Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wróg jako alibi do samoogłupiania i kłamstwa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:16, 23 Sie 2021    Temat postu: Wróg jako alibi do samoogłupiania i kłamstwa

Obserwując reakcje pewnych ludzi dochodzę do wniosku, że często tym ludziom wrogowie (prawdziwi, albo i wyimaginowani) są usprawiedliwieniem, formą mentalnego alibi dla skrytego okłamywania samego siebie, niechlujności rozumowania, czy wręcz jawnego kłamstwa w różnych sprawach.
Bo skoro "mamy takiego wrednego wroga" to (rzekomo):
- musimy swoje stwierdzenia naginać względem faktów - wszak "oni" naginają, więc nie możemy być gorsi!
- nie możemy mówić po prostu prawdy - prawda sama z siebie jest zbyt "blada", taka "niekonkretna", a - emocjonalnie podany - fałsz dopiero do ludzi przemówi!...
- nie możemy przyznać komuś racji z wrogiej strony, nawet jeśli ją by miał - wszak to byłoby wspieranie złej sprawy
- nie możemy sami przed sobą przyznać się do prawd, które głosi tamta strona (prawda w tym rozumowaniu "zyskała właściciela", kto ją pierwszy ogłosił, już ja ma, a my jeśli nie byliśmy tymi pierwszymi mamy obowiązek wspierać teraz fałsz, który nam pozostał...)
- nie musimy niczego zbyt dogłębnie analizować - wszak ważniejsze sprawy mamy na głowie, w szczególności walkę z wrogiem!
- nie musimy się przyznawać do błędu - wszak to nas osłabi w oczach ludzi, a wtedy wróg na tym skorzysta. Więc głośmy nasze fałsze, nawet jeśli są fałszami, ale przecież one są bardziej NASZE, więc to jest ważniejsze niż to, że są fałszami.
- nie musimy respektować zasad - wszak zasady stanowią ograniczenie, a tu czeka coś, nad czym nie możemy się rozdrabniać - walka z wrogiem jest nieubłagana, więc ona ma priorytet nad przestrzeganiem zasad.

Jest takie powiedzenie: cel uświęca środki. Niby można je zastosować jako usprawiedliwienie strategii kłamstwa i ogólnej postawy zakłamywania w imię tego, że jest jakaś walka i jakiś wróg. Problem w tym, że:
1. dlaczego robić to swoim własnym kosztem? - Bo kłamiąc w imię celu, zwykle kłamiemy też przed samym sobą, robimy sobie samemu wodę z mózgu.
2. czy aby na pewno rozpoznaliśmy dobrze wroga? - może (a tak obserwuję, że sprawa się ma u wielu ludzi) wróg jest wyimaginowany, albo wręcz jest przyjacielem, który desperacko próbuje się przebić przez naszą zasłonę kłamstwa, aby nam uświadomić jałowość naszych oczekiwań, dążeń, próżnych nadziei?... Może to jest ktoś, kto chce nam pomóc, chce abyśmy skrócili swoje rozterki, czy cierpienia, które są nieuniknione gdy żądamy spełnienia niespełnialnego, a potem się frustrujemy z tego powodu, że niespełnialne spełnione nie jest?...
3. samo to stwierdzenie o uświęcaniu środków ani nie jest jakimś prawem, na które by się można było usprawiedliwiająco powołać, a w ogóle ma ono najczęściej wydźwięk pejoratywny, wskazujący że ktoś tym powołaniem się na wyższy cel bardzo często okazuje się być draniem...
4. czy sami aby na pewno akceptujemy identyczną postawą jak nasza, lecz skierowaną przeciw nam?... Czy chcielibyśmy żyć na świecie, w którym wszyscy skopiowali naszą metodą kłamania w imię walki z wrogiem, a że wrogów wyszukać sobie można bardzo łatwo, to byłoby to usprawiedliwienie praktycznie każdego kłamstwa, a co za tym idzie wylądowalibyśmy w świecie zupełnie bez wymogu prawdy?...
5. a czy w ogóle istnieje jakieś nadrzędne, moralne prawo, które nakazywałoby, czy choćby sugerowało wyraziście, iż wolno nam łamać zasady, bo kogoś tam uznaliśmy sobie za wroga?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:10, 23 Sie 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:16, 23 Sie 2021    Temat postu:

Obserwuję, że zasadę usprawiedliwiania fałszu i zakłamania posiadaniem wroga stosują także osoby wierzące w Boga, także chrześcijanie. Wydaje się to o tyle niezrozumiałe, że chrześcijaństwo nie zaleca wrogości, lecz przebaczenie, czasem nadstawianie drugiego policzka, miłowanie nieprzyjaciół. Do tego z Bogiem chrześcijańskim jawnie związana jest idea prawdy - grzech przeciwko Duchowi Świętemu, który nazywany jest Duchem Prawdy, jest tutaj właśnie tym jedynym grzechem, jaki nie może być odpuszczony. Sugerowałoby to, że przynajmniej jakaś tam forma grzechu przeciw samej prawdzie jest nie do zaakceptowania w rzeczywistości bożej.
A mimo to tak wielu chrześcijan właśnie wskazaniem na istnienie wroga uzasadnia swoje kłamstwa i nieszczere postawy. Jest tak, pomimo tego, że główny przeciwnik Boga i człowieka - szatan - jest z kolei nazwany ojcem kłamstwa.
Ewangelia Jana 8:44 napisał:
(44) Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.

Tak wielu chrześcijan doszukuje się wrogów wśród ludzi, umacnia się w poczuciu wrogości, kłamie usprawiedliwiając to koniecznością walki z wrogiem.
Zastanawiam się jakiego Boga mają oni na ustach, a jakiego naprawdę w życiu... :think:
Bo gadać sobie o "Bogu prawdy" można długo, tylko że jak przychodzi co do czego, to widać łatwość kłamania, łatwość usprawiedliwiania własnych kłamstw, a nawet...
... pewną ochoczość w nazywaniu kogoś wrogiem i używaniu go jako alibi dla kłamania. To w jakiego boga wierzy taki chrześcijanin?
- tego, którego głosi?...
- czy tego, wedle którego zasad żyje?...
Kto wygrał w jestestwie owego człowieka: ojciec kłamstwa, czy może Bóg prawdy?

Warto zwrócić uwagę na ten pogrubiony fragment z cytatu Ewangelii - o diable, który jest kłamcą i ojcem kłamstwa, a który w prawdzie nie wytrwał.
W prawdzie TRZEBA WYTRWAĆ!
Prawdy nie zdobywa się w wygodzie, nie zdobywa się przyjemnie. Prawdę zdobywa się w trudzie, czasem w bólu, TRUDNO JEST W PRAWDZIWE WYTRWAĆ. Ale trzeba wytrwać!
Ci co tłumaczą się "okolicznościami" (np. okolicznością posiadania wroga) względem tego, że w prawdzie wytrwać nie potrafili, są dokładnie tacy jak wspomniany "ojciec kłamstwa". Ten nie wytrwał, bo - zapewne - były jakieś "niesprzyjające okoliczności", może potrzeba sukcesu, może konieczność pokonania kogoś w czymś tam, wywyższenia siebie?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:28, 23 Sie 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31045
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:44, 30 Sie 2021    Temat postu:

Kim dla mnie jest intelektualista z prawdziwego zdarzenia?
- Intelektualista to ten, który sprawuje KONTROLĘ NAD SWOIM ROZUMOWANIEM.

Wszyscy instynktownie dążą do kontroli. I jest to w ogólności niezbywalny aspekt ludzkiej natury, tak ma być!
Problem w tym, że kontrola może być nad różnymi aspektami rzeczywistości i naszego w niej funkcjonowania.
Jest KONTROLA NAD BIEŻĄCYMI PRZEJAWAMI RZECZYWISTOŚCI, nad materią, ale też i nad środowiskiem społecznym.
a W BARDZO DUŻYM STOPNIU NIEZALEŻNA od niej
Jest KONTROLA NAD RÓŻNORODNYMI ASPEKTAMI WŁASNEGO ROZUMOWANIA, ODBIORU RZECZYWISTOŚCI - coś związanego z samowiedzą, z przemyśleniem celów działania w szerszych aspektach.

Na etapie podstawowym uczymy się kontroli nad tym co zewnętrzne. Małemu dziecku daje się do ręki zabawki, dzięki któremu ono zaczyna kontrolować własne ruchy w kontekście spostrzeżeń - np. ucząc się wkładać klocki do otworków, które pasują kształtem. Potem, gdy dziecko już z grubsza ma kontrolę nad ruchami rąk, kontroluje ruchy nóg na tyle, aby chodzić, dalej kontroluje reakcje fizjologiczne, aby nie musiało wciąż nosić pampersów, przechodzi dziecko do kolejnych etapów kontroli - w szczególności jakiejś części własnych emocji. Dziecko uczy się, że powinno kontrolować złość na tyle, aby opanować chęć walnięcia braciszka zabawką po głowie. Potem będzie może kontrolowało chęć niewłaściwej odzywki, odruch kapryszenia, dziecięcych złości. Jest wiele etapów wzrastania w owej kontroli.
W końcu dochodzi do tej układanki także kontrola nad ludźmi (mniejsza lub większa), nad swoim życiem. Dojdzie dalej gdzieś nawet do...
kontrolowania własnych pragnień (a przynajmniej ich realizacji), w tym także samego pragnienia kontrolowania wszystkiego, czy bezwzględnej dominacji nad ludźmi.

Odruchowo człowiek próbuje kontrolować wszystko, spełniać każdą swoją zachciankę. Dopiero głębszej refleksji wymaga zrozumienie nie tylko tego, że wszystkiego kontrolować się nie da, ale nawet i tego, iż jest to niecelowe.
Pewien ważny etap rozwoju mentalnego rozpoczyna się od tego odkrycia, że oto jakże często CHCEMY ODDAĆ KONTROLĘ, czasem cieszymy się nawet z tego, że owej kontroli nie mamy. Pragnienie i radość z oddanej kontroli w największym stopniu bierze się z UWEWNĘTRZNIENIA IDEI ODPOWIEDZIALNOŚCI.
To poczucie odpowiedzialności podpowie nam, że atakując swoją presją kontrolowania, wpływu każdy aspekt życia, często czynimy źle. I to zło jest związane nie tylko z wadliwością moralną, lecz z tym, że w istocie sami sobie szkodzimy, jeśli nasze pragnienie kontroli wymknie nam się spod kontroli... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin