Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co uświadomiły mi dyskusje na sfinii...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:10, 17 Lis 2021    Temat postu: Co uświadomiły mi dyskusje na sfinii...

Chciałbym ogólnie podziękować dyskutantom, z którymi się tu na sfinii ścieram w dyskusjach. Bez względu na to, czy się z kimś zgadzam, czy też nie, staram się od każdego dyskutanta czegoś nauczyć. W tym wątku opiszę co niektóre nauki, jakie wyniosłem z różnych dyskusji z różnymi ludźmi na tym forum.

Na początek zacznę od tego, czego ostatnio nauczyły mnie dyskusje z Irbisolem. Nauczyły mnie pewnego szczególnego sposobu manipulowania dyskusją.
Podsumowałem sobie moje dyskusje z Irbisolem z ostatnich paru lat jako w dużym stopniu modelowy przykład manipulatorskiego podejścia do dyskusji w ogóle. Oczywiście nie tylko Irbisol manipuluje dyskusją, ale on robi to w dość czystej, modelowej postaci. Na czym polega ta taktyka manipulacji?
- Przede wszystkim warto jest zwrócić uwagę na dość szczególny CEL, który przebija się z dyskusyjnych dokonań Irbisola (ale nie tylko jego, bo sporo dyskutantów zdaje się dyskutować właśnie z owym celem). Tym celem jest zaprezentowanie swojej opcji w dyskusji jako lepszej, niezależnie od wszystkiego innego.
Inaczej mówiąc - w przypadku tych dyskusji został silnie zdeprecjonowany taki zestaw konkurencyjnych, możliwych celów jak:
- uzgodnienie stanowisk
- ustalenie najbardziej poprawnej wizji spraw
- dogadanie się w kwestii używanego języka i podejścia.
- dojście do wspólnych wniosku, osiągnięcie konsensusu.
- wykroczenie poza to, co się stronom aktualnie wydaje, wyświetlenie kluczowych aspektów rozważanych problemów.
Ten ostatni cel podkreśliłem, bo dla mnie on jest najczęściej osią dyskusji. Nie dyskutuję dla jakichś tam tryumfów, czy dla odmalowania mojego stanowiska jako tego tego, które ma być absolutnie przyjęte, dominując konkurencję, lecz po to, aby LEPIEJ ZROZUMIEĆ przedmiot sprawy, uwzględniając przy tym jak najwięcej możliwych aspektów do uwzględnienia.
Dyskusja "po mojemu" byłaby zatem dyskusją kolejnych zaciekawień fajnymi zagadnieniami. Ciekawią mnie nowe podejścia do sprawy, cieszę się, gdy ktoś z przeciwka celnie zaatakuje moje stanowisko. Najchętniej właśnie rozgrzebałbym, postawił w świetle reflektorów właśnie to, co okazało się słabe w moim rozumowaniu, a co ktoś dostrzegł. Zatem niecelowe jest w mojej celowości dyskusyjnej ignorowanie celnych zarzutów, odwracanie uwagi od nich, kierując ja na coś, co np. w lepszym świetle stawia moje poglądy. Nie - właściwie to ja nie bronię swoich poglądów, ale chętnie Z POMOCĄ DRUGIEGO DYSKUTANTA bym te własne poglądy zaatakował, a potem (jeśli się uda) wybronił je z opresji.
Z moich odczuć Irbisolowi przyświeca właściwei dokładnie przeciwny cel, czyli
- zaatakować poglądy drugiej strony, a potem nie dopuścić, aby obrona została rozpatrzona
- jeśli druga strona przedstawia celny argument, to zrobić co się da, aby został on zignorowany
- jeśli okazuje się, że własne przekonania mają wadę, to starać się tę wadę ukryć, nie dopuszczając do dyskusji nad nią. ODWRACAĆ UWAGĘ OD TEGO, CO NIEWYGODNE w dyskusji.
Irbisol stworzył sobie całkiem ciekawy system realizacji owego celu OPARTY O ROZMYWANIE ZARZUTÓW I WYSUWANIE CIĄGŁYCH ROSZCZEŃ i odwracanie uwagi od niewygodnych okoliczności. System przypomina w działaniu, znany z teorii dyskusji "galop Gisha", czyli strategię domagania się od drugiej strony wyjaśnień o wszystko i ciągłe napieranie, wskazujące jak to owe wyjaśnienia są nie takie, jak by się oczekiwało. Chodzi o to, aby stworzyć wrażenie, że przywalony tą nawałą zarzutów dyskutant, jest niekompetentny, gubi się w swoich tłumaczeniach. Jednocześnie wszelkie pytania i monity do siebie są twardo kwitowane, ignorowane, odpierane postawieniem nowego roszczenia "ty najpierw wytłumacz ..., bądź "wyjaśnij teraz to...", itp;. Dyskusja jest skrajnie jednostronna - zalew roszczeń ze strony Irbisola przy jednoczesnym nie podjęciu (ewentualnie podjęciu pozornym, związanym z postawieniem własnego roszczenia) uwag strony przeciwnej.

Ostateczną moją oceną takiej strategii dyskusyjnej jest: to nie ma sensu (w tym znaczeniu sensu, o którym jak myślę).
Ale też i nauczyłem się paru rzeczy. Moje wnioski z tych dyskusji (z podziękowaniem dla Irbisola):
1. jeśli ktoś chce mieć dyskusję w tym stylu, który ja uważam za sensowny, czyli dyskusję, W KTÓREJ ROZPATRUJE SIĘ ARGUMENTY, a nie manipuluje nimi tak, aby nasze wizja sprawy wypadła (w powierzchownym oglądzie!) lepiej, to POWINIEN PRZYPILNOWAĆ DRUGĄ STRONĘ POD KĄTEM ZAJMOWANIA SIĘ OWYMI ARGUMENTAMI. Nie należy (zbyt długo) zwlekać z przerwaniem takiej dyskusji, w której druga strona przyjmuje strategię silnie roszczeniową, a sam od siebie nie wymaga prawie nic w kontekście rozpatrywania niewygodnych dla niej argumentów.
2. Bycie "na usługi" drugiej strony (pod kątem tłumaczenia po raz n-ty) powinno mieć swój limit.
3. Należałoby, po zorientowaniu się że druga strona stosuje tego rodzaju "galopo-gishowską" strategię wypracować sobie krótkie, a treściwe kontry wobec roszczeń, oparte o WZAJEMNOŚĆ. Czyli TWARDE OCZEKIWANIE, ze jednak NAJPIERW ZAJMIEMY SIĘ TYM, CO CHCESZ TU ZIGNOROWAĆ.

Irbisol ma interesującą też strategię uzupełniającą, polegającą na pewnym "głosem" deklarowaniu jawnych absurdów - np. w stylu: wszystko rozstrzygnę logiką. A zarzuty wobec tego kwitowaniem ogólnikowością na maksa - czyli np. "Jak rozstrzygnę dowolny problem logiką?"
- "po prostu zastosuję kryterium prawdy".
albo
- "zastosuję prawa logiki."
A pytanie o konkret owych działań znowu można zawsze zbyć czy to nowymi roszczeniami, czy nowym ogólnikiem.
No i jest jeszcze kwestia "zapominania" o tym, co było wcześniej ustalone i "udawania Greka", gdy się ktoś powołuje na dość oczywiste fakty, czy jawne sformułowania.

Ogólna zasada tych technik manipulacji jest oparta o ZDOBYCIE PRZEWAGI W NARZUCANIU. Bez tego, ze manipulujący jakoś wymusi w dyskusji pozycję "to na moje pytania ty odpowiadasz, a nie ja na twoje, to ja żądam, a nie ode mnie się żąda" manipulacja nie zafunkcjonuje. Tu się nic nie da wytłumaczyć, bo jak druga strona nie zamierza brać pod uwagę żadnych tłumaczeń, tylko żąda i napiera, to nigdy nie powstanie sytuacja, w której do głosu dojdzie jakieś obiektywizujące i bilansujące podejście. Ten kto ma cel w narzucaniu swego po prostu do zrównoważonego podejścia ne dopuści. Aby dobrze manipulować tą metodą trzeba sobie wywalczyć rolę "głównego oceniającego" i swoistego "administratora" dyskusji, nie dopuszczając do ukształtowania się układu opartego o symetrię stron.

Ostatecznie uważam, że moje dyskusje z Irbisolem były bardzo uświadamiające pod katem stosowania różnorakich technik manipulacji w dyskusji. Sporo się z nich nauczyłem o tym, jak można manipulować (albo przynajmniej próbować manipulować). I jestem za to Irbisolowi wdzięczny, że mi to uświadomił. :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin