Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy Wuj jest realista w zyciu codziennym ??
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 8:25, 25 Mar 2007    Temat postu:

dr entropia napisał:
wyobraźmy sobie że pan trąbka podskakuje.
pan trąbka jest rzeczą
a podskakiwanie nie.
czy podskakiwanie nie istnieje?


Istnieje podskakujący pan trąbka. :grin: "Podskakiwanie" jest co najwyżej wyrażeniem skrótowym, zastępczym, zastępującym wyrażenie właściwe: "X podskakuje" albo "podskakujący X", gdzie za "X" może być podstawiona dowolna nazwa rzetelna, czyli nazwa rzeczy. Istnieją tylko podskakujące rzeczy, samo podskakiwanie nie istnieje, a ściśle mówiąc termin "podskakiwanie" jest nazwą pozorną i powiedzenie "podskakiwanie istnieje" (podobnie jak "podskakiwanie nie istnieje") nie ma sensu.

Pozdrawiam,

Trąbka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Nie 15:25, 25 Mar 2007    Temat postu:

no tak.. pytać "skąd reista wie że podskoki nie istnieją" jest równie sensowne co"skąd wujista wie że kamienie nie "ontobytują" ?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:22, 25 Mar 2007    Temat postu:

Ale czy coś tracimy, gdy uznajemy, że tak naprawdę (a wbrew temu, co sugeruje potoczny, skrótowy i zastępczy sposób mówienia) istnieją tylko podskakujące rzeczy, nie istnieje natomiast samo podskakiwanie czy też nie istnieją same podskoki? Zresztą na co dzień możemy mówić o podskokach czy podskakiwaniu, bo czasami tak jest szybciej i wygodniej, byleby tylko nie robić z tego ontologii.

Przypomina mi się przykład samego Kotarbińskiego: "Jan dał drapaka". Co to jest drapak? Czy drapak istnieje? Te pytania są źle postawione. Podobnie jest z pytaniem: "czy podskakiwanie (nie) istnieje?".

Pozdrawiam,

Trąbka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Nie 18:22, 25 Mar 2007    Temat postu:

widziałem kiedyś artykuł w sklepie dla zwierząt "drapak dla kota" - niewątpliwie istniał... ;)

polecam art. Ontological commitment and reconstructivism.
pp m. carrara i a. varzi.
daje do myślenia...

dostępny w sieci.


Ostatnio zmieniony przez idiota dnia Pon 21:19, 26 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 20:15, 25 Mar 2007    Temat postu:

W każdym razie jeśli nawet - jak twierdzi reizm - podskakiwanie nie istnieje, to nadal - wg tego samego reizmu - możemy podskakiwać ile wlezie! :wink:

Moim zdaniem nic nie tracimy (poza paroma pseudoproblemami filozoficznymi), a zyskujemy maksymalnie oszczędną ontologię (tylko jedna kategoria ontologiczna - rzeczy), na dodatek w dużej mierze zgodną z potocznymi, zdroworozsądkowymi intuicjami czy też z naszym normalnym, codziennym życiowym doświadczeniem (widział kto podskakiwanie samo w sobie, bez czegoś lub kogoś podskakującego? :wink: ). A że przy okazji okazuje się, że niektóre wyrażenia języka potocznego, o ile rozumieć je dosłownie, są bez sensu? Cóż, nieprawda, że filozofia zostawia wszystko tak, jak jest! :grin: A reizm i tak, w porównaniu np. z takim wuizmem, zmienia bardzo mało, jeśli chodzi o nasz potoczny, zdroworozsądkowy sposób mówienia/myślenia...

Pozdrawiam,

Trąbka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:24, 28 Mar 2007    Temat postu:

trabka napisał:
(1) wg Krąpcowo-tomistycznego realizmu ISTNIENIE NIE JEST POJĘCIEM

To jest albo formalny BLAD Krapcowo-realistyczny (uzasadnienie podalem w poprzednim liscie), albo nieporozumienie w przedstawieniu Krapcowego realizmu. Dlatego zgadzam sie z propozycja, zeby nie dreczyc Krapca (chyba, ze ktos z tu obecnych podziela i rozumie jego filozofie, jest gotow ja objasniac i jest gotow jej bronic) i zamiast tego porozmawiac o pogladach reprezentowanych przez uczestnikow tej rozmowy.

trabka napisał:
(2) Pan wujzboj, pisząc, iż "realne istnienie to [wg realisty] pojecia pierwotne", pisał już o swoich, podbudowanych swą subiektywno-idealistyczną filozofią wyobrażeniach na temat realizmu

Po pierwsze, niczego nie podbudowywalem zadna filozofia (juz to podkreslalem i apelowalem, ze jesli sie z tym nie zgadzasz, to daj i obron jakis przyklad potwierdzajacy twoja teze - obstaje przy tym wymaganiu z cala moca), a po drugie pisalem na podstawie twoich cytatow z Krapca i twoich komentarzy.

O reizmie rozmawiamy w watku obok (Reizm a umysł) i byc moze - jesli rozmowa ta nie bedzie chciala sie skoncentrowac na temacie umyslu - pojawi sie jeszcze jeden watek, tym razem bezposrednio na temat podstaw reizmu. Wobec tego proponuje powrocic tu do realizmu i pytania: co to znaczy "realizm w zyciu codziennym".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:01, 28 Mar 2007    Temat postu:

wodnik42 napisał:
dyskusyjne jest czy mozna cokolwiek opisac niezaleznie od pogladow filozoficznych :)
wuj napisał:
Chyba nie jest to dyskusyjne. Przykladem jest instrukcja obslugi maszyny do pisania tlumaczaca, ze aby uzyskac na kartce literke "a", nalezy zamocowac tasme, wkrecic kartke papieru, oraz uderzyc w klawisz z napisem "a". Dokladnie tego rodzaju byl moj opis.
wodnik42 napisał:
U podloza opisu zawartego w instrukcji obslugi maszyny lezy ... prawdopodobnie stanowisko filozoficzne naiwnego realizmu (ewentualnie realizmu krytycznego).

To jest twierdzenie. A dowod?

wodnik42 napisał:
to co Wuj opisal to były PRZEKONANIA nt doswiadczania swiata, a nie poziom doswiadczenia.
wuj napisał:
Uzasadnij.
wodnik42 napisał:
1. Opis Wuja zawiera jego stanowisko filozoficzne zwane idealizmem personalistycznym (jeśli dobrze odczytuje slowa Wuja).

Nie. Wujowy opis zawiera przedstawienie czynnosci niezbednych do tego, by dwie osoby uzgodnily ze soba znaczenie symbolu [link widoczny dla zalogowanych].

wodnik42 napisał:
2. Poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE - bedace stanowiskiem realizmu naiwnego.

To jest teza wymagajaca uzasadnienia (albo arbitralna definicja), a nie uzasadnienie. Co wiecej, teza ta (lub definicja) nie ma nic wspolnego z przedstawionym przeze mnie opisem, ktory mowil o tym, w jak sposob praktycznymi krokami dochodzi sie do ustalenia znaczen symboli uzywanych w komunikacji intersubiektywnej.

wodnik42 napisał:
3. Zatem skoro: idealizm personalistyczny nie rowna się naiwny realizm – tekst Wuja odnosie się do poziomu PRZEKONAN, a nie DOSWIADCZANIA/PRZEZYWANIA swiata.

Poniewaz (1) jest falszywe, (3) jest nieuzasadnione. Fakt, ze (2) jest bez tylko nieuzasadniona teza lub arbitralna definicja nie odgrywa w tej sytuacji zadnej roli.

wodnik42 napisał:
Co to jest kij – wie już prawie kazde zdrowe kilkuletnie dziecko

Wobec tego spodziewam sie, ze wiesz i ty. Nie krepujmy sie wiec i wyslowmy te definicje. Chodzi wlasnie o to, by sie przyjrzec, co ona zawiera - i czego NIE zawiera:

wodnik42 za [link widoczny dla zalogowanych] (Wiki jest niezastapiona!) napisał:
Kij – kawałek drewna o cylindrycznym kształcie, o różnej długości i grubości, posiadający dwa lub więcej końców (rozwidlenia), który został ułamany lub obcięty z drzewa, krzewu, trzciny lub trawy (bambus), ewentualnie wystrugany z drewna.

Jak domyslasz sie, padnie zaraz pytanie o to, co to jest "kawalek drewna" :P. A wszystko po to, by wreszcie zauwazyc, ze "kij" (jak i kazdy konkretny przedmiot) jest okreslony tylko i wylacznie przez to, co z nim mozna zrobic.

wodnik42 napisał:
Gdyby Wuj był swiadkiem w sadzie, a sprawa dotyczylaby np. potracenia kogos na pasach przez auto jadace na czerwonym swietle – na pytanie sadu: czy Wuj widzial jakie to było swiatlo – Wuj pewnie odpowiedzialby zgodnie z prawda afirmatywnie lub przeczaco, a nie mowilby, ze sad skontsruowal zle postawione pytanie, bo należy przedtem zdefiniowac co to jest "swiatlo".

Gdybym byl swiadkiem w sadzie, to rozmowa toczylaby sie na INNY TEMAT, niz rozmowa w tym watku. Nie na temat realizmu, lecz na temat obserwacji (na poziomie intersubiektywnym, rzecz jasna). W tej rozmowie nie byloby najmniejszego powodu do zastanawiania sie nad sposobem, w jaki powstaly znaczenia slow "czerwony", "swiatlo", i innych uzywanych pojec; rozmowa WYKORZYSTYWALABY te znaczenia dla celow intersubiektywnej komunikacji dotyczacej podjecia pewnej decyzji, ktora ma byc podjeta przez sedziego bedle (itersubiektywnie) ustalonych zasad.

wodnik42 napisał:
Zatem, zamiesciwszy już definicje „kija”, ponawiam pytanie: czy Wuj, patrzac na prosty kij, częściowo zanurzony w wodzie, widzi kij prosty czy zgiety/zlamany ?

Niestety, odpowiedz nadal zalezy od tego, jakie znaczenie nadawane jest podstawowym terminom. Czy jest to (1) znaczenie okreslone przez to, co mozna z kijem zrobic, czy jest to (2) znaczenie okreslone przez filozoficzna interpretacje znaczenia doznan lub przez naukowa (lub przynajmniej intersubiektywna) interpretacje zwiazkow miedzy doznaniami.

W drugim przypadku odpowiem: widze kij prosty (bo "zlamanie" kija jest zludzeniem optycznym; akcent jest na KIJ i pelne zdanie brzmi "widze kij, ktory jest prosty, ale wydaje mi sie on zlamany"). Ale w pierwszym przypadku zapewne odpowiem: widze kij zlamany (bo ksztalt w ten sposob wygladajacy odpowiada klasie doznan "zlamany kij"; akcent jest na WIDZE i pelne zdanie brzmi "widze kij jako zlamany, ale domyslam sie, ze za jego pomoca moge wykonac takie same czynnosci, jak za pomoca niezlamanego kija"). Jesli jednak w pierwszym przypadku skoncentruje uwage na czynnosciach, ktore - jak sie domyslam - moge za pomoca tego kija zrobic, to odpowiem jak w przypadku pierwszym: widze kij prosty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wodnik42




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:49, 28 Mar 2007    Temat postu:

Cytat:
wodnik42 napisał:
dyskusyjne jest czy mozna cokolwiek opisac niezaleznie od pogladow filozoficznych

wuj napisał:
Chyba nie jest to dyskusyjne. Przykladem jest instrukcja obslugi maszyny do pisania tlumaczaca, ze aby uzyskac na kartce literke "a", nalezy zamocowac tasme, wkrecic kartke papieru, oraz uderzyc w klawisz z napisem "a". Dokladnie tego rodzaju byl moj opis.

wodnik42 napisał:
U podloza opisu zawartego w instrukcji obslugi maszyny lezy ... prawdopodobnie stanowisko filozoficzne naiwnego realizmu (ewentualnie realizmu krytycznego).

To jest twierdzenie. A dowod?


Sprobuje cos napisac, jak zwykle prowizorycznie, wstepnie i roboczo :) W sumie moglby to być nowy watek pt.: czy mozna cokolwiek opisac niezaleznie od pogladow filozoficznych ?

Uzasadnienie jakie mi przychodzi do glowy jest nastepujace:

Zastrzezenie: nie pisze, ze NA PEWNO nie można nic opisac niezalenie od pogladow filozoficznych tylko, ze BYĆ MOŻE/PRAWDOPODOBNIE nie można nic opisac niezalenie od pogladow filozoficznych. Jest to niewielka, subtelna roznica.

Chcac opisac cokolwiek np. wlasnie te intrukcje obslugi maszyny do szycia czynie od razu kilka ukrytych/milczacych zalozen metafizycznych jakie czyni przecietny, zdrowy psychicznie czlowiek.

Sprobuje tylko wypisac tu kilka z nich:
- maszyna istnieje
- swiat istnieje
- ja istnieje
- nie spie/jestem na jawie
- prawa fizyki nie zmieniaja się/sa trwale
- maszyna za 3 minuty nie zamieni się w rozowego slonia
- jestem zdrowy psychicznie
- nie mam schizofrenii
- nie halucynuje w danym momencie
- nie jestem w ukrytej kamerze itd

Podejrzewam, ze gdybym komus udalo się zebrac wszystkie takie milczace zalozenia, które towarzysza probie skonstruowania instrukcji obslugi maszyny – mogloby powstac „cos”, co bysmy nazwali jakims stanowisiem metafizycznym/filozficznym. Przypuszczam, ze bylaby to jakas odmiana realizmu, może nie naiwny, ale np. krytyczny.

Cytat:
wodnik42 napisał:
2. Poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE - bedace stanowiskiem realizmu naiwnego.

To jest teza wymagajaca uzasadnienia (albo arbitralna definicja), a nie uzasadnienie.


Zatem oto moja proba argumentacji:

Przeslanki:

1. poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE,
2. dzieciece przekonania sa najbardziej prymitywne, naiwne w rozwoju czlowieka,
3. naiwny realizm jest najbardziej prymitywnym, naiwnym przekonaniem/stanowiskiem filozoficznym wlasciwym dzieciom,
4. sposób doswiadczania swiata zasadniczo nie zmienia się w ciagu zycia ludzkiego (wykluczamy: uszkodzenia mozgu, starcze demencje, satori, opetania, narkotyki itd.).

Wniosek:

Poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE - bedace stanowiskiem realizmu naiwnego.

Cytat:
wodnik42 za [link widoczny dla zalogowanych] (Wiki jest niezastapiona!) napisał:

Kij – kawałek drewna o cylindrycznym kształcie, o różnej długości i grubości, posiadający dwa lub więcej końców (rozwidlenia), który został ułamany lub obcięty z drzewa, krzewu, trzciny lub trawy (bambus), ewentualnie wystrugany z drewna.

Jak domyslasz sie, padnie zaraz pytanie o to, co to jest "kawalek drewna" .
A wszystko po to, by wreszcie zauwazyc, ze "kij" (jak i kazdy konkretny przedmiot) jest okreslony tylko i wylacznie przez to, co z nim mozna zrobic.


Dochodzimy wiec do punktu pt.: teoria znaczenia. Z tego co się orientuje (pobieznie) w filozofii analitycznej rozmaicie atakowano to zagadnienie.
Cytat:

Wodnik42 napisał:
Zatem, zamiesciwszy już definicje „kija”, ponawiam pytanie: czy Wuj, patrzac na prosty kij, częściowo zanurzony w wodzie, widzi kij prosty czy zgiety/zlamany ?

Niestety, odpowiedz nadal zalezy od tego, jakie znaczenie nadawane jest podstawowym terminom.


Chodzi o znaczenie z DOSWIADCZEN W ZYCIU CODZIENNYM. Specjalnie podalem przykład z sala sadowa, bo dotyczy poziomu zycia codziennego. Przypominam, ze temat niniejszego watku brzmi: Czy Wuj jest realista w zyciu codziennym ??

Cytat:
Czy jest to (1) znaczenie okreslone przez to, co mozna z kijem zrobic,
czy jest to (2) znaczenie okreslone przez filozoficzna interpretacje znaczenia doznan lub przez naukowa (lub przynajmniej intersubiektywna) interpretacje zwiazkow miedzy doznaniami.
W drugim przypadku odpowiem: widze kij prosty (bo "zlamanie" kija jest zludzeniem optycznym; akcent jest na KIJ i pelne zdanie brzmi "widze kij, ktory jest prosty, ale wydaje mi sie on zlamany"). Ale w pierwszym przypadku zapewne odpowiem: widze kij zlamany (bo ksztalt w ten sposob wygladajacy odpowiada klasie doznan "zlamany kij"; akcent jest na WIDZE i pelne zdanie brzmi "widze kij jako zlamany, ale domyslam sie, ze za jego pomoca moge wykonac takie same czynnosci, jak za pomoca niezlamanego kija"). Jesli jednak w pierwszym przypadku skoncentruje uwage na czynnosciach, ktore - jak sie domyslam - moge za pomoca tego kija zrobic, to odpowiem jak w przypadku pierwszym: widze kij prosty.


Nie do konca rozumiem powyzszy fragment.

Moim zdaniem odpowiedz na to pytanie może być tylko JEDNA (jeśli mam zdrowy mozg, nie jestem pod wplywem narkotykow etc), niezalenie od wyznawanych pogladow, PRZEKONAN, stanowisk filozoficznych:

„Widze kij zlamany”

Oczywiście może się pojawic dopowiedzenie:

„ale wiem, ze naprawde kij jest prosty, bo mogę to np. sprawdzic wyjmujac go z wody”.

OGOLNA REFLEKSJA:

Mam wrazenie, ze niezaleznie od rodzaju tematyki w dyskusji filozoficznej dochodzi się w pewnym momencie (po uporczywym drazeniu tematu) do problemu UZASADANIENIA, WIEDZY i SCEPTYCYZMU.

Wydaje mi się, z to smutna konkluzja, ale widac tak musi być :)

Cala moja rozmowa z Wujem co chwila wlasciwie skacze z tematu na temat:

Katolicyzm bardziej zgodny z potrzebami serca niż buddyzm -> ja w introspekcji -> Wuj w krzesle -> realizm w zyciu codziennym -> opis niezalezny od pogladow filozoficznych -> teoria znaczenia -> ??? itd. itd.

Oczywiście nie udalo się dojsc do zadnej konkluzji :) Ale coz, filozofia od starozytnej Grecji boryka się z pewnym problemami.

Zatem, być może, zamiast skakac po tematach trzeba było od razu przejsc do sedna = sceptycyzmu ? :)

Stawiam wiec Wujowi prowokujace pytanie: dlaczego Wuj nie jest umiarkowanym sceptykiem lecz dogmatykiem ??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:53, 29 Mar 2007    Temat postu:

wodnik42 napisał:
Chcac opisac cokolwiek np. wlasnie te intrukcje obslugi maszyny do szycia czynie od razu kilka ukrytych/milczacych zalozen metafizycznych jakie czyni przecietny, zdrowy psychicznie czlowiek.

Sprobuje tylko wypisac tu kilka z nich:
- maszyna istnieje
- swiat istnieje
- ja istnieje
- nie spie/jestem na jawie
- prawa fizyki nie zmieniaja się/sa trwale
- maszyna za 3 minuty nie zamieni się w rozowego slonia
- jestem zdrowy psychicznie
- nie mam schizofrenii
- nie halucynuje w danym momencie
- nie jestem w ukrytej kamerze itd

Tak, to sie zgadza. Ale:

1. Wiekszosc z tych punktow dotyczy MOTYWACJI DO PISANIA (ta zawsze bedzie miala swiatopogladowe podloze), a nie napisanej tresci (ktora moze byc swiatopogladowo neutralna, jak swiatopogladowo neutralna jest siekiera albo arytmetyka);

2. Pozostale punkty sa przyjmowane przez wszystkich rozmowcow jako warunki okreslajace znaczenie wypowiadanych slow.

wodnik42 napisał:
Przeslanki:

1. poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE,
2. dzieciece przekonania sa najbardziej prymitywne, naiwne w rozwoju czlowieka,
3. naiwny realizm jest najbardziej prymitywnym, naiwnym przekonaniem/stanowiskiem filozoficznym wlasciwym dzieciom,
4. sposób doswiadczania swiata zasadniczo nie zmienia się w ciagu zycia ludzkiego (wykluczamy: uszkodzenia mozgu, starcze demencje, satori, opetania, narkotyki itd.).

Wniosek:

Poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE - bedace stanowiskiem realizmu naiwnego.

Juz przeslanka (1) jest albo twierdzeniem wymagajacym dowodu, albo arbitralna definicja "stanowiska filozoficznego" lub "przekonania" :D. Bez uzasadnienia przyjecia tego twierdzenia trudno oczekiwac przyjecia wnioskowania. Jesli zas traktowac (1) za arbitralna definicje, to i wniosek staje sie arbitralna definicja (do ktorej mam zastrzezenia wylacznie dlatego, ze latwo prowadzi do nieporozumien).

Ale - jak podkreslalem w poprzednim liscie - omawiany tu przez ciebie wniosek tak czy owak nie odgrywa w tym momencie istotnej roli.

wuj napisał:
Jak domyslasz sie, padnie zaraz pytanie o to, co to jest "kawalek drewna" .
A wszystko po to, by wreszcie zauwazyc, ze "kij" (jak i kazdy konkretny przedmiot) jest okreslony tylko i wylacznie przez to, co z nim mozna zrobic.
wodnik42 napisał:
Dochodzimy wiec do punktu pt.: teoria znaczenia. Z tego co się orientuje (pobieznie) w filozofii analitycznej rozmaicie atakowano to zagadnienie.

Nikt nie broni ci korzystac z literatury, jesli chcesz przedstawic sensowna alternatywe.

Znasz jakas?

wodnik42 napisał:
Chodzi o znaczenie z DOSWIADCZEN W ZYCIU CODZIENNYM. Specjalnie podalem przykład z sala sadowa, bo dotyczy poziomu zycia codziennego. Przypominam, ze temat niniejszego watku brzmi: Czy Wuj jest realista w zyciu codziennym ??

Dokladnie. I dlatego staram sie wyjasniac ZNACZENIE DOSWIADCZEN W ZYCIU CODZIENNYM. Tylko w ten sposob mozna nadac sens pytaniu "czy wuj jest realista w zyciu codziennym". Jesli nadasz temu realizmowi inna tresc, niz ja mu nadaje, to i nieprawidlowo zinterpretujesz odpowiedz uzyskana na twoje pytanie.

W zyciu codziennym (i filozoficznym) traktuje PRZEDMIOTY jak to, co moge z nimi zrobic, a OSOBY jak analogi mnie. O ile pamietam moje dziecinstwo (i o ile moge cokolwiek powiedziec na podstawie obserwacji malych dzieci), naiwne, dziecinne podejscie do swiata polega wlasnie na PERSONALIZACJI otoczenia, czyli na traktowaniu za "takie jakby inne ja" wszelkich obiektow wyabstrahowanych z doznan; dziecko po prostu NICZEGO INNEGO NIE ZNA.

Cytat:
Moim zdaniem odpowiedz na to pytanie może być tylko JEDNA (jeśli mam zdrowy mozg, nie jestem pod wplywem narkotykow etc), niezalenie od wyznawanych pogladow, PRZEKONAN, stanowisk filozoficznych:

„Widze kij zlamany”

Przy takim podejsciu, owo "to, co widze", nie jest wcale "zadnym kijem zlamanym", lecz zbiorem doznan, ktory powinien otrzymac swoja wlasna nazwe. Tak, jak KAZDY kolejny zbior doznan. Jesli juz KLASYFIKUJE ten zbior, przyporzadkowywujac mu nazwe, dokonuje analizy: porownuje obserwowana tresc ze wzorami zapisanymi w mojej pamieci, i na podstawie tego porownania dziele obserwacje na obiekty. Zachodzenie tego zjawiska mozesz dobrze zaobserwowac idac ksiezycowa noca przez las. Bez trudu dojrzysz wtedy w zarysach drzew rozne postaci, zarysy twarzy... Zwroc tez uwage na to, w jaki sposob postrzegasz nieznane ci obiekty, albo obiekty widziane z oddali, bez szczegolow. Zawsze automatycznie dopasowywujesz je do tego, co znasz. Dokladnie tak samo dziala wszelkie postrzeganie, rowniez postrzeganie problemow. Wszystko rzutujesz na struktury juz ci znane, i dopiero potem ewentualnie wydzielasz nowe elementy, ktore stana sie skladnikami struktur uzywanych do pozniejszych interpretacji twoich doswiadczen.

Co w efekcie sprowadza sie znow do prostego: przedmiot jest tym, co (wedlug obserwatora) mozna z tym przedmiotem zrobic :D I wlasnie na tym polega to, co nazywasz "naiwnym realizmem", i co z filozofia zwana realizmem nie ma nic wspolnego, bowiem o "obiektywizmie rzeczy" mowi jedynie w znaczeniu subiektywnie obserwowalnej "przyzwoitosci" w zachowaniu sie subiektywnych doznan.

wodnik42 napisał:
dlaczego Wuj nie jest umiarkowanym sceptykiem lecz dogmatykiem ??

A dlaczego krowy maja po osiem nog?

Nie jestem dogmatykiem, lecz konsekwentnym agnostykiem - co sprowadza sie do personalizmu wlasnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wodnik42




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:18, 30 Mar 2007    Temat postu:

Cytat:
wodnik42 napisał:
Chcac opisac cokolwiek np. wlasnie te intrukcje obslugi maszyny do szycia czynie od razu kilka ukrytych/milczacych zalozen metafizycznych jakie czyni przecietny, zdrowy psychicznie czlowiek. Sprobuje tylko wypisac tu kilka z nich: - maszyna istnieje - swiat istnieje - ja istnieje - nie spie/jestem na jawie - prawa fizyki nie zmieniaja się/sa trwale - maszyna za 3 minuty nie zamieni się w rozowego slonia - jestem zdrowy psychicznie - nie mam schizofrenii - nie halucynuje w danym momencie - nie jestem w ukrytej kamerze itd

Tak, to sie zgadza. Ale:

1. Wiekszosc z tych punktow dotyczy MOTYWACJI DO PISANIA (ta zawsze bedzie miala swiatopogladowe podloze), a nie napisanej tresci (ktora moze byc swiatopogladowo neutralna, jak swiatopogladowo neutralna jest siekiera albo arytmetyka);

2. Pozostale punkty sa przyjmowane przez wszystkich rozmowcow jako warunki okreslajace znaczenie wypowiadanych slow.


Zakladajac chwilowo, ze Wuj ma racje i te wzmiankowane punkty dotycza MOTYWACJI DO PISANIA można by rzec, iż NIE Można oddzielic motywacji od tresci.
Tresc instrukcji obslugi maszyny nie spada z nieba jak np. tablice dane Mojzeszowi przez Stworce. Po prostu jakis czlowiek (albo grupa ludzi) siada i pisze instrukcje.
Motywacja lezy u „podglebia” tresci, a swiatopoglad u „podglebia” motywacji. Zatem tresc jest posrednio uzalezniona od swiatopogladu.

Można by rzec, ze motywacja jest MATKA tresci instruckji, a SWIATOPOGLAD jej BABCIA. :)

Swiatopoglad --> Motywacja --> Tresc

Tak jak Wuj mocno twierdzil, ze jest w krzesle, bo nie może oderwac ja od swych doznan, tak – przez analogie – nie można oderwac swiatopogladu od tresci, który za posrednictwem motywacji jest „W TRESCI” jak Wuj w krzesle.

Cytat:
wodnik42 napisał:
Przeslanki: 1. poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE, 2. dzieciece przekonania sa najbardziej prymitywne, naiwne w rozwoju czlowieka, 3. naiwny realizm jest najbardziej prymitywnym, naiwnym przekonaniem/stanowiskiem filozoficznym wlasciwym dzieciom, 4. sposób doswiadczania swiata zasadniczo nie zmienia się w ciagu zycia ludzkiego (wykluczamy: uszkodzenia mozgu, starcze demencje, satori, opetania, narkotyki itd.). Wniosek: Poziomowi doswiadczania/przezywania swiata odpowiada tylko i wylacznie JEDNO stanowisko filozoficzne czyli PRZEKONANIE - bedace stanowiskiem realizmu naiwnego.

Juz przeslanka (1) jest albo twierdzeniem wymagajacym dowodu, albo arbitralna definicja "stanowiska filozoficznego" lub "przekonania" . Bez uzasadnienia przyjecia tego twierdzenia trudno oczekiwac przyjecia wnioskowania. Jesli zas traktowac (1) za arbitralna definicje, to i wniosek staje sie arbitralna definicja (do ktorej mam zastrzezenia wylacznie dlatego, ze latwo prowadzi do nieporozumien).

Ale - jak podkreslalem w poprzednim liscie - omawiany tu przez ciebie wniosek tak czy owak nie odgrywa w tym momencie istotnej roli.


Ok. Skoro nie odgrywa roli – można to pominac w tym miejscu rozwazan.

Cytat:
wuj napisał:
Jak domyslasz sie, padnie zaraz pytanie o to, co to jest "kawalek drewna" . A wszystko po to, by wreszcie zauwazyc, ze "kij" (jak i kazdy konkretny przedmiot) jest okreslony tylko i wylacznie przez to, co z nim mozna zrobic.
wodnik42 napisał:
Dochodzimy wiec do punktu pt.: teoria znaczenia. Z tego co się orientuje (pobieznie) w filozofii analitycznej rozmaicie atakowano to zagadnienie.

Nikt nie broni ci korzystac z literatury, jesli chcesz przedstawic sensowna alternatywe.

Znasz jakas?


Np. poglad Quine`a, który twierdzil, ze nie ma czegos takiego jak „znaczenie” :)

Cytat: [link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Formalizm - wg Q nie ma znaczenia bo twierdzenia matematyczne nie mają sensu - to nic innego niż zgodność aksjomatów i reguł przekształceń.


Ale – chyba rozwazania w tym miejscu o teorii znaczenia sa ... nie na miejscu :) wszak temat watku inny jest.

Cytat:
wodnik42 napisał:
Chodzi o znaczenie z DOSWIADCZEN W ZYCIU CODZIENNYM. Specjalnie podalem przykład z sala sadowa, bo dotyczy poziomu zycia codziennego. Przypominam, ze temat niniejszego watku brzmi: Czy Wuj jest realista w zyciu codziennym ??

Dokladnie. I dlatego staram sie wyjasniac ZNACZENIE DOSWIADCZEN W ZYCIU CODZIENNYM. Tylko w ten sposob mozna nadac sens pytaniu "czy wuj jest realista w zyciu codziennym". Jesli nadasz temu realizmowi inna tresc, niz ja mu nadaje, to i nieprawidlowo zinterpretujesz odpowiedz uzyskana na twoje pytanie.


A czy nie odwrotnie ? To raczej moja skromna osoba nadaje tresc realizmowi, gdyz jestem autorem pytania.

Innymi slowy. Sytuacja wyglada mniej wiecej tak:

1. zadaje Wujowi pytanie
2. Wuj prosi o doprecyzowanie
3. w miare mozliwosci dokonuje precyzacji
4. Wuj odpowiada na pytanie

Zatem – poslugujac się analogia do gry w szachy – moim ruchem jest wyjasnienie o co mi dokladnie chodzi w moim pytaniu.

Ponieważ jestem jeszcze zyjacym autorem pytania – mogę probowac to uczynic. Gdybym był autorem martwym wtedy Wuj moglby dokonac egzegezy/interpretacji i probowac odpowiedziec na kilka wersji rozumien danego pytania.

A Wuj – mam wrazenie - probuje mnie wyreczyc w precyzacji tego co mam na mysli :) co widac w calym ponizszym fragmencie wpisu Wuja:

Cytat:
W zyciu codziennym (i filozoficznym) traktuje PRZEDMIOTY jak to, co moge z nimi zrobic, a OSOBY jak analogi mnie. O ile pamietam moje dziecinstwo (i o ile moge cokolwiek powiedziec na podstawie obserwacji malych dzieci), naiwne, dziecinne podejscie do swiata polega wlasnie na PERSONALIZACJI otoczenia, czyli na traktowaniu za "takie jakby inne ja" wszelkich obiektow wyabstrahowanych z doznan; dziecko po prostu NICZEGO INNEGO NIE ZNA.
Cytat:
Moim zdaniem odpowiedz na to pytanie może być tylko JEDNA (jeśli mam zdrowy mozg, nie jestem pod wplywem narkotykow etc), niezalenie od wyznawanych pogladow, PRZEKONAN, stanowisk filozoficznych: „Widze kij zlamany”

Przy takim podejsciu, owo "to, co widze", nie jest wcale "zadnym kijem zlamanym", lecz zbiorem doznan, ktory powinien otrzymac swoja wlasna nazwe. Tak, jak KAZDY kolejny zbior doznan. Jesli juz KLASYFIKUJE ten zbior, przyporzadkowywujac mu nazwe, dokonuje analizy: porownuje obserwowana tresc ze wzorami zapisanymi w mojej pamieci, i na podstawie tego porownania dziele obserwacje na obiekty. Zachodzenie tego zjawiska mozesz dobrze zaobserwowac idac ksiezycowa noca przez las. Bez trudu dojrzysz wtedy w zarysach drzew rozne postaci, zarysy twarzy... Zwroc tez uwage na to, w jaki sposob postrzegasz nieznane ci obiekty, albo obiekty widziane z oddali, bez szczegolow. Zawsze automatycznie dopasowywujesz je do tego, co znasz. Dokladnie tak samo dziala wszelkie postrzeganie, rowniez postrzeganie problemow. Wszystko rzutujesz na struktury juz ci znane, i dopiero potem ewentualnie wydzielasz nowe elementy, ktore stana sie skladnikami struktur uzywanych do pozniejszych interpretacji twoich doswiadczen.

Co w efekcie sprowadza sie znow do prostego: przedmiot jest tym, co (wedlug obserwatora) mozna z tym przedmiotem zrobic I wlasnie na tym polega to, co nazywasz "naiwnym realizmem", i co z filozofia zwana realizmem nie ma nic wspolnego, bowiem o "obiektywizmie rzeczy" mowi jedynie w znaczeniu subiektywnie obserwowalnej "przyzwoitosci" w zachowaniu sie subiektywnych doznan.


Powyzej Wuj znowu prezentuje swe przekonanie/stanowisko filozoficzne w kwestii poznania, a przeciez nie tego dotyczylo moje proste pytanie.

Zatem sprobuje po raz kolejny – tym razem mam nadzieje precyzyjniej – sformulowac pytanie do Wuja:

Wyobrazmy sobie taka sytuacje z zycia codziennego:

Wuj jest na sali sadowej w roli waznego swiadka podczas rozprawy i dostaje nastepujace pytanie, które ma zwiazek ze sprawa:

Czy Wuj patrzac na prosty kij, częściowo zanurzony w wodzie, widzi kij prosty czy zgiety/zlamany ?

Co Wuj odpowie: prosty czy zgiety/zlamany ?

Mam nadzieje, ze pytanie jest teraz zrozumiale – jeśli jeszcze nie – ponowie probe wyjasnienia.

Cytat:
wodnik42 napisał:
dlaczego Wuj nie jest umiarkowanym sceptykiem lecz dogmatykiem ??

A dlaczego krowy maja po osiem nog?


Bo Stworca je takimi stworzyl ? :)

Spodziewalem się, iż Wuj uzasadni swa odpowiedz nie koanem :) lecz:

1. emocjami – bo taki jest mój gust i lubie to stanowisko albo
2. racjonalnie – przeslanki plus wniosek z nich wyplywajacy.

Cytat:
Nie jestem dogmatykiem, lecz konsekwentnym agnostykiem - co sprowadza sie do personalizmu wlasnie.


Pozwolilem sobie zalozyc nowy watek pt.: Dlaczego Wuj nie jest sceptykiem lecz dogmatykiem ??

Patrz: http://www.sfinia.fora.pl/viewtopic.php?t=2291
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:45, 01 Kwi 2007    Temat postu:

wodnik42 napisał:
można by rzec, iż NIE Można oddzielic motywacji od tresci.

Niezupelnie. Motywacja decyduje o temacie, ale nie decyduje o prawidlowo przeprowadzonej jego analizie. Brak checi do przeprowadzenia starannej analizy moze zaszkodzic prawidlowosci, ale to juz zupelnie inne zagadnienie. Prawidlowosc analizy jest okreslona przez stopien, w jakim prowadzi ona do wybranego uprzednio celu; jesli cel zostal osiagniety, to analiza jest prawidlowa niezaleznie od tego, jaka byla motywacja na podstawie ktorej zostal on wyznaczony.

Dokladnie to samo ma miejsce przy grze w szachy.

Nieporozumienie czesto spotykane przy rozwazaniach dotyczacych porownania wiedzy i wiary, nauki i filozofii, faktow i interpretacji, i innych par pojeciowych skladajacych sie z elementow stojacych wobec siebie w podobnej opozycji "uzasadniony - nieuzasadniony" (pary unu, hehe) bierze sie jak zwykle z nieprecyzyjnosci jezyka. Jezyk potoczny nie dba o precyzyjnosc i znaczenia sa obciazone kontekstem, co z jednej strony usprawnia komunikacje w codziennych sprawach, a z drugiej - wprowadza potworny chaos, gdy tylko przechodzi sie do bardziej wysublimowanych kwestii. W przypadku par unu, problem polega na tym, ze slowo okreslajace element nalezacy do klasy "uzasadnione" wystepuje zazwyczaj BEZ przymiotnika definiujacego sposob uzasadniania. Na przyklad, w zasadzie powinno sie mowic "wiedza naukowa", "wiedza tomistyczna", "wiedza marksistowska", "wiedza euklidesowa", albo jeszcze staranniej (np. "wiedza w ramach geometrii euklidesowej"); mowi sie natomiast zazwyczaj po prostu "wiedza", okreslenie ram pozostawiajac domyslne.

Kazdy uzasadniony element (u) opiera swoje uzasadnienie na jakims nieuzasadnionym elemencie (nu). Ale w spojnych systemach, elementy nu tworza starannie wydzielony zbior zalozen; do przeprowadzenia wnioskowania w ramach takiego systemu, nie trzeba wcale przyjmowac elementow nu za uzasadnione, bo wnioskowanie to przebiegac powinno w sposob formalny, niezalezny od stosunku, jaki ma osoba udowadniajaca do zalozen. Formalne rozumowanie moze w zasadzie przeprowadzic nawet jakas "maszyna dowodzaca", ktorej jest zupelnie obojetne, co dowodzi i po co. Nieuzasadnione elementy okreslaja, jakiego rodzaju dane nalezy dostarczac tej maszynie i wedlug jakich regul maszyna dziala, ale sama gotowa juz i zaopatrzana w dane maszyna dziala w sposob wewnetrznie uzasadniony.

Powiedziawszy co wyzej, wrocmy teraz do mojego opisu krokow niezbednych do tego, by skonstruowac pojecie, ktorym sie potem bedziemy poslugiwali. Opiera sie on na obserwacji, ze znaczenia slow nie pojawiaja sie w nas same z siebie, lecz sa w jakis sposob przez nas nabywane. Czy gdyby temu zaprzeczyc i zalozyc, ze znaczenia slow daje nam - na przyklad - Bog, a my tylko doczepiamy do tych slow dzwieki (jak w Genezis, gdzie Bog pokazywal Adamowi zwierzeta, a ten je nazywal), to zaprzeczyloby sie jednoczesnie podanemu przeze mnie opisowi? Nie. W ten sposob podaloby sie jedynie ONTOLOGICZNA INTERPETACJE tego opisu. Obserwacja nabywania znaczenia slow nie jest zalozeniem, lecz obserwacją; zalozeniem jest natomiast obecnosc czegokolwiek poza bezposrednimi obserwacjami (na przyklad, obecnosc innych osob niz obserwujacy podmiot, w tym obecnosc Boga. Obserwacje to dane, ktorych dostarczanie jest bezposrednio wymuszone przez cel, jaki stoi przed opisem - a celem tym jest podanie zwiazkow pomiedzy obserwacjami i slowami. Do celu tego nie nalezy podanie zadnej ontologicznej interpretacji; przeciwnie, opis ten przygotowywuje materialy do interpetacji ontologicznej na podobnej zasadzie, na jakiej nauka przygotowywje takie materialy: przez wyszukiwanie korelacji pomiedzy danymi.

wuj napisał:
Jesli nadasz temu realizmowi inna tresc, niz ja mu nadaje, to i nieprawidlowo zinterpretujesz odpowiedz uzyskana na twoje pytanie.
wodnik42 napisał:
A czy nie odwrotnie ? To raczej moja skromna osoba nadaje tresc realizmowi, gdyz jestem autorem pytania.

Tak. Ale ja juz powiedzialem jednoznacznie: jesli rozumiesz realizm jako opisywana przez ciebie filozofie, to moje codzienne podejscie do swiata nie ma z tak rozumianym realizmem absolutnie nic wspolnego, podobnie jak nic wspolego nie ma z takim podejsciem do swiata ani podejscie naukowe ani bezkrytyczne podejscie "naiwne". Przy okazji wyjasniam rowniez, na czym to naiwne podejscie polega i jaki jest jego zwiazek z moja filozofia.

W zyciu codziennym (i filozoficznym) traktuje PRZEDMIOTY jak to, co moge z nimi zrobic, a OSOBY jak analogi mnie. O ile pamietam moje dziecinstwo (i o ile moge cokolwiek powiedziec na podstawie obserwacji malych dzieci), naiwne, dziecinne podejscie do swiata polega wlasnie na PERSONALIZACJI otoczenia, czyli na traktowaniu za "takie jakby inne ja" wszelkich obiektow wyabstrahowanych z doznan; dziecko po prostu NICZEGO INNEGO NIE ZNA.

wuj napisał:
Moim zdaniem odpowiedz na to pytanie może być tylko JEDNA (jeśli mam zdrowy mozg, nie jestem pod wplywem narkotykow etc), niezalenie od wyznawanych pogladow, PRZEKONAN, stanowisk filozoficznych: „Widze kij zlamany”

Przy takim podejsciu, owo "to, co widze", nie jest wcale "zadnym kijem zlamanym", lecz zbiorem doznan, ktory powinien otrzymac swoja wlasna nazwe. Tak, jak KAZDY kolejny zbior doznan. Jesli juz KLASYFIKUJE ten zbior, przyporzadkowywujac mu nazwe, dokonuje analizy: porownuje obserwowana tresc ze wzorami zapisanymi w mojej pamieci, i na podstawie tego porownania dziele obserwacje na obiekty. Zachodzenie tego zjawiska mozesz dobrze zaobserwowac idac ksiezycowa noca przez las. Bez trudu dojrzysz wtedy w zarysach drzew rozne postaci, zarysy twarzy... Zwroc tez uwage na to, w jaki sposob postrzegasz nieznane ci obiekty, albo obiekty widziane z oddali, bez szczegolow. Zawsze automatycznie dopasowywujesz je do tego, co znasz. Dokladnie tak samo dziala wszelkie postrzeganie, rowniez postrzeganie problemow. Wszystko rzutujesz na struktury juz ci znane, i dopiero potem ewentualnie wydzielasz nowe elementy, ktore stana sie skladnikami struktur uzywanych do pozniejszych interpretacji twoich doswiadczen.

Co w efekcie sprowadza sie znow do prostego: przedmiot jest tym, co (wedlug obserwatora) mozna z tym przedmiotem zrobic I wlasnie na tym polega to, co nazywasz "naiwnym realizmem", i co z filozofia zwana realizmem nie ma nic wspolnego, bowiem o "obiektywizmie rzeczy" mowi jedynie w znaczeniu subiektywnie obserwowalnej "przyzwoitosci" w zachowaniu sie subiektywnych doznan.
wodnik42 napisał:
Powyzej Wuj znowu prezentuje swe przekonanie/stanowisko filozoficzne w kwestii poznania, a przeciez nie tego dotyczylo moje proste pytanie.

Nie, to nie jest zadne "przekonanie/stanowisko filozoficzne", lecz NIEZALEZNY OD FILOZOFII OPIS FAKTOW OBSERWACYJNYCH. Filozofia pojawia sie dopiero w momencie, gdy ten opis jest interpretowany w ramach jakiegos zbioru zalozen ontologicznych. Powyzszy opis nie zaklada prawdziwosci zadnej ontologii, on po prostu omawia logiczne zwiazki pomiedzy obserwacjami.

wodnik42 napisał:
Wuj jest na sali sadowej w roli waznego swiadka podczas rozprawy i dostaje nastepujace pytanie, które ma zwiazek ze sprawa:

Czy Wuj patrzac na prosty kij, częściowo zanurzony w wodzie, widzi kij prosty czy zgiety/zlamany ?

Co Wuj odpowie: prosty czy zgiety/zlamany ?

Zalezy od przypadku. Jesli pomysle, ze pytajacy pyta o to, czy gdybym poprowadzil palcem po kiju na "fotograficznym obrazie" jawiacym sie moim oczom, to moim zdaniem palec wiodlbym po linii prostej, czy zalamanej, to odpowiedzialbym, ze po zalamanej - czyli odpowiedzialbym, ze widze kij zlamany. Gdybym zas pomyslal, ze pytajacy pyta o to, czy kij, ktory widze, jest prosty, czy zlamany (czyli czy gdybym poprowadzil palcem "po kiju", a nie po jego obrazie, to moim zdaniem palec wiodlbym po linii prostej, czy zalamanej, to odpowiedzialbym, ze po prostej - czyli odpowiedzialbym, ze widze kij prosty.

Problem polega na roznych mozliwych ocenach, do jakich pojec odnosza sie w pytaniu slowa "zlamanie" i "kij". W konkretnej rozprawie konteksty bylby byc moze dostatecznie jasny. Ale niewykluczone, ze adwokat lub prokurator w sprytny sposob manewrowalby kontekstem tak, zebym odpowiedzial majac na mysli inny kontekst, i by potem w argumentacji przed sadem moja wypowiedz zostala zinterpretowana tak, jakbym odpowiadal majac na mysli kontekst zupelnie inny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wodnik42




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:50, 01 Kwi 2007    Temat postu:

W takim razie, jesli Wuj twierdzi, ze:

mozna skonstruowac opis faktow obserwacyjnych NIEZALEZNIE od stanowisk filozoficznych/ontologii

- prosze o uzasadnienie tej tezy - najlepiej w bardzo czytelnej graficznie postaci, np:

przeslanki:
1. P1
2. P2
..
n. Pn

Wnioski:
1. W1
..
n. Wn
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:38, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Mozliwosc zrobienia czegos najprosciej udowadnia sie przez konstrukcje, czyli przez podanie przykladu zrobienia tego czegos. Rozumowaniem natomiast trzeba udowadniac NIEMOZLIWOSC zrobienia czegos, albo mozliwosc zrobienia czegos w przypadku, w ktorym nie potrafi sie podac konkretnego przypadku (to moze wystapic na przyklad wtedy, gdy twierdzenie jest rodzaju "mozna policzyc do miliona" albo "moglbym chodzic po Ksiezycu w skafandrze kosmicznym").

Jesli uwazasz, ze nie podalem opisu wolnego od stanowiska filozoficznego, to twoim zadaniem jest wskazanie miejsca w tym opisie, w ktorym wystepuje dowolnosc filozoficzna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin