Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Celowość, wybór, podmiotowość stanowią tę samą ideę

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31523
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:52, 30 Lip 2023    Temat postu: Celowość, wybór, podmiotowość stanowią tę samą ideę

Celowość związana jest zawsze z jakimś wyborem. Jest też przypisana do podmiotu - źródła, które czyni swoje wybory podlegające celom, jakie wyznaczył.
Z kolei sama celowość powstaje jako efekt osądu wcześniejszych rozpoznań i opisujących je symulacji w umysłowości podmiotu myślącego.
Wszystko co się wyłania ma zatem u swoich podstaw jakąś HISTORIĘ DOŚWIADCZEŃ, która stworzyła podmiot podejmujący decyzje.
Wyłonienie się czegokolwiek nie ma innego mechanizmu, jak tylko ten związany z PORÓWNANIEM z czymkolwiek, co też wymaga odniesienia się do czegoś wcześniejszego, czyli historii doświadczeń, domagając się jednocześnie istnienia powiązanego z tą historią podmiotu.
Podmiot wyłania się ze swojej historii doświadczeń, a historia ta jest możliwa, w ogóle istnieje dzięki temu, że daje się ją spójnie przypisać do podmiotu. Podmiotowość zatem jest warunkiem istnienia w tym sensie, że przekracza ono nierozpoznawalność, rozmycie w chaosie.

Rozpoznawalność realizowana przez podmioty musi jednak od czegoś wystartować, musi mieć "bios", który ją zapoczątkuje, jakieś instynkty pierwotne. Same instynkty mogę powstać ewolucyjnie - jako efekt wyłaniania się z tej walki i przetrwanie i uspójnianie się w ramach jakiego gatunku. Nie sposób jest wskazać gdzie jest tutaj "ten" wybór, bo wybory się biorą z jako efekt wcześniejszych wyborów, a także symulacji, narracji z użyciem tych wcześniejszych wyborów, wcześniejszych doświadczeń.

Można by w tym kontekście zadać pytanie o cel główny, cel ostateczny. Co nim jest?
- Czyżby samo trwanie?
- A może rozwój? - Może tworzenie coraz to bardziej złożonych hierarchii zawierających wcześniejsze doświadczenia?...
Gdzieś w tym umysłowość doświadczona życie pewnie zechce umieścić aspekt satysfakcji, szczęścia. Te małe szczęścia są dane nam pierwotnie - są przyjemnościami, formą daru, efektem działania tej struktury odczuwania, jaką dostajemy po przodkach.
Jest jednak też pytanie o szczeście bardziej złożone, dające satysfakcję całej osobowości. Na ile jest ono możliwe do zaistnienia?... :shock:
Biorąc za wzór przyjemności, czyli pomniejsze szczęścia można postawić problem, że każde szczęście się kończy, satysfakcja po jakimś czasie zanika. Czyżby trwałe szczęście było ułudą, niemożliwością?...
Wydaje się, że nie osiągniemy szczęścia oczekując zbyt wiele. Roszczeniowość, która dewaluuje szczęścia dostępne, jest trucizną dla szczęścia trwałego. Z drugiej jednak strony całkowity brak roszczeń, czyli brak pragnień i oczekiwań jest zapadnięciem się w obojętność. Rozwiązaniem byłaby jako forma oszukania tego mechanizmu, który satysfakcję chce dawać tylko wtedy, gdy się na nią zapracuje, gdy jest ona okupiona jakimś trudem, często cierpieniem. Może udałoby się tylko "posolić" odczuwanie wspomnieniem cierpienia, tylko je utrzymywać w pionie lekkim przyprawieniem tą świadomością, iż nic nie jest całkiem za darmo, że całkowita utrata czujności grozi upadkiem, a dalej już dałoby się utrzymać tę satysfakcję - nawet wywoływaną niewielkim kosztem.
Duża radość i satysfakcja z niewielkiego wysiłku u trudu - to byłaby recepta na szczęście.
W biznesie to nieraz potrafi zadziałać - wszędzie tam, gdzie stosuje się zasadę win - win. Może i w tym "biznesie" osobistym, powiązanym z walką o szczęśliwe istnienie zasada win - win jest do utrzymania? Może bilans nie musi dawać zera, tylko da się go utrzymać na stałe w obszarze dodatnim?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin