałem się zdolny. Naprawdę coś niebywałego stworzyłem. Jakieś śmieci zmiotłem i wrzuciłem pod piec a potem obierzyny z cukini. Dalej spaliłem opakowanie po mleku a nawet kawałek styropianu, co mi został w ręku jako nie mieszczący się w opakowaniu po serku śmietankowym.... Hmmm...... Mam jeszcze jakąś starą śmietanę to ja potem dodam do zupy.... Otworzyłem lodówkę i zobaczyłem kawałek kiełbasy..... - pokroiłem kiełbasę na kawałki i wrzuciłem do garnka z ziemniaczaną cukinią - jeszcze cebulę pokroiłem i też wrzuciłem - obierzyny z cebuli do pieca Co ja tam będę dalej opowiadał. Ciep;ło w kuchni mam jak nie wiem, zupę zabieliłem śmietaną i część jhuż zjadłem. Drewno co miałem zarobaczone spaliłem, opakowania tekturowe i smieci zmiecione. Porządeczek się zrobił, cukinia zmalała, w brzusiu ciepło, kawa jest a za 2 dni przybędzie Nadzia. |
|