Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy czlowiek potrzebuje Boga?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pią 21:43, 01 Gru 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
Każda świadoma siebie istota jest z natury dobra,
* wiadomo, że każde działanie wynika z dobrej intencji. Nawet zabójstwo wynika z dobrych intencji (sprawienia dobra dla siebie),
wujzboj napisał:
Czy pamietasz, o jakim znaczeniu "dobra" jest mowa? Chodzi o takie dobro, ktore implikuje (przynajmniej w intencji) dobro dla KAZDEGO.
W takim razie pomijam punkt, gdyż dyskusja o tym jaka mogłaby być prawdziwa natura jest bezprzedmiotowa. Nie da się tego sprawdzić.

Genkaku napisał:
- Żadna miłość nie kończy się rozstaniem,
* Fakty mówią coś innego, miłość często się "kończy",
wujzboj napisał:
Nie. Fakty mowia, ze czesto konczy sie zakochanie. Pytanie: dlaczego ZAKLADAC, ze smierc fizyczna jest rowniez koncem dla milosci?
Chcesz więc powiedzieć, że wiesz lepiej co czuli / w jakim stanie byli ludzie, którzy mówią "kochałem"/"kochałam" jasno dając do zrozumienia, że chodzi im o miłość ?

Genkaku napisał:
- Każda niesprawiedliwość jest chwilowa i zostanie wyrównana z nadwiązką,
* Mordercy i złodzieje są na wolności. Biedni głodują i umierają. To ma być sprawiedliwość, tak?
wujzboj napisał:
Wlasnie w tym rzecz, ze jesli ZALOZYC nieistnienie Boga i smiertelnosc ludzkiej swiadomosci, to wiekszosc znanej nam niesprawiedliwosci nie zostanie nigdy wyrownana. Pytanie: DLACZEGO cos takiego ZAKLADAC?
Założyć nieistnienie Boga ? To tak jakbyś prosił, bym udowodnił nieistnienie Boga...
Doświadczenie mnie poucza, że świadomość istnieje dzięki działaniu mózgu. Logicznym wnioskiem jest więc, że świadomość przestaje istnieć (tak jak w głębokim śnie jej nie ma), gdy mózg nie działa.

wujzboj napisał:
Rozejrzyj sie po świecie. Pozytywny stosunek do życia pozwala ludziom dotknietym wszelakimi nieszczesciami zamienic wszystko na czynnik budujacy ich osobowosc. Po prostu cos sie w ich zyciu skonczylo - widocznie na starym etapie nie mogli osiagnac nic wiecej naprawde znaczacego - i zaczelo sie cos zupelnie innego, co niewatpliwie jest trudniejszym wyzwaniem, ale Z ZALOZENIA nie jest wyzwaniem ponad sily, lecz stanowi szanse na osiagniecie czegos wiecej.
Jeśli uważasz, że człowiek bez rąk może osiągnąć więcej niż ten sam człowiek z rękami, to ok.

wujzboj napisał:
Jesli potrafisz pokazac, ze twierdzenie przeciwne ("nie zyje sie wiecznie") jest poprawniejsze, prosze dokonaj dowodu. Lepiej w osobnym watku (chyba juz taki istnieje); ten watek bowiem zaklada, ze uczestnicy zdaja sobie sprawe z niemozliwosci przedstawienia takiego dowodu. W tym przypadku powinjismy zawiesic moja tutejsza rozmowe z toba do wyjasnienia sprawy w odnosnym watku rownoleglym. Jesli masz zamiar taki dowod przedstawic, to prosze podaj tu link.
Nie zamierzam wykazywać, że nie żyje się wiecznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:37, 01 Gru 2006    Temat postu:

Wydaje mi sie, ze rozmowe te bedziemy musieli przelozyc do czasu, kiedy wyjasnimy sobie kilka zupelnie podstawowych rzeczy. Bo tak to co zdanie mamy calkowicie inne zdanie, i kazdy z nas uwaza, ze wlasnie on ma niezbita racje. Wypisze wiec po prostu te rozbieznosci i zajmiemy sie w innych watkach stopniowym ich redukowaniem. OK?

1. Czy jest sens mowienia o tym, czego nie da sie sprawdzic?
Genkaku napisał:
Nie da się tego sprawdzić.

Zadnego twierdzenia o charakterze ontologicznym nie da sie sprawdzic. Ale takie twierdzenia stanowia podstawe ludzkiego zachowania, gdyz determinuja jego stosunek do jego codziennych obserwacji, umozliwiajac mu podejmowanie swiadomych decyzji.

2. Twierdzenia o nieistnieniu.
Genkaku napisał:
Założyć nieistnienie Boga ? To tak jakbyś prosił, bym udowodnił nieistnienie Boga...

Nie jest mozliwe udowodnienie poprawnosci zadnej ontologii. Dotyczy to zarowno ontologii zawierajacych Boga, jak i ontologii Boga nie zawierajacych. Zalozenie ktorejkolwiek z nich nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie tego wszystkiego, co nie jest przyjmowane jako istniejace w tej a przyjmowane jako istniejace w jakiejs innej ontologii. W szczegolnosci, zalozenie ateizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie Boga, podobnie jak zalozenie teizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie swiata bez Boga.

3. Empiria i swiadomosc.
Cytat:
Doświadczenie mnie poucza, że świadomość istnieje dzięki działaniu mózgu.

Nie. Jesli masz na mysli te swiadomosc, ktora czyni ciebie toba (twoja wlasna swiadomosc twojego wlasnego istnienia), a nie te swiadomosc, ktora jest wyrazana slowami, zachowaniem i aktywnoscia mozgu obserwowana na przyrzadach pomiarowych, to nie masz zadnych podstaw do takiego twierdzenia.

4. O jakim zyciu mowimy?
Genkaku napisał:
Nie zamierzam wykazywać, że nie żyje się wiecznie.

Wyglada mi na to, ze smiertelnosc twojej swiadomosci jest dla ciebie czyms oczywistym. Oczywistosc ta jest oczywistym (a przy tym udowadnialnym) bledem.

5. Jaki jest cel zycia?
Genkaku napisał:
Jeśli uważasz, że człowiek bez rąk może osiągnąć więcej niż ten sam człowiek z rękami, to ok.

Jesli zycie swiadomosci konczy sie z momentem smierci ciala, wtedy utrata rak jest (przy dzisiejszym stanie medycyny i opieki spolecznej) dla czlowieka praktycznie nieodwracalną katastrofą. W przeciwnym wypadku wyglada to zupelnie inaczej: jest to zakonczenie jednego etapu i przejscie - na skutek decyzji Glownego Arbitra - na wyzszy poziom trudnosci, przejscie do warunkow, w ktorych doswiadczenie i dostepne srodki dzialania kieruja uwage na takie aspekty swiata zewnetrznego i wewnetrznego, ktore w zwyklych warunkach sa malo zauwazalne i mają maly wplyw na zachowanie i rozwoj czlowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pią 23:12, 01 Gru 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Wydaje mi sie, ze rozmowe te bedziemy musieli przelozyc do czasu, kiedy wyjasnimy sobie kilka zupelnie podstawowych rzeczy. Bo tak to co zdanie mamy calkowicie inne zdanie, i kazdy z nas uwaza, ze wlasnie on ma niezbita racje. Wypisze wiec po prostu te rozbieznosci i zajmiemy sie w innych watkach stopniowym ich redukowaniem. OK?
Dobra myśl.

wujzboj napisał:
1. Czy jest sens mowienia o tym, czego nie da sie sprawdzic?
Nie.

wujzboj napisał:
Nie jest mozliwe udowodnienie poprawnosci zadnej ontologii. Dotyczy to zarowno ontologii zawierajacych Boga, jak i ontologii Boga nie zawierajacych. Zalozenie ktorejkolwiek z nich nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie tego wszystkiego, co nie jest przyjmowane jako istniejace w tej a przyjmowane jako istniejace w jakiejs innej ontologii. W szczegolnosci, zalozenie ateizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie Boga, podobnie jak zalozenie teizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie swiata bez Boga.
Dlaczego więc mówisz o zakładaniu nieistnienia Boga ?

wujzboj napisał:
Nie. Jesli masz na mysli te swiadomosc, ktora czyni ciebie toba (twoja wlasna swiadomosc twojego wlasnego istnienia), a nie te swiadomosc, ktora jest wyrazana slowami, zachowaniem i aktywnoscia mozgu obserwowana na przyrzadach pomiarowych, to nie masz zadnych podstaw do takiego twierdzenia.
Otóż mam podstawy to takiego twierdzenia. Np.:
-Sen,
-Substancje psychoaktywne,
-Urazy mózgu, zaburzenia w jego funkcjonowaniu,
-Neurologia.

wujzboj napisał:
Wyglada mi na to, ze smiertelnosc twojej swiadomosci jest dla ciebie czyms oczywistym. Oczywistosc ta jest oczywistym (a przy tym udowadnialnym) bledem.
Jest wnioskiem.

wujzboj napisał:
Jesli zycie swiadomosci konczy sie z momentem smierci ciala, wtedy utrata rak jest (przy dzisiejszym stanie medycyny i opieki spolecznej) dla czlowieka praktycznie nieodwracalną katastrofą. W przeciwnym wypadku wyglada to zupelnie inaczej: jest to zakonczenie jednego etapu i przejscie - na skutek decyzji Glownego Arbitra - na wyzszy poziom trudnosci, przejscie do warunkow, w ktorych doswiadczenie i dostepne srodki dzialania kieruja uwage na takie aspekty swiata zewnetrznego i wewnetrznego, ktore w zwyklych warunkach sa malo zauwazalne i mają maly wplyw na zachowanie i rozwoj czlowieka.
Żaden Główny Arbiter nie jest do tego potrzebny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:33, 01 Gru 2006    Temat postu:

Dobra. Idziemy wiec teraz do odpowiednich wątków, w których będziemy uzasadniali swoje poglądy w tych kwestiach. Gdyby ci się chciało, mógłbyś tu wrzucić odpowiednie linki :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odyseusz




Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 13:15, 02 Gru 2006    Temat postu:

Przypomnijmy, tematem jest: Czy człowiek potrzebuje Boga?

Genkaku napisał:
Bogów tworzyć nie zamierzam, gdyż żadnego nie potrzebuję.

Powyższy przykład pokazuje, że są ludzie, którzy Boga nie potrzebują. Przyjmijmy, że mowa o ateistach.

Genkaku napisał:
Nie twierdzę, że do zrealizowania tych [moich] punktów człowiek potrzebuje Boga, bo żaden z Bogów tego dla człowieka nie wyczaruje.

Ostry Sprzeciw! Warunkiem realizacji Twoich punktów jest wykreowanie (współkreowanie) środowiska, w którym realizacja jest możliwa. Tak się składa, że bez odpowiednio ukształtowanych ludzi biorących przecież udział w przedsięwzięciu (skazanych na to uczestnictwo) twoja wola staje się "głupim chciejstwem".
Dlaczego?
To proste. Rozumna i realistyczna obserwacja świata potwierdza, że człowiek jest odpowiedzialny za los swój i swojego otoczenia i teraz patrząc na ludzi wierzących w Boga i jego objawienia staje się faktem, że jest to czynnik (jakże dziś jeszcze potężny, niemal wszechzagrażający Twojej woli poprawy bytu na Ziemii), który MUSISZ uwzględniać w swoich planach naprawy świata.
Przypomnijmy:
Genkaku napisał:

nikt nie jest samotny, ani smutny, nikt nie cierpi,
- głód w Afryce skończy się za tydzień,
- za dwa tygodnie naukowcy znajdą lek na AIDS,
- jutro wszystkie wojny i konflikty zakończą się podpisaniem traktatów pokojowych,
itd.
Dlaczego ? Bo chcę.


Jeżeli chciałbyś rzeczywiście tego o czym piszesz, wierzył, że warto by się o to starać, wierzył w siebie i to, że cel jest osiągalny i WIEDZIAŁ jak do tego dążyć za prawdę powiadam Ci nie musiałbyś mnie długo przekonywać.

Co jednak gdy stanie nam na drodze "cudzy" Bóg?
Słyszałeś kiedyś o adopcji tego czegoś, przygarnięciu jak zagubionego kundla? Bo ja tak i nie musiałbym daleko szukać przykładu

Cytat:
Konflikt interesów ? Tak, Bóg miałby gwarantować jedno chciejstwo (Wuja), a innego (mojego) nie. Oraz: moje punkty są do sprawdzenia za życia. Punkty Wuja - nie.


Zauważ, chciejstwo Wuja (Wuju nie gniewaj się przyjmijmy, że przedstawiasz tylko popularny punkt widzenia świata przez osoby wierzące) jest realnym atakiem na szanse powodzenia Twojego chciejstwa (czyli by świat był lepszy).

Każda próba wmawiania ludziom, że zło należy akceptować i doszukiwać się w nim "ręki Boga" czy części bożego planu "Bóg tak chciał" czy "niezbadane są wyroki Boskie" ze wskazaniem, że Bogiem jest coś innego od Nas na tyle, że czynimy to i siebie przy okazji czymś pozaświatowym (skoro na jego podobieństwo) to jest to jedno z ramion zbliżania ludzkości do zsypu, innymi słowy są to działania odbierające nam szanse jakie nasza cywlizacja ma we wszechświecie a w tym na realizację Twoich punktów. Punkty "Wuja" to cios dla przekonań i wiary człowieka we własne możliwości zarówno twórcze jak i szans na zwycięzką walkę ze złem i o prewencję wobec potencjalnych przeciwności płynących z natury środowiska materii martwej i żywej.

Parametry Królestwa Niebieskiego czy Nowej Jerozolimy nie są zbyt skomplikowane jednakże walka o ich zaistnienie to walka o ludzkie łby, które w czasie apokalipsy albo włączą się w urzeczywistnianie jego świetności albo zostaną wypędzone do sektora "szarlatanerii" by tam urzeczywistniały odrębne światopoglądy w obszarze wydzielonego im getta. Getta ludzi wolnych inaczej i niezdolnych przez to do przyjęcia "cywilizowanych" norm współżycia społecznego. Swoją drogą - czy dziś już to nie zachodzi? Jeśli tak to mamy kolejny dowód na poparcie Prawa Naturalnego. [Apokalipsa 22,14 22,15]

Czy ludzie potrzebują Boga?
Tak było i jest nadal.
TAKI JEST ŚWIAT
W związku z tym sprawmy by Bóg był bardziej ludzki nie inicjując niczego.
Nie tworząc drogi Genkaku nowego bóstwa.
Wystarczy jedna istotna zmiana w naszej mentalności by świat ruszyć ku samonaprawie.
Zacząć głośno mówić, że już wczesniej o tym pomyślano, że już wcześniej mądrzy ludzie o przywołanym powyżej formacie antropoteisty wykreowali swojego Mistrza Reformacji, egzekutora Prawa Naturalnego i Prawdy o świecie i indygatorze ludzkiej podłości jaka płynie z niewiedzy, głupoty i ślepego fideizmu - Jezusa Chrystusa.

Błogosławieni niech będą chorzy, którzy chcą wyzdrowieć i współpracują z lekarzami. :gitara: [czy tak odczytujesz Kazania na Górze?]

Przystąp do tłumaczenia choremu umysłowo poganinowi, że kaleczy sobą świat a błogosławiony będziesz gdy Ci urąga i prześladuje Cię i gdy z mego powodu mówić kłamliwie wszystko złe na Ciebie będzie. [Mt 5,11] Szacunek dla tych, którzy potrafią WYleczyć i Uwolnić pacjenta od choroby. Pomóżmy Jezusowi. :serce:

Nadal podtrzymujesz, że człowiek nie potrzebuje Boga?
Jeżeli coś budzi w Tobie wątpliwości śmiało przekonaj mnie, że się mylę.

Pozdrawiam serdecznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Sob 15:05, 02 Gru 2006    Temat postu:

WujZboj

Punkt 1 nie podlega dyskusji.

Nie rozumiem o co Ci chodzi w punkcie 2, stąd też moje pytanie.

Punkty 3 i 4 możemy spokojnie przedyskutować w wątku, który mówi już o tym(co one), czyli: "Czy umysł jest funkcją mózgu?" (ścisłej, od postu #27533 w/w wątku- przyp. SN)

Punkt 5 załatwimy w wątku: "Skąd ta siła w człowieku?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Sob 15:16, 02 Gru 2006    Temat postu:

Odyseusz napisał:
Jeżeli chciałbyś rzeczywiście tego o czym piszesz, wierzył, że warto by się o to starać, wierzył w siebie i to, że cel jest osiągalny i WIEDZIAŁ jak do tego dążyć za prawdę powiadam Ci nie musiałbyś mnie długo przekonywać.
Doprawdy nie wiem jak w tydzień wyeliminować głód w Afryce, jak znaleźć lek na AIDS w dwa tygodnie, jak pomóc w zakończeniu wszystkich wojen do jutra. Tak samo jak nie wiem, co miałbym zrobić, żeby żadna miłość nie kończyła się rozstaniem, jak stworzyć system wykrywający przestępców, aby sprawiedliwie ich wszystkich karać, itd.

Odyseusz napisał:
Co jednak gdy stanie nam na drodze "cudzy" Bóg?
Słyszałeś kiedyś o adopcji tego czegoś, przygarnięciu jak zagubionego kundla? Bo ja tak i nie musiałbym daleko szukać przykładu
Przygarnąć... Boga... ?
Teraz chyba nie rozumiem dlaczego uważasz, że ludzka wiara w Boga miałby być tak wielkim utrudnieniem.
Rozumiem, że większość ludzi wierzących uważa, że Pan stoi nad nimi i wszystko kontroluje, a oni nie mają zbyt wiele do powiedzenia w tym świecie. Jednakże tę ich wiarę możnaby wykorzystać tak, by osiągnąć pozytywne rezultaty w procesie naprawy świata.

Teraz widzę rozbieżność w temacie. Tj. tej temat rozczłonkowywuje się na dwa odłamy:

1. Czy człowiek potrzebuje Boga ?
2. Czy ludzkość potrzebuje Boga ?

Tematu 2 nie zamierzam poruszać, gdyż każdy sobie zdaje sprawę z funkcji pełnionych przez religię w stosunku do społeczeństwa.

Mi natomiast chodziło i chodzi o to, czy człowiek jako indywiduum (a nie jako masy) potrzebuje Boga. Owszem, są ludzie (większość), którzy bogów potrzebują, ale czy KAŻDY człowiek tego potrzebuje ? Staram się wykazać, że nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:38, 03 Gru 2006    Temat postu:

Genkaku, OK, czyli zgadzamy sie do 1, a 2 sprobuje wyjasnic:

wuj napisał:
2. Twierdzenia o nieistnieniu.
Genkaku napisał:
Założyć nieistnienie Boga ? To tak jakbyś prosił, bym udowodnił nieistnienie Boga...


Nie jest mozliwe udowodnienie poprawnosci zadnej ontologii. Dotyczy to zarowno ontologii zawierajacych Boga, jak i ontologii Boga nie zawierajacych. Zalozenie ktorejkolwiek z nich nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie tego wszystkiego, co nie jest przyjmowane jako istniejace w tej a przyjmowane jako istniejace w jakiejs innej ontologii. W szczegolnosci, zalozenie ateizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie Boga, podobnie jak zalozenie teizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie swiata bez Boga.
Genkaku napisał:
Dlaczego więc mówisz o zakładaniu nieistnienia Boga ?

Właśnie dlatego, ze nieistnienia sie nie udowadnia :D Innymi słowy, mowie tu po prostu o założeniu istnienia świata bez Boga. Jakiegoś świata-według-ateisty. Takiego świata, jaki jakiś konkretny ateista (np. ty) uważa za na tyle sensowny model rzeczywistości, że kieruje się tym modelem w codziennym życiu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Nie 22:49, 03 Gru 2006    Temat postu:

Nie zakładam nieistnienia Boga, tak samo jak nie zakładam nieistnienia zielono-fioletowych umtupumpu, które zbudowały sobie bazę na drugiej stronie Księżyca.
Nie stwierdzam w świecie ani Boga, ani umtupumpu. Stwierdzam, że świat jest taki, jaki jest, a wcale nie zakładam świata bez Boga, umtupumpu itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:59, 03 Gru 2006    Temat postu:

Odyseusz napisał:
chciejstwo Wuja (Wuju nie gniewaj się przyjmijmy, że przedstawiasz tylko popularny punkt widzenia świata przez osoby wierzące) jest realnym atakiem na szanse powodzenia Twojego chciejstwa (czyli by świat był lepszy).

A gdzie tam. Moje punkty nie kolidują w najmniejszym stopniu z punktami Genkaku. Przeciwnie: zachęcają do starań do przekształcania świata tak, by wytyczne Genkaku były jak najlepiej wypełnione - i to pomimo, ze wiadomo, ze realizacja programu "Szczęście na Ziemi" to zadanie utopijne.

Odyseusz napisał:
Każda próba wmawiania ludziom, że zło należy akceptować i doszukiwać się w nim "ręki Boga" czy części bożego planu "Bóg tak chciał" czy "niezbadane są wyroki Boskie" ze wskazaniem, że Bogiem jest coś innego od Nas na tyle, że czynimy to i siebie przy okazji czymś pozaświatowym (skoro na jego podobieństwo) to jest to jedno z ramion zbliżania ludzkości do zsypu, innymi słowy są to działania odbierające nam szanse jakie nasza cywlizacja ma we wszechświecie a w tym na realizację Twoich punktów. Punkty "Wuja" to cios dla przekonań i wiary człowieka we własne możliwości zarówno twórcze jak i szans na zwycięzką walkę ze złem i o prewencję wobec potencjalnych przeciwności płynących z natury środowiska materii martwej i żywej.

Mylisz dwie całkowicie rożne rzeczy:

1. Walka ze złem;

2 Pesymizm i/lub obwinianie.

Przeciwstawiasz walce ze złem - optymizm i przebaczenie. Jednak w rzeczywistości walka ze złem WYMAGA optymizmu i przebaczenia. Brak przebaczenia (np. doszukiwanie się przyczyny doznanego zła w zlej naturze wrogów) to już poddanie się złu; pesymizm (np. przypuszczanie, ze jeśli nie zostanę dostatecznie wynagrodzony za moje wysiłki za mojego życia, to moje wysiłki poszły dla mnie na marne) to również uznanie wyższości zła nad dobrem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:01, 03 Gru 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
Stwierdzam, że świat jest taki, jaki jest, a wcale nie zakładam świata bez Boga

Czyli to rozmowa na inny watek. W którym będziesz musiał mi udowodnić, ze to, co nazywasz "światem, jaki jest" rzeczywiście istnieje w tym sensie, w jakim sobie to wyobrażasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pon 11:37, 04 Gru 2006    Temat postu:

Nie. Nie zamierzam w nieskończoność udowadniać, że świat pozbawiony jest Boga (czyli, że nie istnieje), że świat pozbawiony jest umtupumpu (czyli, że nie istnieją), i tak w nieskończoność.
Wystarczy, że nie stwierdzam istnienia Boga, ani jego istnienie nie jest wnioskiem z żadnych obserwacji/przesłanek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:44, 07 Gru 2006    Temat postu:

Nie wystarczy. Bowiem tak samo nie stwierdzasz istnienia niczego, co stanowi postawę twojego poglądu na świat. Twój pogląd na świat podlega wobec tego takiej samej konieczności dowodu, co pogląd na świat w którym występuje Bóg.

Nie ma mowy o żadnym "udowadnianiu w nieskończoność, że świat jest pozbawiony Boga". Chodzi wyłącznie o udowodnienie, że świat jest mniej więcej taki, jak sobie to wyobrażasz. Nie musisz przy tym w ogóle wspominać o Bogu :D

Potrafisz taki dowód przedstawić? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Czw 17:29, 07 Gru 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
- zadna milosc nie konczy sie rozstaniem;
Rzeczywistość przedstawia się jedkan nieco inaczej. Duży procent rozwodów oraz sami ludzie wskazują na fakt, że miłość, jak każdy inny stan, może się skończyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:36, 08 Gru 2006    Temat postu:

Rozwód to nie tyle koniec miłości, ile koniec małżeństwa. Małżeństwo nie jest równoważne miłości. Również zakochanie nie jest równoważne miłości.

Zagrożeniem dla prawdziwej miłości nie jest zdrada i rozwód, lecz równoważność śmierci fizycznej i śmierci świadomości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pią 18:50, 08 Gru 2006    Temat postu:

Chcesz powiedzieć przez to, że ludzie zawierający ze sobą małżeństwa (często po latach znajomości), którzy później się rozwodzą, wzięli ślub "tak sobie" ?
A może by tak zaufać im, temu co mówią, czyli, że wzięli ślub z miłości, ale potem się to po prostu skończyło ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odyseusz




Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 12:48, 09 Gru 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
Doprawdy nie wiem jak w tydzień wyeliminować głód w Afryce, jak znaleźć lek na AIDS w dwa tygodnie, jak pomóc w zakończeniu wszystkich wojen do jutra. Tak samo jak nie wiem, co miałbym zrobić, żeby żadna miłość nie kończyła się rozstaniem, jak stworzyć system wykrywający przestępców, aby sprawiedliwie ich wszystkich karać, itd.

Ale wiesz, że istnieją warunki, w których można albo przynajmniej rodzi sie wiara, że można, dlaczego nie poświęcić uwagi "tym warunkom" i temu co je urzeczywistnia? Natura podpowiada:
Jeżeli będę studiował chemię wzrasta prawdopodobieństwo, że udoskonalę skład pasty do butów.
Jeżeli będę szukał to wzrasta prawdopodobieństwo, że znajdę. Skoro tak to ustalę co mi pomaga w szukaniu a co temu szukaniu zagraża.

Cytat:
Przygarnąć... Boga... ?
Teraz chyba nie rozumiem dlaczego uważasz, że ludzka wiara w Boga miałby być tak wielkim utrudnieniem.

Nie? Bogów można tworzyć i nadbudowywać dowolnie i zniewalać nimi ludzkie umysły i psychiki. Błogosławiony, który czyni z Boga - miłosiernego człowieka, którego rządy autorytarne to lekkie i słodkie brzemię i wręcz błyskotliwe i zabawne jako ukryte wezwanie do człowieczeństwa takiego jakie najlepiej służy ateiście, czyli np. Tobie

Cytat:
Rozumiem, że większość ludzi wierzących uważa, że Pan stoi nad nimi i wszystko kontroluje, a oni nie mają zbyt wiele do powiedzenia w tym świecie.

Ale Pan wystawia na próbę. Mówi im:
"Czyńcie to co wam nakazuję"
"Czyńcie moją wolę"
"Wierzcie, że warto czynić moją wolę"
"Ojciec mój chce, pragnie, wzywa itd. itp"

Widzimy więc, że jest sposób by przyciągnąć niewolników nawet na tyle by wyrwać ich z mentalnej niewoli jeżeli wzbudzimy w nich ciekawość dając im wiarę, słuszną wiarę, że można Nas znależć, jeżeli będą oczywiście "z czystym sercem i bez uprzedzeń" szukać. Może dostapią możliwości oglądania "oblicza" naszego.

Cytat:
Jednakże tę ich wiarę możnaby wykorzystać tak, by osiągnąć pozytywne rezultaty w procesie naprawy świata.

Oczywiście o ile ich "Pan" jest mądrym i sensownym "gościem" :wink: , tak fajnym, że można go pokochać umysłem tak bardzo, że przyznając się do tego przed ludźmi gotowi jesteśmy przyjąć cios jaki zadaje niewolnik gdy okazujesz mu miłosierdzie chcąc uczynić go wolnym.
Z miłości do niewolnika można nawet dać się mu ukrzyżować jeśli to odniosłoby zbawienny skutek dla niego ("niektórzy z Was, którzy tu stoicie") i dla przyszłych pokoleń, które zdecydują o realnym losie rodzaju ludzkiego (a Ewangelia ta będzie czytana wszystkim narodom itd.).

Cytat:
Teraz widzę rozbieżność w temacie. Tj. tej temat rozczłonkowywuje się na dwa odłamy:
1. Czy człowiek potrzebuje Boga ?

Jeżeli zakładasz jego obiegowy model "Pan Kontroler i Litościwy Opiekun Nie-człowiek Władca Absolutny, którzy może łaskawie przypomni sobie o dzieciach zawieszonych w kosmosie, które stworzył w siedem dni z kolca renifera" to IMHO -TAK potrzebowałbym jeżeli byłbym niedorozwinięty czy zniewolony, oszukany, zaindoktrynowany, (...) zadrukowany itp.

Czy Genkaku i jemu podobni potrzebują? - pewnie nie.

Czy ja potrzebuję? - nie, w istocie swej NIE, ale potrzebuję tych ludzi i wszystkich ludzi po to by poszerzać swój zakres wolności (w pewnym ujęciu nie bać się ich w innym by móc się samorealizować.)

"Jestem, który jestem" potrzebuję swojego odbicia, które wynika ze Mnie i Mnie określa. Tworzy się Bóg Ojciec i ja Syn jego z nim jedno jesteśmy. Pojawia się konstrukcja MY w istocie swej jednia ale na zewnątrz dla niewolniczych rybich oczu zatopionych w morzu (jeziorze) fideizmu jest nas dwóch.
Łowienie ryb na jeziorze? - wyzwalanie ludzi z choroby czego? Fałszu?
A co fałsz jest złem? i wreszcie:
Dlaczego samooszustwo (typu "Dobrze, że mi urwało ręce bo Bóg mnie testuje, przecież wierzę, że mnie kocha i jest w tym sens" itd.) jest ZŁEM? -
dla mnie to tylko pozornie trudne pytania.

Ale do czego zmierzam - otóż silne przekonanie o tym, że zdani jesteśmy tylko na siebie i od Nas (pogańskie modły na nic - deszczu nie będzie i basta!) zależy jak urządzimy nasze życie na Ziemii rodzi poczucie i potrzebę odpowiedzialności za nasze działania i rozbudza pewien poziom sceptycyzmu i krytycyzmu wobec hurra optymistycznych pomysłów nawiedzonych, którego brak wcześniej wywołał miliardy ludzkich tragedii.

Krzewiciele szkodliwych idei różnych maści mają olbrzymie pole do popisu w środowisku ludzi wierzących w "Pana - Kontrolera Rzeczywistości". "Pan" z pewnością skoro kontroluje (a wierzymy w jego nieskończone miłosierdzie) nie zesłałby przykładowo Furera bo jest to sprzeczne z naszym wyznaniem wiary w jego miłosierdzie, z naszym chciejstwem, które w rzeczywistości skutkuje ludzkimi dramatami z czego nikt jakoś nie zamierza zdać sobie wreszcie sprawy. Czemu? Bo to oznaczałoby apokaliptyczny koniec tolerancji dla postaw osób wierzących w formie zarzucenia im krzewienia idei zwalniających człowieka z odpowiedzialności za swoje czyny i sposób bytowania.

Temat: Czy człowiek potrzebuje X_Boga w X rozumieniu?
prowadzi do postawienia pytania:
"Czy człowiek jest zdolny przyjąć odpowiedzialność za życie swoje i otoczenia?"

Czemu jest bieda gospodarzu?

Ano temu, że nie jestem po prostu gospodażem ale marionetką, która słucha poleceń religijnych manipulatorów.

Cytat:
2. Czy ludzkość potrzebuje Boga ?
Tematu 2 nie zamierzam poruszać, gdyż każdy sobie zdaje sprawę z funkcji pełnionych przez religię w stosunku do społeczeństwa.

Ja, Ty i wielu, wielu innych uczciwie patrzących na życie ludzi tworzy zbiór na NIE i nie jesteśmy tacy jak ci, którzy tworzą zbiór TAK. Ludzkość tworzą te dwa różne od siebie zbiory o róznej jakości, które będą się polaryzować w miarę rosnącego stopnia powszechnej poprawności interpretacji Ewangelii. Dlatego powstała Apokalipsa Świętego Jana bo konfrontacja była OCZYWISTA! dla jej autorów i jest taka również dla mnie.

Cytat:
Mi natomiast chodziło i chodzi o to, czy człowiek jako indywiduum (a nie jako masy) potrzebuje Boga. Owszem, są ludzie (większość), którzy bogów potrzebują, ale czy KAŻDY człowiek tego potrzebuje ? Staram się wykazać, że nie.

Po prostu wyznajesz, że nie potrzebujesz. Ostatecznie kiedyś przeciąłeś wirtualną pępowinę (umarł niewolnik) i wpadłeś w wymiar samotności bycia sobą. (w Jezusie odrodzisz się jako wolny człowiek),
Lisy mają swe nory a psy mają swe budy - Syn Człowieczy nie ma wsparcia w żadnej ułudzie, On realnie potrzebuje drugiego człowieka podobnego do siebie samego. [Mt 8,20] by wreszcie coś realnie przedsięwziąć. Stawić czoła realnemu światu.

Kto jest więc z Nim do Mnie należy a ja należę do niego.
Oby zaiskrzyło Jana 17,6

Co Ty, Wy na to? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:14, 09 Gru 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
Chcesz powiedzieć przez to, że ludzie zawierający ze sobą małżeństwa (często po latach znajomości), którzy później się rozwodzą, wzięli ślub "tak sobie" ?

Chce powiedzieć, ze to nie byla miłość, lecz zakochanie.

Miłość się nie kończy - a jeśli już, to nigdy nie umiera, lecz zawsze tylko z tym, kto kocha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:17, 09 Gru 2006    Temat postu:

Genkaku do Odyseusza napisał:
czy KAŻDY człowiek [Boga] potrzebuje ? Staram się wykazać, że nie.

Ale zakładasz przy tym bez dowodu (a nawet wbrew dowodowi), ze wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:24, 09 Gru 2006    Temat postu:

Odyseusz napisał:
samooszustwo (typu "Dobrze, że mi urwało ręce bo Bóg mnie testuje, przecież wierzę, że mnie kocha i jest w tym sens" itd.) jest ZŁEM

To nie jest ani samooszustwo ani zło. Może powinniśmy to dokładnie rozważyć w osobnym wątku (w tym miejscu jest to poniekąd OT)? Na przykład, tu: Skąd ta siła w człowieku , w gałęzi wyrastającej z drzewa tego wątku, jak to napisał we wstępie Genkaku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Wto 23:09, 12 Gru 2006    Temat postu:

W głównej mierze zgadzam się z Odyseuszem, skomentuję więc tylko fragmenty.

Odyseusz napisał:
Ale do czego zmierzam - otóż silne przekonanie o tym, że zdani jesteśmy tylko na siebie i od Nas (pogańskie modły na nic - deszczu nie będzie i basta!) zależy jak urządzimy nasze życie na Ziemii rodzi poczucie i potrzebę odpowiedzialności za nasze działania i rozbudza pewien poziom sceptycyzmu i krytycyzmu wobec hurra optymistycznych pomysłów nawiedzonych, którego brak wcześniej wywołał miliardy ludzkich tragedii.
To poczucie to jest właśnie na dobroczynna trwoga egzystencjalna, czyli potężna, wewnętrza siła tkwiąca w czowieku zdolna unieś go ponad wszelkie przeciwności losu...

Nie do końca jednak rozumiem:
Odyseusz napisał:
w Jezusie odrodzisz się jako wolny człowiek



wujzboj napisał:
Chce powiedzieć, ze to nie byla miłość, lecz zakochanie.

Miłość się nie kończy - a jeśli już, to nigdy nie umiera, lecz zawsze tylko z tym, kto kocha.
Bo ?

wujzboj napisał:
Ale zakładasz przy tym bez dowodu (a nawet wbrew dowodowi), ze wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być.
Nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:56, 20 Gru 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
Chce powiedzieć, ze to nie byla miłość, lecz zakochanie.
wuj napisał:
Miłość się nie kończy - a jeśli już, to nigdy nie umiera, lecz zawsze tylko z tym, kto kocha.
Genkaku napisał:
Bo ?

Bo kochać nie można przestać. Chyba, że przestanie się istnieć.


wuj napisał:
Ale zakładasz przy tym bez dowodu (a nawet wbrew dowodowi), ze wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być.
Genkaku napisał:
Nie.

Nie - bo posiadasz dowód? Albo nie - bo to nie jest założenie wbrew dowodowi? Albo nie - bo wcale nie zakładasz, że wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 21:40, 27 Gru 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
kochać nie można przestać.
Skąd ten wniosek ?

wujzboj napisał:
Nie - bo posiadasz dowód? Albo nie - bo to nie jest założenie wbrew dowodowi? Albo nie - bo wcale nie zakładasz, że wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być?
Doprawdy nie wiem skąd wytrzasnąłeś to "moje" założenie...
Nie zakładałem tej rzeczy, ponieważ kwestia poruszona przez Ciebie ("wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być.") zupełnie nie dotyczy tego wątku, który bardzo sprawnie poradzi sobie bez rozstrząsania jej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:08, 29 Gru 2006    Temat postu:

wuj napisał:
kochać nie można przestać.
Genkaku napisał:
Skąd ten wniosek ?

Z samej milosci.

Genkaku napisał:
czy KAŻDY człowiek [Boga] potrzebuje ? Staram się wykazać, że nie.
wuj napisał:
Ale zakładasz przy tym bez dowodu (a nawet wbrew dowodowi), ze wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być.
Genkaku napisał:
Nie zakładałem tej rzeczy, ponieważ kwestia poruszona przez Ciebie ("wiara w Boga jest zawsze irracjonalna a niewiara w Boga może irracjonalna nie być.") zupełnie nie dotyczy tego wątku, który bardzo sprawnie poradzi sobie bez rozstrząsania jej.

Byla jednak miedzy nami taka wymiana zdan:

Genkaku napisał:
- [wuj:] Każda niesprawiedliwość jest chwilowa i zostanie wyrównana z nadwiązką,
* [Genkaku:] Mordercy i złodzieje są na wolności. Biedni głodują i umierają. To ma być sprawiedliwość, tak?
wujzboj napisał:
Wlasnie w tym rzecz, ze jesli ZALOZYC nieistnienie Boga i smiertelnosc ludzkiej swiadomosci, to wiekszosc znanej nam niesprawiedliwosci nie zostanie nigdy wyrownana. Pytanie: DLACZEGO cos takiego ZAKLADAC?
Genkaku napisał:
Założyć nieistnienie Boga ? To tak jakbyś prosił, bym udowodnił nieistnienie Boga...
wuj napisał:
Nie jest mozliwe udowodnienie poprawnosci zadnej ontologii. Dotyczy to zarowno ontologii zawierajacych Boga, jak i ontologii Boga nie zawierajacych. Zalozenie ktorejkolwiek z nich nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie tego wszystkiego, co nie jest przyjmowane jako istniejace w tej a przyjmowane jako istniejace w jakiejs innej ontologii. W szczegolnosci, zalozenie ateizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie Boga, podobnie jak zalozenie teizmu nie jest domaganiem sie dowodu na nieistnienie swiata bez Boga.
Genkaku napisał:
Dlaczego więc mówisz o zakładaniu nieistnienia Boga ?
wuj napisał:
Właśnie dlatego, ze nieistnienia sie nie udowadnia :D Innymi słowy, mowie tu po prostu o założeniu istnienia świata bez Boga. Jakiegoś świata-według-ateisty. Takiego świata, jaki jakiś konkretny ateista (np. ty) uważa za na tyle sensowny model rzeczywistości, że kieruje się tym modelem w codziennym życiu.
Genkaku napisał:
Nie zakładam nieistnienia Boga, tak samo jak nie zakładam nieistnienia zielono-fioletowych umtupumpu, które zbudowały sobie bazę na drugiej stronie Księżyca.
Nie stwierdzam w świecie ani Boga, ani umtupumpu. Stwierdzam, że świat jest taki, jaki jest, a wcale nie zakładam świata bez Boga, umtupumpu itd.
wuj napisał:
Czyli to rozmowa na inny watek. W którym będziesz musiał mi udowodnić, ze to, co nazywasz "światem, jaki jest" rzeczywiście istnieje w tym sensie, w jakim sobie to wyobrażasz.
Genkaku napisał:
Stwierdzam, że świat jest taki, jaki jest, a wcale nie zakładam świata bez Boga
wuj napisał:
Czyli to rozmowa na inny watek. W którym będziesz musiał mi udowodnić, ze to, co nazywasz "światem, jaki jest" rzeczywiście istnieje w tym sensie, w jakim sobie to wyobrażasz.
Genkaku napisał:
Nie. Nie zamierzam w nieskończoność udowadniać, że świat pozbawiony jest Boga (czyli, że nie istnieje), że świat pozbawiony jest umtupumpu (czyli, że nie istnieją), i tak w nieskończoność.
Wystarczy, że nie stwierdzam istnienia Boga, ani jego istnienie nie jest wnioskiem z żadnych obserwacji/przesłanek.
wuj napisał:
Nie wystarczy. Bowiem tak samo nie stwierdzasz istnienia niczego, co stanowi postawę twojego poglądu na świat. Twój pogląd na świat podlega wobec tego takiej samej konieczności dowodu, co pogląd na świat w którym występuje Bóg.

Nie ma mowy o żadnym "udowadnianiu w nieskończoność, że świat jest pozbawiony Boga". Chodzi wyłącznie o udowodnienie, że świat jest mniej więcej taki, jak sobie to wyobrażasz. Nie musisz przy tym w ogóle wspominać o Bogu :D

Potrafisz taki dowód przedstawić? :think:

Wypadnie ci albo taki dowod przedstawic, albo nie dziwic sie, ze w twoim rozumowaniu wytykam ci nieuzasadnione ZALOZENIE inieistnienia Boga - i zreyzgnowac z tego zalozenia na rzecz OTWARTEGO podejscia do sprawy (przyjmowania na powazne zarowno mozliwosci istnienia jak i nieistnienia Boga).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pon 19:02, 08 Sty 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
kochać nie można przestać.
Genkaku napisał:
Skąd ten wniosek ?
wujzboj napisał:
Z samej milosci.
Poprawka: z jednego (lub kilku) przypadków, w którym miłość trwa, co nie znaczy, że się nie skończy, i co nie znaczy, że w innych przypadkach nie mogła się skończyć.

wujzboj napisał:
Wypadnie ci albo taki dowod przedstawic, albo nie dziwic sie, ze w twoim rozumowaniu wytykam ci nieuzasadnione ZALOZENIE inieistnienia Boga - i zreyzgnowac z tego zalozenia na rzecz OTWARTEGO podejscia do sprawy (przyjmowania na powazne zarowno mozliwosci istnienia jak i nieistnienia Boga).
To chyba jakieś nieporozumienie. Najpierw próbowałeś na mnie wymusić udowodnienie nieistnienia Boga, potem wydawało Ci się, że zakładam jego nieistnienie oraz, że zakładam irracjonalność wiary w Boga, mimo iż ten wątek zupełnie nie powinien tych spraw poruszać. Nie powinien, ponieważ są to rzeczy zupełnie z tym niezwiązane...

Ten wątek ma rozstrzygnąć, czy jest człowiek potrzebuje Boga, czy też jest możliwe, że go nie potrzebuje. Jak na razie nie widziałem żadnego zadowalającego twierdzenia udowadniającego taki sąd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 7 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin