Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozwój świadomości i kolidujące strategie moralne

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:29, 15 Kwi 2019    Temat postu: Rozwój świadomości i kolidujące strategie moralne

Problemem w zapostulowaniu poprawnej moralności (także religii) jest pewna sprzeczność występująca w rozwoju ludzkiej świadomości.

Na etapie 1 - etapie "hamowania", gdy świadomość dopiero się kształtuje, próbując maksymalizować swoją ekspansję, dążenie do kontroli, istnieje ogromna potrzeba jakiegoś okiełznania owej egoistycznej z natury tendencji. Wtedy strategią skuteczną jest działanie "siłowe", posługiwanie się w motywowaniu strachem, nakazami, zakazami, mocnymi emocjami. Bo chodzi o to, aby w ogóle świadomość "zaczęła słuchać" czegokolwiek więcej, niż egoistyczne "chce mi się". Na tym etapie są religie silnie kulturowo - opresyjne, czyli starotestamentowy judaizm, ortodoksyjny islam (szczególnie ten sunnicki).

Etap 2 - rozwoju - ma miejsce po przebudzeniu się świadomości do dobra - gdy już osoba nie pragnie dominować nad innymi, a poszukuje dobra i prawdy. Na tym etapie strategia nakazowo - lękowa jest przeciwskuteczna, bo tylko tłumi rozwój osobowości. Teraz chodzi o to, aby jakoś ośmielić osobowość do poszukiwań, do rozwijania dobra w sobie, odrzucenia gorsetu sztywnych norm, a kreatywnego budowania coraz to bardziej zaawansowanych form kontaktu z innymi osobami i twórczości duchowej, czy intelektualnej.

Niestety, owe etapy wymagają właściwie przeciwstawnych strategii.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:30, 15 Kwi 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:37, 10 Maj 2019    Temat postu: Re: Rozwój świadomości i kolidujące strategie moralne

Etap narodzenia się z ducha, jaki opisuje Ewangelia jest "przewrotem kopernikańskim" rozumienia i odczuwania. Stare zasady brzmiały: masz rygorystycznie przestrzegać prawa! Tylko prawo jest tym, co ma szansę ochronić twą duszę przed upadkiem, bo jak nie będziesz go przestrzegał, to na pewno wpadniesz w otchłań zła.
Po wspomnianym "przewrocie kopernikańskim" prawo zostaje zdegradowane. Jego rolę przejmuje NOWONARODZONY DUCH MIŁOŚCI W CZŁOWIEKU. Jeśli kochasz, to prawo traci swoją moc. Jezus mówi o kobiecie: będzie jej wiele wybaczone, bo wiele ukochała.
Narodzony z ducha, narodzony w Bogu wypełnia słynną maksymę św. Augustyna "kochaj i rób co chcesz".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:38, 10 Maj 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:58, 27 Maj 2019    Temat postu: Re: Rozwój świadomości i kolidujące strategie moralne

Roszczeniowi i wymagający
Ludzie roszczeniowi i wymagający żyją w świecie nieustannego porównywania
dla nich "to jest nie takie", a tamto "powinno być lepsze"
często osiągają różne sukcesy w życiu
jakże często czyimś kosztem.

Roszczeniowość to taki samograj - sama się napędza
jak raz sobie powiemy "ma koniecznie być więcej, niż jest teraz"
a potem to parę razy potwierdzimy "to też ma być bardziej po mojemu"
i jak nam to wejdzie w krew
to cały świat w naszych oczach zacznie się zmieniać
rzeczy powoli przestaną być same w sobie, a staną się obiektem do wymagania

Nawyk roszczeniowości, przeświadczenie o potrzebie żądania różnych rzeczy od ludzi i świata
w końcu się rozrośnie w psychice człowieka
będą ze sobą wtedy nieustannie walczyły - złość i agresja, gdy coś idzie nie po naszemu, z chwilami satysfakcji, gdy świat się ugiął
To będzie życie jak na permanentnej wojnie
I podobnie jak to z wojnami bywa, często mniej ważny stanie się pierwotny pretekst do agresji
po jakimś czasie roszczeniowość stanie się sztuką dla sztuki
sposobem na reagowanie na świat i ludzi
według którego walka o najdrobniejszą bzdurę urośnie do rangi wartości podstawowej.

Od roszczeniowych ludzie się zaczynają odwracać
po co komu kontakt z człowiekiem, który nie umie dzielić radości, zniszczył w sobie radość pierwotnego cieszenia się rzeczami
bo obsesyjnie musi wszystko porównywać, krytykować, uznawać za nie takie, jak być powinno?...
- może i nas - ludzi z ich otoczenia - też w podobny sposób widzą? - jako tych do poprawki, niedoskonałych?...
bo roszczeniowiec musi patologicznie "ulepszać" - często w sposób absurdalny, często gdy lepiej jest, aby jednak owego ulepszenia nie było
i musi zadręczać otoczenie tymi "koniecznościami zmiany", które jakże często żadnymi koniecznościami nie są.

Roszczeniowcy ten rosnący dystans ludzi wobec nich w końcu poczują
W końcu nie są głupi
Nie będą rozumieli co się dzieje, w końcu oni "chcą dobrze", a nawet chcą aby "było lepiej"
Więc odczytają niechętną reakcję innych ludzi jako głupotę i złą wolę
jako nie docenienie ich dobrych intencji
najczęściej nie dostrzegając tego, że tymi intencjami brukują innym piekło.

W końcu roszczeniowiec zorientuje się, że jest sam i samotny
ale najczęściej wciąż nie dostrzeże tego, że sam sobie ten los zgotował
a jeśli nawet coś z tego zacznie do niego docierać
to zacznie reagować po swojemu - roszczeniami wobec siebie, często przesadzonymi, niemożliwymi do zrealizowania
Tacy ci roszczeniowcy są - trochę biedni, godni współczucia
trochę wredni, napastliwi, nieprzyjemni, że chciałoby się ich wykopać na Księżyc
trochę czasem też użyteczni - bo co któryś tam raz ich roszczenie jest zasadne, w życiu pomocne
jak to w życiu - to jest najtrudniejsze - aby jakoś być mądrze elastycznym.

Michał Dyszyński Warszawa 27.5.2019
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin