Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Absurdalne vs rozumne traktowanie pojęcia WIARY

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:36, 30 Mar 2022    Temat postu: Absurdalne vs rozumne traktowanie pojęcia WIARY

Czym jest wiara?
W dokumentach teologicznych wiara zwykle staje się pewnym stanem wyznawania, pozytywnego traktowania przez ludzi idei religijnych, które pragnie dana teologia propagować.

Ja zaś w tej analizie chciałbym się zastanowić nad bardziej ogólnym rozumieniem wiary - czym by ona była?
Przez WIARĘ rozumiem takie nastawienie umysłu, woli osoby, które stara się nadać preferencję pewnym aspektom rozumienia, traktowania spraw.
Wiara odnosi się do pewnego STANU DOCELOWEGO traktowania spraw, myślenia.
Jeśli ktoś np. wierzy, że warto jest być lekarzem, a także że on sam może stać się lekarzem, będzie podporządkowywał różne działania swojego życia i myślenia osiągnięciu tego celu. Niby to jest proste...

Problem powstaje, gdy koncepcję wiary zacznie się traktować w uproszczeniu i życzeniowo. Wtedy tworzą się różne dziwne, absurdalne wręcz ujęcia idei wiary.

Jedna z najbardziej typowych aberracji wiary powstaje, gdy zacznie się różne idee traktować życzeniowo, na zasadzie "jeśli coś nazwę w określony sposób, to znaczy, że już wiadomo co to jest i ludzie będą w to wierzyć". Dla wielu ludzi nazwanie czegoś w jakiś sposób utożsamia się z wyjaśnieniem tego czegoś, a czasem wręcz staje się jakby dowodem poprawności owego czegoś. Weźmy ideę kwadratury koła. Można sformułować taką ideę. Jednak z matematyki wiadomo, że jest to idea pozbawiona możliwości realizacji w kompletny, idealny matematycznie sposób. Można tę ideę przybliżać praktycznymi realizacjami, ale nie da się jej w pełni osiągnąć. Można o kwadraturach koła mówić, pisać, tworzyć analizy. W pewnym sensie kwadratura koła "jest" w znaczeniu obecności jako idea, choć jednocześnie tej idei "nie ma" w tym sensie, iż jest ona niemożliwa do zrealizowania.

Gdy pojawia się nowa idea, nieznana idea, nie mamy gwarancji, że jest ona w ogóle realizowalna. Błędem jest zatem odgórne żądanie jej realizacji w sposób ścisły. Błędem jest zlekceważenie tego, iż każdy człowiek jest indywidualnością, zatem będzie wierzył po swojemu.
Wiara w ideę ostatecznie może przybrać różne formy realizacji - może będzie tak, iż tak jak to jest z kwadraturą koła - okaże się, iż idea jest nierealizowalna, albo realizowalna tylko w przybliżeniu.
Wiara wyznacza pewien kierunek jest najczęściej BARDZIEJ ZWIĄZANA Z DROGĄ do celu, niż już gotowym przepisem na osiąganie celu. Wiara zawiera bowiem elementy niepewne, nieścisłe, niedookreślone, a dopiero życie, działanie w duchu wiary pozwoli na nadanie tym elementom jawnej, znanej i konkretnej postaci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:45, 06 Kwi 2022    Temat postu: Re: Absurdalne vs rozumne traktowanie pojęcia WIARY

Absurdalne pojmowanie wiary zdarza się obu stronom sporu światopoglądowego - ateistom i teistom.
Ateiści polemizujący z teistami próbują dość często koncept wiary utożsamić z jakimś przyjęciem tezy w kompletnym oderwaniu od czegokolwiek. W ich potraktowaniu wiara zawsze miałaby być ślepa, pozbawiona podstaw, głupio fanatyczna.
Ateiście próbują takim potraktowaniem idei wiary, wykazać jego bezsensowność, głupotę, rzekomo antyintelektualny charakter.

Ale i wśród teistów pojawia się dość często rozumienie wiary właściwie dość...
dziwne. Myślę tu o wierze, która została totalnie rozmyta w aspekcie jakichś konkretów odniesienia do Boga i świata, za to bardzo silnie powiązana z bezkrytycznym zaufaniem autorytetom religijnym i tradycji.
Czasem mam wrażenie, że ten rodzaj wiary religijnej został specjalnie stworzony przez samego diabła, który dzięki niemu osiąga kilka pożytecznych dla swojego celu efektów:
- separuje wierzących od AUTENTYCZNOŚCI i SZCZEROŚCI przeżywania wiary religijnej - poprzez budowanie ujęcia, w którym owa wiara jest właściwie zawsze narzucona zewnętrznie, obca, cudza, inna niż to, co człowiek sam od siebie mógłby rozumieć. W ten sposób wierzący jest przygotowany pod grunt, w ramach którego nastąpi "olśnienie", że wierny się "przebudzi" w ramach spostrzeżenia: przecież ja w tej mojej wierze religijnej nigdy nie byłem szczery, zawsze tylko wymuszano na mnie podporządkowanie! Czyli dość mam tego i rezygnuję!
- separuje wierzących od AKTYWNOŚCI W SAMODZIELNYCH POSZUKIWANIACH, próbach nawiązania kontaktu z absolutem - bo wtedy wiara staje się domeną wybrańców, a pozostali mają tylko zgadzać się z tymi wybrańcami, zaś nie jest oczekiwane, że zaczną sami myśleć (raczej jest to im subtelnie wybijane z głowy).
- stawia Boga na pozycji ogólnej niedostępności. Do kontaktu z Nim obowiązkowo konieczne rzekomo byłoby pośrednictwo wybrańców, powtarzanie jakichś dziwnych niezrozumiałych sformułowań i rytuałów.
- ostatecznie wiernego systematycznie spycha na pozycję, w ramach której to co prawdziwe jest poza wiarą religijną, bo ta ostatnia jest niemal synonimem nieszczerości, przyjmowania rzeczy z powodu presji i udawania, a to co zrozumiałe dla człowieka, zaakceptowane, prawdziwe jest do szukania wyłącznie poza religią.
W taki sposób diabeł Boga i religię maksymalnie usztucznia, czyni niezrozumiałym rygorem, skontrastowany z normalnością życia doczesnego, które jedynie jest prawdziwe o szczere.

Wiara sensowna odrzucałaby oba te skrajne i sztuczne potraktowania wiary.
Wiara sensowna nie jest przyjęciem czegoś bez podstaw, ale PRZY NIEJASNYCH PODSTAWACH.
Wiara sensowna wyrażałaby sobą wyciągnięcie wniosków z tych właściwie oczywistości życiowych doświadczeń, że:
- nie mamy absolutnego punktu startowego z rozumowaniem, więc każde przyjęcie czegoś ma aspekt niepewny.
- samo określanie rzeczywistości słowami zawsze oprze się o nieokreśloność języka
- cele poznawcze nie są czymś zadanym z góry i absolutnie, też je sami tworzymy, sami dopiero uczymy się STAWIAĆ POPRAWNIE PYTANIA
- nie mamy pełnego modelowania rzeczywistości, czyli stawiając sobie jakikolwiek bardziej skomplikowany cel, musimy się liczyć z tym, że na drodze dążenia do niego mogą zdarzyć się nieprzewidziane okoliczności, a nawet jak ten swój cel osiągniemy, to to co ostatecznie dostaniemy często będzie się różniło od tych wyobrażeń, jakie mieliśmy, gdy cel był stawiany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:07, 21 Lut 2023    Temat postu: Re: Absurdalne vs rozumne traktowanie pojęcia WIARY

W temacie mi się popełnił taki tekst:
Michał Dyszyński w wątku czy świat ma stwórcę napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
Hill napisał:
blackSwan napisał:

Rozwój duchowy oparty o wiarę jest fałszywym rozwojem i z prawdziwym rozwojem duchowym nie ma nic wspólnego.


Ty się też opierasz na wierze i to rzekłabym mocno zakręconej :), tylko sobie wmawiasz, że opierasz się na wiedzy.

To się nazywa projekcja.


To tylko twoja wiara w to, że to jest projekcja i się tak nazywa :mrgreen:

Mieszczanin w sztuce Moliera przez większość życia też nie miał świadomości, że mówi prozą. Ale jak w końcu się dowiedział, był tym zafascynowany.
Mam wrażenie, że co niektórzy nigdy się nie dowiedzą, że wierzą, czego przyczyną jest w istocie to, że NIE UMIEJĄ MYŚLEĆ STOSUJĄC FUNKCJONALNIE DEFINICJĘ.

Czym jest bowiem definiowanie jakiegoś pojęcia?...
- Jest opisem, który pozwala rozpoznawać, iż mamy do czynienia z czymś, co upoważnia nas do zastosowania etykiety przynależnej danemu pojęciu, w sytuacjach, gdy SĄ SPEŁNIONE OKREŚLONE W DEFINICJI WARUNKI.
Przykładowo, jeśli gdzieś zdefiniowano byt "kaczka", podając iż jest to gatunek ptaka, o określonych cechach i zachowaniach, to ta definicja będzie PRZEPISEM NA ROZPOZNAWANIE kaczki po wyglądzie, zachowaniu. Jeśli warunki sformułowane w definicji są spełnione, to MYŚLĄCY LOGICZNIE, STOSUJĄCY DEFINICJĘ będzie w stanie ustalić, iż obserwowane zwierzę faktycznie jest "kaczką".
Nawet mamy fajne przysłowie, które formułuje się w stylu: jeśli coś pływa jak kaczka, chodzi, jak kaczka, kwacze jak kaczka, to z dużym prawdopodobieństwem jest to kaczka.

Ale są osoby, które nie myślą logicznie tylko IDEOLOGICZNIE i AGITACYJNIE.
Objawia się to tym, że nawet jeśliby pojawiały się rozpoznania, w których ewidentnie mamy przypadek spełnienia się funkcjonalnego definicji, to taka osoba NA ARBITRALNEJ ZASADZIE odmówi uznania danego pojęcia.
Tak też mamy i tutaj z pojęciem wiary.
Funkcjonalnie, z definicji wiara wystąpi wtedy, gdy osoba przyjmie tezę jako wiarygodną, uzna coś pomimo braku rozstrzygających przesłanek (także dowodu), biorąc te niekompletne przesłanki za dobrą monetę. Wiara jest zatem dopełnieniem tych sytuacji, gdy przesłanki są niekompletne, ale już dana osoba - na sobie znanej, ale niekoniecznie wynikającej ze ścisłego rozumowania zasadzie - przyjmie, iż dana teza jest zapewne spełniona.
Tak to jest FUNKCJONALNIE i OGÓLNIE - to znaczy dotyczy pojęcia wiary w postaci odległej od jakiejkolwiek ideologii, przekonywania kogokolwiek do czegokolwiek. Dotyczy to "wiary" w kontekstach bardzo odległych od religii typu:
- wierzę, że zdam egzamin (choć pewien tego nie jestem)
- wierzę, że Adam zwróci mi dług
- wierzę, że moja drużyna wygra mecz
- wierzę, że w sklepie, w którym kupuję raczej klientów nie oszukują
itp. itd.
...
- choć w tym wszystkim na przykład też mamy kontekst religijny jak na przykład: "wierzę, że istnieje osobowy stwórca znanej mi rzeczywistości, określany jako Bóg".

Mamy tysiące okoliczności, w których występuje FUNKCJONALNA ZGODNOŚĆ tej postawy umysłu, jaką dana osoba przejawia, z opisem zawartym w definicji. I normalnie, logicznie myślący ludzie SĄ W STANIE ZAUWAŻYĆ, ŻE SKORO RYGORY DEFINICJI SĄ SPEŁNIONE, to definicja się stosuje, czyli na przykład z koncepcją "wiary" mamy do czynienia.
Inaczej jest jednak gdy spotykamy osobę - jak tutaj BlackSwan - która używa języka i myślenia IDEOLOGICZNIE. Wtedy sam fakt spełnienia rygorów definicji pojęcia "wiary" okazuje się niewystarczający.
Tam, gdzie co prawda nie mamy rozstrzygających przesłanek do stwierdzeń, kiedy występują te czy inne (jawnie można je podać) wątpliwości co do tezy, czy sposobu ujęcia owej tezy, a więc PRZYSŁUGUJE TEJ SYTUACJI FUNKCJONALNE PRZYPISANIE do etykiety "wiara", to jednak myślący agitacyjnie nie przyzna się, iż z wiarą mamy do czynienia.
Tak to jest w przypadku podstaw światopoglądowych, które są inne niż religijne - to już "nie będzie wiara", choć wszystkie PRZESŁANKI DO ZASTOSOWANIA KONCEPTU WIARY SĄ SPEŁNIONE. Ale agitacja tu ma swoje wymogi - definicja wg BlackSwana arbitralnie, bez sensownego argumentu zostanie tu uznana za niespełnioną. Tu wg niego "nie ma wiary", choć przecież funkcjonalnie każdy widzi, iż z wiarą właśnie mamy do czynienia.
Bo ideologicznie myślący ma w głowie NADRZĘDNY PARADYGMAT DEPRECJONUJĄCY, w ramach którego to pojęcie (wiary) należy traktować emocjonalnie poniżająco, negować je, krytykować. I ten paradygmat POWSTRZYMUJE DANĄ OSOBĘ, PRZED FUNKCJONALNYM STOSOWANIEM OGÓLNEJ DEFINICJI.

Ideologia tu wygrała z logiką. Chciejstwo, postrzeganie jako "złe" pojęcie (pojęcia nie mają moralności), powoduje zablokowanie myślenia i rozpoznawanie WEDLE CECH I FUNKCJI. Niechciane pojęcie, "zostało ukarane", czyli zostało odpięte od swojej definicji i tylko traktowane jako chłopiec do bicia.
Dlaczego tak jest?
- Bo właśnie ideologia, która wiąże owo pojęcie "wiary" z czymś zwalczanym, nakazuje zrezygnować z używania logiki, na rzecz używania agitacji, która standardowe więzy znaczeniowe ignoruje, a skupia się emocjonalnym traktowaniu danego pojęcia, na arbitralnym, odgórnym tego pojęcia hejtowaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin