Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Religia, wiara, a kupczenie rozumem

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:37, 09 Kwi 2017    Temat postu: Religia, wiara, a kupczenie rozumem

Czy religia jest kupczeniem rozumem?
- To jest chyba jedno z najtrudniejszych pytań dla teisty.
Religia wprowadza aspekt wiary, która może być rozumiana jako forma zaprzeczenia, walki z tym, co bezpośrednio rozumowe. Oto widzę jakiś fenomen świata - bezpośrednio odbiór tego fenomenu byłby jasny, wynikający z doświadczenia i znanych praw (fizyki). Przykładowo to doświadczenie i prawa fizyki zaprzeczają możliwości chodzenia po wodzie. Ale oto pojawia się wiara, która jest narzucona jakimś innym mechanizmem - np. kulturą, przekazem ze strony innych ludzi. I mocą tejże wiary, owemu naturalnemu rozpoznaniu rozumu powiemy NIE. Powstaje wtedy pytanie: to po co w ogóle był nam rozum?...
Niejasna jest ta sytuacja, gdy mamy konflikt dwóch werdyktów, dwóch panów nad uznaniem pewnych rzeczy - mamy i rozum, będący efektem poznania indukcyjnego, ale z drugiej strony wiarę - w przypadku religijnym będzie nią narzucony kulturą zestaw konceptów, którego związek z rozumem jest dość luźny - czasem jest zgodny, ale czasem dający kompletnie różne rozpoznania.

Teraz religia postawi nam często sprawę tak: w tych sytuacjach, które wskazujemy, należy odrzucić wskazanie rozumu i zastąpić je przekazem ewidentnie z doświadczeniem rozumowym sprzecznym. Wiara jest ponad rozumem dla jakiejś tam wskazanej klasy przypadków.
Na pytanie: DLACZEGO mam odrzucić wskazanie rozumu? Religia odpowie z grubsza: to jest pewna tajemnica, a wskazuje ona na rzeczywistość skrytą względem tej, która jawi się na co dzień. Ta rzeczywistość skryta ma moc łamania praw tej codziennej rzeczywistości.
Czy jest to sytuacja do przyjęcia, czy do odrzucenia dla rozumu? Czy zawieszenie rozpoznań wynikających z indukcyjnego uogólnienia znanych nam fenomenów nie jest czasem postawieniem układu rozum - świata zupełnie na głowie?... Bo może, skoro już raz zrobiłem wyłom w moim zaufaniu do znanych mi praw świata, to teraz powinienem uznać, że właściwie żadne z tych praw nie jest pewne, może nawet nie obowiązujące, więc moze ogóle rozum jest błędny jako taki?...
Tu warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy - oto w tej sytuacji rozum występuje niejako w dwóch rolach"
1. ROZUM BEZPOŚREDNI - to ten, który właśnie (zwykle posługując się indukcją, czyli uogólnieniem, uznaniem za obowiązujące prawo, sytuacji znanych z pewnej - skończonej - klasy przypadków) ustala coś jako poprawne bądź nie, w oparciu o doświadczenie i szacowanie szans.
2. ROZUM NADRZĘDNY - OCENIAJĄCY Z GÓRY. Ten rozum działa na wyższym poziomie hierarchii, bo ocenia rozum z punktu 1 - jest w stanie postawić pytanie: czy poprzednie ustalenia rozumu, czasem nie wymagają zmiany, a więc jest to ocena zastosowana do samego systemu ocen.

Ale właściwie dlaczego mam temu rozumowi (bezpośredniemu) zaprzeczyć?
- Bo KTOŚ TEGO ODE MNIE CHCE? - Ten ktoś chce mnie złamać, zastraszyć, zawładnąć moim umysłem...
- Bo gdzieś tam coś napisano? - a ile rzeczy napisano błędnie, albo fałszywie, albo chociażby na tyle niejasno, że potem wyciąga się z tego niewłaściwe wnioski?...
Czym/KIM się okażę, gdy zaakceptuję tę narrację wobec mojego rozumu: "musisz wyrzec się tego, co sprawdziłeś, co uznałeś za słuszne, bo my tak mówimy, a poza tym będzie to dla ciebie przydatne"?
Czy mam prawo (!) odstąpić od rozpoznania rozumu?
- Jeśli tak, to skąd owo prawo miałoby przyjść, kto/co/jaki mechanizm myślowo-mentalny jest jego gwarantem?


Myślę, że pytania, które wyżej postawiłem, wielu doprowadziły do przejścia z religii na ateizm. Bo dopóki nie dostrzegam MOCNEGO POWODU, aby zrezygnować z rozpoznań (bezpośredniego) rozumu, to nie mam jak owego powodu uznać. Czyli powodu nie ma. A więc powinienem traktować przekaz, w którym pojawia się np. opowieść o człowieku, który kroczy po wodzie (bez wzmianki o jakichś szczególnych technicznych rozwiązaniach, czy innych formach uzasadniających ten wyłom w prawach fizyki) jako przemawiającą za fałszywością całej tej opowieści. Świadczyłoby to więc na niekorzyść reszty narracji owego źródła.
Bo jakiż to MOCNY POWÓD (właściwie należałoby napisać NAPRAWDĘ BARDZO MOCNY POWÓD) ma zmienić mi to domyślne ocenianie prawdziwości informacji?...

Bo jeśli autorytety (religijne) nawet mi powiedzą: musisz to przyjąć, bo pójdziesz do piekła. To reakcją rozumu nadrzędnego (czyli tego wyżej nad rozumem bezpośrednim) byłoby - hej, nie straszcie mnie! A może to na przykład wy pójdziecie do piekła za to straszenie mnie?... Podajcie powód! Jak nie podacie powodu, to ja mam taką samą moc straszenia was, jak wy straszycie mnie. Ja też nie mam powodu, ale też mogę twierdzić, co zechcę. Jak zbiorę odpowiednio dużą grupę ludzi, którzy pójdą za mną, to może nawet - mocą zbiorowości i nacisku kulturowego - pokonam waszą narrrację i ludzie zaczną mi wierzyć bardziej, niż wam. Tak więc wzywam was: podajcie w końcu powód!

Cóż - te niebezpieczne (dla religii) - sformułowania pisze teista. Ktoś kto wierzy w Boga, mimo że tego Boga nie ujrzał oczami, ani nie dotknął dłońmi. Zdecydował się, że jest powód, aby zawiesić standardowe rozpoznania prawdziwości/poprawności/możliwości zajścia pewnych wyjątkowych sytuacji w oparciu o jakiś stary przekaz - księgę sprzed 2 tysięcy lat, plus różne relacji osób żyjących później. Czy ten ktoś miał powód?
- a może się po prostu przestraszył, uznał, że jak ktoś grozi piekłem, to tak na wszelki wypadek lepiej jest się podpiąć pod tę opcję, gdzie do piekła się nie trafi, a potem już poszło z górki... - tzn. dostosowywał swoje myślenie tak, aby wszystko wychodziło w zgodzie z tą pierwszą decyzją. Czyli ten ktoś po prostu kupczył swoim rozumem, rozpoznaniami, bo okazał się strachliwy, słaby wobec mocy perswazji...
Czy jestem po prostu słaby? Czy oszukuję swój rozum?...
- Przyznam uczciwie - raczej (!) nie mam takiego wrażenia. Dziś jestem przekonany, że MAM POWÓD. Użyłem tu jednak słówka "raczej" - czyżbym jednak wątpił?...
- Ano coś w tym jest. Tak trochę... wątpię. Ale naprawdę "trochę". Bo ja tak już mam, że WE WSZYSTKO TROCHĘ WĄTPIĘ. Właściwie to nie potrafię sobie wyobrazić jakiegokolwiek twierdzenia/przekonania, które działałoby inaczej, jak wejście w pytanie/wątpliwość - URUCHOMIENIE W UMYŚLE TAKIEJ GRY WĄTPIENIA, która postawi opcje gdzieś po przeciwnych stronach, w dualnej sprzeczności, a na koniec dokona rozstrzygnięcia.
Więc wątpię - BO ZAWSZE WĄTPIĘ. Ale w tym zawsze wątpieniu jest już jednak zdecydowane opowiedzenie po jednej ze stron - tak wierzę, że ta znana mi rzeczywistość jest tylko stanem pośrednim, przejściowym względem szerszej rzeczywistości - rzeczywistości pełniejszej, w której moc osobowa ujawnia się ze znacznie większą mocą, niż ma to miejsce teraz - w znanym nam świecie. I wierzę, że te dwie rzeczywistości, sąsiadujące ze sobą światy, mogą wywołać efekt zawieszenia domyślnych praw tego dominującego aktualnie świata - czyli złamania znanych nam praw fizyki. Tak dzisiaj wierzę, uważam że jest poważny powód, aby taką koncepcję przyjąć. Właściwie to nie jest jeden powód, który dałoby się sformułować w postaci zdania, czy nawet kilku zdań, albo wręcz eseju. Ten powód jest w istocie SYSTEMEM ZALEŻNOŚCI MYŚLOWYCH, które ostatecznie wskazują mi, iż obraz bazujący na indukcyjnym uogólnieniu znanych nam praw fizyki jest niepełny, czyli że trzeba dopuścić w nim opcję wyjątków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin