 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35492
Przeczytał: 85 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:47, 11 Cze 2025 Temat postu: Paradygmat demaskowania samooszukiwania i racjonalizowania |
|
|
W dyskusjach z różnymi ludźmi, szczególnie takimi, z którymi się spieram często obserwuję efekt ZIGNOROWANIA - BRAKU ZAJĘCIA SIĘ KLUCZOWYM ARGUMENTEM W SPRAWIE.
W licznych przypadkach mój oponent np. co prawda nie odpowiada na zarzut kluczowej niespójności w jego postawieniu spraw, a jednocześnie upiera się, iż "wszystko jest w porządku".
To od razu chcę zastrzec, iż podobny zarzut stawiano także mojej argumentacji - że też ignoruję czyjeś uwagi względem mojego rozumowania. Tak więc od razu zastrzegam, że sprawa jest "nie taka prosta", zapewne "ma niejedno dno".
Ludzie mają różne, często skrywane przed samym sobą powody ignorowania kluczowych argumentów.
Aby możliwie najszybciej przedstawić tezę, o której tu chcę pisać, uproszczę sobie punkt startowy rozważań, przyjmując (roboczo! Później gotów jest zająć się rozważeniem tezy przeciwnej) moje podejście jako zasadne, słuszne, zaś podejście oponentów jako błędne. Na czym polega to, że raz ignorowanie argumentów może być jednak zasadne (sobie przypisuję, że poprawnie rozpoznaję tę sytuację), a w innym przypadku świadczy ono o skrywanym zakłamaniu, o sprzeczności w rozumowaniu (przeciwnikom przypisuję tę opcję).
W moim przekonaniu różnicę czyni tutaj GOTOWOŚĆ DO KRYTYCZNEGO PRZYJRZENIA SIĘ PODSTAWOWYM DEFINICJOM, PARADYGMATOM ROZUMOWANIA.
Mówiąc inaczej, jeśli ktoś stawia sprawy na zasadzie "jest tak, jak ja mówię, to ty masz przyjąć moje stanowisko, a nie mędrkować w kwestii zdefiniowania problemu", to ja powiadam na to: najwyraźniej czujesz słabość swojej argumentacji w obszarze tego zdefiniowania problemu, czyli wywiesiłeś białą flagę w kontekście sporu dyskusyjnego. I to najczęściej moim oponentom zarzucam, że:
- gdy sam gotów jestem "sięgnąć aż do spodu" w definicję problemu, przeanalizować co i jak po drodze uznajemy, aby jeszcze raz ocenić swoje wnioski - już z bardziej ogólnej perspektywy
to
- oponent upiera się, że jego zdefiniowanie problemu jest jedynym słusznym i nie ma nad nim żadnej dyskusji. Czyli oponent powiada coś w rodzaju "nie, bo nie".
Owo "nie, bo nie" objawia się ARBITRALNOŚCIĄ stawiania sprawy, a często też dodatkowym objawem frustracji jest migrowanie w stronę wyraźnych objawów złości, co dalej skutkuje personalną napastliwością. Jak już ktoś jednak personalnie atakuje, to ja z góry to interpretuję jako wywieszenie białej flagi w merytorycznym aspekcie dyskusji i zwykle odstępuję od dalszej wymiany uwag.
Ale...
Żeby nie było tak łatwo...
Zakładam jednak, że też mogę się mylić w diagnozie tego, co jest owym "kluczowym dla sprawy" aspektem. Symetryzm, który wyznaję, nakazuje mi zawsze przynajmniej zastanowić się nad tym, czy czasem to nie ja tu coś przeoczyłem, albo może wręcz to ja coś ukrywam przed sobą przy stawianiu danej sprawy w określony sposób. W związku z tym jest w uznaniu słuszności jeszcze jeden "stopień swobody", związany z pytaniem o to, O CZYM OSTATECZNIE MÓWIMY w danej sprawie. Tutaj rzecz rozbija się o SUBIEKTYWNE STAWIANIE ZAGADNIENIA, o to co jest kluczową intencją w dyskusji?
Uważam, że owe kluczowe intencje w dyskusji dadzą się diagnozować, można je odkrywać, testować poprawność owych odkryć. I właśnie owe niespodziewane "ciągoty do ignorowania sobie ważnych kwestii" stanowią ważny sygnał diagnostyczny, że może coś przed sobą samym próbujemy ukryć.
Bo paradygmatem podstawowym dla mnie jest: odkrywać przed samym sobą wszystko, co potencjalnie mogłoby prowadzić do zakłamywania rozpoznań!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35492
Przeczytał: 85 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:57, 11 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Do tego, aby demaskować swoje próby samooszukiwania się, niezbędne jest uznanie pewnych paradygmatów pomocniczych:
1. Paradygmat: nie jestem wyjątkowy - to jest prosta zasada: nie uważam się za na tyle wyróżniony podmiot poznający świat, aby z góry własne przekonania traktować jako wyróżnione w tym sensie, że na pewno nie zawierają błędów.
2. Paradygmat: działania na umysł podświadomych wpływów i różnych fałszujących rozumowania sugestii z wewnątrz osobowości - to, że oddziałuje na mnie podświadomość, jest założeniem podstawowym. Zatem pytam się nie CZY jest coś do zdemaskowania jako forma samooszukiwania się, ale CO I W JAKIM STOPNIU z mojego wnętrza próbuje mnie zmanipulować.
3. Paradygmat: traktowanie odruchów ucieczkowych jako kluczowego sygnału diagnostycznego, że doświadczamy wpływu, który zapewne okaże się samooszukiwaniem. W tym szczególnie wyrazistą flagą jest każdy zaobserwowany u siebie odruch złości i frustracji, a szczególnie każda chęć zaatakowania personalnie oponenta, który coś nam wytyka. Ja tu uznaję TWARDĄ ZASADĘ: okazana napastliwość personalna dyskredytuje moją argumentację (ale nie tylko moje, bo symetryzm, który uznaję, zrównuje tu mnie z innymi ludźmi), degraduje to, co głoszę do poziomu "zapewne jest tu błąd, wróć do sprawy, gdy będziesz w stanie panować nad swoimi emocjami".
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:59, 11 Cze 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35492
Przeczytał: 85 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:31, 11 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Staram się demaskować wszystkie próby mojego samooszukiwania się. Uczę się na własnych i cudzych błędach. Samooszukiwanie się powstaje na bazie słabości, których podstawą jest
- lenistwo
- lęk (szczególnie lęk przed byciem odrzuconym przez grupę, lub lęk przed cierpieniem).
- wadliwego zdefiniowania problemów, z którymi się stykamy, co bierze się ze złudzeń, rozproszeń, bycia poddanym presji zewnętrznej).
Ludzie mający problem z wglądem w siebie rozpoznają nagminnie okoliczności zewnętrzne, ściągając je do władczo działających, choć nierozpoznawanych świadomością emocji i lęków. "Coś" silnie na nich działa, a oni nie rozumieją co.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35492
Przeczytał: 85 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:08, 11 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Jak się przeciwstawić bezwiednemu samooszukiwaniu?
- Przede wszystkim ciągłą czujnością, która powinna się nasilać szczególnie wtedy, gdy różne rzeczy wydają nam się "absolutnie oczywiste", a jednocześnie dziwnym trafem mają "całkowicie potwierdzać" to, co się do tej pory uważało.
- wyraźnym symptomem samooszukiwania się będzie niechęć (spływająca nie wiadomo skąd) do rozważenia zaprzeczenia tego, co głosimy.
- dobrą zasadą byłoby przyjęcie, iż jeśli nie umiemy klarownie wyjaśnić swojego stanowiska, to znaczy, że jesteśmy podejrzani o brak uzasadnienia i ogólnie słabe podstawy do jego przyjęcia.
- dobrym obyczajem byłoby zmuszenie się co jakiś czas do WYTŁUMACZENIA SWOIMI SŁOWAMI PRZEKONAŃ OPONENTÓW - wskazanie na czym one bazują, jakie są ich mocne i słabe strony (w odróżnieniu od po prostu ich zanegowania i odrzucenia).
- wyraźnym symptomem samooszukiwania się, jest powołanie się jako na (rzekomy) argument na sam fakt, iż jakiś autorytet z naszej grupy tak ogłosił. Bo każde ze spierających się grup zwykle ma jakiś autorytet, a więc posiadanie takiego autorytetu nie wyróżnia na plus niczyjego stanowiska.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35492
Przeczytał: 85 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:43, 11 Cze 2025 Temat postu: |
|
|
Są pewne odczucia, rzekome wnioski, które aktualnie z automatu, czyli prawie bez potrzeby dodatkowej analizy uznaję za samooszukiwanie się. Do takich należą:
- przekonanie o swojej jakiejś ogólnej lepszości
- przekonanie, iż można wnioskować o słuszności przekonań z samego faktu, że głoszą te przekonania ludzie z mojej grupy
- uznanie, że mam w czymś rację, w sytuacji, gdy nie zapoznałem się z treścią poglądu przeciwnego.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|