Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Godność w prawdzie kontra postawa gracza

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31451
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:29, 17 Lut 2022    Temat postu: Godność w prawdzie kontra postawa gracza

W dyskusjach, przekazywaniu informacji, relacjach między ludzkich postawy prezentowane przez uczestników można rozważać jako rozpięte pomiędzy dwoma skrajnościami:
1. Postawa godności osoby, opartą o szacunek dla prawdy, czyli skierowanie się w stronę UNIKANIA WSZELKIEJ POSTACI ZAFAŁSZOWANIA
2. Postawa GRACZA, który OSIĄGA OSOBNE CELE, zwykle polegające na manipulowaniu, w celu skłonienia ludzi do jakichś tam działań, postaw.

Dobrze to widać aktualnie w polityce i mediach, gdzie nastąpił przechył w stronę opcji 2 - prowadzenia gry i manipulowania opinią.
Przeciwstawną tendencją do tej manipulatorskiej byłaby "stara szkoła" dziennikarska, oparta o zasadę bezstronności i rzetelności informacji. Niestety, ta stara szkoła już jakby odeszła w zapomnienie.

Rozgrywanie informacji i interpretacji, a informowanie oparte o dążenie do prawdy, powiązane z poczuciem godności informującego (który rozumie ową godność na zasadzie "ja nie kłamię, moje słowa prowadzą do prawdy w najlepszy sposób, jaki potrafię z siebie wykrzesać) - dzieli wielka przepaść. To jest przeciwieństwo
- albo informujemy, dyskutujemy dążąc do obiektywnej prawdy i rzetelności
- albo osiągamy partykularne cele, zaś prawdę i rzetelność podporządkowujemy owym celom.
Tak w ogólności.

Życie jednak nawet ten obraz komplikuje. Problem pojawia się wtedy, gdy pomiędzy przekazującym informacje a odbiorcą występuje bardzo duża różnica mentalności, poziomów rozumienia, sposobów traktowania informacji. W szczególności część odbiorców tak się przyzwyczaja do zmanipulowanych form informowania ich, że staje się albo totalnie nieufna, albo wręcz przekonana, że każdą przekazywaną im informację trzeba koniecznie zmodyfikować na sobie znanych zasadach. W takiej sytuacji uczciwy informujący musi wziąć jakoś pod uwagę ten problem w komunikacji z osobą zaburzoną przez świat i życie. Pewnie wtedy trzeba szukać jakiejś pośredniej drogi informowania, próbując jakoś skontrować tę manipulację informacjami, jaką próbuje stosować odbiorca. Ale to jest miecz obosieczny, to jest ryzykowna gra, bo w ten sposób też do informowania wchodzi manipulacja.
Z drugiej strony zarówno informowanie w pełni zgodne z rozumieniem nadawcy komunikatu, jak i skrajne kierowanie się w stronę przeciwmanipulacji, posiada fundamentalne wady. "Naiwna" uczciwość, jeśli wiadomo że i tak zostanie skrzywiona w umyśle odbiorcy nie spełnia zadania dobrego poinformowania owego odbiorcy. Z drugiej strony wikłanie się w układankę, w której każdą informację manipuluje się z intencją skontrowania tej manipulacji odbiorcy, jak prawdopodobnie wystąpi, też ma istotne wady - bo można źle przewidzieć intencje odbiorcy, a poza tym, jak się sprawa wyda, to nadawca informacji wyjdzie na oszusta. Wtedy nie ma dobrego wyjścia.
Piszę o tym, bo obserwuję, że większość ludzi na tyle przyzwyczaja się, akceptuje kłamstwa, którymi jest karmiona (za każdym razem modyfikując informacje po swojemu, domyślając się prawdy z domniemanego kierunku, w jakim spodziewają się manipulacji), że już takie postępowanie traktuje jako normę. W końcu przestaje oczekiwać rzetelnej informacji, a nawet uważa, że tak właśnie powinno być, czyli uznaje że i tak uczciwych ludzi na tym świecie prawie nie ma (a przynajmniej bardzo mało jest ich wśród tych, którzy panują nad mediami), zatem nie ma co nawet komukolwiek zarzucać, że pogrywa prawdą, zamiast ją uczciwie przedstawić.

Warto tu na koniec zauważyć, że wstąpienie na ścieżkę manipulowania, zamiast uczciwego informowania, na dłuższą metę tak zaburza zaufanie do nadawców informacji, że stanem, do którego zmierza taki układ jest i tak nieskuteczność dużej części manipulacji. Odbiorca propagandy, który z góry wie, że jest obiektem manipulacji. nie jest skłonny przyjmować czegokolwiek wprost. A jak zinterpretuje podawane mu informacje, też nie sposób jest przewidzieć - szczególnie jeśli kieruje się przekaz do wielu odbiorców. Efektem końcowym zatem takiego UKŁADU ZDEGRADOWANEGO ZAUFANIA jest więc i tak brak (albo przynajmniej silne ograniczenie) skuteczności samej manipulacji. W warunkach, w których nikt nikomu nie ufa, gdy każdy się domyśla zawsze drugiego dna dla każdej przekazywanej informacji, nie sposób jest już w ogóle tych informacji przekazywać skutecznie. Bo nawet gdyby - z jakichś ważnych powodów - informujący chciał akurat raz przekazać ważną informację w sposób uczciwy, to i tak niewielu mu w tę informację uwierzy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:25, 17 Lut 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31451
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:56, 17 Lut 2022    Temat postu: Re: Godność w prawdzie kontra postawa gracza

Dotykamy tu kwestii reputacji.
Przy czym wygląda na to, że nie jest to wcale kwestia jednowymiarowa. Ludzka natura jest skomplikowana, a stosunki społeczne dodatkowo sprawę komplikują. Wiele sytuacji pokazuje, że człowiek nie jest istotą szczególnie racjonalną, wierzy nieraz ludziom, którym ufać nie warto.
Dlaczego tak wiele osób wierzy oszustom, cwaniakom, czy innym osobom stosującym manipulację, często nawet pomimo tego, że nieraz przekonała się o ich niskiej wiarygodności?
Jest tu przynajmniej kilka powodów, ale chyba najważniejszym jest to, że w pewne rzeczy ludzie CHCĄ WIERZYĆ. Człowiek, który bardzo pragnie aby prawdą było to, co sobie wymyślił bezpodstawnie, często będzie bronił się przed krytycznym spojrzeniem, będzie sam się chciał oszukać.
Poza tym - jako gatunek - jesteśmy z natury ulegli wobec autorytetów, wobec liderów, którzy prezentują się jako lepsi, wybitni. Nieliczni są na tyle rygorystyczni w swoim rozumie, że nie da się manipulować.
Ale wyrobienie sobie odporności na manipulację jest trudne. A także aktywne opieranie się manipulacji jest trudne i często wyczerpujące. Więc niewielu jest w stanie się owej manipulacji opierać, nawet jeśli ma taką intencję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31451
Przeczytał: 85 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:10, 17 Lut 2022    Temat postu: Re: Godność w prawdzie kontra postawa gracza

Trochę o tej godności w prawdzie chciałem napisać.

W obliczu tego, że tak powszechnie komunikuje się nie to "jak jest", ale "jak chcemy abyś sobie pomyślał, że tak jest", osoba czy instytucja, która dalej by informowała "jak jest", zdaje się być na gorszej pozycji. Oto wszyscy wokół osiągają swoje cele, coś tam wygrywają, kogoś pokonują, a tutaj taki "frajer" po prostu komunikuje prawdę. Naiwny zapewne...
Ja bym jednak bronił owego "frajerstwa". Na jakiej zasadzie?
Na zasadzie, że przecież MOŻNA NIE MIEĆ CELU MANIPULOWANIA LUDŹMI.
Dziwne?...
Nie chcieć manipulować?
Nie osiągać celów różnych przez to, że oto ludzie coś sobie pomyślą korzystnie dla nas, a my na tym wygramy?... :think:

Tutaj ja jednak stawiam podstawowe pytanie: a co jest do wygrania?
Ktoś kto po prostu stara się mówić prawdę może zwyczajnie nie ma tych celów, nie aspiruje do tych wygranych, które są pragnieniem manipulujących. Za to ktoś mówiący prawdę może mieć zupełnie inny cel: zaprezentować swoją osobę, jako tę, która nie potrzebuje nikim manipulować, bo nie ma żadnych ukrytych względem owych ludzi celów.
Bo czy obowiązkiem jest manipulowanie i zwyciężanie w manipulacjach?
A jak komuś na tym nie zależy?...
Jeśli ów ktoś żadnych osobistych wojen z ludźmi i światem nie prowadzi?...
- To może taki ktoś po prostu będzie mówił prawdę, a do tego nawet w jakiś sposób będzie z tego tytułu, że w prawdzie udało mu się utrzymać, usatysfakcjonowany. :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin