Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zdolność umysłu do uwzględnienia tego, co niewiadome

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:58, 17 Maj 2023    Temat postu: Zdolność umysłu do uwzględnienia tego, co niewiadome

Aktualizacja
Zmieniłem tytuł wątku z "Projekcja własnych intencji w komunikacji" na "Zdolność umysłu do uwzględnienia tego, co niewiadome". Zmieniłem, bo w opisie na tym się później skupiłem, a chyba też jest w tym sedno spraw i punkt zaczepienia do dalszych rozważań.


Są ludzie, którym nie sposób jest przekazać dużej części rozumowań, argumentów, czasem nawet faktów. Myślę tu o tych, którzy całkowicie bez kontroli świadomości, AUTOMATYCZNIE PODKŁADAJĄ WŁASNE INTENCJE pod to, co im się mówi. Jest takich ludzi niemało.

Tu oczywiście zasadnie byłoby zauważyć, że mechanizm podkładania tego, co mamy we własnym umyśle jest ogólny, każdy tak czyni. Bo rozumieć czyjś przekaz oznacza nic innego, tylko skonstruować w swoim umyśle jakiś zestaw odniesień do tego, co już w tym umyśle mamy. Nikt nie jest w stanie zrozumieć niczego inaczej, jak swoimi zasobami umysłu. Bo z definicji to, co jest poza umysłem, jest właśnie poza umysłem, czyli umysłowi niedostępne, czyli niemożliwe do użycia w rozumowaniu. Chodzi jednak o coś bardziej subtelnego - chodzi o to, że część ludzi podkłada własne przekonania i intencje pod cudze przekazy zupełnie bezwiednie, nie dodając do obrazu tego aspektu nieokreśloności, odmienności. Ci ludzie zakładają z góry, że każdy musi mieć myśli dokładnie takie, jakie oni mają, że nie zachodzi żadna odmienność rozumowań. Ściślej: jeśli tych ludzi byśmy spytali, czy ową odmienność uznają, to może nawet by to zadeklarowali, jednak już patrząc na to, jak dalej w rozumowaniu traktują zagadnienie, odnosi się wrażenie, że nie zostawiają ani odrobiny miejsca, najmniejszego marginesu na to, że ktoś może myśleć odmiennie od nich. Po prostu oni projektują na cudzy przekaz zawsze i wyłącznie dokładnie ten obraz, jaki im przychodzi do głowy.

Jak w tym kontekście wyglądałoby zdrowe, sensowne podejście?...
W moim przekonaniu zdrowym podejściem jest
1. Uznanie, iż oczywiście nasze pojmowanie jest możliwe naszymi zasobami, doświadczeniem, tym co mamy w umyśle
ale też
2. Zaakceptowanie tego, że jest zapewne spora doza różnic w pojmowaniu danego zagadnienia między nami, a innymi ludźmi. I co więcej (!) niekoniecznie musi być tak, że inni się mylą, a my mamy 100% racji.
3. Dodatkowo też zdrowe podejście polega na zarezerwowaniu jakiejś części zasobów naszego umysłu, jakichś aspektów myślenia o danej sprawie "na przyszłe fakty i ustalenia". Trzeba sobie zostawić jakąś formą gotowości do uznania tego, czego aktualnie nie postrzegamy, zostawić "puste, niezakończone sznurki powiązań", które zostaną uzupełnione w przyszłości o nowe elementy.

Jest to trudne. Dla sporej części ludzi jest to bardzo trudne. Są ludzie, którzy próbują natychmiast domknąć każdy problem, każde rozumowanie. Ale przy braku rzetelnych danych, owo domknięcie może się dokonać wyłącznie w oparciu o bardzo niepewne domysły, wręcz fantasmagorie. To jednak nie powstrzymuje tych, którzy właśnie (z powodu jakiegoś osobistego mentalnego paradygmatu) wszystko domykać muszą. A domykają tym, co mają - własne, często bardzo cząstkowe, niepotwierdzone, marnej jakości poznawczej domysły. Prawie zawsze będą to domysły oparte o własne przekonania i intencje.

Takiego człowieka można poznać po tym, że nie daje sobie wytłumaczyć prawie niczego. On już z góry "wie", że rzecz ma się tak, jak to jemu się uznało. A zwykle uznało się szybko i po łebkach, uznało się w oparciu o niechlujne rozumowania, byle szybciej, byle coś, byle (coś) mieć i się przy tym uprzeć. Z takimi ludźmi komunikowanie się jest mordęgą. Oni też najczęściej nie uznają własnej winy w pojawiających się nieporozumieniach. Bo choć to oni zwykle - właśnie tym automatycznym podstawieniem własnych domysłów i intencji - zepsuli poprawność oglądu spraw, choć nie dali sobie wytłumaczyć, że to jest inaczej, niż im ich domniemania wskazują, to potem gdy sprawa się na dobre sypnie, obarczą winą tego, którego wcześniej w ogóle nie chcieli słuchać, gdy tłumaczył im ich błędy w odbiorze sprawy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 10:52, 20 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31303
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:57, 20 Maj 2023    Temat postu: Re: Zdolność umysłu do uwzględnienia tego, co niewiadome

Michał Dyszyński napisał:
zdrowe podejście polega na zarezerwowaniu jakiejś części zasobów naszego umysłu, jakichś aspektów myślenia o danej sprawie "na przyszłe fakty i ustalenia". Trzeba sobie zostawić jakąś formą gotowości do uznania tego, czego aktualnie nie postrzegamy, zostawić "puste, niezakończone sznurki powiązań", które zostaną uzupełnione w przyszłości o nowe elementy.

Jest to trudne. Dla sporej części ludzi jest to bardzo trudne. Są ludzie, którzy próbują natychmiast domknąć każdy problem, każde rozumowanie. Ale przy braku rzetelnych danych, owo domknięcie może się dokonać wyłącznie w oparciu o bardzo niepewne domysły, wręcz fantasmagorie.

Jedną z przyczyn błędów jest zatem wg mnie PRZESADNY KONKRETYZM rozumowań.

Ludzie nie umiejący obsługiwać umysłem nierozwiązanych aspektów, podstawiają (zwykle chaotycznie, przypadkowo) pod to, czego nie wiedzą, jakieś swoje przypuszczenia. Ale jeśli te przypuszczenia są tylko na 60%, a opcja przeciwna jest na 40%, zaś za chwilę w wyniku dopływu nowych danych wręcz te procenty mogą się odwrócić, to taki człowiek nie dysponuje w umyśle mocą skorygowania tych przekonań, które jawią się jako błędne.

Przesadny konkretyzm zabija rozwój umysłu, blokuje go na przypadkowo ustalonych uznaniach spraw.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin