ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Weźmy przykładowo czyjąś deklarację: Działanie X, spotka się na pewno z naszą reakcją.
Dla wielu będzie to już wystarczające określenie swojego stanowiska. W polityce takie deklaracje mogą uchodzić za ostrzeżenie. Tymczasem...
Reakcja bierności w końcu też jest reakcją. :shock:

Deklarowanie, że się zareaguje, bez pewnego minimum doprecyzowania, o jaką reakcję mogłoby chodzić, jest w zasadzie żadną deklaracją. Choć niejeden pewnie w swoich emocjach się może nabrać, iż taka deklaracja jest już np. poważnym ostrzeżeniem przed zrobieniem X.
Ja kiedyś sobie coś podobnego szczególnie wyraziście uświadomiłem - ludzie deklarują, różne rzeczy licząc bardziej na DOMNIEMANIA w umysłach odbiorców, niż zobowiązując się realnie do czegoś. Gdy to sobie uświadomiłem, zacząłem obserwować baczniej różne puste deklaracje ludzi i wyszło mi, że jest ich znacznie więcej, niż się to zwyczajowo dostrzega. Zacząłem też wtedy różne szumne i buńczuczne deklaracje ludzi częściej lekceważyć - szczególnie, jeśli są mało konkretne, a jedynie próbują poruszać emocje.

Kolejnym etapem było z mojej strony spytanie się samego siebie: czy ja nie deklaruję czasem różnych rzeczy w podobny sposób?
- I dostrzegłem swoje błędy pod tym względem. Wtedy postanowiłem się zmienić w tym sensie, żeby mniej deklarować, licząc na domyślność ludzi.