Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Aby być szczęśliwym, trzeba stać się złodziejem emocji

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31417
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:08, 30 Kwi 2023    Temat postu: Aby być szczęśliwym, trzeba stać się złodziejem emocji

Osiąganie szczęścia jest trudne, bo wiąże się z przewalczeniem dualizmu pragnień i ich spełnienia.
Do spełnienia się emocjonalnego niezbędne jest to napięcie, które wynika z braku czegoś, z potrzeby niezaspokojonej, dyssatysfakcji i bólu żebrzącego o ulgę. Bez przeżycia tej negatywnej strony emocji nie sposób jest doznać tego, co pozytywne - radości i szczęścia.

Niektórzy wyciągają stąd wniosek, że szczęście w ogóle niemożliwe, wszak zaczyna się od tego, co mu zaprzecza. Więc bilans (rzekomo) miałby tu wyjść co najwyżej na zero, czyli że nawet jeśli jakieś satysfakcję i szczęście odczujemy, to będzie to okupione z grubsza tej samej wartości bólem i cierpieniem. Jednak przecież "nigdzie nie jest powiedziane", że cierpienie i satysfakcja muszą się bilansować na zero. Ja twierdzę, że jest właśnie przeciwnie, to znaczy, że człowiek ma szansę tak skonfigurować swoje odczuwanie satysfakcji i bólu, że uzyska przewagę jednej ze stron. I oczywiście najlepiej by było, aby przeważyło szczęście.
Religia też mówi o tych dwóch stronach ludzkiego spełnienia - z jednej strony niebo, Królestwo Boże, a z drugiej piekło i potępienie. Może to tak zatem jest, że z tej mieszaniny pragnień, żądz, spełnień i szczęść, jakie generuje ich osoba jedni wybrali przewagę upadku emocji, złość, żal, wściekłość, zazdrość, co predestynuje ich do piekła, a inni, z grubsza z tego samego mentalnego "materiału", umieją skonfigurować w sobie postawę radości, szczęścia, wdzięczności, uduchowionej wzniosłości.

Bez świadomości tego, że wszystko co dostajemy jest jakąś formą daru, ma wartość, nic pozytywnego co spotykamy, nie będzie nam smakowało. Osobnicy wiecznie roszczeniowi, próbujący się dowartościowywać postawą "przecież zasługuję na coś więcej", stwarzają w swoich emocjach nieustanną inflacje szczęścia. Co by nie dostali, czego by nie osiągnęli, zawsze będzie to "nie to", bo przecież "mi się należy więcej". Czyli nic nie sprawi satysfakcji na dłużej.
Bycie szczęśliwym trwale jest możliwe tylko dla emocji skonfigurowanych trochę podobnie, jak u dziecka, które ufnie i z radością przyjmuje to, co mu przyniósł świat, które nie mędrkuje kto dostał więcej, albo czy zamiast tego co dostało, nie należy mu się coś jeszcze większego. Złu i cierpieniu też w pewnym sensie możemy "zawdzięczać" szczęście, właśnie przez to, że docenimy dobro, jakie staje się naszym udziałem. Wręcz dobrym byłoby "ukraść" cierpieniu, poniżeniu, wykluczeniu ten ich dyskomfort, ucisk emocji, aby POCZUĆ RÓŻNICĘ, aby tym większe było ich pokonanie, wyjście w stronę pozytywną.
Dobrze byłoby ukraść ten brak i niezaspokojenie chwilom trudnym, a potem sobie stawiać przed oczy wtedy, gdyby komuś przyszło do głowy zlekceważyć to dobro, jakie stało się aktualnie jego udziałem. Kto jest w stanie "wykraść" owo uczucie desperacji i rozpaczy z chwil strasznych i złych, nie biorąc z nim tego wszystkiego, co je powodowało, ten ma narzędzie utrwalania w sobie szczęścia. Ktoś, kto tak sobie będzie umiał skonfigurować swoje uczucia, że niewielkim udziałem świadomości cierpień i poniżenia, będzie w stanie trwale utrzymywać radość, gdy już to co złe zostało zażegnane, spełnił warunek szczęśliwości przynajmniej w obszarze własnych emocji. Optymalnie byłoby tylko samym wspomnieniem jakichś tam przeszłych złych chwil dźwigać ku szczytom radość bez końca.
Ale jednak to wspomnienie dyskomfortu i bólu trzeba posiąść, gdzieś kiedyś trzeba przez cierpienie się przecisnąć w swoim życiu. Bo taka sama świadomość daru i docenienie tego, co nas dobre spotyka się nie wygeneruje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31417
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:29, 05 Sie 2023    Temat postu: Re: Aby być szczęśliwym, trzeba stać się złodziejem emocji

Michał Dyszyński napisał:
Dobrze byłoby ukraść ten brak i niezaspokojenie chwilom trudnym, a potem sobie stawiać przed oczy wtedy, gdyby komuś przyszło do głowy zlekceważyć to dobro, jakie stało się aktualnie jego udziałem.


Jak się kradnie emocje?
Może tak:
Cieszyć się na co dzień bliskością z kochaną osobą, doceniając ją jakby to były ostatnie wspólne chwile.
Czuć radość z podarowanego uśmiechu, jakby ten był wyrazem sympatii od najważniejszej w świecie osoby.
Zjeść zwykły posiłek, jakby był on pierwszym po wielu dniach głodu.
Spojrzeć na świat, radować się wolnością, niczym więzień, wypuszczony z zamknięcia po kilkunastu latach, który po raz pierwszy w końcu może skierować swe kroki w dowolną stronę.
Napić się herbaty, albo kawy jakby to był pierwszy taki napój po wielu latach, gdy miało się do dyspozycji jedynie obrzydliwą lurę.
Uścisnąć kochaną osobę, jakby po długiej rozłące.
Każdy podarunek od losu, czy ludzi traktować jak królewski dar, ofiarowany biedakowi, który nie ma prawie nic, więc dla niego najmniejszy podarunek jest wielkim szczęściem.
Spojrzeć na kwiat na łące, jakby to był ostatni kwiat w historii ziemi - najważniejszy, najpiękniejszy.
i podobne...
W każdym razie umieć w sobie rozpalić takie uczucie, jakby ta chwila i to doznanie było najważniejsze, najcenniejsze, jedyne i oznaczające wielką nobilitację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31417
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:29, 21 Sie 2023    Temat postu: Re: Aby być szczęśliwym, trzeba stać się złodziejem emocji

Michał Dyszyński napisał:
Jak się kradnie emocje?
Może tak:
Cieszyć się na co dzień bliskością z kochaną osobą, doceniając ją jakby to były ostatnie wspólne chwile.
Czuć radość z podarowanego uśmiechu, jakby ten był wyrazem sympatii od najważniejszej w świecie osoby.
Zjeść zwykły posiłek, jakby był on pierwszym po wielu dniach głodu.

Trzeba też niejedną ważną emocję ukraść postawie wojny, a także śmierci i zniszczeniu. Trochę o tym pisałem tu: http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/porzadkujaca-moc-samokrytycyzmu,23539.html#740083

Żyć w szczęściu rozumiem jako życie, w którym "wiatr świszcze w uszach, bo toczy się bój". Tylko, że ten bój nie jest wojną i zniszczeniem, lecz z tej wojny i zniszczenia zabrana tylko została wielka porywająca, każąca iść na całość, wyrywająca z wszelkiej gnuśności mobilizacja do trwania w pełni energii, świadomości, przekonania. Żyje się wtedy "tak jakby" - czyli co prawda nie cierpiąc, ale z takim zaangażowaniem, jakby po przeciwnej stronie groziło wielkie cierpienie, będąc bezpiecznym, ale tak jakby za chwilę mielibyśmy stracić na zawsze wszystko, więc to wszystko trzeba docenić, zachować w sercu wykorzystać z tym każdą sekundę. Tak jakby...
Myślę, że podobna myśl jest u św. Pawła
Paweł w liście do Koryntian, 7 napisał:
(29) Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, (30) a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; (31) ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata.


Jednym z celów życia jawi się zakosztowanie pewnych emocji, uczuć, postaw, zapamiętanie tego, jakie są, czasem co może być ich udziałem, aby potem odrzucić to, z czego się wzięły, ZACHOWUJĄC ICH ŚWIADOMOŚĆ.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 10:30, 21 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31417
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:48, 31 Sie 2023    Temat postu: Re: Aby być szczęśliwym, trzeba stać się złodziejem emocji

Jak i czemu ukraść tę emocję najcudowniejszego przeżywania, najcudniejszej miłości?...
Jak ją ukraść tak, aby sobie można było oprawić w ramkę i patrzeć na nią każdego dnia, może w każdej chwili?...
Tej emocji nie kradnie się komuś
ją kradnie się CHWILI, kradnie się własnym przeżyciom, nie pozwalając umknąć temu, co chce się rozpłynąć, zniknąć na zawsze.
Kto ukradnie najcudowniejszą emocję z historii swojego życia, a potem ją sobie weźmie na stałe, podłączy pod każdy moment trwania świadomości, ten będzie już zawsze szczęśliwy... :think:

Głupcami zaś są ci, którzy deprecjonują swoje życie, swoje emocje, chwile, które stały się ich udziałem.
Lepiej jest nawet trudną emocję, nawet cierpienie zapamiętać, a potem rozwiązać w sobie, niż stłumić i zgubić.
Nawet to co złe w pewnym momencie życia może stać się trampoliną do szczęścia. Trzeba jednak związaną z tą złą chwilę emocję przetransformować. To jest trudne.

Reklamy będą nam sugerowały, że "jesteśmy warci czegoś więcej" - w domyśle tego, za co powinniśmy (słono) zapłacić.
Czasem tak jest, że jeśli nie zapłacimy, to nie docenimy.
Niektórzy (a może nawet wszyscy...) tak mają, że jeśli nie przypieczętują swoich przeżyć cierpieniem w jakiejś postaci, choćby gdzieś w pobliżu grożącym, to w końcu zlekceważą to, co one ze sobą niosą. Niektórzy potrzebują cierpienia aby w ogóle odczuć własne istnienie, aby ono się im nie rozpłynęło.
Chodziłoby jednak chyba o to, aby szczęście przewyższyło cierpienie, aby ZNACZNIE je przewyższyło. Ale może też tak być, że szczęścia nie utrwalimy w sobie, jeśli go nie "posolimy" cierpieniem. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 18:54, 31 Sie 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31417
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:43, 30 Wrz 2023    Temat postu: Re: Aby być szczęśliwym, trzeba stać się złodziejem emocji

Czy chrześcijaństwo, pod postacią jakiegoś przekazu z Biblii przekazuje ideę podobną do tej z niniejszego wątku?
- Osobiście uważam, że tak właśnie jest. Przedstawię tu rozumowanie, które na start może jawić się jako paradoksalne, ale ja wierzę, że ma ono głęboki sens. Chodzi o następujący fragment Bibili:
Paweł z Tarsu, w 1 liście do Koryntian, 7 napisał:
(29) Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, (30) a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; (31) ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata.

Kluczowe dla zrozumienia samej idei jest, wyróżnione przeze mnie w tekście, słówko "jakby". Paweł pisze o tym, że życie chrześcijanina jest w swego rodzaju rozdarciu - co innego powiedzą nam emocje, a co innego okażą same zdarzenia życiowe; będzie rozdźwięk pomiędzy nimi. I ten rozdźwięk ma wystąpić!

Ja z kolei piszę o tym, aby wziąć emocję z jakichś tam okoliczności, sytuacji mentalnych a potem ją wykorzystać niejako niezależnie, czyli "jakby" było coś, co standardowo ową emocję wywołuje, jednak realnie to się nie zdarza. Jest tu może odwrócenie relacji, bo Paweł pisze o tym, że zostaje sytuacja, a emocja z nią związana miałaby zostać odjęta, a ja sugeruję właśnie emocji zachowanie, zaś sytuację już odpinam z tego układu, ale ogólna idea jest ta sama - odpiąć emocje od zdarzeń. I czasem będzie tak, że po tym odpięciu emocji od zdarzeń ją wywołujących skupimy się bardziej na zdarzeniu, pomijając emocję, a czasem odwrotnie - skupimy się na emocji, pomijając to, co ją wywołało. Będzie i tak, i tak...
Wolność osobista na tym bowiem m.in. polega, że jesteśmy w stanie przeżywać nasze odczucia, emocje w jakimś stopniu niezależnie od tego, co nas spotyka - raz jakąś emocję wygasimy, innym razem ją wzmocnimy, a jeszcze innym przekształcimy do jakiejś nowej postaci. Zdarzenia życia są pewnym zaczynam dla dalszej aktywności serca i umysłu. W tym właśnie jest osobista wolność.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 11:44, 30 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin