Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Konstrukcja człowieczeństwa - michałowy opis fundamentalny

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31310
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:28, 25 Cze 2021    Temat postu: Konstrukcja człowieczeństwa - michałowy opis fundamentalny

Na czym polega najbardziej podstawowy problem osobowego bytu?...
- Oto moja propozycja opisu sprawy.

Człowiek startuje z istnieniem rzucony w następujące warunki:
- dostaje predefiniowany, z góry określony zestaw zmysłów i odczuć, w tym doznań negatywnych, jak ból i cierpienie, bądź pozytywnych - jak przyjemność i szczęście
- dostaje predefiniowany zestaw celów do realizacji - w szczególności cel przeżycia, z czyn wiąże się konieczność realizowania celów bardziej konkretnych - np. zdobycia pożywienia, doświadczeń umożliwiających działanie w tym środowisku, jakie się trafi. Dochodzą do tego celu typu zdobycie pozycji w swojej społeczności, partnera życiowego, zaspokojenia potrzeb bezpieczeństwa, akceptacji.
- dostaje pewien zestaw umiejętności bazowych - podstawowe rozpoznawanie ludzi, otoczenia, władania swoim ciałem, rozpoznawania typowych zagrożeń.
iii...
startuje z tym w swoją drogę życia. Na tej drodze człowiek będzie budował sobie coraz bardziej zaawansowane strategie realizacji predefiniowanych celów - będzie starał się przeżyć z mniejszą ilością bólu, a większą przyjemności, bardziej skutecznie działając, zdobywając wyższe pozycje. Jak się tam komu uda...

Ale, wraz z rozwojem osobowym, cele życiowe zaczynają się rozrastać i komplikować
Człowiek powoli się orientuje, że nie wszystkie cele dadzą się zrealizować jednocześnie, a wręcz że niektóre są wzajemnie skonfliktowane, że obowiązuje tu zasada "coś za coś". To powoduje, że system celów życiowych zaczyna ulegać rekonstrukcji.
W ramach tej rekonstrukcji pewne pierwotne cele mogą zostać zdeprecjonowane - np. ktoś świadomie siada na fotel dentystyczny, wiedząc, że poboli i będzie niewygodnie, ale celem nadrzędnym tutaj jest uniknięcie większego bólu i problemów życiowych w przyszłości. Takie sytuacje, gdy hierarchia celów się zmienia, powstają nowe cele, inne się konsolidują, albo zanikają robi się - wraz z rozwojem osobowym - coraz częstsza. Po jakimś czasie owa struktura celów życiowych, powiązanych z nimi odczuć i wdrożonych umiejętności staje się konstrukcją samej nowej osobowości człowieka.
Na koniec u części ludzi zaczyna się ona czasem stawać wręcz celem samym w sobie. Wtedy zaczynamy sobie stawiać pytania:
- kim jestem?
- jak oceniam swoje wybory?
- jak traktuję własne potrzeby i uczucia?
- co i w jaki sposób chciałbym w sobie zmienić?
Im bardziej te cele związane z konstrukcją osobowości zaczynają być uświadamiane, modelowane umysłem, tym bardziej człowiek staje się ŚWIADOMY. Bo świadomość jest niczym innym, tylko zdolnością do zaobserwowania i przetestowania powiązań pomiędzy celami naszego działania, wiedzy o świecie i własnych ograniczeniach, jak i mocnych stronach, zdolności do reagowania na wielorakie wyzwania.

W tym wszystkim wciąż na pierwszym planie mamy kwestię CIERPIENIA. Cierpienie się rozbudowuje wraz z rozwojem duchowości. Do prostych rodzajów cierpienia, tych związanych z odczuwaniem bólu, czy nie zaspokojenia wrodzonych potrzeb, zaczyna dochodzić nowy rodzaj cierpienia - tego wynikłego ze sposobu w jaki budujemy naszą strukturę osobowości. Oto np. cierpimy z powodu niezrealizowanych ambicji, albo z powodu zawodu jaki sobie sprawiliśmy zachowując się tak, a nie inaczej. Wraz z rozwojem struktury osobowości owe - wtórne - cierpienia zaczynają odgrywać coraz większą rolę w ogólnej puli cierpienia, jakiego doznajemy. A walka z owymi cierpieniami z kolei sama generuje powstawanie nowych gałęzi naszej struktury osobowości - rozwijamy się walcząc z problemami, jakie sami sobie stworzyliśmy budując hierarchię celów i wartości, którą potem użytkujemy. Ostatecznie wszystko to razem robi się niezwykle zagmatwane, współzależne. Pojawia się niezwykle palący problem uporządkowania struktury naszej osobowości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31310
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:48, 25 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W tym wszystkim wciąż na pierwszym planie mamy kwestię CIERPIENIA. Cierpienie się rozbudowuje wraz z rozwojem duchowości. Do prostych rodzajów cierpienia, tych związanych z odczuwaniem bólu, czy nie zaspokojenia wrodzonych potrzeb, zaczyna dochodzić nowy rodzaj cierpienia - tego wynikłego ze sposobu w jaki budujemy naszą strukturę osobowości. Oto np. cierpimy z powodu niezrealizowanych ambicji, albo z powodu zawodu jaki sobie sprawiliśmy zachowując się tak, a nie inaczej. Wraz z rozwojem struktury osobowości owe - wtórne - cierpienia zaczynają odgrywać coraz większą rolę w ogólnej puli cierpienia, jakiego doznajemy. A walka z owymi cierpieniami z kolei sama generuje powstawanie nowych gałęzi naszej struktury osobowości - rozwijamy się walcząc z problemami, jakie sami sobie stworzyliśmy budując hierarchię celów i wartości, którą potem użytkujemy. Ostatecznie wszystko to razem robi się niezwykle zagmatwane, współzależne. Pojawia się niezwykle palący problem uporządkowania struktury naszej osobowości.

Ten aspekt sprawy chciałbym pociągnąć w kolejnym poście.

To, jak zarządzamy naszymi celami i wyborami życiowymi będzie miało swoje konsekwencje. Możemy te cele i wybory czynić SPÓJNYMI, a możemy też skupiać się na ich doraźnym odczuwaniu. Są ludzie, którzy żyją z dnia na dzień, nie stawiają sobie głębszych pytań, nie próbują się zmienić w żaden sposób - ot, co do nich przyszło, dostaje zawsze rozwiązanie po linii najmniejszego oporu. Taki człowiek de facto nie zarządza swoimi celami życiowymi, jest miotany życiem, jest niemal zdeterminowany tym, co dostał w ramach biologii i kultury. Taki człowiek żyje trochę na podobieństwo psa, czy dzika - po prostu DOSTOSOWUJE SIĘ, próbując pozostawać jak najbliżej swojej strefy komfortu.
Inaczej rzecz ma się z osobą, która ma wyższe ambicje opanowania swojej mentalnej struktury. Skąd w ogóle taka ambicja miałaby się brać?
Ambicja rozwoju duchowego bierze się zwykle z życiowych kryzysów.
Jeśli wszystko idzie dobrze, nie ma powodu niczego zmieniać. Wtedy też człowiek nie sięga do jakichś głębszych zasobów swojej osobowości. Dopiero trwały nierozwiązywalny, a dolegliwy problem staje się zapalnikiem przemian w myśleniu. Jeśli ciągle jest źle, pomimo że staramy się jakoś z kłopotów wyjść, to dopiero wtedy zaczynamy kombinować:
- może jakoś ogólnie źle podchodzę do sprawy?
- może brakuje mi wiedzy i powinienem ją zdobyć?
- może popełniłem istotne błędy, a potem ich nie poprawiłem?
- może w ogóle moje życie ustawiam w niespójny wewnętrznie sposób?

Ta SPÓJNOŚĆ jest tu właśnie kluczem - spójność, czyli sprawienie, że cele, do których dążymy nie są skonfliktowane. Bo jak ktoś jednocześnie chce aby coś się stało, a z grubsza z równą mocą chce, aby tego nie było, to będzie w nieustannym konflikcie. Przy czym konflikt może mieć ukryte warstwy - np. chcemy wydać pieniądze na jakąś tam przyjemność, ale wcale nie chcemy, aby te pieniądze nam się skończyły. A tak będzie, gdy je wydamy. Konflikt tego rodzaju trzeba rozwiązać.
Ogólną zasadą rozwiązywania konfliktów jest STWORZENIE SYNTEZY całej sytuacji, a potem wybranie takiej opcji, która maksymalizuje to, co pozytywne, minimalizując efekty negatywne. Być może nie osiągamy wtedy pełnej satysfakcji, ale ogólnie działamy w sposób zbliżony do optimum. I często nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić - nie możemy osiągnąć wszystkiego, możemy w najlepszym razie być blisko optimum.
Z kolei owo optimum też będzie zwykle miało złożoną strukturę - może być optimum na bliższą i dalszą metę. Czasem inwestujemy nasz wysiłek, zasoby, wytrzymane cierpienie dla jakiego celu, który ma w przyszłości z nawiązką nam zapewnić zwrot z tej inwestycji.

W każdym razie na pewno warto jest przynajmniej samemu sobie nie rzucać kłód pod nogi, nie sabotować realizacji celów. Aby samemu sobie życia nie utrudniać niezbędne jednak staje się POZNANIE SIEBIE. Jeśli nie wiemy, czego właściwie chcemy, jeśli nie przemyślimy tego, co jest dla nas wartościowe, a co zbędne, bądź wręcz negatywne, to z dużym prawdopodobieństwem będziemy wybierali właśnie to, co nam tylko przyniesie szkodę. Ci, co nie zdobyli pewnej minimalnej wiedzy o sobie, co zawsze szli po linii najmniejszego oporu w życiu, z dużym prawdopodobieństwem tak będą mieli - że sobie napytają biedy w życiu. Bo oni nie będą mieli szansy na zaplanowanie pozytywnych działań, wszak nie wiedzą nawet co tym pozytywnym jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin