Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Paradoksy Nowego Testamentu
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:31, 14 Lip 2020    Temat postu: Paradoksy Nowego Testamentu

Może jednak nie takiego nowego..

Dokonałem cudownego odkrycia, które po raz kolejny pokazuje, że nauki zawarte w NT są wyłącznie czysto ludzkie,a nie nasączone boską mądrością.

Dziś na scenie Mt7,2:
Cytat:
Jak bowiem wy innych będziecie sądzić, tak też i was osądzą, a jaką miarą sami mierzyć będziecie, taką i wam odmierzą.


Tyle się mówi o tym, że okrutne nauki zawarte w ST są podyktowane mentalnością tamtych czasów. NT to już pełnia objawienia i wyjście z tego starotestamentowego języka nasączonego przemocą, chęcią odpłaty, walki itp. Najczęściej powtarza się argument, że Bóg Starego Testamentu który był Bogiem okrutnym, jest zupełnie niepodobnym do miłosiernego Boga, który jest głoszony w Ewangelii.

W ST Bóg mówi "oko za oko, ząb za ząb", ale co właściwie Jezus mówi w Ewangelii? Mówi, że po śmierci człowiekowi będzie odpłacone w taki sposób, w jaki osądzany sam płacił innym. Typowa zacofana zasada starotestamentowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:41, 14 Lip 2020    Temat postu: Re: Paradoksy Nowego Testamentu

Kruchy04 napisał:
Może jednak nie takiego nowego..

Dokonałem cudownego odkrycia, które po raz kolejny pokazuje, że nauki zawarte w NT są wyłącznie czysto ludzkie,a nie nasączone boską mądrością.

Dziś na scenie Mt7,2:
Cytat:
Jak bowiem wy innych będziecie sądzić, tak też i was osądzą, a jaką miarą sami mierzyć będziecie, taką i wam odmierzą.


Tyle się mówi o tym, że okrutne nauki zawarte w ST są podyktowane mentalnością tamtych czasów. NT to już pełnia objawienia i wyjście z tego starotestamentowego języka nasączonego przemocą, chęcią odpłaty, walki itp. Najczęściej powtarza się argument, że Bóg Starego Testamentu który był Bogiem okrutnym, jest zupełnie niepodobnym do miłosiernego Boga, który jest głoszony w Ewangelii.

W ST Bóg mówi "oko za oko, ząb za ząb", ale co właściwie Jezus mówi w Ewangelii? Mówi, że po śmierci człowiekowi będzie odpłacone w taki sposób, w jaki osądzany sam płacił innym. Typowa zacofana zasada starotestamentowa.

W tym fragmencie NT chodzi o coś zupełnie innego, niż tu zasugerowałeś. W pewnym sensie o coś wręcz odwrotnego. Pełniejszy kontekst jest tutaj:
Biblia tysiąclecia, Ewangelia Mateusza 7:1-3 napisał:
(1) Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. (2) Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. (3) Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?

Chodzi nie o to, aby kogoś potępiać, oskarżać, ale o to ABY NIE OSKARŻAĆ. Wyjmując frazę z kontekstu, możesz sobie "wnioskować" co tam Ci się spodoba. Ale uczciwe to nie będzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:49, 14 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:
Chodzi nie o to, aby kogoś potępiać, oskarżać, ale o to ABY NIE OSKARŻAĆ. Wyjmując frazę z kontekstu, możesz sobie "wnioskować" co tam Ci się spodoba. Ale uczciwe to nie będzie.


Jesteś chrześcijaninem więc to ty nie patrzysz obiektywnie.

A obiektywnie jest tak:
ST: masz nikomu nie wybijać oka
NT: masz nikogo nie oskarżać

ALE JEŚLI TO ZROBISZ:

ST: Tak samo będzie odpłacone tobie "oko za oko.."

I NT niczym się tu nie różni:

NT: będziesz oskarżony w taki sposób,w jaki ty sam oskarżałeś innych

Typowa zasada powtórzona za ST. A więc mentalność pozostaje ta sama. I to jest ta nowość NT? Czy to nazywacie objawioną mądrością?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Wto 20:50, 14 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:01, 14 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Chodzi nie o to, aby kogoś potępiać, oskarżać, ale o to ABY NIE OSKARŻAĆ. Wyjmując frazę z kontekstu, możesz sobie "wnioskować" co tam Ci się spodoba. Ale uczciwe to nie będzie.


Jesteś chrześcijaninem więc to ty nie patrzysz obiektywnie.

A obiektywnie jest tak:
ST: masz nikomu nie wybijać oka
NT: masz nikogo nie oskarżać

ALE JEŚLI TO ZROBISZ:

ST: Tak samo będzie odpłacone tobie "oko za oko.."

I NT niczym się tu nie różni:

NT: będziesz oskarżony w taki sposób,w jaki ty sam oskarżałeś innych

Typowa zasada powtórzona za ST. A więc mentalność pozostaje ta sama. I to jest ta nowość NT? Czy to nazywacie objawioną mądrością?

Różnice tutaj są fundamentalne.
1. Odpłata w ST jest ZA ŻYCIA, podczas gdy odpłata, o której mowa w NT jest związana z rozliczeniem duszy po śmierci.
2. Odplata w ST jest fizyczna, a NT moralna
3. Nic w NT nie ma mowy o konkretnej karze. W ST przepisy dotyczyły prawa, które stosowano za życia na ludziach, jak w prawie Hammurabiego.
4. Cały wymiar owego cytatu z NT jest etyczno-moralny, a nie konkretny, dotyczący zasad karania, jest przestrogą, pokazaniem, że nawet oskarżanie kogoś nie jest czynem bez znaczenia. O ile w ST oskarżenie jest niejako z automatu, jest czymś "dobrym", bo wynikającym ze stosowania prawa, o tyle wskazany tekst z NT właśnie oskarżycielskie zapędy krytykuje, uznaje je za niewłaściwą postawę etyczno-moralną.
Oczywiście skupiając się nie na wymowie całości, a na wybranym kierunku interpretacji możesz dowolnie długo się upierać przy tym, jak to jest "takie samo". I ja tego nie przeskoczę - jeśli NIE DOSTRZEGASZ tego, o czym piszę, to Cię nie przekonam. Proces postrzegania czegoś umysłem jest autonomiczny, Ty sam w nim dobierasz wagi, jakie łączysz z aspektami rozumowania, sam podpinasz je pod te, czy inne koncepty, wspomnienia, obrazy. Mogę ogólnie apelować do Ciebie, abyś też wziął pod uwagę to, co piszę, ale twardego, absolutnego argumentu tu nie będę miał. Jeśli bardzo zechcesz mieć tutaj rację, to będziesz ją miał (oczywiście i ja mogę się tu mylić, więc to działa w obie strony).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:28, 14 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Cytat:
Chodzi nie o to, aby kogoś potępiać, oskarżać, ale o to ABY NIE OSKARŻAĆ. Wyjmując frazę z kontekstu, możesz sobie "wnioskować" co tam Ci się spodoba. Ale uczciwe to nie będzie.


Jesteś chrześcijaninem więc to ty nie patrzysz obiektywnie.

A obiektywnie jest tak:
ST: masz nikomu nie wybijać oka
NT: masz nikogo nie oskarżać

ALE JEŚLI TO ZROBISZ:

ST: Tak samo będzie odpłacone tobie "oko za oko.."

I NT niczym się tu nie różni:

NT: będziesz oskarżony w taki sposób,w jaki ty sam oskarżałeś innych

Typowa zasada powtórzona za ST. A więc mentalność pozostaje ta sama. I to jest ta nowość NT? Czy to nazywacie objawioną mądrością?

Różnice tutaj są fundamentalne.
1. Odpłata w ST jest ZA ŻYCIA, podczas gdy odpłata, o której mowa w NT jest związana z rozliczeniem duszy po śmierci.
2. Odplata w ST jest fizyczna, a NT moralna
3. Nic w NT nie ma mowy o konkretnej karze. W ST przepisy dotyczyły prawa, które stosowano za życia na ludziach, jak w prawie Hammurabiego.
4. Cały wymiar owego cytatu z NT jest etyczno-moralny, a nie konkretny, dotyczący zasad karania, jest przestrogą, pokazaniem, że nawet oskarżanie kogoś nie jest czynem bez znaczenia. O ile w ST oskarżenie jest niejako z automatu, jest czymś "dobrym", bo wynikającym ze stosowania prawa, o tyle wskazany tekst z NT właśnie oskarżycielskie zapędy krytykuje, uznaje je za niewłaściwą postawę etyczno-moralną.
Oczywiście skupiając się nie na wymowie całości, a na wybranym kierunku interpretacji możesz dowolnie długo się upierać przy tym, jak to jest "takie samo". I ja tego nie przeskoczę - jeśli NIE DOSTRZEGASZ tego, o czym piszę, to Cię nie przekonam. Proces postrzegania czegoś umysłem jest autonomiczny, Ty sam w nim dobierasz wagi, jakie łączysz z aspektami rozumowania, sam podpinasz je pod te, czy inne koncepty, wspomnienia, obrazy. Mogę ogólnie apelować do Ciebie, abyś też wziął pod uwagę to, co piszę, ale twardego, absolutnego argumentu tu nie będę miał. Jeśli bardzo zechcesz mieć tutaj rację, to będziesz ją miał (oczywiście i ja mogę się tu mylić, więc to działa w obie strony).


Wskazane różnice są nieistotne. Równie dobrze mogłeś jako różnice podać ilość liter w zdaniu. Fakt jest taki, że "jaką miarą sami mierzyć będziecie, taką i wam odmierzą" i to jest starotestamentowa zasada "oko za oko". Jedno jest wykonywane za życia, a drugie po śmierci. Czyżby Bóg nie wyrósł poza proste bezrefleksyjne odruchy oparte na odpłacie?

Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Dopiero pod wpływem dzisiejszej wiedzy i zmian wrażliwości moralnej w chrześcijańskiej koncepcji Boga zaczyna przeważać przymiot miłosierdzia. To jednak niezgodne jest z biblijnymi tekstami, które przedstawiają Boga zupełnie inaczej.

Podsumowanie byłoby takie, że Bóg Nowego Testamentu nie jest nic lepszy niż ten Bóg ze ST. Skazuje swojego syna na śmierć, aby łaskawie dać się przebłagać za grzechy ludzkości (wszelka inna ofiara byłaby bowiem nieadekwatna do przewinienia). I stosuje zasadę "oko za oko".

Dlaczego więc Nowy Testament zwie się "nowym"? To jest ta sama bajka, ta sama mentalność, te same wzorce myślenia, czyli ogólnie moralny rynsztok, który dziś odrzucamy.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Wto 21:33, 14 Lip 2020, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:48, 14 Lip 2020    Temat postu:

Kolejny paradoksik, pokazujący realne oblicze biblijnego Stwórcy.

(21) Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. (22) A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. (23) Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! (24) Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela.

Cóż to było niegrzeczne nie sądzicie? W końcu Jezus podobno kocha wszystkich tak samo bez względu na rasę czy narodowość.

Ten fragment zdecydowanie nie brzmi w ten sposób.


(25) A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! (26) On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom.

Tak więc Kananejczycy (bądź Grecy jeśli czytasz Marka - kolejna biblijna sprzeczność) to "psy". Co musi być prawdą skoro sam Jezus tak mówi.


(27) A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów.

A więc kobieta poniża się i akceptuje obrazę nazywają sama siebie psem z nadzieją na uzyskanie pomocy.


(28) Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka była zdrowa. (Mt 15:21-28)

Chwała! Jezus docenia jej poniżenie.

W związki z przypowieścią narzucają się pytania.
1. Czy Jezus kocha wszystkich jednakowo?
2. Często mówi się, że powinniśmy zachowywać się na wzór Chrystusa czy to oznacza, że powinniśmy dyskryminować innych ludzi przez wzgląd na ich rasę bądź narodowość jak to robił Jezus?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:56, 14 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
3. Nic w NT nie ma mowy o konkretnej karze. W ST przepisy dotyczyły prawa, które stosowano za życia na ludziach, jak w prawie Hammurabiego.


"Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką." (Ap 21:8)

A więc ateista, hindus (bałwochwalca) na równi z zabójcami trafią do jeziora płonącego ogniem i siarką na wieki wieków.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Wto 22:02, 14 Lip 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:00, 14 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Dopiero pod wpływem dzisiejszej wiedzy i zmian wrażliwości moralnej w chrześcijańskiej koncepcji Boga zaczyna przeważać przymiot miłosierdzia. To jednak niezgodne jest z biblijnymi tekstami, które przedstawiają Boga zupełnie inaczej.

Podsumowanie byłoby takie, że Bóg Nowego testamentu nie jest nic lepszy niż ten Bóg ze ST. Skazuje swojego syna na śmierć, aby łaskawie dać się przebłagać za grzechy ludzkości (wszelka inna ofiara byłaby bowiem nieadekwatna do przewinienia). I stosuje zasadę "oko za oko".

Dlaczego więc Nowy Testament zwie się "nowym"? To jest ta sama bajka, ta sama mentalność, te same wzorce myślenia, czyli ogólnie moralny rynsztok, który dziś odrzucamy.

Możesz sobie tak to podsumować. Prywatnie Ci się to zgodzi, bo sam ustalasz zasady owego zgadzania się. Ja mam tu w większości inne zdanie.
Ale w jednym masz rację - zasada "oko za oko" jest podstawą, pewną tezą wyjściową do rozumowania. Ona jest swego rodzaju tym pierwszym prawem - bazowym prawem świata. I nawet Bóg do pewnego stopnia tę zasadę uznaje. Uznaje, choć jednocześnie...
stara się tę zasadę pokonać!
Dlatego to bez ST nie da się zrozumieć przekazu NT. Tu wszystko niemal jest jakimś nawiązaniem, a dalej wyjaśnieniem. Tak więc masz rację - na start jest zasada "oko za oko", jako instynktowna, domyślna podstawa wszelkiej sprawiedliwości. Jednocześnie jednak Bóg wie, że człowiek/ludzkość nie jest w stanie udźwignąć owej zasady w pełni stosowanej. A zasada jest...
Dopiero NT jest REAKCJĄ na ową zasadę, jest skonfrontowaniem się z nią mentalnym. Oto miliony ludzi było krzywdzonych. Część z nich sama z resztą krzywdziła (praktycznie każdy ma coś na sumieniu). Wszystkim należy się z tego tytułu potępienie - praktycznie całej ludzkości. Wedle tej zasady, każdy powinien cierpieć, zginąć, zostać unicestwiony.
Cóż więc zrobić z tą zasadą?
- Anulować ją?...
Ale jak anulować?
- Zapomnieć o krzywdach, zrównać ofiary i oprawców?... :shock:
Tak sobie wobec tych wielkich złych czynów powiedzieć: nic się nie stało? Zapominamy i już... ?
Uznać, że nikt nie podjął decyzji, nikt nie wybrał złej (ale w konsekwencji także dobrej) drogi?
- Odebrać tak człowiekowi prawo do uznawania jego decyzji za coś co się stało?
Uznać po prostu, że człowiek nic nie zrobił, nic nie może, bo tego byśmy nie chcieli?...
Bo wciąż dzieje się coś złego?...

Jest w NT jeden grzech, który się nie anuluje - przeciw Duchowi Świętemu, Duchowi Prawdy, a więc i przeciw samej prawdzie. Nic co prawdą jest, nie zostanie anulowane. Żaden ludzki czyn, jaki zaistniał nie zginie z wielkiej księgi życia mocą jakiegoś magicznego "nie podoba mi się ten czyn, więc niech on zniknie, jakby się nie zdarzył". Nie - wszystko co się stało, będzie znane i poznane. A w związku z tym, każdy niegodziwy czyn uderzy w końcu niegodziwca mocą tego, jaki był. Jeśli ktoś kogoś skrzywdził, to sam fakt, że ktoś cierpiał, domaga się tego, aby owo cierpienie zostało uznane, a więc i jej sprawca też w tym układzie zostaje - razem ze swoją niegodziwością.
Bez ofiary Jezusa ludzkość nie udźwignie ciężaru prawdy o tym, jak jest, czym się stała. Aby sam człowiek zaczął wierzyć, że jest godzien żyć, trwać, że ma miejsce wśród istot godnych istnienia, musi stać się coś wielkiego, coś niezwykłego, jakoś niezaprzeczalnego, niemożliwego do zlekceważenia żadnym sposobem. Czymś takim jest ofiara Jezusa - tak dobrowolna, tak trudna do wyobrażenia w bezmiarze cierpienia, tak w pewnym sensie właściwie absurdalna - bo dlaczego niewinny cierpi za czyny winnych?
Dlaczego?
- Bo chce pokazać, że ponad wszystkim co złe, jest miłość i wola zbawienia. I każdy kto w to wierzy, kto uznaje tę wielką zbawczą moc dobrowolnej ofiary wewnętrznie uczciwie, w osobistym przekonaniu, ten niejako neguje stare prawo ("oko za oko, ząb za ząb") tym aktem wiary w miłość ponad tę logikę świata. Tak jakby nastała w ogóle nowa logika - logika, która wiarę w Wielkie Dobro stawia ponad inne prawa. Dlaczego?
- Bo tak uwierzyliśmy!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:01, 14 Lip 2020    Temat postu:

Aby uznać tę księgę za natchnioną musiałbym porzucić resztki zdrowego rozsądku. To jest zbyt trudne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:29, 15 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Aby uznać tę księgę za natchnioną musiałbym porzucić resztki zdrowego rozsądku. To jest zbyt trudne.


Przy czym nigdy nie byłeś w stanie wykazać, że jakikolwiek "rozsądek" posiadasz. Ateista zawsze skończy w błędnym kole "uzasadniania" rozumu za pomocą rozumu bo nic innego nie ma


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 7:22, 15 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:22, 16 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Bez ofiary Jezusa ludzkość nie udźwignie ciężaru prawdy o tym, jak jest, czym się stała.


fedor nie jest wstanie udźwignąć ciężaru prawdy, że pochodzi od małpy. Dlaczego Bóg sprawił, abyśmy pochodzili od małp, które już od samego początku, aby przetrwać musiały dokonywać okrutnych rzeczy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:35, 16 Lip 2020    Temat postu:

Kolejny paradoks Nowego Testamentu:

Mt 10, 34-36

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; 36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.

To jedyny fragment, który się spełnił (patrz wojny na tle religijnym, podziały w rodzinach z powodu wyznań..) i nie jedyny, który przedstawia starotestamentowe myślenie Jezusa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:38, 16 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Bez ofiary Jezusa ludzkość nie udźwignie ciężaru prawdy o tym, jak jest, czym się stała.


fedor nie jest wstanie udźwignąć ciężaru prawdy, że pochodzi od małpy. Dlaczego Bóg sprawił, abyśmy pochodzili od małp, które już od samego początku, aby przetrwać musiały dokonywać okrutnych rzeczy?

Dlatego, abyśmy POZNALI RZECZYWISTOŚĆ MAŁPY. Najpierw musimy ją poznać i zrozumieć. Bez tego od tej rzeczywistości nie będziemy się w stanie uwolnić zachowując więź z prawdą i własną naturą.
Tylko wtedy człowiek jest wolny, gdy ZNA KONSEKWENCJE, rozumie siebie, jakoś przypasował siebie do głównych emocji i celów, które na niego spadają. Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:51, 16 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dlatego, abyśmy POZNALI RZECZYWISTOŚĆ MAŁPY.


I do tego trzeba abyśmy genetycznie byli spokrewnieni z małpami? A nie lepiej, aby poznać "RZECZYWISTOŚĆ MAŁPY" po prostu udać się do zoo, albo na wycieczkę do Afryki?


Cytat:
Tylko wtedy człowiek jest wolny, gdy ZNA KONSEKWENCJE, rozumie siebie, jakoś przypasował siebie do głównych emocji i celów, które na niego spadają. Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.


znam rzeczywistość małpy, oglądałem w TV programy przyrodnicze.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 17:51, 16 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:56, 16 Lip 2020    Temat postu:

Ale tak na poważnie. Piszesz "ludzkość nie udźwignie ciężaru prawdy o tym, jak jest, czym się stała.", a ja Ci mówię, że ludzkość nie tyle się stała, co warunki i okoliczności, (za które człowiek odpowiedzialny nie jest, tylko konstruktor) wymusiły na człowieku "stanie się".

Odpowiedz mi na proste pytanie: od czego ludzkość startowała? Od jakiej natury? Bo czym byliśmy zanim się "staliśmy"? Znasz historię ziemi i ewolucji gatunków?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:57, 16 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Tylko wtedy człowiek jest wolny, gdy ZNA KONSEKWENCJE, rozumie siebie, jakoś przypasował siebie do głównych emocji i celów, które na niego spadają. Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.


znam rzeczywistość małpy, oglądałem w TV programy przyrodnicze.

Zupełnie inaczej poznajesz rzeczywistość (np. rzeczywistość małpy) oglądając programy przyrodnicze, a inaczej, gdy to przeżyjesz. Tu nie chodzi o poznanie w sensu po prostu popatrzenia sobie, jak stado małp opycha się owocami i radośnie pohukuje na siebie z gałęzi. Tu chodzi o GŁĘBOKIE, SIĘGAJĄCE W NAJCIEMNIEJSZE EMOCJE, PRAGNIENIA, POCZUCIE TOŻSAMOŚCI zrozumienie z przypasowaniem tego wszystkiego do własnego ja. Kto nigdy nie zaznał strachu, nie odczyta poprawnie strachu osób, oglądając tylko film. Kto nie odczuł straty, poczucia winy, żalu, temu żaden film, czy wizyta w zoo tego nie zapewnią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:14, 16 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Cytat:
Tylko wtedy człowiek jest wolny, gdy ZNA KONSEKWENCJE, rozumie siebie, jakoś przypasował siebie do głównych emocji i celów, które na niego spadają. Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.


znam rzeczywistość małpy, oglądałem w TV programy przyrodnicze.

Zupełnie inaczej poznajesz rzeczywistość (np. rzeczywistość małpy) oglądając programy przyrodnicze, a inaczej, gdy to przeżyjesz. Tu nie chodzi o poznanie w sensu po prostu popatrzenia sobie, jak stado małp opycha się owocami i radośnie pohukuje na siebie z gałęzi. Tu chodzi o GŁĘBOKIE, SIĘGAJĄCE W NAJCIEMNIEJSZE EMOCJE, PRAGNIENIA, POCZUCIE TOŻSAMOŚCI zrozumienie z przypasowaniem tego wszystkiego do własnego ja. Kto nigdy nie zaznał strachu, nie odczyta poprawnie strachu osób, oglądając tylko film. Kto nie odczuł straty, poczucia winy, żalu, temu żaden film, czy wizyta w zoo tego nie zapewnią.


Ale nadal nie rozumiem, co ma do tego stworzenie świata i nas tak, abyśmy pochodzili od małp? Dlaczego nie np. od bocianów? :) Tak czy owak, to nieudany pomysł z tymi małpami, bo zobacz, że jest wielu wierzących, którzy wypiera fakt swojego gatunkowego pochodzenia. Wolą wierzyć, że Duch stworzył ich z prochów. Dla ateistów z kolei fakt pochodzenia od zwierząt jest tylko potwierdzeniem, że jesteśmy tylko zwierzętami tylko bardziej inteligentniejszymi.

Na koniec warto zauważyć, że Bóg w swojej książce napisaną ludzką ręką nie umieścił żadnych wskazówek, że jesteśmy spokrewnieni z małpami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:28, 16 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Cytat:
Tylko wtedy człowiek jest wolny, gdy ZNA KONSEKWENCJE, rozumie siebie, jakoś przypasował siebie do głównych emocji i celów, które na niego spadają. Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.


znam rzeczywistość małpy, oglądałem w TV programy przyrodnicze.

Zupełnie inaczej poznajesz rzeczywistość (np. rzeczywistość małpy) oglądając programy przyrodnicze, a inaczej, gdy to przeżyjesz. Tu nie chodzi o poznanie w sensu po prostu popatrzenia sobie, jak stado małp opycha się owocami i radośnie pohukuje na siebie z gałęzi. Tu chodzi o GŁĘBOKIE, SIĘGAJĄCE W NAJCIEMNIEJSZE EMOCJE, PRAGNIENIA, POCZUCIE TOŻSAMOŚCI zrozumienie z przypasowaniem tego wszystkiego do własnego ja. Kto nigdy nie zaznał strachu, nie odczyta poprawnie strachu osób, oglądając tylko film. Kto nie odczuł straty, poczucia winy, żalu, temu żaden film, czy wizyta w zoo tego nie zapewnią.


Ale nadal nie rozumiem, co ma do tego stworzenie świata i nas tak, abyśmy pochodzili od małp? Dlaczego nie np. od bocianów? :)

Gdybyśmy pochodzili od bocianów, to byś pewnie spytał, dlaczego nie od małp?
- przecież są dużo bardziej do nas podobne...
\
Kruchy04 napisał:
Tak czy owak, to nieudany pomysł z tymi małpami, bo zobacz, że jest wielu wierzących, którzy wypiera fakt swojego gatunkowego pochodzenia. Wolą wierzyć, że Duch stworzył ich z prochów. Dla ateistów z kolei fakt pochodzenia od zwierząt jest tylko potwierdzeniem, że jesteśmy tylko zwierzętami tylko bardziej inteligentniejszymi.

Na koniec warto zauważyć, że Bóg w swojej książce napisaną ludzką ręką nie umieścił żadnych wskazówek, że jesteśmy spokrewnieni z małpami.

W swojej książce Bóg nie udzielił także bardzo wielu innych wskazówek. I też możesz postawić z tego tytułu zarzut - że nie ma tam opisu na lekarstwo na raka, czy jak wygrać szóstkę w totka. Pomysłów na to, co "koniecznie" powinna zawierać księga od Boga znalazłoby się pewnie więcej niż ludzi na tym świecie. Taka księga, która wszystkich miałaby zadowolić byłaby jednak niemożliwa do przeczytania - choćby z samego faktu ogromnej objętości, nie wspominając o tym, że byłaby nie zrozumiała dla ludzi czy to z tej epoki, czy innej, z tego kręgu kulturowego, czy innego.
Sami musimy się pomęczyć poszukiwaniem odpowiedzi na większość pytań. Jak komuś się księgi od Boga nie podobają, to zawsze może informacji szukać w Wikipedii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:41, 16 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Cytat:
Tylko wtedy człowiek jest wolny, gdy ZNA KONSEKWENCJE, rozumie siebie, jakoś przypasował siebie do głównych emocji i celów, które na niego spadają. Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.


znam rzeczywistość małpy, oglądałem w TV programy przyrodnicze.

Zupełnie inaczej poznajesz rzeczywistość (np. rzeczywistość małpy) oglądając programy przyrodnicze, a inaczej, gdy to przeżyjesz. Tu nie chodzi o poznanie w sensu po prostu popatrzenia sobie, jak stado małp opycha się owocami i radośnie pohukuje na siebie z gałęzi. Tu chodzi o GŁĘBOKIE, SIĘGAJĄCE W NAJCIEMNIEJSZE EMOCJE, PRAGNIENIA, POCZUCIE TOŻSAMOŚCI zrozumienie z przypasowaniem tego wszystkiego do własnego ja. Kto nigdy nie zaznał strachu, nie odczyta poprawnie strachu osób, oglądając tylko film. Kto nie odczuł straty, poczucia winy, żalu, temu żaden film, czy wizyta w zoo tego nie zapewnią.


Ale nadal nie rozumiem, co ma do tego stworzenie świata i nas tak, abyśmy pochodzili od małp? Dlaczego nie np. od bocianów? :)

Gdybyśmy pochodzili od bocianów, to byś pewnie spytał, dlaczego nie od małp?
- przecież są dużo bardziej do nas podobne...
\
Kruchy04 napisał:
Tak czy owak, to nieudany pomysł z tymi małpami, bo zobacz, że jest wielu wierzących, którzy wypiera fakt swojego gatunkowego pochodzenia. Wolą wierzyć, że Duch stworzył ich z prochów. Dla ateistów z kolei fakt pochodzenia od zwierząt jest tylko potwierdzeniem, że jesteśmy tylko zwierzętami tylko bardziej inteligentniejszymi.

Na koniec warto zauważyć, że Bóg w swojej książce napisaną ludzką ręką nie umieścił żadnych wskazówek, że jesteśmy spokrewnieni z małpami.

W swojej książce Bóg nie udzielił także bardzo wielu innych wskazówek. I też możesz postawić z tego tytułu zarzut - że nie ma tam opisu na lekarstwo na raka, czy jak wygrać szóstkę w totka. Pomysłów na to, co "koniecznie" powinna zawierać księga od Boga znalazłoby się pewnie więcej niż ludzi na tym świecie. Taka księga, która wszystkich miałaby zadowolić byłaby jednak niemożliwa do przeczytania - choćby z samego faktu ogromnej objętości, nie wspominając o tym, że byłaby nie zrozumiała dla ludzi czy to z tej epoki, czy innej, z tego kręgu kulturowego, czy innego.
Sami musimy się pomęczyć poszukiwaniem odpowiedzi na większość pytań. Jak komuś się księgi od Boga nie podobają, to zawsze może informacji szukać w Wikipedii.


A mógłby udzielić wielu wskazówek. Zamiast tego mamy tony głupich czytanek, jak to stwórcy nie podoba się, gdy jeden pan wsadza siusiaka drugiemu panu. To są bardzo wartościowe wskazówki, a te, gdzie stwórca każe wybijać w pień kobiety i dzieci to już szczyt porad.

A, co do wskazówek o pochodzeniu i braku tego w Biblii.. To akurat mogłoby być, bo.. chyba jest ważne dla zbawienia. W końcu piszesz, że "Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.". To chyba ważne rzeczy z punktu widzenia zbawienia. Więc mogłoby to być. Nie wszystko, ale to o małpach mogłoby, a nie ma.

Ogarnij się człowieku, bo za mądry jesteś na wiarę w te bajeczki. Gdzie nie spojrzysz to świat i jego elementy dowodzą, że najpewniej jedynym źródłem naszego uzasadnienia jest natura.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 18:42, 16 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:49, 16 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
A, co do wskazówek o pochodzeniu i braku tego w Biblii.. To akurat mogłoby być, bo.. chyba jest ważne dla zbawienia. W końcu piszesz, że "Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.". To chyba ważne rzeczy z punktu widzenia zbawienia. Więc mogłoby to być. Nie wszystko, ale to o małpach mogłoby, a nie ma.

Ogarnij się człowieku, bo za mądry jesteś na wiarę w te bajeczki. Gdzie nie spojrzysz to świat i jego elementy dowodzą, że najpewniej jedynym źródłem naszego uzasadnienia jest natura.

Jeśli myślisz, że ja "wierzę w bajeczki", to się mylisz. Tryb, w jakim czytam Biblię nie jest tym, który tu sugerujesz, jako domyślny. Najważniejszą chyba wskazówką, którą bym udzielił, gdyby ktoś chciał się zbliżać do mojego trybu, byłoby uznanie Biblii za treść DO ZASTANOWIENIA SIĘ, przemyślenia bardzo GŁĘBOKO, a nie po prostu akceptowania wprost opisu zdarzeń.
Biorąc same zdarzenia, rzeczywiście będziemy widzieć w nich tylko bajeczki. Cały sekret w tym, aby WYJŚĆ POZA BAJECZKI.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:55, 16 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
A, co do wskazówek o pochodzeniu i braku tego w Biblii.. To akurat mogłoby być, bo.. chyba jest ważne dla zbawienia. W końcu piszesz, że "Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.". To chyba ważne rzeczy z punktu widzenia zbawienia. Więc mogłoby to być. Nie wszystko, ale to o małpach mogłoby, a nie ma.

Ogarnij się człowieku, bo za mądry jesteś na wiarę w te bajeczki. Gdzie nie spojrzysz to świat i jego elementy dowodzą, że najpewniej jedynym źródłem naszego uzasadnienia jest natura.

Jeśli myślisz, że ja "wierzę w bajeczki", to się mylisz. Tryb, w jakim czytam Biblię nie jest tym, który tu sugerujesz, jako domyślny. Najważniejszą chyba wskazówką, którą bym udzielił, gdyby ktoś chciał się zbliżać do mojego trybu, byłoby uznanie Biblii za treść DO ZASTANOWIENIA SIĘ, przemyślenia bardzo GŁĘBOKO, a nie po prostu akceptowania wprost opisu zdarzeń.
Biorąc same zdarzenia, rzeczywiście będziemy widzieć w nich tylko bajeczki. Cały sekret w tym, aby WYJŚĆ POZA BAJECZKI.


A dlaczego akurat Biblia? Są inne święte i nie święte księgi. A po za tym na jakiej podstawie wiązać to z boskim natchnieniem? Ja mogę zastanawiać się nad opowieściami Stanisława Lema, ale żeby od razu wyciągnąć wniosek, że jego twórczość jest nadnaturalna?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:22, 16 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
A, co do wskazówek o pochodzeniu i braku tego w Biblii.. To akurat mogłoby być, bo.. chyba jest ważne dla zbawienia. W końcu piszesz, że "Nie znając rzeczywistości małpy, nie będziesz w stanie zrozumieć rzeczywistości wyzwolonego człowieka, bo nie będziesz znał kontekstu, porównania.". To chyba ważne rzeczy z punktu widzenia zbawienia. Więc mogłoby to być. Nie wszystko, ale to o małpach mogłoby, a nie ma.

Ogarnij się człowieku, bo za mądry jesteś na wiarę w te bajeczki. Gdzie nie spojrzysz to świat i jego elementy dowodzą, że najpewniej jedynym źródłem naszego uzasadnienia jest natura.

Jeśli myślisz, że ja "wierzę w bajeczki", to się mylisz. Tryb, w jakim czytam Biblię nie jest tym, który tu sugerujesz, jako domyślny. Najważniejszą chyba wskazówką, którą bym udzielił, gdyby ktoś chciał się zbliżać do mojego trybu, byłoby uznanie Biblii za treść DO ZASTANOWIENIA SIĘ, przemyślenia bardzo GŁĘBOKO, a nie po prostu akceptowania wprost opisu zdarzeń.
Biorąc same zdarzenia, rzeczywiście będziemy widzieć w nich tylko bajeczki. Cały sekret w tym, aby WYJŚĆ POZA BAJECZKI.


A dlaczego akurat Biblia? Są inne święte i nie święte księgi. A po za tym na jakiej podstawie wiązać to z boskim natchnieniem? Ja mogę zastanawiać się nad opowieściami Stanisława Lema, ale żeby od razu wyciągnąć wniosek, że jego twórczość jest nadnaturalna?

Nad Lemem też warto się zastanowić. Ja też sporo refleksji miałem po lekturze (czy oglądaniu filmu) takich dzieł jak: Władca pierścieni, Gra o tron, Harry Potter (! :shock: :shock: :shock: ), a nawet Gwiezdne wojny. Lema bym oczywiście też dorzucił. Niektórzy wielbią Mistrza i Małgorzatę w tym kontekście. Jest też wiele innych bardzo wartościowych w inspiracjach światopoglądowych dzieł.
A dlaczego ostatecznie Biblia?...
Ja powiedziałbym z własnego doświadczenia. Różne księgi się czytało, różne filmy oglądało, różne miałem po nich przemyślenia. Jednak gdybym miał porównać SAMĄ ILOŚĆ możliwie głębokich refleksji (przyznaję - subiektywnie ocenionych, może nawet jakoś tendencyjnie tu, czy tam) które miałem w wyniku lektury Biblii vs inne księgi i źródła, to byłoby to z grubsza tak: Biblia, potem długo długo nic, znowu długo nic, potem jedna, druga, czy trzecia księga/źródło. Dziś powiedziałbym, że to co myślę o naturze człowieka, o samym sobie, ludziach, rzeczywistości jest tak mocno przeniknięte refleksjami na tematy biblijne (w różny sposób, niekoniecznie jest tam sama akceptacja), że praktycznie nie istnieje u mnie żadna ważna egzystencjalna prawda, która w Biblii nie była jakoś zakorzeniona.
Przy czym owo "zakorzenienie" nie jest wcale jakoś ugrzecznioną, nacechowaną przymusem posłuszeństwa postawą akceptacji za wszelką cenę. Nie, są tam i liczne (!) wątpliwości, pytania, elementy, z którymi się zmagam, a nawet (może czasowo, może na zawsze) odrzucam. Jestem tu trochę heretykiem, ale wcale nie twierdzę, że Biblia tak w ogóle "stwierdza prawdę". Nie, tak nie twierdzę, a nawet tak nie uważam. Zdaję sobie sprawę, że są w Biblii fragmenty, których literalnie nie da się zaakceptować umysłem racjonalnego człowieka, są też sprzeczne relacje tych samych zdarzeń (np. opisanych różnie przez różnych ewangelistów). Przyjmuję, że Biblię pisali ludzie, którzy nie byli idealni, wręcz zakładam, że byli ułomni, nawet się mylili razu tu, raz tam. Co jednak wcale nie zmienia postaci rzeczy, że Biblia jest księgą właściwie "magiczną", daje niesamowicie ważne wskazówki, w zaskakujący, chciałoby się powiedzieć czasem "niemożliwy" sposób. I chyba też trzeba dodać, że Biblii nie sposób jest zrozumieć bez - dość BEZPOŚREDNIEJ - pomocy Boga. Zrozumienie tego głębokiego sensu Biblii tak wprost - tak po prostu dowiadując się co napisano - uważam za niemożliwe.
Wiem, że to brzmi dziwnie, mało przekonywająco. Pewnie trochę jakby jakiś nawiedzony to pisał, albo pisał ktoś, kto wymyśla sobie jak usprawiedliwić te absurdy przekazu, które przecież (przy bezpośrednim odbiorze tej księgi) "po prostu są". Więc nie wierzę, abym tymi sformułowaniami jakiegokolwiek sceptyka przekonał. Wręcz powiem, ze sam kiedyś takim sceptykiem byłem (i to nawet już jako chrześcijanin), że gdy czytałem, słyszałem o podobnym odbiorze Biblii, jakiego opis teraz tu tworzę, to myślałem sobie coś w stylu: ooo, tak bardzo boisz się Boga, że wszystko napiszesz tu na temat tej księgi, aby nie podpaść, a przyplusować... Pewnie nie uwierzysz więc, że ja tu piszę szczerze, a do tego niemal na każdym kroku widzę konkrety potwierdzające mi to, o czym piszę. Jednak - co samo w sobie uważam za rodzaj cudu, coś potwierdzającego mi religię - tak po prostu się stało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:00, 16 Lip 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Bez ofiary Jezusa ludzkość nie udźwignie ciężaru prawdy o tym, jak jest, czym się stała.


fedor nie jest wstanie udźwignąć ciężaru prawdy, że pochodzi od małpy


Przy czym ta "prawda" jest jedynie twoim niedowiedzionym urojeniem, które przyjąłeś na ślepą wiarę od innych :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:02, 16 Lip 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dziś powiedziałbym, że to co myślę o naturze człowieka, o samym sobie, ludziach, rzeczywistości jest tak mocno przeniknięte refleksjami na tematy biblijne (w różny sposób, niekoniecznie jest tam sama akceptacja), że praktycznie nie istnieje u mnie żadna ważna egzystencjalna prawda, która w Biblii nie była jakoś zakorzeniona.


Czyli Biblia nie jest czymś takim, co możemy wspólnie obiektywnie przeanalizować, aby sprawdzić, czy jej źródłem jest boskie natchnienie? Jest tak, że Ty sobie zadeklarujesz jej boskie źródło i tylko dla Ciebie to jest dostępne?

Cytat:
Co jednak wcale nie zmienia postaci rzeczy, że Biblia jest księgą właściwie "magiczną", daje niesamowicie ważne wskazówki, w zaskakujący, chciałoby się powiedzieć czasem "niemożliwy" sposób.


Ale to jest stwierdzone przez jakiś gremium badaczy np. psychologów? Dlaczego Ty znajdujesz jakieś "magiczne" wskazówki, a reszta świata, co ślepa jest na to?

Kiedyś mi opisywałeś, że miałeś doświadczenie Boga podczas modlitwy. To ciekawe. Jestem ciekaw w jakich warunkach (czy w Kościele, czy w domu?), czy wcześniej byłeś pod wpływem jakiś substancji?

Bo np. znana Matka Teresa z Kalkuty, która oddała się służbie innym, a więc bardzo praktycznie powiedzielibyśmy wypełniała nauki Jezusa, prosiła Boga o wsparcie i o jakiś kontakt. W jej prywatnych listach czytamy jednak, np. że:

Cytat:
Prywatnie Matka Teresa doświadczała wątpliwości i walk na tle wiary, które trwały prawie 50 lat, aż do końca jej życia. Jej postulator, ksiądz Brian Kolodiejchuk, zeznał, że podczas swej „nocy duchowej” „w ogóle nie czuła obecności Boga”, „ani w swym sercu, ani w Eucharystii”[39]. Matka Teresa wyrażała poważne wątpliwości co do istnienia Boga i cierpiała z powodu braku wiary[40]:

Gdzie jest moja wiara? Nawet głęboko… nie ma niczego prócz pustki i ciemności… Jeśli jest Bóg – niech mi wybaczy. Kiedy staram się wznieść moje myśli do Nieba, napotykam na tak wielką pustkę, że te myśli wracają jak ostre noże i ranią moją duszę… Jak wielki jest ten nieznany ból – nie mam wiary. Odraza, pustka, brak wiary, brak miłości, brak zapału… Po co ja pracuję? Jeśli nie ma Boga, nie ma i duszy. Więc jeśli nie ma duszy, Jezu, Ty też nie jesteś prawdziwy[40].


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak to wytłumaczysz, że Ty miałeś objawienie, a ktoś, kto swoje życie poświęcił służbie cierpiącym i potrzebującym, takiego wsparcia od Boga nie otrzymał?

Cytat:
I chyba też trzeba dodać, że Biblii nie sposób jest zrozumieć bez - dość BEZPOŚREDNIEJ - pomocy Boga. Zrozumienie tego głębokiego sensu Biblii tak wprost - tak po prostu dowiadując się co napisano - uważam za niemożliwe.


Skąd wiesz, że Ci Bóg pomaga? Znikąd sobie takiego przekonania chyba nie wymyśliłeś więc na czym jest oparte? :think:


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 22:12, 16 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 56 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:08, 16 Lip 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Bez ofiary Jezusa ludzkość nie udźwignie ciężaru prawdy o tym, jak jest, czym się stała.


fedor nie jest wstanie udźwignąć ciężaru prawdy, że pochodzi od małpy


Przy czym ta "prawda" jest jedynie twoim niedowiedzionym urojeniem, które przyjąłeś na ślepą wiarę od innych :mrgreen:


Za moją prawdą stoi gremium naukowców w tym o światopoglądach teistycznych. A więc jest społeczna akceptacja tego przekonania i są na to badania. Nawet Michał się nie sprzeciwia.

To Twoja "prawda", że nie jesteś związany w żaden sposób ze światem zwierzęcym i powstałeś z prochów na zawołanie trzyosobowego Ducha jest Twoim niedowiedzionym wierzeniem, które przyjąłeś, bo tak napisali jacyś starożytni autorzy, o których nic nawet nie wiesz. Po prostu napisali i tyle, a Ty to łykasz jak pelikan. Gardzę takim intelektem, wręcz brzydzę się. Takich jak Ty edukowałbym wskaźnikiem i linijką i encyklopedią na dokładkę :mrgreen: :wink:


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 22:09, 16 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin