Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Myślenie dyskursywne vs agitowanie i rywalizowanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:31, 28 Mar 2022    Temat postu: Myślenie dyskursywne vs agitowanie i rywalizowanie

Dzisiaj przeczytałem pewien artykuł - komentarz w mediach, który na tyle uderzył mnie swoją stronniczością, na tyle próbował manipulować, że doszedłem do wniosku, iż chyba czas na mówienie o PRZECIWSTAWIENIU SOBIE MYŚLENIA I AGITOWANIA.

Można by tu sformułować niemal "prawo":
Kto silnie agituje będzie degradował myślenie.
I odwrotnie
Kto myśli dyskursywnie, będzie odchodził od agitacji.


Dlaczego to tak działa?
Bo agitacja zwykle polega na ŚWIADOMYM OGRANICZANIU SIĘ MYŚLOWYM do celu agitacji.
z drugiej strony
Myślenie dyskursywne polega na ŚWIADOMYM ROZSZERZANIU ROZUMOWANIA O KAŻDY ASPEKT WYGLĄDAJĄCY NA ISTOTNY DLA SPRAWY.

Nie ma tu zgody!
- agitując, czynimy myślenie ograniczonym, wybiórczym, fałszującym.
- myśląc dyskursywnie, wkraczamy wszędzie tam gdzie jest sens i prawda, czyli będziemy wchodzili we wszystkie te obszary, które agitacja pragnie ukryć, zamknąć dla eksploracji.

Myśląc dyskursywnie będziemy się starali ZROZUMIEĆ KAŻDY ASPEKT SPRAWY, mający wpływ na wynik, czyli automatycznie pominiemy ograniczenia stawiane przez potrzebę wsparcia
- własnej grupy (np. swojej rodziny, swojego narodu, swojej opcji politycznej, swojej pozycji społecznej)
- własnych przekonań
Myślący dyskursywnie stawia sobie cel WIDZENIA ŚWIATA JAKIM ON JEST NIEZALEŻNIE od naszych pozostałych potrzeb wypromowania czegokolwiek.
Agitacja działa dokładnie odwrotnie - jej celem jest wykreowanie obrazu świata, który jest z zasady stronniczy, czyli odchodzący od tego jaki ów świat jest w bardzo wielu aspektach. Agitacja jest zatem w większości przypadków fałszowaniem prawdy.

Najważniejszym narzędziem agitacji jest sądzenie po osobie i celu działania.
Najważniejszym narzędziem myślenia dyskursywnego - prawdy jest powstrzymanie się od osądzania personalnego w celu nie uronienia najmniejszego spostrzeżenia, najmniejszego okrucha prawdy o sprawie, która z zasady jest NICZYJA, należy do samej prawdy i tylko prawdy.

Agitacja zbiera argumenty najczęściej po linii lojalności.
Myślenie dyskursywne - prawda zbiera argumenty po linii bezstronnej analizy w kontekście pytania "jak to obiektywnie jest?".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 0:22, 11 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:29, 28 Mar 2022    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Dlaczego tak wiele ludzi agituje zamiast myśleć?
- W moim przekonaniu najistotniejszym tego powodem (ogólnie tych powodów jest więcej, np. innymi ważnymi są tu walka o miejsce w grupie, czy potrzeba dowartościowania ego) jest to, że myślenie nie ma szansy w ogóle zaistnieć, jeśli nie nadamy mu KIERUNKU.
Myślenie jest celowe, czyli kierunkowe, czyli podąża za wyznaczonym wektorem, spostrzeżeniem, wskazaniem mentalnym. Nie da się myśleć bez wyróżniania czegoś. A skoro tak jest, to oczywistym jest, że będziemy wyróżniali te pomysły i przekonania, jakie mamy w głowie. I na to nie ma rady.
Walka z agitacją zastępującą myślenie zatem nie powinna polegać na powstrzymaniu się od podążania w kierunkach wyznaczonych celem, czy tendencją, lecz poprzez WYMUSZENIE POSTRZEGANIA ALTERNATYW dla wybranych tendencji.
Aby skonstruować obiektywizm myślenia trzeba nie tyle powstrzymywać się od np. dokładniejszego pójścia za sugestią, pomysłem, który nam przyszedł do głowy, lecz po zakończeniu eksploracji myślowej tego kierunku, trzeba by spróbować poeksplorować kierunek przeciwny, potem może jakiś boczny, czy jeszcze dodatkowy.
No i jeszcze jeden aspekt sprawy warto aby nam wisiał nad rozumowaniem: świadomość, że człowiek jest omylny, popełnia błędy, jak też że żadne przekonanie czy myśl nie jest doskonała, lecz każdą da się jeszcze rozwinąć, ująć głębiej i szerzej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:30, 12 Gru 2022    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Właściwie to uważam, że warunkiem niezbędnym dla wdrożenia swojego umysłu do myślenia logicznego i obiektywnego jest wypracowanie w sobie zdolności do blokowania intencji agitacyjnych.

Nie twierdzę, że nigdy nie należy agitować do niczego, bo to nie byłby chyba sensowny postulat. Twierdzę za to, że agitacja i walka na tyle są w stanie degradować myślenie poprawne, iż koniecznością jest wyrobienie w sobie zmysłu samoobserwacji, a potem odróżniania tego czy w danym momencie
- bardziej myślę obiektywnie
czy
- agituję, a to automatycznie oznacza ogromne obciążenie potencjalną nieobiektywnością ocen.

Dla treningu umysłu, woli, emocji warto jest zatem sobie zorganizować coś w rodzaju ŚWIADOMYCH SESJI TERAPEUTYCZNYCH nieagitowania. Wtedy dopiero wychodzi to, jak wiele naszych wniosków w istocie nie jest obiektywnych, tylko tworzonych pod publiczkę (nawet, w skrajnych przypadkach jeśli publiczką czasem jesteśmy my sami, mający się za dowartościowanych przez jakiś wniosek, co by też warto było brać na dalszych etapach pracy nad własną świadomością).
Jak zorganizować sobie taką sesję?
Najprościej chyba jest skłonić się wewnętrznie do myślenia o sprawie, PRZY ZAŁOŻENIU, ŻE NIGDY NIKT POZA NAMI SIĘ O TYCH NASZYCH WNIOSKACH NIE DOWIE. Nie będzie żadnej publiki! Jest tylko problem i my! Nikt tu nie wygrywa, nikt nie przegrywa, bo celem jest jedynie adekwatne rozumienie spraw.
Z pasożytniczych intencji, które skrzywiają oceny i wnioskowanie, intencja wygrywania z kimś tam jest jedną z bardziej mylących. Gdy taką intencję mamy, to mimowolnie zbieramy informacje pod kątem celu, którym jest wygrana (tak jak sobie ją wyobrażamy), a unikamy kontekstów, które by mogły temu wygrywaniu się sprzeciwiać. To powoduje, że zbieramy informacje obciążone intencjami, nieobiektywne, fałszujące. I to warto w sobie zablokować.
Dobrze jest też nieraz sobie powiedzieć: już przegrałem! Już nie mam o co walczyć. Niech teraz zostanie tylko ten problem i moje adekwatne go postrzeganie. Zaś sprawa zwyciężania jest zamknięta, nie ma już żadnego przeciwnika. Jeśli coś robimy, to tylko dla samych siebie.
Pozbywanie się pasożytniczych intencji w myśleniu wymaga wysiłku, hartu woli i emocji, a także doskonalenia. To nie wyjdzie od razu. Błędy trzeba korygować, rozwijać czujność pod tym względem, ćwiczyć się obserwowaniu własnych reakcji pod kątem: czy są neutralne, czy obciążone. Czy w kontekście ocen problemu, nie działamy czasem tak, jak przekupiony sędzia?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 21:31, 12 Gru 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:50, 13 Gru 2022    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Michał Dyszyński napisał:
Właściwie to uważam, że warunkiem niezbędnym dla wdrożenia swojego umysłu do myślenia logicznego i obiektywnego jest wypracowanie w sobie zdolności do blokowania intencji agitacyjnych.

W poprzednim poście zacząłem kwestię JAK blokować intencja agitacyjne, ale warto jest tez od razu uzasadnić PO CO je blokować.
Otóż intencje agitacyjne blokuje się DLA SIEBIE, w swoim własnym interesie.

Rozumowanie jest następujące:
1. JA to ktoś, kto powinien skutecznie rozumować.
2. Rozumowanie będzie skuteczne wtedy, jeśli się sprawdza się możliwie w szerokiej gamie przypadków, jeśli jest uniwersalne, jeśli się PRZYDAJE w ocenach świata, rozwiązywaniu problemów.
3. Intencja "zaagitować do mojego stanowiska, obojętnie jakie by ono było, bo trzeba się wypromować i wygrywać" sprawdzi się (przy założeniu, że ją skutecznie poprowadzimy) do tego celu, jakim jest wypromowanie się.
4. Z kolei intencja "jak najlepiej opisać rzeczywistość" sprawdzi się (znowu zakładam, że uda się z sukcesem ją wprowadzić) w niemal każdym przypadku, gdy dany aspekt rzeczywistości stanie się problemem - bo mając dobry opis, rozumiejąc sprawy, będziemy w stanie lepiej zaplanować swoje działania, skuteczniej osiągać swoje cele.
5. Zatem mamy tu porównanie, w którym jeśli się skupimy na agitacji dostaniemy efekty pozytywny do właściwie jednego celu, a pozostałe sobie zepsujemy, zaś jeśli skupimy się na poprawności opisu, to dostaniemy rozumienie i wiedzę o uniwersalnej skuteczności. Mając wiedzę, korzystam ja - wzbogacam się ja. Mając poczynioną skuteczną agitację zmieniam coś w umysłach innych ludzi, a sam postępu nie doznaję. Co najwyżej mogę doznać satysfakcji, że udało mi się skutecznie zaagitować. Satysfakcja jednak jest raczej krótkotrwałą korzyścią, podczas gdy wiedza jest na zawsze (albo do czasu popadnięcia w demencję).
6. Wychodzi mi zatem na to, że skupiając się na agitacji zysk DLA MNIE jest znacznie mniejszy, niż gdy skupiam się na tym, abym był w stanie lepiej opisywać sobie rzeczywistość.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 23:51, 13 Gru 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:29, 15 Gru 2022    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Właściwie to chyba w ogóle zjawisko myślenia można by wręcz zdefiniować, jako zdolność do odrywania ocen rzeczywistości od jednostkowości, przypadkowości, koniunkturalności.
Myślę - w znaczeniu "tworzę oceny, które mogą się mi przydać w organizacji mojego życia" - wtedy, gdy czynię moje osądy powiązanymi z czymś więcej, niż z tym, jak to teraz odczułem.
Myślę, czyli uogólniam (czasem uszczegóławiam, ale wtedy, gdy wcześniej stworzyłem uogólnienie), albo z uogólnień korzystam.
Postawa agitacji jest wlaściwie kursem na destrukcję skuteczności myślenia, jest postawieniem jakichś tam partykularnych, incydentalnych potrzeb, ponad adekwatność rozpoznań w kontekście ogólnym. Jest ona życzeniowym zaburzeniem ocen świata, osobistą zgodą na fałsz, w imię realizowania jakichś tam społecznych celów.
Agitacja w ogóle ma swoje miejsce w życiu. Ale powinna być utrzymywana jak najdalej od procesu myślenia. Powinna być umieszczona w "warstwie zewnętrznej", czyli używana wyłącznie do tych szczególnych przypadków kontaktu z innymi ludźmi (przekonywanie kogoś - agitacja - może być zarówno etyczne jak i nieetyczne, oceny dobra i zła zostawiam na razie na boku), gdy pojawia się potrzeba wsparcia jakiejś idei wśród ludzi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 12:35, 15 Gru 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:35, 16 Gru 2022    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Patrząc na silnie rywalizacyjne dyskusje na naszym forum widzę efekt, którego się z resztą trochę spodziewałem. Efekt polega na tym, wraz postępującą ambicją "najważniejsze jest pokazanie, ze ja nie pękam" rozumianą ponad wszystko (czyli de facto ponad wartości intelektualne) dyskusja musi się nieuchronnie staczać w przerzucanie się coraz bardziej debilnymi tekstami.
W końcu gdy już tylko okazanie swego uporu się liczy, nieważne staje się wszystko z wyjątkiem: COKOLWIEK tamtemu odpowiem. :fight:

Kto w czymś takim przegrywa?
- Czy ten, kto pierwszy przestał robić z siebie debila i odpadł z tej dyskusji?
- A może przegrywa ten, kto jako ostatni się zorientował, że robił z siebie debila?...
W sumie rzecz jest do ustalenia. Może wręcz być tak, że każdy z dyskutantów gra w inną grę - jeden uważa, że wygrywa, gdy okaże niespożyty upór w debilizmie, a ten drugi uznał że wygrywa, bo się zorientował w debilizmie, podczas gdy ten drugi jeszcze w tym szambie tkwi... :think:
Każda gra jest rozstrzygalna tylko w oparciu o UMOWĘ. Jak się gracze co do umowy nie dogadali, to możliwe będzie, iż mają dokładnie przeciwne przekonania na temat tego, kiedy się wygrywa, a kiedy przegrywa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:54, 22 Maj 2023    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Zastanawiam się od lat na co liczą ci, którzy okazują jawną silną stronniczość w dyskusji?

I przyznam, że sam tego nie rozumiem. :think:
Choć może trochę mi tu świta, mam pewną hipotezę, a przynajmniej jakiś model powiązań poznawczych, psychologicznych, którym można wytyczyć jakąś ścieżkę dla celowości takiej postawy.

Najpierw wyjaśnię jednak dlaczego sam nie rozumiem tej postawy jawnej stronniczości w dyskusji. Nie rozumiem jej głównie dlatego, że jak widzę osoby o stronniczym nastawieniu, to przestaję takim osobom ufać, traktuję ich relacje jako niewiarygodne. Czyli w moim odbiorze, działają oni sami na szkodę temu celowi, jakim jest przekonanie kogoś o swoich racjach. W moim odbiorze oni mogą tak przekonać wyłącznie o braku swojego rozsądku, o błędności przekonań, o niezdolności do obiektywnego (czyli jednak tego rozumnego) potraktowania spraw. To wszystko powoduje, że jawnie stronniczym, agitatorskim przekazom nie wierzę, odcinam się od nich, unikam ich, a jeśli muszę je znieść, to traktuję z góry jako coś silnie podejrzanego o kłamstwa.
Ale tak to mam ja... :think: I może jestem tu nie tyle wyjątkiem, co jakimś członkiem "jednej frakcji" odbioru przekazu. Są ludzie, którzy chyba mają inną percepcję stronniczego przekazu. I to nad tą percepcją inną niż moja wypadałoby się może mentalnie pochylić...

Czy coś może przyciągać kogoś, przekonywać go w przekazie jawnie silnie stronniczym, wyraziście nieobiektywnym, agitatorskim?
Analiza psychologiczna ludzkich reakcji pokazuje, że większość ludzi reaguje emocjonalnie. I to do emocji lgną także ich rozpoznania, ich przekonania. Badania wykazują, że nawet gdy człowiek ma przekonanie co do tego, że jakieś źródło jest mało wiarygodne, to gdy jest ono emocjonalne, to będzie przekonujące. Jesteśmy w dużym stopniu wciąż "zwierzętami", działamy instynktownie.
W logice zwierzęcych emocji wiarygodny jest dominator. Zwierzę nie umie oceniać wypowiedzi logicznie. "Zwierzęcy" człowiek też będzie ignorował logiczną warstwę przekazu, a skupi się na emocjonalnej. A potem zacznie racjonalizować sobie przekonania w warstwie logicznej, naciągając je do potrzeb, które nakreśliły emocje. Emocjonalne przemówienia Hitlera przekonały wielu. Niektórzy z nich byli naprawdę intelektualnie mocni (jak choćby Heidegger - nietuzinkowy, może nawet w jakiś sposób genialny filozof, który wsparł filozofią nakreśloną przez prostego malarza - kaprala). Więc prezentując silne emocje, agresywne (dominujące) emocje, agitator może liczyć na efekt - przekonanie kogoś.
Dochodzi do tego syndrom sztokholmski, polegający na racjonalizowaniu sobie jako dobrych tych aspektów kontaktu z tyranem, które człowiek był zmuszony (pod presją, w lęku) przyjąć. Zgnębiony człowiek zaczyna się (często, nie zawsze...) solidaryzować ze swoim gnębicielem. W tym kontekście więc nawet sponiewieranie kogoś psychiczne, zgnębienie, poniżenie może okazać się metodą na przekonanie.

Tyle, że...
wszystkie te metody są po prostu MANIPULACJĄ, FORMĄ OSZUSTWA, są PRZECIW PRAWDZIE!

Ja, z przyczyn absolutnie pryncypialnych, światopoglądowych nie chcę ich stosować. Po prostu tego "religia mi zabrania".
Wyjątek od zasady nie manipulowania mogę uczynić w sytuacjach wyjątkowych, drastycznych. Mogę na przykład użyć manipulacji, aby powstrzymać samobójstwo, jakieś poważne przestępstwo, wielką krzywdę. To będzie wyjątkowa sytuacja. W normalnej dyskusji - z zasady - nie manipuluję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:30, 12 Kwi 2024    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Spora część dyskutantów to niemal wyłącznie agitatorzy. Czym się charakteryzuje dyskusja z nimi?
Oto lista reakcji - postaw dyskusyjnych agitatorów:
1. Postrzegają rzeczywistość silnie ocennie - dla nich wszystko jest lepsze vs gorsze i do tego jednoznacznie lepsze, jeśli da się rozpoznać jako związane z przedmiotem agitacji.
2. Niezdolność do zdystansowanego spojrzenia na sprawy
3. Bardzo silny udział emocji w dyskusji i myśleniu
4. Argumentowanie przez aspekt personalny, też z użyciem emocji
5. Z reguły ignorowanie wszelkich kwestii stawiających przedmiot agitacji w nieprzychylnym świetle, nienawiązywanie do argumentów oponenta, lecz przypuszczanie szybko kontrataku "a ty to...".
6. Uznanie, iż dowolny jeden argument na swoją stronę ma moc większą niż wiele argumentów za przekonaniami oponenta - niezdolność do bilansowania argumentacji, rozważania większej liczby przesłanek, z których dopiero razem tworzy się ostateczny osąd.
7. Przede wszystkim porażając STRONNICZOŚĆ osądów.

Niektórzy agitatorzy stronniczość nawet traktują jako zaletę swojej argumentacji. Ich wewnętrzna epistemologia najwyraźniej ideę prawdy wiąże nie ze stworzeniem kompletnego obrazu myślowego spraw, ale z personalną presją i dominacją. Dla nich "prawdę posiada ten, kto jest silniejszy, bo potrafi narzucać otoczeniu swoje zdanie".

Myślący dyskursywnie jest na przeciwnym biegunie mentalnym - on z zasady POMIJA KWESTIE PERSONALNE, a prawdę ustala poprzez WYMODELOWANIE PRZEDMIOTU ROZUMOWANIA Z OBIEKTYWNYCH PRZESŁANEK. Myślący dyskursywnie (logicznie) walczy ze stronniczością w myśleniu - zarówno w kontekście dyskusji z kimś (traktując jako niewiarygodnych stronniczych dyskutantów), jak i samego siebie (badając się samemu, uruchamiając samokrytycyzm, czy czasem jakieś emocje, czy inne bezwiedne nastawienia nie ściągają go w niekontrolowany subiektywizm, życzeniowe myślenie).
Myślący dyskursywnie walczy nie tylko z przeciwnikami, ale również z błędami we własnym myśleniu i odbiorze świata.

To jest właśnie ta najbardziej fundamentalna różnica pomiędzy agitatorami, a myślącymi dyskursywnie. Agitator z góry przyznaje sobie rację i jedynie walczy "z wrogim naporem", ewentualnie z niechętnym, czy wątpiącym nastawieniem odbiorców, jego celem jest przeforsowanie swojego stanowiska NA ZEWNĄTRZ. Myślący dyskursywnie z kolei bardziej działa DO WEWNĄTRZ, przemodelowuje swoje myślenie, doskonali obraz rzeczywistości, który ON SAM POSIADA.

W efekcie agitatorzy mają własne rozumienie i rozwój osobisty zaniedbany, w ich ja panuje chaos. Myślący dyskursywnie...
też na początku mają ten chaos mentalny w sobie, ale przynajmniej wstąpili na ścieżkę, która pozwala ten chaos opanowywać. I wielu się to w końcu udaje. Agitatorzy pozostaną w chaosie do końca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:12, 24 Kwi 2024    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

Agitatorzy dyskusyjni podmieniają cel, którym jest ustalanie sensu i prawdy na cel zmanipulowania oponenta w celu uzyskania od tego ostatniego jakiejś deklaracji zgody, czy akceptacji

Zdolność do manipulowania innymi jest biologicznie wspierana, zapewne da się z nią powiązać jakiś instynktowny mechanizm pobudzania ośrodka nagrody w mózgu. W tym sensie jest to "cel niższy", cel bezwiedny, odpięty od głębszej sensowności myśli. Aby "zacząć bardziej myśleć" dobrze jest odpiąć się mentalnie od tego celu. Bo przecież nas samych ani trochę nie przybliży to do rozumienia rzeczywistości, że kogoś tam uda nam się na coś tam przekabacić.
To jest forma złudzenia, błąd instynktowności, gdy ktoś fakt udanego przekabacenia dowolnej osoby na jakiś tam pogląd, bierze za świadectwo słuszności, prawdziwości.

2 + 2 nie stanie się równe 5 od tego, że przekabacimy wszystkich w naszym otoczeniu na uznawanie wyniku owego dodawania za równy 5. I podobnie żadna inna postać przekabacenia kogokolwiek w jakiejkolwiek sprawie, nie buduje żadnej głębszej formy skuteczności, czy użyteczności, to jest puste, to jest sukces jedynie na poziomie przejściowej satysfakcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:46, 24 Kwi 2024    Temat postu: Re: Myślenie dyskursywne vs agitowanie

W postawie agitowania, zamiast czujności w rozpoznaniach i rozważaniach jest ukryta forma opowiedzenia się po stronie naiwnej postaci prawdy i sensu - jest w tym przekonanie, że samo stwierdzanie i upieranie się przy czymś jest wypełnieniem idei prawdziwości i sensowności. To jest postawa wywyższająca lans na mądralę ponad określanie się wobec faktów, okoliczności, to jest postawa w stylu "słuchajcie mnie, przyłączajcie się do mnie, bo ja taki fajny i ważny jestem, a nie patrzcie co i jak w tej sprawie". To jest po prostu postawa niedojrzałości, wynikająca z braku dogadania się z własnymi potrzebami emocjonalnymi, w szczególności z pragnieniem akceptacji przez innych ludzi. Ale wielu osobom taka postawa niedojrzałości emocjonalnej przykrywa postrzeganie świata w tym, jaki on jest. Jednak świat nie jest takim, jakim go sobie wymyślimy, aby było nam emocjonalnie przyjemnie, ale taki jest - we wszystkich swoich powiązaniach z okolicznościami, faktami.

Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 17:23, 24 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin