Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy przegrany może mieć rację?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:42, 26 Sty 2024    Temat postu: Czy przegrany może mieć rację?

W znanej scenie historycznej (podobno niekoniecznie się ona rzeczywiście wydarzyła) Galileusz zmuszony do wyparcia się swoich przekonań, związanych z akceptacją systemu heliocentrycznego, czyli zgodnie z koncepcją Kopernika, po wyjściu z sali miał powiedzieć "a jednak się kręci". Chodziło oczywiście o to, że Ziemia kręci się wokół swojej osi.
Galileusz przegrał, zmuszony został do wyparcia się swoich - dzisiaj wiemy, że słusznych - przekonań. Przegrany w sensie walki o dominację, miał rację na poziomie intelektualnym.

Niby każdy to rozumie...
A jednak liczne dyskusje dowodzą, że całkiem inteligentni ludzie, gdzieś na poziomie bardziej bezwiednym, instynktownym, emocjonalnym przyznają rację nie temu, kto przedstawia argumenty poprawniejsze od strony rozumowej, ale zwycięzcom. I to pomimo tego, że formalnie niby "każdy wie", że przegrany w sensie bycia zmuszonym do zaparcia się swoich przekonań, często ma rację. :think:
Splątana, niekonsekwentna jest ta ludzka natura... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:51, 26 Sty 2024    Temat postu: Re: Czy przegrany może mieć rację?

Człowiek ma problem z wdrożeniem się do myślenia obiektywnego, logicznego. Emocje wciąż próbują z tylnego krzesła zarządzać naszym myśleniem, co często powoduje, że choć logiczne względy za czymś wyraźnie przemawiają, to słabość naszej natury blokuje uznanie tego, co obiektywnie słuszne. Aby się nauczyć separować od tych zakłóceń fałszujących rozpoznania, niezbędny jest mentalny wysiłek, pomysłowość, spostrzegawczość, wiele pracy włożonej w radzenie sobie z zakłócającymi myślenie instynktownymi wtrętami.
Jednym z głównych wtrętów instynktownych jest właśnie wiązanie racji z dominacją, zwycięstwami na polu rywalizacji personalnej. Wiele osób bezwiednie opowiada się za dominatorami, nawet wtedy, gdy czują, iż dominator jest głupkiem i bzdury gada. Ale instynkt tak im podpowiada: idź za nim, to twój lider, bo zdominował oponentów!

Aby się pozbyć takiego fałszującego wtrętu instynktowności natury, czasem trzeba po prostu przeprowadzić ze sobą swego rodzaju TRENING zmieniający domyślne odruchy. Trenowanie nowych odruchów mentalnych jest pracą. Na start owej pracy trzeba zwykle sobie jakoś poniżyć stare podejścia, a wywyższyć mentalnie docelowe odczuwanie spraw. Aby nie przyznawać bezwiednie racji zwycięzcom, lecz starać się racje oceniać po argumentach, celowe jest w ogóle zdeprecjonowanie idei zwycięstwa. Zwycięstwo jest przecież umowne, nie jest niczym obiektywnie zdefiniowanym. Poniżając sukcesywnie aspekt dominacyjny i personalny w myśleniu, powoli zaczniemy rozumieć zagadnienia przez pryzmat bardziej logiczny, krytyczny, obiektywny. Ale to trzeba dopiero sobie mentalnie wytrenować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:54, 26 Sty 2024    Temat postu: Re: Czy przegrany może mieć rację?

Michał Dyszyński napisał:
Aby się pozbyć takiego fałszującego wtrętu instynktowności natury, czasem trzeba po prostu przeprowadzić ze sobą swego rodzaju TRENING zmieniający domyślne odruchy. Trenowanie nowych odruchów mentalnych jest pracą. Na start owej pracy trzeba zwykle sobie jakoś poniżyć stare podejścia, a wywyższyć mentalnie docelowe odczuwanie spraw. Aby nie przyznawać bezwiednie racji zwycięzcom, lecz starać się racje oceniać po argumentach, celowe jest w ogóle zdeprecjonowanie idei zwycięstwa. Zwycięstwo jest przecież umowne, nie jest niczym obiektywnie zdefiniowanym. Poniżając sukcesywnie aspekt dominacyjny i personalny w myśleniu, powoli zaczniemy rozumieć zagadnienia przez pryzmat bardziej logiczny, krytyczny, obiektywny. Ale to trzeba dopiero sobie mentalnie wytrenować.


Pozwolę sobie w tym kontekście na dość osobiste wyznanie: świadomie trenuję swoje reakcje mentalne w ten sposób, aby mój instynkt wygrywania (do jakiego się przyznaję, iż kiedyś nieźle mną powodował), został wzięty na tyle pod kontrolę, aby jego wpływ na osądy zredukować w okolice bliskie zeru.
Kiedyś miałem w swoim podpisie, że nie chcę tryumfować w dyskusjach, co było częścią tej mojej strategii wpływania na własne odruchy mentalne. Deklarując to, z jednej strony chciałem sam siebie zmotywować do dotrzymania tego postanowienia, a z drugiej zasygnalizować może tym moim partnerom w dyskusji, którzy nie rozumieją owych intencji, że świadomie taką postawę wybrałem.
Projekt z opanowywaniem odruchu zwyciężania i zastępowania go bezstronnym ambicjonalnie, krystalicznym poznawczo osądem rzeczywistości uważam za wciąż rozwojowy. Pewne osiągnięcia sobie zaliczam, ale do osiągnięcia pełnej kontroli nad instynktami, które mi blokują obiektywne postrzeganie, wciąż jest mi daleko.

Nie liczę też na to, że moja kontrola (choć jakoś tam "pełna" w jednym ze znaczeń słowa) będzie absolutna, że wyzeruję swoje instynktowne odruchy, skrzywiające obiektywizm. Chodzi bardziej o to, aby te odruchy po pierwsze umieć diagnozować, po drugie w jakiś przynajmniej podstawowy sposób móc na nie wpływać. Wpływ instynktów zmniejszony do akceptowalnych poziomów już będzie niezłym osiągnięciem, więc też jest wart moich wysiłków.

Jak się trenuję w tym, aby chęć wygrywania nie stawało się formą nacisku na moje osądy?
Po pierwsze relatywizuję sobie świadomie ogólnie ideę wygranej. I to mi się nieźle udaje - tzn. już wręcz mimowolnie lekceważę sobie ten cel, jakim jest wygrywanie w czymkolwiek. Bo stawiam sobie proste pytanie: a gdybym tak nie wygrał, to co by się stało?
- umarłbym?... Złote kalesony by mi zabrali?...
Mogę wygrać, mogę przegrać. To rozstrzygnięcie w większości przypadku nie ma dla mnie większego (emocjonalnie) znaczenia.
Gdy zaobserwuję u siebie jakiś silniejszy impuls w stronę wygrywania, to zwyczajnie go blokuję. Czasem też po prostu np. rezygnuję z relacji z kimś, kto mnie w takie rywalizacyjne emocje wciska, czasem świadomie ogłaszam swoją przegraną, nie dbając o to, co sobie ktoś pomyśli z tego tytułu.
Kontrolnie w ogóle co jakiś czas staram się (!) przegrać. :shock: Ot tak, dla higieny psychicznej przegrywam, aby mi ambicja na rozum nie padała.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 20:07, 26 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:00, 26 Sty 2024    Temat postu: Re: Czy przegrany może mieć rację?

Zaryzykowałbym dla wielu dość kontrowersyjną hipotezę:
Przegrani mogą mieć częściej rację niż wygrani!
Co by za tą tezą stało?
- Choćby to, że ci, którzy bardzo pragną wygrywać, dbają bardziej o prestiż, laury, niż o racje. Jest zatem prawdopodobne, że racje, przesłanki zignorowali w imię tego, że będą mieli wyższy poziom odczytu w jakiejś tam konkurencji, w której zdecydowali się rywalizować.
- Patrząc też na wielkich zwycięzców tego świata - wygranych polityków, biznesmenów, celebrytów ciężko jest znaleźć wśród nich wielu takich, którzy by o jakieś racje dbali. Oni dbali raczej o swój prestiż, to jak widzą i piszą, a nie o to, jak jest, jaka jest głębsza prawda.
- Patrząc zaś na najmądrzejszych ludzi - wielkich uczonych, filozofów, naprawdę mądrych ludzi - rzadko dostrzeżemy w nich profil zwycięzcy, bo są to ludzie skromni, niedbający o splendory. Im zwycięstwo w ludzkich konkurencjach nie jest do niczego potrzebne, jeśli są w stanie obcować z pięknem prawdy, z mocą umysłu. Samo to obcowanie jest dla nich nagrodą, a nie zwycięstwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:51, 27 Sty 2024    Temat postu: Re: Czy przegrany może mieć rację?

Jak głęboko w niektórych ludziach rządzi ten instynkt, nakazujący wierzyć, iż to silny ma rację, dlatego właśnie, że zwyciężył w różnych ludzkich rywalizacjach. Tak wielu opowiada się po prostu za twardą siłą, za dominacją, za tymi co pokonali wrogów, nie patrząc na to, jak wiele kłamstw, krzywd, innych zniszczeń to ich zwycięstwo kosztowało.
Jak bardzo pierwotny jest ten instynkt, który nakazuje niektórym zakłamywać empatię, logikę, rozum - wszystko to w imię opowiedzenia się po stronie tych, którzy wygrywają, dominują teraz w jakichś tam małych ludzkich wojenkach.
Emocje i instynkty ponad wszelkim rozumem i elementarnym poczuciem dobra, instynktem moralnym. Przynajmniej u niektórych ludzi tak to działa...

Myślę, że dla części ludzi jest jakoś tam instynktownie "oczywiste", że ostatecznym kryterium sensu jest jednak przemoc. Wręcz chyba wyznają swoistą "epistemologię przemocy". Tam w głębi w serca wierzą, że twardy osobowy przymus, władza zamykająca opornym usta, możliwość eksterminacji wszystkich czujących i głoszących inaczej, niż to stwierdza dominator - to wszystko musi ostatecznie ulec i nie ma "tej innej prawdy", tej wziętej z reguł, z uczciwości, z poszanowania tego, co się jawi spontanicznie i niezależnie. Chyba niektórzy mają w swoich sercach i umysłach taką wiarę w epistemologię przemocy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 1:59, 27 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin