Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kwestia domyślnych interpretacji językowych

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:08, 19 Mar 2022    Temat postu: Kwestia domyślnych interpretacji językowych

W innym wątku opisałem zagadnienie domyślnych interpretacji językowych. Rzecz jest na bazie znanego pytania, które się podaje jako przykład nieuczciwego postawienia sprawy, wprowadzenia wadliwych założeń. Pytanie: czy przestałeś już bić swoją żonę?
Przy czym odpowiedzieć można jedynie TAK vs NIE.
Jeśli to pytanie zadamy komuś, to żony nie bił nigdy (może nawet jej nie ma), to każdy rodzaj odpowiedzi zasugeruje niezgodne z prawdą okoliczności, wprowadzi błędne sugestie, że w ogóle wcześniej żona była bita, bo następować miałoby (niezależnie od tego, czy ostatecznie się dokonało, czy nie) "zaprzestawanie" bicia.
Opis dokładniejszy jest niżej, choć usunąłem z niego niezrozumiałe konteksty, które odnosiły się do wcześniejszych postów, zastępując je ogólniejszymi sformułowaniami.

Michał Dyszyński napisał:
Jest pytanie w postaci: czy przestałeś bić swoją żonę?
Domyślna interpretacja w przypadku gdy pada odpowiedź NIE sugeruje sytuację, w której ktoś nie przestał bić żony, choć zaakceptował też poprawność sformułowania "przestałeś" (kontekstu owego pytania), czyli że nie nastąpiło zaprzestanie bicia, a więc bicie trwa dalej.
Z listy:
1. była bita i jest bita
2. była bita i nie jest bita
3. nie była bita i jest bita
4. nie była bita i nie jest bita
odpowiada to przypadkowi 1.

Domyślna interpretacja w przypadku gdy pada odpowiedź TAK sugeruje sytuację, w której ktoś przestał bić żonę, a także zaakceptował poprawność sformułowania "przestałeś" (kontekstu owego pytania), czyli że nastąpiło zaprzestanie bicia, a więc bicie ze stanu "było bicie" uległo zmianie na "nie ma bicia".
Z listy:
1. była bita i jest bita
2. była bita i nie jest bita
3. nie była bita i jest bita
4. nie była bita i nie jest bita
odpowiada to przypadkowi 2.

Teraz powstaje pytanie, co w tym kontekście zrobić z przypadkami 3 i 4. Te przypadki nie spełniają założenia kontekstowego, w ramach którego zaprzestawać czegoś można wyłącznie wtedy, gdy coś wcześniej następowało. Przypadki 3 i 4 nie upoważniają do użycia słowa "przestać" i w poprawnej komunikacji to powinno zostać zasygnalizowane, aby nie wprowadzać mylnych sugestii. Podając odpowiedzi tak/nie dla pytania, które ma wadliwie określony kontekst wprowadzamy niejasność w komunikatach, często sugerujemy po prostu nieprawdę odbiorcy komunikatu.

Paradygmat porozumiewania się za pomocą symboli językowych:
Celem komunikowania się jest przekazanie poprawnych znaczeń, poprawnej wiedzy o okolicznościach.
W mojej ocenie DOMYŚLNY, SPONTANICZNY ODBIÓR odpowiedzi NIE na pytanie o bycie żony najczęściej będzie SUGEROWAŁ FAŁSZYWĄ OKOLICZNOŚĆ, że żona była bita i jest bita dalej, a nie np. że nigdy nie była bita.

Ale...
Jest jeszcze coś takiego jak UMOWA pomiędzy komunikującymi się stronami. Normalnie język funkcjonuje w ramach pewnych DOMYŚLNYCH KONTEKSTÓW INTERPRETACYJNYCH. W powyższym przypadku domyślnym kontekstem według mnie jest to, że akceptując sformułowanie "przestać" w pytaniu o bicie żony, akceptujący rozmówca POTWIERDZA DOMYŚLNE ZAŁOŻENIE o biciu żony w przeszłości. Takie traktowanie komunikacji MOŻNA ZMIENIĆ UMOWĄ.
I o tym też wcześniej wspominałem - że mogę zaakceptować taką interpretację, takie rozumienie wyrażeń, w ramach których odpowiedź NIE na owo pytanie, jest zaprzeczeniem całego postawienia sprawy (a nie tylko zaprzestawania), czyli jeśli ktoś odpowiada NIE, to zawiera się w tej odpowiedzi również opcja 3 i 4, w której nie spełnione jest założenie o wcześniejszym biciu żony. Wtedy NIE znaczyłoby nie tyle "NIE przestałem bić", co "NIE pasuje tu sformułowanie o zaprzestawaniu bicia". Jest to odpowiedź na właściwie inne pytanie, ale czasem stosuje się takie rozszerzone względem domyślnego kontekstu, więc - od wielkiej biedy - można by je przyjąć. NA TO MOŻNA SIĘ UMÓWIĆ, a wtedy (język w ogóle jest jedna wielką umową ludzi, jak traktować komunikaty, więc nie będzie w tym nic specjalnie dziwnego) rzeczywiście ta ścieżka komunikacji, w której odpowiedź NIE pasuje także do przypadku 3 i 4 z listy, okazywałaby się poprawna. Gotów jestem wtedy (przypomnę: uzgadniając wcześniej NOWE ZAŁOŻENIE - UMOWĘ) przyjąć tę interpretację. I nie będzie w tym też nic błędnego - choć wyłącznie PRZY PRZYJĘCIU ZAŁOŻENIA, że taka interpretacja jest poprawna.

Umowy, uzgodnienia powinny być jednak ZNANE STRONOM. Jeśli jedna strona komunikacji stosuje umowę - interpretację, w ramach której odpowiedź NIE na powyższe pytanie oznacza włączenie przypadków 3 i 4 z listy, podczas gdy druga strona ma tu przeciwne zdanie, to istnieje wielkie ryzyko PRZEKAZANIA BŁĘDNYCH FAKTÓW/OKOLICZNOŚCI W KOMUNIKACIE.

Język nie jest jednoznaczny, często są w nim przypadki wątpliwe, kolizje intencji, sugestie błędne. Są w nim nieraz stosowane umowy specjalne, czasem tajne - np. można się umówić, że użycie określonego sformułowania w luźnej rozmowie będzie przekazaniem wtajemniczonemu słuchaczowi jakiegoś szczególnego komunikatu - np. można się umówić, że jeśli ktoś zacznie znienacka temat o nie zaprzestaniu bicia żony, to znaczy że mamy pewność iż przysłuchuje się tej rozmowie szpieg, wrogie osoby. Wtedy w ogóle ten komunikat będzie przenosił znaczenia wyjątkowo nietypowe.

Każde interpretowanie słów nam mówionych posiada swoją hierarchię interpretacji. Ja na szczycie tej hierarchii umieszczam ZDOLNOŚĆ DO POPRAWNEGO POINFORMOWANIA DRUGIEJ STRONY O DANEJ OKOLICZNOŚCI (paradygmat wyżej), co w moim przypadku oznacza:
konieczność postawienia sobie pytania o DOMYŚLNE POTRAKTOWANIE KOMUNIKATÓW przez odbiorcę.
Ja sobie to pytanie stawiam. Jest ono dla mnie priorytetem. Rozpatruję RÓŻNE OPCJE POTRAKTOWANIA - RÓŻNE UMOWY JĘZYKA, KOMUNIKACJI.
W ramach rozpatrywania owych umów widzę różne opcje - taką, że gdy pojawia się pytanie o zaprzestanie bicia żony, a ktoś odpowie NIE będziemy domniemywać wyłącznie sytuację 1 z ww. listy, ale mogę też rozpatrzeć umowę, w ramach której taka odpowiedź jest związana jakoś z ogólną negacją pytania, czyli że będzie ona wskazywała na przypadki 1,3,4 z listy. Każdy z tych przypadków widzę i analizuję, a nawet gotów jestem przyjąć jako opcję stosowaną w jakiejś tam komunikacji.

Tu jednak mamy pytanie o OPCJĘ DOMYŚLNĄ.
Co jest DOMYŚLNYM (używanym, gdy nie stosuje się żadnych dodatkowych ustaleń, gdy spontanicznie, bez przygotowania ktoś zada powyższe pytanie o bicie żony) potraktowaniem przez przypadkowego odbiorcę odpowiedzi NIE na pytanie o zaprzestanie bicia żony w przypadku, gdy nie ma czego zaprzestawać?...
- Otóż w moim przekonaniu tą opcją domyślną będzie przyjęcie przez owego odbiorcę AUTOMATYCZNIE DOMYŚLNEGO ZAŁOŻENIA o biciu żony w przeszłości i MYLNA INTERPRETACJA komunikatu.
Oczywiście odbiorca stosujący z odpowiedzią NIE interpretowaną także jako negację użycia ogólnego słowa "przestać" w interpretowaniu, tutaj takiego błędu by nie popełnił (co nie oznacza, ze wtedy nie pojawiają się inne przykre konsekwencje uznania tej opcji interpretacji).

Na koniec dodam, że tak naprawdę to "wisi mi i powiewa" jakaś "ostateczna racja jak się powinno" traktować odpowiedź NIE w powyższym spornym przypadku. Jak się ludzie umówią na jeden typ komunikowania się, to ich sprawa, jak na inny, to jeszcze inna sprawa. DOPÓKI WIEM W JAKIEJ OPCJI UMOWY ja funkcjonuję, staram się do tego dostosowywać, próbując jednocześnie maksymalnie zrozumiale i poprawnie przekazywać okoliczności - tak jak je zrozumie odbiorca.

Napisałem "elaborat" (wątpię, czy nawet ktoś przez niego przebrnie), więc to zapewne stanie się powodem uznania, że napisałem coś błędnie, może nawet bzdurę.
Ale ja tak mam, że po prostu pragnę MAKSYMALNIE WIERNIE NAKREŚLIĆ OBRAZ MOJEJ INTENCJI ROZUMOWANIA. Jeśli widzę błędne konteksty, to próbuję je pracowicie (!) rozplątywać. Nie zależy mi na jakimś przeforsowaniu swojego stanowiska jako jedno jedyne, ale zrozumienie JAK MOJE STANOWISKO FUNKCJONUJE W RAMACH INNYCH OPCJI I MOŻLIWOŚCI. Nie walczę tu więc o nic swojego, nie wciskam żadnej ostatecznej opcji "bo Michał tak chce, więc to przyjmijcie". Pragnę jedynie, aby odbiorcy UJRZELI MÓJ KONTEKST I SWOJE KONTEKSTY W PORÓWNANIU ICH. Ostatecznie wybiorą sami to, co im będzie bardziej pasowało. Dlatego tak się rozpisuję - bo PORÓWNUJĘ OPCJE, KONTEKSTY, UJĘCIA, wielostronnie, wieloczynnikowo - jak sam to widzę, jak według mnie składają się one na poprawne rozumienie.
Ale pewnie powinienem zrezygnować z pisania, bo ten sposób komunikacji jest niestrawny dla ludzi... :(
Ja zaś właśnie Z POCZUCIA MOJEJ UCZCIWOŚCI nie jestem w stanie akceptować dyskusji w ramach NARZUCONYCH MI KONTEKSTÓW, które uważam za niepoprawne. Bo wtedy czułbym się jak kłamca, jak ktoś, kto świadomie przekazał nieprawdę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 10:44, 20 Mar 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:39, 20 Mar 2022    Temat postu: Re: Kwestia domyślnych interpretacji językowych

Michał Dyszyński napisał:
Ale pewnie powinienem zrezygnować z pisania, bo ten sposób komunikacji jest niestrawny dla ludzi... :(

Ile razy tak sobie pomyślę, to myślę także za chwilę: a może przynajmniej kilka osób jest zainteresowanych myśleniem właśnie takim, jak ja stosuję - WIELOWARIANTOWYM

Tu chciałem bowiem zrobić pewne podsumowanie, spojrzeć z boku na to, co wcześniej opisywałem, stawiając sobie pytanie o to: na czym w ogóle polega myślenie, które daje szanse na wyłanianie nowych interpretacji, na poprawne ustalanie okoliczności?

W zasadzie można by chyba rozróżnić dwie główne drogi - tryby pracy umysłu:
- myślenie (ewentualnie związana z nim dyskusja) oparta o FORSOWANIE tez, akcentujące wybrany arbitralnie ZAKRES KONSEKWENCJI (domniemanych) rozumowania
- myślenie, oparte o PORÓWNYWANIE OPCJI, w tym również tez, zawierające silny aspekt OBSERWACJI.
Twierdzę, że w myśleniu ludzi obie drogi jakoś tam występują. Obie te drogi są do pewnego stopnia potrzebne, choć obie te drogi PRZY WADLIWYM ZASTOSOWANIU prowadzą do myślenia mało perspektywicznego.

Błąd nadmiernego forsowania swego polega na tym, że ktoś filtruje rozważane okoliczności wybierając z nich jedynie to, co wspiera jego tezy, zaś to, co jest przeciw nim ignoruje. Uzyskuje wtedy przekonania, które NIE UWZGLĘDNIAJĄ WAŻNYCH OKOLICZNOŚCI SPRAWY, które de facto opierają się o chaotyczne założenia.

Błąd bierności postulatywnej, oparcie się na samej obserwacji to błąd przeciwny do błędu nadmiernego forsowania tez, a polega on na NIE FORMUŁOWANIU HIPOTEZ I NIE SZUKANIU KONSEKWENCJI, czasem wręcz nie formułowaniu tez wykraczających poza prostą stwierdzalność.

Myślenie kreatywne i skuteczne wymaga połączenie obu dróg - obserwacji i forsowania tez. Problem jest w tym, JAK ŁĄCZYĆ obie drogi?
Poprawne myślenie (także dyskusja, która jest właściwie przeniesieniem myślenia na zbiorowy wysiłek rozumowania opartego wymianę poglądów) będzie przechodziło od obserwacji do formułowania tez i z powrotem, czyli obserwując skutki przyjętych hipotez.
Myślenie opiera się ciągłe przeplatanie się owych dwóch dróg, trybów myśli:
1. Bierzemy jakieś obserwacje, okoliczności i próbujemy intuicją dopasować do nich nazwy, przewidywać konsekwencje - etap obserwacyjny.
2. W pewnym momencie zaczynają pojawiać się spontanicznie tezy względem danych okoliczności.
1a. Teraz staramy się zaobserwować, jakie konsekwencje niosą owe tezy
2a. Z tego co zaobserwowaliśmy formułujemy nowe tezy, bądź modyfikujemy poprzednie tezy,
2b. Teraz staramy się zaobserwować, jakie konsekwencje niosą zmiany przeprowadzone w 2a
itd...
Obserwacja, która polega na WYCOFANIU WŁASNEJ STWIERDZALNOŚCI, będzie przeplatać właśnie z postawą przeciwną - stwierdzania czegoś, postulowania jakiegoś stanu spraw.
To dobrze działa, jeśli oba tryby pracy umysłu funkcjonują skutecznie.
- w trybie obserwacji uwzględnia się możliwie szeroki wachlarz spostrzeżeń, jeśli obserwacja nie jest zakłócona życzeniowymi nastawieniami.
- tryb postulowania z kolei jest skuteczny, oparty o osobową kontrolę, czyli właśnie odfiltrowuje rozpraszający chaos niepotrzebnych obserwacji.
Choć każdy z owych trybów najlepiej funkcjonuje w skrajnej postaci, to całe rozumowanie będzie skuteczne wtedy, gdy one nawzajem będą się wspierały, ale i KONTROWAŁY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin