Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W czym scjentyści mają rację

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31328
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:10, 02 Maj 2023    Temat postu: W czym scjentyści mają rację

Uważam, że scjentyści mają rację głosząc iż nie istnieje bóg, o którym mówią. Scjentyści wprowadzają ideę boga nieistniejącego - takiego, który powinien dać się jednoznacznie rozpoznać za pomocą empirii, badaniem fenomenów materialnych. Scjentyści dalej stwierdzają, iż żadne przesłanki za takim bogiem nie przemawiają. I mają w tym rację. Bóg scjentystów nie istnieje - ja to chcę potwierdzić swoją osobistą wiarą, osoby uważającej się za chrześcijanina.
Ale przyznaję rację scjentystom tylko w połowie - uznając, iż bóg na modłę scjentystów nie istnieje, jednocześnie będę sprzeciwiał się uznaniu, iż Bóg w ogóle nie istnieje. Bo uważam, że istnieje, tylko że jest to Bóg, którego nie da się wykryć empirycznie.

Tu prosi się zadać pytanie: to w takim razie jak można wykryć Boga, który istnieje?
Bóg istniejący jest według mnie możliwy do wykrycia metodą wzrastania w świadomości. Każdy człowiek w kontekście wykrywania Boga jest "miernikiem", który może posłużyć do tego Boga wykrycia. Problem w tym, że na start większość ludzi jest miernikiem "niezestrojonym". Wszystkie zaawansowane mierniki, czy przyrządy obserwacyjne stosowane w nauce i technice wymagają zestrojenia, kalibracji. Przed kalibracją miernik wskazuje nie wiadomo co.

Owa kalibracja osobowości, która przekształci świadomość nie umiejącą rozpoznawać aspektów duchowych, czy też ogólnie głębszych ideowo, intelektualnie jest zadaniem życia dla każdego człowieka. Jednym się ta kalibracja powiedzie, a innym nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31328
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:36, 18 Maj 2023    Temat postu: Re: W czym scjentyści mają rację

Michał Dyszyński napisał:
Uważam, że scjentyści mają rację głosząc iż nie istnieje bóg, o którym mówią.
...

Owa kalibracja osobowości, która przekształci świadomość nie umiejącą rozpoznawać aspektów duchowych, czy też ogólnie głębszych ideowo, intelektualnie jest zadaniem życia dla każdego człowieka. Jednym się ta kalibracja powiedzie, a innym nie.


Ideę boga, którego nie ma, bo jest niemożliwy, bo jest wadliwie skonstruowany, można by chyba uznać za formę TESTU dla wierzącego. W tym kontekście wszystkie wadliwe religie mają swój sens - w nich Bóg (ten prawdziwy) się zdaje pytać wyznawców: czy gotów jest w uwierzyć w tak bezsensownie skonstruowaną wizję mnie?

Mam wrażenie, że część wyznawców religii przedkłada sam fakt wiary w Boga przed jej jakość, sensowność. W Biblii jest w tym kontekście ciekawy fragment listu Jakuba
Jakub w Liście Jakuba 2:19 napisał:
Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą.


Religie maksymalizowania samego uporu w wyznawaniu, skupiające się na powtarzaniu w kółko "wierzę, wierzę, wierzę..." i "odrzucam niewiarę, odrzucam niewiarę, odrzucam niewiar...", przy jednoczesnym skromnym zainteresowaniu kwestią "ale w co właściwie wierzę?", czy też "czym/jaki jest ten mój przedmiot wiary?", zdają się być ostatecznie po prostu nieszczere, ich "wierzenie" jawi się bardziej jako atrapa, a nie coś realnego.
Bo czy wierzenie oderwane od szczerej refleksji nad tym w co wierzę jest wiarą W TO, w co się niby wierzę, czy raczej wiarą W KONIECZNOŚĆ WYZNAWANIA tejże wiary?...
Według mnie znacznie bardziej to drugie...

Czy Bóg się może cieszyć z tego, że ktoś go czci jako tyrana?
- Jeśliby Bóg rzeczywiście tyranem był, to może i cieszyłby się z tego. Ale chyba tylko w tym przypadku. Ale jeśli Bóg tyranem nie jest, to czy czasem czczenie Go jako tyrana nie stanowi formy obelgi wobec Niego?

Tu dotykamy kwestii: jaki naprawdę jest Bóg?
Czy możliwe jest, że Bóg jednak jest tyranem, który najbardziej złości się (i chętnie się złości) z powodu, że może ktoś nie dopełnił jakiegoś formalnego wymogu w relacji z Nim?...
- Ja uważam, że tak małostkowa istota nie może być Bogiem, bo jest bardzo daleka od ideału doskonałości. To już zwykły człowiek, jako tako zrównoważony psychicznie nie garnie się mentalnie do tyranii, a co dopiero Bóg...

Scjentyści zatem wg mnie mają rację, że Bóg - tyran nie istnieje. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin