Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Napastliwość, a moc, kontrola i rozeznanie

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:19, 07 Lut 2022    Temat postu: Napastliwość, a moc, kontrola i rozeznanie

Mam swoje prywatne rozumienie słabości i mocy. Jest ono znacząco odmienne od tego potocznego. Bo też stawiam sobie chyba inne cele, niż te potoczne, więc "moc" - rozumiana tutaj jako zdolność osiągania zaawansowanych celów, będzie miała inne swoje wydanie.
Moja moc to:
- moc rozumienia
- moc poprawnego diagnozowania tego, co kluczowe dla sprawy, a co nieistotne
- moc kontrolowania chaosu emocjonalnego w sobie
- moc przeciwstawienia się manipulacjom zewnętrznym, prowokacjom, próbom oszukania, strolowania
- moc widzenia rzeczy jakimi one są, a nie jakimi chciałyby je postrzegać nieuporządkowane emocje i chciejstwa mojej biologiczno - społecznej natury.
Patrząc pod kątem tej mocy, cenię sobie aspekt KONTROLI.

Właściwie to kontrola jest prawie synonimem mocy, władzy. Moc i władzę (w j. angielskim jest to to samo słowo "power") ma ten, kto sprawuje kontrolę. Władzę nad sobą ma ten, kto SIĘ kontroluje, kogo byle kto nie sprowokuje do chaotycznej, czy instynktownej reakcji.
Wciąż słyszy się doniesienia o kolejnych udanych próbach wyłudzeń "na wnuczka". Starszy człowiek (ale nie zawsze musi to być osoba starsza) skołowany emocjami związanymi z doniesieniem o jakimś strasznym wypadku kogoś z rodziny, traci kontrolę zdrowego rozsądku nad informacjami, jakie prezentuje oszust. Efektem jest często utrata pieniędzy.

W moim obrazie mocy psychicznych, ten ma moc, kto właśnie się kontroluje, kto ODDZIELA FAŁSZE OD PRAWDY. Dopiero mając posegregowane te informacje, jakie niesie świat, dopiero gdy czynniki drugorzędne postrzegamy jako drugorzędne, zaś główne, rzeczywiście istotne dla sprawy, jako te główne, można mówić o poprawnym postrzeganiu świata, a dalej o zdolności do wypracowania sobie adekwatnego stanowiska do sprawy.
Objawem słabości w tym kontekście jest chaotyczna napastliwość. Napastliwemu miesza się emocja walki i obrony z oglądem świata. Napastliwy gdzieś w swoich intuicjach wierzy, że jak wykaże się swoją wojowniczością, jak kogoś personalnie pokona, to tym samym...
rozwiąże problem, z jakim np. boryka się w dyskusji.
Trochę to jest podobne do reakcji tyrana, który zabija posłańca przynoszącego złe wieści. Tyran odreagowuje w ten sposób swoją złość, ale też daje wyraz chaosu mentalnego, braku kontroli nad tym, co istotne dla sprawy, a co drugoplanowe. Złość z powodu przyniesionej przez posłańca informacji, pozbawiona kontroli rozumu, który by poprawnie diagnozował WIĘZY ZNACZENIOWE I PRZYCZYNY, daje efekt NIERACJONALNOŚCI DZIAŁAŃ. Oto król zabijający posłańca przecież i tak nie zmieni w ten sposób faktów, które zaszły, a o których właśnie się dowiedział, a będzie miał o jednego żołnierza w swojej armii mniej. Czyli król - tyran postępuje po prostu głupio, bezsensownie. Dlaczego tak postępuje?
- Bo nie sprawuje kontroli nad sobą.

Objawem braku kontroli jest przejawiana chaotycznie napastliwość. Napastliwy nie radzi sobie z emocjami, musi je odreagować. Daje tym objaw swojej mentalnej słabości.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 10:57, 07 Lut 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:17, 07 Lut 2022    Temat postu: Re: Napastliwość, a moc, kontrola i rozeznanie

Jest takie fajne polskie słowo rozeznanie.
Nie jest jakoś często stosowane, ale ja w znaczeniu owego słowa upatrywałbym jakiejś postaci docierania do sedna tego, czym jest poprawność myśli w kontekście tej poprawności zaprzeczenia.
Rozeznanie, aby było poprawne wymaga spełnienia określonych cech, jest dość złożoną postawą, która zawiera
- uwagę, skupienie
- kontrolę nad sytuacją na tyle, aby nie rozpraszać uwagi, ŚLEDZIĆ to, co sytuacja niesie
- nie pomijanie tego co ważne dla sytuacji, a jednocześnie...
- zdolność do marginalizowania tego, co nieistotne dla sprawy.
Napastliwy w dyskusjach poznawczych, w omawianiu spraw to ktoś, kto miesza aspekt personalny z rozeznaniem merytorycznym. Czyli nie sprawuje kontroli nad głównym celem dyskusji. Daje tak dowód słabości.

W dyskusji dotykamy też kwestii - dość szczególnie pojętego - autorytetu. Piszę o "szczególnym" pojmowaniu owego autorytetu, bo chodzi mi coś istotnie innego od autorytetu w obiegowym rozumieniu.
Autorytet w obiegowym rozumieniu sugeruje, że otaczający ludzie są jakoś niżej mentalnie od owego autorytetu, słuchają się, nie mając za wiele do powiedzenia. A jeśli nawet do powiedzenia mają, to autorytet ma moc uciszania ich, ma formę przewagi. Ja w tym "szczególnym" autorytecie, o którym tu piszę myślę o czymś bardziej subtelnym, o nie tyle wskazywaniu kto ma z góry przypisaną przewagę w dyskusji, lecz o czymś bliżej EPISTEMICZNEGO ZAUFANIA.
Epistemiczne zaufanie mamy do człowieka, który SPRAWNIE ROZPOZNAJE rzeczy, którymi się zajmuje.
Jeśli taki ktoś w dyskusji zabiera głos, to liczymy na to, że nie gada po to, aby się lansować, albo aby sobie jakoś poprawiać humor, wetować kompleksy, szukać akceptacji. Nie - sprawnie rozpoznający, to ktoś KOMU NIE TRZEBA DAWAĆ WSPARCIA EMOCJONALNEGO.

W dyskusjach ludzi słabych mentalnie o to ciągłe dowartościowywanie ego chodzi. Ludzie próbują się wesprzeć w swojej niepewności, szukają akceptacji, stronników, tych ludzi co ich chwalą. Zwykle robią to RÓWNOLEGLE DO ROZWAŻAŃ O SPRAWIE. Najczęściej to:
- aspekt potrzeby wsparcia ego, poszukiwania akceptacji i pochwał, pragnienia zwyciężania
miesza się, ale i wręcz rywalizuje z
- ustaleniami co i jak w sprawie.

Im ktoś jest mentalnie słabszy, tym więcej potrzebuje wsparcia, a tym bardziej zagmatwane robią się myśli o sprawie, bo taka osoba ma to w myślach splątane. Takiej osobie nie będziemy (i słusznie!) ufali, że rozeznała sprawę zgodnie z "logiką" owej sprawy, bo (słusznie!) będziemy podejrzewali, że w rozstrzygnięciach o owej sprawie nieraz zagrał nie aspekt merytorycznego rozeznania, a potrzeba potwierdzenia sobie własnych przekonań, dowartościowanie się jako tego, kto wcześniej wpadł na dobre pomysły, kto jest jest w ogóle mądry i nieomylny (więc nie zmienia zdania, nawet gdy są ku temu powody, bo to burzy obraz nieomylności).
Człowiek mający kontrolę nad swoim rozeznawaniem spraw umie zepchnąć te potrzeby emocjonalnego wsparcia gdzieś w głąb psychiki, a zająć się sprawą jako taką.

Ufać w rozeznanie osoby można zasadnie dopiero wtedy, gdy czujemy, że potrzeba wsparcia i akceptacji (choć oczywiście ogólnie jest ona jakoś akceptowana, bo nie chodzi o stanie się ogólnie jakimś "robotem") jest przez danego człowieka kontrolowana na tyle, ze ów człowiek potrafi ją stłumić gdy stawia sobie cel: rozeznać jak najlepiej nieznany aspekt rzeczywistości i myśli.
Ten mały autorytet - autorytet pewnego minimalnego zaufania do kontroli poznawczych osoby, z którą dyskutujemy jest o tyle cenny, że pozwala nam on na ZASADNE ODDALENIE CZĘŚCI WĄTPLIWOŚCI, czy rozeznania drugiej strony nie zawierają jakichś typowych błędów poznawczych, czy są jako tako rzetelne.
Ten mały autorytet pozwala drugiej stronie na potraktowanie z grubsza czyjejś relacji w pobliżu tego, jak została przedstawiana, pozwala oddalić te wątpliwości
- czy w ogóle owa osoba nie zmyśla
- czy nie popełniła rażących błędów metodologicznych
- czy nie mówi tego wszystkiego, aby się wszyscy myśleli, że jest wielkim mądralą, twardzielem, cwaniakiem, poważanym przez innych autorytetem.
W poważnej dyskusji CHCIELIBYŚMY W TO WIERZYĆ.
A jeśli ktoś jest tak spontanicznie, tak często bez powodu, tak instynktownie i bezwiednie napastliwy, to mamy w tym swego rodzaju "dowód", że ów człowiek NIE ODDZIELIŁ W SOBIE WARSTWY CHCIEJSTWA OD WARSTWY MYŚLENIA.
Takiemu człowiekowi zaufać jest trudno. Jego relację przyjmiemy często dopiero po dodatkowym sprawdzeniu. Bo nie wiemy, czy skoro wcześniej kwestie merytoryczne i ambicjonalne się wymieszały, to czy czasem teraz, gdy coś nam oznajmił, mówi bardziej o tym, co rzeczywiście stwierdził, co jest, czy raczej wynika to ze stanu jego emocji - emocji głodnych pochwał i zwycięstw.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 11:34, 07 Lut 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin