Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Plantinga kontra Dennett w temacie nauka kontra teizm
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Aktualności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agent Tomek
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 12 Mar 2015
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:57, 20 Mar 2017    Temat postu:

No to jeszcze raz, Jasiu: ile dni ma rok na biegunie? :)
________________
"Pieniądze, to czas."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:44, 21 Mar 2017    Temat postu:

Agent Tomek napisał:
No to jeszcze raz, Jasiu: ile dni ma rok na biegunie? :)"


Sio kretynie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:03, 21 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
"Austin, którego wykładów słuchałem w Berkeley zlikwidował "filozofie" innym sposobem. Kazał nam odczytywać tekst literalnie, naprawdę zwracając uwagę na wydrukowane słowa. Okazało się, że stwierdzenia, które przedtem zdawały się oczywiste, a nawet głębokie, nagle straciły sens. Mieliśmy zatem dwa tumory do wycięcia - filozofię nauki i filozofię ogólną (etykę, epistemologię itd.) - oraz dwa obszary świata, które mogły się bez nich obyć - naukę i zdrowy rozsądek"(Zabijanie czasu, str. 146)

Feyerabend jest anarchistą metodologicznym, wyśmiewającym nawet spójność samej logiki, więc może napisać dosłownie wszystko, tak jak to zrobił właśnie tutaj. Napisz może jak się nauka niby może obyć bez epistemologii i stwierdzić cokolwiek o świecie to się pośmiejemy bo nudno ostatnio tutaj


Istnieje wiele gałęzi nauki z tym związanych. Kognitywistyka, niektóre działy biologii funkcjonalnej (np. neurologia, biologia behawioralna) lub teoria ewolucji. Przede wszystkim każdy biolog zdaje sobie sprawę, że nasze zdolności poznawcze wyewoluowały dzięki zjawisku doboru naturalnego. Indukcja, pewne strukturalne własności percepcji mają właśnie ewolucyjne wyjaśnienie. Epistemologia już w znacznym stopniu została wchłonięta poprzez psychologie i neurofizjologię. Mechanizmy poznawcze będą z pewnością dalej wyjaśniane w ramach po pierwsze integracyjnej neurofizjologii, klasyfikującej neurony i rekonstruującej tworzone przez nie obwody i po drugie neurofizjologii receptorów opisującej przekaźniki międzykomórkowe nawet na poziomie molekularnym. To co nazywamy "prawdą" jest tylko mechanizmem służącym maksymalizacji przepływu kontrolujących go genów ! Należy dołożyć wszelkich starań by te proste twierdzenia naukowe wytłumaczyć nie tylko epistemologom ale wręcz wszystkim filozofom wraz ze wszelkimi ich konsekwencjami.
_______

A jeśli chodzi o Feyerabenda, który właśnie beszta w podanych przeze mnie cytatach epistemologie i wyśmiewa w ogóle całą filozofie to znów nie napisałeś nic nowego, więc nie mam zamiaru po raz kolejny się do tego odnosić. Mówiłem ci, że obalasz strawmany i przypisujesz mi swoje filozoficzne założenia, które ci wygodnie, a których ja nigdy nie wygłaszałem. Równie dobrze ja mógłbym wykazać ci heretyku sprzeczności np. z treścią Fides et Ratio czy innej encykliki wygłoszonej przez "nieomylnego" papieża co byłoby bardzo proste zważywszy na to co tu wypisujesz.
.


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Wto 14:08, 21 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:42, 21 Mar 2017    Temat postu:

No i jak zwykle wymiękłeś po kolejnym poście i wygłosiłeś tylko jakieś luźne ogólniki bez jakiegokolwiek sensownego związku z dyskusją. No ale ciągniemy to do oporu

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Feyerabend jest anarchistą metodologicznym, wyśmiewającym nawet spójność samej logiki, więc może napisać dosłownie wszystko, tak jak to zrobił właśnie tutaj. Napisz może jak się nauka niby może obyć bez epistemologii i stwierdzić cokolwiek o świecie to się pośmiejemy bo nudno ostatnio tutaj


Istnieje wiele gałęzi nauki z tym związanych. Kognitywistyka, niektóre działy biologii funkcjonalnej (np. neurologia, biologia behawioralna)


To nie jest odpowiedź na moje pytanie ani rozwiązanie problemu o jakim mowa. Jak zwykle unik i ucieczka w zasłanianie się pustymi ogólnikami wymyślonymi przez osoby trzecie

Iksranbed napisał:
lub teoria ewolucji


Teoria ewolucji to taka sobie laicka fantazja o przemianie żab w księżniczki więc pomoże ci tu jak umarłemu kadzidło

Iksranbed napisał:
Przede wszystkim każdy biolog zdaje sobie sprawę, że nasze zdolności poznawcze wyewoluowały dzięki zjawisku doboru naturalnego


Kolejny bull shit i coś, co ląduje na dzień dobry w błędnym kole. Aby bowiem ten argument był prawdziwy trzeba by wpierw odgórnie założyć, że jest on prawdziwy, po czym na podstawie tej prawdziwości go dopiero dowodzić. Aby w ogóle odkryć dobór naturalny trzeba już na dzień dobry dysponować poprawnym poznaniem ale przecież poznanie ma dopiero zostać dowiedzione na podstawie tegoż właśnie doboru naturalnego więc nie może być zarazem założone już na wstępie jako prowadzące do poprawnego odkrycia doboru naturalnego, który ma następnie gwarantować to poznanie. Jest to ewidentnie koliste. Czyli mówiąc inaczej, trzeba wpierw na samym początku założyć odgórnie poprawne poznanie aby to poznanie następnie wykazało dobór naturalny, z którego to poznanie będzie miało jednak dopiero później wyniknąć. Ale przecież poznanie ma dopiero zostać wywnioskowane, czyli to co ma dopiero zostać wywnioskowane jest przyjęte zarazem jako argument za tym samym wnioskowaniem, a więc błędne koło jak w mordę strzelił i po raz kolejny leżysz "naukowy ateisto"

Po drugie nie ma tak naprawdę żadnego dowodu na to, że nasze zdolności poznawcze "wyewoluowały" w ramach domniemanego "doboru naturalnego" ponieważ poznanie w ogóle nie musi być skorelowane z przetrwaniem i błędne poglądy o świecie mogą mieć taki sam wpływ na nasze przetrwanie jak poprawne poglądy o świecie. Ewolucji nie obchodzi czy mamy poprawne poglądy o świecie. Natomiast idea doboru naturalnego jest tylko tautologią

Nawet sami darwiniści przyznają, że "konwencjonalne przekonanie, że dobór naturalny faworyzuje układy nerwowe, które tworzą bardziej dokładny obraz świata należy uznać za bardzo naiwny pogląd na temat ewolucji umysłu" (Robert Trivers, cytowane za Robert Wright, The Moral Animal, Pantheon 1994, s. 263-264)

Iksranbed napisał:
Indukcja, pewne strukturalne własności percepcji mają właśnie ewolucyjne wyjaśnienie


Przy czym owo niedowiedzione "ewolucyjne wyjaśnienie" to coś, co wyjaśnia się na mocy siebie samego, czyli cały czas błędne koło i błąd logiczny idem per idem

No i bzdurą jest też twoje twierdzenie, że indukcja jest uprawomocniona przez "ewolucję", bo ta jest tylko fantazją, a nawet gdyby nie była to i tak nie uprawomocniała by indukcji gdyż ewolucja jest założeniem tyczącym się przeszłości, natomiast indukcja odnosi się do nieznanej przyszłości, więc jedno z drugiego po prostu nie wynika. Non sequitur. Tak więc znowu zmyślasz jakieś pocieszne bajeczki "naukowy ateisto"

Wierzący w darwinowską fantazję ateista nie tylko jest w stanie udowodnić, że cokolwiek poznaje, ale startuje on z takiego nihilizmu poznawczego, że nie jest nawet w stanie udowodnić, że w ogóle jakakolwiek jego myśl o świecie jest sensowna

Iksranbed napisał:
Epistemologia już w znacznym stopniu została wchłonięta poprzez psychologie i neurofizjologię


Kolejny kompletnie pusty ogólnik, z którego nic nie wynika

Iksranbed napisał:
Mechanizmy poznawcze będą z pewnością dalej wyjaśniane w ramach po pierwsze integracyjnej neurofizjologii, klasyfikującej neurony i rekonstruującej tworzone przez nie obwody i po drugie neurofizjologii receptorów opisującej przekaźniki międzykomórkowe nawet na poziomie molekularnym. To co nazywamy "prawdą" jest tylko mechanizmem służącym maksymalizacji przepływu kontrolujących go genów ! Należy dołożyć wszelkich starań by te proste twierdzenia naukowe wytłumaczyć nie tylko epistemologom ale wręcz wszystkim filozofom wraz ze wszelkimi ich konsekwencjami


Wyznanie wiary "naukowego ateisty" w poznanie i nic ponadto

Iksranbed napisał:
A jeśli chodzi o Feyerabenda, który właśnie beszta w podanych przeze mnie cytatach epistemologie i wyśmiewa w ogóle całą filozofie to znów nie napisałeś nic nowego, więc nie mam zamiaru po raz kolejny się do tego odnosić


Nic dziwnego, że w tym punkcie wymiękłeś skoro wszechstronnie wykazałem jak zmanipulowałeś cytaty Feyerabenda i dośpiewałeś do nich nieistniejące pieśni własnej fantazji

Iksranbed napisał:
Mówiłem ci, że obalasz strawmany i przypisujesz mi swoje filozoficzne założenia, które ci wygodnie, a których ja nigdy nie wygłaszałem


Nonsens, odnoszę się zdanie po zdaniu do twoich wypocin więc nie ma mowy o żadnym "przypisywaniu". Za to Strawmany mamy cały czas u ciebie

Iksranbed napisał:
Równie dobrze ja mógłbym wykazać ci heretyku sprzeczności np. z treścią Fides et Ratio czy innej encykliki wygłoszonej przez "nieomylnego" papieża co byłoby bardzo proste zważywszy na to co tu wypisujesz


I byłyby to tylko twoje kolejne Strawmany


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pią 10:09, 24 Mar 2017, w całości zmieniany 18 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:29, 21 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
No i jak zwykle wymiękłeś po kolejnym poście i wygłosiłeś tylko jakieś luźne ogólniki bez jakiegokolwiek sensownego związku z dyskusją. No ale ciągniemy to do oporu


Najpierw zdemolowałem twój hinduistyczny matrix, a później resztę tych bzdur epistemologicznych. Musiałbym po prostu po raz kolejny odpowiadać na to samo lub skopiować to co napisałem w poprzednich postach. Wróć do mojego posta z 16 marca. Wyjaśniłem ci tam bardzo dokładnie dlaczego podobieństwo reprezentacji nie pociąga podobieństwa znaczenia. Wiele zdań należących do różnych języków jest tożsamych pod względem znaczenia, więc rozróżnienie bazujące na reprezentacji jest nieistotne. Na co odpowiedziałeś: "Kompletnie bezsensowna odpowiedź. No ale idziemy dalej, może dalej będzie choć o ciut lepiej" Proszę cię, nie żartuj. Zrezygnowałem z odpowiadania, bo nie mam czasu na takie głupoty, ale może jeszcze kiedyś pobawię się z tobą jak będzie mi się chciało.

Jan Lewandowski napisał:
To nie jest odpowiedź na moje pytanie ani rozwiązanie problemu o jakim mowa. Jak zwykle unik i ucieczka w zasłanianie się pustymi ogólnikami wymyślonymi przez osoby trzecie


Jest to dokładnie odpowiedź na twoje pytanie w jaki sposób dziedziny nauki mogą przejąć niektóre z zadań epistemologii.

Jan Lewandowski napisał:
Teoria ewolucji to taka sobie laicka fantazja o przemianie żab w księżniczki więc pomoże ci tu jak umarłemu kadzidło


Żenujące, niczym niepoparte brednie. Zaktualizuj ten artykuł, bo nawet linki nie działają. Weźmy np. Dorudon:

Cytat:
o Dorudon

Kolejne naciągane znalezisko. Tak jak w przypadku Ambulocetusa, niekompletny szkielet zawierający brak tylnych kończyn i w ogóle kości miednicowej, na podstawie której można stwierdzić, że stwór ten w ogóle mógł chodzić po lądzie:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Jeśli to ma być "dowód" na "chodzącego wieloryba", to w takim razie moje 10 palców ręki może być równie dobrze dowodem na to, że mam 20 palców u ręki.

Z tego co mówi szkielet można wywnioskować tylko tyle, że Dorudon miał przednie kończyny jak foka i mogły one służyć do chwytania podczas kopulacji, jak u Rodhocetusa i Basilosaurusa. Tylko tyle mówi materiał dowodowy i nie chce powiedzieć nic więcej. Znów zero dowodów na "chodzącego wieloryba".


Oczywiście w powyższym tekście pełnym wstawek o charakterze emocjonalnym (za co odpowiedzialne są struktury w twoim mózgu takie jak podwzgórze i układ limbiczny powstałe w procesie doboru naturalnego) nie znajdziemy nic co mogłoby zaprzeczyć ustaleniom paleontologów dotyczących pochodzenia tego walenia. W muzeum w waszyngtonie można zobaczyć szkielet z tylnymi kończynami jako narządy szczątkowe (tak jak u współczesnych wielorybów), więc nie wiem gdzieś to znowu wyczytał że jest inaczej. Lepiej podaj źródło, bo stajesz się coraz mniej wiarygodny. Warto zauważyć, że twierdzenie, że nie ma ogniw pośrednich jest bzdurą niespójną nawet logicznie, bo niemal każdy osobnik jest pośredni względem swoich przodków i potomków. Jak więc osobnik może być niepośredni ?

Jan Lewandowski napisał:
Przy czym owo niedowiedzione "ewolucyjne wyjaśnienie" to coś, co wyjaśnia się na mocy siebie samego, czyli cały czas błędne koło i błąd logiczny idem per idem


Nauka sama siebie uzasadnia. U podstaw powyższych problemów leży kolejne urojenie, że istnieją jakieś prawdziwe metafizyczne fakty z którymi twierdzenia naukowe powinny korespondować. Tego typu założenia wyśmiewał Feyerabend w swojej książce. A więc pokrótce, to że prawda epistemiczna nie koresponduje z metafizyczną nie jest dla mnie żadnym problemem, gdyż nie uznaję tej drugiej i sam też nie wyjaśniłeś czym miałaby ona być.

Jan Lewandowski napisał:
No i bzdurą jest też twoje twierdzenie, że indukcja jest uprawomocniona przez "ewolucję", bo ta jest tylko fantazją, a nawet gdyby nie była to i tak nie uprawomocniała by indukcji gdyż ewolucja jest założeniem tyczącym się przeszłości, natomiast indukcja odnosi się do nieznanej przyszłości, więc jedno z drugiego po prostu nie wynika. Non sequitur. Tak więc znowu zmyślasz jakieś pocieszne bajeczki "naukowy ateisto"


Nie przekręcaj mojej wypowiedzi, bo ja pisałem o "wyjaśnieniu", czyli wyjaśnieniu dlaczego indukcja działa a nie logicznym uprawomocnieniu. Jak pisałem już wcześniej wiedza empiryczna nie jest tautologią logiczną i bardzo dobrze że nie jest bo wtedy nic by nie znaczyła. Tak więc wymaganie aby rozumowanie indukcyjne miało charakter dedukcyjny wynika z pomylenia wiedzy empirycznej z logiką i jest to w rzeczywistości pseudoproblem nie wymagający rozwiązywania.

Jan Lewandowski napisał:
Wierzący w darwinowską fantazję ateista nie tylko jest w stanie udowodnić, że cokolwiek poznaje, ale startuje on z takiego nihilizmu poznawczego, że nie jest nawet w stanie udowodnić, że w ogóle jakakolwiek jego myśl o świecie jest sensowna


Poznajesz to co masz we wrażeniach zmysłowych. A jeśli uważasz, że to nie jest poznanie to czym miałoby być ? Gdzieś wcześniej przewinął się przykład hologramu stołu, ale gdyby ten hologram spełniał wszystkie kryteria empiryczne stołu to właśnie byłby stołem. Więc nawet nie rozumiem o czym mowa. Metafizyka to bezsens, kompletnie nie wiadomo o co ci chodzi. Tak samo jak z tą iluzją świata zewnętrznego.

Jan Lewandowski napisał:
Nic dziwnego, że w tym punkcie wymiękłeś skoro wszechstronnie wykazałem jak zmanipulowałeś cytaty Feyerabenda i dośpiewałeś do nich nieistniejące pieśni własnej fantazji


Podałem wiele cytatów z których jasno wynika jak należy interpretować jego książkę, a ty w odpowiedzi na to albo cytowałeś jak obala pomysły Poppera lub pozytywistów, albo pisałeś, że "nic tu nie wynika" tak jak np. pod tym cytatem o rozmowie z von Weizsäckerem w którym wprost stwierdził, że abstrakcyjne rozumowanie filozoficzne jest wzięte z powietrza. O swoich intencjach wspomina także wielokrotnie w treści książki:

"W kolejnych siedmiu rozdziałach wniosek ten zostanie rozwinięty w sposób bardziej szczegółowy i naświetlmy za pomocą przykładów historycznych. Stąd można by odnieść wrażenie, że zalecam nową metodologię, która kontrindukcją zastępuje indukcje, a także czyni użytek z wielorakości teorii, z poglądów metafizycznych i baśni zamiast ze zwyczajowej pary: teoria/obserwacja. Takie wrażenie byłoby oczywiście błędne"(Przeciw Metodzie, str. 30)

Lecz ty masz to za nic, więc nie bardzo wiem na co mam tu jeszcze odpowiadać, skoro wszystko zostało napisane. Poza tym nie jesteś nawet w stanie podać kryterium odróżnienia twojej filozofii od pseudofilozofii, natomiast w przypadku nauki z niewiadomych przyczyn wprowadzasz pojęcie pseudonauki i wymagasz kryterium rozróżnienia. Jeśli więc argumentacja naukowa do uzasadnienia potrzebuje kryterium rozróżnienia to na mocy tego samego kryterium konsekwentnie unieważniam twoją argumentacje dopóki nie podasz kryterium oddzielenia filozofii od pseudofilozofii.

Iksranbed napisał:
Nonsens, odnoszę się zdanie po zdaniu do twoich wypocin więc nie ma mowy o żadnym "przypisywaniu". Za to Strawmany mamy cały czas u ciebie


Wydaje ci się, już pokazałem jak się odnosisz. Bełkoczesz nie na temat albo nie odpowiadasz na moje pytania. Przykład takiej sytuacji np. był 14 marca i do tej pory nie odpowiedziałeś mi czy zgadzasz się już na to, że tożsamość reprezentacji nie implikuje tożsamości znaczenia tej reprezentacji. Nie odpowiedziałeś, bo dobrze wiesz, że co byś nie odpowiedział i tak zostaniesz zaorany. A czy ja na coś ci nie odpowiedziałem na co szczególnie chciałbyś uzyskać odpowiedź ? Wiele z twoich wypocin pomijam, szczególnie gdy mam po raz kolejny odpowiadać na to samo.

Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Równie dobrze ja mógłbym wykazać ci heretyku sprzeczności np. z treścią Fides et Ratio czy innej encykliki wygłoszonej przez "nieomylnego" papieża co byłoby bardzo proste zważywszy na to co tu wypisujesz


I byłyby to tylko twoje kolejne Strawmany


Od zarania cywilizacji łacińskiej była ona oparta na platońskim realizmie, naukach ścisłych i matematyce ty hinduski sekciarzu. W świetle twojej filozofii nawet najbardziej podstawowe pojęcia teologiczne takie jak np. "cud" kompletnie tracą sens.


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Wto 19:04, 21 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:49, 21 Mar 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
No i jak zwykle wymiękłeś po kolejnym poście i wygłosiłeś tylko jakieś luźne ogólniki bez jakiegokolwiek sensownego związku z dyskusją. No ale ciągniemy to do oporu


Najpierw zdemolowałem twój hinduistyczny matrix, a później resztę tych bzdur epistemologicznych


Na razie to demolujesz co najwyżej sam siebie i wycinasz już tylko to gdzie jesteś regularnie dorzynany, sprawiając pozory, że w ogóle na coś niby "odpowiadasz" (z tym postem na który odpowiadam włącznie)

Iksranbed napisał:
Musiałbym po prostu po raz kolejny odpowiadać na to samo lub skopiować to co napisałem w poprzednich postach


Kopiowanie twoich bezsensów nie sprawiłoby, że te bezsensy stałyby się jakkolwiek mniejsze

Iksranbed napisał:
Wróć do mojego posta z 16 marca. Wyjaśniłem ci tam bardzo dokładnie dlaczego podobieństwo reprezentacji nie pociąga podobieństwa znaczenia


Niczego tam nie "wyjaśniłeś", po prostu powtórzyłeś bezmyślnie i arbitralnie pewien nonsens za Wittgensteinem i to wszystko. Nonsens, z którym można się tak samo nie zgodzić jak ty się godzisz

Iksranbed napisał:
Wiele zdań należących do różnych języków jest tożsamych pod względem znaczenia, więc rozróżnienie bazujące na reprezentacji jest nieistotne. Na co odpowiedziałeś: "Kompletnie bezsensowna odpowiedź. No ale idziemy dalej, może dalej będzie choć o ciut lepiej" Proszę cię, nie żartuj


I podtrzymuję to co wtedy odpowiedziałem. Przeczytaj powoli ten arbitralny bełkot i nie znajdziesz tam nic poza pewnym pozornym ciągiem znaczeń będących fantazjami Wittgensteina, które jedynie bezmyślnie powtórzyłeś. Nonsens, z którym można się tak samo nie zgodzić jak ty się godzisz

Iksranbed napisał:
Zrezygnowałem z odpowiadania, bo nie mam czasu na takie głupoty, ale może jeszcze kiedyś pobawię się z tobą jak będzie mi się chciało


Na razie to ja bawię się z tobą i nawet mi się chce

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
To nie jest odpowiedź na moje pytanie ani rozwiązanie problemu o jakim mowa. Jak zwykle unik i ucieczka w zasłanianie się pustymi ogólnikami wymyślonymi przez osoby trzecie


Jest to dokładnie odpowiedź na twoje pytanie w jaki sposób dziedziny nauki mogą przejąć niektóre z zadań epistemologii


Nie jest to żadna "odpowiedź", po prostu arbitralnie stwierdziłeś sobie, że coś jakieś dziedziny niby "rozwiązują" i uznałeś sprawę za zamkniętą. Równie dobrze mógłbyś tak samo arbitralnie wybełkotać, że królewna śnieżka też rozwiązała jakieś problemy epistemologiczne i wyszłoby dokładnie na to samo

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Teoria ewolucji to taka sobie laicka fantazja o przemianie żab w księżniczki więc pomoże ci tu jak umarłemu kadzidło


Żenujące, niczym niepoparte brednie


Bredniami to są jak na razie twoje darwinowskie bajki, których nikt nigdy nie uzasadnił a na które się mimo to powołujesz

Iksranbed napisał:
Zaktualizuj ten artykuł, bo nawet linki nie działają


A jak mają działać wszystkie linki po 10 latach? Czytasz choć czasem te swoje idiotyzmy przed wysłaniem?

Iksranbed napisał:
Weźmy np. Dorudon:

Cytat:
o Dorudon

Kolejne naciągane znalezisko. Tak jak w przypadku Ambulocetusa, niekompletny szkielet zawierający brak tylnych kończyn i w ogóle kości miednicowej, na podstawie której można stwierdzić, że stwór ten w ogóle mógł chodzić po lądzie:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Jeśli to ma być "dowód" na "chodzącego wieloryba", to w takim razie moje 10 palców ręki może być równie dobrze dowodem na to, że mam 20 palców u ręki.

Z tego co mówi szkielet można wywnioskować tylko tyle, że Dorudon miał przednie kończyny jak foka i mogły one służyć do chwytania podczas kopulacji, jak u Rodhocetusa i Basilosaurusa. Tylko tyle mówi materiał dowodowy i nie chce powiedzieć nic więcej. Znów zero dowodów na "chodzącego wieloryba"


Oczywiście w powyższym tekście pełnym wstawek o charakterze emocjonalnym (za co odpowiedzialne są struktury w twoim mózgu takie jak podwzgórze i układ limbiczny powstałe w procesie doboru naturalnego) nie znajdziemy nic co mogłoby zaprzeczyć ustaleniom paleontologów dotyczących pochodzenia tego walenia


Mój tekst zaprzecza darwinowskim fantazjom i ekstrapolacjom ex post na całej linii i robi to bezwzględnie skutecznie

Iksranbed napisał:
W muzeum w waszyngtonie można zobaczyć szkielet z tylnymi kończynami jako narządy szczątkowe (tak jak u współczesnych wielorybów), więc nie wiem gdzieś to znowu wyczytał że jest inaczej


Domniemane narządy szczątkowe to nie są jakieś "tylne kończyny", darwiniści już tak mają, że robią na przykład z kości ogonowej człowieka pozostałość po ogonie małpy ale to już tylko takie błędnokołowe bajeczki darwinowskie i nic więcej i ty tutaj powielasz dokładnie te same tautologie darwinowskie

Iksranbed napisał:
Lepiej podaj źródło, bo stajesz się coraz mniej wiarygodny


Źródła na wszystko były podawane a że jakiś link nie działa po 10 latach to rzecz zupełnie naturalna. Sam nie podałeś nic co by zaprzeczało temu co wtedy napisałem w temacie Dorudona, powołując się niby jedynie na jakieś muzeum waszyngtońskie, do którego też musiałeś dośpiewać jedynie swoje ateistyczne fantazje o rzekomych "narządach szczątkowych" bo nic więcej tam nie ma

Iksranbed napisał:
Warto zauważyć, że twierdzenie, że nie ma ogniw pośrednich jest bzdurą niespójną nawet logicznie, bo niemal każdy osobnik jest pośredni względem swoich przodków i potomków. Jak więc osobnik może być niepośredni ?


Kolejne akrobacje erystyki alpejskiej w wykonaniu darwinowskiego fantasty ateistycznego. Twoi i moi przodkowie nie są ogniwami pośrednimi w sensie darwinowskiej ewolucji gdyż nie ma żadnej ewolucji gatunkowej między tobą a twoimi rodzicami lub przodkami dalszymi. Tak więc chrzanisz już takie bezsensy, aż aż szok

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Przy czym owo niedowiedzione "ewolucyjne wyjaśnienie" to coś, co wyjaśnia się na mocy siebie samego, czyli cały czas błędne koło i błąd logiczny idem per idem


Nauka sama siebie uzasadnia


Coś nie może samo siebie uzasadniać bo będzie w błędnym kole, ale dobrze, że właśnie to potwierdziłeś, że cały twój scjentyzm jest oparty na błędnym kole właśnie, o czym dopiero co napisałem

Iksranbed napisał:
U podstaw powyższych problemów leży kolejne urojenie, że istnieją jakieś prawdziwe metafizyczne fakty z którymi twierdzenia naukowe powinny korespondować


Na razie to jest to co najwyżej twoje urojenie gdyż ja o żadnych "metafizycznych faktach" tu nie napisałem. Jedyne co potrafisz to obalać tylko wciąż jakieś Strawmany

Iksranbed napisał:
Tego typu założenia wyśmiewał Feyerabend w swojej książce


Kolejny wymysł ateistycznego fantasty

Iksranbed napisał:
A więc pokrótce, to że prawda epistemiczna nie koresponduje z metafizyczną nie jest dla mnie żadnym problemem, gdyż nie uznaję tej drugiej i sam też nie wyjaśniłeś czym miałaby ona być


O żadnej "prawdzie metafizycznej" nie pisałem, więc płodzisz właśnie kolejnego Strawmana. Jeśli zaś miałbym już coś za metafizykę uznać, to na pewno byłby to cały twój bełkot

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
No i bzdurą jest też twoje twierdzenie, że indukcja jest uprawomocniona przez "ewolucję", bo ta jest tylko fantazją, a nawet gdyby nie była to i tak nie uprawomocniała by indukcji gdyż ewolucja jest założeniem tyczącym się przeszłości, natomiast indukcja odnosi się do nieznanej przyszłości, więc jedno z drugiego po prostu nie wynika. Non sequitur. Tak więc znowu zmyślasz jakieś pocieszne bajeczki "naukowy ateisto"


Nie przekręcaj mojej wypowiedzi, bo ja pisałem o "wyjaśnieniu", czyli wyjaśnieniu dlaczego indukcja działa a nie logicznym uprawomocnieniu


Nigdzie nie wyjaśniłeś nawet czemu indukcja "działa", ba, nie udowodniłeś nawet, że ona sama przez się "działa" i że jest to coś więcej niż jedynie zbieg okoliczności

Iksranbed napisał:
Jak pisałem już wcześniej wiedza empiryczna nie jest tautologią logiczną i bardzo dobrze że nie jest bo wtedy nic by nie znaczyła


To, że w ogóle istnieje jakaś "wiedza empiryczna" jest jedynie twoim kolejnym metafizycznym wyznaniem wiary

Iksranbed napisał:
Tak więc wymaganie aby rozumowanie indukcyjne miało charakter dedukcyjny wynika z pomylenia wiedzy empirycznej z logiką i jest to w rzeczywistości pseudoproblem nie wymagający rozwiązywania


To, że przyjąłeś sobie jakieś bezsensowne założenia w tej kwestii i uznałeś następnie, że jest to "problem nie wymagający rozwiązywania", w żadnym stopniu nie sprawia jeszcze, że tak właśnie jest. Wynika z tego co najwyżej to, że jedynie w to beztrosko uwierzyłeś

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Wierzący w darwinowską fantazję ateista nie tylko jest w stanie udowodnić, że cokolwiek poznaje, ale startuje on z takiego nihilizmu poznawczego, że nie jest nawet w stanie udowodnić, że w ogóle jakakolwiek jego myśl o świecie jest sensowna


Poznajesz to co masz we wrażeniach zmysłowych


Ale to jest tylko twoje wyznanie wiary oparte na błędnym kole bo aby je zweryfikować musiałbyś oprzeć się na tych samych wrażeniach zmysłowych, tak więc błędne koło jak w mordę strzelił i ateista tkwi w tym błędnym kole od początku do końca i nie ma jak się z niego wydostać, o czym właśnie napisałem pięterko wyżej

Iksranbed napisał:
A jeśli uważasz, że to nie jest poznanie to czym miałoby być ?


Pytasz mnie? Czyli właśnie przyznałeś, że na tym problemie poległeś

Iksranbed napisał:
Gdzieś wcześniej przewinął się przykład hologramu stołu, ale gdyby ten hologram spełniał wszystkie kryteria empiryczne stołu to właśnie byłby stołem


Będąc hologramem stołu jest nie do odróżnienia od stołu i w tym jest rzecz, a nie w tym, że hologram jest niby stołem. Bełkoczesz już coraz większe bezsensy z akapitu na akapit

Iksranbed napisał:
Więc nawet nie rozumiem o czym mowa


Tak, to jest główny twój problem, że dyskutujesz nie rozumiejąc nawet tego o czym dyskutujesz

Iksranbed napisał:
Metafizyka to bezsens, kompletnie nie wiadomo o co ci chodzi


Tak, to jest główny twój problem, że dyskutujesz nie rozumiejąc nawet tego o czym dyskutujesz

Iksranbed napisał:
Tak samo jak z tą iluzją świata zewnętrznego


Tak, to jest główny twój problem, że dyskutujesz nie rozumiejąc nawet tego o czym dyskutujesz

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Nic dziwnego, że w tym punkcie wymiękłeś skoro wszechstronnie wykazałem jak zmanipulowałeś cytaty Feyerabenda i dośpiewałeś do nich nieistniejące pieśni własnej fantazji


Podałem wiele cytatów z których jasno wynika jak należy interpretować jego książkę


Co najwyżej zmanipulowałeś wiele z jego cytatów i dośpiewałeś do nich nieistniejące pieśni własnej fantazji

Iksranbed napisał:
a ty w odpowiedzi na to albo cytowałeś jak obala pomysły Poppera lub pozytywistów, albo pisałeś, że "nic tu nie wynika" tak jak np. pod tym cytatem o rozmowie z von Weizsäckerem w którym wprost stwierdził, że abstrakcyjne rozumowanie filozoficzne jest wzięte z powietrza


Bo dokładnie z tego właśnie nic nie wynika. Bełkotałeś niedorzeczności, że skoro Feyerabend dyskredytuje filozofię, to w ten sposób niby "broni nauki". Tymczasem Non sequitur gdyż Feyerabend dyskredytuje wszystko hurtem, nie tylko filozofię i naukę ale nawet rozum i logikę. Tego właśnie nie skumałeś w swym ciasnym ateistycznym rozumku gimbusie

Iksranbed napisał:
O swoich intencjach wspomina także wielokrotnie w treści książki:

"W kolejnych siedmiu rozdziałach wniosek ten zostanie rozwinięty w sposób bardziej szczegółowy i naświetlmy za pomocą przykładów historycznych. Stąd można by odnieść wrażenie, że zalecam nową metodologię, która kontrindukcją zastępuje indukcje, a także czyni użytek z wielorakości teorii, z poglądów metafizycznych i baśni zamiast ze zwyczajowej pary: teoria/obserwacja. Takie wrażenie byłoby oczywiście błędne"(Przeciw Metodzie, str. 30)


Kolejny cytacik wyrwany z kontekstu i zmanipulowany. A tymczasem wystarczy go przeczytać w izolacji aby zobaczyć, że nigdzie tam nie ma wsparcia dla ani jednej twojej fantazji, nie mówiąc o tym, że Feyerabend "broni" tu niby gdzieś "nauki". Zresztą stwierdziłeś już, że wszystko co pisze Feyerabend jest żartem i tym samym zaorałeś sam siebie ostatecznie w kwestii przytaczania cytatów z Feyerabenda, podcinając gałąź na jakiej sam siedzisz

Iksranbed napisał:
Lecz ty masz to za nic, więc nie bardzo wiem na co mam tu jeszcze odpowiadać, skoro wszystko zostało napisane


Tak, za nic mam twoje permanentne manipulowanie cytatami z Feyerabenda i twoje dośpiewywanie do nich tego czego w nich nie ma

Iksranbed napisał:
Poza tym nie jesteś nawet w stanie podać kryterium odróżnienia twojej filozofii od pseudofilozofii, natomiast w przypadku nauki z niewiadomych przyczyn wprowadzasz pojęcie pseudonauki i wymagasz kryterium rozróżnienia


Na ten twój wymyślony na poczekaniu bezsens też już odpowiadałem: nie ma czegoś takiego jak pseudofilozofia gdyż wszystko jest filozofią, czasem lepszą lub gorszą, ale filozofią. A ty uciekając w ten kolejny pseudoproblem tylko potwierdzasz, że nie masz żadnego kryterium na odróżnienie nauki od pseudonauki. Nawet gdyby kwestia odróżnienia filozofii od pseudofilozofii była rzeczywiście jakimś problemem (nie jest) to brak rozwiązania tej kwestii nie sprawiałby automatycznie, że rozwiązałeś problem demarkacji w nauce. Non sequitur. Tak więc argumentując w ten sposób popełniasz tylko błąd logiczny tu quoque

Iksranbed napisał:
Jeśli więc argumentacja naukowa do uzasadnienia potrzebuje kryterium rozróżnienia to na mocy tego samego kryterium konsekwentnie unieważniam twoją argumentacje dopóki nie podasz kryterium oddzielenia filozofii od pseudofilozofii


Erystyka, gdyż jak pisałem wyżej wymyślony przez ciebie pseudoproblem odróżnienia filozofii od pseudofilozofii nie implikuje, że problem demarkacji w nauce został rozwiązany. Popełniasz tu wulgarny błąd logiczny tu quoque i nic więcej. Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że brak rozwiązania problemu głodu w Afryce implikuje rozwiązanie zagadnienia problemu otyłości w Ameryce i byłby to taki sam bezsens

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Nonsens, odnoszę się zdanie po zdaniu do twoich wypocin więc nie ma mowy o żadnym "przypisywaniu". Za to Strawmany mamy cały czas u ciebie


Wydaje ci się, już pokazałem jak się odnosisz. Bełkoczesz nie na temat albo nie odpowiadasz na moje pytania


Odnoszę się do wszystkiego zdanie po zdaniu a bełkot alogiczny to mamy jak na razie jedynie w twoim wykonaniu, co było widać choćby punkt wyżej

Iksranbed napisał:
Przykład takiej sytuacji np. był 14 marca i do tej pory nie odpowiedziałeś mi czy zgadzasz się już na to, że tożsamość reprezentacji nie implikuje tożsamości znaczenia tej reprezentacji. Nie odpowiedziałeś, bo dobrze wiesz, że co byś nie odpowiedział i tak zostaniesz zaorany


To jedynie czysto semantyczny pseudoproblem, który zaorał sam siebie na mocy siebie samego i wiele razy się do niego już odnosiłem, więc nie ma co dalej kopać leżącego. Przepisałeś coś bezmyślnie za Wittgensteinem i wydaje ci się, że jest to nie odparcia ale jedynie wydaje ci się

Iksranbed napisał:
A czy ja na coś ci nie odpowiedziałem na co szczególnie chciałbyś uzyskać odpowiedź ?


Idzie to już w tony tekstu i musiałbym przekleić niemal całe swoje posty. Ale wtedy i tak byś na to sensownie nie odpowiedział skoro wcześniej też tego nie zrobiłeś. Nawet w tym poście, na który teraz odpowiadam, sprawiasz jedynie pozory odpowiedzi odnosząc się jedynie do jakichś wycinków, choć moja odpowiedź nie była długa. Więc odpuść sobie

Iksranbed napisał:
Wiele z twoich wypocin pomijam, szczególnie gdy mam po raz kolejny odpowiadać na to samo


Bzdura

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Równie dobrze ja mógłbym wykazać ci heretyku sprzeczności np. z treścią Fides et Ratio czy innej encykliki wygłoszonej przez "nieomylnego" papieża co byłoby bardzo proste zważywszy na to co tu wypisujesz


I byłyby to tylko twoje kolejne Strawmany


Od zarania cywilizacji łacińskiej była ona oparta na platońskim realizmie, naukach ścisłych i matematyce ty hinduski sekciarzu. W świetle twojej filozofii nawet najbardziej podstawowe pojęcia teologiczne takie jak np. "cud" kompletnie tracą sens


No i Strawman, jak pisałem, gdyż nie ma tu zbyt wiele mojej filozofii, poza niekonsekwentnym sceptycyzmem "ateisty naukowego", który to niekonsekwentny sceptycyzm przykładam jedynie do wywodów jego samego, co już wyjaśniałem wiele razy


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 13:10, 22 Mar 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:25, 22 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
I podtrzymuję to co wtedy odpowiedziałem. Przeczytaj powoli ten arbitralny bełkot i nie znajdziesz tam nic poza pewnym pozornym ciągiem znaczeń będących fantazjami Wittgensteina, które jedynie bezmyślnie powtórzyłeś. Nonsens, z którym można się tak samo nie zgodzić jak ty się godzisz


Błąd który popełniasz polega na myleniu reprezentacji ze znaczeniem tej reprezentacji. To nie jest to samo o czym świadczy fakt, że wiele zdań zapisanych w różnych językach może znaczyć to samo. Poza tym i tak już nic nie masz, ponieważ wycofałeś się zarówno z tego, że świat zewnętrzny jest snem jak i z tego, że jest iluzją.

Jan Lewandowski napisał:
Nie jest to żadna "odpowiedź", po prostu arbitralnie stwierdziłeś sobie, że coś jakieś dziedziny niby "rozwiązują" i uznałeś sprawę za zamkniętą. Równie dobrze mógłbyś tak samo arbitralnie wybełkotać, że królewna śnieżka też rozwiązała jakieś problemy epistemologiczne i wyszłoby dokładnie na to samo


To tylko urojona, czysto emocjonalna opinia wytworzona przez powstałe w wyniku adaptacji biologicznej podwzgórzowo-limbiczne ośrodki emocjonalne twojego mózgu.

Jan Lewandowski napisał:
Bredniami to są jak na razie twoje darwinowskie bajki, których nikt nigdy nie uzasadnił a na które się mimo to powołujesz


Istnieje wiele dowodów i nie są to jedynie skamieliny. Uznajesz istnienie DNA ? Można zauważyć, że struktura ludzkiego DNA jest bliska DNA szympansów i podobieństwo to stopniowo maleje w przypadku bardziej oddalonych rozgałęzień tego drzewa genealogicznego. Podobnie jest u innych zwierząt a wyniki te są zgodne z rzeczywistymi uwarunkowaniami geograficznymi.

Jan Lewandowski napisał:
A jak mają działać wszystkie linki po 10 latach? Czytasz choć czasem te swoje idiotyzmy przed wysłaniem?


Toteż napisałem żebyś zaktualizował, bo wybrałem losowo jeden przykład z twojego wątku i już wtopa. Napisałeś, że szkielet nie miał miednicy i kończyn tylnych na podstawie czego można stwierdzić, że mógł chodzić po lądzie, podczas gdy w rzeczywistości szkielet zawiera ten fragment w związku z czym można było ustalić, że Dorudon nie mógł posiadać wykształconych kończyn tylnych. Zmyślasz po prostu i nie potrafisz podać źródła z którego rzekomo wziąłeś te fantazje.

Jan Lewandowski napisał:
Domniemane narządy szczątkowe to nie są jakieś "tylne kończyny", darwiniści już tak mają, że robią na przykład z kości ogonowej człowieka pozostałość po ogonie małpy ale to już tylko takie błędnokołowe bajeczki darwinowskie i nic więcej i ty tutaj powielasz dokładnie te same tautologie darwinowskie


Ewolucja polega na stopniowych przemianach jednych cech w inne. Prawie każde nowe znalezisko jest pośrednie pomiędzy tym co już do tej pory znaleziono, więc to że u najstarszych przodków waleni kończyny są kompletne a później na tej linii coraz słabiej rozwinięte potwierdza ewolucje a nie zaprzecza jej.

Jan Lewandowski napisał:
Źródła na wszystko były podawane a że jakiś link nie działa po 10 latach to rzecz zupełnie naturalna. Sam nie podałeś nic co by zaprzeczało temu co wtedy napisałem w temacie Dorudona, powołując się niby jedynie na jakieś muzeum waszyngtońskie, do którego też musiałeś dośpiewać jedynie swoje ateistyczne fantazje o rzekomych "narządach szczątkowych" bo nic więcej tam nie ma


Tu masz [link widoczny dla zalogowanych]pochodzące z tego muzeum. Ten fragment szkieletu jest zachowany dostatecznie dobrze aby ustalić, że kończyny tylne nie były wykształcone.

Jan Lewandowski napisał:
Kolejne akrobacje erystyki alpejskiej w wykonaniu darwinowskiego fantasty ateistycznego. Twoi i moi przodkowie nie są ogniwami pośrednimi w sensie darwinowskiej ewolucji gdyż nie ma żadnej ewolucji gatunkowej między tobą a twoimi rodzicami lub przodkami dalszymi. Tak więc chrzanisz już takie bezsensy, aż aż szok


Przemiana jednych "gatunków" w inne to powolny proces i nie ma żadnego sensu wyróżniać w jednym miejscu jednego "gatunku" a w innym drugiego. To że nie ma wszystkich ogniw pośrednich jest więc zwykłym truizmem ponieważ zawsze gdy mamy gatunek A i B a znajdziemy ogniwo pośrednie C to znów musielibyśmy szukać ogniw pośrednich dla A i C oraz C i B. Prawie każda skamielina to "ogniwo pośrednie" pomiędzy czymś a czymś.

Jan Lewandowski napisał:
Coś nie może samo siebie uzasadniać bo będzie w błędnym kole, ale dobrze, że właśnie to potwierdziłeś, że cały twój scjentyzm jest oparty na błędnym kole właśnie, o czym dopiero co napisałem ... Na razie to jest to co najwyżej twoje urojenie gdyż ja o żadnych "metafizycznych faktach" tu nie napisałem. Jedyne co potrafisz to obalać tylko wciąż jakieś Strawmany


Na czym mogłaby polegać wada takiego systemu jeśli nie na niezgodności z domniemanymi prawdami metafizycznymi ? Nie ma żadnej "obiektywnej prawdy", to co nazywasz prawdą jest tylko "mechanizmem służącym maksymalizacji przepływu kontrolujących go genów". Prawda (w sensie w jakim ty używasz tego słowa) to taki wymysł filozofów nie wiedzących nic o neuronalnych aspektach procesów poznawczych. Z błędnym kołem też nie ma żadnego problemu. Można przyjąć dowolny skuteczny system samouzasadniających się przekonań. Pojedyncze elementy tego systemu nie muszą korespondować z czymś na zewnątrz (ponieważ nie ma nic na zewnątrz) a jedynie jako całość zgadzać się z doświadczeniem. Problem w tym, że religianci często tego nie rozumieją. Są to zwykle naiwni realiści metafizyczni, którzy myślą, że elementy wewnętrzne systemu też powinny z czymś korespondować. Otóż nie ma takiej korespondencji, prawie zawsze gdy system koliduje z doświadczeniem można go zmodyfikować na wiele różnych sposobów, co niezbicie dowodzi, że jego elementy wewnętrzne z niczym nie korespondują.

Jan Lewandowski napisał:
O żadnej "prawdzie metafizycznej" nie pisałem, więc płodzisz właśnie kolejnego Strawmana. Jeśli zaś miałbym już coś za metafizykę uznać, to na pewno byłby to cały twój bełkot


A kto twierdził, że spójność i empiryczna skuteczność teorii nie wystarcza do uznania tej teorii za prawdziwą ?

Jan Lewandowski napisał:
Nigdzie nie wyjaśniłeś nawet czemu indukcja "działa", ba, nie udowodniłeś nawet, że ona sama przez się "działa" i że jest to coś więcej niż jedynie zbieg okoliczności


Indukcją nazywamy proces wprowadzania zdań do systemu na podstawie dużej lecz skończonej ilości doświadczeń, natomiast zbiegiem okoliczności nazywamy sytuacje gdy doświadczamy zdarzenia dotychczas nieskorelowanego w ramach naszego systemu. Są to więc dwie różne rzeczy i dlatego nie mogą być tożsame. Patrz wyżej gdzie skrytykowałem twoje metafizyczne podejście do teorii prawdy.

Jan Lewandowski napisał:
To, że w ogóle istnieje jakaś "wiedza empiryczna" jest jedynie twoim kolejnym metafizycznym wyznaniem wiary


Nie jest założeniem metafizycznym, bo w przeciwieństwie do ciebie nie jestem zwolennikiem metafizycznych podejść do kwestii "prawdy". Wiedzą empiryczną nazywam system reguł pozwalający na wyprowadzanie zdań zgodnych z rezultatami doświadczeń.

Jan Lewandowski napisał:
Ale to jest tylko twoje wyznanie wiary oparte na błędnym kole bo aby je zweryfikować musiałbyś oprzeć się na tych samych wrażeniach zmysłowych, tak więc błędne koło jak w mordę strzelił i ateista tkwi w tym błędnym kole od początku do końca i nie ma jak się z niego wydostać, o czym właśnie napisałem pięterko wyżej


Znów jakieś metafizyczne bujdy. Przecież to jest totalny bezsens co tu napisałeś. Nie muszę się z niczego wydostawać, a ty nawet nie napisałeś o co ci chodzi.

Jan Lewandowski napisał:
Pytasz mnie? Czyli właśnie przyznałeś, że na tym problemie poległeś


Tam gdzie nie ma pytania nie ma również odpowiedzi. A ty nie sprecyzowałeś o co pytasz. Wybąkałeś z siebie tylko jakieś metafizyczne pierdoły i nie określiłeś co rozumiesz przez słowo "poznanie" w pytaniu do mnie skierowanym. Proszę mi dokładnie określić co to znaczy "poznaje" w zdaniu: "ateista nie tylko jest w stanie udowodnić, że cokolwiek poznaje".

Jan Lewandowski napisał:
Będąc hologramem stołu jest nie do odróżnienia od stołu i w tym jest rzecz, a nie w tym, że hologram jest niby stołem. Bełkoczesz już coraz większe bezsensy z akapitu na akapit


Jeśli nazwiesz słowem "hologram" coś co ma wszystkie cechy stołu to to coś będzie również stołem czy ci się to podoba czy nie :rotfl:, Metafizyku.

Jan Lewandowski napisał:
Bo dokładnie z tego właśnie nic nie wynika. Bełkotałeś niedorzeczności, że skoro Feyerabend dyskredytuje filozofię, to w ten sposób niby "broni nauki". Tymczasem Non sequitur gdyż Feyerabend dyskredytuje wszystko hurtem, nie tylko filozofię i naukę ale nawet rozum i logikę. Tego właśnie nie skumałeś w swym ciasnym ateistycznym rozumku gimbusie


Nie wiem gdzie wyczytałeś, że dyskredytuje "rozum i logikę", skoro w cytatach które podałem zachwala osiągnięcia naukowców i kontrastuje je z "bezpłodnością" filozofów. Naprawdę nie ma tam nigdzie nic o dyskredytowaniu rozumu ty staruchu z demencją.

Jan Lewandowski napisał:
Kolejny cytacik wyrwany z kontekstu i zmanipulowany. A tymczasem wystarczy go przeczytać w izolacji aby zobaczyć, że nigdzie tam nie ma wsparcia dla ani jednej twojej fantazji, nie mówiąc o tym, że Feyerabend "broni" tu niby gdzieś "nauki".


No to omów ten kontekst i moją rzekomą manipulacje tak jak i ja omówiłem twoją ap ropo tego, że "...powinniśmy przyznać, że dzisiejsza nauka jest nieracjonalna". Pamiętasz jak to napisałeś ? Pisałeś to wielokrotnie a ja wtedy dokładnie omawiałem o co tam Feyerabendowi chodziło, tymczasem ty odpowiadasz mi pustym słowotokiem bez żadnej wartości merytorycznej.

Jan Lewandowski napisał:
Zresztą stwierdziłeś już, że wszystko co pisze Feyerabend jest żartem i tym samym zaorałeś sam siebie ostatecznie w kwestii przytaczania cytatów z Feyerabenda, podcinając gałąź na jakiej sam siedzisz


Stwierdziłem tak tylko o Przeciw Metodzie, ale akurat to że jego filozofia się samounicestwia to dla niego przecież zaleta. "Mieliśmy zatem dwa tumory do wycięcia - filozofię nauki i filozofię ogólną (etykę, epistemologię itd.) - oraz dwa obszary świata, które mogły się bez nich obyć - naukę i zdrowy rozsądek"

Jan Lewandowski napisał:
Tak, za nic mam twoje permanentne manipulowanie cytatami z Feyerabenda i twoje dośpiewywanie do nich tego czego w nich nie ma


Czego znów tam nie ma ? Uważasz np. że nie ma tam tego, że nauka i zdrowy rozsądek mogą się obyć bez filozofii ?

Jan Lewandowski napisał:
Na ten twój wymyślony na poczekaniu bezsens też już odpowiadałem: nie ma czegoś takiego jak pseudofilozofia gdyż wszystko jest filozofią, czasem lepszą lub gorszą, ale filozofią. A ty uciekając w ten kolejny pseudoproblem tylko potwierdzasz, że nie masz żadnego kryterium na odróżnienie nauki od pseudonauki.


Ja też uznaje, że nie ma czegoś takiego jak "pseudonauka". Wszystko można przedstawić jako teorie naukową a to czy zostanie ona dowiedziona czy uznana za błędną to inna sprawa. Czy ty w ogóle czytałeś Feyerabenda ? Te filozoficzne pseudoproblemy są dla nauki zupełnie nieistotne.

Jan Lewandowski napisał:
Nawet gdyby kwestia odróżnienia filozofii od pseudofilozofii była rzeczywiście jakimś problemem (nie jest) to brak rozwiązania tej kwestii nie sprawiałby automatycznie, że rozwiązałeś problem demarkacji w nauce. Non sequitur. Tak więc argumentując w ten sposób popełniasz tylko błąd logiczny tu quoque


Sprawiłby ponieważ skoro rzeczywiście kryterium demarkacji jest konieczne do uprawomocnienia teorii (to też trzeba wytłumaczyć dlaczego) to tak samo takie kryterium obowiązuje w dociekaniach filozoficznych, lecz skoro nie masz kryterium demarkacji dla filozofii ani filozofów filozofii, którzy mogliby dumać nad tym problemem to z automatu ten problem dotyczy także twojego stwierdzenia. Jednym słowem, jeśli uznasz to twierdzenie za uzasadnione to będzie oznaczało, że jest nieuzasadnione, czyli jest nieuzasadnione.

Jan Lewandowski napisał:
Erystyka, gdyż jak pisałem wyżej wymyślony przez ciebie pseudoproblem odróżnienia filozofii od pseudofilozofii nie implikuje, że problem demarkacji w nauce został rozwiązany. Popełniasz tu wulgarny błąd logiczny tu quoque i nic więcej. Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że brak rozwiązania problemu głodu w Afryce implikuje rozwiązanie zagadnienia problemu otyłości w Ameryce i byłby to taki sam bezsens


Po pierwsze ja wcale nie uważam, że jakaś dziedzina potrzebuje kryterium demarkacji, gdyż to kryterium nie jest przecież potrzebne do uzasadnienia twierdzeń w obrębie tej dziedziny. Jeśli jednak z jakiegokolwiek powodu twierdzisz że takie kryterium jest niezbędne to podważasz tym samym zasadność tego właśnie twierdzenia, które też jest wygłoszone w ramach dziedziny nie posiadającej kryterium demarkacji. Przykład z otyłością jest nietrafiony, bo jego powiązanie z głodem w Afryce może i istnieje ale trzeba byłoby wyjaśnić dlaczego istnieje takie właśnie powiązanie. Osobną sprawą jest też to, że wymóg kryterium demarkacji wziąłeś z sufitu i uznałeś nie wiadomo skąd, że jest to "problem wymagający rozwiązania". Dlaczego ? Bo tak mówił Popper, on wiele głupot wygadywał i zupełnie mnie to nie obchodzi.

Jan Lewandowski napisał:
Odnoszę się do wszystkiego zdanie po zdaniu a bełkot alogiczny to mamy jak na razie jedynie w twoim wykonaniu, co było widać choćby punkt wyżej


Co z tego że zdanie po zdaniu, gdy odpowiedzi są pozbawione treści. Na przykłada jedno zdanie w postaci: "Kompletnie bezsensowna odpowiedź. No ale idziemy dalej, może dalej będzie choć o ciut lepiej" nie jest odpowiedzią rzeczową.

Jan Lewandowski napisał:
To jedynie czysto semantyczny pseudoproblem, który zaorał sam siebie na mocy siebie samego i wiele razy się do niego już odnosiłem, więc nie ma co dalej kopać leżącego. Przepisałeś coś bezmyślnie za Wittgensteinem i wydaje ci się, że jest to nie odparcia ale jedynie wydaje ci się


Problem to masz właśnie ty. Skończyłeś w końcu na tym, że wycofałeś* się zarówno z tego, że świat zewnętrzny jest snem i że świat zewnętrzny jest iluzją. No więc czym jest jeśli nie światem zewnętrznym ?

*"Bzdura, moja teza nie zakłada, że wszystko jest snem/iluzją więc jedyne co ty tu obalasz to własnego Strawmana i nic więcej"

Jan Lewandowski napisał:
No i Strawman, jak pisałem, gdyż nie ma tu zbyt wiele mojej filozofii, poza niekonsekwentnym sceptycyzmem "ateisty naukowego", który to niekonsekwentny sceptycyzm przykładam jedynie do wywodów jego samego, co już wyjaśniałem wiele razy


Nie wydaje mi się, gdyż niedawno widziałem jak narzucasz te idealistyczne machloje także innym wierzącym. Ale nawet gdyby było jak piszesz to jeszcze gorzej, bo to znaczy, że jesteś naiwnym realistą metafizycznym i do tego dualistą kartezjańskim.


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Czw 0:31, 23 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:30, 23 Mar 2017    Temat postu:

Widzę, że zmieniłeś awatar i wstawiłeś sobie [link widoczny dla zalogowanych] niż ten poprzedni. No ale od tego pajaca też w sumie niewiele odbiegasz poziomem

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
I podtrzymuję to co wtedy odpowiedziałem. Przeczytaj powoli ten arbitralny bełkot i nie znajdziesz tam nic poza pewnym pozornym ciągiem znaczeń będących fantazjami Wittgensteina, które jedynie bezmyślnie powtórzyłeś. Nonsens, z którym można się tak samo nie zgodzić jak ty się godzisz


Błąd który popełniasz polega na myleniu reprezentacji ze znaczeniem tej reprezentacji. To nie jest to samo o czym świadczy fakt, że wiele zdań zapisanych w różnych językach może znaczyć to samo


To twierdzenie też, więc jeśli jest ono prawdziwe to jest zarazem fałszywe i ciągle powielasz tylko ten sam samowywrotny bełkot. Uczepiłeś się arbitralnych podziałów zmyślonych przez Wittgensteina i nie widzisz jak sam na tym płyniesz. Ale tak to już jest z bezmyślnością "ateistów naukowych"

Iksranbed napisał:
Poza tym i tak już nic nie masz, ponieważ wycofałeś się zarówno z tego, że świat zewnętrzny jest snem jak i z tego, że jest iluzją


Bzdura i kolejny Strawman gdyż "naukowy ateista" nie ma już nic innego poza takimi chwytami erystycznymi. Z niczego się nie "wycofywałem" gdyż po prostu nigdy nie twierdziłem, że świat zewnętrzny jest "snem". Jedyne co twierdziłem to tylko to, że sen jest analogią ukazującą złudność myślenia realistów poznawczych powołujących się na subiektywne odczucie realności, obecne również we śnie. Ani ty, ani Wittgenstein nie zrozumieliście obaj o co chodzi z argumentacją odwołującą się do snu. Kolejną permanentną bzdurą i kolejnym Stramwanem jest twoje stwierdzenie, że "wycofałem" się z tego, że świat jest "iluzją". Oczywiście nie musiałem się z niczego takiego "wycofywać" gdyż niczego takiego nie twierdzę. Jedyne co twierdzę to tylko to, że realista poznawczy i "ateista naukowy"nie jest w stanie podać żadnego dowodu na to, że tak nie jest. Jest zasadnicza różnica pomiędzy tym w co ja wierzę i tym czego nie może udowodnić realista poznawczy, tudzież "ateista naukowy"

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Nie jest to żadna "odpowiedź", po prostu arbitralnie stwierdziłeś sobie, że coś jakieś dziedziny niby "rozwiązują" i uznałeś sprawę za zamkniętą. Równie dobrze mógłbyś tak samo arbitralnie wybełkotać, że królewna śnieżka też rozwiązała jakieś problemy epistemologiczne i wyszłoby dokładnie na to samo


To tylko urojona, czysto emocjonalna opinia wytworzona przez powstałe w wyniku adaptacji biologicznej podwzgórzowo-limbiczne ośrodki emocjonalne twojego mózgu


Ale bezsens właśnie wybełkotałeś. To teraz sobie przystaw ten bezsens do tego co wybełkotałeś tu i wszędzie indziej. Kto wam tak ciągle pierze mózgi tymi scjentycznymi idiotyzmami?

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Bredniami to są jak na razie twoje darwinowskie bajki, których nikt nigdy nie uzasadnił a na które się mimo to powołujesz


Istnieje wiele dowodów i nie są to jedynie skamieliny


Nie istnieje żaden "dowód" na bajkę darwinowską, wszystko w tej kwestii sprowadza się jedynie do błędnokołowych rozumowań i fantazji oraz nieuprawnionych ekstrapolacji ex post

Iksranbed napisał:
Uznajesz istnienie DNA ?


Istnienie DNA również nie dowodzi bajki darwinowskiej

Iksranbed napisał:
Można zauważyć, że struktura ludzkiego DNA jest bliska DNA szympansów i podobieństwo to stopniowo maleje w przypadku bardziej oddalonych rozgałęzień tego drzewa genealogicznego. Podobnie jest u innych zwierząt a wyniki te są zgodne z rzeczywistymi uwarunkowaniami geograficznymi


Podobieństwo nie oznacza pokrewieństwa, analogia non est genealogia, popełniasz typowy dla darwinistów błąd w rozumowaniu w tym miejscu

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
A jak mają działać wszystkie linki po 10 latach? Czytasz choć czasem te swoje idiotyzmy przed wysłaniem?


Toteż napisałem żebyś zaktualizował, bo wybrałem losowo


Baju baju. Myślę, że szukałeś długo tam dziury w całym

Iksranbed napisał:
jeden przykład z twojego wątku i już wtopa


Jaka niby "wtopa"? O Dorudonie napisałem:

"Tak jak w przypadku Ambulocetusa, niekompletny szkielet zawierający brak tylnych kończyn i w ogóle kości miednicowej, na podstawie której można stwierdzić, że stwór ten w ogóle mógł chodzić po lądzie"

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/ogniwa-posrednie,2662.html

I dokładnie jest tak jak napisałem: "brak tylnych kończyn i w ogóle kości miednicowej, na podstawie której można stwierdzić, że stwór ten w ogóle mógł chodzić po lądzie", co można sprawdzić nawet na podstawie zdjęcia eksponatu znajdującego się w muzeum waszyngtońskim, na które sam się powołałeś

[link widoczny dla zalogowanych]

Nigdzie więc żadnej "wtopy" nie popełniłem w tym punkcie i po prostu zmyślasz

Ten szkielet pomoże bajce darwinowskiej jak umarłemu kadzidło, tak samo zresztą jak inne szkielety, które są ponadto bardzo często fałszowane i "ulepszane" przez darwinistów, jak to było choćby z tzw. "człowiekiem pekińskim", którego darwiniści zrobili z czaszki pawiana

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/ogniwa-posrednie,2662.html

Iksranbed napisał:
Napisałeś, że szkielet nie miał miednicy i kończyn tylnych na podstawie czego można stwierdzić, że mógł chodzić po lądzie, podczas gdy w rzeczywistości szkielet zawiera ten fragment w związku z czym można było ustalić, że Dorudon nie mógł posiadać wykształconych kończyn tylnych. Zmyślasz po prostu i nie potrafisz podać źródła z którego rzekomo wziąłeś te fantazje


No to pokaż mi zdjęcie tych rzekomych "kończyn tylnych" Dorudona i zdjęcie jego miednicy w szkielecie oryginalnym a nie w jakiejś jego darwinowskiej rekonstrukcji a la czaszka pawiana udająca czaszkę "człowieka jaskiniowego"

Poza tym takie ewentualne tylne kończyny i tak niczego by nie dowiodły w kwestii bajki darwinowskiej ale na razie nie będę cię jeszcze dorzynał w tej materii i zaczekam z tym na potem

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Domniemane narządy szczątkowe to nie są jakieś "tylne kończyny", darwiniści już tak mają, że robią na przykład z kości ogonowej człowieka pozostałość po ogonie małpy ale to już tylko takie błędnokołowe bajeczki darwinowskie i nic więcej i ty tutaj powielasz dokładnie te same tautologie darwinowskie


Ewolucja polega na stopniowych przemianach jednych cech w inne. Prawie każde nowe znalezisko jest pośrednie pomiędzy tym co już do tej pory znaleziono, więc to że u najstarszych przodków waleni kończyny są kompletne a później na tej linii coraz słabiej rozwinięte potwierdza ewolucje a nie zaprzecza jej


Niczego to nie "potwierdza" w kwestii tej bajki, którą ty nazywasz szumnie "ewolucją". Niemal wszystkie "formy pośrednie" jakie darwiniści "znajdują" i które są w 99% "rekonstruowane" jedynie z ich wyobraźni, można znaleźć również we współczesnych formach żyjących. Prawie do każdego takiego przypadku znalazłem jakiś przykład współczesny

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/ogniwa-posrednie,2662.html

Jedyne co mówi materiał dowodowy nie interpretowany w świetle bajki darwinowskiej to jest to, że te formy, które darwiniści uważają za "pośrednie", żyją lub mogą żyć obok siebie w tym samym czasie. Nie są więc względem siebie pośrednie ale równoległe. A nawet gdyby nie zawsze żyły równolegle to i tak są one "pośrednie" jedynie w świetle bajki darwinowskiej, co jest zwykłym błędnokołowym rozumowaniem w tym miejscu bo to co dopiero powinno zostać wywnioskowane jest zarazem przesłanką w tym wnioskowaniu. Klasyczne darwinowskie petitio principii

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Źródła na wszystko były podawane a że jakiś link nie działa po 10 latach to rzecz zupełnie naturalna. Sam nie podałeś nic co by zaprzeczało temu co wtedy napisałem w temacie Dorudona, powołując się niby jedynie na jakieś muzeum waszyngtońskie, do którego też musiałeś dośpiewać jedynie swoje ateistyczne fantazje o rzekomych "narządach szczątkowych" bo nic więcej tam nie ma


Tu masz [link widoczny dla zalogowanych]pochodzące z tego muzeum. Ten fragment szkieletu jest zachowany dostatecznie dobrze aby ustalić, że kończyny tylne nie były wykształcone


Sam to zdjęcie wkleiłem wyżej i nie ma tam nic takiego co podpowiada ci twoja fantazja darwinowska

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Kolejne akrobacje erystyki alpejskiej w wykonaniu darwinowskiego fantasty ateistycznego. Twoi i moi przodkowie nie są ogniwami pośrednimi w sensie darwinowskiej ewolucji gdyż nie ma żadnej ewolucji gatunkowej między tobą a twoimi rodzicami lub przodkami dalszymi. Tak więc chrzanisz już takie bezsensy, aż aż szok


Przemiana jednych "gatunków" w inne to powolny proces i nie ma żadnego sensu wyróżniać w jednym miejscu jednego "gatunku" a w innym drugiego


No ale co z tego co tu napisałeś właściwie wynika ateuszu? Nic, po prostu wyznałeś jedynie swoją darwinowską wiarę w proces przemiany. Ale przecież ten proces jest właśnie przedmiotem sporu więc nie możesz używać tej wiary zarazem jako argumentu. Lecimy dalej, może tam postarasz się bardziej

Iksranbed napisał:
To że nie ma wszystkich ogniw pośrednich jest więc zwykłym truizmem ponieważ zawsze gdy mamy gatunek A i B a znajdziemy ogniwo pośrednie C to znów musielibyśmy szukać ogniw pośrednich dla A i C oraz C i B. Prawie każda skamielina to "ogniwo pośrednie" pomiędzy czymś a czymś


Nadal wyznajesz jedynie swoją wiarę w proces przemiany ateisto i nic więcej. Jak pisałem wyżej, jedyne co mówi materiał dowodowy nie interpretowany w świetle bajki darwinowskiej to jest to, że te formy, które darwiniści uważają za "pośrednie", żyją lub mogą żyć obok siebie w tym samym czasie. Nie są więc względem siebie pośrednie ale równoległe. A nawet gdyby nie zawsze żyły równolegle to i tak są one "pośrednie" jedynie w świetle bajki darwinowskiej, co jest zwykłym błędnokołowym rozumowaniem w tym miejscu bo to co dopiero powinno zostać wywnioskowane jest zarazem przesłanką w tym wnioskowaniu. Klasyczne darwinowskie petitio principii

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Coś nie może samo siebie uzasadniać bo będzie w błędnym kole, ale dobrze, że właśnie to potwierdziłeś, że cały twój scjentyzm jest oparty na błędnym kole właśnie, o czym dopiero co napisałem ... Na razie to jest to co najwyżej twoje urojenie gdyż ja o żadnych "metafizycznych faktach" tu nie napisałem. Jedyne co potrafisz to obalać tylko wciąż jakieś Strawmany


Na czym mogłaby polegać wada takiego systemu jeśli nie na niezgodności z domniemanymi prawdami metafizycznymi ?


A co to ma wspólnego z błędnym kołem, które robisz? Popełniasz tu błąd logiczny Red Herring po prostu

Iksranbed napisał:
Nie ma żadnej "obiektywnej prawdy", to co nazywasz prawdą jest tylko "mechanizmem służącym maksymalizacji przepływu kontrolujących go genów"


Takie sobie wyznanie wiary ateusza w jakiś kolejny uświęcony scjentyzmem dogmat, który brzmi efekciarsko

A jeśli nie ma obiektywnej prawdy to tym gorzej dla twojego scjentyzmu

A poza tym dalej nie na temat w tym punkcie, czyli dalej sofistyka Red Herring

Iksranbed napisał:
Prawda (w sensie w jakim ty używasz tego słowa) to taki wymysł filozofów nie wiedzących nic o neuronalnych aspektach procesów poznawczych


A jak to twoje samowywrotne stwierdzenie ma się w świetle twojego stwierdzenia wypowiedzianego przed chwilą, że nie ma prawdy obiektywnej? Właśnie się zaorałeś po raz n-ty

Iksranbed napisał:
Z błędnym kołem też nie ma żadnego problemu. Można przyjąć dowolny skuteczny system samouzasadniających się przekonań


Co po raz kolejny będzie błędnym kołem

Iksranbed napisał:
Pojedyncze elementy tego systemu nie muszą korespondować z czymś na zewnątrz (ponieważ nie ma nic na zewnątrz) a jedynie jako całość zgadzać się z doświadczeniem. Problem w tym, że religianci często tego nie rozumieją


Jak na razie to ty nie rozumiesz tego, że "zgodność" czegoś "z doświadczeniem" nie rozstrzyga w sumie o niczym, choćby dlatego, że wszelkie doświadczenie i tak jest obciążone teoretycznie a poza tym nawet milion N doświadczeń może zostać zanegowane przez zaledwie jedno banalne doświadczenie N +1 (jak w klasycznym przykładzie z czarnymi łabędziami)

Iksranbed napisał:
Są to zwykle naiwni realiści metafizyczni, którzy myślą, że elementy wewnętrzne systemu też powinny z czymś korespondować


To właśnie "ateiści naukowi" są realistami poznawczymi i widać to w każdej polemice z takim ateistą. Tu na forum wśród apologetów przeważa idealizm teoriopoznawczy jako światopogląd wojujący, choć nie musi on być zarazem tożsamy ze światopoglądem bazowym apologety (tak jest w moim przypadku). Więc nie wiem co ty za głupoty znowu tu wypisujesz

Iksranbed napisał:
Otóż nie ma takiej korespondencji, prawie zawsze gdy system koliduje z doświadczeniem można go zmodyfikować na wiele różnych sposobów, co niezbicie dowodzi, że jego elementy wewnętrzne z niczym nie korespondują


No to właśnie po raz n-ty zaorałeś swój scjentyzm i dowolną naukową bajeczkę na jaką się powołasz, wraz z bajką darwinowską

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
O żadnej "prawdzie metafizycznej" nie pisałem, więc płodzisz właśnie kolejnego Strawmana. Jeśli zaś miałbym już coś za metafizykę uznać, to na pewno byłby to cały twój bełkot


A kto twierdził, że spójność i empiryczna skuteczność teorii nie wystarcza do uznania tej teorii za prawdziwą ?


No ale co to ma znowu wspólnego z jakąś "prawdą metafizyczną"? Wszystko ci się już miesza. A pisząc, że spójność i empiryczna skuteczność teorii nie wystarcza do uznania tej teorii za prawdziwą robiłem to w ramach wykazania metafizyki w twoich poglądach scjentycznych, których za metafizyczne nie uważałeś

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Nigdzie nie wyjaśniłeś nawet czemu indukcja "działa", ba, nie udowodniłeś nawet, że ona sama przez się "działa" i że jest to coś więcej niż jedynie zbieg okoliczności


Indukcją nazywamy proces wprowadzania zdań do systemu na podstawie dużej lecz skończonej ilości doświadczeń


Nawet tego nie umiesz poprawnie określić. Indukcją nazywamy proces uogólniania na nieskończone uniwersum zdań bazowych opartych na skończonej liczbie doświadczeń

Iksranbed napisał:
natomiast zbiegiem okoliczności nazywamy sytuacje gdy doświadczamy zdarzenia dotychczas nieskorelowanego w ramach naszego systemu. Są to więc dwie różne rzeczy i dlatego nie mogą być tożsame


A kto mówi, że mają być "tożsame". Wszystko już ci się miesza. Ja właśnie twierdzę, że nie są tożsame a są pomimo to korelowane w ramach wzajemnego uzasadnienia

Iksranbed napisał:
Patrz wyżej gdzie skrytykowałem twoje metafizyczne podejście do teorii prawdy


Ty coś "skrytykowałeś"? Co najwyżej własne Strawmany

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
To, że w ogóle istnieje jakaś "wiedza empiryczna" jest jedynie twoim kolejnym metafizycznym wyznaniem wiary


Nie jest założeniem metafizycznym, bo w przeciwieństwie do ciebie nie jestem zwolennikiem metafizycznych podejść do kwestii "prawdy". Wiedzą empiryczną nazywam system reguł pozwalający na wyprowadzanie zdań zgodnych z rezultatami doświadczeń


I jak na razie nigdzie nie byłeś w stanie wykazać, że te "reguły" są czymś więcej niż tylko twoją laicką metafizyką, należącą wyłącznie do świata twoich przekonań i stanów psychicznych, odróżnialnych jakkolwiek w kwestii zawartości prawdy od choćby twojego stanu psychicznego w którym pojawiło się twoje pragnienie oddania moczu. W zasadzie produkujesz w tej kwestii jedynie ateistyczne wyznania wiary, czyli eo ipso laicką metafizykę

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Ale to jest tylko twoje wyznanie wiary oparte na błędnym kole bo aby je zweryfikować musiałbyś oprzeć się na tych samych wrażeniach zmysłowych, tak więc błędne koło jak w mordę strzelił i ateista tkwi w tym błędnym kole od początku do końca i nie ma jak się z niego wydostać, o czym właśnie napisałem pięterko wyżej


Znów jakieś metafizyczne bujdy. Przecież to jest totalny bezsens co tu napisałeś. Nie muszę się z niczego wydostawać, a ty nawet nie napisałeś o co ci chodzi


Jak to nie napisałem? Napisałem to bardzo wyraźnie: Ale to jest tylko twoje wyznanie wiary oparte na błędnym kole bo aby je zweryfikować musiałbyś oprzeć się na tych samych wrażeniach zmysłowych

Tak więc po prostu skapitulowałeś w tym punkcie bo błędne kółko jakie zrobiłeś jest ewidentne i nie masz pomysłu jak z tego wybrnąć. Nic dziwnego gdyż po prostu nie jesteś w stanie z tego wybrnąć i de facto nie da się z tego wybrnąć. Nie takie cwaniaczki jak ty próbowały i na próżno

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Pytasz mnie? Czyli właśnie przyznałeś, że na tym problemie poległeś


Tam gdzie nie ma pytania nie ma również odpowiedzi


No ale to ty zadałeś pytanie odnośnie kolejnego wymyślonego przez siebie sztucznego problemu, a nie ja. Więc to ty masz problem, a nie ja

Iksranbed napisał:
A ty nie sprecyzowałeś o co pytasz


Przecież to ty zadałeś pytanie odnośnie kolejnego wymyślonego przez siebie sztucznego problemu, a nie ja. Więc ty już się całkiem tu pogubiłeś

Iksranbed napisał:
Wybąkałeś z siebie tylko jakieś metafizyczne pierdoły i nie określiłeś co rozumiesz przez słowo "poznanie" w pytaniu do mnie skierowanym. Proszę mi dokładnie określić co to znaczy "poznaje" w zdaniu: "ateista nie tylko jest w stanie udowodnić, że cokolwiek poznaje"


Klasyczny u ciebie trollowski unik w postaci ucieczki w definiowanie potocznych pojęć gdy już nie wiesz co odpowiadać. Eskapizm pełną gębą. A może ty dokładnie określisz co masz na myśli pisząc "określić" i "znaczy"? Może zabawimy się w ten sam sposób w trolling z twoimi słówkami?

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Będąc hologramem stołu jest nie do odróżnienia od stołu i w tym jest rzecz, a nie w tym, że hologram jest niby stołem. Bełkoczesz już coraz większe bezsensy z akapitu na akapit


Jeśli nazwiesz słowem "hologram" coś co ma wszystkie cechy stołu to to coś będzie również stołem czy ci się to podoba czy nie :rotfl:, Metafizyku


Bzdura

"Hologram – zapis fotograficzny na nośniku przynajmniej dwufalowego obrazu interferencyjnego, który w odczycie daje dwa niezależne od siebie obrazy przestrzenne 3D (trójwymiarowe)"

[link widoczny dla zalogowanych]

Wystarczy teraz podstawić słowo "stół" przed "interferencyjnego" aby szybko zorientować się jako androny wypisujesz

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Bo dokładnie z tego właśnie nic nie wynika. Bełkotałeś niedorzeczności, że skoro Feyerabend dyskredytuje filozofię, to w ten sposób niby "broni nauki". Tymczasem Non sequitur gdyż Feyerabend dyskredytuje wszystko hurtem, nie tylko filozofię i naukę ale nawet rozum i logikę. Tego właśnie nie skumałeś w swym ciasnym ateistycznym rozumku gimbusie


Nie wiem gdzie wyczytałeś, że dyskredytuje "rozum i logikę"


Nie raz o tym pisałem ale masz najwyraźniej demencję: "nawet w obrębie nauki rozum nie jest i nie powinien być wszechwładny, trzeba go często gwałcić lub eliminować na rzecz innych sposobów działania" (P.K. Feyerabend, Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 158, kursywa ode mnie). A na stronie 187 tej samej książki logikę Feyerabend nazywa "rzekomo spójną". I wystarczy

Iksranbed napisał:
skoro w cytatach które podałem zachwala osiągnięcia naukowców i kontrastuje je z "bezpłodnością" filozofów


Cytaty to ty najwyżej manipulowałeś. Weźmy choćby twój cytat z Farewell to Reason Feyerabenda na temat Galileusza, na podstawie którego to cytatu wmawiałeś, że Feyerabend uważał Galileusza za wielkiego naukowca. Tymczasem o Galileuszu Feyerabend pisał, że Kościół potraktował go dość łagodnie "pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony" (P.K. Feyerabend, Przeciw Metodzie, s. 131). A w innej swej pracy Feyerabend pisał: "Tak oto przedstawiano Galileusza jako myśliciela, który porzucił puste spekulacje Arystotelesa i jego następców, opierając swoje własne prawa na faktach, uprzednio starannie zebranych. Nic nie może być dalsze od prawdy (...) Kopernikańska idea ruchu Ziemi nie posiadała poparcia w niezależnych danych obserwacyjnych przynajmniej przez pierwsze 150 lat swego istnienia. Co więcej, była ona niezgodna z faktami i z dobrze potwierdzonymi teoriami fizykalnymi" (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą, Warszawa 1979, s. 56 przyp. 1, pogrubienia ode mnie)

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Kolejny cytacik wyrwany z kontekstu i zmanipulowany. A tymczasem wystarczy go przeczytać w izolacji aby zobaczyć, że nigdzie tam nie ma wsparcia dla ani jednej twojej fantazji, nie mówiąc o tym, że Feyerabend "broni" tu niby gdzieś "nauki".


No to omów ten kontekst i moją rzekomą manipulacje


Twoja manipulacja polega na tym, że ten cytat przeczytany w izolacji od twojej nadinterpretacji nie jest w żaden sposób skorelowany z tą nadinterpretacją, którą mu narzucasz

Iksranbed napisał:
tak jak i ja omówiłem twoją ap ropo tego, że "...powinniśmy przyznać, że dzisiejsza nauka jest nieracjonalna". Pamiętasz jak to napisałeś ? Pisałeś to wielokrotnie a ja wtedy dokładnie omawiałem o co tam Feyerabendowi chodziło, tymczasem ty odpowiadasz mi pustym słowotokiem bez żadnej wartości merytorycznej


Niczego tam nie "omawiałeś", tylko manipulowałeś również i tym cytatem Feyerabenda, podając jego kolejne nadinterpretacje, które były w dodatku sprzeczne względem siebie. Najpierw stwierdziłeś bzdurę, że Feyerabend pisząc, że "powinniśmy przyznać, iż dzisiejsza fizyka jest nieracjonalna" (Przeciw Metodzie, s. 244), ma na myśli...... filozofię. Kłamałeś gdyż w cytacie jest wprost mowa o fizyce a nie o filozofii. Mimo to napisałeś kłamstwo:

"napisał wyraźnie, że działalność naukowców byłaby "nieracjonalna" w myśl tych filozofii i jest to argument przeciwko tym filozofiom"

Tymczasem była to bzdura i twoja fantazyjna nadinterpretacja gdyż Feyerabend pisze tu wyraźnie o fizyce a nie o jakichś "filozofiach"

Następnie zaprzeczyłeś sobie i napisałeś o tym samym cytacie:

"To był akurat wzorcowy przykład argumentacji ad absurdum, bo Feyerabend nie pisze, że dzisiejsza fizyka jest nieracjonalna, tylko ,że powinniśmy przyznać, że jest nieracjonalna gdybyśmy zaakceptowali wszystkie użyte reguły dedukcyjne i założenia z których wyszedł w swej argumentacji"

Tutaj już zmyśliłeś kolejną fantazyjną bajkę i nadinterpretację jego słów gdyż to już tylko twoje słowa i nigdzie Feyerabend nic takiego nie napisał. Odpisałem więc na te twoje bujdy tak:

"Nie ma tam nigdzie takiego stwierdzenia, "że powinniśmy przyznać, że jest nieracjonalna gdybyśmy zaakceptowali wszystkie użyte reguły dedukcyjne i założenia z których wyszedł w swej argumentacji". Po prostu wymyśliłeś sobie z sufitu kolejny nieistniejący cytat aby wybronić swe absurdalne robienie z Feyerabenda "obrońcę nauki", choć był on najbardziej zajadłym przeciwnikiem nauki w całym XX wieku. Tak jak pisałem, przy pomocy twoich absurdalnych wymysłów nieistniejących sformułowań można by nawet z Marksa zrobić religianta katolickiego a ze mnie >>ateistę naukowego<<"

W dodatku ta twoja druga nadinterpretacja jest sprzeczna z poprzednią twoją nadinterpretacją gdzie twierdziłeś coś zupełnie innego o tych samych słowach Feyerabenda

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Zresztą stwierdziłeś już, że wszystko co pisze Feyerabend jest żartem i tym samym zaorałeś sam siebie ostatecznie w kwestii przytaczania cytatów z Feyerabenda, podcinając gałąź na jakiej sam siedzisz


Stwierdziłem tak tylko o Przeciw Metodzie


I wystarczy do tego żebyś się do reszty zaorał

Iksranbed napisał:
ale akurat to że jego filozofia się samounicestwia to dla niego przecież zaleta. "Mieliśmy zatem dwa tumory do wycięcia - filozofię nauki i filozofię ogólną (etykę, epistemologię itd.) - oraz dwa obszary świata, które mogły się bez nich obyć - naukę i zdrowy rozsądek"


Które też Feyerabend chce "gwałcić", więc robiąc z niego "obrońcę nauki" zaorałeś się do reszty

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Tak, za nic mam twoje permanentne manipulowanie cytatami z Feyerabenda i twoje dośpiewywanie do nich tego czego w nich nie ma


Czego znów tam nie ma ?


Praktycznie wszystkiego co tam dośpiewałeś

Iksranbed napisał:
Uważasz np. że nie ma tam tego, że nauka i zdrowy rozsądek mogą się obyć bez filozofii ?


Pomoże ci ten cytat z Feyerabenda jak umarłemu kadzidło gdyż zdrowy rozsądek ma on w takim samym lekceważeniu jak filozofię i naukę. A poza tym co innego uprawia Feyerabend jak właśnie nie filozofię? Więc jeśli wierzysz w dyskredytowanie przez Feyerabenda filozofii to właśnie znowu dokonałeś samozaorania bo te dyskredytowanie wynika z niczego innego jak właśnie ze swoistej filozofii Feyerabenda, na którą się właśnie w tym przypadku sam powołujesz. Tak naprawdę wszystko jest filozofią ale może kiedyś do tego jeszcze dojrzejesz gimbusie

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Na ten twój wymyślony na poczekaniu bezsens też już odpowiadałem: nie ma czegoś takiego jak pseudofilozofia gdyż wszystko jest filozofią, czasem lepszą lub gorszą, ale filozofią. A ty uciekając w ten kolejny pseudoproblem tylko potwierdzasz, że nie masz żadnego kryterium na odróżnienie nauki od pseudonauki.


Ja też uznaje, że nie ma czegoś takiego jak "pseudonauka"


Co jest niczym więcej jak tylko kolejnym scjentycznym wyznaniem twojej wiary "ateisto naukowy", zresztą wyznaniem błędnym w świetle faktu, że sami naukowcy mówią o pseudonauce, na przykład w przypadku astrologii czy kreacjonizmu. Więc nie tylko wyznajesz tu swoją wiarę, ale jest to wyraźnie błędna wiara

Iksranbed napisał:
Wszystko można przedstawić jako teorie naukową a to czy zostanie ona dowiedziona czy uznana za błędną to inna sprawa


Teorii naukowej nie da się ani dowieść, ani ostatecznie wykazać jej błędności gdyż bez końca można bronić jej przy pomocy wybiegów ad hoc i aproksymacji, co pokazał na dziesiątkach przykładów z historii fizyki choćby Lakatos piszący już w latach 60. XX wieku o tak zwanym pasie ochronnym teorii. Ale jak widać do tego etapu wiedzy jeszcze nie doszedłeś i o tym jeszcze nie czytałeś, gimbusie

Iksranbed napisał:
Czy ty w ogóle czytałeś Feyerabenda ?


Książki Feyerabenda to ja czytałem już w czasach jak cię jeszcze nie było na świecie, gimboateisto

Iksranbed napisał:
Te filozoficzne pseudoproblemy są dla nauki zupełnie nieistotne


Jedynie w to wierzysz. Te problemy jak najbardziej istnieją a to że się nimi scjentyści nie chcą przejmować jest kompletnie pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Z tego, że ktoś przymknął na coś oczy nie wynika jeszcze, że to coś zniknęło jak zły czar

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Nawet gdyby kwestia odróżnienia filozofii od pseudofilozofii była rzeczywiście jakimś problemem (nie jest) to brak rozwiązania tej kwestii nie sprawiałby automatycznie, że rozwiązałeś problem demarkacji w nauce. Non sequitur. Tak więc argumentując w ten sposób popełniasz tylko błąd logiczny tu quoque


Sprawiłby ponieważ skoro rzeczywiście kryterium demarkacji jest konieczne do uprawomocnienia teorii (to też trzeba wytłumaczyć dlaczego


Oczywiście, że nie trzeba, skoro sami naukowcy mówią o pseudonauce, czy to w przypadku astrologii, czy choćby kreacjonizmu, żeby daleko nie szukać. Tak więc sami naukowcy potwierdzają istnienie zagadnienia demarkacji niezależnie od mówiących o tym filozofów nauki i piszesz po prostu po raz kolejny nieprawdę, tym razem w tej właśnie kwestii

Iksranbed napisał:
to tak samo takie kryterium obowiązuje w dociekaniach filozoficznych, lecz skoro nie masz kryterium demarkacji dla filozofii ani filozofów filozofii, którzy mogliby dumać nad tym problemem to z automatu ten problem dotyczy także twojego stwierdzenia. Jednym słowem, jeśli uznasz to twierdzenie za uzasadnione to będzie oznaczało, że jest nieuzasadnione, czyli jest nieuzasadnione


To tylko kolejny wymyślony przez ciebie sztuczny problem w ramach popełniania przez ciebie taniego wybiegu w postaci błędu logicznego tu quoque i powtarzasz po prostu po raz kolejny arbitralną bzdurę z sufitu, na którą już odpowiadałem. Nie da się i nie ma nawet potrzeby odróżniać filozofii od rzekomej "pseudofilozofii" gdyż każda z nich byłaby eo ipso i tak filozofią. A ponadto poza tobą nikt nie stawia takiego pseudoproblemu, natomiast zagadnienie demarkacji w nauce jest stawiane zarówno przez filozofów nauki jak i przez samych naukowców. Więc nie jest to już pseudoproblem. Uprawiasz więc erystykę w tym punkcie i tyle, jak zresztą we wszystkich innych punktach. Wyżej wymyślony przez ciebie pseudoproblem odróżnienia filozofii od pseudofilozofii nie implikuje, że problem demarkacji w nauce został rozwiązany lub przestał mieć znaczenie. Popełniasz tu nadal błąd logiczny tu quoque i nic więcej

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Erystyka, gdyż jak pisałem wyżej wymyślony przez ciebie pseudoproblem odróżnienia filozofii od pseudofilozofii nie implikuje, że problem demarkacji w nauce został rozwiązany. Popełniasz tu wulgarny błąd logiczny tu quoque i nic więcej. Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że brak rozwiązania problemu głodu w Afryce implikuje rozwiązanie zagadnienia problemu otyłości w Ameryce i byłby to taki sam bezsens


Po pierwsze ja wcale nie uważam, że jakaś dziedzina potrzebuje kryterium demarkacji, gdyż to kryterium nie jest przecież potrzebne do uzasadnienia twierdzeń w obrębie tej dziedziny


I znowu ściemniasz. Nikt nie twierdzi, że demarkacja służy do "uzasadniania" w nauce. Służy ona wyłącznie do odróżnienia tego co naukowe od tego co nienaukowe i kryterium tym posługują się jak najbardziej sami naukowcy, nie tylko filozofowie nauki

Iksranbed napisał:
Jeśli jednak z jakiegokolwiek powodu twierdzisz że takie kryterium jest niezbędne to podważasz tym samym zasadność tego właśnie twierdzenia, które też jest wygłoszone w ramach dziedziny nie posiadającej kryterium demarkacji


Nonsens. Jak pisałem już wyżej, to tylko kolejny wymyślony przez ciebie sztuczny problem w ramach popełniania przez ciebie taniego wybiegu w postaci błędu logicznego tu quoque i powtarzasz po prostu po raz kolejny arbitralną bzdurę z sufitu, na którą już odpowiadałem. Nie da się i nie ma nawet potrzeby odróżniać filozofii od rzekomej "pseudofilozofii" gdyż każda z nich byłaby eo ipso i tak filozofią. A ponadto poza tobą nikt nie stawia takiego pseudoproblemu, natomiast zagadnienie demarkacji w nauce jest stawiane zarówno przez filozofów nauki jak i samych naukowców. Więc nie jest to już pseudoproblem

Iksranbed napisał:
Przykład z otyłością jest nietrafiony, bo jego powiązanie z głodem w Afryce może i istnieje ale trzeba byłoby wyjaśnić dlaczego istnieje takie właśnie powiązanie


Znowu zaczynasz ganiać własny ogon i uprawiać zabawy w kotka i myszkę jak już nie wiesz co odpowiedzieć. To może sobie znajdź wpierw wyjaśnienie do swego czemu "trzeba wyjaśnić". Przykład z otyłością jest jak najbardziej trafiony i miał być lekko żartobliwą ilustracją faktu, że swoim wyszukiwaniem dziury w całym nic tu nie zdziałasz gdyż brak rozwiązania dla pseudoproblemu jaki wymyśliłeś sobie na poczekaniu wcale nie sprawi, że zagadnienie demarkacji w nauce jest nieistotne

Iksranbed napisał:
Osobną sprawą jest też to, że wymóg kryterium demarkacji wziąłeś z sufitu i uznałeś nie wiadomo skąd, że jest to "problem wymagający rozwiązania". Dlaczego ? Bo tak mówił Popper, on wiele głupot wygadywał i zupełnie mnie to nie obchodzi.


Wypacasz z siebie już takie permanentne bzdury ateistyczny trollu, że aż szok. Nie tylko filozofowie nauki mówią o problemie demarkacji ale i sami naukowcy mówią o pseudonauce i nauce więc po prostu ściemniasz i tyle

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Odnoszę się do wszystkiego zdanie po zdaniu a bełkot alogiczny to mamy jak na razie jedynie w twoim wykonaniu, co było widać choćby punkt wyżej


Co z tego że zdanie po zdaniu, gdy odpowiedzi są pozbawione treści


A to już tylko twoje kolejne pustosłowie, zresztą ośmieszające cię bo wychodziłoby na to, że od miesięcy odpisujesz ciągle tylko na "brak treści", co jest nonsensem do sześcianu

Iksranbed napisał:
Na przykłada jedno zdanie w postaci: "Kompletnie bezsensowna odpowiedź. No ale idziemy dalej, może dalej będzie choć o ciut lepiej" nie jest odpowiedzią rzeczową


Jest jak najbardziej odpowiedzią rzeczową gdyż w tym akurat przypadku twoja "odpowiedź" była bezsensowna explicite i nie trzeba było tego nawet komentować. Kiedy indziej bezsens jest zakamuflowany w twoich wypowiedziach nieco bardziej i wtedy już to punkt po punkcie wywlekam na światło dzienne

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
To jedynie czysto semantyczny pseudoproblem, który zaorał sam siebie na mocy siebie samego i wiele razy się do niego już odnosiłem, więc nie ma co dalej kopać leżącego. Przepisałeś coś bezmyślnie za Wittgensteinem i wydaje ci się, że jest to nie odparcia ale jedynie wydaje ci się


Problem to masz właśnie ty. Skończyłeś w końcu na tym, że wycofałeś* się zarówno z tego, że świat zewnętrzny jest snem i że świat zewnętrzny jest iluzją


Bzdura, nie musiałem się z tego "wycofywać" gdyż po prostu nigdy tego nie twierdziłem, co zresztą przyznaję również w słowach zacytowanych niżej, więc jest to jedynie twój kolejny Strawman:

"Bzdura, moja teza nie zakłada, że wszystko jest snem/iluzją więc jedyne co ty tu obalasz to własnego Strawmana i nic więcej"

Iksranbed napisał:
No więc czym jest jeśli nie światem zewnętrznym ?


Na to pytanie ma odpowiedzieć "naukowy ateista" i nie jest w stanie, co widać dobrze również po twoich pokracznie nieudolnych "odpowiedziach"

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
No i Strawman, jak pisałem, gdyż nie ma tu zbyt wiele mojej filozofii, poza niekonsekwentnym sceptycyzmem "ateisty naukowego", który to niekonsekwentny sceptycyzm przykładam jedynie do wywodów jego samego, co już wyjaśniałem wiele razy


Nie wydaje mi się, gdyż niedawno widziałem jak narzucasz te idealistyczne machloje także innym wierzącym


No to jedynie jak zwykle coś ci się wydaje. Ale poć się dalej

Iksranbed napisał:
Ale nawet gdyby było jak piszesz to jeszcze gorzej, bo to znaczy, że jesteś naiwnym realistą metafizycznym i do tego dualistą kartezjańskim


To znaczy? A z czego to niby "wynika"? Kolejne Non sequitur i popełniasz tu tylko kolejny błąd logiczny, tym razem False dichotomy


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 14:19, 23 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:51, 25 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Bo dokładnie z tego właśnie nic nie wynika. Bełkotałeś niedorzeczności, że skoro Feyerabend dyskredytuje filozofię, to w ten sposób niby "broni nauki". Tymczasem Non sequitur gdyż Feyerabend dyskredytuje wszystko hurtem, nie tylko filozofię i naukę ale nawet rozum i logikę. Tego właśnie nie skumałeś w swym ciasnym ateistycznym rozumku gimbusie


Nie wiem gdzie wyczytałeś, że dyskredytuje "rozum i logikę"


Nie raz o tym pisałem ale masz najwyraźniej demencję: "nawet w obrębie nauki rozum nie jest i nie powinien być wszechwładny, trzeba go często gwałcić lub eliminować na rzecz innych sposobów działania" (P.K. Feyerabend, Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 158, kursywa ode mnie).


Kompletnie nie wiesz o co Feyerabendowi chodziło, albo celowo udajesz imbecyla. Po pierwsze gdyby faktycznie Feyerabend był wrogiem naukowej racjonalności to nie napisałby rzeczy cytowanych przeze mnie wcześniej nie tylko w autobiografii, ale także w Przeciw Metodzie i Farewell to Reason. Po drugie warto zauważyć, że w kulturze niemieckiej z której pochodził Feyerabend istnieją dwa odpowiedniki słowa rozum (reason). Verstand czyli zwykły, ludzki rozum, można powiedzieć "zdrowy rozsądek" mający zastosowanie także w nauce oraz Vernunft, który ma głębsze znaczenie, konotacje metafizyczne i jest związany z prawdą absolutną (boską).

"Rozumu dotyczy zabobon wymyślony przez Niemców, którzy mniej więcej od dwóch wieków (Kant) odróżniają dwa rozumy: jeden zwany Verstand, mający zastosowanie w naukach szczegółowych oraz w życiu codziennym, drugi, który zowią Vermmft, który ma być rozumem w pełnym i głębokim słowa znaczeniu. Ten rozum ma za przedmiot całość świata itp., jest więc władzą typowo "filozoficzną". Ten wymysł jest zabobonem: człowiek ma tylko jeden rozum, który stosuje w rożnych dziedzinach także w metafizyce. Ów rzekomy wyższy, filozoficzny rozum, Vernunft, jest wymysłem filozofów. Warto podkreślić , że inne języki nie posiadają wyrażeń odpowiadających owemu zabobonnemu rozumowi Niemców, w każdym razie nie posiada go język angielski, francuski, włoski ani polski."(J. Bocheński, Sto zabobonów, str.115)

To teraz porównaj sobie to z tym co pisze Feyerabend:

"Tytuł Farewell to Reason ma podwójne znaczenie: niektórzy myśliciele zakłopotani i wstrząśnięci złożonością historii powiedzieli rozumowi żegnaj i zastąpili go karykaturą; nie będąc w stanie zapomnieć tradycji … wciąż nazywali ową karykaturę rozumem (lub Rozumem przez duże R zgodnie z moją terminologią). Rozum odniósł wielki sukces wśród filozofów, którzy nie lubili złożoności, oraz wśród polityków (technokratów, bankierów, itp.), którzy nie dbają nawet o odrobinę klasy w swojej walce o dominację nad światem. Dla pozostałych, czyli praktycznie dla nas wszystkich, jest to porażka. Czas byśmy Rozumowi powiedzieli do widzenia. ... Na szczęście prawdą jest, że jest i zawsze był rozum (przez małe "r")."(P. Feyerabend, Farewell to Reason)

Więcej na temat Farewell to Reason w tym kontekście znajdziesz w linku zamieszczonym do poniższego cytatu:

"With this shift, initiated by Kant, in mind we can get a better understanding of the current slogan of "Farewell to reason" and contemporary philosophers' widespread willingness to abandon reason. Their abstinence from reason obviously echoes the decisive break initiated by Kant. He was the first to develop a conception of rationality and reason according to which we can in fact (with respect to reason's traditional main task, the provision of first principles) very well, and even must, do without reason. In this respect the contemporary abolishment of reason proves to be a late consequence of the change initiated by Kant."([link widoczny dla zalogowanych])

To co piszesz na temat intencji Feyerabenda jest po prostu niezgodne z pełną wiedzą na temat jego działalności. Nawet w biografii pisał, że dziwi się, że niektórzy uznali go za wroga nauki.

Jan Lewandowski napisał:
A na stronie 187 tej samej książki logikę Feyerabend nazywa "rzekomo spójną". I wystarczy


Zawsze sprawdzam dokładny kontekst wypowiedzi gdy nie pamiętam go z książki i tym razem zrobiłem identycznie. Feyerabend pisze tam przy okazji: "Chodzi o dogmat, iż wszystkie dyscypliny, jakkolwiek dobrane, zupełnie automatycznie stosują się do praw logiki lub powinny się stosować do praw logiki. Jeżeli tak jest, to antropologiczne badania terenowe byłyby zbyteczne. "To co jest prawdą w logice, jest też prawdą w psychologii..., w odniesieniu do metody naukowej i historii nauki", pisze Popper."" Na to samo zwracał uwagę Wittgenstein, że rozumowanie indukcyjne nie jest przekształceniem logicznym a wymóg Poppera aby takowym był wynika z pomylenia przez niego wiedzy empirycznej z wiedzą logiczną. Jeśli chodzi o kwestie spójności to w logikach parakonsystentnych sprzeczność oznacza po prostu tylko tyle, że nie można dalej posunąć się w rozumowaniu. Sprzeczność wyprowadzonego zdania nie świadczy negatywnie o całym systemie w którym takowe zdanie wyprowadzono, a jedynie o tym, że nie można użyć tego zdania do wyprowadzania dalszych zdań. To tylko potwierdza co pisałem wcześniej, Feyerabend był wittgensteinistą także w poglądach na logikę.


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Sob 13:57, 25 Mar 2017, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 5:43, 27 Mar 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Bo dokładnie z tego właśnie nic nie wynika. Bełkotałeś niedorzeczności, że skoro Feyerabend dyskredytuje filozofię, to w ten sposób niby "broni nauki". Tymczasem Non sequitur gdyż Feyerabend dyskredytuje wszystko hurtem, nie tylko filozofię i naukę ale nawet rozum i logikę. Tego właśnie nie skumałeś w swym ciasnym ateistycznym rozumku gimbusie


Nie wiem gdzie wyczytałeś, że dyskredytuje "rozum i logikę"


Nie raz o tym pisałem ale masz najwyraźniej demencję: "nawet w obrębie nauki rozum nie jest i nie powinien być wszechwładny, trzeba go często gwałcić lub eliminować na rzecz innych sposobów działania" (P.K. Feyerabend, Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 158, kursywa ode mnie).


Kompletnie nie wiesz o co Feyerabendowi chodziło, albo celowo udajesz imbecyla


No nie mogłeś dokonać trafniejszej autocharakterystyki tego co bełkoczesz w tym wątku od dawna

Iksranbed napisał:
Po pierwsze gdyby faktycznie Feyerabend był wrogiem naukowej racjonalności to nie napisałby rzeczy cytowanych przeze mnie wcześniej nie tylko w autobiografii, ale także w Przeciw Metodzie i Farewell to Reason


Bzdura. Wszyscy z tak zwanej Wielkiej Czwórki, czyli Popper, Kuhn, Lakatos i Feyerabend byli wrogami nauki, choć nie tyle samej nauki, co przede wszystkim scjentyzmu. Byli największymi antyscjentycznymi sceptykami XX wieku. T. Theocaris i M. Psimopulos, dwaj fizycy brytyjscy, na łamach "Nature" nazwali w 1987 roku Feyerabenda "największym wrogiem nauki" (artykuł Where Science Has Gone Wrong). Więc twoje robienie z Feyerabenda "obrońcy nauki" jest nie tylko żałosne, ale coraz bardziej przekomiczne. Jednocześnie wszyscy oni czterej (Popper, Kuhn, Lakatos, Feyerabend) chcieli się z czasem pod wpływem krytyki mniej lub bardziej wybielić i zaproponować coś pozytywnego na temat nauki, aby przejść do historii nie tylko jako krytykanci. Tak więc Popper zaproponował falsyfikacjonizm, Kuhn ideę "rewolucji naukowych" a Lakatos tzw. metodologię postępowych programów badawczych. Co zaproponował Feyerabend na kanwie swego krytycyzmu właściwie nie wiadomo i są różne niejasne teorie komentatorów. W zasadzie on sam miał to gdzieś gdyż był anarchistą metodologicznym i relatywistą teoriopoznawczym po tym gdy zorientował się, że falsyfikacjonizm Poppera jest nieudaną próbą prowadzącą naukę po prostu donikąd. Lakatos też się w tej kwestii zorientował ale zaproponował coś więcej. Niemniej jednak te próby, w których pod wpływem krytyki próbowali się oni nieśmiało rehabilitować i pisać sporadycznie coś pozytywnego o nauce, nie zmieniają całości negatywnego obrazu i ostatecznie polegli oni pod własnym sceptycyzmem, którego nie przezwyciężyli. Naiwnie uwierzyłeś tym nieudanym czysto fasadowym próbom rehabilitowania się i nie widzisz nic innego, przez co tkwisz w fałszywym obrazie własnych życzeń. W każdym razie, robisz z Feyerabenda obrońcę nauki przy pomocy wyrwanych z kontekstu cytatów, którym nadajesz jedynie swoje fantazyjne nadinterpretacje, jak choćby niżej:

Iksranbed napisał:
Po drugie warto zauważyć, że w kulturze niemieckiej z której pochodził Feyerabend istnieją dwa odpowiedniki słowa rozum (reason). Verstand czyli zwykły, ludzki rozum, można powiedzieć "zdrowy rozsądek" mający zastosowanie także w nauce oraz Vernunft, który ma głębsze znaczenie, konotacje metafizyczne i jest związany z prawdą absolutną (boską).

"Rozumu dotyczy zabobon wymyślony przez Niemców, którzy mniej więcej od dwóch wieków (Kant) odróżniają dwa rozumy: jeden zwany Verstand, mający zastosowanie w naukach szczegółowych oraz w życiu codziennym, drugi, który zowią Vermmft, który ma być rozumem w pełnym i głębokim słowa znaczeniu. Ten rozum ma za przedmiot całość świata itp., jest więc władzą typowo "filozoficzną". Ten wymysł jest zabobonem: człowiek ma tylko jeden rozum, który stosuje w rożnych dziedzinach także w metafizyce. Ów rzekomy wyższy, filozoficzny rozum, Vernunft, jest wymysłem filozofów. Warto podkreślić , że inne języki nie posiadają wyrażeń odpowiadających owemu zabobonnemu rozumowi Niemców, w każdym razie nie posiada go język angielski, francuski, włoski ani polski."(J. Bocheński, Sto zabobonów, str.115)

To teraz porównaj sobie to z tym co pisze Feyerabend:

"Tytuł Farewell to Reason ma podwójne znaczenie: niektórzy myśliciele zakłopotani i wstrząśnięci złożonością historii powiedzieli rozumowi żegnaj i zastąpili go karykaturą; nie będąc w stanie zapomnieć tradycji … wciąż nazywali ową karykaturę rozumem (lub Rozumem przez duże R zgodnie z moją terminologią). Rozum odniósł wielki sukces wśród filozofów, którzy nie lubili złożoności, oraz wśród polityków (technokratów, bankierów, itp.), którzy nie dbają nawet o odrobinę klasy w swojej walce o dominację nad światem. Dla pozostałych, czyli praktycznie dla nas wszystkich, jest to porażka. Czas byśmy Rozumowi powiedzieli do widzenia. ... Na szczęście prawdą jest, że jest i zawsze był rozum (przez małe "r")."(P. Feyerabend, Farewell to Reason)

Więcej na temat Farewell to Reason w tym kontekście znajdziesz w linku zamieszczonym do poniższego cytatu:

"With this shift, initiated by Kant, in mind we can get a better understanding of the current slogan of "Farewell to reason" and contemporary philosophers' widespread willingness to abandon reason. Their abstinence from reason obviously echoes the decisive break initiated by Kant. He was the first to develop a conception of rationality and reason according to which we can in fact (with respect to reason's traditional main task, the provision of first principles) very well, and even must, do without reason. In this respect the contemporary abolishment of reason proves to be a late consequence of the change initiated by Kant."([link widoczny dla zalogowanych])

To co piszesz na temat intencji Feyerabenda jest po prostu niezgodne z pełną wiedzą na temat jego działalności


Tu mamy właśnie kolejny przykład sytuacji w której przy pomocy kolażu cytatów wspierasz jedynie swoją fantazyjną wersję historii poglądów danego pisarza. Więc wróćmy do mojego cytatu i zobaczmy jak wygląda on sam bez dorabiania przez ciebie stosów nadinterpretacji:

"nawet w obrębie nauki rozum nie jest i nie powinien być wszechwładny, trzeba go często gwałcić lub eliminować na rzecz innych sposobów działania" (P.K. Feyerabend, Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 158, kursywa ode mnie)

W tym cytacie ani słowa nie ma mowy o tym, który rozum Feyerabend ma w rzeczywistości na myśli. Zresztą nawet z twojego cytatu wynika, że Feyerabend wierzy tylko w jeden rozum: Ten wymysł jest zabobonem: człowiek ma tylko jeden rozum, który stosuje w rożnych dziedzinach także w metafizyce

Tak więc wszystkie te twoje cytaty nic nie zmieniają w kwestii tego co ja zacytowałem i wychodzi na jedno i to samo: Feyerabend chce gwałcić rozum, czymkolwiek by on był. Zrobiłeś jedynie po raz kolejny sztuczny tłok w tej dyskusji i nic więcej

Iksranbed napisał:
Nawet w biografii pisał, że dziwi się, że niektórzy uznali go za wroga nauki


Skoro był wrogiem nauki to nic dziwnego, że go za takiego uznali. Jak pisałem wyżej, próby fasadowego wybielania się nie zmieniają już obrazu całości, który jest negatywny. Pokaż zresztą ten cytat bo znając już twoją skłonność do fantazyjnych nadinterpretacji w kwestii czyichś poglądów to wszystkiego się można spodziewać

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
A na stronie 187 tej samej książki logikę Feyerabend nazywa "rzekomo spójną". I wystarczy


Zawsze sprawdzam dokładny kontekst wypowiedzi gdy nie pamiętam go z książki i tym razem zrobiłem identycznie. Feyerabend pisze tam przy okazji: "Chodzi o dogmat, iż wszystkie dyscypliny, jakkolwiek dobrane, zupełnie automatycznie stosują się do praw logiki lub powinny się stosować do praw logiki. Jeżeli tak jest, to antropologiczne badania terenowe byłyby zbyteczne. "To co jest prawdą w logice, jest też prawdą w psychologii..., w odniesieniu do metody naukowej i historii nauki", pisze Popper.""


No i kolejny cytat, który przeczytany w izolacji od twoich fantazyjnych nadinterpretacji nic nie zmienia w kwestii wymowy cytatu jaki ja przytoczyłem

Iksranbed napisał:
Na to samo zwracał uwagę Wittgenstein, że rozumowanie indukcyjne nie jest przekształceniem logicznym a wymóg Poppera aby takowym był wynika z pomylenia przez niego wiedzy empirycznej z wiedzą logiczną


Kolejne twoje luźne fantazje nijak nie związane z meritum. A swoją drogą to Popper miał jak najbardziej rację, że zasada indukcji nie jest analityczna a priori i dlatego można ją odrzucić jako bezzasadną

Iksranbed napisał:
Jeśli chodzi o kwestie spójności to w logikach parakonsystentnych sprzeczność oznacza po prostu tylko tyle, że nie można dalej posunąć się w rozumowaniu. Sprzeczność wyprowadzonego zdania nie świadczy negatywnie o całym systemie w którym takowe zdanie wyprowadzono, a jedynie o tym, że nie można użyć tego zdania do wyprowadzania dalszych zdań. To tylko potwierdza co pisałem wcześniej, Feyerabend był wittgensteinistą także w poglądach na logikę


Nigdzie o sobie tak nie pisze więc zabrnąłeś już w swych fantazjach do bardzo odległych krain. O niespójności logiki Feyerabend pisze w tonacji ogólnie krytycznej i nie ma na myśli nic z tych rzeczy. Po prostu nadal jedynie zmyślasz a muzom i tworzysz wyłącznie fantastyczne kolaże nadinterpretacji, oparte na zupełnie niepowiązanych ze sobą wątkach, które wydają się jedynie pozornie powiązane po twoich sklejkach i kolażach nadinterpretacyjnych

Tak więc nadal mamy tu tylko stek bzdur wsparty jedynie twoimi koślawymi nadinterpretacjami tego co pisał Feyerabend. Robisz z Feyerabenda "obrońcę nauki" w taki sam groteskowy sposób jak ktoś, kto robiłby z Marksa obrońcę religii katolickiej. Ale jeszcze bardziej komiczne jest to, że wierzysz, iż jeśli przy pomocy swych koślawych manipulacji "zrobisz" z Feyerabenda "obrońcę nauki", to wybronisz swój prymitywny ateistyczny scjentyzm


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pon 7:14, 27 Mar 2017, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:24, 28 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Po pierwsze gdyby faktycznie Feyerabend był wrogiem naukowej racjonalności to nie napisałby rzeczy cytowanych przeze mnie wcześniej nie tylko w autobiografii, ale także w Przeciw Metodzie i Farewell to Reason


Bzdura. Wszyscy z tak zwanej Wielkiej Czwórki, czyli Popper, Kuhn, Lakatos i Feyerabend byli wrogami nauki, choć nie tyle samej nauki, co przede wszystkim scjentyzmu. Byli największymi antyscjentycznymi sceptykami XX wieku. T. Theocaris i M. Psimopulos, dwaj fizycy brytyjscy, na łamach "Nature" nazwali w 1987 roku Feyerabenda "największym wrogiem nauki" (artykuł Where Science Has Gone Wrong).


To nie jest odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie. Niczego nie zrobiłeś poza kolejnym powtórzeniem tego do czego odnosiłem się już wielokrotnie i na co miałeś podane wiele cytatów. Feyerabend był wybitnie antyfilozoficzny, a tylko udawał filozofa w celu ośmieszenia filozofów. Także dalej możesz powtarzać swoje fantazje, ale to nie zmieni tego co zostało jasno napisane, zarówno w Przeciw Metodzie, w Farewell to Reason i w jego biografii.

Jan Lewandowski napisał:
Naiwnie uwierzyłeś tym nieudanym czysto fasadowym próbom rehabilitowania się i nie widzisz nic innego, przez co tkwisz w fałszywym obrazie własnych życzeń. W każdym razie, robisz z Feyerabenda obrońcę nauki przy pomocy wyrwanych z kontekstu cytatów, którym nadajesz jedynie swoje fantazyjne nadinterpretacje, jak choćby niżej


Wybiórczo ignorujesz to co do ciebie pisze. Jakim próbom rehabilitowania, skoro Feyerabend pisał o tym już we wstępie do Przeciw Metodzie i w jej pierwszych rozdziałach ?

Jan Lewandowski napisał:
Tak więc wszystkie te twoje cytaty nic nie zmieniają w kwestii tego co ja zacytowałem i wychodzi na jedno i to samo: Feyerabend chce gwałcić rozum, czymkolwiek by on był. Zrobiłeś jedynie po raz kolejny sztuczny tłok w tej dyskusji i nic więcej


A cóż twoje zmieniają w kwestii tego co ja zacytowałem ? Poza tym wystarczy przeczytać pełen kontekst wypowiedzi aby stało się jasne co Feyerabend miał na myśli. Zobacz tylko jak to wygląda w pełnym kontekście:

"Dochodzimy więc do konkluzji, rozum nie jest i nie powinien być wszechwładny, trzeba go często gwałcić lub eliminować na rzecz innych sposobów działania. Nie istnieje jedna reguła, która obowiązywałaby we wszystkich warunkach, ani jeden sposób działania, do którego zawsze można się odwołać" (rozdział 15 dotyczy krytycznego racjonalizmu Poppera)

Także podałeś kolejny cytat, który potwierdza to co piszę ja. Feyerabend prowadzi polemikę z filozofami nauki poprzez redukcje do absurdu proponowanych przez nich metodologii. Ty natomiast próbujesz manipulować sugerując, że to co pisze Feyerabend na temat nauki jest jego prawdziwą opinią. Robisz to wbrew wielu cytatom, które już tu podawałem. Na przykład: "Należy zawsze pamiętać, że wykorzystane przykłady i użyta retoryka nie wyrażają moich ‘głębokich przekonań’"(Przeciw Metodzie, str. 31), "Mieliśmy zatem dwa tumory do wycięcia - filozofię nauki i filozofię ogólną (etykę, epistemologię itd.) - oraz dwa obszary świata, które mogły się bez nich obyć - naukę i zdrowy rozsądek"(Zabijanie czasu, str. 146), "Let me repeat that I criticize not Galileo's procedures - which are excellent examples of the inventiveness of scientific practice mentioned in section 2 - but those philosophical theories which, if applied with a better knowledge of history, would have to reject them as 'irrational'" (Farewell to Reason, str. 286) i wiele, wiele innych które można sobie przejrzeć w moich poprzednich wypowiedziach, ale nie będę ich wymieniał żeby nie wydłużać posta.

Jan Lewandowski napisał:
Skoro był wrogiem nauki to nic dziwnego, że go za takiego uznali. Jak pisałem wyżej, próby fasadowego wybielania się nie zmieniają już obrazu całości, który jest negatywny. Pokaż zresztą ten cytat bo znając już twoją skłonność do fantazyjnych nadinterpretacji w kwestii czyichś poglądów to wszystkiego się można spodziewać


Pewnie przeczytali fragment wyjęty z kontekstu, tak samo jak ty usiłujesz to robić. Nie ma tu również żadnego wybielania się post factum, bo wiele cytatów, które podaję pochodzi z samego Przeciw Metodzie. Tymczasem cytat z biografii o który pytasz:

"Potem przyszła pora na przyrodników. Niektórzy pochwalili mój postulat mniej dogmatycznego podejścia, inni uznali mnie za "najgorszego wroga nauki" ("Nature", 1987) - z jakiego powodu ? Z takiego, że napisałem, iż podejścia niezwiązane z instytucjami naukowymi mogą posiadać pewną wartość. Czy mamy je uznać za bezbożne herezje ?" (Zabijanie czasu, str. 150)

Jan Lewandowski napisał:
Nigdzie o sobie tak nie pisze więc zabrnąłeś już w swych fantazjach do bardzo odległych krain. O niespójności logiki Feyerabend pisze w tonacji ogólnie krytycznej i nie ma na myśli nic z tych rzeczy. Po prostu nadal jedynie zmyślasz a muzom i tworzysz wyłącznie fantastyczne kolaże nadinterpretacji, oparte na zupełnie niepowiązanych ze sobą wątkach, które wydają się jedynie pozornie powiązane po twoich sklejkach i kolażach nadinterpretacyjnych


Pisał tak o sobie i znajdę odpowiednie cytaty jeśli będziesz tego bardzo potrzebował. Dla Feyerabenda, który czytał Remarks on the Foundations of Mathematics Wittgensteina jeszcze w maszynopisie niespójność logiki była czymś oczywistym. Reguły logiki formalnej z zasadą niesprzeczności zostały uzgodnione przez ludzi. Gdyby były spójne to musiałoby się to stać chyba tylko przez przypadek i wtedy dopiero byłoby to dziwne. Jednak tak jak już mówiłem nie jest to żaden problem, wystarczy nie korzystać ze sprzeczności, a zdania które implikują swoje zaprzeczenie uznawać po prostu za bezsensowne. Gödel myślał, że swoim twierdzeniem udowodni platonizm w matematyce, a tak naprawdę jedyne co udowodnił to tylko samowywrotność platonizmu.

Jan Lewandowski napisał:
Tak więc nadal mamy tu tylko stek bzdur wsparty jedynie twoimi koślawymi nadinterpretacjami tego co pisał Feyerabend. Robisz z Feyerabenda "obrońcę nauki" w taki sam groteskowy sposób jak ktoś, kto robiłby z Marksa obrońcę religii katolickiej. Ale jeszcze bardziej komiczne jest to, że wierzysz, iż jeśli przy pomocy swych koślawych manipulacji "zrobisz" z Feyerabenda "obrońcę nauki", to wybronisz swój prymitywny ateistyczny scjentyzm


Jak zwykle zero konkretów, tylko powtarzanie pustej merytorycznie słownej waty. Zresztą nie dziwie ci się, bo za małą masz wiedzę w tematach na które się tu wypowiadasz. Ale jak ktoś lubi takie dyskusje to można je ciągnąć w nieskończoność, bo trolle też to lubią :)


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Wto 23:33, 28 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:03, 29 Mar 2017    Temat postu:

O.K. napisał:
Iksranbed napisał:
Oczywiście istnienia Trójcy Świętej też nie udowodnił.


Istnienie Trójcy Świętej udowadnia sie w inny sposób, w teologii metodami egzegetycznymi. Nauka nie ma nic do tego i nie jest w stanie się na ten temat wypowiedzieć. Żadana z dyscyplin naukowych: astronomia, fizyka, chemia, biologia, geologia, historia, archeologia, antropologia, psychologia... nie ma odpowiednich metod by wypowiedziec się na tak fundamentalne kwestie jak np. czy Bóg istnieje.


Mogę się łaskawie zgodzić na taką interpretacje, chociaż w gruncie rzeczy uważam, że wymyślono ją dlatego, że na religie nie ma porządnych dowodów naukowych. Podejrzewam, że gdyby jakimś cudem znalazły się dobre dowody naukowe potwierdzające niektóre z religijnych dogmatów to apologeci natychmiast zaczęli by się na nie powoływać popadając tym samym w niekonsekwencje z założeniem, że religia nie zajmuje się tym czym zajmuje się nauka. Nawet znany apologeta Jan Lewandowski tak robił, kiedy na początku swojej działalności powoływał się na "Wielki Wybuch", ale później chyba stwierdził że mu się to nie opłaca, bo ciężko podważać podstawowe prawa fizyczne jednocześnie powołując się na ich odległe ekstrapolacje w rodzaju teorii kosmologicznych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:32, 29 Mar 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Po pierwsze gdyby faktycznie Feyerabend był wrogiem naukowej racjonalności to nie napisałby rzeczy cytowanych przeze mnie wcześniej nie tylko w autobiografii, ale także w Przeciw Metodzie i Farewell to Reason


Bzdura. Wszyscy z tak zwanej Wielkiej Czwórki, czyli Popper, Kuhn, Lakatos i Feyerabend byli wrogami nauki, choć nie tyle samej nauki, co przede wszystkim scjentyzmu. Byli największymi antyscjentycznymi sceptykami XX wieku. T. Theocaris i M. Psimopulos, dwaj fizycy brytyjscy, na łamach "Nature" nazwali w 1987 roku Feyerabenda "największym wrogiem nauki" (artykuł Where Science Has Gone Wrong).


To nie jest odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie


Ale tam nie było żadnego "pytania". Nie odpisuj może po nocach bo jesteś tak nieprzytomny, że nie możesz dojść do ładu nawet sam ze swoimi wypocinami

Iksranbed napisał:
Niczego nie zrobiłeś poza kolejnym powtórzeniem tego do czego odnosiłem się już wielokrotnie


Możesz nazwać to "odnoszeniem" się ale nie będzie to nic poza nazwą. Zresztą ty po wycięciu moich odpowiedzi wygłaszasz jedynie monologi a nie "odpisujesz", więc nie nazywaj tego "odpisywaniem"

Iksranbed napisał:
i na co miałeś podane wiele cytatów


"Cytaty" były przez ciebie zmanipulowane i dopasowane tak aby udawały to co chcesz, choć one same nawet nie wiedziały, że to udają. Weźmy choćby twoją niczym nie potwierdzoną fantazję, że Feyerabend atakuje jedynie poglądy innych filozofów, choć podałem wiele jego wypowiedzi gdzie atakuje on również czystą naukę. Żyjesz w świecie swoich fantazji, w których dominuje efekt wyparcia feyerabendowskiego antyscjentyzmu

Iksranbed napisał:
Feyerabend był wybitnie antyfilozoficzny


To są te właśnie twoje totalne fantazje w temacie poglądów Feyerabenda, które za pomocą swego efektu wyparcia okroiłeś jedynie do tego co cię nie przeraża. Jak już pisałem, przy pomocy twoich manipulacji i okrajania rzeczywistości do jedynie jej wycinka można by zrobić nawet z Marksa i Lenina religiantów katolickich

Iksranbed napisał:
a tylko udawał filozofa w celu ośmieszenia filozofów


Kolejne fantazje i kolejne efekty wyparcia skornerowanego ateusza scjentycznego. W takim razie małe ćwiczenie: pokaż mi gdzie w tych miejscach Feyerabend atakuje "filozofów":

"powinniśmy przyznać, iż dzisiejsza fizyka jest nieracjonalna" (Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 244)

Widzicie tu gdzieś coś o "filozofach"? Za to ja widzę tu coś jak najbardziej o dzisiejszej fizyce

Dalej:

"W większości przypadków nauka współczesna jest o wiele mniej klarowna i znacznie bardziej zwodnicza, niż kiedykolwiek były jej XVI i XVII- wieczne poprzedniczki" (tamże, s. 53, pogrubienia ode mnie)

"Nauka współczesna", hmmmm, co to oznacza? :think: Widzicie tu gdzieś coś o "filozofii"?

No ale lecimy dalej z koksem:

"nauka jest o wiele bardziej niechlujna i irracjonalna niż jej metodologiczny obraz" (tamże, s. 157, pogrubienia ode mnie)

Co oznacza słowo "nauka" w tym cytacie? Wedle gościa nie chodzi tu w żadnym wypadku o "naukę", ależ skąd

Weźmy jeszcze inną książkę Feyerabenda i popatrzmy co tam on pisze:

„Wiadomo powszechnie (szczegółowo wykazał to również Duhem), że teoria Newtona jest niezgodna z prawem swobodnego spadania Galileusza i z prawami Keplera; podobnie – statystyczna termodynamika jest niezgodna z drugim prawem fenomenalistycznej teorii ciepła, a optyka falowa – z optyką geometryczną etc. Zauważmy, że to, co się tutaj stwierdza, jest logiczną niezgodnością” (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979, s. 32, pogrubienia w cytacie ode mnie)

Teoria Newtona, prawo swobodnego spadania Galileusza, prawa Keplera, statystyczna termodynamika, teoria ciepła, optyka falowa etc. Kto sformułował te "prawa", pomiędzy którymi Feyerabend widzi sprzeczności? No zdaniem tego kolesia Feyerabend ma tu na myśli oczywiście "filozofów" :rotfl:

Kolejny cytat z Feyerabenda: "gdy interpretujemy teorie naukowe w sposób przyjęty przez społeczność naukową, większość owych reguł korespondencji okazuje się albo fałszywa, albo bezsensowna" (tamże, s. 36, pogrubienia ode mnie)

Ostry cytat, ale o kim? O "społeczności naukowej". Kto to jest? Wedle tego kolesia oczywiście znowu chodzi tu o "filozofów", choć sam Feyerabend jakoś tak zapomniał ich tutaj tak nazwać :rotfl:

Ale popatrzmy dalej co pisze Feyerabend:

"Wiadomo dobrze, że cząsteczka Browna jest perpetuum mobile drugiego rodzaju i że jej istnienie obala drugie prawo fenomenalistyczne" (tamże, s. 41, pogrubienie w cytacie ode mnie)

Znowu ostry cytat pokazujący, że zdaniem Feyerabenda w nauce jedne twierdzenia obalają inne twierdzenia więc nic w niej nie jest pewne. Cząsteczka Browna, drugie prawo fenomenalistyczne - czyje to poglądy, między którymi Feyerabend widzi tu wzajemne obalanie się? No pewnie znowu "filozofów" :rotfl:

Dłuuuuugo mógłbym tak jeszcze przytaczać. Gołym okiem widać, że Feyerabend bezpardonowo atakuje tu naukowców i naukę, a nie filozofów. Tych ostatnich atakuje od czasu do czasu również ale w żaden sposób nie wyklucza to tego, że głównym celem jego ataku jest nauka. W co nikt nie wątpi, poza pojedynczym sofistą, z którym właśnie polemizuję w tym poście. Przecież ja też czasem atakuję innych filozofów ale czy z tego wynika od razu, że jestem pronaukowym scjentystą? Oczywiście, że nie. Po prostu Non sequitur

Iksranbed napisał:
Także dalej możesz powtarzać swoje fantazje, ale to nie zmieni tego co zostało jasno napisane, zarówno w Przeciw Metodzie, w Farewell to Reason i w jego biografii


W Przeciw Metodzie Feyerabend bezpardonowo atakuje naukę i widać to nie tylko w jego słowach jakie przytaczałem wyżej, ale w całej jego książce. Jest tam tyle otwarcie antynaukowych stwierdzeń, że gdyby je wyeliminować, to zostałoby może z jakieś 1% treści. Ale jak widać nigdy tej książki nie przeczytałeś. A jeśli ją "czytałeś" to było to tylko to co chciałeś przeczytać, a nie to co w rzeczywistości napisał Feyerabend. Jesteś po prostu zwykłym oszustem i tyle. Możesz dalej uprawiać tę donkiszoterię i robić z Feyerabenda "obrońcę nauki", ale będzie to już tylko dalsze wbijanie przez ciebie samego gwoździa do trumny twojej sofistyki

Co do Farewell to Reason to nie zacytowałeś z tej książki nic, co by przeczyło temu, że Feyerabend był antynaukowy

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Naiwnie uwierzyłeś tym nieudanym czysto fasadowym próbom rehabilitowania się i nie widzisz nic innego, przez co tkwisz w fałszywym obrazie własnych życzeń. W każdym razie, robisz z Feyerabenda obrońcę nauki przy pomocy wyrwanych z kontekstu cytatów, którym nadajesz jedynie swoje fantazyjne nadinterpretacje, jak choćby niżej


Wybiórczo ignorujesz to co do ciebie pisze


Ignoruję twoje manipulacje, co jest zasadniczą różnicą

Iksranbed napisał:
Jakim próbom rehabilitowania, skoro Feyerabend pisał o tym już we wstępie do Przeciw Metodzie i w jej pierwszych rozdziałach ?


Jak pokazała moja analiza twojego "cytowania" wstępu do Przeciw Metodzie

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318049

niczego takiego on tam nie "pisał". Po prostu dośpiewałeś do tych fragmentów swoją własną fantazję, która była kompletnie bez pokrycia w tym cytacie. Przypomnijmy moją wcześniejszą odpowiedź, którą zresztą tradycyjnie wyciąłeś:

Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Ponadto podałem także cytat ze wstępu dotyczący Eisnteina i Bohra w którym pisze, że podziela poglądy tych naukowców


No to przytoczmy ten cytat:

"Moja interpretacja wiedzy naukowej była czymś trywialnym dla fizyków, takich jak Mach, Boltzmann, Einstein i Bohr"(Przeciw Metodzie, wstęp)

Nie wiem jakim cudem wyczytałeś z tego cytatu, że Feyerabend "podziela poglądy tych naukowców". Tak jak pisałem już wcześniej, zmyślasz nową wersję poglądów Feyerabenda przy pomocy tendencyjnie wybranych przykładów, które tej wersji nijak nie wspierają. Czyli mówiąc wprost: manipulujesz


http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318707

Tak, właśnie

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Tak więc wszystkie te twoje cytaty nic nie zmieniają w kwestii tego co ja zacytowałem i wychodzi na jedno i to samo: Feyerabend chce gwałcić rozum, czymkolwiek by on był. Zrobiłeś jedynie po raz kolejny sztuczny tłok w tej dyskusji i nic więcej


A cóż twoje zmieniają w kwestii tego co ja zacytowałem ?


Ale to twoje "cytaty" miały zmienić wymowę moich (a nie zmieniły), a nie moje miały zmienić wymowę twoich. Twierdziłeś, że atak Feyerabenda na filozofów neguje fakt, że atakował on przede wszystkim naukę. Jest to bzdura gdyż Feyerabend atakował po prostu wszystkich po kolei, w tym głównie naukę. Atakowanie przez niego od czasu do czasu również filozofów nie zmienia faktu, że atakował on głównie naukę. Tymczasem kłamiesz sugerując, że on atakując filozofów nie atakuje nauki. Jest to po prostu nonsens. To tak jakbyś stwierdził, że Dawkins atakując religię "nie może" już atakować na przykład astrologii. Jak najbardziej może. Myślisz ciasno jak na gimboateistę przystało, a przy okazji po prostu ściemniasz

Iksranbed napisał:
Poza tym wystarczy przeczytać pełen kontekst wypowiedzi aby stało się jasne co Feyerabend miał na myśli. Zobacz tylko jak to wygląda w pełnym kontekście:

"Dochodzimy więc do konkluzji, rozum nie jest i nie powinien być wszechwładny, trzeba go często gwałcić lub eliminować na rzecz innych sposobów działania. Nie istnieje jedna reguła, która obowiązywałaby we wszystkich warunkach, ani jeden sposób działania, do którego zawsze można się odwołać" (rozdział 15 dotyczy krytycznego racjonalizmu Poppera)


Jak widać, szerszy kontekst nie tylko nie neguje wymowy tego co zacytowałem, ale wręcz to dodatkowo potwierdza

Iksranbed napisał:
Także podałeś kolejny cytat, który potwierdza to co piszę ja


To tylko twoja kolejna fantazja

Iksranbed napisał:
Feyerabend prowadzi polemikę z filozofami nauki poprzez redukcje do absurdu proponowanych przez nich metodologii


Kolejne twoje wymysły i czyste fantazje. Pokaż mi gdzie:

1) Pisze on tam cokolwiek o "filozofach nauki"

2) Pisze on tam cokolwiek o "redukcji do absurdu"

Nigdzie nic takiego tam nie ma, po prostu dośpiewałeś te fantazje do tego cytatu aby po raz kolejny zamazać jego jasną i oczywistą wymowę

Iksranbed napisał:
Ty natomiast próbujesz manipulować sugerując, że to co pisze Feyerabend na temat nauki jest jego prawdziwą opinią


A czyja to opinia jeśli nie jego? Sięgasz już absurdu w swej groteskowej donkiszoterii

Iksranbed napisał:
Robisz to wbrew wielu cytatom, które już tu podawałem


Właśnie przed chwilą było dobrze widać jak ty "podajesz cytaty": dośpiewując do nich swe nieistniejące fantazje

Iksranbed napisał:
Na przykład: "Należy zawsze pamiętać, że wykorzystane przykłady i użyta retoryka nie wyrażają moich ‘głębokich przekonań’"(Przeciw Metodzie, str. 31),


Już się do tego zmanipulowanego przez ciebie cytatu odnosiłem (co tradycyjnie wyciąłeś), więc powtórzę tu tę odpowiedź, wykazującą przy okazji na to jak manipulujesz cytatami:

Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
W jednym z pierwszych rozdziałów książki też o tym wyraźnie pisze "Należy zawsze pamiętać, że wykorzystane przykłady i użyta retoryka nie wyrażają moich ‘głębokich przekonań’"(Przeciw Metodzie, str. 31) więc nie ma mowy o zmianie zdania na przestrzeni czasu, gdyż podawane przeze mnie cytaty pochodzą albo z samego Przeciw Metodzie, albo z eseju, który bezpośrednio się do niego odnosi


Kolejna bzdura gdyż z tego cytatu nijak nie wynika to, że Feyerabend nie zmieniał przekonań na przestrzeni czasu. To po pierwsze. Po drugie, ten cytat działa na zasadzie miecza obosiecznego i można nim równie dobrze podważyć wiarygodność wszystkich cytatów Feyerabenda, które sam przytaczasz w celu poparcia swoich fantazyjnych nadinterpretacji tyczących się jego poglądów. No i wreszcie po trzecie, masz pecha gdyż zaraz za tym cytatem Feyerabend pisze o sobie, że: "Anarchista jest jak tajny agent, który udaje grę w Rozum w celu podcięcia autorytetu Rozumu" (s. 31). Tak więc "cytaty" jakie podajesz tylko dobijają cię w rzeczywistości bo wystarczy spojrzeć na zdanie obok i leżysz do reszty


http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318707

Ot właśnie

Iksranbed napisał:
"Mieliśmy zatem dwa tumory do wycięcia - filozofię nauki i filozofię ogólną (etykę, epistemologię itd.) - oraz dwa obszary świata, które mogły się bez nich obyć - naukę i zdrowy rozsądek"(Zabijanie czasu, str. 146),


Powtarzasz już tylko od nowa zmanipulowane przez siebie cytaty, do których już się odnosiłem (co tradycyjnie wycinałeś), więc powtórzę swoją wcześniejszą odpowiedź: z tego cytatu nijak nie wynika, że Feyerabend nagle przestał być antynaukowy. Manipulujesz na maxa i tyle. Jak pisałem już w poście wcześniejszym, gdzie na to odpowiadałem (co oczywiście również wyciąłeś): "Feyerabend jest anarchistą metodologicznym, wyśmiewającym nawet spójność samej logiki, więc może napisać dosłownie wszystko, tak jak to zrobił właśnie tutaj. Napisz może jak się nauka niby może obyć bez epistemologii i stwierdzić cokolwiek o świecie to się pośmiejemy bo nudno ostatnio tutaj"

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318707

Iksranbed napisał:
"Let me repeat that I criticize not Galileo's procedures - which are excellent examples of the inventiveness of scientific practice mentioned in section 2 - but those philosophical theories which, if applied with a better knowledge of history, would have to reject them as 'irrational'" (Farewell to Reason, str. 286)


Na ten cytat o Galileuszu, który też już tylko tu po raz kolejny przeklejasz, też już odpowiadałem i to kilka razy: "Po raz n-ty przytaczany cytat, do którego odnosiłem się już wyżej i z którego też nie wynika żaden fantastyczny wnioseczek jaki próbujesz imputować do poglądów Feyerabenda. W jednym punkcie Feyerabend nie zgadza się z tym, że Galileusz był irracjonalny. I to wszystko. Nic z tego zaledwie jednego wyizolowanego przykładu nie wynika i nie neguje całości poglądów Feyerabenda. Uogólniasz pojedyncze przypadki na całość i wyciągasz zbyt daleko idące wnioski w oparciu o pewne niespójności w poglądach tych gości na przestrzeni różnych czasów (co zawsze się zdarza i jest nieuchronne). Gołym okiem widać, że nie znasz całej spuścizny tych gości a jedynie pasujące ci do odgórnej tezy fragmenciki"

oraz:

"Z tego cytatu wynika jedynie, że:

1. Feyerabend uznaje metody Galileusza za "naukowe", co wcale nie oznacza, że to co "naukowe" jest dla Feyerabenda w ogóle sensowne

2. Feyerabend krytykuje tych filozofów nauki, którzy uznali procedury Galileusza za "irracjonalne", co pewnie nawet i ja sam bym zrobił. Nie oznacza to jednak ponownie w żaden sposób, że Feyerabend broni nauki jako całości. Tak jak pisałem już wcześniej, zmyślasz nową wersję poglądów Feyerabenda przy pomocy tendencyjnie wybranych przykładów, które tej wersji nijak nie wspierają"

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318707

O stosunku Feyerabenda do Galileusza pisałem też (co też tradycyjnie wyciąłeś):

"Na stronie 131 [Przeciw Metodzie] pisze o Galileuszu, którym tak się według ciebie niby "zachwycał", że Kościół potraktował go dość łagodnie "pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony"

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318707

W innym miejscu dodawałem na temat stosunku Feyerabenda do Galileusza (co też tradycyjnie wyciąłeś):

"Weźmy choćby twój cytat z Farewell to Reason Feyerabenda na temat Galileusza, na podstawie którego to cytatu wmawiałeś, że Feyerabend uważał Galileusza za wielkiego naukowca. Tymczasem o Galileuszu Feyerabend pisał, że Kościół potraktował go dość łagodnie "pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony" (P.K. Feyerabend, Przeciw Metodzie, s. 131). A w innej swej pracy Feyerabend pisał: "Tak oto przedstawiano Galileusza jako myśliciela, który porzucił puste spekulacje Arystotelesa i jego następców, opierając swoje własne prawa na faktach, uprzednio starannie zebranych. Nic nie może być dalsze od prawdy (...) Kopernikańska idea ruchu Ziemi nie posiadała poparcia w niezależnych danych obserwacyjnych przynajmniej przez pierwsze 150 lat swego istnienia. Co więcej, była ona niezgodna z faktami i z dobrze potwierdzonymi teoriami fizykalnymi" (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą, Warszawa 1979, s. 56 przyp. 1, pogrubienia ode mnie)"

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-125.html#319211

Odpowiadałem jeszcze w innych postach na ten cytat o Galileuszu, który wciąż na nowo przeklejałeś, ale nie będę tego dodatkowo przytaczał bo powyższe fragmenty spokojnie wystarczą

Iksranbed napisał:
i wiele, wiele innych które można sobie przejrzeć w moich poprzednich wypowiedziach, ale nie będę ich wymieniał żeby nie wydłużać posta


Na wszystkie te twoje "cytaty", które już tu tylko ponownie przekleiłeś, punkt po punkcie odpowiadałem w tym poście

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318707

i oczywiście tradycyjnie te odpowiedzi wyciąłeś

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Skoro był wrogiem nauki to nic dziwnego, że go za takiego uznali. Jak pisałem wyżej, próby fasadowego wybielania się nie zmieniają już obrazu całości, który jest negatywny. Pokaż zresztą ten cytat bo znając już twoją skłonność do fantazyjnych nadinterpretacji w kwestii czyichś poglądów to wszystkiego się można spodziewać


Pewnie przeczytali fragment wyjęty z kontekstu, tak samo jak ty usiłujesz to robić


Nigdzie nie wykazałeś, że ktokolwiek poza tobą "wyjmuje" coś z kontekstu. Nawet jak próbując to "wyjmowanie" mi nieudolnie wykazać zacytujesz szerszy kontekst to tylko wzmacnia on wymowę cytatu jaki podałem. Jedyne co jak na razie "wykazałeś" to tylko tyle, że sam wyrywasz cytaty z kontekstu i nadajesz im czysto fantazyjne nadinterpretacje, które są po prostu nieobecne w tych cytatach

Iksranbed napisał:
Nie ma tu również żadnego wybielania się post factum, bo wiele cytatów, które podaję pochodzi z samego Przeciw Metodzie


Żaden z "cytatów" jakie podałeś z Przeciw Metodzie Feyerabenda nie potwierdza twoich fantazji na temat poglądów tego autora

Iksranbed napisał:
Tymczasem cytat z biografii o który pytasz:

"Potem przyszła pora na przyrodników. Niektórzy pochwalili mój postulat mniej dogmatycznego podejścia, inni uznali mnie za "najgorszego wroga nauki" ("Nature", 1987) - z jakiego powodu ? Z takiego, że napisałem, iż podejścia niezwiązane z instytucjami naukowymi mogą posiadać pewną wartość. Czy mamy je uznać za bezbożne herezje ?" (Zabijanie czasu, str. 150)


Jak widać dobrze, że zażądałem tego cytatu bo znowu widać, że go zmanipulowałeś i nadinterpretowałeś. Nigdzie w tym fragmencie Feyerabend nie zaprzeczył temu, że jednak jest wrogiem nauki. Wyjaśnił tu co najwyżej dlaczego inni go za takiego uznali w 1987 roku. I to wszystko. A reszta to już tylko jak zwykle twoja fantazja

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Nigdzie o sobie tak nie pisze więc zabrnąłeś już w swych fantazjach do bardzo odległych krain. O niespójności logiki Feyerabend pisze w tonacji ogólnie krytycznej i nie ma na myśli nic z tych rzeczy. Po prostu nadal jedynie zmyślasz a muzom i tworzysz wyłącznie fantastyczne kolaże nadinterpretacji, oparte na zupełnie niepowiązanych ze sobą wątkach, które wydają się jedynie pozornie powiązane po twoich sklejkach i kolażach nadinterpretacyjnych


Pisał tak o sobie i znajdę odpowiednie cytaty jeśli będziesz tego bardzo potrzebował


Jak na razie "cytowanie" w twoim wykonaniu wypada co najmniej marnie

Iksranbed napisał:
Dla Feyerabenda, który czytał Remarks on the Foundations of Mathematics Wittgensteina jeszcze w maszynopisie niespójność logiki była czymś oczywistym


Je też czytałem różne maszynopisy przed wydaniem i wcale z tego nie wynika, że to co czytałem stawało się od razu moimi poglądami. Non sequitur. Wszystko ci się tu miesza

Iksranbed napisał:
Reguły logiki formalnej z zasadą niesprzeczności zostały uzgodnione przez ludzi. Gdyby były spójne to musiałoby się to stać chyba tylko przez przypadek i wtedy dopiero byłoby to dziwne


Ciekawy pogląd ale nic nie wnosi do meritum w tym punkcie sporu. Równie dobrze można by zresztą ten zarzut odnieść do reguł stosowanych odnośnie sprzeczności w ramach KRZ, których to reguł w innej polemice potrzebowałeś nagle jak tlenu

Iksranbed napisał:
Jednak tak jak już mówiłem nie jest to żaden problem, wystarczy nie korzystać ze sprzeczności, a zdania które implikują swoje zaprzeczenie uznawać po prostu za bezsensowne. Gödel myślał, że swoim twierdzeniem udowodni platonizm w matematyce, a tak naprawdę jedyne co udowodnił to tylko samowywrotność platonizmu


Jak w punkcie wyżej

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
Tak więc nadal mamy tu tylko stek bzdur wsparty jedynie twoimi koślawymi nadinterpretacjami tego co pisał Feyerabend. Robisz z Feyerabenda "obrońcę nauki" w taki sam groteskowy sposób jak ktoś, kto robiłby z Marksa obrońcę religii katolickiej. Ale jeszcze bardziej komiczne jest to, że wierzysz, iż jeśli przy pomocy swych koślawych manipulacji "zrobisz" z Feyerabenda "obrońcę nauki", to wybronisz swój prymitywny ateistyczny scjentyzm


Jak zwykle zero konkretów, tylko powtarzanie pustej merytorycznie słownej waty


Konkrety były setki razy i wyżej też ale te już po prostu tradycyjnie wycinasz i piszesz potem, że "zero konkretów". Cyrk :)

Iksranbed napisał:
Zresztą nie dziwie ci się, bo za małą masz wiedzę w tematach na które się tu wypowiadasz


Pustosłowie

Iksranbed napisał:
Ale jak ktoś lubi takie dyskusje to można je ciągnąć w nieskończoność, bo trolle też to lubią :)


Co właśnie robisz. Jak dotąd nie wyszedłeś bowiem w dyskusjach poza czyste trollowanie i groteskową donkiszoterię


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 9:23, 29 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agent Tomek
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 12 Mar 2015
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:18, 29 Mar 2017    Temat postu:

Nauczyciel: Jasiu, podejdź do mapy i znajdź Amerykę.
Jasiu: O, tutaj.
Nauczycel: Dobrze, a teraz klasa mi powie: kto odkrył Amerykę?
Klasa chórem: Jasiu!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 3:19, 30 Mar 2017    Temat postu:

Cytat:
Weźmy choćby twoją niczym nie potwierdzoną fantazję, że Feyerabend atakuje jedynie poglądy innych filozofów, choć podałem wiele jego wypowiedzi gdzie atakuje on również czystą naukę. Żyjesz w świecie swoich fantazji, w których dominuje efekt wyparcia feyerabendowskiego antyscjentyzmu


Równie dobrze ja mógłbym podać wiele twoich cytatów w których atakujesz czysty realizm metafizyczny, ale nie oznaczałoby to, że są to twoje prawdziwe poglądy gdyż sam napisałeś: "Tu na forum wśród apologetów przeważa idealizm teoriopoznawczy jako światopogląd wojujący, choć nie musi on być zarazem tożsamy ze światopoglądem bazowym apologety (tak jest w moim przypadku). Więc nie wiem co ty za głupoty znowu tu wypisujesz". Tak samo Feyerabend choć w ten sposób wyraża swoją krytykę tak naprawdę krytykuje coś przeciwnego po prostu sprowadzając do absurdu założenia z których wychodzi: "Wykazałem przerażające podobieństwo między językami wszystkich najwybitniejszych kramarzy prestiżu, czyli językiem filozofów, polityków, teologów a bełkotem"(Zabijanie czasu, str. 148). Feyerabend parodiuje po prostu sposób myślenia filozofów nauki tak więc znów niczego nie pojąłeś otępiały staruchu.

Cytat:
Kolejne fantazje i kolejne efekty wyparcia skornerowanego ateusza scjentycznego. W takim razie małe ćwiczenie: pokaż mi gdzie w tych miejscach Feyerabend atakuje "filozofów":

"powinniśmy przyznać, iż dzisiejsza fizyka jest nieracjonalna" (Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 244)

Widzicie tu gdzieś coś o "filozofach"? Za to ja widzę tu coś jak najbardziej o dzisiejszej fizyce


Gdybyś nie wyciął tego fragmentu ze środka całego zdania to byś nie zadawał tak głupich pytań. Feyerabend tam pisze, że filozofie przyjmujące realizm i jednocześnie zakładające progresywny model nauki musiałyby jednocześnie przyznać, że dzisiejsza nauka jest nieracjonalna. Abstrahując od poprawności tego argumentu, intencją Feyerabenda nie było tutaj napisanie tego, że nauka jest nieracjonalna, ale sprowadzenie do absurdu założenia separowalności. Przeczytaj od samego początku strony, albo najlepiej od początku rozdziału.

Cytat:
"W większości przypadków nauka współczesna jest o wiele mniej klarowna i znacznie bardziej zwodnicza, niż kiedykolwiek były jej XVI i XVII- wieczne poprzedniczki" (tamże, s. 53, pogrubienia ode mnie)

"Nauka współczesna", hmmmm, co to oznacza? :think: Widzicie tu gdzieś coś o "filozofii"?


Więc kochasiu, nie powinieneś się tym zajmować, tylko zostawić te tematy mądrzejszym od siebie. Na przykład jeśli chodzi o atomy, żadnego wyjaśnienia dla swojego postulatu błędności tej koncepcji nie podałeś. Musiałbyś także wyjaśnić, że twój Bóg czy cokolwiek innego co zechcesz zaproponować stanowi prostsze i wygodniejsze wyjaśnienie wszystkich znanych eksperymentów fizycznych i chemicznych mających do tej pory wyjaśnienie atomistyczne. Niczego jak dotąd nie przedstawiłeś, poza niezwiązywanymi z tematem historiami o ciepliku i flogistonie.

Cytat:
No ale lecimy dalej z koksem:

"nauka jest o wiele bardziej niechlujna i irracjonalna niż jej metodologiczny obraz" (tamże, s. 157, pogrubienia ode mnie)

Co oznacza słowo "nauka" w tym cytacie? Wedle gościa nie chodzi tu w żadnym wypadku o "naukę", ależ skąd


I bardzo dobrze, bo "niechlujstwo, chaos lub oportunizm spełnia bardzo ważną funkcje w rozwoju właśnie tych teorii"(s. 157) Skoro Feyerabend twierdzi, ze tak właśnie jest i że dzięki temu nauka może się rozwijać, to za co niby ją krytykuje ? Nie dziwi także że wycinasz początki zdań, które cytujesz, gdyż właśnie na początku zdania, które obciąłeś Feerabend pisze, że krytyczny racjonalizm daje mylne wyobrażenie na temat nauki, co znów potwierdza to co pisałem na temat charakteru jego krytyki.

Cytat:
Weźmy jeszcze inną książkę Feyerabenda i popatrzmy co tam on pisze:

„Wiadomo powszechnie (szczegółowo wykazał to również Duhem), że teoria Newtona jest niezgodna z prawem swobodnego spadania Galileusza i z prawami Keplera; podobnie – statystyczna termodynamika jest niezgodna z drugim prawem fenomenalistycznej teorii ciepła, a optyka falowa – z optyką geometryczną etc. Zauważmy, że to, co się tutaj stwierdza, jest logiczną niezgodnością” (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979, s. 32, pogrubienia w cytacie ode mnie)


Ten fragment w identycznej postaci znajduje się także w Przeciw Metodzie, rozdział 3. Feyerabend pisze tam o "warunku zgodności" czyli znów mamy tu do czynienia z krytyką założeń filozofii nauki a nie samej nauki. W rozdziale trzecim z którego pochodzi powyższy cytat Feyerabend wymienia kilka przykładów, które naruszyły warunek zgodności, w rozdziale czwartym "nieracjonalność warunku zgodności" przechodzi już do krytyki samego warunku zgodności. Tak więc według Feyerabenda podane przez niego przykłady w żaden sposób nie świadczą o nieracjonalności nauki, wprost przeciwnie bo świadczą o postępie: "ścisłe przestrzeganie w praktyce zasady niezmienności znaczenia i zgodności, uniemożliwiłoby w wielu wypadkach niezwykle doniosły postęp w fizyce teoretycznej, taki, jaki miał miejsce przy przejściu od fizyki Arystotelesa do fizyki Galileusza i Newtona." (Feyerabend)

Cytat:
Teoria Newtona, prawo swobodnego spadania Galileusza, prawa Keplera, statystyczna termodynamika, teoria ciepła, optyka falowa etc. Kto sformułował te "prawa", pomiędzy którymi Feyerabend widzi sprzeczności? No zdaniem tego kolesia Feyerabend ma tu na myśli oczywiście "filozofów" :rotfl:


Jakie znowu sprzeczności ? Widzisz słowa, których tam nie ma. Feyerabend dość formalnie określił co rozumie przez warunek zgodności więc nie zamieniajmy znaczenia słów, ok ? Warunek zgodności ( którego tyczy się krytyka) został wymyślony właśnie przez filozofów a nie naukowców.

Cytat:
Kolejny cytat z Feyerabenda: "gdy interpretujemy teorie naukowe w sposób przyjęty przez społeczność naukową, większość owych reguł korespondencji okazuje się albo fałszywa, albo bezsensowna" (tamże, s. 36, pogrubienia ode mnie)


W podanym przez ciebie cytacie a także niżej, na stronie 36 Feyerabend nie krytykuje żadnych teorii naukowych a jedynie stwierdza, że owa reguła korespondencji nie odpowiada rzeczywistemu schematowi postępu nauki. Wypierasz po prostu rzeczywiste intencje Feyerabenda w celu dopasowania ich do swojej urojonej wizji świata w której teorie fizyczne są równie prawdopodobne co zabobony sprzed 2000 lat. Ale Feyerabend niczego takiego nigdy nie twierdził, a podawane przez niego przykłady mają pokazać nieadekwatność krytykowanych przez niego filozofii.

Cytat:
Ostry cytat, ale o kim? O "społeczności naukowej". Kto to jest? Wedle tego kolesia oczywiście znowu chodzi tu o "filozofów", choć sam Feyerabend jakoś tak zapomniał ich tutaj tak nazwać :rotfl:


No oczywiście, że chodzi o filozofów. A kto wymyślił regułę korespondencji ?

Cytat:
"Wiadomo dobrze, że cząsteczka Browna jest perpetuum mobile drugiego rodzaju i że jej istnienie obala drugie prawo fenomenalistyczne" (tamże, s. 41, pogrubienie w cytacie ode mnie)

Na podanej stronie Feyerabend pisze tylko, że zawsze trzeba brać pod uwagę teorie alternatywne i nic krytycznego na temat nauki nie pisze. Tak więc znów dałeś się ponieść wodzy fantazji.

Cytat:
Znowu ostry cytat pokazujący, że zdaniem Feyerabenda w nauce jedne twierdzenia obalają inne twierdzenia więc nic w niej nie jest pewne.


Także moim zdaniem w nauce nic nie jest pewne. Chyba pomyliłeś naukę z religią i ze swoimi kościelnymi dogmatami w które tak bardzo wierzysz, że aż ci się wydaje, że wszyscy muszą podzielać tak silną wiarę w coś.

Cytat:
Cząsteczka Browna, drugie prawo fenomenalistyczne - czyje to poglądy, między którymi Feyerabend widzi tu wzajemne obalanie się? No pewnie znowu "filozofów"


Feyerabend pisze, że aby wyjaśnić ruchy Browna trzeba było naruszyć warunek zgodności natomaist nic krytycznego nie pisze na temat samej nauki. A drugie prawo termodynamiki wciąż obowiązuje, np. często obserwujemy rozbicie szklanki ale nigdy nie widziałem procesu odwrotnego czyli spontanicznego połączenia się rozbitych drobinek w całą szklankę. Ale z samego punktu widzenia mechaniki statystycznej oba te zdarzenia są równie prawdopodobne, także drugie prawo fenomenalistyczne jak najbardziej obowiązuje i jest związane z pojęcie entropii. W żaden sposób nie wpływa to na intencje Feyerabenda, którą było po prostu pokazanie, że warunek zgodności nie nadaje się do opisu postępu naukowego.

Cytat:
Dłuuuuugo mógłbym tak jeszcze przytaczać. Gołym okiem widać, że Feyerabend bezpardonowo atakuje tu naukowców i naukę, a nie filozofów. Tych ostatnich atakuje od czasu do czasu również ale w żaden sposób nie wyklucza to tego, że głównym celem jego ataku jest nauka.


Każdy może sobie otworzyć książki, które tu cytujesz i stanie się jasne co krytykuje Feyerabend, wystarczy przeczytać same tytuły rozdziałów: WSPÓŁCZESNY EMPIRYZM MOŻE PROWADZIĆ DO UTRWALANIA SIĘ DOGMATYCZNEJ METAFIZYKI, DWA WARUNKI WSPÓŁCZESNEGO EMPIRYZMU, N1EADEKWATNOŚC WARUNKÓW EMPIRYSTYCZNYCH WZGLĘDEM PRAKTYKI NAUKOWEJ, NIERACJONALNOŚĆ WARUNKU ZGODNOŚCI, NIERACJONALNOŚĆ WARUNKU NIEZMIENNOŚCI ZNACZENIA, JAK BYĆ DOBRYM EMPIRYSTĄ ale żyj dalej w świecie swoich urojeń z nadzieją, że ktoś uwierzy ci, że Feyerabend krytykuje teorie naukowe.

Cytat:
W Przeciw Metodzie Feyerabend bezpardonowo atakuje naukę i widać to nie tylko w jego słowach jakie przytaczałem wyżej, ale w całej jego książce. Jest tam tyle otwarcie antynaukowych stwierdzeń, że gdyby je wyeliminować, to zostałoby może z jakieś 1% treści.

Puste deklaracje niczym nie poparte. Do wszystkich twoich wyjętych z kontekstu cytatów się już odnosiłem i zrobię to po raz kolejny, gdy znów je przedstawisz.

Cytat:
niczego takiego on tam nie "pisał". Po prostu dośpiewałeś do tych fragmentów swoją własną fantazję, która była kompletnie bez pokrycia w tym cytacie. Przypomnijmy moją wcześniejszą odpowiedź, którą zresztą tradycyjnie wyciąłeś:


Pytasz skąd wiem, że podziela poglądy tych naukowców ? Wiem to bo sam to napisał: "Żaden z poglądów leżących u podstaw mojej tezy nie jest nowy. Moja interpretacja wiedzy naukowej, na przykład, była czymś trywialnym dla fizyków, takich jak Mach, Boltzmann, Einstein i Bohr."

Cytat:
Ale to twoje "cytaty" miały zmienić wymowę moich (a nie zmieniły), a nie moje miały zmienić wymowę twoich. Twierdziłeś, że atak Feyerabenda na filozofów neguje fakt, że atakował on przede wszystkim naukę. Jest to bzdura gdyż Feyerabend atakował po prostu wszystkich po kolei, w tym głównie naukę.


Jak pokazałem wszytskie twoje cytaty w których Feyerabend rzekomo atakuje dowiedzione teorie naukowe zostały zmanipulowane. Feyerabend pisze np. , że gdyby reguła wymyślona przez filozofa X była racjonalna to naukowiec Y postępował by nieracjonalnie, po czym ty wycinasz tylko drugą część zdania "Y postępuje nieracjonalnie" tryumfalnie ogłaszając, że Y postępuje nieracjonalnie. Tak było niemal ze wszystkimi cytatami, które tu zaprezentowałeś i na tym polega właśnie metoda manipulacji, którą uparcie usiłujesz zastosować.

Cytat:
To tak jakbyś stwierdził, że Dawkins atakując religię "nie może" już atakować na przykład astrologii. Jak najbardziej może.


Nie rozmawiamy o tym co ktoś może robić, ale o tym co ktoś zrobił. A jak zostało wyczerpująco wykazane Feyerabend akurat nauki nie atakował, a robił to względem filozofów nauki, którzy filozofowali tak jak właśnie ty to robisz, nie dostrzegając złożoności zjawisk o których piszą.

Cytat:
Kolejne twoje wymysły i czyste fantazje. Pokaż mi gdzie:

1) Pisze on tam cokolwiek o "filozofach nauki"

2) Pisze on tam cokolwiek o "redukcji do absurdu"

Nigdzie nic takiego tam nie ma, po prostu dośpiewałeś te fantazje do tego cytatu aby po raz kolejny zamazać jego jasną i oczywistą wymowę


Rozdział jest o krytycznym racjonalizmie Poppera jakbyś tego przypadkiem nie zauważył i to są wnioski wyprowadzone właśnie z tej filozofii, a jeśli chodzi o charakter argumentacji to napisał o tym w wielu miejscach. Na przykład na początku książki, a ty chyba nie oczekujesz, że będzie pisał o tym w każdym zdaniu ? Gdy ty propagujesz swój bluźnierczy idealizm empiryczny to czy w każdym zdaniu zaznaczasz, że nie jest to twój prawdziwy pogląd a jedynie metoda argumentacji skuteczna przeciwko niektórym odmianom ateizmu ? Nie piszesz tego w każdym zdaniu, więc w ten sposób jak ty, ja mógłbym udowodnić, że jesteś heretykiem i idealistą empirycznym, po prostu biorąc z kontekstu niektóre twoje wypowiedzi sprzed pół roku.

Cytat:
A czyja to opinia jeśli nie jego? Sięgasz już absurdu w swej groteskowej donkiszoterii


Reductio ad absurdum ? Mówi ci to coś ?

Cytat:
Już się do tego zmanipulowanego przez ciebie cytatu odnosiłem (co tradycyjnie wyciąłeś), więc powtórzę tu tę odpowiedź, wykazującą przy okazji na to jak manipulujesz cytatami:


Ja też się do tego odnosiłem. Feyerabend "udaje grę w Rozum w celu podcięcia autorytetu Rozumu", dokładnie tak.

Cytat:
Powtarzasz już tylko od nowa zmanipulowane przez siebie cytaty, do których już się odnosiłem (co tradycyjnie wycinałeś), więc powtórzę swoją wcześniejszą odpowiedź: z tego cytatu nijak nie wynika, że Feyerabend nagle przestał być antynaukowy. Manipulujesz na maxa i tyle. Jak pisałem już w poście wcześniejszym, gdzie na to odpowiadałem (co oczywiście również wyciąłeś): "Feyerabend jest anarchistą metodologicznym, wyśmiewającym nawet spójność samej logiki, więc może napisać dosłownie wszystko, tak jak to zrobił właśnie tutaj. Napisz może jak się nauka niby może obyć bez epistemologii i stwierdzić cokolwiek o świecie to się pośmiejemy bo nudno ostatnio tutaj"


Do tego również się odnosiłem jak zmanipulowałeś pewne wittgensteiniowskie poglądy Feyerabenda na temat logiki, aby ukazać je w negatywnym świetle a o epistemologii też wyżej napisałem. Nie zmienia to w ogóle faktu, że Feyerabend uważa filozofie za "tumor", który należy "wyciąć", a ty uparcie starasz się tego nie widzieć.

Cytat:
"Na stronie 131 [Przeciw Metodzie] pisze o Galileuszu, którym tak się według ciebie niby "zachwycał", że Kościół potraktował go dość łagodnie "pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony"


To tylko pokazuje, że twoja interpretacja tekstów Feyerabneda jest niespójne wewnętrznie. Odczytujesz wprost insynuacje, które stanowią element jego (jak sam to określił) "gry w Rozum" i przedstawiasz je jako realne poglądy Feyerabenda.

Cytat:
Odpowiadałem jeszcze w innych postach na ten cytat o Galileuszu, który wciąż na nowo przeklejałeś, ale nie będę tego dodatkowo przytaczał bo powyższe fragmenty spokojnie wystarczą


Miałeś podane jak należy odczytywać jego "krytykę" Galileusza. Nic tu nie uogólniam, bo Feyerabend sam uogólnił swoje zdanie o Galileuszu w cytacie z Farewell to Reason, który wielokrotnie podawałem.

Cytat:
Jak widać dobrze, że zażądałem tego cytatu bo znowu widać, że go zmanipulowałeś i nadinterpretowałeś. Nigdzie w tym fragmencie Feyerabend nie zaprzeczył temu, że jednak jest wrogiem nauki. Wyjaśnił tu co najwyżej dlaczego inni go za takiego uznali w 1987 roku. I to wszystko. A reszta to już tylko jak zwykle twoja fantazja


Cytat miał ilustrować jego zdziwienie a nie zaprzeczanie. Zaprzeczał temu w innych miejscach jak np. tutaj:

"Nigdy nie 'dyskredytowałem rozumu', lecz różne jego skostniałe i despotyczne odmiany. Nie zakładałem też, że moja krytyka kładzie kres całej sprawie. Był to raczej początek ... lepszego rozumienia nauk, lepszych urządzeń społecznych, lepszych stosunków między ludźmi, lepszego teatru, lepszego kina, i tak dalej."

I co ? Tego też Feyerabend nie napisał ?


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Czw 3:25, 30 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:10, 30 Mar 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Cytat:
Weźmy choćby twoją niczym nie potwierdzoną fantazję, że Feyerabend atakuje jedynie poglądy innych filozofów, choć podałem wiele jego wypowiedzi gdzie atakuje on również czystą naukę. Żyjesz w świecie swoich fantazji, w których dominuje efekt wyparcia feyerabendowskiego antyscjentyzmu


Równie dobrze ja mógłbym podać wiele twoich cytatów w których atakujesz czysty realizm metafizyczny, ale nie oznaczałoby to, że są to twoje prawdziwe poglądy gdyż sam napisałeś: "Tu na forum wśród apologetów przeważa idealizm teoriopoznawczy jako światopogląd wojujący, choć nie musi on być zarazem tożsamy ze światopoglądem bazowym apologety (tak jest w moim przypadku). Więc nie wiem co ty za głupoty znowu tu wypisujesz". Tak samo Feyerabend


No właśnie to "tak samo" to już tylko czysta twoja fantazja w tym wypadku i nic więcej. To jest ten sam non stop problem u ciebie, że te fantazje uważasz za pewniki. Ja to ja a Feyerabend to Feyerabend i nie ma tu żadnego "tak samo", a przynajmniej nie wskazałeś nic, z czego to "tak samo" by wynikało w tym właśnie punkcie

Iksranbed napisał:
choć w ten sposób wyraża swoją krytykę tak naprawdę krytykuje coś przeciwnego po prostu sprowadzając do absurdu założenia z których wychodzi: "Wykazałem przerażające podobieństwo między językami wszystkich najwybitniejszych kramarzy prestiżu, czyli językiem filozofów, polityków, teologów a bełkotem"(Zabijanie czasu, str. 148). Feyerabend parodiuje po prostu sposób myślenia filozofów nauki


Kolejny zmanipulowany przez ciebie cytat. Ani słowa tu nie ma o "sprowadzaniu do absurdu", jak też ani słowa nie ma tu nic o żadnym "parodiowaniu". Feyerabend pisze jedynie o wykazaniu podobieństwa, co jest czymś już zupełnie innym. Po prostu nadal wymyślasz nieistniejące historie do istniejących cytatów, czyli nadal bezczelnie manipulujesz wypowiedziami

Iksranbed napisał:
Cytat:
Kolejne fantazje i kolejne efekty wyparcia skornerowanego ateusza scjentycznego. W takim razie małe ćwiczenie: pokaż mi gdzie w tych miejscach Feyerabend atakuje "filozofów":

"powinniśmy przyznać, iż dzisiejsza fizyka jest nieracjonalna" (Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 244)

Widzicie tu gdzieś coś o "filozofach"? Za to ja widzę tu coś jak najbardziej o dzisiejszej fizyce


Gdybyś nie wyciął tego fragmentu ze środka całego zdania to byś nie zadawał tak głupich pytań. Feyerabend tam pisze, że filozofie przyjmujące realizm i jednocześnie zakładające progresywny model nauki musiałyby jednocześnie przyznać, że dzisiejsza nauka jest nieracjonalna


Kolejne twoje fantazje i nadinterpretacje, nie mające żadnego pokrycia w tekście, co widać choćby po tym, że nie przytoczyłeś żadnego fragmentu gdzie Feyerabend by to tam dosłownie napisał

Iksranbed napisał:
Abstrahując od poprawności tego argumentu, intencją Feyerabenda nie było tutaj napisanie tego, że nauka jest nieracjonalna, ale sprowadzenie do absurdu założenia separowalności. Przeczytaj od samego początku strony, albo najlepiej od początku rozdziału


Czytałem wiele razy i nigdzie nie ma tam nic o "sprowadzaniu do absurdu". To już tylko taka po prostu twoja stała dyżurna fantazja, jak już nie wiesz co masz odpisać. Ale przynajmniej przestałeś bełkotać bezsensy, że w tym fragmencie chodziło niby o filozofię a nie o naukę

Iksranbed napisał:
Cytat:
"W większości przypadków nauka współczesna jest o wiele mniej klarowna i znacznie bardziej zwodnicza, niż kiedykolwiek były jej XVI i XVII- wieczne poprzedniczki" (tamże, s. 53, pogrubienia ode mnie)

"Nauka współczesna", hmmmm, co to oznacza? :think: Widzicie tu gdzieś coś o "filozofii"?


Więc kochasiu, nie powinieneś się tym zajmować, tylko zostawić te tematy mądrzejszym od siebie


Odpowiedź wymijająca i nie na temat, klasyczne Red Herring, czyli znowu skapitulowałeś ze swoją bajką, iż chodziło tu niby o "filozofię" a nie naukę

Iksranbed napisał:
Na przykład jeśli chodzi o atomy, żadnego wyjaśnienia dla swojego postulatu błędności tej koncepcji nie podałeś


Nigdzie nie pisałem, że koncepcja atomów jest "błędna", to po prostu twój kolejny Strawman. Pisałem natomiast, że dla ateisty atomy są tak samo nieobserwowalne jak Bóg, a pomimo to tylko w przypadku tego drugiego wnioskuje nieistnienie z nieobserwowalności, co jest po prostu ateistyczną niekonsekwencją

Iksranbed napisał:
Musiałbyś także wyjaśnić, że twój Bóg czy cokolwiek innego co zechcesz zaproponować stanowi prostsze i wygodniejsze wyjaśnienie wszystkich znanych eksperymentów fizycznych i chemicznych mających do tej pory wyjaśnienie atomistyczne. Niczego jak dotąd nie przedstawiłeś, poza niezwiązywanymi z tematem historiami o ciepliku i flogistonie


I znowu jakiś absurdalny Strawman bo nigdzie nie pisałem, że mój Bóg ma być "lepszym" wyjaśnieniem niż wyjaśnienie atomistyczne, lub że Bóg w ogóle musi być jakimś "wyjaśnieniem". Polemizujesz wyłącznie sam ze sobą, co przy okazji dobrze pokazuje, że ateiści żyją ze swymi "argumentami" we własnym świecie

A co do "prostoty" wyjaśnienia to jest to zwykły mit scjentyczny, zwany symplicyzmem i o utopijności tego kryterium pisałem już dawno temu tu

[link widoczny dla zalogowanych]

Z mitem symplicyzmu rozprawiał się nie tylko ateista Quine ale i Lakatos, który dosłownie zaorał ten mit aż do litej skały (Imre Lakatos, Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 293-298)

Iksranbed napisał:
Cytat:
No ale lecimy dalej z koksem:

"nauka jest o wiele bardziej niechlujna i irracjonalna niż jej metodologiczny obraz" (tamże, s. 157, pogrubienia ode mnie)

Co oznacza słowo "nauka" w tym cytacie? Wedle gościa nie chodzi tu w żadnym wypadku o "naukę", ależ skąd


I bardzo dobrze, bo "niechlujstwo, chaos lub oportunizm spełnia bardzo ważną funkcje w rozwoju właśnie tych teorii"(s. 157) Skoro Feyerabend twierdzi, ze tak właśnie jest i że dzięki temu nauka może się rozwijać, to za co niby ją krytykuje ?


Czyli jednak po przyparciu do muru znowu przyznałeś, że chodzi tu jednak o naukę a nie o filozofię. Za co ją krytykuje? A choćby za irracjonalizm

Iksranbed napisał:
Nie dziwi także że wycinasz początki zdań, które cytujesz, gdyż właśnie na początku zdania, które obciąłeś Feerabend pisze, że krytyczny racjonalizm daje mylne wyobrażenie na temat nauki, co znów potwierdza to co pisałem na temat charakteru jego krytyki


No to zacytujmy ten początek zdania, który wyciąłem:

"Dają mylne wyobrażenie nauki, ponieważ [...]"

Kto daje "mylne wyobrażenie nauki"? Krytyczny racjonalizm. A dlaczego? Ponieważ w przeciwieństwie do tego co twierdzi krytyczny racjonalizm, nauka jest według Feyerabenda irracjonalna. A więc obraz jest zupełnie odwrotny niż to przedstawiałeś: Feyerabend krytykuje naukę przeciw krytycznemu racjonalizmowi, czyli przeciw filozofom, którzy jej bronią. Kłamałeś więc pisząc, że Feyerabend broni nauki przed filozofami jedynie ją krytykującymi, gdyż jest wręcz dokładnie odwrotnie: to właśnie Feyerabend krytykuje naukę i krytykuje zarazem filozofów jej broniących i o tym pisałem od początku. Tak więc właśnie po raz kolejny potwierdziło się, że manipulowałeś cytatami na maksa również i w tej kwestii

Iksranbed napisał:
Cytat:
Weźmy jeszcze inną książkę Feyerabenda i popatrzmy co tam on pisze:

„Wiadomo powszechnie (szczegółowo wykazał to również Duhem), że teoria Newtona jest niezgodna z prawem swobodnego spadania Galileusza i z prawami Keplera; podobnie – statystyczna termodynamika jest niezgodna z drugim prawem fenomenalistycznej teorii ciepła, a optyka falowa – z optyką geometryczną etc. Zauważmy, że to, co się tutaj stwierdza, jest logiczną niezgodnością” (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979, s. 32, pogrubienia w cytacie ode mnie)


Ten fragment w identycznej postaci znajduje się także w Przeciw Metodzie, rozdział 3. Feyerabend pisze tam o "warunku zgodności" czyli znów mamy tu do czynienia z krytyką założeń filozofii nauki a nie samej nauki


No i znowu ściemniasz gdyż Feyerabend pisze, że warunek zgodności jest również częścią samej nauki, obok innego warunku, który nazywa warunkiem niezmienności znaczenia i pisze o nich:

"Szczególnie dzisiaj odgrywają one bardzo ważną rolę zarówno w konstruowaniu, jak i w obronie pewnych teoretycznych ujęć w mikrofizyce" (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979, s. 30)

A kto konstruuje ujęcia w mikrofizyce i broni ich? Oczywiście sami fizycy

Bez względu na to kto stosuje warunek zgodności wychodzi i tak na to, że Feyerabend atakuje naukę za niezgodności więc odwrócenie przez ciebie kotka ogonkiem w tym punkcie na zagadnienie warunku zgodności i tak nic ci nie da

Iksranbed napisał:
W rozdziale trzecim z którego pochodzi powyższy cytat Feyerabend wymienia kilka przykładów, które naruszyły warunek zgodności,


Czyli de facto zarzuca nauce niezgodności pomiędzy jej koncepcjami, o czym właśnie pisałem. I o nic więcej tu nie chodzi. Odwracasz więc kota ogonkiem na zagadnienia poboczne

Iksranbed napisał:
w rozdziale czwartym "nieracjonalność warunku zgodności" przechodzi już do krytyki samego warunku zgodności


Stosowanego jako założenie wyjściowe w samej nauce

Iksranbed napisał:
Tak więc według Feyerabenda podane przez niego przykłady w żaden sposób nie świadczą o nieracjonalności nauki, wprost przeciwnie bo świadczą o postępie: "ścisłe przestrzeganie w praktyce zasady niezmienności znaczenia i zgodności, uniemożliwiłoby w wielu wypadkach niezwykle doniosły postęp w fizyce teoretycznej, taki, jaki miał miejsce przy przejściu od fizyki Arystotelesa do fizyki Galileusza i Newtona." (Feyerabend)


Cały czas nie zmienia to faktu, że zdaniem Feyerabenda kolejne teorie naukowe są ze sobą niezgodne i nieadekwatne pojęciowo. A że uważa to za "postęp" to można już potraktować jako fanaberię u anarchisty metodologicznego

Iksranbed napisał:
Cytat:
Teoria Newtona, prawo swobodnego spadania Galileusza, prawa Keplera, statystyczna termodynamika, teoria ciepła, optyka falowa etc. Kto sformułował te "prawa", pomiędzy którymi Feyerabend widzi sprzeczności? No zdaniem tego kolesia Feyerabend ma tu na myśli oczywiście "filozofów" :rotfl:


Jakie znowu sprzeczności ? Widzisz słowa, których tam nie ma


Feyerabend pisze, że teorie naukowe są "logicznie niezgodne", no ale dalej udawaj Greka. Zresztą czy napisze "niezgodne", czy "sprzeczne", na jedno wychodzi i jest to krytyka nauki w wykonaniu Feyerabenda, a nie pochwała, jak ściemniałeś robiąc z niego "obrońcę nauki"

Iksranbed napisał:
Feyerabend dość formalnie określił co rozumie przez warunek zgodności więc nie zamieniajmy znaczenia słów, ok ? Warunek zgodności ( którego tyczy się krytyka) został wymyślony właśnie przez filozofów a nie naukowców


A Feyerabend pisze, że jest stosowany przez naukowców. Poza tym nie ma znaczenia kto wymyślił to pojęcie bo i tak skutek jest w obu przypadkach identyczny: Feyerabend zarzuca niezgodności między teoriami w nauce i jest to krytyka. Więc nic ci ten wymyślony na poczekaniu wybieg i zwalanie po raz kolejny czegoś na filozofów nie pomoże. W zasadzie to naukowców też można uznać jednocześnie za filozofów nauki bo nie ma wyraźnego kryterium rozdziału nauki od filozofii. Każdy kto mówi coś o nauce lub statusie poznawczym jej teorii już filozofuje gdyż nauka pod groźbą błędnego koła nie może sama o sobie orzekać w tym względzie. Więc wprowadzanie tu jakiegoś rzekomego rozróżnienia pomoże ci jak umarłemu kadzidło

Iksranbed napisał:
Cytat:
Kolejny cytat z Feyerabenda: "gdy interpretujemy teorie naukowe w sposób przyjęty przez społeczność naukową, większość owych reguł korespondencji okazuje się albo fałszywa, albo bezsensowna" (tamże, s. 36, pogrubienia ode mnie)


W podanym przez ciebie cytacie a także niżej, na stronie 36 Feyerabend nie krytykuje żadnych teorii naukowych a jedynie stwierdza, że owa reguła korespondencji nie odpowiada rzeczywistemu schematowi postępu nauki


Nie ściemniaj znowu w żywe oczy trollu bo Feyerabend wyraźnie pisze w rzeczonym cytacie, że owa reguła korespondencji to zasada samej społeczności naukowej:

"gdy interpretujemy teorie naukowe w sposób przyjęty przez społeczność naukową, większość owych reguł korespondencji okazuje się albo fałszywa, albo bezsensowna" (tamże, s. 36, pogrubienie ode mnie)

Celowo wybrałem cytaty jednoznacznie wskazujące, że Feyerabend ma w swojej krytyce na myśli wyraźnie naukę, ale mimo to i tak próbujesz to wykoślawiać i zamazywać tę jednoznaczną wymowę co dodatkowo potwierdza tylko, że mam do czynienia ze zwykłym trollem

Iksranbed napisał:
Wypierasz po prostu rzeczywiste intencje Feyerabenda


Jest dokładnie odwrotnie, co wykazałem już dziesiątki razy nie tylko w tym poście ale i w wielu poprzednich

Iksranbed napisał:
w celu dopasowania ich do swojej urojonej wizji świata w której teorie fizyczne są równie prawdopodobne co zabobony sprzed 2000 lat


Prawdopodobieństwo teorii naukowych jest zerowe więc scjentyzm leży już od czasów Poppera na śmietniku historii a "ateizm naukowy" jest takim samym reliktem jak marksizm. Ale oczywiście gimbusy twojego pokroju nadal będą zarażać innych gimbusów naiwnymi mitami, które chwytają jedynie na poziomie intelektualnego przedszkola bo wystarczy, że ktoś poczyta coś więcej niż tę propagandę i już się z tego natychmiast leczy. Jedyne na czym takie replikujące się jak ty klony mogą korzystać to przedszkolny poziom intelektualny u innych

Iksranbed napisał:
Ale Feyerabend niczego takiego nigdy nie twierdził, a podawane przez niego przykłady mają pokazać nieadekwatność krytykowanych przez niego filozofii


Feyerabend krytykuje głównie naukę a jak krytykuje filozofów to tych co nauki bronią, co wykazałem wyżej, więc nadal żyjesz w świecie swojego scjentycznego efektu wyparcia, gdzie po prostu nie jesteś w stanie dopuścić do siebie myśli, że Feyerabend jest w rzeczywistości mocno krytyczny w stosunku do scjentycznego obrazu nauki jaki wyznaje każdy "naukowy ateista"

Iksranbed napisał:
Cytat:
Ostry cytat, ale o kim? O "społeczności naukowej". Kto to jest? Wedle tego kolesia oczywiście znowu chodzi tu o "filozofów", choć sam Feyerabend jakoś tak zapomniał ich tutaj tak nazwać :rotfl:


No oczywiście, że chodzi o filozofów. A kto wymyślił regułę korespondencji ?


No to zobaczmy kto ją stosuje:

"gdy interpretujemy teorie naukowe w sposób przyjęty przez społeczność naukową, większość owych reguł korespondencji okazuje się albo fałszywa, albo bezsensowna" (tamże, s. 36, pogrubienie ode mnie)

A kto tę regułę "wymyślił"? Nie ma to żadnego znaczenia gdyż i tak wszystko wymyślili filozofowie lub starożytni Grecy, logikę, matematykę etc. więc nic ci ten zmyślony na poczekaniu wybieg i zwalanie po raz kolejny czegoś na filozofów nie pomoże. W zasadzie to naukowców też można uznać jednocześnie za filozofów nauki bo nie ma wyraźnego kryterium rozdziału nauki od filozofii. Każdy kto mówi coś o nauce lub statusie poznawczym jej teorii już filozofuje gdyż nauka pod groźbą błędnego koła nie może sama o sobie orzekać w tym względzie. Więc wprowadzanie tu jakiegoś rzekomego rozróżnienia pomoże ci jak umarłemu kadzidło

Iksranbed napisał:
Cytat:
"Wiadomo dobrze, że cząsteczka Browna jest perpetuum mobile drugiego rodzaju i że jej istnienie obala drugie prawo fenomenalistyczne" (tamże, s. 41, pogrubienie w cytacie ode mnie)

Na podanej stronie Feyerabend pisze tylko, że zawsze trzeba brać pod uwagę teorie alternatywne i nic krytycznego na temat nauki nie pisze. Tak więc znów dałeś się ponieść wodzy fantazji


Jakiej niby "fantazji"? Feyerabend pisze wyraźnie o obaleniu w nauce i to, że pisze o braniu pod uwagę teorii alternatywnych w żaden sposób tego nie neguje. Piszesz nieprzytomny po nocach więc pewnie dodatkowo przez to pleciesz takie bzdury. Tak więc to nie ja żyję w świecie "fantazji", ale ty żyjesz w świecie psychologicznego efektu wyparcia faktu, że Feyerabend jest mocno krytyczny w stosunku do scjentycznego obrazu nauki jaki wyznaje każdy "naukowy ateista"

Przy pomocy twojej koślawej sofisterii stosowanej do Feyerabenda bez problemu można by zrobić nawet z Marksa i Lenina "obrońców" religii katolickiej he he he he he. No bo przecież oni też nigdzie religii nie krytykowali tylko pokazywali przez "sprowadzenie do absurdu" jak "pewni filozofowie" się mylą :)

Iksranbed napisał:
Cytat:
Znowu ostry cytat pokazujący, że zdaniem Feyerabenda w nauce jedne twierdzenia obalają inne twierdzenia więc nic w niej nie jest pewne.


Także moim zdaniem w nauce nic nie jest pewne. Chyba pomyliłeś naukę z religią i ze swoimi kościelnymi dogmatami w które tak bardzo wierzysz, że aż ci się wydaje, że wszyscy muszą podzielać tak silną wiarę w coś


Gimboateista "naukowy" przyznał, że w nauce nic nie jest pewne ale jak zwykle dopiero po polemice. Inaczej wciskałby zupełnie odwrotny kit. Przerabiam to od blisko 20 lat w polemikach i nihil novi

Iksranbed napisał:
Cytat:
Cząsteczka Browna, drugie prawo fenomenalistyczne - czyje to poglądy, między którymi Feyerabend widzi tu wzajemne obalanie się? No pewnie znowu "filozofów"


Feyerabend pisze, że aby wyjaśnić ruchy Browna trzeba było naruszyć warunek zgodności natomaist nic krytycznego nie pisze na temat samej nauki


Jak to nie skoro twierdzi, że coś zostało w niej obalone, czyli drugie prawo fenomenalistyczne. To pewnie taka forma "pochwały". Tak więc nadal mamy tu jedynie psychologiczny efekt wyparcia w twoim wykonaniu i nic więcej

Iksranbed napisał:
A drugie prawo termodynamiki wciąż obowiązuje, np. często obserwujemy rozbicie szklanki ale nigdy nie widziałem procesu odwrotnego czyli spontanicznego połączenia się rozbitych drobinek w całą szklankę. Ale z samego punktu widzenia mechaniki statystycznej oba te zdarzenia są równie prawdopodobne, także drugie prawo fenomenalistyczne jak najbardziej obowiązuje i jest związane z pojęcie entropii. W żaden sposób nie wpływa to na intencje Feyerabenda, którą było po prostu pokazanie, że warunek zgodności nie nadaje się do opisu postępu naukowego


Tyle twoje fantazje. A teraz zestawmy wprost te twoje fantazje z tym co napisał Feyerabend:

"Wiadomo dobrze, że cząsteczka Browna jest perpetuum mobile drugiego rodzaju i że jej istnienie obala drugie prawo fenomenalistyczne" (tamże, s. 41, pogrubienie w cytacie ode mnie)

Zacytujmy pogrubione słowa Feyerabenda: "obala drugie prawo fenomenalistyczne". Co to oznacza zdaniem kolesia z jakim polemizuję? Ano słowo obala w tym cytacie według niego tak naprawdę nie oznacza "obala". Tak po prostu. Czyli nadal mamy tu jedynie psychologiczny efekt wyparcia tego co niewygodne u kolesia. Warto zauważyć, że Feyerabend pisze tu o obaleniu niezależnie od jakiegokolwiek kryterium zgodności: "Wiadomo powszechnie". Samo kryterium zgodności jest natomiast zdaniem Feyerabenda stosowane przez samych naukowców gdyż Feyerabend pisze, że warunek zgodności jest również częścią samej nauki, obok innego warunku, który nazywa warunkiem niezmienności znaczenia i pisze o nich:

"Szczególnie dzisiaj odgrywają one bardzo ważną rolę zarówno w konstruowaniu, jak i w obronie pewnych teoretycznych ujęć w mikrofizyce" (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979, s. 30)

A kto konstruuje ujęcia w mikrofizyce i kto ich broni? Na pewno nie przeciwnicy nauki

Tak więc odwracanie przez ciebie kota ogonem na kryterium zgodności i tak nic ci nie da gdyż i tak jest to część nauki

A nawet gdyby nie było to częścią nauki to i tak używanie tego przez Feyerabenda wobec nauki byłoby taką samą krytyką, bez względu na to kto to kryterium wymyślił. Tak więc wprowadzanie tu jakichś rzekomych sztucznych rozróżnień na naukowców i filozofów i tak pomoże ci jak umarłemu kadzidło bo wychodzi dokładnie na to samo w każdym przypadku: krytyka Feyerabenda w taki lub inny sposób. Nigdzie Feyerabend nie broni nauki przez stwierdzenie, że warunek zgodności nie jest naukowy i tym samym nie uderza w naukę. Nigdzie Feyerabend nie pisze niczego takiego więc po prostu zmyślasz i fantazjujesz tu na całego, dośpiewując w ramach psychologicznego efektu wyparcia własną bajkę do tego co on pisze, gdyż po prostu nie możesz znieść tego, że był zajadłym krytykiem nauki. Bardzo kiepski temat do obrony sobie wybrałeś

Iksranbed napisał:
Cytat:
Dłuuuuugo mógłbym tak jeszcze przytaczać. Gołym okiem widać, że Feyerabend bezpardonowo atakuje tu naukowców i naukę, a nie filozofów. Tych ostatnich atakuje od czasu do czasu również ale w żaden sposób nie wyklucza to tego, że głównym celem jego ataku jest nauka.


Każdy może sobie otworzyć książki, które tu cytujesz i stanie się jasne co krytykuje Feyerabend, wystarczy przeczytać same tytuły rozdziałów: WSPÓŁCZESNY EMPIRYZM MOŻE PROWADZIĆ DO UTRWALANIA SIĘ DOGMATYCZNEJ METAFIZYKI,


A że empiryzm jest trzonem nauki to sam ten tytuł jest mocno antynaukowy

Iksranbed napisał:
DWA WARUNKI WSPÓŁCZESNEGO EMPIRYZMU,


Czysto neutralny tytuł, póki się nie przeczyta treści tego podrozdziału, gdzie Feyerabend jest znowu mocno antyscjentyczny

Iksranbed napisał:
N1EADEKWATNOŚC WARUNKÓW EMPIRYSTYCZNYCH WZGLĘDEM PRAKTYKI NAUKOWEJ,


Feyerabend pokazuje tam jak nauka sama nie stosuje się do własnych empirystycznych założeń

Iksranbed napisał:
NIERACJONALNOŚĆ WARUNKU ZGODNOŚCI, NIERACJONALNOŚĆ WARUNKU NIEZMIENNOŚCI ZNACZENIA,


Oba warunki stosowane przez społeczność naukową nagminnie i Feyerabend pokazuje w tym podrozdziale jak one zawodzą w samej nauce. Kolejny podrozdział o bardzo antynaukowej wymowie

Iksranbed napisał:
JAK BYĆ DOBRYM EMPIRYSTĄ ale żyj dalej w świecie swoich urojeń z nadzieją, że ktoś uwierzy ci, że Feyerabend krytykuje teorie naukowe


Na razie to ty żyjesz cały czas w świecie urojeń i stwarzasz nieistniejącą słomianą kukłę udającą Feyerabenda. W następnej turze tej dyskusji zrób tymi samymi metodami religiantów katolickich z Marksa i Lenina. Będzie ubaw

Iksranbed napisał:
Cytat:
W Przeciw Metodzie Feyerabend bezpardonowo atakuje naukę i widać to nie tylko w jego słowach jakie przytaczałem wyżej, ale w całej jego książce. Jest tam tyle otwarcie antynaukowych stwierdzeń, że gdyby je wyeliminować, to zostałoby może z jakieś 1% treści.

Puste deklaracje niczym nie poparte


Poparte wieloma fragmentami i twoje nieudolne wykoślawianie ich nic tu nie dało

Iksranbed napisał:
Do wszystkich twoich wyjętych z kontekstu cytatów się już odnosiłem i zrobię to po raz kolejny, gdy znów je przedstawisz


I vice versa, przy czym te twoje "odnoszenie się" to było wymyślanie nieistniejących fabuł fantastycznych nie znajdujących ani jednego pokrycia w wywodach samego Feyerabenda

Iksranbed napisał:
Cytat:
niczego takiego on tam nie "pisał". Po prostu dośpiewałeś do tych fragmentów swoją własną fantazję, która była kompletnie bez pokrycia w tym cytacie. Przypomnijmy moją wcześniejszą odpowiedź, którą zresztą tradycyjnie wyciąłeś:


Pytasz skąd wiem, że podziela poglądy tych naukowców ? Wiem to bo sam to napisał: "Żaden z poglądów leżących u podstaw mojej tezy nie jest nowy. Moja interpretacja wiedzy naukowej, na przykład, była czymś trywialnym dla fizyków, takich jak Mach, Boltzmann, Einstein i Bohr."


I nigdzie tu nie pada tu stwierdzenie, że "podziela ich poglądy", przyjmowanie jakiejkolwiek interpretacji może mieć charakter wyłącznie roboczy, jak choćby u ateisty krytykującego teizm, więc po raz kolejny widać jak kłamiesz i manipulujesz cytatami Feyerabenda dośpiewując do nich swoje fantazje, o czym piszę od początku

Iksranbed napisał:
Cytat:
Ale to twoje "cytaty" miały zmienić wymowę moich (a nie zmieniły), a nie moje miały zmienić wymowę twoich. Twierdziłeś, że atak Feyerabenda na filozofów neguje fakt, że atakował on przede wszystkim naukę. Jest to bzdura gdyż Feyerabend atakował po prostu wszystkich po kolei, w tym głównie naukę.


Jak pokazałem wszytskie twoje cytaty w których Feyerabend rzekomo atakuje dowiedzione teorie naukowe zostały zmanipulowane


Nic takiego nie "pokazałeś", dośpiewywanie przez ciebie idiotyzmów i wymysłów do tego co pisał Feyerabend nie jest żadnym "pokazywaniem". Tak samo jak nie jest żadnym "pokazywaniem" manipulowanie przez ciebie innymi cytatami Feyerabenda, które miały rzekomo zanegować moje fragmenty a nie zanegowały gdyż tak samo dośpiewywałeś do nich nieistniejące tezy, jak choćby w cytacie pięterko wyżej. Więc jedyne co w tej kwestii "pokazałeś" to własne oszustwa i manipulacje a moje fragmenty są wyjątkowo klarowne oraz jednoznaczne i ja nic nie muszę tam sobie dośpiewywać gdyż mówią dobitnie i wystarczająco same za siebie

Iksranbed napisał:
Feyerabend pisze np. , że gdyby reguła wymyślona przez filozofa X była racjonalna to naukowiec Y postępował by nieracjonalnie, po czym ty wycinasz tylko drugą część zdania "Y postępuje nieracjonalnie" tryumfalnie ogłaszając, że Y postępuje nieracjonalnie. Tak było niemal ze wszystkimi cytatami, które tu zaprezentowałeś i na tym polega właśnie metoda manipulacji, którą uparcie usiłujesz zastosować


Brednie, to właśnie ty z sufitu wymyślasz sobie jakiegoś "filozofa", z którym Feyerabend tam niby polemizuje, choć żadnego filozofa on tam nigdzie nie wstawia i reguły o których ty bełkoczesz, że są stosowane niby "tylko" przez "filozofów", sam Feyerabend przypisuje naukowcom. Tak więc chrzanisz cały czas jakieś jedynie zmyślone przez siebie kocopoły i myślisz, że ktoś kto czytał książki Feyerabenda da się nabrać na te piramidalne nonsensy istniejące jedynie w twoim fikcyjnym świecie. Czytałem niestety jego książki już wtedy gdy ty dopiero uczyłeś się odróżniać nocnik od talerza i nie dam się nabrać na wymyślone na poczekaniu idiotyzmy jakiegoś obłąkanego gimboateisty

Iksranbed napisał:
Cytat:
To tak jakbyś stwierdził, że Dawkins atakując religię "nie może" już atakować na przykład astrologii. Jak najbardziej może.


Nie rozmawiamy o tym co ktoś może robić, ale o tym co ktoś zrobił


No i na pewno Feyerabend nie zrobił tego co sobie na poczekaniu wymyślasz

Iksranbed napisał:
A jak zostało wyczerpująco wykazane Feyerabend akurat nauki nie atakował, a robił to względem filozofów nauki, którzy filozofowali tak jak właśnie ty to robisz, nie dostrzegając złożoności zjawisk o których piszą


Wymyślone na poczekaniu brednie przez gimboateusza cierpiącego na psychologiczny efekt wyparcia i aby te brednie się posypały wystarczy wkleić zaledwie kilka wypowiedzi Feyerabenda gdzie bez pardonu atakuje on właśnie naukę i nic o żadnej "filozofii" nie pisze:

"powinniśmy przyznać, iż dzisiejsza fizyka jest nieracjonalna" (Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 244)

Widzicie tu gdzieś coś o "filozofach"? Za to ja widzę tu coś jak najbardziej o dzisiejszej fizyce

Dalej:

"W większości przypadków nauka współczesna jest o wiele mniej klarowna i znacznie bardziej zwodnicza, niż kiedykolwiek były jej XVI i XVII- wieczne poprzedniczki" (tamże, s. 53, pogrubienia ode mnie)

"Nauka współczesna", hmmmm, co to oznacza? :think: Widzicie tu gdzieś coś o "filozofii"?

No ale lecimy dalej z koksem:

"nauka jest o wiele bardziej niechlujna i irracjonalna niż jej metodologiczny obraz" (tamże, s. 157, pogrubienia ode mnie)

Co oznacza słowo "nauka" w tym cytacie? Wedle gościa nie chodzi tu w żadnym wypadku o "naukę", ależ skąd

Weźmy jeszcze inną książkę Feyerabenda i popatrzmy co tam on pisze:

„Wiadomo powszechnie (szczegółowo wykazał to również Duhem), że teoria Newtona jest niezgodna z prawem swobodnego spadania Galileusza i z prawami Keplera; podobnie – statystyczna termodynamika jest niezgodna z drugim prawem fenomenalistycznej teorii ciepła, a optyka falowa – z optyką geometryczną etc. Zauważmy, że to, co się tutaj stwierdza, jest logiczną niezgodnością” (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979, s. 32, pogrubienia w cytacie ode mnie)

Teoria Newtona, prawo swobodnego spadania Galileusza, prawa Keplera, statystyczna termodynamika, teoria ciepła, optyka falowa etc. Kto sformułował te "prawa", pomiędzy którymi Feyerabend widzi sprzeczności? No zdaniem tego kolesia Feyerabend ma tu na myśli oczywiście "filozofów" :rotfl:

Kolejny cytat z Feyerabenda: "gdy interpretujemy teorie naukowe w sposób przyjęty przez społeczność naukową, większość owych reguł korespondencji okazuje się albo fałszywa, albo bezsensowna" (tamże, s. 36, pogrubienia ode mnie)

Ostry cytat, ale o kim? O "społeczności naukowej". Kto to jest? Wedle tego kolesia oczywiście znowu chodzi tu o "filozofów", choć sam Feyerabend jakoś tak zapomniał ich tutaj tak nazwać :rotfl:

Ale popatrzmy dalej co pisze Feyerabend:

"Wiadomo dobrze, że cząsteczka Browna jest perpetuum mobile drugiego rodzaju i że jej istnienie obala drugie prawo fenomenalistyczne" (tamże, s. 41, pogrubienie w cytacie ode mnie)

Znowu ostry cytat pokazujący, że zdaniem Feyerabenda w nauce jedne twierdzenia obalają inne twierdzenia więc nic w niej nie jest pewne. Cząsteczka Browna, drugie prawo fenomenalistyczne - czyje to poglądy, między którymi Feyerabend widzi tu wzajemne obalanie się? No pewnie znowu "filozofów" :rotfl:

Dłuuuuugo mógłbym tak jeszcze przytaczać. Gołym okiem widać, że Feyerabend bezpardonowo atakuje tu naukowców i naukę, a nie filozofów. Tych ostatnich atakuje od czasu do czasu również ale w żaden sposób nie wyklucza to tego, że głównym celem jego ataku jest nauka. W co nikt nie wątpi, poza pojedynczym sofistą, z którym właśnie polemizuję w tym poście. Przecież ja też czasem atakuję innych filozofów ale czy z tego wynika od razu, że jestem pronaukowym scjentystą? Oczywiście, że nie. Po prostu Non sequitur

Iksranbed napisał:
Cytat:
Kolejne twoje wymysły i czyste fantazje. Pokaż mi gdzie:

1) Pisze on tam cokolwiek o "filozofach nauki"

2) Pisze on tam cokolwiek o "redukcji do absurdu"

Nigdzie nic takiego tam nie ma, po prostu dośpiewałeś te fantazje do tego cytatu aby po raz kolejny zamazać jego jasną i oczywistą wymowę


Rozdział jest o krytycznym racjonalizmie Poppera jakbyś tego przypadkiem nie zauważył i to są wnioski wyprowadzone właśnie z tej filozofii, a jeśli chodzi o charakter argumentacji to napisał o tym w wielu miejscach


Czyli nie pokazałeś tego o co tu prosiłem i w ten sposób właśnie sam potwierdziłeś, że zmyślasz. Tak jak myślałem

twoje fantazje oparte na baśniowych wymysłach mnie nie interesują więc ponawiam to co napisałem:

Pokaż mi gdzie:

1) Pisze on tam cokolwiek o "filozofach nauki"

2) Pisze on tam cokolwiek o "redukcji do absurdu"

Póki tego nie zrobisz jedynie fantazjujesz i nic więcej. Lecimy dalej zobaczyć co tam nowego w kwestii twoich kolejnych fantazji na temat poglądów Feyerabenda:

Iksranbed napisał:
Na przykład na początku książki, a ty chyba nie oczekujesz, że będzie pisał o tym w każdym zdaniu ?


Na początku książki też on o tym nie pisze a cytat jaki przytaczasz nie zawiera nic co mu w tej materii przypisujesz i tam też dośpiewujesz jedynie swoje fantazje, co pokazałem wyżej i wiele razy w moich wcześniejszych postach również

Iksranbed napisał:
Gdy ty propagujesz swój bluźnierczy idealizm empiryczny to czy w każdym zdaniu zaznaczasz, że nie jest to twój prawdziwy pogląd a jedynie metoda argumentacji skuteczna przeciwko niektórym odmianom ateizmu ?


Na tyle wystarczająco często to zaznaczam, że już każdy wie. Feyerabend ani razu nie pisze tego co mu na zasadzie zmyślenia przypisałeś i tu jest zasadnicza różnica

Iksranbed napisał:
Nie piszesz tego w każdym zdaniu, więc w ten sposób jak ty, ja mógłbym udowodnić, że jesteś heretykiem i idealistą empirycznym, po prostu biorąc z kontekstu niektóre twoje wypowiedzi sprzed pół roku


Wtedy ja przytoczyłbym takie swoje wypowiedzi gdzie już to wyjaśniałem. Różnica między tobą a mną jest taka, że nigdy nie byłbyś w stanie przytoczyć żadnego takiego wyjaśnienia od Feyerabenda a te wyjaśnienia, które "przytaczasz" w ogóle nie mówią tego co im przypisujesz i dotyczą czegoś zupełnie innego

Iksranbed napisał:
Cytat:
A czyja to opinia jeśli nie jego? Sięgasz już absurdu w swej groteskowej donkiszoterii


Reductio ad absurdum ? Mówi ci to coś ?


No więc powtarzam: pokaż mi gdzie on pisze, że w swych książkach nie polemizuje z nauką tylko jedynie z innymi filozofami za pomocą tej techniki, którą tak właśnie imiennie nazywa. Jak dotąd żadnego takiego oświadczenia z jego strony nie pokazałeś więc jest to jedynie twoje oszustwo, wymysł, fantazja i dośpiewywanie do jego poglądów twoich bredni

Iksranbed napisał:
Cytat:
Już się do tego zmanipulowanego przez ciebie cytatu odnosiłem (co tradycyjnie wyciąłeś), więc powtórzę tu tę odpowiedź, wykazującą przy okazji na to jak manipulujesz cytatami:


Ja też się do tego odnosiłem. Feyerabend "udaje grę w Rozum w celu podcięcia autorytetu Rozumu", dokładnie tak


No więc powtórzmy: No i wreszcie po trzecie, masz pecha gdyż zaraz za tym cytatem Feyerabend pisze o sobie, że: "Anarchista jest jak tajny agent, który udaje grę w Rozum w celu podcięcia autorytetu Rozumu" (s. 31). "Podcięcia autorytetu Rozumu", bez względu na to jaki to rozum wychodzi na to samo. Tak więc "cytaty" jakie podajesz tylko dobijają cię w rzeczywistości bo wystarczy spojrzeć na zdanie obok i leżysz do reszty

Iksranbed napisał:
Cytat:
Powtarzasz już tylko od nowa zmanipulowane przez siebie cytaty, do których już się odnosiłem (co tradycyjnie wycinałeś), więc powtórzę swoją wcześniejszą odpowiedź: z tego cytatu nijak nie wynika, że Feyerabend nagle przestał być antynaukowy. Manipulujesz na maxa i tyle. Jak pisałem już w poście wcześniejszym, gdzie na to odpowiadałem (co oczywiście również wyciąłeś): "Feyerabend jest anarchistą metodologicznym, wyśmiewającym nawet spójność samej logiki, więc może napisać dosłownie wszystko, tak jak to zrobił właśnie tutaj. Napisz może jak się nauka niby może obyć bez epistemologii i stwierdzić cokolwiek o świecie to się pośmiejemy bo nudno ostatnio tutaj"


Do tego również się odnosiłem jak zmanipulowałeś pewne wittgensteiniowskie poglądy Feyerabenda na temat logiki, aby ukazać je w negatywnym świetle a o epistemologii też wyżej napisałem


Wittgenstein nie ma tu nic do rzeczy bo piszemy o Feyerabendzie, co po raz kolejny ukazuje jak uciekasz się do wybiegów nie mających nic wspólnego z autorem o jakim w rzeczywistości dyskutujemy, czyli jak po prostu fantazjujesz i dośpiewujesz swoje bajki do cytatów Feyerabenda

Iksranbed napisał:
Nie zmienia to w ogóle faktu, że Feyerabend uważa filozofie za "tumor", który należy "wyciąć", a ty uparcie starasz się tego nie widzieć


Nawet jeśli to i tak nic ci to nie da gdyż o nauce i racjonalizmie ma niewiele lepsze zdanie. Poza tym jak pisałem, co zresztą tradycyjnie wyciąłeś, jeśli filozofię Feyerabend uważa za tumor to tym gorzej bo sam jest przecież nikim więcej jak filozofem nauki. Tak więc ten wybieg również pomoże ci tyle co umarłemu kadzidło

Iksranbed napisał:
Cytat:
"Na stronie 131 [Przeciw Metodzie] pisze o Galileuszu, którym tak się według ciebie niby "zachwycał", że Kościół potraktował go dość łagodnie "pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony"


To tylko pokazuje, że twoja interpretacja tekstów Feyerabneda jest niespójne wewnętrznie. Odczytujesz wprost insynuacje, które stanowią element jego (jak sam to określił) "gry w Rozum" i przedstawiasz je jako realne poglądy Feyerabenda


No już większego idiotyzmu niż ten to chyba w całym tym poście nie wypociłeś. Feyerabend wyraźnie i wprost tu napisał, że Galileusz kłamał i oszukiwał więc co ty znowu chrzanisz? Cytat o "grze w rozum" był wyraźnie negatywny dla ciebie i wcale nie neguje faktu historycznej oceny Galileusza przez Feyerabenda gdyż tyczył się innych przypadków niż takie oceny. Jesteś po prostu zwykłym manipulantem, trollem i oszustem

Iksranbed napisał:
Cytat:
Odpowiadałem jeszcze w innych postach na ten cytat o Galileuszu, który wciąż na nowo przeklejałeś, ale nie będę tego dodatkowo przytaczał bo powyższe fragmenty spokojnie wystarczą


Miałeś podane jak należy odczytywać jego "krytykę" Galileusza


twoje kolejne manipulacje mało mnie interesują w tej kwestii

Iksranbed napisał:
Nic tu nie uogólniam, bo Feyerabend sam uogólnił swoje zdanie o Galileuszu w cytacie z Farewell to Reason, który wielokrotnie podawałem


Na ten cytat o Galileuszu, który też już tylko tu po raz kolejny przeklejasz, też już odpowiadałem i to kilka razy: "Po raz n-ty przytaczany cytat, do którego odnosiłem się już wyżej i z którego też nie wynika żaden fantastyczny wnioseczek jaki próbujesz imputować do poglądów Feyerabenda. W jednym punkcie Feyerabend nie zgadza się z tym, że Galileusz był irracjonalny. I to wszystko. Nic z tego zaledwie jednego wyizolowanego przykładu nie wynika i nie neguje całości poglądów Feyerabenda. Uogólniasz pojedyncze przypadki na całość i wyciągasz zbyt daleko idące wnioski w oparciu o pewne niespójności w poglądach tych gości na przestrzeni różnych czasów (co zawsze się zdarza i jest nieuchronne). Gołym okiem widać, że nie znasz całej spuścizny tych gości a jedynie pasujące ci do odgórnej tezy fragmenciki"

oraz:

"Z tego cytatu wynika jedynie, że:

1. Feyerabend uznaje metody Galileusza za "naukowe", co wcale nie oznacza, że to co "naukowe" jest dla Feyerabenda w ogóle sensowne

2. Feyerabend krytykuje tych filozofów nauki, którzy uznali procedury Galileusza za "irracjonalne", co pewnie nawet i ja sam bym zrobił. Nie oznacza to jednak ponownie w żaden sposób, że Feyerabend broni nauki jako całości. Tak jak pisałem już wcześniej, zmyślasz nową wersję poglądów Feyerabenda przy pomocy tendencyjnie wybranych przykładów, które tej wersji nijak nie wspierają"

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-100.html#318707

Tak więc fakty są w tym miejscu niezaprzeczalne:

1. Feyerabend pisze o Galileuszu: "pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony" (cytat podany wyżej)

2. A w innym miejscu dodaje o Galileuszu, co już przytaczałem ale jak zwykle to wyciąłeś:

A w innej swej pracy Feyerabend pisał: "Tak oto przedstawiano Galileusza jako myśliciela, który porzucił puste spekulacje Arystotelesa i jego następców, opierając swoje własne prawa na faktach, uprzednio starannie zebranych. Nic nie może być dalsze od prawdy (...) Kopernikańska idea ruchu Ziemi nie posiadała poparcia w niezależnych danych obserwacyjnych przynajmniej przez pierwsze 150 lat swego istnienia. Co więcej, była ona niezgodna z faktami i z dobrze potwierdzonymi teoriami fizykalnymi" (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą, Warszawa 1979, s. 56 przyp. 1, pogrubienia ode mnie)

Iksranbed napisał:
Cytat:
Jak widać dobrze, że zażądałem tego cytatu bo znowu widać, że go zmanipulowałeś i nadinterpretowałeś. Nigdzie w tym fragmencie Feyerabend nie zaprzeczył temu, że jednak jest wrogiem nauki. Wyjaśnił tu co najwyżej dlaczego inni go za takiego uznali w 1987 roku. I to wszystko. A reszta to już tylko jak zwykle twoja fantazja


Cytat miał ilustrować jego zdziwienie a nie zaprzeczanie


Czyli właśnie po raz kolejny okazało się, że musisz się wycofać z cytatu bo dośpiewałeś do niego to czego w nim nie ma i ja to wypunktowałem

Iksranbed napisał:
Zaprzeczał temu w innych miejscach jak np. tutaj:

"Nigdy nie 'dyskredytowałem rozumu', lecz różne jego skostniałe i despotyczne odmiany. Nie zakładałem też, że moja krytyka kładzie kres całej sprawie. Był to raczej początek ... lepszego rozumienia nauk, lepszych urządzeń społecznych, lepszych stosunków między ludźmi, lepszego teatru, lepszego kina, i tak dalej."

I co ? Tego też Feyerabend nie napisał ?


Nawet w tym cytacie nie ma nic o tym, że nie sprzeciwia się nauce w jej tradycyjnej skostniałej formie gdyż to właśnie robił. I taka nauka istnieje do dziś, zwłaszcza w wersji wyznawanej przez scjentycznych ateistów. Jak zwykle nie zrozumiałeś co cytujesz i po raz kolejny czytasz tam tylko to co chcesz przeczytać, a nie to co tam jest w rzeczywistości napisane. Faktem jest, że ten cytat nie przeczy niczemu co cytowałem a sam Feyerabend próbował w różnych momentach pod wpływem krytyki zmiękczać swe ostre antynaukowe stanowisko, co nie zmienia faktu, że to stanowisko było właśnie takie jakie było i nie inne


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 16:20, 30 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:48, 31 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
twoje kolejne manipulacje mało mnie interesują w tej kwestii


Tak oczywiście, po prostu musisz sobie dodawać otuchy po tym jak uświadomiłem ci, że Feyerabend nie był wcale tak antynaukowy jak go kreujesz. Do wszystkiego się odniosłem, a teraz musiałbym już po prostu powtarzać to co napisałem. Z tym, że Popper "bronił" nauki to też palnąłeś, teorie naukowe żadnej "obrony" od Poppera nie potrzebują gdyż doskonale bronią się same, a ty jak dotąd nie podjąłeś merytorycznej dyskusji w temacie żadnej z fizycznych teorii. Zapytałem dlaczego atomizm jest modelem błędnym i nie uzyskałem na ten temat odpowiedzi poza filozoficzną watą słowną czyli po prostu mówiąc bez ogródek BEŁKOTEM bo tym jest właśnie język filozofii. Przeczytaj na spokojnie jeszcze raz co napisałeś. Twierdzisz np. że wadą nauki jest to, że możliwy jest postęp tzn. że stara teoria może być obalona przez nową jeśli pojawią się ku temu odpowiednie powody. I to niby ma być wada nauki ??? Nauka oczywiście rozwija się i chwała jej za to (a raczej naukowcom :)). Wydaje mi się, że każdy kto ceni sobie wiedzę i naukowe podejście jest tego świadomy.

____

No weźmy pierwszy z brzegu element tego pustosłowia:

"No właśnie to "tak samo" to już tylko czysta twoja fantazja w tym wypadku i nic więcej. To jest ten sam non stop problem u ciebie, że te fantazje uważasz za pewniki. Ja to ja a Feyerabend to Feyerabend i nie ma tu żadnego "tak samo", a przynajmniej nie wskazałeś nic, z czego to "tak samo" by wynikało w tym właśnie punkcie"(Jan Lewandowski)

mimo, że wielokrotnie wskazywałem gdzie Feyerabend pisze w swojej książce jak należy odczytywać jego krytykę i kogo ona dotyczy. No więc cofam się do cytatów które podałem i co dostaje ?

"Kolejny cytacik wyrwany z kontekstu i zmanipulowany. A tymczasem wystarczy go przeczytać w izolacji aby zobaczyć, że nigdzie tam nie ma wsparcia dla ani jednej twojej fantazji, nie mówiąc o tym, że Feyerabend "broni" tu niby gdzieś "nauki". Zresztą stwierdziłeś już, że wszystko co pisze Feyerabend jest żartem i tym samym zaorałeś sam siebie ostatecznie w kwestii przytaczania cytatów z Feyerabenda, podcinając gałąź na jakiej sam siedzisz" (Jan Lewandowski, 21 marca)

Oczywiście, że Feyerabend podcina gałąź na której siedzi, bo gałąź ta jest "tumorem", który należy "wyciąć", nie pamiętasz już ? Jakość merytoryczna twoich odpowiedzi jest już tak mierna, że w tym temacie nic nie trzeba dodawać. Pozostawiam ją do oceny czytelników, bo ja nie mam kolejnej godziny.


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Pią 2:28, 31 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:03, 31 Mar 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Jan Lewandowski napisał:
twoje kolejne manipulacje mało mnie interesują w tej kwestii


Tak oczywiście, po prostu musisz sobie dodawać otuchy po tym jak uświadomiłem ci, że Feyerabend nie był wcale tak antynaukowy jak go kreujesz


Nie przypominam sobie żebyś coś mi "uświadomił". Co najwyżej to, że jesteś tylko kolejnym ateistycznych trollem, jakich przerabiałem już wielu przez blisko 20 lat swoich polemik z tym środowiskiem. Można się ze mną zasadnie sprzeczać o różne rzeczy w kwestiach światopoglądowych ale temat jaki wybrałeś sobie do swej utopijnej "obrony" pokazuje, że jesteś po prostu zwykłym oszustem bo tymi samymi "metodami" można by nawet "udowodnić", że Marks i Lenin byli prokatoliccy. Albo w ten sam sposób można by nawet ze mnie zrobić "naukowego ateistę"

Iksranbed napisał:
Do wszystkiego się odniosłem, a teraz musiałbym już po prostu powtarzać to co napisałem


A ja konsekwentnie pokazałem, że całe to twoje "odnoszenie się" to był jeden wielki bull shit oparty na manipulowaniu cytatami i wszystkim czym się dało

Iksranbed napisał:
Z tym, że Popper "bronił" nauki to też palnąłeś


Oczywiście, że Popper w swym późniejszym okresie próbował bronić nauki i przeorientował się z czystego krytykanta naukowego indukcjonizmu i probabilizmu na falsyfikacjonistę, który zaczął po omacku szukać jakichś metod postępu naukowego. Zaczął nawet mówić o "prawdzie" w nauce pod wpływem korespondencyjnej teorii prawdy sformułowanej przez Tarskiego. Ale jak widać go nie czytałeś i jeszcze do tego wszystkiego nie doszedłeś. Nawet Feyerabend wyróżnia Poppera1, Poppera2 i Poppera3 (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą, Warszawa 1979, s. 222), tak samo Lakatos, który również nie chciał przejść do historii jedynie jako krytykant i zaczął propagować swą [link widoczny dla zalogowanych], które miały ulepszyć zarówno falsyfikacjonizm Poppera jak i metodologię rewolucji naukowych Kuhna. Jedynie Feyerabend przeszedł drogę odwrotną do nich i będąc z początku jedynie zwolennikiem Poppera, jak sam przyznawał ("moje ogólne stanowisko wywodzi się z prac K.R. Poppera" - Jak być dobrym empirystą, s. 28) doszedł w końcu do wniosku, że w nauce nie da się stworzyć żadnej racjonalnej idei postępu naukowego bo wszystkie takie wyjaśnienia zawodzą. Został więc anarchistą metodologicznym i nikt nie ujął tego lepiej niż Lakatos, jego przyjaciel, o którym nawet Feyerabend sam się tak wyrażał:

"Feyerabend, z drugiej strony, doszedł do wniosku, że nie tylko nie może istnieć żadna ogólna teoria racjonalności naukowej, ale że również nie ma czegoś takiego jak naukowa racjonalność. Tak więc Polanyi zwrócił się ku konserwatywnemu autorytaryzmowi, Feyerabend natomiast ku sceptycznemu anarchizmowi" (Imre Lakatos, Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 220)

Ale dalej opowiadaj bajeczki jawnie sprzeczne z historią i rób z Feyerabenda "obrońcę nauki". Nic bardziej głupszego już nie mogłeś wymyśleć

Iksranbed napisał:
teorie naukowe żadnej "obrony" od Poppera nie potrzebują gdyż doskonale bronią się same


Wyznanie wiary "ateisty naukowego" w naukę i nic więcej. Teorie naukowe mają ze sobą więcej problemów epistemologicznych niż święty Mikołaj włosów w brodzie. Indukcjonizm upadł i probabilizm też a razem z nimi scjentyzm ale opowiadaj takie dyrdymały dalej

Iksranbed napisał:
a ty jak dotąd nie podjąłeś merytorycznej dyskusji w temacie żadnej z fizycznych teorii


Oczywiście, że podejmowałem i to nie raz ale kłam dalej. Poza tym nie musiałem nawet podejmować bo skoro indukcjonizm upadł a [link widoczny dla zalogowanych], to po co w ogóle kopać leżącego

Nie istnieje nawet kryterium demarkacji, czyli możliwości odróżnienia nauki od dowolnego przesądu

http://www.sfinia.fora.pl/nauka-a-swiatopoglad,8/jeszcze-jeden-kij-w-mrowisku-scjentystow,8981.html#292369

Iksranbed napisał:
Zapytałem dlaczego atomizm jest modelem błędnym i nie uzyskałem na ten temat odpowiedzi poza filozoficzną watą słowną czyli po prostu mówiąc bez ogródek BEŁKOTEM


Bełkot to jak na razie sam cały czas uprawiasz trollu bo ja nigdzie nie stwierdziłem, że atomizm jest koncepcją "błędną". Odpowiadałem już raz na tego twojego Strawmana ale jesteś trollem więc nic dziwnego, że powtarzasz ten bezsens dalej. Więc przypomnijmy co już pisałem: "Nigdzie nie pisałem, że koncepcja atomów jest "błędna", to po prostu twój kolejny Strawman. Pisałem natomiast, że dla ateisty atomy są tak samo nieobserwowalne jak Bóg, a pomimo to tylko w przypadku tego drugiego wnioskuje nieistnienie z nieobserwowalności, co jest po prostu ateistyczną niekonsekwencją"

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/plantinga-kontra-dennett-w-temacie-nauka-kontra-teizm,9185-125.html#320025

Iksranbed napisał:
bo tym jest właśnie język filozofii


No to masz problem bo sam nie uprawiasz tu nic ponad filozofię. Nigdzie nie zaprezentowałeś choćby żadnych swoich wyników badań laboratoryjnych, choć jak pójdziesz na najbliższe badanie moczu to może coś w tej kwestii wreszcie uzyskasz. A nawet jakbyś przeprowadził jakiekolwiek eksperymenty "naukowe" to i tak nie byłoby to dowodem na to, że jesteś wolny od filozofii gdyż wszelka obserwacja i tak jest skażona jakąś teorią

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Iksranbed napisał:
Przeczytaj na spokojnie jeszcze raz co napisałeś. Twierdzisz np. że wadą nauki jest to, że możliwy jest postęp tzn. że stara teoria może być obalona przez nową jeśli pojawią się ku temu odpowiednie powody. I to niby ma być wada nauki ???


Jedna z wielu wad

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/jak-poprawnie-filozofowac,8905.html#288429

http://www.sfinia.fora.pl/nauka-a-swiatopoglad,8/ciekawy-artykul-o-weryfikowalnosci-nauki-w-praktyce,9037.html#296103

http://www.sfinia.fora.pl/nauka-a-swiatopoglad,8/smierc-scjentyzmu,8406.html#266362

po krachu indukcjonizmu, który w zasadzie jest problemem nieprzezwyciężalnym dla "naukowego ateisty" i zarazem jego pogrzebem

A poza tym sam fakt, że nauka obala swoje stare teorie jest wystarczająco dużym problemem dla scjentysty gdyż skoro poprzednie teorie miały być "obserwacyjnie bezsporne", a mimo to się takimi nie okazały, to tak samo może być z dowolną obecną teorią "naukową" jak i z każdą inną. Tak więc leżysz i kwiczysz "ateuszu naukowy" bez względu na to w którą stronę nie pójdziesz. Nie pomoże ci też żadna z twoich desperackich prób wykaraskania się z tych ton nieprzezwyciężalnych problemów epistemologicznych gdyż wszystkie te próby są jedynie sofistycznymi gierkami i zabawami w chowanego, pozbawionymi jakiejkolwiek sensownej treści

Iksranbed napisał:
Nauka oczywiście rozwija się i chwała jej za to (a raczej naukowcom :)). Wydaje mi się, że każdy kto ceni sobie wiedzę i naukowe podejście jest tego świadomy


To jest jedynie twoje scjentyczne wyznanie wiary w naukę ateuszu i nic więcej. W nauce rozwijają się pewne przekonania, które nie raz okazywały się błędne i to wszystko co jak na razie można powiedzieć o tym rozwoju. Przekonania te mogą być prawdziwe lub nie, tak samo jak dowolny przesąd

Iksranbed napisał:
No weźmy pierwszy z brzegu element tego pustosłowia:

"No właśnie to "tak samo" to już tylko czysta twoja fantazja w tym wypadku i nic więcej. To jest ten sam non stop problem u ciebie, że te fantazje uważasz za pewniki. Ja to ja a Feyerabend to Feyerabend i nie ma tu żadnego "tak samo", a przynajmniej nie wskazałeś nic, z czego to "tak samo" by wynikało w tym właśnie punkcie"(Jan Lewandowski)

mimo, że wielokrotnie wskazywałem gdzie Feyerabend pisze w swojej książce jak należy odczytywać jego krytykę i kogo ona dotyczy


Nic takiego nie "wskazywałeś", jedyne na co "wskazywałeś" to twoje fantazyjne nadinterpretacje słów Feyerabenda, nie mające nic wspólnego z tym co on sam napisał

Iksranbed napisał:
No więc cofam się do cytatów które podałem i co dostaje ?

"Kolejny cytacik wyrwany z kontekstu i zmanipulowany. A tymczasem wystarczy go przeczytać w izolacji aby zobaczyć, że nigdzie tam nie ma wsparcia dla ani jednej twojej fantazji, nie mówiąc o tym, że Feyerabend "broni" tu niby gdzieś "nauki". Zresztą stwierdziłeś już, że wszystko co pisze Feyerabend jest żartem i tym samym zaorałeś sam siebie ostatecznie w kwestii przytaczania cytatów z Feyerabenda, podcinając gałąź na jakiej sam siedzisz" (Jan Lewandowski, 21 marca)

Oczywiście, że Feyerabend podcina gałąź na której siedzi, bo gałąź ta jest "tumorem", który należy "wyciąć", nie pamiętasz już ?


Czyli tym bardziej jesteś w czarnej dupie bo każde stwierdzenie Feyerabenda na jakie się powołasz też jest tumorem

Feyerabend był ekscentrykiem i był trochę postrzelony, jak każdy wielki umysł. Pisał różne rzeczy, włącznie ze stawianiem pod znakiem zapytania własnych tez na końcu swego życia. Nie zmienia to jednak faktu, że był antynaukowy w lwiej części swojej twórczości i nie zamażą tego faktu nawet twoje nieudolne erystyczne próby wyrywania z kontekstu pewnych jego takich właśnie nielicznych i odosobnionych oświadczeń, które próbujesz w sposób zmanipulowany uogólniać na całość jego twórczości (typowy dla ateuszy błąd logiczny Hasty generalization)

Iksranbed napisał:
Jakość merytoryczna twoich odpowiedzi jest już tak mierna, że w tym temacie nic nie trzeba dodawać


To właśnie idealnie zdefiniowałeś swoje własne pożal się Boże wypociny

Iksranbed napisał:
Pozostawiam ją do oceny czytelników, bo ja nie mam kolejnej godziny


Idź się prześpij bo odpisując po nocach chrzanisz już takie głupoty, że szok


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pią 7:34, 31 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:09, 31 Mar 2017    Temat postu:

Znów dyskutujesz z wyimaginowanym rozmówcą, bo ja o żadnej bezwzględnej pewności w nauce nie pisałem. Tym właśnie różni się nauka od religii, że starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody. Nie mam pojęcia czy przez swoją wiarę naprawdę tego nie rozumiesz czy świadomie tego nie chcesz zrozumieć i dlatego uciekasz w manipulacje. Nie mówiąc nawet o tym, że zgodnie z tym co sam twierdzisz, wszystko co piszesz jest nie do odróżnienia od dowolnego przesądu i dlatego można by to było od razu spuścić w kiblu. Feyerabend w jednym miejscu pisze, że zawartość paru następujących po sobie teorii była wzajemnie niezgodna i nic więcej nie pisze, przy czym wykorzystuje to jedynie jako ilustracje, bo nie pisze tego po to aby skrytykować te właśnie teorie, ale żeby skrytykować filozoficzne założenie o tym, że postępowa teoria zawsze musi być zgodna ze swoją poprzedniczką. "ścisłe przestrzeganie w praktyce zasady niezmienności znaczenia i zgodności, uniemożliwiłoby w wielu wypadkach niezwykle doniosły postęp w fizyce teoretycznej, taki, jaki miał miejsce przy przejściu od fizyki Arystotelesa do fizyki Galileusza i Newtona." Także w żaden sposób nie udowodniłeś, że Feyerabend jest antynaukowy, bo podane przez ciebie cytaty nawet nie dotyczą nauki tylko filozofii nauki. Podałeś kilka cytatów, w żaden sposób jednak nie dowodzących tego, że Feyerabend jest antynaukowy. Po prostu nic takiego z tych cytatów przez ciebie podanych nie wynika, można powtarzać bez końca a głąby i tak tego nie zrozumieją. :)

Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Pią 12:30, 31 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:34, 31 Mar 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Znów dyskutujesz z wyimaginowanym rozmówcą, bo ja o żadnej bezwzględnej pewności w nauce nie pisałem


Ateista scjentyczny po przyciśnięciu do muru zawsze przestaje pisać, że nauka jest pewna, nic nowego

Iksranbed napisał:
Tym właśnie różni się nauka od religii, że starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody


I te nowe teorie są tak samo niepewne jak te stare więc pomoże ci to jak umarłemu kadzidło

Iksranbed napisał:
Nie mam pojęcia czy przez swoją wiarę naprawdę tego nie rozumiesz czy świadomie tego nie chcesz zrozumieć i dlatego uciekasz w manipulacje


Nigdzie ich nie wykazałeś (dlatego musiałeś znowu wyciąć wszystko to gdzie to pokazywałem), co najwyżej wykazałeś to w swoim przypadku

Iksranbed napisał:
Nie mówiąc nawet o tym, że zgodnie z tym co sam twierdzisz, wszystko co piszesz jest nie do odróżnienia od dowolnego przesądu i dlatego można by to było od razu spuścić w kiblu


Tak właśnie robię z poglądami "naukowego ateisty" i każdego innego ateisty, z twoimi poglądami włącznie

Iksranbed napisał:
Feyerabend w jednym miejscu pisze, że zawartość paru następujących po sobie teorii była wzajemnie niezgodna i nic więcej nie pisze,


Już sam ten fakt jest wystarczająco destruktywny dla poglądów każdego "ateisty naukowego" i dowolnego scjentysty, więc Feyerabend bardzo dużo tu w istocie mówi

Iksranbed napisał:
przy czym wykorzystuje to jedynie jako ilustracje, bo nie pisze tego po to aby skrytykować te właśnie teorie, ale żeby skrytykować filozoficzne założenie o tym, że postępowa teoria zawsze musi być zgodna ze swoją poprzedniczką


I to co ty próbujesz umniejszyć jako "filozoficzne założenie" jest jak najbardziej stosowane właśnie w samej nauce (mówi o tym nawet sam Feyeraebend - cytaty w moim poprzednim poście) więc piszesz znowu jak zwykle jakieś puste banialuki, z których absolutnie nic nie wynika

Iksranbed napisał:
"ścisłe przestrzeganie w praktyce zasady niezmienności znaczenia i zgodności, uniemożliwiłoby w wielu wypadkach niezwykle doniosły postęp w fizyce teoretycznej, taki, jaki miał miejsce przy przejściu od fizyki Arystotelesa do fizyki Galileusza i Newtona."


Ten cytat jest bardzo niekorzystny dla nauki i jest krytyką samej nauki przez Feyerabenda bo warunek zgodności jest obok warunku niezmienności znaczenia uznawany jako istotny przez społeczność naukową, o czym on sam pisze (cytaty w moim poprzednim poście i jeden niżej). Więc jeśli sami naukowcy tego warunku nie stosują to jest to krytyka ich właśnie (a nie jakichś zmyślonych przez ciebie "filozofów") przez Feyerabenda i jak najbardziej on to robi, a tym samym ten wybieg pomoże ci jak umarłemu kadzidło

Iksranbed napisał:
Także w żaden sposób nie udowodniłeś, że Feyerabend jest antynaukowy, bo podane przez ciebie cytaty nawet nie dotyczą nauki tylko filozofii nauki


Zmyślasz, nigdzie nie pokazałeś że Feyerabend choć raz pisze w tych cytatach, że krytykuje urojonych sobie przez ciebie "filozofów nauki". Za to jak najbardziej wprost nazywa to co krytykuje jako naukę lub fizykę:

"powinniśmy przyznać, iż dzisiejsza fizyka jest nieracjonalna" (Przeciw Metodzie, Wrocław 2001, s. 244)

"W większości przypadków nauka współczesna jest o wiele mniej klarowna i znacznie bardziej zwodnicza, niż kiedykolwiek były jej XVI i XVII- wieczne poprzedniczki" (tamże, s. 53, pogrubienia ode mnie)

"nauka jest o wiele bardziej niechlujna i irracjonalna niż jej metodologiczny obraz" (tamże, s. 157, pogrubienia ode mnie)

I jeszcze cytat pokazujący, że nawet warunek zgodności Feyerabend przypisuje naukowcom gdy pisze, że warunek zgodności jest również częścią samej nauki, obok innego warunku, który nazywa warunkiem niezmienności znaczenia i pisze o nich, że są one "używane w atakach przeciwko nowym propozycjom teoretycznym, a nawet w samym procesie konstrukcji teorii. Szczególnie dzisiaj odgrywają one bardzo ważną rolę zarówno w konstruowaniu, jak i w obronie pewnych teoretycznych ujęć w mikrofizyce" (P.K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979, s. 30, pogrubienia i pokolorowania ode mnie)

A kto konstruuje teorie w mikrofizyce? Oczywiście, że fizycy a nie jacyś urojeni przez ciebie "filozofowie nauki". A zatem Feyerabend wprost tu potwierdza, że krytykuje warunek zgodności jako element fizyki a nie filozofii nauki. Tak więc po prostu dalej zwyczajnie kłamiesz trollu w kolejnym poście i wymyślasz po raz kolejny nieistniejących "filozofów nauki", z którymi on tu niby jedynie polemizuje

Iksranbed napisał:
Podałeś kilka cytatów, w żaden sposób jednak nie dowodzących tego, że Feyerabend jest antynaukowy


Kłamiesz nadal trollu, wszystkie cytaty jakie podałem wprost i jednoznacznie ukazują, że był on antynaukowy i twoje koślawe i nieudolne wykoślawianie tych cytatów nic ci nie da. Tak więc cierpisz jedynie na psychologiczny efekt wyparcia, nie mogąc znieść tego, że Feyerabend był jednak antyscjentyczny, ale nie zanudzaj ciągle innych swoimi problemami psychicznymi

Iksranbed napisał:
Po prostu nic takiego z tych cytatów przez ciebie podanych nie wynika, można powtarzać bez końca a głąby i tak tego nie zrozumieją. :)


Na razie to ty powtarzasz bez końca jakieś banialuki i mantrę, że to co widać nie jest w rzeczywistości tym co widać ale trolluj dalej


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pią 13:40, 31 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agent Tomek
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 12 Mar 2015
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:12, 31 Mar 2017    Temat postu:

Ty Jasiu, miast błądzić w tematach spoza horyzontu, opisz jak wygląda UFO i co robią kosmici z organizmem prostym!
To może być dobry przykład demarkacji.
______________________
„Wiara czyni człowieka głupim.” S. Staszic
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:23, 01 Kwi 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
Iksranbed napisał:
Znów dyskutujesz z wyimaginowanym rozmówcą, bo ja o żadnej bezwzględnej pewności w nauce nie pisałem


Ateista scjentyczny po przyciśnięciu do muru zawsze przestaje pisać, że nauka jest pewna, nic nowego


To teraz łgarzu pokaż gdzie pod moim nickiem kiedykolwiek zostało napisane że jakaś koncepcja naukowa jest bezwzględnie pewna. Uroiłeś sobie po prostu jakiegoś nieistniejącego ateistę, więc wystarczy że ja odbiegam trochę od tego schematu i już kompletnie nie wiesz co się dzieje, gubisz się, piszesz nie na temat, łżesz jak najęty, próbując zrobić z Feyerabenda doktrynera i wroga postępu naukowego mimo że on sam wielokrotnie dementował tego rodzaju interpretacje jego tekstów. Fakty są jednak zgoła inne, Feyerabend prawie zawsze pisze o naukowcach w samych superlatywach (natomiast zdecydowanie uderza w filozofów) na co podałem bardzo dużo cytatów, a ty próbujesz zbyć je przez zaledwie kilka wyciągniętych z kontekstu skrawków zdań z narzuconą swoją całkowicie błędną interpretacją. Feyerabend był wybitnie antyfilozoficzny, wielokrotnie beształ współczesnych sobie filozofów a szczególnie "filozofów nauki":

"Z tego, co powiedzieliśmy dotąd, wynika, że walkę o tolerancję i postęp w nauce należy jeszcze kontynuować. Zmieniła się tylko nazwa wrogów. Kilka dziesięcioleci temu byli nimi księża, czy filozofowie skupieni w szkołach. Dziś nazywają oni siebie "filozofami nauki" lub "logicznymi empirystami""(Feyerabend)

A co pisze o naukowcach ?

"Żaden z poglądów leżących u podstaw mojej tezy nie jest nowy. Moja interpretacja wiedzy naukowej, na przykład, była czymś trywialnym dla fizyków, takich jak Mach, Boltzmann, Einstein i Bohr."(Feyerabend)

[Odpowiedź Lewandowskiego: "Nie wiem jakim cudem wyczytałeś z tego cytatu, że Feyerabend "podziela poglądy tych naukowców"."]

Ale pisz dalej, że z tego nie wynika, że Feyerabend podziela poglądy tych naukowców pogrążając się w coraz większych absurdach. W jaki niby inny sposób Feyerabend miał to napisać aby wynikało ? Twoje argumenty są tak kretyńskie, że sam jesteś doskonałym przykładem upadku intelektualnego religii. Parodiujesz religie lepiej niż kabaret Monty Pythona.


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Sob 1:42, 01 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:00, 01 Kwi 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Tym właśnie różni się nauka od religii, że starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody


W religii też „starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody” np. obecnie teolodzy skłaniają ku modelowi nieinterwencjonistycznemu, choć wcześniej dominował model określany mianem okazjonalizmu (chodzi o relacje Boga do stworzonego świata). Oczywiście nie przebiega to tak jak w nauce, ale sama taka możliwość zmiany jak najbardziej zachodzi.


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Sob 14:00, 01 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iksranbed




Dołączył: 13 Lut 2017
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:13, 01 Kwi 2017    Temat postu:

Błażej napisał:
Iksranbed napisał:
Tym właśnie różni się nauka od religii, że starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody


W religii też „starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody” np. obecnie teolodzy skłaniają ku modelowi nieinterwencjonistycznemu, choć wcześniej dominował model określany mianem okazjonalizmu (chodzi o relacje Boga do stworzonego świata). Oczywiście nie przebiega to tak jak w nauce, ale sama taka możliwość zmiany jak najbardziej zachodzi.


No i to jest właśnie duży problem, bo religie rzekomo mówią o prawdach ostatecznych objawionych przez Boga i "nieomylnych" papieży, więc teorie religijne nie powinny się tak po prostu zmieniać.


Ostatnio zmieniony przez Iksranbed dnia Sob 14:14, 01 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31044
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:03, 01 Kwi 2017    Temat postu:

Iksranbed napisał:
Błażej napisał:
Iksranbed napisał:
Tym właśnie różni się nauka od religii, że starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody


W religii też „starą teorie można zastąpić nową, jeśli znajdą się odpowiednie ku temu powody” np. obecnie teolodzy skłaniają ku modelowi nieinterwencjonistycznemu, choć wcześniej dominował model określany mianem okazjonalizmu (chodzi o relacje Boga do stworzonego świata). Oczywiście nie przebiega to tak jak w nauce, ale sama taka możliwość zmiany jak najbardziej zachodzi.


No i to jest właśnie duży problem, bo religie rzekomo mówią o prawdach ostatecznych objawionych przez Boga i "nieomylnych" papieży, więc teorie religijne nie powinny się tak po prostu zmieniać.

W dyskusji z Janem zarzucasz mu (chyba w sporym stopniu słusznie), że jego uwagi odnoszą się do wyidealizowanej koncepcji ateisty - scjentysty, a nie do tego, co Ty napisałeś w swoich uwagach do dyskusji. Problem w tym, że może też i to samo odnosi się w drugą stronę... Tutaj mamy ten sam aspekt ale w odniesieniu do religii. Ateiści mają swój prywatny obraz (wyidealizowany też w tym negatywnym zwykle sensie) religii, która to religia (każda, bez wyjątku!) jest po prostu narzucaniem wiernym koncepcji praktycznie bez uzasadnienia, w oparciu o dogmatyczne widzimisię autorytetów religijnych i, oczywiście, bez żadnego rozwoju, zmian, dyskusji. Mając taki obraz religii można sobie fajnie poczuwać się do bycia tym mądrzejszym - bo przecież oświecony ateista nie zakłada twierdzeń nie wiadomo skąd, tak "z kapelusza", albo tylko (niepewnej) tradycji sprzed wielu wieków. Taki ateista miałby więc byc wyraźnie mądrzejszy od tych, spętanych ślepą wiarą, religiantów bezmyślnie akceptujących co im tam religijne autorytety wydumały, a na co nigdy nie ma twardych dowodów, czy choćby względnie mocnej weryfikacji. Ale to nie jest twardy fakt, tylko interpretacja, OPINIA, służąca potwierdzeniu własnych poglądów.
Tymczasem, jak by tak spojrzeć na sprawę bez uprzedzeń, to okaże się, że wiele religii się rozwija, wzrasta duchowo wraz z rozwojem ludzkości. Więc wcale z tymi religiami nie jest tak "źle", jak się to chciało (ateistom) widzieć.

Atakowanie strawmanów, zamiast realnego poglądu dyskutującego z drugiej strony jest, kto wie, czy nie normą większości dyskusji. To jest nawet trochę zrozumiałe o tyle, że w umyśle nadawanie priorytetów - wag poglądom odbywa się subiektywnie. Szklanka jest do połowy pusta, ale i do połowy pełna, więc ten sam prąd filozoficzny, czy światopoglądowy można oceniać z punktu widzenia jego wad i słabości, albo z punktu widzenia pozytywnego. Każdy wytworzył sobie (często przez lata własnych przemyśleń, zbierając też różne potwierdzenia z życia - te potwierdzenia też arbitralnie opatrując wagami istotności dla całości koncepcji) jakiś obraz danego systemu myślowego. Ateista z reguły widzi w religiach TO CO CHCE W NICH ZOBACZYĆ, a nie koniecznie to co by wynikało z bezstronnego spojrzenia. Podobnie teista zwykle będzie dostrzegał w ateizmie to, co mu podpasuje - często interesownie, aby mu potwierdziło jego pogląd.

Dopracowanie się dojrzałego systemu oceny prądów filozoficznych i światopoglądowych jest trudne, bo jest BARDZO ZŁOŻONE. Właściwie każdą okoliczność należałoby ujrzeć pod wieloma kątami, biorąc nie tylko pierwszy, narzucający sie ogląd, lecz głęboko WNIKAJĄC W KONTEKST. Do tego trzeba powstrzymać jakieś własne potrzeby emocjonalne, aby wychodziło na to, co chcielibyśmy, aby wyszło.
Ja dzisiaj nie widzę prostego rozdziału co właściwie jest "mądrzejsze" - ateizm, czy teizm. Po prostu SĄ BARDZO RÓŻNE ATEIZMY I BARDZO RÓŻNE TEIZMY. Są koszmarne teizmy i takież ateizmy. Mamy terrorystów religijnych (ostatnio islamskich), ale mamy też stalinowski reżim ateistyczny (można się spierać długo o to, które światopoglądy są bardziej zbrodnicze). Mamy bezmyślnych teistów, ale i takich samych ateistów. Naiwny, kulturowy, bezrefleksyjny teizm jest według mnie z grubsza funkcjonalnie równoważny ateizmowi - owi "wierzący" tak naprawdę wcale - wewnętrznie - nie wierzą w Boga, tylko W SYSTEM RELIGIJNY, w posłuszeństwo jakimś tam autorytetom. Zaś bezrefleksyjny ateizm jest w istocie w 99% WIARĄ (od czego się ateista deklaratywnie odżegnuje), bo polega na braku własnego sprawdzania, weryfikowania źródeł, czy szukania spójności poglądów, a po prostu PRZYJĘCIU BEZ DOWODU prostego obrazu świata opierającego się jeden DOGMAT: nie ma nic nadprzyrodzonego, wszystkie doniesienia o takich zjawiskach są oszustwem lub złudzeniem, a jedyną pewną prawdę daje nam naukowy obraz świata. Jest to dogmat zarówno na płaszczyźnie epistemologicznej (nikt nie przedstawił na to dowodu), jak i emocjonalnej, osobowej (bo przyjmujący ów dogmat ateista zwykle nawet odrobiny osobistej wątpliwości w tę tezę nie wkłada).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:13, 01 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Aktualności Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin