Autor Wiadomość
krowa
PostWysłany: Pon 5:19, 27 Sty 2020    Temat postu:

hej
tu

hej tu https://www.youtube.com/watch?v=oH46Cr33-h4

hej hejt hejt tu
tu hejt

hej jhj too
hejt hjt tu https://www.youtube.com/watch?v=oH46Cr33-h4
tooooo
tooo również hejt tooo
today hejt

hjt hejt hejt

hejt!
Agent Tomek
PostWysłany: Czw 13:31, 09 Sty 2020    Temat postu:

Śfinia Naczelna napisał:
...
http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,101/leguraminy-odezwy-oswadczenia-i-inne-takie-chujozy,14271.html#499515
Takie uwagi są bezprzedmiotowe albowiem inkryminowany delikwent jest wolny, choć nawet nie kiwnął paluszkiem!
Może kiwnął czemś innem...? :think:
________________________________
"Korupcja to nieuchronny efekt interwencjonizmu." E. v. Mises
janek
PostWysłany: Sob 16:57, 14 Gru 2019    Temat postu:

janek napisał:
Agent Tomek napisał:

________________________
"Nazwy są konsekwencją zdarzeń." Justynian


"Janek przyszedł do Biedronki po wino."

jest to całkowicie źle co Janek zrobił. Powinien przyjść do Przychodni. Ale czy Janek jest winien coś przychodni? Nie ! Biedronka jest winna.


"Janek przyszedł do Biedromki zrobić zakupy."

- Dwa chleby poproszę.
- Nie ma.
- A co jest?
- Czerstwe pieczywo.
- Ale ja nie mam do tego zębów.
- To idź pan do Ubezpieczalni.
- Panie, ja pracuję w ubezpieczeniach, a tutaj przyszedłem po chleb!
- Właśnie! Idź pan do swego chlebodawcy.
- Kurwa mać, chciałem zrobić zakupy a tu gówno jest!
janek
PostWysłany: Sob 16:38, 14 Gru 2019    Temat postu:

Agent Tomek napisał:

________________________
"Nazwy są konsekwencją zdarzeń." Justynian


"Janek przyszedł do Biedronki po wino."

jest to całkowicie źle co Janek zrobił. Powinien przyjść do Przychodni. Ale czy Janek jest winien coś przychodni? Nie ! Biedronka jest winna.
Agent Tomek
PostWysłany: Sob 16:10, 14 Gru 2019    Temat postu:

Nasz ulubiony ciąg dalszy tezauryzacji ...
Banjankri napisał:
... Nie zawracaj mi więcej dupy.
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/zmysly-rozum-wiara,8813-25.html#285985
________________________
"Nazwy są konsekwencją zdarzeń." Justynian
krowa
PostWysłany: Pią 21:01, 13 Gru 2019    Temat postu:

krowa napisał:
OnZynier ja napisał:
abangel666 napisał:
krowa napisał:


z tym że jest to Bóg chory, nie panujący nad swoim zdrowiem.


była (jest?) taka religia; chrześcijańska; którzy wierzyli, że Bóg zachorował i swoją boskość podzielił/oddał/rozczłonkował w dusze ludzi; no, że Bóg się rozpadł na ludzkie dusze - i że proces zbawienia jest procesem uzdrowienia boga... po czym wszystkie dusze staną sie Bogiem. ale nie pomnę już szczegółów; nawet nazwy tej religii.
Ale to by się zgadzało z założeniem; że człowiek ma w sobie boską cząstkę... że wszyscy jesteśmy bogami.

w każdym razie Twój pomysł jest antycypowany o kilkaset lat!

:)



Muszę sprostować. Właściwie w nojej teorii nie ma miejsca na Boga.
Jest tylko niematerialny PUNKT, czyli oznaczone nic, I ten PUNKT zachorował jak gdyby zwariował na swoim punkcie, że jest dużą kulistą Ziemią.

Uznał się za chorego i w tym celu wyimginował sobie drobnoustroje chorobotwórzcze, międy innymi zwierzęta, rośliny, minerały. Te wyimaginowane drobnoustroje szwendają mu sie po powłoce skórnej, drażą korytarze, słowem robią krecią robotę.

dzięki temu, PUNKTOWI wydaje się że ma ciało Ziemi, że coś go dręczy, świerzbi, więc kaszle wulkanami, kicha, ma temperaturę i zwidy chorobowe, że oto widzi Słońce, Księżyc, jakieś planety, a tego faktycznie nie ma.

Nie ma również tych wyimaginowanych stworów, ludzi, lwów, wilków, dębów, olch, wierzb nie m, nie m skał, węgla, ropy.


W tym znaczeniu nazwa Bóg oznacza tylko chorobę Ziemi, wyimaginowaną przez zdrowy PUNKT.
Ale choroba ma wiele innych nazw. na przykład muzułmanie uważają że Ziemia jest chora na Allaha.


"Sytuacja" jest dziwna.

Oto ja, jako jeden z bardzo wielu drobnoustrojów Ziemi wiem, że ona jest tylko niematerialnym Punktem, jestem tego świadomy, a nie istnieję naprawdę, a ten PUNKT chociaż istnieje ma urojenia jakobym istniał jako drobnoustrój i udaje chorego.


Nie! Ja jestem świadomy, a Ziemia nie, ona żyje w nieświadomości tego że jest tylko punktem. Po prostu jest zwariowana na swoim punkcie.
krowa
PostWysłany: Pią 20:53, 13 Gru 2019    Temat postu:

OnZynier ja napisał:
abangel666 napisał:
krowa napisał:


z tym że jest to Bóg chory, nie panujący nad swoim zdrowiem.


była (jest?) taka religia; chrześcijańska; którzy wierzyli, że Bóg zachorował i swoją boskość podzielił/oddał/rozczłonkował w dusze ludzi; no, że Bóg się rozpadł na ludzkie dusze - i że proces zbawienia jest procesem uzdrowienia boga... po czym wszystkie dusze staną sie Bogiem. ale nie pomnę już szczegółów; nawet nazwy tej religii.
Ale to by się zgadzało z założeniem; że człowiek ma w sobie boską cząstkę... że wszyscy jesteśmy bogami.

w każdym razie Twój pomysł jest antycypowany o kilkaset lat!

:)



Muszę sprostować. Właściwie w nojej teorii nie ma miejsca na Boga.
Jest tylko niematerialny PUNKT, czyli oznaczone nic, I ten PUNKT zachorował jak gdyby zwariował na swoim punkcie, że jest dużą kulistą Ziemią.

Uznał się za chorego i w tym celu wyimginował sobie drobnoustroje chorobotwórzcze, międy innymi zwierzęta, rośliny, minerały. Te wyimaginowane drobnoustroje szwendają mu sie po powłoce skórnej, drażą korytarze, słowem robią krecią robotę.

dzięki temu, PUNKTOWI wydaje się że ma ciało Ziemi, że coś go dręczy, świerzbi, więc kaszle wulkanami, kicha, ma temperaturę i zwidy chorobowe, że oto widzi Słońce, Księżyc, jakieś planety, a tego faktycznie nie ma.

Nie ma również tych wyimaginowanych stworów, ludzi, lwów, wilków, dębów, olch, wierzb nie m, nie m skał, węgla, ropy.


W tym znaczeniu nazwa Bóg oznacza tylko chorobę Ziemi, wyimaginowaną przez zdrowy PUNKT.
Ale choroba ma wiele innych nazw. na przykład muzułmanie uważają że Ziemia jest chora na Allaha.


"Sytuacja" jest dziwna.

Oto ja, jako jeden z bardzo wielu drobnoustrojów Ziemi wiem, że ona jest tylko niematerialnym Punktem, jestem tego świadomy, a nie istnieję naprawdę, a ten PUNKT chociaż istnieje ma urojenia jakobym istniał jako drobnoustrój i udaje chorego.
OnZynier ja
PostWysłany: Pią 20:31, 13 Gru 2019    Temat postu:

abangel666 napisał:
krowa napisał:


z tym że jest to Bóg chory, nie panujący nad swoim zdrowiem.


była (jest?) taka religia; chrześcijańska; którzy wierzyli, że Bóg zachorował i swoją boskość podzielił/oddał/rozczłonkował w dusze ludzi; no, że Bóg się rozpadł na ludzkie dusze - i że proces zbawienia jest procesem uzdrowienia boga... po czym wszystkie dusze staną sie Bogiem. ale nie pomnę już szczegółów; nawet nazwy tej religii.
Ale to by się zgadzało z założeniem; że człowiek ma w sobie boską cząstkę... że wszyscy jesteśmy bogami.

w każdym razie Twój pomysł jest antycypowany o kilkaset lat!

:)



Muszę sprostować. Właściwie w nojej teorii nie ma miejsca na Boga.
Jest tylko niematerialny PUNKT, czyli oznaczone nic, I ten PUNKT zachorował jak gdyby zwariował na swoim punkcie, że jest dużą kulistą Ziemią.

Uznał się za chorego i w tym celu wyimginował sobie drobnoustroje chorobotwórzcze, międy innymi zwierzęta, rośliny, minerały. Te wyimaginowane drobnoustroje szwendają mu sie po powłoce skórnej, drażą korytarze, słowem robią krecią robotę.

dzięki temu, PUNKTOWI wydaje się że ma ciało Ziemi, że coś go dręczy, świerzbi, więc kaszle wulkanami, kicha, ma temperaturę i zwidy chorobowe, że oto widzi Słońce, Księżyc, jakieś planety, a tego faktycznie nie ma.

Nie ma również tych wyimaginowanych stworów, ludzi, lwów, wilków, dębów, olch, wierzb nie m, nie m skał, węgla, ropy.


W tym znaczeniu nazwa Bóg oznacza tylko chorobę Ziemi, wyimaginowaną przez zdrowy PUNKT.
Ale choroba ma wiele innych nazw. na przykład muzułmanie uważają że Ziemia jest chora na Allaha.
Pan Barycki
PostWysłany: Pią 19:27, 13 Gru 2019    Temat postu:

abangel666 napisał:
człowiek ma w sobie boską cząstkę...
ja głosuję na komunistów!

A wydłubać ci stara kurwo oko tym długopisem, którym będziesz głosowała?
abangel666
PostWysłany: Pią 16:53, 13 Gru 2019    Temat postu:

krowa napisał:


z tym że jest to Bóg chory, nie panujący nad swoim zdrowiem.


była (jest?) taka religia; chrześcijańska; którzy wierzyli, że Bóg zachorował i swoją boskość podzielił/oddał/rozczłonkował w dusze ludzi; no, że Bóg się rozpadł na ludzkie dusze - i że proces zbawienia jest procesem uzdrowienia boga... po czym wszystkie dusze staną sie Bogiem. ale nie pomnę już szczegółów; nawet nazwy tej religii.
Ale to by się zgadzało z założeniem; że człowiek ma w sobie boską cząstkę... że wszyscy jesteśmy bogami.

w każdym razie Twój pomysł jest antycypowany o kilkaset lat!

:)
krowa
PostWysłany: Czw 19:42, 12 Gru 2019    Temat postu:

inZynier ja napisał:
krowa napisał:
Agent Tomek napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Stąd, że stworzył mnie na swój obraz i podobieństwo.

Wizja wyjątkowo przerażająca! :shock:


towarzyski.pelikan napisał:
Niedawno zetknęłam się z niezwykle ciekawą odpowiedzią na krytykę wymierzoną w antropocentryzm rozumiany jako przekonanie, że cały świat został stworzony specjalnie dla człowieka. Wedle krytyków antropocentryzmu jest to nonsens, ponieważ gdyby rzeczywiście świat został stworzony dla człowieka, to Bóg jako istota nieskończenie mądra nie stwarzałby tak obrzydliwie ogromnego Wszechświata, jest to nieekonomiczne marnotrawstwo. Raczej należy zakładać, że Ziemia nie jest żadnym wyjątkiem, żadną wyróżnioną w całym wszechświecie planetą, tylko jedną z wielu, na których "przypadkiem" powstało życie, inteligentne istoty etc.

Autorem tej ciekawej odpowiedzi, którą za chwilę przybliżę jest Ludwig Feuerbach. Otóż tenże filozof przyrównuje stosunek Ziemi do wszechświata do stosunku człowieka w pełni ukształtowanego do embriona. Embrion nie jest jeszcze człowiekiem, ale zawiera w sobie cel stania się człowiekiem. Realizacja tego celu jest uzależniona od okoliczności, z jakimi się embrion zetknie. Ludzie mogą się zatrzymać w różnych stadiach rozwoju.

Tak samo ma być ze wszechświatem, który zawiera w sobie całe bogactwo form pośrednich, planet, ciał niebieskich będących embrionami Ziemi. Próżno szukać gdziekolwiek poza Ziemią życia czy inteligentnych istot w kosmosie. I wielkość wszechświata nie tylko temu nie przeczy, lecz jest tego dowodem. Tak jak celem rozłożystego drzewa, na które składa się szereg elementów: liście, korzenie, pień, gałęzie jest maleńki owoc, który skupia w sobie całą istotę drzewa, tak celem przeogromnego wszechświata jest maleńka Ziemia jako jedyna planeta, na której rozkwitło życie. Szukać życia poza Ziemią to jak szukać owoców drzewa w korzeniach, liściach czy gałęziach. Cóż za marnotrawstwo istotę, owoc rozrzucać po całej powierzchni drzewa!

„Ponieważ każdy cel zakłada niesłychanie wiele środków i przejawów, każdy cel ma za sobą historię, cały szereg przedsięwzięć pośrednich, i mieści się ponad i poza zmysłowym istnieniem, to z wielkości gwiazd, ich wielkości i masy musisz rozpoznać, ze ich cel jest urzeczywistniony nie w nich samych, ale dopiero na Ziemi, i że mała Ziemia jest owocem wielkiego wszechświata”
(Myśli o śmierci i nieśmiertelności)

Dowodem na to, że człowiek jest zwieńczeniem świata jest jego duchowość, zdolność abstrakcyjnego myślenia. Gdyby istniały zmysłowe istoty doskonalsze od ludzi, to one by były przedmiotem naszego myślenia, a nie to co wykracza ponad zmysłowość – nauka, filozofia, religia, kultura. Nie można sobie wyobrazić czegoś doskonalszego niż wynoszący się ponad zmysłowość duch. Skoro duchowość została osiągnięta tu na Ziemi, w osobie człowieka, to nie ulega wątpliwości, że człowiek jest celem świata.



Otóż Ziemia jest jedyna i Nic więcej nie ma.

Załóżmy że Ziemia ma tę skórę obleczoną na powierzchni kulistej i stanowi ona granicę jej ciała.
A co jest poza tą skórą? Nic więcej nie ma.

Szwendają się po skórze Ziemi żyjątka jak bakterie, drobnoustroje, ale one są wyimaginowane przez Ziemię !

Wyimaginowany też jest świat który Ziemia ogląda, a pogląd z tego oglądu żyjątka nieco modyfikują, żeby Ziemia reagowała, kaszlem, pluciem, kuchaniem, żeby się drapała bo inaczej nici z wszystkiego.

Ziemia nie ma płci, nie może się rozmnożyć, urodzić innej Ziemi. On może tylko modyfikować oglądy wyimaginowaniem że oto widzi Słońce, księżyc, inne planety czy gwiazdy, wsio rawno jak to nazwać.
A to są jakby reakcje chorobotwórcze z powodu wyimaginowanych żyjątek na skórze i wewnątrz ciała Ziemi.


Można również uznać, że całe materialne ciało Ziemi jest wyimginowne przez jej ośrodek, którym jest niematerialny PUNKT.

I ten PUNKT zachorował, albo raczej zachciało mu się być chorym, chociaż faktycznie jest zdrowy.



Moja teoria jest skończona i nie podlega żadnej dyskusji.
Nie ma innego autorytetu który mógłby ją podważyć. A ja n razie nie chcę.
Jeśli ktoś ów PUNKT chce uważać za Boga, to może, z tym że jest to Bóg chory, nie panujący nad swoim zdrowiem.
inZynier ja
PostWysłany: Czw 17:46, 12 Gru 2019    Temat postu:

krowa napisał:
Agent Tomek napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Stąd, że stworzył mnie na swój obraz i podobieństwo.

Wizja wyjątkowo przerażająca! :shock:


towarzyski.pelikan napisał:
Niedawno zetknęłam się z niezwykle ciekawą odpowiedzią na krytykę wymierzoną w antropocentryzm rozumiany jako przekonanie, że cały świat został stworzony specjalnie dla człowieka. Wedle krytyków antropocentryzmu jest to nonsens, ponieważ gdyby rzeczywiście świat został stworzony dla człowieka, to Bóg jako istota nieskończenie mądra nie stwarzałby tak obrzydliwie ogromnego Wszechświata, jest to nieekonomiczne marnotrawstwo. Raczej należy zakładać, że Ziemia nie jest żadnym wyjątkiem, żadną wyróżnioną w całym wszechświecie planetą, tylko jedną z wielu, na których "przypadkiem" powstało życie, inteligentne istoty etc.

Autorem tej ciekawej odpowiedzi, którą za chwilę przybliżę jest Ludwig Feuerbach. Otóż tenże filozof przyrównuje stosunek Ziemi do wszechświata do stosunku człowieka w pełni ukształtowanego do embriona. Embrion nie jest jeszcze człowiekiem, ale zawiera w sobie cel stania się człowiekiem. Realizacja tego celu jest uzależniona od okoliczności, z jakimi się embrion zetknie. Ludzie mogą się zatrzymać w różnych stadiach rozwoju.

Tak samo ma być ze wszechświatem, który zawiera w sobie całe bogactwo form pośrednich, planet, ciał niebieskich będących embrionami Ziemi. Próżno szukać gdziekolwiek poza Ziemią życia czy inteligentnych istot w kosmosie. I wielkość wszechświata nie tylko temu nie przeczy, lecz jest tego dowodem. Tak jak celem rozłożystego drzewa, na które składa się szereg elementów: liście, korzenie, pień, gałęzie jest maleńki owoc, który skupia w sobie całą istotę drzewa, tak celem przeogromnego wszechświata jest maleńka Ziemia jako jedyna planeta, na której rozkwitło życie. Szukać życia poza Ziemią to jak szukać owoców drzewa w korzeniach, liściach czy gałęziach. Cóż za marnotrawstwo istotę, owoc rozrzucać po całej powierzchni drzewa!

„Ponieważ każdy cel zakłada niesłychanie wiele środków i przejawów, każdy cel ma za sobą historię, cały szereg przedsięwzięć pośrednich, i mieści się ponad i poza zmysłowym istnieniem, to z wielkości gwiazd, ich wielkości i masy musisz rozpoznać, ze ich cel jest urzeczywistniony nie w nich samych, ale dopiero na Ziemi, i że mała Ziemia jest owocem wielkiego wszechświata”
(Myśli o śmierci i nieśmiertelności)

Dowodem na to, że człowiek jest zwieńczeniem świata jest jego duchowość, zdolność abstrakcyjnego myślenia. Gdyby istniały zmysłowe istoty doskonalsze od ludzi, to one by były przedmiotem naszego myślenia, a nie to co wykracza ponad zmysłowość – nauka, filozofia, religia, kultura. Nie można sobie wyobrazić czegoś doskonalszego niż wynoszący się ponad zmysłowość duch. Skoro duchowość została osiągnięta tu na Ziemi, w osobie człowieka, to nie ulega wątpliwości, że człowiek jest celem świata.



Otóż Ziemia jest jedyna i Nic więcej nie ma.

Załóżmy że Ziemia ma tę skórę obleczoną na powierzchni kulistej i stanowi ona granicę jej ciała.
A co jest poza tą skórą? Nic więcej nie ma.

Szwendają się po skórze Ziemi żyjątka jak bakterie, drobnoustroje, ale one są wyimaginowane przez Ziemię !

Wyimaginowany też jest świat który Ziemia ogląda, a pogląd z tego oglądu żyjątka nieco modyfikują, żeby Ziemia reagowała, kaszlem, pluciem, kuchaniem, żeby się drapała bo inaczej nici z wszystkiego.

Ziemia nie ma płci, nie może się rozmnożyć, urodzić innej Ziemi. On może tylko modyfikować oglądy wyimaginowaniem że oto widzi Słońce, księżyc, inne planety czy gwiazdy, wsio rawno jak to nazwać.
A to są jakby reakcje chorobotwórcze z powodu wyimaginowanych żyjątek na skórze i wewnątrz ciała Ziemi.


Można również uznać, że całe materialne ciało Ziemi jest wyimginowne przez jej ośrodek, którym jest niematerialny PUNKT.

I ten PUNKT zachorował, albo raczej zachciało mu się być chorym, chociaż faktycznie jest zdrowy.
krowa
PostWysłany: Czw 17:36, 12 Gru 2019    Temat postu:

Agent Tomek napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Stąd, że stworzył mnie na swój obraz i podobieństwo.

Wizja wyjątkowo przerażająca! :shock:


towarzyski.pelikan napisał:
Niedawno zetknęłam się z niezwykle ciekawą odpowiedzią na krytykę wymierzoną w antropocentryzm rozumiany jako przekonanie, że cały świat został stworzony specjalnie dla człowieka. Wedle krytyków antropocentryzmu jest to nonsens, ponieważ gdyby rzeczywiście świat został stworzony dla człowieka, to Bóg jako istota nieskończenie mądra nie stwarzałby tak obrzydliwie ogromnego Wszechświata, jest to nieekonomiczne marnotrawstwo. Raczej należy zakładać, że Ziemia nie jest żadnym wyjątkiem, żadną wyróżnioną w całym wszechświecie planetą, tylko jedną z wielu, na których "przypadkiem" powstało życie, inteligentne istoty etc.

Autorem tej ciekawej odpowiedzi, którą za chwilę przybliżę jest Ludwig Feuerbach. Otóż tenże filozof przyrównuje stosunek Ziemi do wszechświata do stosunku człowieka w pełni ukształtowanego do embriona. Embrion nie jest jeszcze człowiekiem, ale zawiera w sobie cel stania się człowiekiem. Realizacja tego celu jest uzależniona od okoliczności, z jakimi się embrion zetknie. Ludzie mogą się zatrzymać w różnych stadiach rozwoju.

Tak samo ma być ze wszechświatem, który zawiera w sobie całe bogactwo form pośrednich, planet, ciał niebieskich będących embrionami Ziemi. Próżno szukać gdziekolwiek poza Ziemią życia czy inteligentnych istot w kosmosie. I wielkość wszechświata nie tylko temu nie przeczy, lecz jest tego dowodem. Tak jak celem rozłożystego drzewa, na które składa się szereg elementów: liście, korzenie, pień, gałęzie jest maleńki owoc, który skupia w sobie całą istotę drzewa, tak celem przeogromnego wszechświata jest maleńka Ziemia jako jedyna planeta, na której rozkwitło życie. Szukać życia poza Ziemią to jak szukać owoców drzewa w korzeniach, liściach czy gałęziach. Cóż za marnotrawstwo istotę, owoc rozrzucać po całej powierzchni drzewa!

„Ponieważ każdy cel zakłada niesłychanie wiele środków i przejawów, każdy cel ma za sobą historię, cały szereg przedsięwzięć pośrednich, i mieści się ponad i poza zmysłowym istnieniem, to z wielkości gwiazd, ich wielkości i masy musisz rozpoznać, ze ich cel jest urzeczywistniony nie w nich samych, ale dopiero na Ziemi, i że mała Ziemia jest owocem wielkiego wszechświata”
(Myśli o śmierci i nieśmiertelności)

Dowodem na to, że człowiek jest zwieńczeniem świata jest jego duchowość, zdolność abstrakcyjnego myślenia. Gdyby istniały zmysłowe istoty doskonalsze od ludzi, to one by były przedmiotem naszego myślenia, a nie to co wykracza ponad zmysłowość – nauka, filozofia, religia, kultura. Nie można sobie wyobrazić czegoś doskonalszego niż wynoszący się ponad zmysłowość duch. Skoro duchowość została osiągnięta tu na Ziemi, w osobie człowieka, to nie ulega wątpliwości, że człowiek jest celem świata.



Otóż Ziemia jest jedyna i Nic więcej nie ma.

Załóżmy że Ziemia ma tę skórę obleczoną na powierzchni kulistej i stanowi ona granicę jej ciała.
A co jest poza tą skórą? Nic więcej nie ma.

Szwendają się po skórze Ziemi żyjątka jak bakterie, drobnoustroje, ale one są wyimaginowane przez Ziemię !

Wyimaginowany też jest świat który Ziemia ogląda, a pogląd z tego oglądu żyjątka nieco modyfikują, żeby Ziemia reagowała, kaszlem, pluciem, kuchaniem, żeby się drapała bo inaczej nici z wszystkiego.

Ziemia nie ma płci, nie może się rozmnożyć, urodzić innej Ziemi. On może tylko modyfikować oglądy wyimaginowaniem że oto widzi Słońce, księżyc, inne planety czy gwiazdy, wsio rawno jak to nazwać.
A to są jakby reakcje chorobotwórcze z powodu wyimaginowanych żyjątek na skórze i wewnątrz ciała Ziemi.
Semele
PostWysłany: Czw 17:13, 12 Gru 2019    Temat postu:

Kazdego z nas.. biedny Ale może nie..tak wielki zasób miał nasz Bóg
Tak różnych ludzi..podziw...:-) :-)
Agent Tomek
PostWysłany: Czw 17:01, 12 Gru 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Stąd, że stworzył mnie na swój obraz i podobieństwo.
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/antropocentryzm-wszechswiat-jako-embrion-ziemi,14901.html#493177
Wizja wyjątkowo przerażająca! :shock:
____________________________________
"Szaleńcy zawsze są pewni tego, co widzieli i słyszeli. Nie same halucynacje, tylko właśnie ta pewność czyni ich szaleńcami." S. King
inZ krowa
PostWysłany: Czw 5:36, 12 Gru 2019    Temat postu:

Pan Barycki napisał:
Długo nad tym rozmyślałem i jedyne, co przyszło mi do głowy, to rozterka apologetów, czy kij od miotły mają wetknąć starej kurwie od przodu, czy od tyłu.


ej koza, wam kija włożyli do tego dziurawego trepa co macie zamiast łba. Uwierzyliście specjalistom wszelkiej maści i odtąd stanowicie nację trepów.
Pan Barycki
PostWysłany: Śro 19:34, 11 Gru 2019    Temat postu:

Długo nad tym rozmyślałem i jedyne, co przyszło mi do głowy, to rozterka apologetów, czy kij od miotły mają wetknąć starej kurwie od przodu, czy od tyłu.
Semele
PostWysłany: Śro 18:49, 11 Gru 2019    Temat postu:

Autocenzura
Semele
PostWysłany: Śro 18:38, 11 Gru 2019    Temat postu:

Może psychopata to przesada. Ale faktycznie nie jest to aż tak bardzo dobre wg mnie.
Warto mieć kilka zawodów.
A przynajmniej wiele kompetencji...
janek krowa
PostWysłany: Wto 10:16, 10 Gru 2019    Temat postu:

jnek Krowa napisał:
janek krowa napisał:
Andy72 napisał:
Ten "nadczłowiek" to w istocie podczłowiek - psychopata.


Psychopata... a taka łopata nie jest wzorem psychopaty?
Bo się tworzy po zagranicznemu zbitki słów nie mających ze sobą pokrewieństwa, a powinno być.

Czy Episkopata jest bliższy psychopacie niż łopacie?


Jest !

Znalazłem pewne pokrewieństwo, mianowicie jest coś takiego jak łopatologia pokrewna do logii.



Dla mnie, jeśli jakiś człowiek przez całe życie wykonuje jeden zawód, na przykład jako prawnik od spraw rozwodowych, nauczyciel matematyki czy geografii, albo rolnik hodujący świnie, sadownik, wszelki wykwalifikowany na coś pracownik, to on jest psychopatą.
jnek Krowa
PostWysłany: Wto 10:11, 10 Gru 2019    Temat postu:

janek krowa napisał:
Andy72 napisał:
Ten "nadczłowiek" to w istocie podczłowiek - psychopata.


Psychopata... a taka łopata nie jest wzorem psychopaty?
Bo się tworzy po zagranicznemu zbitki słów nie mających ze sobą pokrewieństwa, a powinno być.

Czy Episkopata jest bliższy psychopacie niż łopacie?


Jest !

Znalazłem pewne pokrewieństwo, mianowicie jest coś takiego jak łopatologia pokrewna do logii.
janek krowa
PostWysłany: Wto 10:09, 10 Gru 2019    Temat postu:

Andy72 napisał:
Ten "nadczłowiek" to w istocie podczłowiek - psychopata.


Psychopata... a taka łopata nie jest wzorem psychopaty?
Bo się tworzy po zagranicznemu zbitki słów nie mających ze sobą pokrewieństwa, a powinno być.

Czy Episkopata jest bliższy psychopacie niż łopacie?
Dyskurs
PostWysłany: Wto 4:46, 10 Gru 2019    Temat postu:

Agent Tomek napisał:
http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,113/pierwszy-dzien-wojny-stanislawa-wanda-piwonska-z-domu-porada,14625.html#482135
Amerykanska omc Ph.D. pisze od nowa historię Kampanii Wrześniowej!

Chyba szykuje się habilitacja - omc?! :think:
________________________________________
„Nie przeraża mnie to, że skłamałeś, ale to, że nie mogę Ci już zaufać” F. Nietzsche
Ewidentnie to wspomnienia mojej mamy z pierwszego dnia wojny a nie "historia Kampanii Wrześniowej"!

W aspekcie omc Ph. D. to albo desperujesz w stronę ladaco albo kobiet Baryckiego upojonych winem, które w zwidach alkoholowych na liście dysertacji nie zauktualizowanej od maja szukają doktorantów :rotfl:

https://twitter.com/alina_wreczycki/status/1204242237200195585/photo/1
h*ttps://twitter.com/alina_wreczycki/status/1204242237200195585/photo/1
Agent Tomek
PostWysłany: Pon 14:25, 09 Gru 2019    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,113/pierwszy-dzien-wojny-stanislawa-wanda-piwonska-z-domu-porada,14625.html#482135
Amerykanska omc Ph.D. pisze od nowa historię Kampanii Wrześniowej!
Chyba szykuje się habilitacja - omc?! :think:
________________________________________
„Nie przeraża mnie to, że skłamałeś, ale to, że nie mogę Ci już zaufać” F. Nietzsche
Agent Tomek
PostWysłany: Wto 15:06, 26 Lis 2019    Temat postu:

fetor napisał:
Tak się kończy czytanie Pisma z pozbawionym ducha Bożego gimboateistycznym sekciarzem
Już wkrótce Jasiu wszystkich duchem obdaruje...
_________________________
"Przyjdzie czas, że zatęsknimy za Torquemadą." L. Bloy

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group