Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiara w sprawiedliwy świat a syndrom obwiniania ofiary.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Semele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:54, 06 Sty 2024    Temat postu: Wiara w sprawiedliwy świat a syndrom obwiniania ofiary.

Przyjęcie założeń wskazujących, iż miejsce, w którym żyjemy jest źródłem nieprzewidywalnych niebezpieczeństw, wiązałoby się dla nas z wieloma ujemnymi konsekwencjami. Antycypowanie niebezpieczeństw w codziennej egzystencji mogłoby skutkować dezorganizacją funkcjonowania jednostki, a w konsekwencji spadkiem wydajności oraz efektywności realizowanych zadań, pełnionych ról i funkcji. Co więcej, odczuwanie chronicznego lęku mogłoby generować koszty emocjonalne oraz zagrażać dobrostanowi psychicznemu. Nieadaptacyjność doświadczania niepokoju wynikającego z pełnej świadomości zagrożeń oraz pragnienie redukcji przykrych doznań, skłaniają do przyjęcia przeświadczeń może mniej realistycznych, ale przywracających spokój i poczucie harmonii. Preferujemy więc założenia potwierdzające przekonanie, że świat, w którym żyjemy, jest bezpieczny. Ponieważ dążąc do utrzymania wiary w przewidywalność świata, nie możemy zaprzeczyć istnieniu różnych niebezpieczeństw, dlatego poszukujemy innego wyjaśnienia, za sprawą którego owo dążenie zrealizujemy. Często łatwiejszym sposobem na przywrócenie względnego poczucia bezpieczeństwa okazuje się wytłumaczenie, że osoby, którym stało się coś złego, same w jakiś sposób przyczyniły się do zaistniałej sytuacji. Jest to znane w psychologii społecznej zjawisko, określane mianem wiary w sprawiedliwy świat. Fenomen wiary w sprawiedliwość świata polega na występujących w społeczeństwie przekonaniach, które sugerują sprawczy udział poszkodowanego w doznanym przez niego nieszczęściu.

Ponieważ zjawisko to należy do mechanizmów obronnych człowieka, toteż jego nadrzędnym zadaniem nie jest poznanie prawdy, lecz zapewnianie optymalnego przystosowania. Realizacja tego zadania, jako podstawowa funkcja tzw. umysłu moralnego, odbywa się nierzadko kosztem realnej oceny rzeczywistości. Dlatego też przypisywane ofierze winy mogą być przesadnie wyolbrzymione, a nawet w całości domniemane i często dalekie od stanu faktycznego. Czynnikiem, który może wzmagać wystąpienie powyższych skłonności jest poczucie tożsamości z ofiarą. Bez większej refleksji potrafimy przyznać, że gdzieś na świecie dzieją się akty przemocy, toczą się wojny, brat zabija brata. Jednak przyznanie, że niebezpieczeństwo jest tuż za ścianą lub za najbliższym rogiem ulicy, a ofiarą niezawinionej agresji jest człowiek podobny do nas, może nasilać lęk uruchamiający wyżej opisane mechanizmy obronne. Z tego względu skłonność do przypisywania ofierze współodpowiedzialności za sprawstwo ma szansę tym silniej się ujawniać, im bardziej strona doznająca krzywdy jest podobna do obwiniających ją osób, czy to pod względem wieku, płci, miejsca zamieszkania, czy też innych zmiennych. Z drugiej strony, za sprawą atrybucji obronnych, skłonność do obwiniania ofiary mogą przejawiać także sprawcy agresji oraz jednostki utożsamiające się ze sprawcami. W rezultacie pojawiają się zbieżne nastawienia dwu odmiennie motywowanych grup, co może zwiększać skalę problemu obwiniania ofiar.

Zgodnie z koncepcją wiary w sprawiedliwość świata mamy motywację do tego, by obwiniać ofiarę za zło, którego doznała. Konfrontacja przeświadczenia o przewidywalności świata z konkretnymi przejawami agresji, dowodzącymi istnienie osób doznających niezawinionych krzywd, mogłaby skutkować dysonansem poznawczym (zjawisko to opisane jest przez przez Leona Festingera). Zniwelowanie dysonansu może się odbyć na dwa sposoby. Jednym z nich jest przyznanie istnienia rozbieżności, co wiąże się z kosztami nieprzyjemnych doznań, wobec których możemy uruchamiać motywację unikową (pojęcie zaproponowane przez Reykowskiego, 1970). Drugim zaś jest zaprzeczenie faktom. Kiedy potrzebujemy uznać sprawstwo osoby pokrzywdzonej, jesteśmy skłonni dostrzec cechy lub zachowania, które pozwolą nam uznać winę strony pokrzywdzonej. By postrzegać ofiarę przez pryzmat jej realnych, wyolbrzymionych lub życzeniowo dostrzeżonych przewin, dokonujemy krytycznej oceny ofiary, dostrzegając w niej osobę pod jakimś względem niemoralną. Jednocześnie, jak wskazuje Aronson (2012), mamy ogólnoludzką dążność do utrzymania przeświadczeń o własnej kompetencji, dobroci i przyzwoitości.

Zgodnie z hipotezą empatii – altruizmu Daniela Batsona, to właśnie wczucie się w sytuację drugiego człowieka jest czynnikiem odpowiadającym za gotowość niesienia bezinteresownej pomocy. Teoria ta zakłada, iż owo dążenie do zapewniania wsparcia motywowane jest pragnieniem uniknięcia emocjonalnego dyskomfortu w kontakcie z osobą doznającą krzywdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 4:56, 19 Sty 2024    Temat postu:

Ciekawe zagadnienie.

Ja sobie tu wkleję link do artykulu o moralności. Widzę jakis związek.

[link widoczny dla zalogowanych]

Skąd twoj cytat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:00, 19 Sty 2024    Temat postu:

Może to wzięte z Nibieskiej Linii?

Tu jest ciekawiej być może:
[link widoczny dla zalogowanych]

Fragment:
O ile jednak element dbania o bezpieczeństwo jest istotnym motywatorem przy podtrzymaniu hipotezy sprawiedliwego świata, to trzeba powiedzieć, że ma ona silne korelaty kulturowe. Pewne elementy światopoglądu znacząco sprzyjają takiemu podejściu. Są to między innymi:
skłonności do autorytaryzmu prawicowego – silne oceny moralne związane z takim modelem dobrze łączą się z hipotezą sprawiedliwego świata i jednocześnie stanowią usprawiedliwienie dla zastanych nierówności (np. „Jeśli kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, to dlatego, że gorzej pracują.”)
protestancka etyka pracy – model ten, oparty mocno na wierze w predestynację i na to, że zostaniemy wynagrodzeni za ciężką pracę (lub przynajmniej pokarani za jej brak) mocno wpisuje się w hipotezę sprawiedliwego świata
pewne aspekty religijności – większość religii wskazuje na osąd moralny i sprawiedliwą nagrodę, więc przeniesienie tego oczekiwania na tzw. życie doczesne nie jest dużym skokiem poznawczym
Co istotne, wiara w hipotezę sprawiedliwego świata jest silniejsza u osób uprzywilejowanych, niż u osób takiego przywileju pozbawionych. Tym pierwszym pozwala ona łatwiej racjonalizować swoją sytuację i czuć się z nią bardziej komfortowo. Te drugie łatwiej znajdują kontrprzykłady dla tego modelu.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 5:02, 19 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:54, 19 Sty 2024    Temat postu:

Aniamaluje – blog lifestylowy
Szukaj


BEZ KATEGORII
Dlaczego nie warto wierzyć w sprawiedliwy świat, czyli o wpadaniu w poczucie winy słów kilka

AUTOR ANIAMALUJE POSTED ON 18 KWIETNIA, 2019

Dlaczego wiara w sprawiedliwy świat jest zła
Jechałam dzisiaj autobusem, było tłoczono. Nie wiem kto, ale ktoś śmierdział. Nie chcę tutaj generować poczucia winy, bo może małe dziecko miało przepełnionego pampersa, może w autobusie siedział jakiś bezdomny, może ktoś jest stary i chory. Nie widziałam, bo był tłok, poza tym zrobiło mi się biało przed oczami, wysiadłam i zwymiotowałam do najbliższego śmietnika.
Na szczęście od kiedy przechodziłam pół dnia z pietruszką na jedynce, noszę w torebce szczoteczkę do zębów. Myjąc je toalecie galerii handlowej zauważyłam na sobie osądzające spojrzenie starszej pani. Nie wiem co o mnie pomyślała, ale automatycznie poczułam się winna tego, co się wydarzyło.
Winy mojej było w tym tyle, co małego skatowanego dziecka, którego ojciec nie wytrzymał „bo cały dzień się darło”. A potem matka oprawcy mówi „zmęczony był po nocce, chciał się położyć to chyba oczywiste, że nikt by nie wytrzymał! Natrząsnął żeby oduczyło się wymuszania płaczem, a że za mocno – któż mógł przewidzieć… A w ogóle to matka wszystkiemu winna, nauczyła że płaczem wszystko uzyska, kto to widział by dziecko się tyle darło?”

Chwilę później zadzwonił telefon. Nie lubię rozmawiać przez telefon. Nawet pizzę zamawiam przez aplikacje, bo nie muszę wtedy dyktować dziesiąty raz nazwiska no i nikt nie będzie mi wmawiał, że na pewno zamawiałam z anchovies a nie hawajską, chociaż nie lubię anchovies i wiem co zamawiałam.
Klient od zlecenia copywriterskiego. Taki, z którym nie mogę się dogadać. On chce, żebym już zaczęła pisać, bo potrzebuje tekstów na już, ja – że spoko, mogę od dzisiaj, poproszę umowę i działamy.
Umowy brak, więc tekstów nie piszę.
Dzwoni z fochem, że pani Aniu, my to musimy dopiąć lada moment, a tekstów nie możemy się doprosić.
Straciłam trochę cierpliwość, stanowczo poprosiłam o umowę i powiedziałam, że mogę napisać to nawet dzisiaj.

Serio, kocham tę robotę. W liceum na przerwach potrafiłam podyktować kolegom wypracowanie z lektury, której nie czytałam. Daj mi temat, garść informacji – zrobię z tego tekst który polubi i wyszukiwarka, i klient i odwiedzający witrynę.
I to nie w tym stylu „Czy 21.04 jest niedziela handlowa i sklepy będą otwarte? 2019 rok to kolejny etap ograniczenia handlu w niedziele i święta. Jaka jest niedziela handlowa w kwietniu? W 2019 zakupy będzie można zrobić tylko w ostatnią niedzielę miesiąca (do tej pory handlowe były dwie niedziele w miesiącu – pierwsza i ostatnia). Zakaz handlu nie będzie również obowiązywał – tak jak było to w roku 2018 – w kolejne dwie niedziele poprzedzające pierwszy dzień Bożego Narodzenia oraz w niedzielę bezpośrednio poprzedzającą pierwszy dzień Wielkiej Nocy to niedziela handlowa.”


[link widoczny dla zalogowanych]


Bardzo czekam, że google zacznie karać takie strony spadkami w wyszukiwarkach😈.
Klient dalej swoje. Że oni nie mają wzoru takiej umowy (podeślę, żaden problem), że po co umowa, że zgrywam księżniczkę, bo wszyscy zawsze robili to na gębę i było dobrze.
Zniecierpliwiona powtarzam ostatni raz, że nie robię nikomu pod górkę, tylko oczekuję umowy podsumowującej oczekiwania.
I znowu słyszę focha, że zostawiam biednego klienta bez wykonawcy i czy muszę naprawdę odwalać sceny TERAZ.
Wspominałam, że nie lubię rozmawiać przez telefon a o umowę nie mogłam doprosić się 2 tygodnie?
Rozłączyłam się, zablokowałam numer, olewam to zlecenie.
A potem idę sobie ulicą czując w ustach pastę do zębów a w nosie wciąż trochę woń z autobusu i zaczynam się zastanawiać, że może jednak trochę księżniczkuję? Czy aby na pewno nie przesadzam?
Robię sobie reality-check. Bywam na wsi, nie przeszkadza mi zapach gnoju ani rzepaku. Nawet śmieję się z zachowania ludzi, którzy przeprowadzili się na wieś bo taniej, a teraz jej wiejskość im przeszkadza.

Szykuje mi się wyjazd (tak, w końcu!), nie jestem organizatorem i długo czekałam na podsumowanie całości na piśmie. Pierwszy raz zgodziłam się lecieć gdzieś na zaproszenie organizacji i starałam się być wyrozumiała, a nawet poprawić umowę, bo osoba która ją tworzyła nie ma w tym doświadczenia. Jeśli ktoś mnie uczciwie uprzedza, że na płatność poczekam dłużej bo jest tylko podwykonawcą – jestem cierpliwa. Wkurzam się tylko gdy prezes nie może podpisać moich papierów bo ósmy raz w tym roku złamał rękę na nartach.
Nawet pożaliłam się w internecie😜 i w sumie wszyscy mi napisali, że oczekiwanie umowy to nie jest roszczeniowość, tylko norma.
Skąd więc u mnie to mini poczucie winy, że jednak zostawiam biednego klienta bez ważnych tekstów?
To jest mała, maleńka sprawa. Olałam klienta bo życie mnie nauczyło, że właśnie tacy potem oczekują kolejnych świadczeń, na które się nie umawiałam, albo mają problem z zapłaceniem.
Ale przecież wywoływanie poczucia winy to super powszechna metoda. Matki wmawiają swoi dzieciom poczucie winy, bo „przez ciebie nie zrobiłam kariery, byłeś marudny, wiecznie chory, wszystko PRZEZ CIEBIE”.
Patabloguje robi cudne paznokcie. I też bardzo ładne zdjęcia. Na tyle ładne, że co jakiś czas jakiś salon je sobie „pożycza”, wkleja na swój fanpage i paznokciami Paty reklamuje swoje usługi. Nie dość, że wprowadza klientów w błąd (prace stylistek tego salonu są zazwyczaj dużo gorsze), to jeszcze posługuje się kradzionym materiałem. I gdy ona słusznie dochodzi swoich praw, pada zazwyczaj:
-trzeba było zabezpieczyć znakiem wodnym
albo
-trzeba było nie umieszczać zdjęcia w internecie
I to jest dokładnie to samo, co „trzeba było ubrać się stosowniej, to nikt by cię nie molestował”
Trzeba było wybrać inną pracę, jak szef stosuje mobbing.

Trzeba było dać mu w pysk, to nie zrobiłby nic więcej. Czemu w ogóle się nie broniła?

Jestem świadoma tych zjawisk. A mimo to, trafiło w gorszy okres i coś mnie lekko ubodło, zabolało i zaczęłam czuć się winna, że zostawiam kogoś z problemem.
A takie rzeczy trafiają też na nieświadome osoby.
Nie chcę tutaj rozpisywać się o tym, czym jest wiktymizacja wtórna, polecę tylko dwie super ważne rzeczy.
Jest pewna mroczna strona wiary w karmę i sprawiedliwość. Aby ochronić swoje poczucie, że złe rzeczy nie spotykają dobrych ludzi, mówimy często;
– musiała nagrzeszyć w poprzednim wcieleniu
– to karma!
– kara z grzechy!
Więc coś wam powiem. Nauka już dawno zauważyła niepokojącą zależność pomiędzy obwinianiem ofiary a wiarą w sprawiedliwość świata. I po prostu musimy przestać to robić, dla dobra nas wszystkich.
„Świadkowie obwiniają ofiary dla usprawiedliwienia swej bierności oraz
zlikwidowania poznawczego i emocjonalnego dyskomfortu. Chronią dające poczucie bezpieczeństwa przekonanie, że otaczający świat jest sprawiedliwy i przewidywalny.
Ofiary natomiast poszukują winy w sobie albo bezradnie internalizując interpretację narzucaną przez sprawcę i/lub otoczenie, albo usiłując w ten (znów
paradoksalny) sposób odzyskać kontrolę nad swoim życiem i pośrednio też uzyskać kontrolę nad poczynaniami sprawcy. Naiwna logika: „bije, bo zrobiłam coś
nie tak, więc poprawię się i bił nie będzie” nie sprawdza się, co opisano w poprzedniej części, przywołując będący smutną konsekwencją jej stosowania mechanizm wyuczonej bezradności.”
Artykuł naukowy Anny Czerniak – Psychospołeczne paradoksy przemocy
Skrót badań odpowiadający napytanie, czy wiara w sprawiedliwy świat jest pozytywna
No i jeszcze trzecia ważna rzecz, jedna z najważniejszych w moim życiu. Bliska mi osoba nie spędzi świąt z rodziną, ma swoje ważne powody. Już teraz słyszy, że zostawia biedną rodzinę ze wszystkim na głowie (ma już swoją rodzinę, to nie ten case). Smuci mnie to.

Ale też cały tydzień otrzymuję podobne wiadomości od was. Ktoś zerwał kontakt z ojcem, matka wywołuje poczucie winy, że „chyba nie zostawiasz mnie z nim samej”. Ktoś inny nie je mięsa i aż mu słabo na myśl, że znowu usłyszy, że obraża swoim wydziwianiem całą rodzinę. No i wreszcie jest ten chłopak, który znowu usłyszy że gdyby nie on, to matka zrobiłaby karierę zamiast się nim zajmować. Że był chorowity, marudny i zrujnował jej życie.
Jeśli widzisz cząstkę siebie w tych historiach, bardzo proszę – idź do biblioteki albo spraw sobie w prezencie książkę „W co grają ludzie"


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 17:56, 19 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:29, 20 Sty 2024    Temat postu:

Fenomen sprawiedliwego świata albo hipoteza sprawiedliwego świata – błąd poznawczy polegający na tendencji do wierzenia, że świat jest w jakiś sposób „sprawiedliwy” i w związku z tym ludzie mieliby zasługiwać na nieszczęścia lub szczęścia, które ich spotykają.

Doświadczenia psychologiczne pokazały, że przyczyny różnych nieszczęść ludzie zwykle doszukują się przede wszystkim w ich ofiarach. Przykładowo (Lerner, 1966) pokazywano badanym doświadczenie, w którym kobieta była rażona prądem podczas rozwiązywania trudnego zadania pamięciowego. Część badanych uznawała rażenie prądem za uzasadnione słabymi wynikami tej kobiety. Dodatkowo badani oceniali tę kobietę jako mniej atrakcyjną, niż ci, którzy widzieli ją jedynie poza eksperymentem.

W innym doświadczeniu pokazywano badanym dwie wersje historii interakcji pomiędzy kobietą a mężczyzną. Wersje były identyczne poza zakończeniem: w jednym przypadku historia kończyła się gwałtem, w drugim przypadku mężczyzna oświadczał się kobiecie. W obu wypadkach badani oceniali, że to zachowanie kobiety (identyczne) doprowadziło do tego rezultatu.

Badania pokazują, że ludzie wierzący w „sprawiedliwy świat” częściej zrzucają winę za gwałt na jego ofiary, oceniają maltretowane żony jako winne swojej sytuacji, chorych albo ubogich jako ludzi, którzy sami doprowadzają do swoich nieszczęść itp. I na odwrót, jeśli ktoś przykładowo wygra dużą sumę na loterii, jest przez takich ludzi oceniany jako bardziej wartościowy[1].

Zobacz też
edytuj
lista błędów poznawczych
Przypisy
edytuj
 Reichle, B., Schneider, A., & Montada, L. (1998). How do observers of victimization preserve their belief in a just world cognitively or actionally? In L. Montada & M. J. Lerner (Eds.), Responses to victimization and belief in a just world (pp. 55–86). New York: Plenum.
Literatura
edytuj
Lerner, M. (1980). The Belief in a Just World. New York: Plenum Press.
Lerner, M. and Simmons, C. H. (1966). Observer’s Reaction to the „Innocent Victim”: Compassion or Rejection? Journal of Personality and Social Psychology, 4, v. 2.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:04, 20 Sty 2024    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
O sposobie postrzegania osób doznających krzywd wiele mogą nam także powiedzieć terminy występujące w języku. Gdy otworzymy dowolny słownik synonimów, dowiemy się, że zamiennikami terminu ofiara są określenia w przeważającej mierze pejoratywne, a nierzadko obraźliwe. Jako przykład przytoczę Szkolny słownik synonimów Witolda Cienkowskiego, opatrzony w swoim czasie zaleceniem Ministerstwa Edukacji Narodowej jako rekomendowany dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych do nauki języka polskiego. W cytowanym słowniku obok określeń odwołujących się do darowizny oraz czynności ofiarowywania, kategoria odnosząca się do ofiary w znaczeniu podmiotu, który doznał przemocy, to wyłącznie cztery synonimy: niezdara, niedołęga, oferma, fajtłapa. Niepokój wzbudza nie tylko fakt obecności określeń niepochlebnych, ale także ich wyłączność. Brakuje wyrażeń o wydźwięku pozytywnym oraz neutralnym. Jeśli skorzystamy z powszechnie dostępnego słownika internetowego, odnajdziemy tam przykłady bardziej dobitnych zamienników np.: łajza, cielę na niedzielę, ciemięga, gamoń, cymbał, platfus, patałach, a nawet baba, które to słowo jest także przejawem seksizmu. Większość synonimów występujących w różnych słownikach, to nie tylko terminy o znaczeniu negatywnym, ale same w sobie będące przejawem agresji. Posłużenie się którymkolwiek z podanych powyżej wyrażeń może powodować upokorzenie i poczucie zhańbienia u odbiorcy, ranić poczucie godności, nadszarpnąć wizerunek człowieka, a także może prowadzić do dewaluacji i dehumanizacji osoby określanej takim synonimem. Ponieważ język jest odzwierciedleniem sposobu myślenia, zawartość słowników może posłużyć jako pewien wskaźnik informujący nas o społecznym odbiorze osób doświadczających przemocy.


Zwolennicy "hipotezy sprawiedliwego świata" to światusy (choć to słowo kojarzy się ze Świadkami Jehowy, to ja używam tego słowa z braku lepszego)
To wspierane jest przez diaboliczną ideę reinkarnacji zwłaszcza w powiązaniu z karmą jak w buddyzmie i hinduizmie. Jeśli masz źle, to widocznie nabroiłeś sobie przed wiekami w poprzednim wcieleniu. Natomiast bramin, zasłużył sobie na to, że jest panem. "Każdy jest kowalem swego losu".
Podobnie herezja kalwinistyczna. W Ameryce zaś czci się takich ludzi jak Gates i Schwab, a ubogi "sam jest sobie winien"
Natomiast prawda jest taka że świat jest bardzo niesprawiedliwy, natomiast sprawiedliwy jest "świat plus" czyli świat wraz z niewidocznym światem nadprzyrodzonym, który jest najlepszy ze światów wg Leibniza. Choćby przypowieść o Łazarzu i bogaczu rozwala system, bo wyrównuje i to z wielką nadwyżką niesprawiedliwy świat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:20, 21 Sty 2024    Temat postu:

Andy72 napisał:
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
O sposobie postrzegania osób doznających krzywd wiele mogą nam także powiedzieć terminy występujące w języku. Gdy otworzymy dowolny słownik synonimów, dowiemy się, że zamiennikami terminu ofiara są określenia w przeważającej mierze pejoratywne, a nierzadko obraźliwe. Jako przykład przytoczę Szkolny słownik synonimów Witolda Cienkowskiego, opatrzony w swoim czasie zaleceniem Ministerstwa Edukacji Narodowej jako rekomendowany dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych do nauki języka polskiego. W cytowanym słowniku obok określeń odwołujących się do darowizny oraz czynności ofiarowywania, kategoria odnosząca się do ofiary w znaczeniu podmiotu, który doznał przemocy, to wyłącznie cztery synonimy: niezdara, niedołęga, oferma, fajtłapa. Niepokój wzbudza nie tylko fakt obecności określeń niepochlebnych, ale także ich wyłączność. Brakuje wyrażeń o wydźwięku pozytywnym oraz neutralnym. Jeśli skorzystamy z powszechnie dostępnego słownika internetowego, odnajdziemy tam przykłady bardziej dobitnych zamienników np.: łajza, cielę na niedzielę, ciemięga, gamoń, cymbał, platfus, patałach, a nawet baba, które to słowo jest także przejawem seksizmu. Większość synonimów występujących w różnych słownikach, to nie tylko terminy o znaczeniu negatywnym, ale same w sobie będące przejawem agresji. Posłużenie się którymkolwiek z podanych powyżej wyrażeń może powodować upokorzenie i poczucie zhańbienia u odbiorcy, ranić poczucie godności, nadszarpnąć wizerunek człowieka, a także może prowadzić do dewaluacji i dehumanizacji osoby określanej takim synonimem. Ponieważ język jest odzwierciedleniem sposobu myślenia, zawartość słowników może posłużyć jako pewien wskaźnik informujący nas o społecznym odbiorze osób doświadczających przemocy.


Zwolennicy "hipotezy sprawiedliwego świata" to światusy (choć to słowo kojarzy się ze Świadkami Jehowy, to ja używam tego słowa z braku lepszego)
To wspierane jest przez diaboliczną ideę reinkarnacji zwłaszcza w powiązaniu z karmą jak w buddyzmie i hinduizmie. Jeśli masz źle, to widocznie nabroiłeś sobie przed wiekami w poprzednim wcieleniu. Natomiast bramin, zasłużył sobie na to, że jest panem. "Każdy jest kowalem swego losu".
Podobnie herezja kalwinistyczna. W Ameryce zaś czci się takich ludzi jak Gates i Schwab, a ubogi "sam jest sobie winien"
Natomiast prawda jest taka że świat jest bardzo niesprawiedliwy, natomiast sprawiedliwy jest "świat plus" czyli świat wraz z niewidocznym światem nadprzyrodzonym, który jest najlepszy ze światów wg Leibniza. Choćby przypowieść o Łazarzu i bogaczu rozwala system, bo wyrównuje i to z wielką nadwyżką niesprawiedliwy świat.


Nie tylko hinduizm i braminizm. W chrześcijaństwie tez sa takie nurty. Opowiesc o talentach może być interpretowana w tym duchu.

Cytat:

. W Ewangelii wg św. Mateusza (Mt 25, 14–30) znajdujemy przypowieść o talentach. Tak jak wszystkie biblijne przypowieści ma ona wiele znaczeń. Jej istota odnosi się do tego, w jaki sposób korzystać mamy z Bożych łask. W odniesieniu do świata materialnego jest to opowieść o kapitale, inwestycji, przedsiębiorczości i właściwym używaniu bogactwa i środków gospodarczych. Jest też ona jawnym obaleniem zapatrywań ludzi widzących sprzeczność między prosperowaniem w interesach a przykładnym życiem chrześcijanina.
Odpowiedź pana była szybka i surowa: „Sługo zły i gnuśny! Widziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.”

Pan rozkazał odebrać talent leniwemu słudze i dać temu, który miał ich dziesięć. „Każdemu bowiem, kto ma,” — powiedział pan — „będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz — w ciemności; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.”

Może Bóg wspiera takich Szfabów :wink: :)

W szerszym znaczeniu pojęcie talent odnosi się do wszystkich darów, jakie Bóg nam dał dla naszego użytku. Definicja ta obejmuje wszystkie dary naturalne, duchowe i materialne. Zaliczają się do nich i nasza natura i dane nam środki — zdrowie, inteligencja i wykształcenie, pieniądze, mienie i szanse.

Jedną z prostych nauk wynikających z przypowieści o talentach jest to, że odnoszenie korzyści z naszych zasobów, rozumu i pracy nie jest niemoralne. Co więcej, w przeciwieństwie do osiągania zysków ponoszenie strat, czyli marnotrawstwo bogactwa, szczególnie z powodu braku inicjatywy, jest postępowaniem złym.

Chrystusowa przypowieść według św. Mateusza implikuje ówczesne rozumienie właściwego sposobu gospodarowania pieniędzmi. Prawo rabiniczne traktowało zakopywanie pieniędzy jako najlepszy sposób zabezpieczenia ich przed kradzieżą. Jeżeli osoba obdarowana pieniędzmi zakopała je zaraz po ich otrzymaniu, była wolna od odpowiedzialności za nie, cokolwiek by się z nimi stało. Przeciwnie było z pieniędzmi zawiązanymi w chusty. Kto pieniądze powierzone zawiązał w chustę, musiał pokryć straty, poniesione z powodu niewłaściwego dbania o depozyt. Jednak w powyższej przypowieści pan sług całkowicie zmienił rabiniczny sposób rozumowania. Uznał on nieużywanie talentu, a więc transakcję o wyniku zerowym pod względem korzyści, za stratę, gdyż uważał, że kapitał winien przynosić zysk. W tym sensie uznał on, że „czas to pieniądz (lub korzyść)”.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Semele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin