Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak odróżnić uzasadnione od (dowolnej) bzdury?

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:48, 10 Sie 2021    Temat postu: Jak odróżnić uzasadnione od (dowolnej) bzdury?

To zagadnienie: Jak odróżnić uzasadnione od (dowolnej) bzdury? wielokrotnie już przewijało się przez nasze forum. Zamierzam je tu podsumować na swoim blogu.
Przy czym wątek chyba zamknę do dyskusji, bo od dłuższego czasu argumenty, które rozrabialiśmy jawiły mi się jako bardziej retoryka i mataczenie, niż intelektualnie poprawny głos w dyskusji. Jeśliby ktoś gdzieś z boku był w stanie zaoferować tu coś nowego, a w szczególności wyrastającego poza naiwne "skoro gdzieś rozróżnialność rzeczy sensownych od bzdur da się wskazać, to znaczy, że...ja mam rację w tej dyskusji :rotfl: ".
Bo de facto do tego sprowadzała się retoryka dyskutantów, którzy problem rozróżnialności rzeczy sensownych od bzdur próbowali ugryźć - czyli najpierw wskazywali, że jakaś forma stwierdzalności możliwą w ogóle jest (np. możemy stwierdzić, że zapewne zabijemy się skacząc z 10 piętra, bądź że da się przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem jaka litera pojawi się na ekranie, gdy wciśniemy odpowiadający jej klawisz na klawiaturze), a potem z tego - na zasadzie rozumowanej znanej jedynie twórcom owej argumentacji, ale nigdy nie wyjawionej - miałby rzekomo pojawiać się wniosek...
że Bóg nie istnieje. :rotfl:

Chcę rozpocząć zatem ten wątek, na start przypominając NAJBARDZIEJ PODSTAWOWE OKOLICZNOŚCI dotyczące potwierdzalności dla tez. Sformułuję je jako
Banalne spostrzeżenie:
Tak w życiu codziennym, jak i w nauce, ale też i w filozofii umysł człowieka operuje na zagadnieniach, problemach o RÓŻNYM POZIOMIE MOŻLIWOŚCI ICH POTWIERDZENIA.

Dorzucę do tego jeszcze dodatkowego stwierdzenie:
Brak infrastruktury myślowej umożliwiające potwierdzenie czegoś nie jest żadnym argumentem za tym, owo coś obowiązuje, czy też nie.
To jest nasz problem czy potrafimy w ogóle zagadnienie sformułować na tyle poprawnie wyłaniając pojęcia z ogólnych intuicji, że odpowiedź na pytanie da się skonstruować, czy nie.

Na przykładach
To, że nie wiemy, jaki był wynik meczu (a nawet to, że nie potrafimy sprawdzić, jaki on był!) zupełnie nie świadczy o tym, że ten wynik nie mógł być 1 do 1, czy nawet za tym, że mecz się nie odbył.
To, że potrafimy sprawdzić stan swojego konta w banku, a stanu konta sąsiada już nie, nie świadczy nijak za tym, że sąsiad ma mniej na tym koncie pieniędzy, albo że w ogóle konta nie ma.
To, że nie wiemy czy na planecie, krążącej wokół gwiazdy ledwo dostrzegalnej przez najlepsze teleskopy istnieje tlen w atmosferze w znaczącej ilości, ani nawet to, że nie potrafimy tego twierdzenia zweryfikować, nijak nie świadczy za tym, że ten tlen tam istnieje, czy też nie.

Uogólniając
Stan sprawdzalności tezy ma się w zdecydowanej większości przypadków (bo da się skonstruować pewne wyjątki) nijak do tego, czy dana teza jest prawdziwa, czy nie.


Wnioskowanie o (nie) istnieniu czegoś z braku możliwości weryfikacji tego czegoś jest po prostu błędem logicznym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:24, 10 Sie 2021    Temat postu: Re: Jak odróżnić uzasadnione od (dowolnej) bzdury?

Michał Dyszyński napisał:
Tak w życiu codziennym, jak i w nauce, ale też i w filozofii umysł człowieka operuje na zagadnieniach, problemach o RÓŻNYM POZIOMIE MOŻLIWOŚCI ICH POTWIERDZENIA.

Uogólniając
Stan sprawdzalności tezy ma się w zdecydowanej większości przypadków (bo da się skonstruować pewne wyjątki) nijak do tego, czy dana teza jest prawdziwa, czy nie.


Tu ktoś pewnie (słusznie) by spytał: a czy w takim razie, Michale, głosisz jakiś totalny nihilizm poznawczy, polegający na tym, że uważasz, iż sprawdzalność czegoś nie ma żadnego znaczenia przy określaniu prawdziwości owej tezy?
- Na to pytanie moja odpowiedź brzmiałaby: NIE.

Odwrotnie! Uważam, że sprawdzalność jest bardzo fajnym i cennym elementem ustalania prawdziwości. Tyle, że zależność tu zachodzi tylko w jedną stronę:
Możliwość uzasadnienia świadczy ZA tezą.
Natomiast
Brak możliwości uzasadnienia czegoś NIE ŚWIADCZY PRZECIW tezie. (najczęściej nie świadczy, bo pewne szczególne wyjątki da się skonstruować)
Niestety, w ferworze dyskusji apologetycznych, ten rodzaj błędu logicznego jest właściwie notorycznie popełniany przez ateistów, usiłujących wykazać, że teistyczny światopogląd jest światopoglądem wadliwym.

Tu warto jednak zadać też inne pytanie: czy obecność uzasadnienia dla tezy (w pewnych sytuacjach uzasadnienia w postaci dowodu) nie jest czasem jednak CELEM rozumowania?
- Ano chyba JEST. Jednak z faktu, że celu nie zrealizowaliśmy, nie wynika, iż go nie zrealizujemy. Może go zrealizujemy za rok, może za pięć lat, może nasi następcy uzasadnią coś za 100 lat... Nie wiemy.

No to drążmy dalej: weźmy jakąś tezę, która uzasadnienie posiada. Co to właściwie oznacza?
W naiwnym rozumowaniu i w retoryce dyskusji opartych o potrzebę zdominowania jej swoją tezą, dyskutanci będą zapewne utrzymywali, że sprawę mamy zamkniętą.
Ja uważam inaczej.
Uzasadnienie bowiem może być:
- żadne (dla porządku brak uzasadnienia tutaj też dorzucam do listy)
- słabe
- średnie
- mocne
- ekstremalnie mocne...
Czy jednak będzie absolutne?
Ja osobiście uważam, iż nie ma uzasadnień absolutnych. Bo każde uzasadnienie będzie zawsze wskazaniem ZWIĄZKU pomiędzy
- tym co uznaliśmy jako niepodważalne (założeniami)
- a tym co ostatecznie uzasadnić pragniemy.
Jednak każde założenie, każdy paradygmat rozumowania da się zanegować. Nawet tautologie można negować, traktując je jako efekt założenia, że np. przypisanie czegoś to tego samego, jest poprawnym podejściem logicznym. Można zanegować paradygmat poprawności owego podejścia. I choć wydaje się to nienaturalne, niezgodne z intuicją, to FORMALNIE także taką opcję należy rozważyć. Uzasadnienie nie jest niczym więcej, niż użyciem tego, co uznajemy za jakoś ustalone i pewne (założenia) do wsparcia tezy. A skoro i owe założenia, i sam mechanizm wspierania da się analizować, doszukiwać w nim błędów (czasem je znajdując), to nie możemy uznać uzasadnień za ostateczne.

Czy to jednak znaczy, że uzasadnień jakoś nie warto jest poszukiwać, czy posiadanie uzasadnienia i jego brak, to wszystko jedno?
- Z tym się NIE ZGODZĘ. Uzasadnienie jest cennym wkładem w poszukiwanie sensu w tym świecie, jest wartościową drogą do rozumienia rzeczywistości. LEPIEJ jest mieć coś uzasadnione, niż nieuzasadnione.

Problem jest tu jednak pewien dodatkowy...
Nie bardzo wiadomo, jak ściśle porównywać ze sobą uzasadnienia!
Pół biedy jeśli porównujemy dwa uzasadnienia dla tej samej tezy. Wtedy przynajmniej mamy jakiś wspólny mianownik - cel uzasadnienia. Jednak już porównywanie uzasadnieni, tezy, że warto przyjmować szczepionki z jakimś stwierdzeniem na zupełnie inny temat - np. że warto jest inwestować w obligacje, z wyjątkiem dość oczywistych przypadków typu np. "uzasadnienia typu: jawny absurd", jest właściwie nie do zrealizowania w sposób sensowny. Jako tako sensowne uzasadnienia dla różnych zagadnień są praktycznie nieporównywalne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin