Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Upilnować się - najpierw rozumieć, a potem moralizować

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31371
Przeczytał: 98 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:51, 04 Sty 2023    Temat postu: Upilnować się - najpierw rozumieć, a potem moralizować

Widzę w kontaktach społecznych sporo moralizatorstwa. Z jednej strony oczywiście trudno jest się takim postawom dziwić, skoro chyba trzeba przyznać, że dzieje się wokół nas niemało zła. Więc nienaturalnym, a chyba też nie dobrym byłoby trzymanie gęby na kłódkę, gdy ludzie są niesprawiedliwie traktowani, wykorzystywani, krzywdzeni. Więc nie czepiam się tego, że się o złych rzeczach, złych postawach ludzi w ogóle mówi. Czepnę się tu czegoś bardziej subtelnego - moralizowania bez najmniejszych prób zrozumienia osoby, względem której kierujemy zarzuty.

Sam z resztą w życiu też byłem bardzo często obiektem oskarżeń ze strony różnych ludzi, którzy trochę jakby tokowali, jakby się upajali tym, że mnie oskarżają, a nie chcieli słyszeć z mojej strony żadnych usprawiedliwień, czy choćby próbować jakoś zrozumieć moją sytuację. Czasem pewnie tłumaczyłbym się nieskutecznie, czasem rzeczywiście wina była ewidentnie moja. Jednak czy zawsze?...
- Uważam, że na pewno nie zawsze tak było, że to ja byłem wyłącznie winny czegoś, co się zdarzyło i było mi przypisywane. Czasem jest tak, że naprawdę dużo wysiłku wkładamy w coś, ale jakieś zewnętrzne okoliczności, złośliwość losu, czy działania ludzi sprawią, że coś tam nam się nie udaje. Ale ci moralizatorzy z lubością oskarżający wtedy nam powiedzą: ty się nie tłumacz! Uznaj swoją winę!
Kropka. Moralizatorzy "wiedzą" kto jest winny, choć najczęściej nie znają okoliczności spraw.

Z dzisiejszej perspektywy patrząc na sprawy powiedziałbym, że owi moralizatorzy nie słuchający z zasady żadnych usprawiedliwień, od początku mają spory udział złych intencji. Oczywiście oni sami nie przyznają się do tego, oni będą się chować za maską "obiektywizmu", powiedzą, iż nie chcą relatywizować zła, czy coś podobnego. Jednak co to za obiektywizm, gdy ktoś nawet nie wysłuchał do końca relacji co się zdarzyło, a już miesza z błotem osoby, które w zdarzeniu uczestniczyły?...
Raczej dopatrywałbym się tu niskiej potrzeby wywyższenia się i poniżenia innych, dowartościowania się gdy można dominować nad osobami z otoczenia, zmuszając ich do przyjęcia roli obronnej. A jeszcze jacy to mądrzy się sobie wydają ci moralizatorzy, jacy "czyści", bo "tępiący zło"...

Dlatego ja od wielu lat szukałem sobie, przemyśliwałem nad sposobami, jak przyblokować w sobie tę wredną postać moralizatorskich postaw. Taka praca nad sobą wcale nie jest oczywista; tu nieraz trzeba wpaść na pomysł, zdiagnozować przyczyny głęboko w psychice, uwolnić myślenie od naleciałości głupich wychowawców, czy ogólnie naiwnych wzorców moralnych.
Jako główny kierunek natarcia przeciw zbyt łatwemu swojemu moralizatorstwu w końcu uznałem zasadę: nie wypowiadaj się ocennie na temat tego, do czego nie potrafisz wcześniej stworzyć samego OPISU PRZYCZYN I ZALEŻNOŚCI.
Czyli moralizowanie mogę zacząć dopiero wtedy JAK PRZEMYŚLĘ MOŻLIWIE GŁĘBOKO, co się właściwie tam działo, jakie uczestnicy mieli rozumienie spraw, co dostrzegali, a co nie, jakie było ich wychowanie, co sobie (zapewne) wyobrażali. Inaczej mówić, staram się tych (potencjalnie złych) ludzi najpierw zrozumieć. Nie oznacza to, że zaakceptuję to, co czynią, ale przynajmniej w jakimś tam stopniu będę w stanie sobie zaklasyfikować DLACZEGO to robili, co ich motywowało. Dopiero mając możliwie dobry opis motywacji ludzi, mogę zacząć (też bardzo ostrożnie, z pokorną świadomości potencjalnego błędu) poszukiwać jakichś konstatacji w kwestii oceny moralnej poczynionych przez nich wyborów.

Powyższy schemat, że zanim się ktokolwiek miałby wziąć za moralizowanie, powinien najpierw zrozumieć sprawę i motywacje ludzi potem sobie uogólniłem. Uogólnienie to oznaczało stworzenie sobie zasady: tylko takie oceny moralne gotów jestem uznać za zasadne, jeśli wyraźnie widać, że osoba te oceny formułująca, zna sprawę, potrafi opisać w niej zależności i motywacje uczestników.
To jednocześnie dało mi rodzaj...
pancerza wewnętrznego przed negatywnym wydźwiękiem oceniania mnie! (jest to swoista MOC UCZCIWOŚCI OPARTEJ O SYMETRYZM - jej uzasadnienie sięgające w odczucie uczciwości wewnętrznej, które w przypadku relacji symetrycznej nie podlega oskarżeniom o stronniczość)

Skoro uczciwie wyznaję zasadę, że ocena moralna ma moc tylko w powiązaniu z wiedzą o sprawie, to wszystkich tych, którzy z kolei mnie "zbyt lekko" sobie ocenili traktuję jako niewiarygodnych, a ich oceny za nieskuteczne. I wiem wtedy, że nie naciągałem tego odrzucenia cudzych oskarżeń, bo tak samo (jedna zasada dla wszystkich) traktuję i siebie, i własne prawo do oceniania innych. Czyli nie jestem stronniczy, nie jestem nieuczciwy.

Oczywiście aby odrzucić cudzą (potencjalnie krzywdzącą) ocenę mnie na powyższej zasadzie, należałoby jeszcze ustalić, czy owa osoba zna to, co ocenia, a przynajmniej czy wykazuje zainteresowanie dodatkowymi o tej sprawie informacjami, także czy słucha moich tłumaczeń. Jeśli nie słucha, jeśli funkcjonuje tak, jak to opisałem na początku tego posta, to już mogę sobie spokojnie jej oceny lekceważyć, jako z bardzo dużym prawdopodobieństwem stronnicze i bezzasadne. I to mogę już uznać w sposób, który uznaję za UCZCIWY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin